rozwińzwiń

Stacja

Okładka książki Stacja Marcin Majchrzak
Okładka książki Stacja
Marcin Majchrzak Wydawnictwo: Dom Horroru horror
322 str. 5 godz. 22 min.
Kategoria:
horror
Wydawnictwo:
Dom Horroru
Data wydania:
2020-11-18
Data 1. wyd. pol.:
2020-11-18
Liczba stron:
322
Czas czytania
5 godz. 22 min.
Język:
polski
Tagi:
Literatura polska weird fiction horror
Średnia ocen

6,6 6,6 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Okładka książki Tarnowskie Góry niesamowite Dagmara Adwentowska, Agnieszka Biskup, Sylwester Gdela, Izabela Grabda, Wojciech Gunia, Łukasz Krukowski, Łukasz Kucharczyk, Szymon Majcherowicz, Marcin Majchrzak, Paweł Mateja, Anna Musiałowicz, Paulina Rezanowicz, Magdalena Świerczek-Gryboś, Istvan Vizvary, Mariusz Wojteczek, Anna Maria Wybraniec
Ocena 8,1
Tarnowskie Gór... Dagmara Adwentowska...
Okładka książki Tarnowskie Góry Miejskie Opowieści Eugeniusz Dębski, Maria Galina, Ina Goldin, Marta Kisiel, Andrzej Kozakowski, Marcin Majchrzak, Tomasz Maruszewski, Artur Olchowy, Magdalena Świerczek-Gryboś
Ocena 7,6
Tarnowskie Gór... Eugeniusz Dębski, M...

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
6,6 / 10
131 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
64
62

Na półkach: ,

Dla Piotra, który przyjeżdża do rodzinnego miasta posprzątać mieszkanie po zmarłej matce, powrót na stare śmieci nie jest łatwy. Wraca do miejsca, w którym resztki dobrych wspomnień przedzierają się ociężale niczym przez smołę, tylko po to, by wyłonić się oblepione smutkiem. Krótki pobyt rozciąga się w czasie i przestrzeni, zlewa się z przeszłością, a trzydziestolatek staje twarzą w twarz z nastoletnim sobą.
To do bólu smutna i druzgocąca historia paczki znajomych, którym przyszło dorastać w mieście napiętnowanym złem. Opowieść o ucieczce przed strachem i swoimi słabościami, w której zło czai się wszędzie, wypełza z zakamarków i atakuje każdego, bez litości i bez wyjątków. Stara stacja jest kryjówką dla resztek beztroski, dramatów i tajemnic.. miejscem, gdzie mroczne szepty mogą dopaść każdego.

Dla Piotra, który przyjeżdża do rodzinnego miasta posprzątać mieszkanie po zmarłej matce, powrót na stare śmieci nie jest łatwy. Wraca do miejsca, w którym resztki dobrych wspomnień przedzierają się ociężale niczym przez smołę, tylko po to, by wyłonić się oblepione smutkiem. Krótki pobyt rozciąga się w czasie i przestrzeni, zlewa się z przeszłością, a trzydziestolatek staje...

więcej Pokaż mimo to

avatar
2303
2125

Na półkach: ,

Szarość i brud polskich blokowisk sprzed dwóch dekad aż bucha ze stron!

Szarość i brud polskich blokowisk sprzed dwóch dekad aż bucha ze stron!

Pokaż mimo to

avatar
666
245

Na półkach:

Nie polubiłam się z tą książką. Ani to horror, ani to weird fiction, ani to literatura piękna. Nie czułam grozy, nie oblepiała mnie beznadzieja i mrok. Główny bohater początkowo wydawał się trochę pogubionym, ale jednak dość inteligentnym gościem, finalnie okazuje się prawdopodobnie chory psychicznie. Nie przemawia do mnie idea miasteczka, które rodzi złych ludzi, ani jakiejś mrocznej siły, która tkwi w stacji. Autor wrzuca nas po prostu w patologiczne środowisko, w którym większość rodzin uważa bicie i picie za normę, i w gruncie rzeczy z tej sytuacji wynika całe zło, które potem się dzieje.

