rozwińzwiń

Han Solo. Gwiezdne Wojny historie - opowieść filmowa

Okładka książki Han Solo. Gwiezdne Wojny historie - opowieść filmowa Mur Lafferty
Okładka książki Han Solo. Gwiezdne Wojny historie - opowieść filmowa
Mur Lafferty Wydawnictwo: Wydawnictwo Olesiejuk Seria: Kanon Star Wars [Olesiejuk] fantasy, science fiction
344 str. 5 godz. 44 min.
Kategoria:
fantasy, science fiction
Seria:
Kanon Star Wars [Olesiejuk]
Tytuł oryginału:
Solo: A Star Wars Story (Expanded Edition)
Wydawnictwo:
Wydawnictwo Olesiejuk
Data wydania:
2021-09-17
Data 1. wyd. pol.:
2021-09-17
Liczba stron:
344
Czas czytania
5 godz. 44 min.
Język:
polski
ISBN:
9788382168495
Tłumacz:
Szymon Bolewicki
Tagi:
star wars gwiezdne wojny nowy kanon science fiction
Średnia ocen

8,3 8,3 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
8,3 / 10
124 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
544
540

Na półkach: ,

Oprócz kinematografii Gwiezdnych Wojen, która tak na dobrą sprawę umożliwiła sprawne uruchomienie, od razu, praktycznie bez zbędnego pytania wrzucając wyższy bieg, tego właściwego czystego startu sadze Space Fantasy George'a Lucasa, istotne w szerszym kontekście, czyli odnośnie wszystkiego, co buduje to Uniwersum i co o nim stanowi, stało się podejście do niego na sposób ,,literacki”, co samo w sobie dało Galaktyce, gdzie króluje Moc, Jedi, Sithowie i walka na miecze świetlne, to potrzebne potężne galaktyczne brzmienie, to ,,mięsiste świadectwo”, dzięki któremu same Gwiezdne Wojny, w tym najbardziej medium filmowo-serialowe postrzega się zupełnie inaczej.

Sęk w tym, że to nie stricte znany i kochany aż po dziś dzień kinowy hit pt. "The Star Wars" z 1977r. – znany później jako "Epizod IV. Nowa Nadzieja" pojawił się jako pierwszy spośród starwarsowych dzieci kalifornijskiego artysty samouka. Nie, były to zlecone bezpośrednio przez niego samego zaadaptowane i napisane na podstawie scenariusza dzieła książkowe – jedno, które miało premierę przed debiutem filmu, a drugie już po nim, po pełnym sukcesów i laurów widowisku. Kolejno były to: ,,ta pierwsza”, czyli adaptacja książkowa "The Star Wars", a potem „ta właściwa” dla stworzenia podwalin pod kreację potężnego Uniwersum tematycznego, jakim są lucasowskie Gwiezdne Wojny. To one w większej mierze, czego obecnie nie docenia się tak jako powinno, umożliwiły narodziny swego rodzaju ,,hybrydowych starwarsów”, gdzie tworzy się dużo i w każdym medium, gdzie takowe hybrydy mają za zadanie promować i budować fantastyczną Sagę nietuzinkowego Kalifornijczyka, tak, jak da się robić to najlepiej.

