rozwińzwiń

Taniec na pustym moście

Okładka książki Taniec na pustym moście Elżbieta Zdrojowa-Krawiec
Okładka książki Taniec na pustym moście
Elżbieta Zdrojowa-Krawiec Wydawnictwo: Novae Res literatura obyczajowa, romans
446 str. 7 godz. 26 min.
Kategoria:
literatura obyczajowa, romans
Wydawnictwo:
Novae Res
Data wydania:
2021-11-08
Data 1. wyd. pol.:
2021-11-08
Liczba stron:
446
Czas czytania
7 godz. 26 min.
Język:
polski
ISBN:
9788382195729
Średnia ocen

8,0 8,0 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
8,0 / 10
22 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
1031
897

Na półkach: ,

„Życie jest zaskakujące i nigdy nie zamyka za sobą drzwi.”

Bohaterkami romansów najczęściej są osoby młode, często wchodzące dopiero w dorosłe życie z umysłami pełnymi pomysłów i marzeń. Bardzo mało jest powieści o miłości osób, które nie są już najmłodsze, ale są nadal są atrakcyjne i w pełni sił. Jeżeli już takowe powstają, to są to z reguły smutne historie naznaczone cierpieniem i zniechęceniem do życia. Powieść „Taniec na pustym moście” pokazuje, że do kwestii wieku można podejść w zupełnie inny, świeży sposób, pokazując, że wiek to stan umysłu.


Ewa tkwi od 20 lat w nieudanym związku z Pawłem, który jest biznesmenem i z tego względu nie ma go często w domu. Zresztą, on nigdy nie interesował się rodziną, a wręcz jakby uciekał od niej i jej problemów. Nie tolerował nigdy słabości, więc także nie był wsparciem dla Ewy, gdy ta zachorowała na depresję. To typowy przykład egoisty, skupionego na sobie i swoich sukcesach. Nic więc dziwnego, że gdy po 30 latach Ewa spotyka Adama, odżywa dawne uczucie. Jednak ona wie, że jej dawna miłość ma dziś ułożone życie i nie może jej wiele ofiarować. Mimo to ich relacja wkracza na przyjacielskie tory, z których Ewie trudno zrezygnować. Dla niej jest to szansa na całkowite wyleczenie z depresji, z którą zmagała się od dwóch lat. Nadal dosięgają jej jeszcze smugi tej choroby, ale kobieta postanawia po prostu żyć i się nie poddawać.

Okładka książki wzbudza od razu skojarzenia z młodością. Widać, bowiem na niej przytulającą się do siebie parę, a tuż za nimi poręcz, prawdopodobnie tytułowego mostu. Jedyne powiązania z jesienią życia budzą spadające liście. To określenie jest często stosowane wobec osób, które przekroczyły już 50 lat i utarło się, że to, co najlepsze mają już za sobą. Autorka wyprowadza z tego rodzaju, błędnego myślenia, pokazując, że osoby w tzw. dojrzałym wieku to osoby w pełni sił, pragnące spełniać swoje pragnienia i marzenia.

„Wszystko ma swój czas i rytm, który porządkuje nam życie i chroni przed niepokojem.”

Gdy poznajemy główną bohaterkę, jej sytuacja nie jest za wesoła, jednak z czasem obserwujemy jej przemianę, nastawienie do rzeczywistości, do siebie i innych, a to wszystko za sprawą przyjaźni i miłości. Mąż Ewy od razu ukazany jest jako gbur i samolubny egoista, ale jego postać nie jest zbyt wyeksponowana, a nawet w pewnym momencie w ogóle nie ma o nim wzmianki. Natomiast od razu polubiłam Adama, który zachowuje się empatycznie, z troską, zawsze gotowy do pomocy i wsparcia przyjaciółki. Trudno określić, jak ją postrzega, gdyż Adam wydaje się nią zauroczony i wciąż okazuje jej zainteresowanie. Jego postać była dla mnie zbyt słabo pokazana. Wszystko obserwujemy z punktu widzenia Ewy, dlatego nie wiemy, co Adam myśli, co u niego się dzieje. Jedyne jego wypowiedzi są wyrażane w mailach i sms-ach, które wzajemnie sobie wysyłają, jednak nie dotyczą one jego życie osobistego, raczej tego, co czuje do Ewy. Zabrakło mi tutaj spojrzenia z jego perspektywy, gdyż było dla mnie zagadką, dlaczego Adam, który twierdzi, że kocha żonę, kontynuuje znajomość ze swoją dawną, szkolną sympatią.