Nie polubiłam się z tą książką. Ani to horror, ani to weird fiction, ani to literatura piękna. Nie czułam grozy, nie oblepiała mnie beznadzieja i mrok. Główny bohater początkowo wydawał się trochę pogubionym, ale jednak dość inteligentnym gościem, finalnie okazuje się prawdopodobnie chory psychicznie. Nie przemawia do mnie idea miasteczka, które rodzi złych ludzi, ani...

więcej Pokaż mimo to

avatar
661
592

Na półkach:

Złe miejsce

Jeśli szukacie opowieści, która otuli was jak ciepły kocyk, niesie z sobą nadzieję na lepsze jutro albo będzie niczym kolorowy plasterek osładzający ból szarej rzeczywistości, to n i e t e n a d r e s. Wy szukający otuchy, zdecydowanie nie macie tutaj czego szukać. Z każdego zdania „Stacji” wyziera bowiem spotworzenie i gniew, emanuje beznadzieja, degrengolada, brzydota i smutek istnienia. Po prostu ohyda. Ale jaka piękna… bo „Stacja” oprócz tego, że „boli po zmysłach”, to pod wieloma względami utwór znakomity.

***
Piotra poznajemy, gdy przyjeżdża do rodzinnego miasta by uporządkować mieszkanie po zmarłej niedawno matce. Nie, nie był na jej pogrzebie. W kilku wstępnych przebłyskach dowiadujemy się, jak wyglądają jego relacje rodzinne i jaki ma stosunek do brzydoty otaczającego go świata. To wystarczy, by unurzać nas w melancholii daremności i zarazić nas samoudręczeniem bohatera. Wyczuwamy także, że pod maską ponurej obojętności czai się podszyty lękiem opór, wyraźna niechęć powrotu. To z czego wynika, przechodzi jednak wszelkie nasze wyobrażenia.

Piotr nie tylko relacjonuje nam bieżące wydarzenia. Zabiera nas także w przeszłość. Do świata, w którym obudziły się plugawe demony. Do dnia, w którym los jego i jego przyjaciół został przypieczętowany. Do pamiętnego wypadu, gdy poszli pić całą paczką na opuszczoną stację, gdzie po raz pierwszy wyczuł czyhające na nich zło i zrozumiał, że nie są niezniszczalni. Do momentu nieuniknionej inicjacji, która wypaczyła mu, przetrąconą już i tak, rzeczywistość.

Odtąd zimna łapska przeznaczenia wypełzającego ze zdewastowanej Chomiczówki, trzymają go w żelaznym uścisku. Czyniąc go, dorosłego, sumą zdarzeń o tyle odrzucających, co dojmujących nieuchronnością i smutnych. Piotra nadwrażliwego i przegranego. Piotra, który wie.

Bo jest Ona. Jej głos. Czekała na niego tyle lat i w końcu do niej wrócił.

***

„Stację” zaludniają widma ludzi wyplutych w ramiona wrogiego im świata, skazanych na katastrofę, bez prawa do odwołania. Obecna tutaj beznadzieja prowincji - estetyka której autor nie próbuje ani normalizować ani romantyzować - odciska na każdym z bohaterów swoje piętno, czyniąc ich postaciami poranionymi, na wskroś tragicznymi. To miejsce wyraźnie popękane, „hodujące” równie jak ono popękane jednostki. Zamiast świetlanej przyszłości jedyne na co można tutaj liczyć, to wegetacja, brodzenie po kolana w cuchnącej rozkładem mieliźnie i brutalne zderzenie naiwności z wulgarnością. Szczęście nie ma tutaj prawa bytu. Jeśli ktoś ośmieli się mieć chociaż jego namiastkę – nastoletnią miłość, swoją paczkę, malucha w garażu - to szybko zostanie sprowadzony do parteru. Nic dziwnego, że atmosfera „Stacji” jest zawiesista, przyciężkawa, a zetknięcie z literacką materią powieści Majchrzaka jest doznaniem nieprzyjemnym.