Jak widać ,,Papa Lucas” był sprytny, dlatego wydano pod jego nazwiskiem, o czym napomknąłem powyżej, książkową wersję adaptacyjną : "The Star Wars" oraz w 1978 roku, co również powyższym uwzględniłem, pewną ,,tą właściwą” literaturę – właściwą dla konkretnego, multi-formowego startu galaktycznych wojaży, co było odważnym i bardzo znamiennym w efektywne rozszerzenie tego Świata na przyszłość posunięciem - napisaną przez niezrównanego Alana Deana Fostera, od której, w zależności od analizujących ten wątek fanów i sposobu podejścia do tego ,,czym i jak” mają być Gwiezdne Wojny dla fana, a czym dla ogólnej masy czytelników, tak naprawdę zaczyna się mówić o solidnej, prawdziwej, opartej o zróżnicowane źródła budowie Uniwersum. Zaczyna się mówić od tego momentu o istnieniu Galaktyki w Star Wars w ogóle. Zresztą jak mówi polski odpowiednik gwiezdno wojennej Wikipedii, ,,Biblioteka Ossus”: ,,(…)Rozszerzony wszechświat Gwiezdnych Wojen zapoczątkowała książka Spotkanie na Mimban, napisana przez Alana Deana Fostera w 1978 roku, a określenie to oznaczało wówczas pozycje, które rozszerzały wiedzę o świecie znanym z filmów.” Tak, „Rozszerzony Wszechświat” – brzmi bardzo rozlegle, intrygująco i jako coś, co ma swoją historię, co ma przekaz archetypu. Gdyby nie ta właśnie powieść i stricte marvelowskie podejście do tworzenia linii historycznej Uniwersum, nie można by traktować filmowych i serialowych Gwiezdnych Wojen na poważnie. Świat przedstawiony w tych mediach jest ciekawy, baśniowy, iście czarujący i dualistyczny, ale… nie zamknięty w tym właśnie zakresie i atmosferze, poza ten ,,kokon” nie wychodzący. Kino i mały ekran to nie wszystko. Nie da się zrealizować konkretnych planów filmowo-serialowych dla tak rozległego Uniwersum, bez wsparcia książkami, komiksami, danymi encyklopedycznymi. To jest po prostu niemożliwe.

Dziś ,,Rozszerzony Wszechświat” Star Wars, czyli oryginalnie brzmiący ,,Expanded Universe” to tysiące książek, treści internetowych, multum komiksów, notek do baz danych i wielu innych źródeł, które o tym stanowią. Ale, niestety, nie mamy machiny do podróży w czasie, więc tej decyzji nie cofniemy: w 2014 roku podjęta została śmiała i odważna decyzja, która dojrzewa dość długo w fanowskich głowach całe lata później, z roku na rok powstawania kolejnych powieści i komiksów, a także wszystkiego innego z obrębu wymiaru rozrywki i wspaniałych historii "Star Wars". To wtenczas postanowiono, użyję eufemizmu ,,zamknąć” Expanded Universe, ot usunąć go z oficjalnej przestrzeni wszystkiego, co będzie stanowić o Gwiezdnych Wojnach. Ten niemożliwy wręcz do objęcia w ramy pojmowania, żyjący gigantyczny organizm wiedzy, jakim był ,,Rozszerzony Wszechświat” właśnie… przestaje istnieć. Nazywa się go odtąd "Legendami" – nic się w takowym Wszechświecie odtąd nie realizuje, on po prostu jest, tylko do wglądu dla fanów, tylko dla nostalgii, bez oficjalnego zatwierdzenia. Ewentualnie takowe Legendy mogły posłużyć, i faktycznie tak się dzieje, jako ,,archetyp”, skarbnica informacji, które można wyciągnąć do aktualnych treści, jakoś je modyfikować albo przywrócić ,,na mniej więcej”, tak jak było to w oryginale. To ,,przywrócenie” jest ważne dla miłośników Gwiezdnych Wojen – mówi się, że każdorazowe zaciągnięcie treści z Legend jest ich reaktywowaniem; możliwe jest, że gdy wszystkie dane z tego ,Starego Kanonu przejdą do aktualnego, Legendy zostaną zlikwidowane całkowicie, gdyż oficjalnie będą scalone z kanonicznymi informacjami. Nie będzie wśród nas wtedy ,,starszych pozycji”; zostaną tylko w eterze Uniwersum ,,nowe pozycje”, a nikt być może nie będzie pamiętał tej ,,decyzji” Lucasfilm Ltd. z 2014 roku, kiedy tak niby wzniośle i uroczyście ogłoszono, że ,,od dzisiaj liczy się tylko Kanon, więc wszystko co powstanie nazywa się Kanonem, a Kanon jest święty”. Czy jest to dyskusyjne, czy nie, czy może przyprawia o stan zapaści i zawału jednocześnie, cóż, na pewno nie ma na to spójnej obiektywnie, konkretnej odpowiedzi. A my fani, anonimowi krytycy i recenzenci, nie mamy możliwości ingerencji w to, co robi obecnie w ,,Kanonie” Lucasfilm Ltd. oraz jego zwierzchnik Disney. Możemy tylko czekać, a potem narzekać albo chwalić ich za to, co w przestrzeni istniejącego od 45 lat Świata oni wyczyniają.

