Urządzenie Centauryjskie

Okładka książki Urządzenie Centauryjskie Michael John Harrison
Okładka książki Urządzenie Centauryjskie
Michael John Harrison Wydawnictwo: Mag Seria: Artefakty fantasy, science fiction
206 str. 3 godz. 26 min.
Kategoria:
fantasy, science fiction
Seria:
Artefakty
Tytuł oryginału:
The Centauri Device (1975)
Wydawnictwo:
Mag
Data wydania:
2022-01-14
Data 1. wyd. pol.:
2022-01-14
Data 1. wydania:
1974-01-01
Liczba stron:
206
Czas czytania
3 godz. 26 min.
Język:
polski
ISBN:
9788367023153
Tłumacz:
Michał Jakuszewski
Średnia ocen

4,7 4,7 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
4,7 / 10
91 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
581
310

Na półkach: ,

Wydaje mi się, że ta książka jest zbyt surowo oceniona. Była to niewątpliwie na owe czasy jakaś zabawa z formą i konwencją - na ile udana? Moim zdaniem nie na tyle, by się książka zachwycać, ale też nie jest to powód, by oceniać ją jako złą.

Oceniam całość na 7/10, z zastrzeżeniem - że nie jest to książka, od której powinno zacząć się przygodę z s-f.

Wydaje mi się, że ta książka jest zbyt surowo oceniona. Była to niewątpliwie na owe czasy jakaś zabawa z formą i konwencją - na ile udana? Moim zdaniem nie na tyle, by się książka zachwycać, ale też nie jest to powód, by oceniać ją jako złą.

Oceniam całość na 7/10, z zastrzeżeniem - że nie jest to książka, od której powinno zacząć się przygodę z s-f.

Pokaż mimo to

avatar
240
81

Na półkach:

Dziwię się tak niskim ocenom ale mi też trudno było się przyzwyczaić do skomplikowanego języka, pędzącej do przodu akcji, najdziwaczniejszym opisom. Nie jest to łatwa w odbiorze książka, przez większość czasu nie wiadomo o co chodzi, bohater jest miotany we wszystkie możliwe strony, rzeczy mu się przydarzają niż on coś robi aż do ciekawego moralnego traktatu na końcu. Wtedy wiele rzeczy nabierają innego wymiaru, przy ponownym czytaniu inaczej odbiera się wiele rzeczy. Tylko trzeba być na tyle szalonym żeby znów wejść w tę historię.

Dziwię się tak niskim ocenom ale mi też trudno było się przyzwyczaić do skomplikowanego języka, pędzącej do przodu akcji, najdziwaczniejszym opisom. Nie jest to łatwa w odbiorze książka, przez większość czasu nie wiadomo o co chodzi, bohater jest miotany we wszystkie możliwe strony, rzeczy mu się przydarzają niż on coś robi aż do ciekawego moralnego traktatu na końcu. Wtedy...

więcej Pokaż mimo to

avatar
902
254

Na półkach: , ,

Są takie książkowe serie, które bardzo szybko zyskują status "kultowych". W przypadku magowych Artefaktów spory wpływ na postrzeganie serii przez czytelników jest dobór tytułów. Przez ostatnie osiem lat i po 35 wydanych tomach, Artefakty zapracowały sobie na miano "serii kultowej". Dan Simmons, Ray Bradbury, Richard Matheson, William Gibson... to tylko kilka nazwisk, które można spotkać w Artefaktach. Przyznam Wam szczerze, że seria ta, to prawdziwa ozdoba mojej biblioteki i co jakiś czas sięgam po kolejny tom, aby poznać głównie klasykę science fiction, której w innych okolicznościach pewnie bym nie poznał. Dlatego też cholernie mnie zdziwiło, co też wśród takich wyśmienitych twórców i tytułów robi M. John Harrison i jego Urządzenie Centauryjskie - powieść, o której można powiedzieć/napisać wiele, ale na pewno nie to, że jest dobra.