Pani Elżbieta Zdrojowa-Krawiec stworzyła uroczą, nostalgiczną i melancholijną opowieść o kobiecie, próbującą na nowo poukładać puzzle życia, pokazując, że na zmiany i na miłość nigdy nie jest za późno. Porusza wiele tematów społecznych, także politycznych ale też międzyludzkich, z którymi spotykamy się na co dzień, lub też słyszymy w mediach. Rysuje też charakterystyczne zachowania społeczne, zaściankowość, szufladkowanie innych, podejście do LGBT, kobiet walczących o swoją niezależność czy też stosunek do osób wybierających samotność i różne relacje damsko-męskie, pokazując potrzebę bliskości drugiego człowieka, ale czasami odbywa się to za wszelką cenę. Inaczej jest u Ewy i Adama. Ona od początku wie, że nie może liczyć na nic więcej, niż przyjaźń, mimo że okazują sobie mnóstwo czułości i wsparcia. Zakończenie według mnie pozostawia pole do powrotu do tej historii i pociągnięcia ich losów dalej, gdyż nie jestem w zupełności usatysfakcjonowana tym, co znalazłam w ostatnich akapitach powieści.

Przez fabułę przewija się problem depresji, ale nie jest to wątek dominujący. Zakończenie leczenia nie kończy pracy nad sobą i wychodzenia z dołka, gdyż ta choroba potrafi pojawić się w najmniej oczekiwanym momencie, jest uśpiona i zawsze może wrócić. Ewa dzielnie stawia jej czoła, próbując dostrzegać piękno wokół siebie, mimo że jej życie legło w gruzach. Na szczęście los zetknął ją ponownie z koleżankami ze szkoły i dawną miłością, dzięki którym na nowo zaczyna żyć. Nie jest to temat przewodni, nie ma w niej analizy osoby w depresji, lecz raczej wnikamy w to, jak ona próbuje wrócić do normalnego życia. Na ich przykładzie pokazuje, że niektóre okazje pojawiające się na naszej drodze w młodości nie zostają wykorzystane, a gdy ponownie taka możliwość się pojawia, wówczas jest już za późno. Po latach okazuje się, że jesteśmy zupełnie w innym miejscu, czasie, okolicznościach, każde z nas ma swój bagaż doświadczeń, czasami naznaczony rozczarowaniem i zniechęceniem ale zawsze powinniśmy zawalczyć o miłość, bez względu na wiek.

Egzemplarz książki otrzymałam od portalu Sztukater oraz wydawnictwa Novae Res

https://ezo-ksiazki.blogspot.com/2022/02/1015-taniec-na-pustym-moscie.html

„Życie jest zaskakujące i nigdy nie zamyka za sobą drzwi.”

Bohaterkami romansów najczęściej są osoby młode, często wchodzące dopiero w dorosłe życie z umysłami pełnymi pomysłów i marzeń. Bardzo mało jest powieści o miłości osób, które nie są już najmłodsze, ale są nadal są atrakcyjne i w pełni sił. Jeżeli już takowe powstają, to są to z reguły smutne historie naznaczone...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1
1

Na półkach:

Polecam przeczytanie książki. Jest pisana lekkim piórem, bardzo łatwo i przyjemnie się ją czyta. Ukazuje sytuacje życiowe w piękny sposób i przede wszystkim odbiega od narzucanych nam w dzisiejszych czasach norm. Główna bohaterka - kobieta, która przezwyciężając przeciwności losu, odnajduje w sobie siłę oraz sposób na spokojne życie. To jak przeżyjemy, przetrwamy trudne sytuacje, ukształtują nas. Po przeczytaniu książki nasuwa się jedna myśl, aby każdy z nas mógł znaleźć drogę do życia w zgodzie ze sobą.

