Octavia Estelle Butler (ur. 22 czerwca 1947 – 24 lutego 2006) to amerykańska pisarka science-fiction. Laureatka nagród Hugo i Nebula. Butler urodziła się i wychowała w Pasadena w Californii. Octavia Jr, nazywana Junie, była nieśmiała (paralytically daydreamer),a później zdiagnozowano ją jako dyslektyczkę. Zaczęła pisać w wieku 10 lat "by uniknąć samotności i nudy", miała 12 lat, kiedy zaczęła się interesować science-fiction.
Jako że bardzo interesuję się zmianami klimatycznymi i literaturą climate-fiction, to czytałem tę książkę jako wizję nadchodzącej przyszłości na przegrzanej planecie. A jest to przyszłość bardzo przygnębiająca i mroczna. W opisanym świecie społeczeństwo popadło w anarchię, ludzie ludziom stali się wilkami i nie widać żadnych perspektyw na poprawę. Można sobie wyobrazić, że doszło do tego wskutek zmian klimatycznych, bogacze poradzili sobie i żyją odizolowani korzystając z ostatnich zasobów a wszyscy inni walczą o resztki. Bohaterka powieści jest jedną z przegranych w tym procesie i obserwujemy postępujący upadek jej enklawy otoczonej chaosem. Generalnie dobra, bardzo sugestywna literatura, chociaż wpisuje się trochę w kategorię young adult moim zdaniem.
Lepsza niż poprzednia, ale szału nie było. Pierwszy tom tej tylogii był super, ale niestety dalsze mnie rozczarowały.
Wielka szkoda, że przy takich świetnych pomysłach i konstrukcji świata, postacie ludzkie (i większości kosmitów też) są tak nieciekawe, niemal wszystkie jednakowe. Szkoda, że w powieści o naturze ludzkiej zabrakło właśnie... czynnika ludzkiego. Ogólne teorie czy też obserwacje na temat ludzi jako gatunku super, ale brakuje człowieczeństwa w takich zwykłych, codziennych sytuacjach. Brakuje lekkości i humoru (w trzecim tomie trochę lepiej pod tym względem, ale i tak słabo). Książka o poważnych sprawach wcale nie musi być taka śmiertelnie poważna.
No i wszyscy tu mają obsesję rozmnażania się. Rozumiem, przetrwanie gatunku jest bardzo ważne, ale tutaj już męczące było czytanie w kółko o poszukiwaniu partnerów i planowaniu potomstwa.
Naczytałam się i nasłuchałam samych zachwytów nad tą trylogią. A dla mnie to trochę zmarnowany potencjał. Ale pomysły genialne. Warto przeczytać Dawn, a resztę już niekoniecznie.