Ok, ale może zacznijmy od początku... Wydane po raz pierwszy w 1975 roku Urządzenie Centauryjskie, było trzecią powieścią w dorobku brytyjskiego pisarza M. Johna Harrisona, który sam siebie określa jako "anarchistę". Wspominam o tym dlatego ponieważ książce, o której dziś sobie gawędzimy, można przypiąć łatkę "anarchistycznej" czy "buntowniczej", rzucającej rękawicę systemowi. Mamy tu kapitana statku kosmicznego, który właściwie handluje czym popadnie: czasem jest to jakieś ziarno, czasem prochy. John Truck stara się po prostu przeżyć, a w podzielonej na pół Galaktyce, gdzie jedną połówką rządzi Izraelski Rząd Światowy, a drugą Związek Socjalistycznych Republik Arabskich, nie jest łatwo. Aba mocarstwa preferują bardziej lub mniej widoczny zamordyzm, aniżeli demokrację, która przed wiekami doprowadziła do upadku znanego nam świata. A, właśnie, zapomniałem, Urządzenie Centauryjskie rozgrywa się w XXIV wieku, gdzie ludzkość wymieszała się z rasami z innych planet i teraz z jednej na drugą można karnąć się statkiem kosmicznym równie łatwo co SKM-ką z Gdańska do Gdyni. No więc Truck lata, to tu, to tam i załatwia swoje interesy. Aż pewnej nocy spotyka w Klubie Kolonisty kobietę, która ma dla niego dziwną propozycję. W skrócie: Truck jest ostatnim centauryjczykiem, wprawdzie jedynie pół krwi, ale jednak, i tylko on może odpalić liczącą kilkaset lat inteligentną bombę, na którą natrafiono w czasie wykopalisk archeologicznych. Problem w tym, że Johnem zaczynają interesować się zarówno oba mocarstwa oraz pewien religijny świr i anarchista. Robi się więc tłoczno i wszyscy chcą dopaść Trucka. Rozpoczyna się więc pościg i wyścig z czasem...

Gdy tak czytam ten swój opis, brzmi całkiem nieźle i - nieskromnie przyznam - nawet zachęcająco. I jeśli rzeczywiści poczuliście teraz chęć pognania do Empiku czy odpalenia Ceneo i wyszukania najtańszej księgarni z Urządzeniem Centauryjskim w ofercie, to powstrzymajcie się jeszcze przez chwilę i doczytaj do końca. Powieść M. Johna Harrisona mimo ciekawego pomysły na przyzwoitą historię w stylu kosmicznego odpowiednika Ściganego z Harrisonem Fordem czy - no dobra, wróćmy do literatury - Sygnału Patricka Lee, nie jest ani porywająca, ani choćby ciekawa. Właściwie na dobrym pomyśle kończą się zalety tej książki, za to pozostaje nam cały stos wad. Zaczynając od topornej narracji i fatalnych dialogach (ciężko nawet powiedzieć, że toczą się tu normalne rozmowy),a skończywszy na dłużyznach i głównym bohaterze, który jest tak irytująco nijaki, że ma się ochotę samemu go uśmiercić. John Truck, to - w moim odczuciu - postać płytka niczym prawie wyschnięta kałuża, mocno niedopracowana, bez choćby cienia osobowości, bez poglądów, bez zaangażowania. Niby ma żonę, ale z nią nie żyje, choć od czasu do czasu do niej wpada; niby ma kumpla, ale nie widać między nimi jakiejś szczególnie głębokiej zażyłości. Zresztą, ten brak zażyłości tyczy się też żony. Niewiele wiemy też o jego przeszłości. Niby coś tam jest wzmiankowane: że walczył, że siedział w więzieniu, ale to wszystko jest rozmyte i mgliste. Za to przez całą powieść John Truck obskakuje wciry. Jak nie od jednych, to od drugich i tak przez 200 stron. Bo i czemu by nie?! Przy czym sceny są zbyt rozciągnięte, a natłok dziwnych i trudnych słów niekiedy tak pieruńsko duży, jakby Autor chciał tym tanim zabiegiem zamaskować braki warsztatowe. Kończy się jednak tym, że Urządzenie Centauryjskie bardzo ciężko się czyta, a ten ciężar sprawił, że poczułem się autentycznie wyczerpany.