Owa nieprzyjemność, to w tym konkretnym przypadku żaden zarzut. To atut opowieści o dzieciństwie naznaczonym pesymizmem, w którym pozostaje tylko miejsce na tęsknotę. Potem o nastolęctwie, zbuntowanym, wkurzonym i ocierającym się o szaleństwo, gdy dociera do ciebie, że nic nie możesz, że nic na ciebie nie czeka. Na końcu o tym, że nie ma ucieczki, że możesz tylko do us*anej śmierci karmić potwora – dosłownie i w przenośni. To bolesna świadomość, którą łatwiej wyprzeć niż wziąć się z nią za bary. Trudno więc oczekiwać od lektury skupiającej się na ponurości istnienia, by była milusia.

Można odczytać powieść Majchrzaka, jako pamiętnik zaburzonego dzieciaka, z którego wyrósł jeszcze bardziej zaburzony dorosły, możemy także oddać rację nadnaturalnej naturze zdarzeń, uznać, że są miejsca, w których zło kąsa dotkliwiej. Możemy także wejść głębiej i spojrzeć na nią, jak na – jakże trafną - diagnozę rzeczywistości, zmarnowanej, porzuconej dotkniętej przez smutek, melancholię i samotność. „Stacja”, to z całą pewnością weird zaangażowany, horror mocno osadzony w sytuacji polityczno-społecznej. I to w tej warstwie, odartej ze złudzeń, pokazanej nam w całej jej brzydocie, tkwi najprawdziwsza groza. Od nas zależy, jaki jej wymiar do siebie dopuścimy.

Podsumowując, książka przypadnie do gustu tym, którzy nie szukają w literaturze prostej rozrywki, fanom thrillerów psychologicznych (ale nie pop-thrillerów) i nieoczywistej grozy.

P.S. Książka trafia do mnie także na innym poziomie. Jak wielu czytelników przede mną i jak wielu po mnie, odnalazłam w tej historii cząstkę siebie. Jestem dzieckiem wczesnych lat osiemdziesiątych (więc starsza niż bohater) i jestem Ślązaczką (akcja powieści mogłaby się rozgrywać w każdym innym zdeptanym i zaniedbanym systemowo miejscu, to jednak, że wszystko dzieje się na Śląsku nadaje jej szczególnego wyrazu – przynajmniej dla mnie). Oczywiście, że miałam „swoją” paczkę i chodziliśmy często w zakazane miejsce. W naszym przypadku była to porzucona budowa (podobno miała być szkoła). Wiecie: rowy z brudną wodą, gdzie pływało się na „tratwach”, wydzierane z łap człowiekowi przez naturę fundamenty, na których (i pomiędzy którymi) bawiliśmy się m.in. w ganianego, wystające z ziemi kable i pręty, na których nie raz, ktoś prawie lądował. Nam się jednak udało przetrwać to dzieciństwo. Zadrapania, siniaki, żwir pod skórą. Żadne wielkie halo. „Moje” miejsce było chyba mniej wrogie i mniej bezduszne lub czas nie dał się w nim na długo zatrzymać.

P.S 2 Majchrzak w posłowiu stwierdził, że „Stację” cechuje pewna debiutancka naiwność. Jeśli tego typu powieści określa się naiwnymi, to ja chcę by każda, po którą sięgam była naiwna.

[współpraca barterowa]

Złe miejsce

Jeśli szukacie opowieści, która otuli was jak ciepły kocyk, niesie z sobą nadzieję na lepsze jutro albo będzie niczym kolorowy plasterek osładzający ból szarej rzeczywistości, to n i e t e n a d r e s. Wy szukający otuchy, zdecydowanie nie macie tutaj czego szukać. Z każdego zdania „Stacji” wyziera bowiem spotworzenie i gniew, emanuje beznadzieja,...

więcej Pokaż mimo to

avatar
257
256

Na półkach:

Przeszłość czyha ze swoimi koszmarami, na odpowiedni moment.

