Wiele brakowało tej książce i wiele można jej zarzucić, ale czytało się całkiem dobrze.

Wiele brakowało tej książce i wiele można jej zarzucić, ale czytało się całkiem dobrze.

Bardzo emocjonująca i świetnie napisana powieść. Sięgnęłam po nią ze względu na przepiękną, intrygującą okładkę (nie czytam opisów),stąd cieszę się, że książka mi się podobała i miała do zaoferowania więcej niż tylko zewnętrzne piękno.

Jest to książka, która wywoła we mnie niezwykle wiele emocji, przede wszystkim był to smutek, niejednokrotnie towarzyszący mi w trakcie lektury. Bardzo ciekawie i intrygująco autorka przedstawiła wątek głównych sióstr, bliźniaczek, które choć podobne wyglądem, różnią się znacznie wyznawanymi przez siebie wartościami, odmiennie patrzą na swoją tożsamość, dziedzictwo kulturowe. Zaskakująco dobrze czytało mi się przedstawienie problemu dyskryminacji ze względu na odcień skóry wśród osób czarnoskórych. Nie spodziewałam się, że istnieje takie zjawisko. Poza tym autorka świetnie opisała Amerykę lat 60-tych, dzięki czemu przez książkę się płynęło, wciągała od początku aż do ostatniej strony.

Książka podzielona jest na sześć części, dziejących się w przeciągu ok. 30 lat. Podobało mi się również ukazanie historii z dwóch, czasem nawet czterech perspektyw (głównych sióstr bliźniaczek i kolejnego pokolenia). Powieść porusza wielu (do teraz aktualnych) problemów, głównym wątkiem zaś jest ukazanie mechanizmu wykluczenia w małych społeczeństwach, a co za tym idzie ukrywania własnych korzeni i swojej tożsamości. To wszystko ma jednak swoje konsekwencje, których bohaterowie są świadomi. Praktycznie wszystkie bohaterki i bohaterowie tej powieści poszukiwali własnego „ja” w świecie, autorka bardzo delikatnie i z gracją wspomina o motywie transseksualności Reese’a, chłopaka Jude (córki jednej z bliźniaczek). Książka ta opowiada również o problemach, z jakimi wówczas mierzyły się kobiety, zwłaszcza związane z edukacją czy przemocą domową. Większość poruszonych wątków ma swój wstęp, rozwinięcie i zakończenie, dzięki czemu odnoszę wrażenie, że książka jest bardzo świetnie przygotowana jako całkowity twór, niczego w niej nie pominięto. Na uwagę zasługuje również zakończenie, bardzo realistyczne, a jednocześnie niezwykle pasujące do całej historii.

Wszystko w tej powieści do siebie pasuje, książka wzrusza i zmusza do głębokich przemyśleń, które pozostają w czytelniku na długo po skończeniu lektury. Z tego względu myślę, że jest godna polecenia dla każdego lubującego się w powieściach obyczajowych i literaturze pięknej.

Bardzo emocjonująca i świetnie napisana powieść. Sięgnęłam po nią ze względu na przepiękną, intrygującą okładkę (nie czytam opisów),stąd cieszę się, że książka mi się podobała i miała do zaoferowania więcej niż tylko zewnętrzne piękno.

Jest to książka, która wywoła we mnie niezwykle wiele emocji, przede wszystkim był to smutek, niejednokrotnie towarzyszący mi w trakcie...

Bliźniaczki Desiree i Stella Vignes dorastają w Mallard, małym miasteczku nieopodal Nowego Orleanu, w którym mieszkańcy tak dobierali sobie partnerów, żeby kolejne pokolenia miały skórę odcień bledszą od poprzedniego. Tym samym rdzennie czarni mieszkańcy dla osób spoza Mallard nie różnią się obecnie niczym od białych Amerykanów. W wieku 16 lat dziewczyny postanawiają uciec i rozpocząć nowy życie. Po latach Stella wiedzie życie jako biała osoba, ukrywając nawet przed białym mężem swoje pochodzenie, a Desiree wraca do Mallard z czarnoskórą córką.