A wszystko właściwie i tak sprowadza się do starej jak świat prawdy, że wielcy tego świata zawsze spadają na cztery łapy, a malutcy obrywają, najczęściej nie zdając sobie sprawy z tego od kogo i dlaczego. M. John Harrison, stworzył powieść w moim odczuciu, słabą, nudną i napisaną w kiepski stylu. Urządzenie Centauryjskie, to zdecydowanie słaba strona Artefaktów. Ten tytuł w ogólne nie powinien pojawić się w tej serii. Nie jest ani wizjonerski, nie ma też żadnych walorów literackich, jest jakby nieudaną kalką dziesiątek, jeśli nie setek powieści science fiction, które powstały wcześniej. Ale nade wszystko, Urządzenie Centauryjskie jest cholernie nudne, a to w literaturze jest grzechem śmiertelnym.

| mroczne-strony.blogspot.com

Są takie książkowe serie, które bardzo szybko zyskują status "kultowych". W przypadku magowych Artefaktów spory wpływ na postrzeganie serii przez czytelników jest dobór tytułów. Przez ostatnie osiem lat i po 35 wydanych tomach, Artefakty zapracowały sobie na miano "serii kultowej". Dan Simmons, Ray Bradbury, Richard Matheson, William Gibson... to tylko kilka nazwisk, które...

więcej Pokaż mimo to

avatar
594
205

Na półkach: ,

Space opera o intrygującym zakończeniu i irytującej całej reszcie.

Space opera o intrygującym zakończeniu i irytującej całej reszcie.

Pokaż mimo to

avatar
426
137

Na półkach:

Do wyboru tej książki skłoniły mnie dziwne rzeczy: ładna żółta okładka, kowboj-złodupiec na okładce, a i oczywiście ciekawy opis, bo opis ta książka ma na prawdę dobry:

Problem polega na tym, że na dobrym opisie się kończy. Naprawdę nie ma w tej pozycji nic dobrego poza opisem. Sama książka wygląda jakby była opowiedziana z perspektywy niedorozwiniętego człowieka albo osoby pijanej w sztok i nigdy nie trzeźwiejącej. Po prostu bełkot. Historia też taka niemrawa, ani się w nią wczuć, ani zainteresować. Główny bohater może kozacko wygląda na okładce ale to tyle - sam w sobie nie jest ciekawy w żaden sposób.

Jedyne co tej książce się udało to wskoczyć na pierwsze miejsce w plebiscycie najgorszych książek jakie kiedykolwiek przeczytałam.

Do wyboru tej książki skłoniły mnie dziwne rzeczy: ładna żółta okładka, kowboj-złodupiec na okładce, a i oczywiście ciekawy opis, bo opis ta książka ma na prawdę dobry:

Problem polega na tym, że na dobrym opisie się kończy. Naprawdę nie ma w tej pozycji nic dobrego poza opisem. Sama książka wygląda jakby była opowiedziana z perspektywy niedorozwiniętego człowieka albo...

więcej Pokaż mimo to

avatar
727
294

Na półkach: ,

Ciekawy punkt zaczepienia fabuły, ale nudne wykonanie i okropny język

Ciekawy punkt zaczepienia fabuły, ale nudne wykonanie i okropny język

Pokaż mimo to

avatar
1241
1227

Na półkach: , , ,

5/10

5/10

Pokaż mimo to

avatar
816
667

Na półkach: ,

"Urządzenie Centauryjskie" to kolejna książka z uwielbianej przeze mnie serii "Artefakty", po którą zawsze chętnie sięgam i kupuję niemal wszystko. Autor, który tym razem pojawił się w moim czytelniczym repertuarze, był mi znany już od dość dawna, ale nigdy do tej pory po niego nie sięgnąłem, mimo że znany jest już na naszym rynku dość dobrze i mam od kilku lat (sic!) parę jego książek z innej serii maga "Uczty Wyobraźni". Harrison to już taki w sumie klasyk, więc w końcu trzeba było go sprawdzić, więc sprawdziłem.