Polecam przeczytanie książki. Jest pisana lekkim piórem, bardzo łatwo i przyjemnie się ją czyta. Ukazuje sytuacje życiowe w piękny sposób i przede wszystkim odbiega od narzucanych nam w dzisiejszych czasach norm. Główna bohaterka - kobieta, która przezwyciężając przeciwności losu, odnajduje w sobie siłę oraz sposób na spokojne życie. To jak przeżyjemy, przetrwamy trudne...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1243
1243

Na półkach:

"TANIEC NA PUSTYM MOŚCIE" ELŻBIETA ZDROJOWA-KRAWIEC

Druga książka autorki, chociaż dla mnie to było pierwsze spotkanie z jej piórem.
Wiem, że nie będzie ono ostatnie.

Fajny pomysł, przemyślana i dopracowana fabuła, tak bardzo prawdziwi, namacalni bohaterowie.
Prosty język i styl spowodował, że powieść tę czyta się bardzo szybko, chociaż tematy poruszane należą do ciężkich.
Już pierwsze linijki tekstu wciągają nas w swój świat i nie pozwalają z niego wyjść , dopóki nie poznamy zakończenia.
Tak bardzo chciałam, aby wszystko dobrze się skończyło, aby Ewa kochała i była kochana.

Autorka wykazała się niesamowitą wrażliwością, delikatnością i szczerością w stosunku do naszej bohaterki i tego co to się z nią działo.
A działo się wiele, ale od początku ...

Nasza główna bohaterka to Ewa, kobieta dojrzała, która walczy z depresją. Ta podstępna choroba zabiera jej pewność siebie, marzenia, sens codziennego wstawania z łózka.
Pragnie ułożyć swoje życie na nowo, dlatego decyduje się, aby zamieszkać na wsi. To właśnie tutaj chce wrócić do zdrowia i wygrać ze swoimi demonami.
To tutaj ma czuć się wolna i bezpieczna.
Doskonale wie, że nie będzie łatwa walka, i wystarczy tak niewiele, aby znów przegrać.
Niestety kobieta nie może liczyć na zrozumienie męża, który tak bardzo zajęty jest pracą, że zupełnie nie zauważa co się z nią dzieje.
Punktem zwrotnym w życiu Ewy staje się decyzja o udziale w spotkaniu klasowym po latach.
Będzie to dla kobiety ogromne wyzwanie, ale i droga do wyzdrowienia.
Ujrzenie po latach swojej dawnej miłości Adama może zmienić wiele, ale czy jest na to gotowa ?
Wspomnienia są w każdym z nas, te cudowne i te najgorsze pamiętamy do końca naszych dni.
Ewa wyrusza w bardzo sentymentalną podróż do swej przeszłości, młodości i miłości.
Co z tego wyniknie ?
Ja już wiem i absolutnie polecam Wam poznanie tej historii.
Oczarowała mnie, wzruszyła, zaskoczyła.
Spowodowała chwile zadumy i zastanowienia się, gdzie ja sama teraz jestem, czego pragnę i co tak naprawdę jest dla mnie ważne ?

Będzie też strajk kobiet i będzie tęczowa ławka. Więcej Wam nie zdradzę.

Zapraszam do przeczytania :)

"TANIEC NA PUSTYM MOŚCIE" ELŻBIETA ZDROJOWA-KRAWIEC

Druga książka autorki, chociaż dla mnie to było pierwsze spotkanie z jej piórem.
Wiem, że nie będzie ono ostatnie.

Fajny pomysł, przemyślana i dopracowana fabuła, tak bardzo prawdziwi, namacalni bohaterowie.
Prosty język i styl spowodował, że powieść tę czyta się bardzo szybko, chociaż tematy poruszane należą do...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1
1

Na półkach:

