Na srebrnym globie. Rękopis z Księżyca

Okładka książki Na srebrnym globie. Rękopis z Księżyca Jerzy Żuławski
Okładka książki Na srebrnym globie. Rękopis z Księżyca
Jerzy Żuławski Wydawnictwo: Ciekawe Miejsca Cykl: Trylogia Księżycowa (tom 1) Seria: Polska fantastyka fantasy, science fiction
327 str. 5 godz. 27 min.
Kategoria:
fantasy, science fiction
Cykl:
Trylogia Księżycowa (tom 1)
Seria:
Polska fantastyka
Wydawnictwo:
Ciekawe Miejsca
Data wydania:
2018-01-12
Data 1. wyd. pol.:
1921-01-01
Liczba stron:
327
Czas czytania
5 godz. 27 min.
Język:
polski
ISBN:
9788366022515
Tagi:
powieść polska--I poł. 20 w. klasyka wyprawy księżycowe obce cywilizacje kolonizacja innych światów
Średnia ocen

7,3 7,3 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
7,3 / 10
528 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
91
38

Na półkach:

Bardzo ciężko mi tę książkę ocenić jednoznacznie.
1. Pod kątem technologicznym, wizji księżyca - zestarzała się strasznie. Oczywiście - to jest książka napisana w 1901 roku, więc ówczesna wiedza była całkowicie inna, a właściwie w wielu miejscach był brak wiedzy w porównaniu do dzisiaj.
I nie boli nawet dotarcie do Księżyca po wystrzeleniu pojazdu z działa. Ale ten pojazd urąga całkowicie logice. Najpierw dolatują nim do Księżyca i w niego uderzają, potem dokładają do niego koła, żeby po Księżycu jeździć. Jak jest trudny teren, to koła zmieniają w "łapy" i pojazd skacze (SIC!). Jeszcze później zmieniają go w łódź !!, dokładają ster i ZTCP koła jak w parowcach i płyną. Mają w nim zapasy jedzenia i wody na kilka miesięcy, książki, meble i inne cudawianki. W tym piec, bo pojazd porusza się chyba trochę jak parowóz (na pewno muszą palić ogień, żeby się poruszać, chociaż nie jest to dokładnie opisane). A jak trzeba to ten sam pojazd, z wyposażeniem, wciągają na linie do góry w 2 osoby. Tak, grawitacja na Księżycu jest mniejsza i jest o tym co najmniej kilkanaście razy wspomniane. Ale dalej to trochę boli.
Jak na Księżycu (bez atmosfery) zachowują się i funkcjonują psy - nie mam pojęcia - chyba brakuje mi wyobraźni.
Potem dochodzimy do drugiej strony Księżyca na której jest roślinność, życie, rzeki, morza, atmosfera ... Autor niby wprowadza to stopniowo, ale to się dalej mało klei. Tzn. można by próbować to jakoś uzasadnić, ale w książce tego uzasadnienia nie ma.
Jedyne co w miarę poprawnie działa to dzień/noc na Księżycu, które są liczone w ziemskich dniach i mocno zmieniają się w tym czasie warunki.
2. Gdzieś w połowie, książka grzęźnie strasznie. Dłużyło mi się to niemiłosiernie. W tym momencie byłem przekonany, że po kolejne części (bo to przecież trylogia, a Jan Maszczyszyn właśnie dopisał część czwartą) nie sięgnę.
3. I nagle ... książka wskoczyła na całkiem inne tory. Coś co wyglądało na trochę zmiksowany stary sf z książką przygodową a'la Verne, poszło i to dość szybko w fantastykę socjologiczną. Lem na bank Żuławskiego czytał. Ale aż samo nasuwa się pytanie, czy nie czytali też Strugaccy, bo tę drugą połowę książki można by spokojnie zatytułować "Trudno być bogiem" ;-) Oczywiście, tu też widać różnicę w porównaniu do współczesnych sfów socjologicznych, ale ta różnica nie jest tak duża jak w przypadku techniki/technologii.
Przy czym - cała druga połowa książki mogłaby się całkowicie obyć bez fantastyki. Gdyby to się działo na bezludnej wyspie to nic praktycznie by się nie zmieniło. (do dyskusji czy zmiany w kolejnych pokoleniach wynikały z innego środowiska, w tym grawitacji, jedzenia itp, czy z powodu małej puli genowej i związków na początku praktycznie kazirodczych).