Po śmierci swojej matki Piotr musi zająć się mieszkaniem, które pozostało teraz bez opieki. Zmuszony do powrotu do miejscowości, w której się wychował, na mężczyznę czeka wiele niespodzianek. Teraz Piotr musi zmierzyć się nie tylko z bólem po stracie bliskiej osoby, ale także z tym, co czekało na niego przez wiele lat nieobecności.

Jeżeli myślicie o grozie, najczęściej pierwsze co przychodzi do głowy, to wszelkie monstra, nawiedzone budynki i inne straszydła. Okazuje się, że można wywołać u czytelnika lęk, wykorzystując do tego wyłącznie skryty między wierszami mrok, co doskonale widać na przykładzie książki Stacja 😱

Wszystko, co ukazał w swojej powieści Marcin Majchrzak, to tak naprawdę rzeczy, które każdy z nas zna. Miejsca, do których chodziło się za dzieciaka. Ludzie, z którymi było się nierozłącznym za młodych lat. Kto tak nie miał? 😶

Okazuje się, że wszystko, co dobrze nam znane, ma swoją ciemną stronę. Poznawanie tej historii, z którą bardzo łatwo się utożsamić, stanowi niesamowite przeżycie. To książka niezwykle bliska czytelnikowi, a jednocześnie naprawdę przerażająca 💀

Nowe wydanie, ze wstępem samego mistrza weirdfiction - Wojtka Guni pokazuje, że książka wciąż żyje i ma okazję zarazić sobą kolejnych czytelników. Osobiście naprawdę polecam zapoznać się z tekstem Marcina. Nie pożałujecie! 😁

Przeszłość czyha ze swoimi koszmarami, na odpowiedni moment.

Po śmierci swojej matki Piotr musi zająć się mieszkaniem, które pozostało teraz bez opieki. Zmuszony do powrotu do miejscowości, w której się wychował, na mężczyznę czeka wiele niespodzianek. Teraz Piotr musi zmierzyć się nie tylko z bólem po stracie bliskiej osoby, ale także z tym, co czekało na niego przez...

więcej Pokaż mimo to

avatar
375
254

Na półkach: ,

/Patronat medialny Suspense_books/

Myślę, że wielu z nas, jak nie prawie każdy. No, z pewnością my, dzieciaki z mniejszych miasteczek bez jakichś szczególnych predyspozycji, bez większych ambicji i szczególnych szerszych wizji na spędzanie wolnego czasu w sposób kreatywny - mieliśmy takie miejsce. Mieliśmy tę tytułową stację. Metę, spelunę, murek, przystanek, piwnicę u sąsiada blok obok, garaż u łysego, albo nawet jakąś dziurę w krzakach. Cokolwiek. Tam, gdzie chodziło się zapalić szlugę ze starszymi kolegami, wypić tanie wino z ziomkami posłuchać muzy z Nokii z najnowszą polifonią. Siedzieliśmy w tych stacjach po lekcjach, czasem nawet w ich trakcie. Rodzice może wiedzieli, że bumelowaliśmy, może udawali, że nie wiedzą, a może wiedzieć nie chcieli. Przymykali oko, wiedząc, że za ich czasów całkiem podobnie być mogło. Jednak wyszli na ludzi, my też wyjdziemy, trochę pościemniamy, ale w ogólnym rozrachunku przecież stopnie dobre w dzienniczkach, całkiem znośne, no.

Niejeden na dobre niestety nie wyszedł.

Jednemu rękę spaliło, bo po pijanemu dotknął tam, gdzie nie powinien. Wysokie napięcie nie sprzyja wysokim promilom w stężeniu.
Drugi na główkę skoczył nad jeziorem tuż po maturach. Chwilowa brawura, zabawa, szaleństwo - chwilo trwaj! Niestety, dla niego jakakolwiek chwila przestała już istnieć.
Inni w rzece swawole młodzieńcze uskuteczniali, choć starzy wzbraniali. Do dziś jedna wspominać będzie chwilę, gdy szesnastoletni przyjaciel siłą wyrwał ją z rwącej wody, by samemu już więcej nie opuścić jej samowolnie.