"Nie mamy wpływu na to, co czujemy, a jedynie na to, jak wyrażamy swoje uczucia."
Tego przez całą powieść uczy się główna bohaterka książki, Ewa. Kobieta w dojrzałym wieku, po walce z depresją, na nowo odkrywa otaczającą ją naturę. Oprócz zadbanego ogrodu, któremu oddaje się co dzień, w jej życie wkrada się także miłość. Długo skrywane uczucie odradza się na nowe po latach, relacja niełatwa, której przeciwności losu uniemożliwiają połączenie bratnich dusz.
Urzekła mnie wielowątkowość historii i jednoczesne ujęcie szczegółów na pozór nieważnych, jak rytuał wieczornego spaceru, czy obrus po prababci, znaczący tak wiele.
Nie jeden pisarz nie odważyłby się poruszyć tematów, które opisuje autorka w książce. Tematów, które warto poruszać, a nie zamykać usta na kłódkę. Wyczuwalna jest siła bijącą z wypowiedzi kobiet zaangażowanych w zdarzenia, chcących zmiany. Czytając, przez cały czas czułam, że autorka nie jest obojętna wobec tego, co jej się nie podoba. Podejmuje walkę z aktualnymi przeciwnościami i wierzy.
Polecam "Taniec na pustym moście" szczególnie tym, którzy pragną od życia czegoś więcej. Tym, co wierzą, że historia miłosna nie jest po prostu zwykłą historią miłosną, a w otaczającym nas świecie nie kryje się tylko nienawiść i brzydota.

"Nie mamy wpływu na to, co czujemy, a jedynie na to, jak wyrażamy swoje uczucia."
Tego przez całą powieść uczy się główna bohaterka książki, Ewa. Kobieta w dojrzałym wieku, po walce z depresją, na nowo odkrywa otaczającą ją naturę. Oprócz zadbanego ogrodu, któremu oddaje się co dzień, w jej życie wkrada się także miłość. Długo skrywane uczucie odradza się na nowe po latach,...

więcej Pokaż mimo to

avatar
713
711

Na półkach:

⭐Recenzja⭐

Depresja to bardzo ciężka choroba, jednak wciąż, nawet w obecnych czasach jest bagatelizowana, i to nie tylko przez obcych ludzi, ale też naszych najbliższych. Tych, którzy powinni nas kochać i pomagać, a często traktują tą chorobę jako naszą fanaberie.
Masz depresję, bo nie masz zajęcia, albo zmuś się i wyjdź z domu, po co się tak smucisz, ludzie umierają i mają gorzej od ciebie, a ty zdrowy i nie umiesz się cieszyć tym co masz.Ile razy ludzie z depresją słyszeli podobne słowa.
Największym problemem jest brak zrozumienia ze strony najblizszych oraz społeczeństwa. Ilu osobom dalibyśmy radę pomóc, jeśli otrzymaliby odpowiednie wsparcie i pomoc w odpowiednim czasie.
Dlatego bardzo się cieszę, że miałam okazję przeczytać tą książkę. Chociaż nie jest to łatwa lektura, daje nam do myślenia i zmusza do refleksji i zastanowienia się nad naszym życiem.
Główna bohaterka Ewa jest kobietą po pięćdziesiątce, i po ciężkiej depresji, próbuje stanąć na nogi. Chciałaby znów poczuć się szczęśliwa i czerpać radość z życia.
Terapia przynosi efekty i Ewa powoli dochodzi do siebie.
Nie ma jednak wsparcia w mężu, który jest zajęty pracą, a do tego ma do niej ciągle pretensje, i nie jest w stanie zrozumieć z jakimi demonami jego żona musi się borykać.
Na wsi odnajduje spokój, a spotkanie klasowe i spotkanie tam swojej dawnej miłości Adama, uświadomi jej, że chce kochać i być kochana.
Książka mnie poruszyła i wprowadziła w stan refleksji. Pomimo trudnych tematów autorka była w stanie mnie zaciekawić i dać do myślenia. Porusza także inne ważne i trudne tematy jak strajk kobiet czy tolerancji.
Polecam przeczytać.

⭐Recenzja⭐

Depresja to bardzo ciężka choroba, jednak wciąż, nawet w obecnych czasach jest bagatelizowana, i to nie tylko przez obcych ludzi, ale też naszych najbliższych. Tych, którzy powinni nas kochać i pomagać, a często traktują tą chorobę jako naszą fanaberie.
Masz depresję, bo nie masz zajęcia, albo zmuś się i wyjdź z domu, po co się tak smucisz, ludzie umierają i...

więcej Pokaż mimo to

avatar
313
271

Na półkach:

