Będę tam

Okładka książki Będę tam Shin Kyung-Sook
Okładka książki Będę tam
Shin Kyung-Sook Wydawnictwo: Kwiaty Orientu literatura piękna
320 str. 5 godz. 20 min.
Kategoria:
literatura piękna
Tytuł oryginału:
Eodiseonga na-reul chat-neun jeonhwabel-i ulli-go (어디선가 나를 찾는 전화벨이 울리고)
Wydawnictwo:
Kwiaty Orientu
Data wydania:
2021-03-05
Data 1. wyd. pol.:
2012-12-03
Liczba stron:
320
Czas czytania
5 godz. 20 min.
Język:
polski
ISBN:
9788366658097
Tłumacz:
Marzena Stefańska-Adams
Tagi:
powieść koreańska literatura koreańska
Średnia ocen

7,3 7,3 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
7,3 / 10
172 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
358
225

Na półkach: ,

Książka mało wciągająca, strasznie mi się dłużyła. Autorka ma lepsze książki na swoim kącie. Rozczarowanie

Książka mało wciągająca, strasznie mi się dłużyła. Autorka ma lepsze książki na swoim kącie. Rozczarowanie

Pokaż mimo to

avatar
23
23

Na półkach:

Smutna, ale wciągająca. Trzeba mieć humor na taką książkę, bo często mnie poruszała. Polecam bardzo

Smutna, ale wciągająca. Trzeba mieć humor na taką książkę, bo często mnie poruszała. Polecam bardzo

Pokaż mimo to

avatar
82
22

Na półkach:

Intrygująca koreańska powieść. Jej początek wydawał się dla mnie strasznie pogmatwany i trochę mnie zniechęcił… Dopiero z każdym kolejnym rozdziałem wszystkie kropki zaczynają się ze sobą łączyć. Po przeczytaniu ostatniego rozdziału warto wrócić do pierwszego :D

Intrygująca koreańska powieść. Jej początek wydawał się dla mnie strasznie pogmatwany i trochę mnie zniechęcił… Dopiero z każdym kolejnym rozdziałem wszystkie kropki zaczynają się ze sobą łączyć. Po przeczytaniu ostatniego rozdziału warto wrócić do pierwszego :D

Pokaż mimo to

avatar
69
12

Na półkach:

Powieść o smutku, miłości, przywiązaniu oraz starcie. Każdy z Nas ma kogoś bez którego nie może normalnie funkcjonować. Po stracie bliskiej osoby zostaje w nas puste miejsce, nieleczącą się rana, która z biegiem czasu musi się uodpornić na zasypujące nas wspomnienia. Na wszystko przyjdzie czas. Każdy z nas straci kogoś lub coś, co sprawi, że nigdy nie będzie tak samo. Wszyscy kiedyś odejdą, ale nie każdy musi zostać zapomniany.
„ Nie rozpaczajcie po mnie. Wszystko co się kiedyś kończy: młodość, ból, pasja, pustka, wojna, przemoc. Nie pozwalajcie kwiatom w rozkwicie więdnąć. Ponieważ postałem, muszę zakończyć swoje istnienie. Spójrzcie na niebo. Tam właśnie są gwiazdy. Kiedy patrzymy, kiedy zapominamy i kiedy umieramy, one zawsze tam świecą. Każdy stanie się kiedyś jedną z tych świecący na niebie gwiazd.”
Autor namawia nas, aby rozpoczynać nowe znajomości, chociaż mogą one powodować ból i tęsknotę. Obce osoby są dla nas czasami bliższe od rodziny; a ich obecność może zdziałać cuda. Życie jest przepełnione śmiercią i cierpieniem, co nie oznacza wcale, że tych szczęśliwych i dobrych momentów przepełnionych miłością nie będzie.
Polecam 👍🏻

Powieść o smutku, miłości, przywiązaniu oraz starcie. Każdy z Nas ma kogoś bez którego nie może normalnie funkcjonować. Po stracie bliskiej osoby zostaje w nas puste miejsce, nieleczącą się rana, która z biegiem czasu musi się uodpornić na zasypujące nas wspomnienia. Na wszystko przyjdzie czas. Każdy z nas straci kogoś lub coś, co sprawi, że nigdy nie będzie tak samo....

więcej Pokaż mimo to

avatar
211
44

Na półkach:

Smutna.

Dawno tak mnie żadna książka nie poruszyła. "Będę tam" to dla mnie powieść, która bardzo długo mnie nie opuści.