John Truck to jeden z tych kapitanów statku kosmicznego, o którym nie można powiedzieć za wiele dobrego. Szemrany typ, handlarz narkotyków, przewoźnik niebezpiecznych i nielegalnych towarów, płytkie, chuligan nietrzymający się bliżej zasad moralnych. Jest jednak ostatnim z rodu Centauryjczyków, którzy mogą przesądzić o rozstrzygnięciu okrutnej kosmicznej wojny. Wystarczy. że uruchomi rozumną bombę nazywaną Urządzenie Centauryjskie. A tylko on to potrafi. Tylko trzeba najpierw ją znaleźć i przeżyć do tego momentu.

Bardzo nie lubię takich momentów, kiedy czytam książkę, która jest całkiem nieźle i ciekawie napisana, i nie mam z nią żadnych bardzo zgrzytów, a mimo wszystko te czytanie pozbawione jest jakichś głębszych emocji. O ile w ogóle jakieś emocje były. A tak właśnie miałem z książką Harrisona, którą niby czytało mi się dobrze, ale momentami tak odpływałem myślami w innym kierunku, że traciłem kilka razy wątek i w sumie niewiele mam do powiedzenia na jej temat ponad to, że pamiętam dobrze jej dobry początek i koniec plus kilka niezłych momentów w międzyczasie. Jednak z całą pewnością za jakiś miesiąc będę niewiele o tym wszystkim pamiętał. Tak bywa. Niemniej poznałem się ze stylem autora na tyle, że mogę sięgać po jego książki z "Uczty Wyobraźni", po które nie sięgałem z pewnej obawy, że styl będzie dla mnie niestrawny. Może następnym razem pojawi się większa chemia. ;)

https://swiat-bibliofila.blogspot.com/2022/05/urzadzenie-centauryjskie-michael-john.html

"Urządzenie Centauryjskie" to kolejna książka z uwielbianej przeze mnie serii "Artefakty", po którą zawsze chętnie sięgam i kupuję niemal wszystko. Autor, który tym razem pojawił się w moim czytelniczym repertuarze, był mi znany już od dość dawna, ale nigdy do tej pory po niego nie sięgnąłem, mimo że znany jest już na naszym rynku dość dobrze i mam od kilku lat (sic!) parę...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1102
647

Na półkach: ,

Krótko i zwięźle . Bardzo ciężka w odbiorze powieść . Mnogość dziwnych pojęć , dłużyzny powodują czy czytanie męczy . Być może to klasyka , ale mnie na kolana nie powaliła . Fabuła dość prosta , ale sprzedana w sposób beznadziejny . Chyba najgorsza książka w cyklu Artefakty .

Krótko i zwięźle . Bardzo ciężka w odbiorze powieść . Mnogość dziwnych pojęć , dłużyzny powodują czy czytanie męczy . Być może to klasyka , ale mnie na kolana nie powaliła . Fabuła dość prosta , ale sprzedana w sposób beznadziejny . Chyba najgorsza książka w cyklu Artefakty .

Pokaż mimo to

avatar
1111
342

Na półkach: ,

Nie. Po prostu nie. Historia napisana dla mnie w chaotyczny sposób. Całość idzie od haju po delirkę z przerwami na oddech.

Nie. Po prostu nie. Historia napisana dla mnie w chaotyczny sposób. Całość idzie od haju po delirkę z przerwami na oddech.

Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    164
  • Przeczytane
    114
  • Posiadam
    90
  • Artefakty
    16
  • 2022
    5
  • 2023
    4
  • Fantastyka
    4
  • Legimi
    3
  • Do kupienia
    2
  • Do przeczytania
    2

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Urządzenie Centauryjskie


Podobne książki

Przeczytaj także