Taniec na pustym moście to kolejna propozycja czytelnicza, która musi znaleźć się na waszych półkach. Jest to moje pierwsze spotkanie z piórem autorki, ale wiem, że nie ostatnie. Bardzo spodobał mi się styl autorki i to jak z łatwością oddaje emocje i przemyca ciężkie tematy. Depresja to temat i którym ciągle za mało się mówi, za dużo tworzy się mitów. Nasza bohaterka Ewa tworzy sobie na wsi mała spokojną osadę i choć angażuje się w życie społeczne mieszkańców, to z każdym dniem zmaga się z demonami przeszłości. Depresja, z jaką musiała się zmagać i to jak się przełamała. Wybranie się na spotkanie klasowe. Staniecie z problemami twarzą w twarz. Bardzo podobało mi się to, w jaki sposób autorka depresję nie była ona głównym czynnikiem życia a dodatkiem naszej bohaterki.
Choć książka jest smutna i z każdej strony wychodzą kolejne bolesne emocje. Czyta się książkę jakby to była opowieść najlepszej przyjaciółki. Nie wiem, skąd autorka zaczerpnęła pomysł na fabułę, ale to jaki sposób oddala emocje i to, co działo się w głowie bohaterki, wygląda na realne jakby napisane prosto z serca. 
Nie spodobał mi się tylko mąż Ewy zadufany w sobie biznesmen. Nie rozumiejący, jaki sztos przechodzi przez duszę jego żony. 
Podsumowywując książka jest swego rodzaju powieścią wprowadzającą w nas nastrój melancholii. Ewa przechodzi wewnętrzna przemianę jednak ból zostaje. Czytając, momentami musiałam ją odłożyć, bo jednak była dla mnie to nie łatwa książka. Kto, choć w małym stopniu zna osobę zmagająca się z depresją, ten wie, jaka potrafi to być perfidna i podstępna choroba. 
Książka nie jest łatwą lekturą, ale niosąca ze sobą piękne przesłanie. Każdy z nas chce kochać i być kochanym. 
Czy polecam? Tak, bardzo. Zostawcie sobie ją na okres po świąteczny, nowy rok. Okres refleksji. 

Taniec na pustym moście to kolejna propozycja czytelnicza, która musi znaleźć się na waszych półkach. Jest to moje pierwsze spotkanie z piórem autorki, ale wiem, że nie ostatnie. Bardzo spodobał mi się styl autorki i to jak z łatwością oddaje emocje i przemyca ciężkie tematy. Depresja to temat i którym ciągle za mało się mówi, za dużo tworzy się mitów. Nasza bohaterka Ewa...

więcej Pokaż mimo to

avatar
2404
2356

Na półkach:

Bardzo lubię powieści, które poza konkretną fabułą niosą ze sobą również przesłanie. Wówczas otrzymujemy nie tylko przyjemną dla wyobraźni opowieść, ale i pewną lekcję, którą każdy z nas dowolnie wykorzysta. Do grona tych bardziej wartościowych lektur mogę zaliczyć również przeczytaną niedawno książkę "Taniec na pustym moście", która bardzo pozytywnie mnie zaskoczyła.

To moje pierwsze spotkanie z twórczością Elżbiety Zdrojowej-Krawiec, ale wiem, że autorka nie debiutuje najnowsza lekturą a zatem jej warsztat literacki jest już w pewnym stopniu rozwinięty. Styl autorki jest lekki, przyjemny a co najważniejsze bardzo obrazowy, ponieważ idealnie oddaje towarzyszące bohaterom emocje oraz bardzo szczerze przedstawia ich historię.

Autorka kreśli przed nami historię Ewy, kobiety która zmagała się z depresją i wciąż czuje tego skutki. Ewa swoją postawą reprezentuje wiele z nas, udowadniając, że pozory to nasza codzienność a demony jakie targają nas od środka nie zawsze są takie oczywiste i łatwe do wychwycenia na pierwszy rzut oka. Ogromnie polubiłam Ewę, jej szczerość, jej trudną drogę, bo chociaż nie mogę powiedzieć, że wiem przez co przechodzi, autorka w bardzo wiarygodny sposób przedstawiła mi jej historię i tym sposobem mogłam zrozumieć jak depresja zjada człowieka od środka i jest codziennym towarzyszem życia.