Historia przedstawiona w powieści jest w sumie prosta. Główną bohaterką jest Jeong Yun, studentka literatury, która niedawno straciła matkę. Jest to postać pełna smutku i refleksji. To z jej perspektywy opisane są zdarzenia.

Drugim trzonem książki jest pamiętnik Myeong-seo, który dopełnia perspektywę Yun. Jest swego rodzaju również komentarzem i drugą stroną przedstawionych wydarzeń. Obydwie te części są równie ważne.

Każdy z bohaterów jest silnie zarysowany. Yun jak i Myeong-seo są bohaterami, z którymi można się identyfikować i przeżywać różne emocje. Także inni bohaterowie, jak Dan, Mi-ru czy profesor Yun są pięknie napisani. Każda postać występująca w tej powieści ma swój własny, unikalny charakter, swoje motywacji i swoją historię. I to jest najpiękniejsze w książce Shin Kyung-sook.

W "Będę tam" jest poruszonych mnóstwo ważnych tematów. Są one jednak tak delikatne, nienachalne, napisane z niesamowitą dozą wrażliwości. Niektóre sytuacje wiążą się bezpośrednio z historią Korei, inne są bardziej uniwersalne. Poruszane są wątki protestów lat 80., chorób psychicznych, wojska, nawet podziału Półwyspu Koreańskiego. Mimo, że tych tematów jest naprawdę mnóstwo i można dyskutować o nich godzinami, nie miałam wrażenia, że jest ich za dużo. Wręcz przeciwnie. Jednak nie odniosłam również wrażenia, że poruszane temat są podjęte powierzchownie. Jest to kolejna wartość tej powieści.

Sama akcja jest silnie osadzona w historii Korei Południowej. Jednak jednocześnie nie znając dokładnie dziejów tego państwa, czytelnik nic nie traci w odbiorze "Będę tam". Historia jest tu napisana w sposób niezwykle uniwersalny, z którym praktycznie każdy czytelnik może się identyfikować i poczuć emocje towarzyszące bohaterom. I równocześnie także ich rozumieć i na swój sposób im kibicować.

Z kartek tej książki bije również jej dalekowschodniość i mentalność Koreańczyków. Tak delikatnie poruszane pewne tematy, pewne niedopowiedzenia i zimny momentami wręcz dystans są tak typowe dla kultury azjatyckiej. Nie jest to historia pełna zwrotów akcji, jednak nie można się równocześnie od niej oderwać.

Niezwykłe są również nawiązania do kultury i sztuki, zarówno tej azjatyckiej, jak i europejskiej. Wplątane wiersze i cytaty, które wypowiadają i inspirują bohaterów, są tak poruszające i uniwersalne. Pokazuje to tylko niezwykły warsztat autorki.

Niesamowity jest również obraz Seulu. Aż chciałoby się iść z bohaterami i Wodospadem uliczkami tego miasta. Obce dla Europejczyków nazwy są jednak wyważone, nie ma tego za dużo. Palcem po mapie można śledzić trasy pokonywane przez Yun, Myeong-seo, Mi-ru i Wodospada. Coś pięknego.

Cała książka jest niesamowicie plastyczna. Czekam, i mam nadzieję, że kiedyś będę miała okazję obejrzeć ekranizację tej powieści w formie filmu, a najlepiej serialu. Momentami rzeczywiście przed oczami stawały mi sceny opisane w książce. Są one niezwykle malownicze, piękne i poetyckie.

Zakochałam się w tej książce. I gdy o niej myślę, analizuje poszczególne sceny to czuję smutek. Czytając momentami miałam łzy w oczach, a jednocześnie ogarniał mnie niesamowity spokój i wyciszenie.

Piękna, niesamowita książka.

Smutna.

Dawno tak mnie żadna książka nie poruszyła. "Będę tam" to dla mnie powieść, która bardzo długo mnie nie opuści.

Historia przedstawiona w powieści jest w sumie prosta. Główną bohaterką jest Jeong Yun, studentka literatury, która niedawno straciła matkę. Jest to postać pełna smutku i refleksji. To z jej perspektywy opisane są zdarzenia.

Drugim trzonem książki...

więcej Pokaż mimo to

avatar
71
69

Na półkach:

Polecam miłośnikom prozy Shin Kyung Sook, czytelnikom literatury pięknej. Bardzo dobra powieść, smutna, przygnębiająca, ale poruszająca ważne tematy m.in samotności, żałoby, śmierci, straty, cierpienia, autodestrukcji, sztuki, przyjaźni.Sklania do refleksji i przemyślen.