Ten ,,Nowy Porządek" w sercu treści Gwiezdnych Wojen zarówno fanów połączył, jak i rozdzielił – to wie każdy, komu zależy na ,,starwarsach” i każdy, kto obraca się w tym środowisku od jakiegoś czasu. Dużo, i to bardzo nie potrzebnie, że się tak stało, oliwy do ognia – co jest raczej narzekaniem pozbawionym sensu – do relacji fandomu z tworami Kanonu dolał film "Han Solo: Gwiezdne wojny, historie" z 2018 roku. Jego debiut na światowej scenie kina, z perspektywy fana… odbił się sporą i głęboką, sięgającą aż do żołądka czkawką. To obraz, który oficjalnie Disney i Lucasfilm Ltd. traktują jako Spin-Off, czyli swego rodzaju dodatek filmowy pomiędzy głównymi epizodami Sagi Skywalkerów, dopisujący wydarzenia do rdzenia Uniwersum, skupiający się na losach określonej postaci, a nie na ciągłości historii, wątków, relacji budowanych od dawna w głównej linii fabularnej filmów Star Wars, czyli Sagi Skywalkerów. Co istotne te spino-offowe "Gwiezdne Wojny, historie" doczekały się swojej adaptacji, kolejnej tzw. ,,książki po filmie”. W powieści autorstwa pisarki Mur Lafferty, raczej obracającej się w obrębie młodzieżowej części beletrystyki, mamy nie tylko ,,kopiowanie scenariusza i wszystkiego, co widzieliśmy i słyszeliśmy w filmie”, ale również uwydatnienie takich punktów widzenia, takich perspektyw, wątków, takich nowych, głębszych i szerszych informacji etc., których to w dziele kinowym Lucasfilmu nie mieliśmy możliwości doświadczyć.

I tak, z iście dramatycznym cezarskim wejściem: ,,Veni, vidi, vici” można zaznaczyć: powieść tej specyficznej (sami zobaczycie, jak specyficznie pisze – "Han Solo" to książka lekka, przyjemna, uniwersalnie pod względem barwy słowa nakreślona) autorki potwierdza tylko, że nie warto oceniać książki po okładce, jak i nadawać jej z góry narzuconą ocenę: ,,bo przecież ten film był taki kiepski, wręcz niepotrzebny!”. Nie. Na wszystkie gwiezdnowojenne świętości: daleko od takiego stereotypowego zachowania! Już pierwsze 20 stron daje nam więcej akcji niż odpowiednik filmowy: sceny kreowane przez Lafferty są po prostu dłuższe, a gdyby to była projekcja na jawie można je porównać wtenczas do inaczej kadrowanych, bardziej perspektywicznie ujętych scen. Z początku sam obraz Korelii, miejsca narodzin i dorastania pełnego wyzwań i krwawicy młodocianej egzystencji Hana, to obraz wręcz anty-utopii: to jak żyją obywatele Korelii, jak są podzieleni, co robią i gdzie pracują i jak ,,współodczuwają” z tą planetą jest dużo ambitniejsze i wyraźniejsze niżeli w obrazie kinowym. Idźmy dalej, gdy Han z Qi’rą uciekają przed zemstą sługusów Lady Proximy, przemieszczając się po zarobaczonych, zapadłych ulicach i zaułkach stolicy planety, w pewnym momencie wpadają do obszaru na miarę kosmoportu. Stamtąd mogli by uciec, jednak spotykają pewną pracownicę Imperium, Falthinę Sharest, którą chcą przekupić małą fiolką Coaxium. Falthina daje się namówić, ale sama ich oszukuje, wzywa straż i rozdziela tę dwójkę. W filmie rzecz jasna w ogóle nie mamy przyjemność szczegółowiej poznać postaci strażniczki, nie mamy obrazu jej przeszłości, nawet choćby minimalnej. W książce pod tym względem praktycznie jest wszystko, co można przedstawić w formie szkicu i życiorysu dla fana, gdzie treści te nie zaburzają płynności przekazu tego, co trzeba przekazać, dodatkowo czytelnik zrozumie decyzje podejmowane przez Sharest - w końcu każda historia coś za sobą kryje.