Uwagi osobne.
Język - widać, że Żuławski zaczynał od poezji, bo nie raz w opisach mu bardzo ta poezja wychodzi. ;-) Na pewno na plus.
Traktowanie kobiety - wiem, znowu - takie były czasy. Ale aż dziw, że lewica nie krzyczy o paleniu Żuławskiego na stosie. Dawno takiego uprzedmiotowienia kobiety nie czytałem. I to nie tylko przez mężczyzn, ale również później - kobiety przez kobietę. Jak ktoś jest na to wyczulony, to może zaboleć IMHO. Z jednej strony - trudno w takiej sytuacji nie potraktować kobiety właśnie trochę przedmiotowo. Ale wydaje mi się, że dałoby się to inaczej opisać.

Podsumowując.
W połowie książki byłem przekonany, że po kolejne części nie sięgnę.
Ale to co było później, trochę mi pogląd zrewidowało i jednak dalszy ciąg przeczytam.
Chociaż dalej - wizja tego Księżyca z roślinnością, życiem i morzami trochę przeszkadza w czytaniu. Najlepiej próbować sobie w mózgu przestawiać, ze to jakaś inna planeta/księżyc, a nie Księżyc.

Bardzo ciężko mi tę książkę ocenić jednoznacznie.
1. Pod kątem technologicznym, wizji księżyca - zestarzała się strasznie. Oczywiście - to jest książka napisana w 1901 roku, więc ówczesna wiedza była całkowicie inna, a właściwie w wielu miejscach był brak wiedzy w porównaniu do dzisiaj.
I nie boli nawet dotarcie do Księżyca po wystrzeleniu pojazdu z działa. Ale ten pojazd...

więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

avatar
159
112

Na półkach: ,

Książka przeleżała na półce kilka lat, jakoś nie mogłem się zabrać. Aż ostatnio przypomniałem sobie o niej i całej trylogii księżycowej.

Jak na taką ramotkę, sprzed ponad stu laty, to jest to naprawdę dobra rzecz.

Pięć osób zostaje wysłanych na Księżyc, by wyrwać mu tajemnicę ciemnej strony, na której - jak twierdzi jeden z międzygwiezdnych podróżników - mogą być, a nawet na pewno są warunki zdatne do podtrzymania życia.

Wyposażeni w radiostację, dzięki której mają informować o postępach swojej podróży i odkryciach, w pojazd mający zapewnić im dom, bezpieczne warunki życia i zapasy wody, tlenu oraz żywności - wyruszają w liczącą kilka tysięcy kilometrów podróż po powierzchni srebrnego globu w kierunku jego ciemnej strony.

W podróż mroczną nie tylko z powodu trwających kilkanaście dni księżycowych nocy i wszechobecnych ciemności wokół i nad nimi - mroczną głównie z powodu tego, co kryje się w ich sercach i umysłach, a co stopniowo zaczyna z każdego z nich wypełzać.

O ile pierwsza niemal połowa książki to opis podróży, w której praktycznie dominują same opisy krajobrazu księżycowego, w drugiej jest mowa o próbie budowy czegoś na kształt kolonii, społeczeństwa. Ostatecznie skarlałego, wątłego, powstałego z kazirodczych związków, z dziwacznych powodów i wydaje się, że pozbawionego jakiejkolwiek przyszłości.

Szczerze mówiąc, to jest świetna, chora, bardzo naznaczona ułomnością człowieczeństwa lektura. Człowiek jako zwierzę, zagubione między gwiazdami. Poleciał ze szczytnymi ideami, ale zabrał ze sobą zarówno dobro jak i zło.
"Dużo z ducha ludzkiego zginęło w drodze na Księżyc, ale zło człowiecze przyszło tu z nami ze Ziemi!".