Ewa na wsi tworzy swoją bezpieczną przystań. Każdego dnia stara się pamiętać o pozytywnych aspektach życia i próbuje złapać ulotne dowodny na to, że warto być, warto żyć. Nie będzie bierna w swojej codzienności, ponieważ zaangażuje się w liczne społeczne, aktualne problemy (brawo za podjęte tematy, brawo dla Ewy za siłę i odwagę!) wyruszy na spotkanie klasowe i przypomni sobie jak to było szczerze kochać i być kochaną. W życiu głównej bohaterki ciągle więc będzie się coś działo, jej depresja nie będzie murem a tłem dla aktualnych wydarzeń i to chyba uderza w czytelnika najbardziej, bo żyjąc jak każdy inny nie wykrzykujesz każdego dnia jak trudno wstać ci z łóżka.

Jestem bardzo pozytywnie zaskoczona lekturą "Taniec na pustym moście". Elżbieta Zdrojowa-Krawiec podjęła się ważnego tematu, naszpikowała go dodatkowo aktualnymi problemami i stworzyła historię obyczajową od której po prostu nie ma się ochoty odchodzić choćby na moment. Piękna, ważna, ponadczasowa i dobrze napisana lektura na pewno zadowoli wielu czytelników, bo jest tak bogata w szczegóły i wątki, że każdy znajdzie coś dla siebie. Polecam!

Bardzo lubię powieści, które poza konkretną fabułą niosą ze sobą również przesłanie. Wówczas otrzymujemy nie tylko przyjemną dla wyobraźni opowieść, ale i pewną lekcję, którą każdy z nas dowolnie wykorzysta. Do grona tych bardziej wartościowych lektur mogę zaliczyć również przeczytaną niedawno książkę "Taniec na pustym moście", która bardzo pozytywnie mnie zaskoczyła.

To...

więcej Pokaż mimo to

avatar
337
334

Na półkach:

Zachorowałam. Wszyscy dookoła myśleli, że to fanaberia. Po trzech tygodniach niewychodzenia z łóżka, stoczyłam walkę z sobą....
Po takim opisie, można się domyśleć, że to depresja. W naszym środowisku, niestety ciągle nie brana na poważnie.
Ewa główna bohaterka, wygrała walkę z chorobą, staje na nogi, odzyskuje kontrolę nad własnym życiem.
Kolejna obcja to pięćdziesiąte urodziny.... Niby jeszcze nie starość ale wiele pytań w głowie się budzi. Pytania o przyszłość kołaczą się w głowie, lustro też niestety łaskawe przestało być. Życie z dnia na dzień przyspiesza i nic go nie zatrzyma. Potrzeba stabilizacji, potrzeba miłości, wsparcia. Depresja przeminie, radość powróci. Czy Ewa zrozumie, czy ją ktoś zrozumie? Otuli ramieniem, okaże serce, pozwoli czerpać radość z życia?

Zachorowałam. Wszyscy dookoła myśleli, że to fanaberia. Po trzech tygodniach niewychodzenia z łóżka, stoczyłam walkę z sobą....
Po takim opisie, można się domyśleć, że to depresja. W naszym środowisku, niestety ciągle nie brana na poważnie.
Ewa główna bohaterka, wygrała walkę z chorobą, staje na nogi, odzyskuje kontrolę nad własnym życiem.
Kolejna obcja to pięćdziesiąte...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1077
221

Na półkach: ,

„Taniec na pustym moście” jest książką trudną i to z kilku powodów. Po pierwsze – nastrój. Całość lektury nie nastraja pozytywnie, wręcz przeciwnie. Co rusz czuć smutek, zniechęcenie, które wyziera z każdej stronicy, i zalęga się w sercu czytelnika. Przynajmniej mnie ogarnęło przygnębienie. Owszem, koniec końców Ewa wydobywa się z odmętów beznadziei, i zaczyna żyć pełnią życia, niemniej nostalgia nie znika, i nawet po zakończeniu książki, ciężko otrząsnąć się z wrażenia, jakie wywiera na czytającego.