Istotnie, wątek ,,niby podrzędnej stechnicyzowanej” pracowniczki Imperium, to tylko początek dodatkowych informacji płynących z powieści. Sam Dryden Vos i jego związek z Qi’rą (w książce świetnie ujęto to jak szef Szkarłatnego Świtu traktuje Qi’rę, jak psychicznie i fizycznie nią gardzi),historia tego mężczyzny, a zwłaszcza jego tajemniczych ran i blizn na twarzy, które pod wpływem emocji dziwnie tę twarz ,,koloryzują” – czy Vos jest człowiekiem? I w końcu ta planeta, na której jako podrostkowy żołnierz Imperium ląduje Han, gdzie w okopach poznaje m. in. Becketta. Tak, to Mimban – na jej ziemiach rozegrała się również akcja pierwszej powieści inicjującej narodziny wspomnianego Expanded Universe. Przypadek? Nie sądzę.

Płynna narracja, kreacja świata przedstawiona z punktu widzenia wielu postaci i towarzyszące im ,,flashbacki”, rozszerzenie treści – te aspekty, te elementy rzeczonej ,,opowieści filmowej” to swego rodzaju triumwirat cech, przez które zapamiętam powieść Mur Lafferty. Książka, która znacząco wzmacnia odbiór słynnego Spin-Offu z 2018 roku.

Oprócz kinematografii Gwiezdnych Wojen, która tak na dobrą sprawę umożliwiła sprawne uruchomienie, od razu, praktycznie bez zbędnego pytania wrzucając wyższy bieg, tego właściwego czystego startu sadze Space Fantasy George'a Lucasa, istotne w szerszym kontekście, czyli odnośnie wszystkiego, co buduje to Uniwersum i co o nim stanowi, stało się podejście do niego na sposób...

więcej Pokaż mimo to

avatar
341
291

Na półkach: ,

Bardzo przyjemnie się czytało(nie ogladałąm filmu więc nie porównam z pierwowzorem ale czuje sie teraz bardziej chętna obejrzeć film niż wcześniej♥) Bardzp fajne, kolorowe postaci. Autorka zrobiła kawał dobrej roboty, gorzej z polskim tłumaczeniem, które trochę jakby leży? Korekta musiałą chyba wziąć sb wolne tego dnia i jest całą masa błędów. Takich małych, jak zła odmiana czasownika itp. Ale jest tego dużo i dość mnie irytowało. Mimo wszystko bardzo polecamm

Bardzo przyjemnie się czytało(nie ogladałąm filmu więc nie porównam z pierwowzorem ale czuje sie teraz bardziej chętna obejrzeć film niż wcześniej♥) Bardzp fajne, kolorowe postaci. Autorka zrobiła kawał dobrej roboty, gorzej z polskim tłumaczeniem, które trochę jakby leży? Korekta musiałą chyba wziąć sb wolne tego dnia i jest całą masa błędów. Takich małych, jak zła...

więcej Pokaż mimo to

avatar
2
1

Na półkach:

Będę chciał zdecydowanie powrócić do tej książki po przeczytaniu całego cyklu star wars, który posiadam. Na początku miałem wątpliwości posiadając również takie hity jak nowa nadzieja, powrót Jedi, czy Skywalker odrodzenie. Jednak, nie zawiodłem się. Szanuję wszystkie opinie, bo po moim otoczeniu mogę odróżnić wiele rodzajów czytelników, jedni czytają gwiezdne wojny dla odskoczni, pierwsze czytają, a później oglądają, tylko czytają, lub tak jak ja pierwsze oglądają, a później czytają. Mój jedyny seans oglądałem 4 lata temu. Czas mojego czytania był przewidywany na 3 tygodnie, w pierwszym dniu przeczytałem około 1/3 książki, co zmieniło moje myślenie, lecz w następnym dniu ku mojemu zaskoczeniu i wciągnięciu książki przeczytałem cała resztę. To udało się między innymi dzięki temu ,,klimacikowi", który towarzyszył szczególnie przy Korelii, gdzie czułem mrok, lub ataku na conyeksier gdzie można było odczuć lekki chłód. Jedyne co mi się ,,nie podobało" to, to że końcówka działa się według mnie trochę za szybko, co stosuje się do oceny 8/10

Będę chciał zdecydowanie powrócić do tej książki po przeczytaniu całego cyklu star wars, który posiadam. Na początku miałem wątpliwości posiadając również takie hity jak nowa nadzieja, powrót Jedi, czy Skywalker odrodzenie. Jednak, nie zawiodłem się. Szanuję wszystkie opinie, bo po moim otoczeniu mogę odróżnić wiele rodzajów czytelników, jedni czytają gwiezdne wojny dla...

więcej Pokaż mimo to

avatar
533
340

Na półkach:

Postać Hana Solo to jedna z moich ulubionych z uniwersum Gwiezdnych Wojen i do jego charakteru nie pasował film z podniosłą fabułą, tak jak np. do Rogue One. Oczekiwałam akcji i rozrywki i właśnie to otrzymałam.