Podobno Lem też czytał Żuławskiego. Nie wiem, do jakich wniosków doszedł, ale obu panów można by połączyć na podstawie tych książek, bo pewne tematy są u nich wspólne.

Nie dziwię się, że u Lema nie ma zbyt wielu kobiet w jego twórczości.

Żuławski wysłał na Księżyc jedną, razem z czterema mężczyznami. Jakie były konsekwencje? Polecam przeczytać osobiście.

Taki cytat, rarytasik:
"Powstrzymuję swe myśli przemocą jak zgraję wściekłych psów, ale one zrywają się ze smyczy mej woli, rzucają się wszystkie na nią, bezczelnie zdzierają z niej suknie, łaszą się i ocierają o każdy jej kształt, wiją się około jej ciała i brudzą je ohydnymi pyskami, a widząc, że mimo wszystko jest niewzruszona i zimna, zaczynają szczekać i targać ją zębami i gryźć, i szarpać… O, te podłe myśli moje, jakże mnie one męczą straszliwie!".

Nie przypuszczam, by losy samotnej kobiety miały odbiegać w takich okolicznościach od jej roli przedstawionej w książce, niezależnie od tego, jak bardzo w obecnych, nowoczesnych czasach kobiety są przedstawiane w hollywoodzkich produkcjach filmowych. Istoty słabsze po prostu mają gorzej. Albo muszą się zgromadzić w stado, wtedy nie wszystkie zginą, a tylko niektóre, albo muszą sobie znaleźć silnego protektora. Brutalność natury.

Nie spodziewałem się takiej petardy po "Na srebrnym globie" po pierwszych kilkudziesięciu stronach czytania. Choć opisy monumentalnej, ale monotonnej "architektury" powierzchni Księżyca były ostatecznie raczej nudne - na tyle, że w końcu czytałem je bardzo szybko, wykreowawszy sobie w głowie krajobraz, a ten zlał się w bardzo przygnębiający czarno-biały obraz martwego lądu - to jednak dochodzące stopniowo do głosu głęboko ludzkie odruchy u bohaterów wyprawy zaczęły bardzo przykuwać moją uwagę.

Zdecydowanie warta przeczytania i już sięgam niecierpliwie po część drugą, "Zwycięzca".

Książka przeleżała na półce kilka lat, jakoś nie mogłem się zabrać. Aż ostatnio przypomniałem sobie o niej i całej trylogii księżycowej.

Jak na taką ramotkę, sprzed ponad stu laty, to jest to naprawdę dobra rzecz.

Pięć osób zostaje wysłanych na Księżyc, by wyrwać mu tajemnicę ciemnej strony, na której - jak twierdzi jeden z międzygwiezdnych podróżników - mogą być, a nawet...

więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

avatar
227
158

Na półkach:

Wzorowana na stylu Juliusza Verne'a przygodówka opisująca przygotowania i pobyt na Księżycu. Mamy więc opisy geograficzne Księżyca, przebieg wyprawy pełnej przygód ale też głębie psychologiczne bohaterów. Trzeba się w to wczytać bo krótka nie jest a narracja jest czasem nużąca, ale już za chwilę, gdy przysypiamy, równoważy nam to pomysłowy zwrot akcji. Jak na 1902 rok, a więc można powiedzieć podczas postępujących narodzin s-f (7 lat po Wehikule czasu),jest to powieść wprost genialna. Wprowadza mnie w specyficzne odczucia gdy ją czytam, odczucia, których nie da się opisać bo po prostu są duchowe a przy tym oryginalne bo nigdy czegoś takiego nie czułem.
Co do minusów to z dzisiejszego punktu widzenia znalazło by się kilka naiwności jak rura do rozmawiania w próżni, armata, wóz z nieskończonymi zapasami powietrza i pożywienia (ile tego musiało być skoro starczyło na 5 miesięcy? Jak wielki musiałby być ten pojazd?).
Kolejną rzeczą jest nie do końca dobrze umotywowany powód do wyprawy na Księżyc. Skoro coś się odkrywa (lub przeczuwa),nawet z Ziemi to nie zawsze musi się to sprawdzić. Przecież to była wyprawa na przypał i to jeszcze w jedną stronę bo wrócić nie mieli jak w wypadku nie znalezienia oazy czy ewentualnych błędów w pilotażu, nie przeprowadzono nawet prób bezzałogowych - tak byli pewni sukcesu.
Można też ewentualnie dodać trzecią część pamiętnika do minusów, ale raczej niezasłużenie bo ten lament, który się z niego przebija był jak najbardziej celowy - stary człowiek zaczyna rozpaczać, marudzić, wspominać - więc mało jest realnej akcji w tej części. Ale to przecież pasuje do portretu psychologicznego jakiego i w dzisiejszych czasach obdarza się starszych ludzi, prawda?