Po drugie – Autorka genialnie oddała postawy bohaterów. Pomijam tutaj postać głównej bohaterki. Skupmy się na dwóch antagonistach. Z jednej strony mąż Ewy – gnuśny, przemądrzały i zapatrzony w siebie gnój, którego celem życia jest ciągłe wytykanie błędów i porażek żony. Normalnie gdybym takiego faceta spotkał, dostałby w mordę, że aż zawinąłby się nogami do tyłu... Nie lubię takich ludzi, którzy potrafią tylko dostrzegać cudzą drzazgę w oku, a swojej belki nie widzą. Nienawidzę tych, których sens życia polega na unieszczęśliwianiu innych. No ludzie, z czym do ludzi? Z drugiej strony, dawna miłość Ewy, szarmancki, spokojny i empatyczny Adam…, który ma swoją rodzinę, ale zdecydowanie jest zafascynowany naszą bohaterką. Fajnie, że są tacy ludzie, ale wielka szkoda, że sami wikłają się w trudne sytuacje. Co z tego wyniknie, przeczytajcie sami.

Po trzecie – zastanawiam się, czy Elżbieta Zdrojowa-Krawiec nie opisuje swojego życia. To, w jaki sposób oddała kłopoty wewnątrz psychiki i ciała Ewy, jest czymś niesamowitym. Dosłownie, to w jaki sposób pisze, sprawia, że mam wrażenie, jakbym oglądał swoją mamę, która przeżywa podobne perypetie. Ten sam ból, to samo zniechęcenie, strapienie, wręcz otępiałość na to, co ją spotyka. Książkowa Ewa wręcz powala swoim zgaszeniem. Tym większy szacunek wobec jej postawy, która powolutku wydobywa ją z odmętów żałości i przygnębienia. Aż dziw, że nie stała się kolejną zgorzkniałą istotą, epatującą swoim cierpieniem. Ciężko pisać o czymś, co dobrze się zna, a nie chce się kogoś urazić. Depresja to ogromnie podstępna choroba, która odbiera człowiekowi wszelką nadzieję; która niszczy nie tylko duszę, ale i ciało. I nic nie da się zrobić. Można tylko czekać, aż się umrze, albo czekać na kogoś, kto poda ci pomocną dłoń, i w swej nieziemskiej cierpliwości, wydobędzie ze stanu otępiałości na wszystko, i na spokojnie będzie ocierał liczne łzy. A to niezwykle trudne zadanie.

Autorka zdecydowanie wie o czym pisze. Już od pierwszych stron ma się poczucie, że w książkę zakradła się wszędobylska melancholia, zażenowanie z tego kim się jest, strach przed tym, że ktoś odkryje w nas słabość, która przepełnia każdą komórkę naszego ciała. Skąd o tym wiem? Taki stan pojawia się wtedy, gdy człowiek całe swoje życie jest samotny. Tak, mogą być bliscy, których się kocha, ale jest to miłość powierzchowna, niemal narzucona, płytka… To wszystko odczuwa nasza główna bohaterka, Ewa. Żyje w związku, w którym ani ona, ani jej mąż nie są szczęśliwi. Żyją swoistą inercją, gdzieś obok siebie, krzywdząc siebie bardziej lub mniej.

Mąż Ewy, „biznesman” co rusz wyjeżdża w delegacje i zajęty jest sobą. Co więcej, ma ciągle pretensje o to, że jego żona boryka się z wewnętrznym sztormem, który utrudnia jej normalne funkcjonowanie. Główna bohaterka powoli stara się wydobyć z czeluści rozpaczy i zniechęcenia, ale od pierwszych stron czuć, że jest to bardzo ciężka przeprawa. Nawet jej nazwa użytkownika poczty: ewakwiatpaproci@o2.pl, sugeruje, że jest czymś nieosiągalnym, czymś wyjątkowym, wręcz nieistniejącym. Nie wiem czy znacie legendę o kwiecie paproci, który wyrasta tylko w jedną noc w roku (noc z 21 na 22 czerwca). Wedle podań do jego zdobycia trzeba mieć czystą duszę, należy przejść wiele strasznych prób… Za to można otrzymać wielkie bogactwo i dostatek, ale… nie można się nim dzielić. Sam ten fakt sugeruje, że pani Ewa przeżywa wielkie katusze, i nie wierzy, aby kiedykolwiek ten stan ducha i ciała miał się zmienić. Przygnębiające prawda?