Polecam miłośnikom prozy Shin Kyung Sook, czytelnikom literatury pięknej. Bardzo dobra powieść, smutna, przygnębiająca, ale poruszająca ważne tematy m.in samotności, żałoby, śmierci, straty, cierpienia, autodestrukcji, sztuki, przyjaźni.Sklania do refleksji i przemyślen.

Pokaż mimo to

avatar
561
307

Na półkach:

Niespieszna, dla mnie pełna nostalgii i tęsknoty książka. O zagubieniu,samotności wśród ludzi i różnych sposobach radzenia sobie lub nie z traumami i emocjami. O potrzebie bycia z kims i bycia zrozumianym. O obawach,lękach i szukaniu prawdy. Dobra książka jeśli ktoś nie potrzebuje wartkiej akcji i fajerwerków.

Niespieszna, dla mnie pełna nostalgii i tęsknoty książka. O zagubieniu,samotności wśród ludzi i różnych sposobach radzenia sobie lub nie z traumami i emocjami. O potrzebie bycia z kims i bycia zrozumianym. O obawach,lękach i szukaniu prawdy. Dobra książka jeśli ktoś nie potrzebuje wartkiej akcji i fajerwerków.

Pokaż mimo to

avatar
11
5

Na półkach:

Osobiście książka nie podeszła mi. Nie wiem czy wynika to z sposoby pisania autora czy z tłumaczenia na język polski, ale książka strasznie dłużyła mi się i nie było zbytnio ciekawa. Widzę potencjał w fabule, lecz nie jest to nic spektakularnego.

Osobiście książka nie podeszła mi. Nie wiem czy wynika to z sposoby pisania autora czy z tłumaczenia na język polski, ale książka strasznie dłużyła mi się i nie było zbytnio ciekawa. Widzę potencjał w fabule, lecz nie jest to nic spektakularnego.

Pokaż mimo to

avatar
509
509

Na półkach:

„Będę tam” to kolejna książka uznanej i znanej już w Polsce południowokoreańskiej autorki Shin Kyung-Sook. Literatura tego, egzotycznego dla nas, rejonu świata, musi budzić, i budzi, zrozumiałe zaciekawienie. Powieść nie jest łatwa w odbiorze, przynajmniej ja odniosłam takie wrażenie. Od pierwszych stron wionęło ku mnie zimno. Im dalej, tym bardziej przeszywające wydawało się to uczucie bezdennej samotności, spotęgowane jeszcze przez surowy krajobraz zasypany śnieżnym puchem. Chłodno. Pusto. Smutno. A w samym centrum tejże atmosfery czworo bohaterów, każdy z nich dźwigający swój bagaż doświadczeń i uginający się pod jego ciężarem, a jednak, niczym święty Krzysztof, brnący mimo to z uporem pod prąd życia, starając się wyjść na brzeg. Jednym się to uda, inni nie będą mieli tyle szczęścia.

Czytając wcześniej kilka reportaży o Korei Południowej, byłam przygotowana na bohaterów mających problemy z kontaktami interpersonalnymi. Jednak skala alienacji, niemożność stłuczenia szklanej szyby, jaka oddziela od ich siebie, przerosła moje oczekiwania.

Jun, Mi-ru i Myeong-seo spotykają się na studiach. Każde z nich ma za sobą trudną przeszłość, poniosło jakąś niepowetowaną stratę, z którą do teraz nie zdołało się pogodzić. Słowa „czasami mam wrażenie, że się rozpadam, jakby trafiła we mnie bomba” pasują do każdego z nich. Również do Dana, przyjaciela Jun z dzieciństwa. Trafiając na siebie dostają jednak jedną na milion szansę od losu. Powoli zaczynają wypełzać ze swoich skorup. Będąc razem czują, że dopiero wtedy są całością, wszyscy wespół i każde z osobna. Uzupełniają się niczym puzzle tej samej układanki, dopełniają i rozumieją bez słów. Bo słowa nadal przychodzą im z trudem. Tylko teraz milczenie już ich nie przytłacza, a łączy. Każde z nich zwraca uwagę na inne aspekty rzeczywistości, więc mogą mieć pewność, że patrząc we czwórkę na świat, składają go w całość.