Wzorowana na stylu Juliusza Verne'a przygodówka opisująca przygotowania i pobyt na Księżycu. Mamy więc opisy geograficzne Księżyca, przebieg wyprawy pełnej przygód ale też głębie psychologiczne bohaterów. Trzeba się w to wczytać bo krótka nie jest a narracja jest czasem nużąca, ale już za chwilę, gdy przysypiamy, równoważy nam to pomysłowy zwrot akcji. Jak na 1902 rok, a...

więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

avatar
2770
2357

Na półkach: , ,

Pierwszy raz usłyszałem o tej książce prawie dekadę temu, na studiach, podczas warsztatów translatorycznych z języka bułgarskiego na Zamku Bierzgłowskim. Science-fiction lubiłem od dziecka, ale klasyki trafiały do mnie okazjonalnie, a prekursorzy prawie wcale. Dopiero później zacząłem się interesować historią gatunku. A książka ta jest przełomowa - powstała prawie sto lat temu, już oddaje ludzką tęsknotę za eksploracją kosmosu.

Teoretycznie, gdyby zmodernizować nieco język I narrację i poprawić względem dzisiejszego stanu wiedzy, byłaby to nadal bardzo dobra historia, broniąca się nawet we współczesności. Nie ma po co tego jednak robić, bo to wspaniały zapis tego, jak kiedyś ludzie wyobrażali sobie podbój i kolonizację. A poza wspomnianymi różnicami w wiedzy - atmosfera, sposoby dolotu, warunki panujące na Księżycu, fauna, flora etc, dzisiaj wiemy, że to jałowy grunt (na razie!) - to marzenia i lęki były zaskakująco podobne. Strach przed samotnością, radość z eksploracji, śmierć i tęsknota za domem, świadomość doniosłego momentu, walka z naturą, katastrofizm. To wszystko już wtedy udało się Żuławskiemu tu zawrzeć, a nawet jeszcze więcej. I to w czasach, gdy wierzono w kanały na Marsie.

Muszę w końcu doczytać trylogię do końca.

Pierwszy raz usłyszałem o tej książce prawie dekadę temu, na studiach, podczas warsztatów translatorycznych z języka bułgarskiego na Zamku Bierzgłowskim. Science-fiction lubiłem od dziecka, ale klasyki trafiały do mnie okazjonalnie, a prekursorzy prawie wcale. Dopiero później zacząłem się interesować historią gatunku. A książka ta jest przełomowa - powstała prawie sto lat...

więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

avatar
432
234

Na półkach:

Szukałem czegoś fantastycznego, ale jednocześnie trochę klasycznego. Zastanawiałem się nad Lemem i Zajdlem, ale ktoś tu napisał, że niniejsza książka jest lemowska i zajdlowska. Przekonały mnie komentarze niektórych użytkowników, którzy też gustują w podobnych co ja klimatach.

Lektura się zestarzała i się jednocześnie nie zestarzała.