Książka wiernie przedstawia film, jednak zawiera też kilka dodatkowych scen, co zawsze jest miłym smaczkiem dla fanów czytających powieść filmową. Poza tym czytelnik, który widział tę produkcję wie czego się spodziewać.

W tej książce poznajemy młodość Hana Solo - jego życie jako ulicznego złodziejaszka na Korelii, ucieczkę, karierę pilota Imperium i początki jego początki na drodze przemytu. Poznajemy jego mentora, sympatię z młodych lat i okoliczności nawiązania jego przyjaźni z Chewiem czy Lando.

Nie mogło oczywiście zabraknąć więzi jaką od razu został połączony z Sokołem Millennium - z książki i filmu dowiadujemy się również o okolicznościach w jakich statek trafił w ręce młodego Solo.

Bardzo dobrze sie bawiłam podczas czytania tej książki, była dla mnie miłą odskocznią i relaksem. Nie wszystkie elementy w fabule mi się podobały, ale mogę na nie przymknąć oko, bo całość jest naprawdę rozrywkowa - ciągle coś się dzieje.

Jest to naprawdę dobra książka na taki czas, gdy człowiek potrzebuje trochę odetchnąć od ambitnych tytułów.

Jest jednak coś co przeszkadzało mi w czasie czytania - spora ilość błędów w tekście. W poprzednich książkach Star Wars od naszego nowego wydawcy się to nie przytrafiło, więc mam nadzieję, że to tylko jednorazowa wpadka 😅

Poza tym wydanie bardzo mi sie podoba - ładna okładka, na końcu klasycznie - fotosy z filmu, ciekawa strona tytułowa, zdjęcie Sokoła na stronach między rozdziałami - wszystko pozytywnie wpłynęło na mój odbiór 😃

Postać Hana Solo to jedna z moich ulubionych z uniwersum Gwiezdnych Wojen i do jego charakteru nie pasował film z podniosłą fabułą, tak jak np. do Rogue One. Oczekiwałam akcji i rozrywki i właśnie to otrzymałam.

Książka wiernie przedstawia film, jednak zawiera też kilka dodatkowych scen, co zawsze jest miłym smaczkiem dla fanów czytających powieść filmową. Poza tym...

więcej Pokaż mimo to

avatar
6
1

Na półkach:

Bardzo w porządku rozrywka jeśli chodzi o Hana Solo i w wersji filmowej i tej książkowej. Ciekawość jak zawsze zwyciężyła i trzeba było to przeczytać. Znajdzie się pare dodatkowych niuansów. Ogólnie też spoko wydana książka, nie za duża, nie za ciężka i nie za gruba przede wszystkim. taki przerywnik.

Bardzo w porządku rozrywka jeśli chodzi o Hana Solo i w wersji filmowej i tej książkowej. Ciekawość jak zawsze zwyciężyła i trzeba było to przeczytać. Znajdzie się pare dodatkowych niuansów. Ogólnie też spoko wydana książka, nie za duża, nie za ciężka i nie za gruba przede wszystkim. taki przerywnik.

Pokaż mimo to

avatar
197
23

Na półkach:

Ja książkę przeczytałam głownie dla jednej postaci, którą bardzo lubię. Na samym początku w zasadzie, Qi’ra wydaje nam się być zwariowaną i nieco naiwną partnerką młodego Hana, ale kiedy ścieżki pary przecinają się ponownie po kilku latach podczas przyjęcia na jachcie Drydena Vosa, lekkość rozmowy i uśmiechu skrywa tajemnice i ból okresu rozłąki. Czy to dobry moment na ich połączenie czy jednak nie?