„Miłość jest wszystkim, co istnieje –
To wszystko, co o niej wiemy;
Wystarczy – ciężar wozu musi
Stosowny być do kolein.”

pisała Emily Dickinson, ich ulubiona poetka. Dlaczego więc siła zawarta w ich miłości i przyjaźni nie okazała się wystarczająca? Dlaczego mówiąc „Będę tam”, nie dotrzymali słowa. Już wcześniej widać było, że zbierają skrzętnie znaczone szczęściem chwile i nanizują je na nić wspomnień, wypowiadając niczym zaklęcie słowa: Nigdy nie zapomnijmy tego dnia”. Całkiem jakby przeczuwali, że to nie potrwa długo.

Relacje miedzy ludźmi są tutaj bardzo chłodne, dalekie, choć wydaje się, że oni sami tego wcale nie pragną. Bardzo dobrze oddają to słowa: „Gapimy się na ściany i zżymamy się na samotność. Musimy się tylko odwrócić, ale zamiast tego kierujemy nasze twarze ku ścianie”. Czyżby to cecha kulturowa, niesiona przez pokolenia, wyssana z mlekiem matki?

Beztroski gwar dużego miasta, tłok na ulicach, klaksony samochodów. To do nas nie dociera. Słychać za to głośne skandowanie ulicznych demonstrantów i czuć odór rozpylanego gazu łzawiącego spowijającego Seul. Niespokojny to czas dyktatorskich rządów. Ludzie nagle znikają bez śladu. Ciała niektórych odnajdują się okaleczone czy też upozorowane na ofiary samobójstw. Ludzie widzą, że protesty nie przynoszą oczekiwanych rezultatów, tylko jeszcze bardziej dezorganizują życie i nasilają terror. Nie ufają więc sobie nawzajem, wycofują się w głąb własnego „ja” i jak bohaterka powieści dochodzą do wniosku, że „czas z ludźmi lepiej spędzać w milczeniu”.

Zastanawiam się, czemu jednak nie potrafią wykorzystać szansy, jaka im się zdarzyła. Czemu, poznawszy czym jest przyjaźń, bliskość, gdy tylko znów muszą zmierzyć się z cierpieniem, nie umieją się nim podzielić, uciekają. I czemu aż tylu z nich wykazuje tak autodestrukcyjne skłonności? Czyżby to była choroba społeczna Korei?

Mimo przytłaczającego klimatu książka wciąga czytelnika, odkrywając przed nim powolutku kolejne elementy układanki, które odsłaniają motywacje bohaterów. Wszystko płynie tu wolniutko, ospale, jakby nie chciało się obudzić, a jedynie przewrócić na drugi bok z westchnieniem. Bohaterowie zamykają się w czterech ścianach, przez co i my czujemy się z lekka klaustrofobicznie. Nie odbierają telefonów, zasłaniają okna czarnym kartonem, nie odpowiadają na listy. Łudzą się, że nie dopuszczając do świadomości zachodzących wydarzeń, nie akceptując faktu ich zaistnienia, sprawią, że okażą się one niebyłe. To jednak tylko ucieczka, która nie może się udać. Życie w końcu i tak ich dogoni.

Bardzo ujęło mnie obrazowanie świata przez autorkę. Połączenie w jedno wielu wrażeń w taki sposób, że pod powiekami ukazują się nam pejzaże oddziałujące na wiele zmysłów, bardzo plastyczne. Czy to Seul skąpany w słońcu południa, tętniący ulicznym gwarem czy też to samo miasto, ale spłukane deszczem, otulone nim niczym mgłą, która tłumi wszelkie odgłosy poza szemraniem płynących wartko kałuż i uderzających w nie rytmicznie ciężkich kropli. Opisy gałęzi uginających się pod ciężarem śnieżnego puchu, by w końcu złamać się z westchnieniem ulgi, albo białych lilii rozkwitłych za oknem i stukających łodygami w szybę. Tak jakby bujna i śmiało odradzająca się z każdą wiosną natura przytłaczała słabego, uginającego się pod brzemieniem życia człowieka.