Jest aktualna, ponieważ opisuje podróż misji kosmicznej. Coś nad czym naukowcy wielokrotnie rozprawiają jak będzie wyglądać. Przy czym jest to dużo szerszy program niż dawne ,,Apollo". Zdarza mi się oglądać program ,,Jak działa wszechświat" i rzeczywiście największym problemem podróży kosmicznych będą sami ludzie (izolacja, instynkty, popędy, klaustrofobia, zmęczenie sobą). Słyszałem także opinię, że jeśli zbudujemy coś dla ludzi na Księżycu, to lepiej z tej strony gdzie nie widać Ziemi, bo jej widok będzie potęgować samotność. A jej brak nie? No właśnie.

Właśnie tak to sobie wszystko wyobrażałem. Te podróże przez równiny, wulkany, kratery. Powiem szczerze, że nie jestem zdziwiony złym traktowaniem kobiety. W takich sytuacjach z ludzi wychodzą najgorsze instynkty, a piramida Masłowa jednak chyba bardziej daje o sobie znać niż humanizm. Najpierw mamy tu pełnych werwy towarzyszy, naukowców, a potem...

Dialogi oszczędne. Dużo opisów. Uważam akurat, że młodopolski język pasuje do zobrazowania nowego uniwersum. Stajemy się głównym bohaterem, który pisze pamiętnik. Myślimy jak on. Dokonujemy retrospekcji.

Dlaczego więc powieść miałaby się także zestarzeć? Autor przestudiował chyba wszystko co było wówczas wiadomo o Księżycu i to widać. Problem jednak w tym, że dziś już wiemy, że po ciemniej stronie naszego naturalnego satelity nic nie ma. Cała więc tajemnica, która odkrywa się po połowie książki, rzeczywiście trochę trąci myszką. Żuławski napisał powieść o wyprawie na nieznane tereny Księżyca, a w rzeczywistości mamy finał z poszukiwania ,,Drugiej Ziemi".

Generalnie jednak, powieść się broni i cieszę się, że moja chęć czytania wydobyła ją z jakiegoś bibliotecznego, magazynowego niebytu. Jeśli lubicie klasykę, to czytajcie, nie ma tu kosmicznego pomieszania z poplątaniem.

O: zwierzęcych instynktach, pragnieniu (a może miłości?),tęsknocie, trosce o dzieci, samotności. No, można się przejrzeć w głównym bohaterze. Sami oceńcie.

Mocne 7.

Szukałem czegoś fantastycznego, ale jednocześnie trochę klasycznego. Zastanawiałem się nad Lemem i Zajdlem, ale ktoś tu napisał, że niniejsza książka jest lemowska i zajdlowska. Przekonały mnie komentarze niektórych użytkowników, którzy też gustują w podobnych co ja klimatach.

Lektura się zestarzała i się jednocześnie nie zestarzała.

Jest aktualna, ponieważ opisuje...

więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

avatar
396
79

Na półkach: , , ,

Nie do wiary, że ta książka została wydana w 1903. Bardzo lemowska, niby dzieje się w Kosmosie, jednak dotyka problemów ludzkiej duszy. Przypomina Solaris, gdzie w lustrze odległego globu odbijają się wzloty i upadki (a może zwłaszcza upadki) człowieczeństwa. Język, porównania, bywają archaiczne, przypominają powieści grozy Edgara Poego. Podczas lektury aż boli przedmiotowe traktowanie jedynej w ekspedycji kobiety, podłość i duma bohaterów, które nie prowadzą do niczego dobrego. Wygląda na to, że przesłanie książki jest ponadczasowe...

Nie do wiary, że ta książka została wydana w 1903. Bardzo lemowska, niby dzieje się w Kosmosie, jednak dotyka problemów ludzkiej duszy. Przypomina Solaris, gdzie w lustrze odległego globu odbijają się wzloty i upadki (a może zwłaszcza upadki) człowieczeństwa. Język, porównania, bywają archaiczne, przypominają powieści grozy Edgara Poego. Podczas lektury aż boli przedmiotowe...

więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

avatar
77
15

Na półkach:

Książka jest po prostu rewelacyjna! Zmagania wewnętrzne bohaterów w tak ciężkiej sytuacji są niesamowite. Żuławski w istocie pokazał mroczną stronę raju. Polecam się nie bać i czytać, czytać i czytać. Jedyne czego żałowałem, to że książka się skończyła.