To były ich stacje. Prawdziwe, zupełnie niezmyślone. Wszystko wokół mojego miasta miało miejsce w latach, gdy i ja dorastałam. Nawołują one do mnie do dziś ponurym wspomnieniem, negatywną emocją i duchem młodzieńczych, niezupełnie przemyślanych zabaw. Do dziś pozostają fantomowym uosobieniem straty, zatrzymanego czasu i ogromnej pustki, która powstała w sercach ich najbliższych.

Niektóre miejsca zdają się być złe. Emanują wrogością, jak gdyby od zawsze nosiły znamiona śmierci, przywołując tych najbardziej podatnych na pokusę i następującą klęskę. Majchrzak przestawia nam grupę przyjaciół, których dorosłe życie zostało naznaczone wrogą aurą spowijającą stację. Ta ciemność już od samego początku przejawiała się nie tylko tym, co oni tam robili, jak odnosili się wzajemnie do siebie, lecz również zdawała się do nich przemawiać. Rezonowała między gdzieś między wersami słów wypowiadanych przez nich samych, napierała na myśli kotłujące się w ich głowach. Siała ferment w nastoletnich głowach popychając do coraz to gorszych czynów.

Czym zatem jest "Stacja"? Myślę, iż przede wszystkim historią o dorastaniu, o życiu bez perspektyw, o stracie, przykrych doświadczeniach, gonieniu za niedoścignionym. O szarej polskiej rzeczywistości, którą żyliśmy my - dzieci lat dziewięćdziesiątych. Choć nasze dni i tak były bardziej kolorowe, od tych, w których wychowywali się nasi rodzice, wciąż wokół było ponuro. Cieszyliśmy się tym co mamy, przede wszystkim towarzystwem swoich rówieśników i plątaniem głupich figli. Choć jesteśmy młodzi, wielu z nas już tutaj nie ma. Stacja rozpanoszyła się w myślach wielu nas, odbierając nam to co najcenniejsze naszymi własnymi rękoma.

Marcin Majchrzak jest jednym z moich ulubionych przedstawicieli polskiej grozy, polskiego weird fiction, prozy polskiej ogółem. "Stację" czytałam pierwszy raz w starym wydaniu kilka lat temu i wywarła na mnie ogromne wrażenie. Nakład się rozszedł, aktualnie mamy możliwość podziwiać jego debiutanckie dziecko w nowej szacie graficznej, do której autor sam przygotował grafikę okładkową, oraz ciekawą przedmową napisaną przez Wojciecha Gunię, rzucającą światło na "Stację" w kontekście weird fiction.

Skoro to groza, to spytacie czym straszy? Jej demoniczność polega na złej stronie ludzkiej natury, która ukryta jest gdzieś głęboko. Czy wrodzona, czy wyzwolona z pomocą miejsc o demonicznej naturze? Przekonajcie się sami.

IG: suspense_books

/Patronat medialny Suspense_books/

Myślę, że wielu z nas, jak nie prawie każdy. No, z pewnością my, dzieciaki z mniejszych miasteczek bez jakichś szczególnych predyspozycji, bez większych ambicji i szczególnych szerszych wizji na spędzanie wolnego czasu w sposób kreatywny - mieliśmy takie miejsce. Mieliśmy tę tytułową stację. Metę, spelunę, murek, przystanek, piwnicę u...

więcej Pokaż mimo to

avatar
983
431

Na półkach: , , ,

„Ze środka dobiegają uderzenia bębnów, hipnotyzujące, wprawiające mnie w dziwny trans. „Chodź do mnie”, mówią. „Podejdź bliżej”, mówią. Są jak syreni śpiew, jak naprężające się ciało kochanki, jak ciepła, czysta pościel zimową nocą. A ja czuję się coraz dziwniej, jakbym znowu był dzieckiem, lgnącym do matczynej piersi. Podnoszę wzrok na niebo, które w niczym już nie przypomina tego, pod którym spędziłem całe życie. Rozlewa się na nim zorza, lecz nie zielonkawa, ale krwistoczerwona. Wypływa z czarnego jak smoła księżyca, dziury w osnowie rzeczywistości. Stawiam przed siebie pierwszy nieśmiały krok.”