Bardzo ciekawy jest koncept pokazania przez autorkę sióstr, które w tak odmienny sposób postrzegają tożsamość i odnajdują swoje "ja". Pierwszy raz spotkałam się z problemem dyskryminacji ze względu na kolor/odcień skóry wśród osób czarnoskórych. Bennett przedstawia tę kwestię na przykładzie dwóch pokoleń kobiet, pokazując jednocześnie jak działa mechanizm wykluczenia w małych społecznościach.
Autorka mówi też o tym co dzieje się, gdy próbujemy się oderwać od korzeni i wykreować siebie na nowo. Pokazuje jak życie w kłamstwie ciąży, a jednocześnie jak wielki jest strach przed konfrontacją i zmianą.
Inny wymiar walki o tożsamość ilustruje też wątek transpłciowości, który poznajemy wraz z historią Reese'a, przyjaciela jednej z bliźniaczek.

Na przykładzie historii sióstr Brit Bennett pokazuje, że nawet w tak złożonej kwestii jak tożsamość można dążyć do szczęścia i zgody z samym sobą, mając jednakże świadomość ceny, którą trzeba ponieść.

Bardzo dobra, emocjonująca powieść.

Bliźniaczki Desiree i Stella Vignes dorastają w Mallard, małym miasteczku nieopodal Nowego Orleanu, w którym mieszkańcy tak dobierali sobie partnerów, żeby kolejne pokolenia miały skórę odcień bledszą od poprzedniego. Tym samym rdzennie czarni mieszkańcy dla osób spoza Mallard nie różnią się obecnie niczym od białych Amerykanów. W wieku 16 lat dziewczyny postanawiają uciec...

Książka wciąga od pierwszych stron. Nie mogłam się od niej oderwać. Ciekawe historie osób które nie chcę wpusać się w schemat przypisany im przez społeczeństwo w którym sie wychowywali. Bardzo na czasie.

Książka wciąga od pierwszych stron. Nie mogłam się od niej oderwać. Ciekawe historie osób które nie chcę wpusać się w schemat przypisany im przez społeczeństwo w którym sie wychowywali. Bardzo na czasie.

audio- Maria Seweryn - znakomicie
Z jednej strony historia dwóch sióstr bliźniaczek, które są czarnoskóre o białej skórze i to jest ich największy problem. Spowoduje, że utracą swoje drugie połówki. Jedna całe życie będzie szukała siostry a druga całe życie udawała, że nie ma rodziny. Wszystko kończy się beznadziejnie łącznie z wątkiem poznania się ich córek.
Z drugiej strony problem rasizmu w połowie ubiegłego wieku w Ameryce. No tego to już nic nie przebije - tam to się działo.
Miasteczko Melard ( czy coś podobnego) jest tego żywym przykładem.
Momenty książki przydługie i nudne, przeplatanie czasów chyba w celu zagmatwania wątków.
Taka sobie

audio- Maria Seweryn - znakomicie
Z jednej strony historia dwóch sióstr bliźniaczek, które są czarnoskóre o białej skórze i to jest ich największy problem. Spowoduje, że utracą swoje drugie połówki. Jedna całe życie będzie szukała siostry a druga całe życie udawała, że nie ma rodziny. Wszystko kończy się beznadziejnie łącznie z wątkiem poznania się ich córek.
Z drugiej...

Ksiażka wprawdzie zwraca uwagę na ważne problemy (rasizm, trochę mniej transseksualizm, uprzedmiotowienie kobiet) i dobrze, bo jeśli tylko może to skłonić kogoś do refleksji, to chwała jej za to.
Niestety, nie zmieni to faktu, że to typowa obyczajówka, przydługawa, przynudnawa, przegadana, w dodatku z przeskokami czasowymi, utrudniającymi tylko ogarnięcie fabuły. Nawet zakończenie było nijakie. Do przeczytania nie zachęcam, ale i nie zniechęcam.