Książka jest po prostu rewelacyjna! Zmagania wewnętrzne bohaterów w tak ciężkiej sytuacji są niesamowite. Żuławski w istocie pokazał mroczną stronę raju. Polecam się nie bać i czytać, czytać i czytać. Jedyne czego żałowałem, to że książka się skończyła.

Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

avatar
43
8

Na półkach:

Historia człowieczeństwa, walki z własnym sobą, opowieść o dziele stworzenia, dążeniu do poznania, doskonałości, piękna w swej prostocie.

Historia człowieczeństwa, walki z własnym sobą, opowieść o dziele stworzenia, dążeniu do poznania, doskonałości, piękna w swej prostocie.

Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

avatar
332
233

Na półkach:

Pewnie będę niesprawiedliwy, złośliwie dodając przed tytułem “Idioci”, ponieważ powieść powstała 120 lat temu i podejście do przebywania w kosmosie inaczej się postrzegało.
Drażniąco dużo trupich porównań w pierwszej części. Język powieści trochę nierówny czasami błyskotliwy a znów miejscami jakiś taki grafomański.
W drugiej części rażące do bólu urzeczowienie kobiety i nie chodzi tu o uprzedmiotowienie wynikające z jakiejś naukowej przyczyny, tylko tego w jaki sposób i w jakim celu, w tym przypadku dwaj mężczyźni, zamierzają ją posiąść, zawładnąć nią dla siebie w ogóle się z nią, jej zdaniem, nie licząc. Później sama kobieta popada w podobną narrację w której mówi o swoich córkach mających służyć jej synowi. Zatem po drugiej części można by książkę zatytułować “Szowinistyczni idioci na srebrnym globie”.
Jednak ocena tej powieści dzisiaj nie jest taka łatwa, pisana w zupełnie innej rzeczywistości może śmieszyć albo gorszyć swoją niepoprawnością, nawet mój przytyk do zbyt często używanych “trupich” skojarzeń może wynikać z faktu, że wtedy takie porównania były bardzo popularne. A w swoich czasach mogła być całkiem poprawna. Poza tym książka jest bardzo nowatorska, jak na swoje czasy, zwłaszcza jeżeli chodzi o analizę warunków fizycznych wyobrażonego świata na księżycu tego jak przebiegają dnie księżycowe, samo liczenie dni, astronomiczne uwarunkowania tego jak widać ziemię, słońce i jaki jest ich wpływ na klimat i na życie na satelicie ziemi, o którym ludzie wtedy, chyba niewiele wiedzieli w porównaniu z naszą dzisiejszą wiedzą.

Pewnie będę niesprawiedliwy, złośliwie dodając przed tytułem “Idioci”, ponieważ powieść powstała 120 lat temu i podejście do przebywania w kosmosie inaczej się postrzegało.
Drażniąco dużo trupich porównań w pierwszej części. Język powieści trochę nierówny czasami błyskotliwy a znów miejscami jakiś taki grafomański.
W drugiej części rażące do bólu urzeczowienie kobiety i...

więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

avatar
360
48

Na półkach:

Klasyka polskiej powieści s-f. Chociaż napisana ponad 100 lat temu, czyta się z zapartym tchem. Książka obowiązkowa dla fanów gatunku.

Klasyka polskiej powieści s-f. Chociaż napisana ponad 100 lat temu, czyta się z zapartym tchem. Książka obowiązkowa dla fanów gatunku.

Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Przeczytane
    703
  • Chcę przeczytać
    576
  • Posiadam
    207
  • Fantastyka
    37
  • Ulubione
    24
  • Teraz czytam
    16
  • Literatura polska
    10
  • 2014
    9
  • Science Fiction
    8
  • E-book
    7

Cytaty

Więcej
Jerzy Żuławski Na srebrnym globie Zobacz więcej
Jerzy Żuławski Na srebrnym globie Zobacz więcej
Jerzy Żuławski Na srebrnym globie Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także