To lektura nasuwająca wiele skojarzeń, prowokująca do myślenia, do analizowania własnych metod radzenia sobie z problemami. Jest to cenne i potrzebne, nawet jeśli nasze refleksje nie są tak pogodne i optymistyczne, jak byśmy sobie życzyli. Chciałoby się powiedzieć, przytaczając bardzo tu pasujące słowa profesora Yun: „Nie pozwalajcie kwiatom w rozkwicie więdnąć” Nawet jeśli świat, który dźwigamy na swoich barkach, wydaje się nam niekiedy ciężarem ponad nasze siły, jeśli mamy obok siebie kogoś, kto może nam pomóc go ponieść, skorzystajmy z jego pomocy.
Książkę przeczytałam dzięki portalowi: https://sztukater.pl/

„Będę tam” to kolejna książka uznanej i znanej już w Polsce południowokoreańskiej autorki Shin Kyung-Sook. Literatura tego, egzotycznego dla nas, rejonu świata, musi budzić, i budzi, zrozumiałe zaciekawienie. Powieść nie jest łatwa w odbiorze, przynajmniej ja odniosłam takie wrażenie. Od pierwszych stron wionęło ku mnie zimno. Im dalej, tym bardziej przeszywające wydawało...

więcej Pokaż mimo to

avatar
244
19

Na półkach: ,

"Myślałam, że między nami koniec, ale on zadał to pytanie bardzo naturalnie. Kiedy usłyszałam te słowa po raz ostatni? Gdy byliśmy razem, pytał przez telefon o to samo. Mogę przyjść? Wówczas zwykł dzwonić do mnie z budki telefonicznej, żeby mi powiedzieć: Będę tam."

Powieść stanowi formę pamiętnika, którego zapiski przeplatają się pomiędzy dwoma bohaterami. Zdecydowanie większość (jakieś 80%) stanowi szczegółowe opisanie przeżyć dnia codziennego i zaobserwowanego otoczenia przez dwudziestoletnią Jeong Yun. Uzupełnieniem historii stanowią krótkie, bardziej zwięzłe i refleksyjne notatki Yi Myeongseo. Mamy tutaj widoczny kontrast samego prowadzenia dziennika przez żeńską jak i męską postać.

Bohaterowie poznają się na studiach w Seulu w latach 80tych. Co jest bardzo istotne autorka ani również tłumacz nie przybliżają nam tła historycznego, które jest niezwykle ważne dla odbioru całej powieści, ponieważ towarzyszące im wydarzenia, udziały w protestach są bardzo ważnym faktorem, definiującym życie i poglądy młodych Koreańczyków. Czytelnik kompletnie nieobyty ze znajomością historii Korei niezrozumienie postępowania bohaterów, dlatego warto przed lub w trakcie lektury troszeczkę zagłębić polityczne tło.

Zdecydowanie książkę możemy zaliczyć jako melancholijny dramat, który nie pozostawia złudzeń i obdziera nas z jakiekolwiek optymizmu. Przez całą powieść towarzyszy nam motyw śmierci. Zaczynamy od odejścia matki Jeong Yun, która nie może sobie z nią poradzić i jej zaakceptować. (Swoją drogą, autorka Shin Kyung Sook tematykę relacji z matką oraz przeżywanie jej straty poruszyła już w innej swojej książce “Zaopiekuj się moją mamą”). W momentach, kiedy wydaje nam się, że bohaterowie są w miarę szczęśliwi, po raz kolejny trudna rzeczywistość, jak i właśnie śmierć nie pozwalają o sobie zapomnieć. Pomimo zawiązywania bliskich przyjaźni, pojawią się również głębsze uczucia, to bohaterowie wciąż czują się bardzo samotni, mają poczucie wyobcowania i nie potrafią sobie z tym wszystkich poradzić, ani się odnaleźć w relacjach z drugim człowiekiem. Dodatkowo są zmęczeni i zrezygnowani ciągłą walką o zmiany, o samych siebie. Powieść mocno składania do refleksji, aby doceniać to co mamy, a zwłaszcza rodzinę i przyjaciół, póki nie będzie za późno.

"Myślałam, że między nami koniec, ale on zadał to pytanie bardzo naturalnie. Kiedy usłyszałam te słowa po raz ostatni? Gdy byliśmy razem, pytał przez telefon o to samo. Mogę przyjść? Wówczas zwykł dzwonić do mnie z budki telefonicznej, żeby mi powiedzieć: Będę tam."

Powieść stanowi formę pamiętnika, którego zapiski przeplatają się pomiędzy dwoma bohaterami. Zdecydowanie...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    497
  • Przeczytane
    200
  • Posiadam
    79
  • Korea
    22
  • Azja
    10
  • Literatura koreańska
    9
  • Teraz czytam
    8
  • 2023
    8
  • Chcę w prezencie
    7
  • Ulubione
    6

Cytaty

Więcej
Shin Kyung-Sook Będę tam Zobacz więcej
Shin Kyung-Sook Będę tam Zobacz więcej
Shin Kyung-Sook Będę tam Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także