„Zalatuje stamtąd odór krwi, a może tylko mi się wydaje. Może to jedynie wyobraźnia. Jednak za każdym razem, gdy tu jesteśmy i przechodzimy obok schodów do piwnicy, dostrzegam na twarzach reszty ten sam grymas odrazy. Odruch atawistycznego wstrętu, krzyk podświadomości, która z odległej pamięci wywleka strach udręczonego zwierzęcia.”

Nie ma nic lepszego, niż autor, który szanuje zarówno swoich czytelników, jak i początki swojej twórczości. Z doświadczenia wiem, że nie każdy kieruje się głosem otoczenia krzyczącego za potrzebą wznowienia jego debiutu, dlatego jeszcze bardziej cieszy mnie fakt, że Marcin Majchrzak postanowił wyjść naprzeciw i zaskoczyć nas świeżym wydaniem dawno niedostępnej „Stacji”.

Prezentowana tu powieść to temat, który pierwotnie został wydany przez wydawnictwo Dom Horroru. Trzy lata od premiery, to dość niedługi okres czasu, by wznawiać powieść, jednak za taką decyzją kryje się doskonale znana nam bolączka kryjąca się za polską grozą i krzywdzący mechanizm dopadający fanowskie wydawnictwa oraz autorów. Oficyny o małych mocach przerobowych często nie chcą (i nie mogą) wznawiać wcześniejszych publikacji, co w efekcie prowadzi do ich szybkiego braku na rynku literatury. Każdy, kto siedzi w temacie polskiej grozy trochę dłużej wie, że za brakiem dodruku omawianej książki kryje się jeszcze jeden przykry temat jednak nie w mojej kwestii jest, by bawić się w domysły i sensacje.

"Stacja" to jedna z książek należąca do nowej fali szeroko pojętego weird fiction, oraz kolejny argument przemawiający za stwierdzeniem "polacy nie gęsi i swoją grozę mają". Majchrzak w okresie premiery tej publikacji nie był już debiutantem ("Damy we fiolecie" puszczone przez Novae Res oraz opowiadania w magazynach Histeria, Creatio Fantastica, Silmaris czy Biały kruk) jednak trzeba podkreślić, że "Stacja" była jego pierwszą powieścią umiejscowioną gdzieś w granicach polskiej grozy.

Minęły trzy lata, jednak moje odczucia wobec omawianej publikacji nie zmieniły się nawet na moment. Dziś uważam, że mam do powiedzenia coś więcej niż "yyy, podoba mi się", jednak przekaz recenzji oraz ogólne odczucia wobec książki zostają te same. Marcin jest konkretnym autorem, który zdaje się wiedzieć co chce i mimo zagubienia jakie reprezentują jego narratorzy, potrafi przedstawić nam przekonującą historię, która brzmi tak realnie jak okolicznościowa historia kolegi z trzepaka.

"Stacja" autorstwa Marcina, to wycinek nicości i grozy zaklęty w dawno zapomniane tytułowe miejsce, ale i jednocześnie podróż w głąb swoich demonów, traum i niedopowiedzeń, na których bazuje narracja i psychika samego bohatera. To jedna z tych reprezentacyjnych dzieł dziwnej fikcji, w których czytelnik sam musi odpowiedzieć na naturę powieści i głęboko się zastanowić, czy "Stacja" naprawdę jest nawiedzonym miejscem. Majchrzak pod płaszczem rezonujących w głowie narzędzi grozy, sięga po moje ulubione pytanie, mianowicie, czy tak naprawdę to miejsca są nawiedzone, czy może nasze głowy.

"Stacja" to przejmująca historia, jednak nie byłaby tak dobra bez tego charakterystycznego klimatu skrzywionych lat 90. XX wieku. Autor bazując na swoim dzieciństwie, jak i szeregu obserwacji z późniejszego życia kreśli przed nami wizję wielu zagubionych "dzieci lat dziewięćdziesiątych" oraz senne miasteczka zawieszone gdzieś w czasie i przestrzeni. Nad miastem unosi się duch opuszczonej stacji i szary ból egzystencji, który niczym wampir wysysa resztki radości z mieszkańców.