Ja książkę przeczytałam głownie dla jednej postaci, którą bardzo lubię. Na samym początku w zasadzie, Qi’ra wydaje nam się być zwariowaną i nieco naiwną partnerką młodego Hana, ale kiedy ścieżki pary przecinają się ponownie po kilku latach podczas przyjęcia na jachcie Drydena Vosa, lekkość rozmowy i uśmiechu skrywa tajemnice i ból okresu rozłąki. Czy to dobry moment na ich...

więcej Pokaż mimo to

avatar
137
17

Na półkach:

Mur Lafferty przedstawiła nam tym razem opowieść filmową. Książkę, która powstała jako druga w kolejności, co w żadnym wypadku nie sprawia, że jest ona na gorszym poziomie. Ba! Myślę, że jest na lepszym, w końcu to książka, a my lubimy czytać :) Historia ta jest skupiona wokół Hana Solo i jego przyjaciół, pojawiają się znani nam już wcześniej bohaterowie. Wedle obietnicy, faktycznie jest gęsto, mrocznie i bardzo ciekawie!

Mur Lafferty przedstawiła nam tym razem opowieść filmową. Książkę, która powstała jako druga w kolejności, co w żadnym wypadku nie sprawia, że jest ona na gorszym poziomie. Ba! Myślę, że jest na lepszym, w końcu to książka, a my lubimy czytać :) Historia ta jest skupiona wokół Hana Solo i jego przyjaciół, pojawiają się znani nam już wcześniej bohaterowie. Wedle obietnicy,...

więcej Pokaż mimo to

avatar
166
51

Na półkach:

Fajne są tutaj też te dodatkowe wstawki na koniec z filmu w formie zdjęć, oraz w trakcie czytania poszczególne rysunki. Fajnie dopełnia to całość wydanej książki. Autor zasługuje na pochwałę, bo w fajny sposób złożył to wszystko i uważam, że fajnie też sobie to przeczytać poza oglądaniem.

Fajne są tutaj też te dodatkowe wstawki na koniec z filmu w formie zdjęć, oraz w trakcie czytania poszczególne rysunki. Fajnie dopełnia to całość wydanej książki. Autor zasługuje na pochwałę, bo w fajny sposób złożył to wszystko i uważam, że fajnie też sobie to przeczytać poza oglądaniem.

Pokaż mimo to

avatar
221
38

Na półkach:

Ja z gwiezdnymi wojnami to ogólnie tak na średnio jestem ale film o Hanie Solo faktycznie mi się podobał, a może to kwestia pięknej Qi'ry. Tak czy tak, chciałam przeczytać żeby upewnić się że wiem wszystko, a może dowiem sie cos wiecej. no wiec cos tam jeszcze sie dowiedzialam ale nie ma sensu zdradzac jeśli ktos jeszcze nie przeczytał. nie mniej jednak polecam

Ja z gwiezdnymi wojnami to ogólnie tak na średnio jestem ale film o Hanie Solo faktycznie mi się podobał, a może to kwestia pięknej Qi'ry. Tak czy tak, chciałam przeczytać żeby upewnić się że wiem wszystko, a może dowiem sie cos wiecej. no wiec cos tam jeszcze sie dowiedzialam ale nie ma sensu zdradzac jeśli ktos jeszcze nie przeczytał. nie mniej jednak polecam

Pokaż mimo to

avatar
176
71

Na półkach:

Pomimo tego iż najpierw stety lub niestety obejrzałam film to książka i tak mogła mnie trochę zaskoczyć bo minęło już sporo czasu. A jednak książka to co innego, niby fabuła ta sama, ale są też pewne szczegóły które mogą nam poszerzyć cały obraz. Przeczytałam przez wzgląd na moją platoniczną miłość do Hana Solo

Pomimo tego iż najpierw stety lub niestety obejrzałam film to książka i tak mogła mnie trochę zaskoczyć bo minęło już sporo czasu. A jednak książka to co innego, niby fabuła ta sama, ale są też pewne szczegóły które mogą nam poszerzyć cały obraz. Przeczytałam przez wzgląd na moją platoniczną miłość do Hana Solo

Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Przeczytane
    137
  • Chcę przeczytać
    32
  • Posiadam
    19
  • Star Wars
    4
  • Teraz czytam
    3
  • Star Wars Kanon
    2
  • 2021
    1
  • Star Wars - powieści kanon
    1
  • 0 ZDC SW
    1
  • Gwiezdne wojny
    1

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Han Solo. Gwiezdne Wojny historie - opowieść filmowa


Podobne książki

Przeczytaj także