A jednak Ewa próbuje, walczy o siebie, nie poddaje się. Trzeba wykazać wielki hart ducha, aby podnieść się z czeluści depresji. Ewa chodzi na terapię, która jakoś jej pomaga. Czytając o tym, jak „leczy” ją psycholog, dosłownie otworzył mi się nóż w kieszeni… Z takim nastawieniem pana doktora to dziwię się, że główna bohaterka w ogóle wyszła z domu. No ale cóż, rutyna, przekonanie o swej wyższości i wręcz patologiczne podchodzenie do ludzi jak do małych głupiutkich i niesfornych dzieci, to chyba w naszej służbie zdrowia standard.

Czy polecam tę lekturę? Tak, sądzę, że tak. Choćby tylko po to, aby zetrzeć nasz głupkowaty uśmiech i samozadowolenie. To książka, ucząca tego, aby pochylić się nad tymi, którym w życiu jest ciężko. Żeby ich nie oceniać z naszej perspektywy, ale żeby spróbować „wejść w jej buty”, zaakceptować i pomóc. Tak zwyczajnie, tak prosto z serca. Jednak, jeśli nie chcecie psuć sobie humoru, nie sięgajcie po nią. Bo to książka o naszych wewnętrznych, zapomnianych pariasach. To książka o tych, którzy niezauważeni, kroczą wśród nas, co dzień walcząc choćby o to, by wstać.


Książka została otrzymana z Klubu Recenzenta serwisu nakanapie.pl.

„Taniec na pustym moście” jest książką trudną i to z kilku powodów. Po pierwsze – nastrój. Całość lektury nie nastraja pozytywnie, wręcz przeciwnie. Co rusz czuć smutek, zniechęcenie, które wyziera z każdej stronicy, i zalęga się w sercu czytelnika. Przynajmniej mnie ogarnęło przygnębienie. Owszem, koniec końców Ewa wydobywa się z odmętów beznadziei, i zaczyna żyć pełnią...

więcej Pokaż mimo to

avatar
348
347

Na półkach:

Depresja - temat tak bardzo znany, a tak często bagatelizowany.
Depresja - temat tak bardzo wstydliwy.
Depresja - choroba, która nie patrzy ani na wiek ani na płeć.

Ewa - główna bohaterka kiążki "Taniec na pustym moście" jest kobietą po pięćdziesiątce, której depresja nie oszczędziła.

Dzięki terapii kobieta otwiera się na ludzi i na świat zewnętrzny. Mieszka na wsi, która staje się jej bezpieczną przystanią. Tu odnajduje upragbiony spokój i stara się myśleć pozytywnie. Zjazd klasowy pozwala jej skonfrontować przeszłość z teraźniejszością i Ewa czuje, że jest to moment, w którym w końcu odważy się wyjść ze swojej "klatki i to nie złotej".
Zaczyna rozmawiać, a rozmowa dla ludzi, którzy popadli w depresjię jest bardzo ważna. Duże znaczenie dla Ewy ma też korespondencja z dawną miłością - Adamem. Czy Ewie uda się odciąć od przeszłości i pozytywnie patrzeć w przyszłość?

"Taniec na pustym moście" to książka, w którą niestety nie potrafiłam się wczuć. Język autorki, choć piękny, z licznymi ozdobnikami, wcale mnie nie kupił. Wręcz przecienie, męczyłam się czytając tę powieść. Zabrakło mi opisów bohaterów i miejsc. Zabrakło efektu wow.

Szkoda, bo zapowiadała się naprawdę obiecująco

Depresja - temat tak bardzo znany, a tak często bagatelizowany.
Depresja - temat tak bardzo wstydliwy.
Depresja - choroba, która nie patrzy ani na wiek ani na płeć.

Ewa - główna bohaterka kiążki "Taniec na pustym moście" jest kobietą po pięćdziesiątce, której depresja nie oszczędziła.

Dzięki terapii kobieta otwiera się na ludzi i na świat zewnętrzny. Mieszka na wsi,...

więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Przeczytane
    23
  • Chcę przeczytać
    16
  • Posiadam
    3
  • 2022
    1
  • Domowa Biblioteczka
    1
  • Wygrane w konkursie/recenzenckie
    1
  • 2021
    1
  • Polecam
    1

Cytaty

Więcej
Elżbieta Zdrojowa-Krawiec Taniec na pustym moście Zobacz więcej
Elżbieta Zdrojowa-Krawiec Taniec na pustym moście Zobacz więcej
Elżbieta Zdrojowa-Krawiec Taniec na pustym moście Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także