"Stacja" to sekwencja zdarzeń, którą można scharakteryzować stwierdzeniem "znaleźć się w złym miejscu, o złym czasie". Grupa znajomych, którzy chcieli na moment oderwać się od życia, mieli to nieszczęście, że w pewnym momencie poczuli przy sobie zimny oddech śmierci, a w następstwie spotkali się z traumą, która ukształtowała resztę ich życia.

Podsumowując, uważam że "Stacja" to powieść warta uwagi i zapoznania się w wolnej chwili. Można się tu dopatrywać grozy, jednak ostatecznie uważam, że to historia, która może również spodobać się czytelnikom spoza horrorowej bańki.

Na koniec omówienia dodam jeszcze ze w prezentowanej wersji pojawiło się premierowe opowiadanie. Historia jest ściśle związana z fabuła powieści, jednak ze względu na kontrowersyjne nazwisko umieszczone w tytule oraz fakt ze facebook nie lubi pewnego austriackiego akwarelisty, pozwolę sobie na pominięcie tytułu.

„Ze środka dobiegają uderzenia bębnów, hipnotyzujące, wprawiające mnie w dziwny trans. „Chodź do mnie”, mówią. „Podejdź bliżej”, mówią. Są jak syreni śpiew, jak naprężające się ciało kochanki, jak ciepła, czysta pościel zimową nocą. A ja czuję się coraz dziwniej, jakbym znowu był dzieckiem, lgnącym do matczynej piersi. Podnoszę wzrok na niebo, które w niczym już nie...

więcej Pokaż mimo to

avatar
389
185

Na półkach:

Kolejna pozycja Marcina Majchrzaka, która przypadła mi do gustu. Nie jest to klasyczny horror, raczej powieść psychologiczna z elementami grozy, w każdym razie czyta się to bardzo dobrze, styl autora przywodzi mi na myśl trochę styl w jakim pisze Jakub Małecki.

Kolejna pozycja Marcina Majchrzaka, która przypadła mi do gustu. Nie jest to klasyczny horror, raczej powieść psychologiczna z elementami grozy, w każdym razie czyta się to bardzo dobrze, styl autora przywodzi mi na myśl trochę styl w jakim pisze Jakub Małecki.

Pokaż mimo to

avatar
52
52

Na półkach:

🦇 Powrót do rodzinnych stron nie zawsze jest czymś, czego byśmy sobie życzyli. Miejsce w którym spędzaliśmy dzieciństwo nie musi kojarzyć nam się bowiem z ciepłem, zrozumieniem i miłością a dom z bezpieczną przestrzenią, w której możemy się ukryć nawet jako dorośli. Czasem jest to wina otoczenia, czasem naszych bliskich. “Stacja” jednak, to opowieść o przytłaczającej kombinacji toksycznych relacji międzyludzkich jak i samego miejsca, które wydaje się być przesiąknięte złem, zmuszając niejako ludzi do niebezpiecznych i podłych zachowań.

Historia głównego bohatera “Stacji” jest zlepkiem przygnębiających wspomnień oraz rozmyślań człowieka, który od początku nie miał szansy na to by żyć inaczej lub po prostu chociaż nieco lepiej. Od samego początku skazany na życie w szarym marazmie depresyjnego blokowiska, otoczony rodzinną patologią oraz znajomymi, którzy wydają się jedynie przepływać przez życie, zdaje się pogrążać w coraz bardziej “zawieszonym” stanie. Wszechogarniająca szarość i codzienna tortura przeżywania kolejnego, nic nie wnoszącego dnia wydają się być jednak swego rodzaju luksusem po pierwszym traumatycznym zderzeniu z brutalną rzeczywistością. Tragiczny wypadek kolegi głównego bohatera, rozpoczyna nierealistyczną wręcz serię cierpienia i katastrofalnych wydarzeń. Na pytanie jednak co stoi za całym bólem zebranym w jednej, małej miejscowości czytelnik musi odpowiedzieć sobie sam, a przynajmniej tak odczuwam to w swojej interpretacji.

Podczas lektury książki nie mogłam pozbyć się uczucia nieco “Karikowego” stylu i rozwoju wydarzeń. Co za tym idzie? Po prostu dobra groza psychologiczna składająca się z bohatera w centrum tragicznych wydarzeń, która może całkiem przyjemnie przeorać czytelnika. Szkoda jedynie, że książka jest tak trudno dostępna.

🦇 Powrót do rodzinnych stron nie zawsze jest czymś, czego byśmy sobie życzyli. Miejsce w którym spędzaliśmy dzieciństwo nie musi kojarzyć nam się bowiem z ciepłem, zrozumieniem i miłością a dom z bezpieczną przestrzenią, w której możemy się ukryć nawet jako dorośli. Czasem jest to wina otoczenia, czasem naszych bliskich. “Stacja” jednak, to opowieść o przytłaczającej...

więcej Pokaż mimo to

avatar
196
194

Na półkach:

Co najbardziej Was przeraża?

Gdyby Stephen King urodził się w Polsce, to prawdopodobnie zło, które rodzi się w Main byłoby zupełnie inne. Byłoby skupione wokół jakiegoś małego, obskurnego miasteczka. Powieści byłyby pełne szarości i ludzi nie mających celu w życiu. Pogrążeni byliby w marazmie, egzystując z dnia na dzień. Groza byłaby przerażająca, bo byłaby nasza i burzyłaby naszą oswojoną rzeczywistość.

Jakbyście zapytali się mnie, któremu z polskich autorów grozy najbliżej do tego stylu to wybór byłby trudny ale nie niemożliwy.

Dla mnie takim autorem jest Marcin Majchrzak @marcin_majchrzak i jego książka "Stacja" @domhorroru.

Piotr wraca do rodzinnego miasta, aby przygotować do wynajmu mieszkanie pozostawione przez jego niedawno zmarłą matkę. Będzie musiał się zmierzyć nie tylko z bólem straty, ale także z duchami przeszłości. Trzynaście lat temu doszło tu do tragedii, której echa nie cichną do dzisiaj.

Miasto jest takie, jak wiele innych w Polsce. Brudne, szare i nudne. Tutaj się egzystuje i nie ma z niego ucieczki. Ci, którym to się udało, wracają do niego tylko gdy spotka ich niepowodzenie w życiu. Całości obrazu dopełnia stara opuszczona i niszczejąca stacja kolejowa, która służy za miejsce chlania i palenia przez młodzież oraz do odprawiania "satanistycznych rytuałów". Tylko, że tutaj jest też coś więcej. Jest jakieś Zło, promieniujące na całą społeczność.

Marcin prowadzi narrację pierwszoosobową, przez co rzeczywistość widzimy w wąskim spektrum bohatera. Dzięki temu nawet po zakończeniu lektury nie wiemy jakie jest to zło. Nadprzyrodzone czy ludzkie. Zostajemy z domysłami, a to przeraża najbardziej. Właśnie ta niepewność.

Co najbardziej Was przeraża?

Gdyby Stephen King urodził się w Polsce, to prawdopodobnie zło, które rodzi się w Main byłoby zupełnie inne. Byłoby skupione wokół jakiegoś małego, obskurnego miasteczka. Powieści byłyby pełne szarości i ludzi nie mających celu w życiu. Pogrążeni byliby w marazmie, egzystując z dnia na dzień. Groza byłaby przerażająca, bo byłaby nasza i...

więcej Pokaż mimo tovideo - opinia

Książka na półkach

  • Przeczytane
    179
  • Chcę przeczytać
    119
  • Posiadam
    25
  • 2021
    7
  • 2023
    4
  • Teraz czytam
    4
  • Horror
    4
  • 2020
    3
  • 2024
    3
  • Ulubione
    3

Cytaty

Więcej
Marcin Majchrzak Stacja Zobacz więcej
Marcin Majchrzak Stacja Zobacz więcej
Marcin Majchrzak Stacja Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także