Ksiażka wprawdzie zwraca uwagę na ważne problemy (rasizm, trochę mniej transseksualizm, uprzedmiotowienie kobiet) i dobrze, bo jeśli tylko może to skłonić kogoś do refleksji, to chwała jej za to.
Niestety, nie zmieni to faktu, że to typowa obyczajówka, przydługawa, przynudnawa, przegadana, w dodatku z przeskokami czasowymi, utrudniającymi tylko ogarnięcie fabuły. Nawet...

Piękna i mądra powieść. Opowiada o szukaniu własnej tożsamości i odnajdywaniu swojej drogi w świecie pełnym uprzedzeń, oraz rodzinnych traum.
Świetnie poprowadzona fabuła i mocne , ciekawe postacie sprawiają, ze od tej książki naprawdę trudno się oderwać. Dla mnie jedna z lepszych powieści jakie ostatnio czytałam. Polecam.

Piękna i mądra powieść. Opowiada o szukaniu własnej tożsamości i odnajdywaniu swojej drogi w świecie pełnym uprzedzeń, oraz rodzinnych traum.
Świetnie poprowadzona fabuła i mocne , ciekawe postacie sprawiają, ze od tej książki naprawdę trudno się oderwać. Dla mnie jedna z lepszych powieści jakie ostatnio czytałam. Polecam.

Czy można stworzyć siebie na nowo, odrzucając niechcianą tożsamość? Co właściwie decyduje o naszej tożsamości? Czy jest ona w nas, czy na zewnątrz? Te i podobne pytania towarzyszyły mi przy lekturze znakomitej powieści „Moja znikająca połowa”. Znakomitej, bo oprócz wciągającej fabuły o cechach małej sagi rodzinnej, autorka podjęła tu tematy, które we współczesnym świecie są bardzo aktualne.
Historia bliźniaczek dorastających w miasteczku, gdzie wszyscy mieszkańcy mają jasną skórę, ale czarną krew jest pretekstem do przedstawienia problemu rasizmu i segregacji rasowej w USA w latach 60. Ale głównym zagadnieniem tej powieści jest problem niezgody na miejsca, w których osadziło nas społeczeństwo i walka o nadanie sobie nowej tożsamości zgodnej z naszymi potrzebami. W świecie bliźniaczek jest to pragnienie bycia białym i dlatego jedna z nich odcina się od rodziny i tworzy sobie nową biografię. Ale nie tylko ona. To samo dzieje się z Reesem, transseksualnym przyjacielem czarnoskórej Jude- on też walczy o to, by przemienić się w mężczyznę, bo nim się czuje; albo z Kennedy, odcinającą się od stylu życia zamożnych rodziców i decydującą się na trudną karierę aktorki, wbrew oczekiwaniom bliskich.
Zauważyłam, że wszyscy bohaterowie zostali stworzeni jako ludzie, którym brakuje jakiejś połowy. Każda z sióstr cierpi z powodu utraty tej drugiej, bo dopiero w duecie czuły się całością, Reese i Barry na różne sposoby próbują scalić siebie poprzez wcielanie się w osobę drugiej płci; a Jude stara się wyjść z kręgu biedy i pokonać ograniczenia narzucane ciemnoskórym mieszkańcom USA przez ludzi białych.
Można by posłużyć się banałem i stwierdzić, że tworzenie nowej tożsamości z góry skazane jest na klęskę, bo ta stara zawsze się o nas upomni i wyjdzie na powierzchnię. Jednak Brit Bennett jest innego zdania. Jej powieść to argument przemawiający za tezą, że możliwe jest życie w zgodzie z sobą, stworzenie siebie od początku według odpowiadających nam wzorców, ale trzeba być świadomym, że cena jest bardzo wysoka, a konsekwencje poważne. Życie w wiecznym kłamstwie, ustawiczna konieczność kontroli swoich słów i zachowań, zerwanie więzi z bliskimi i ciągły lęk przed zdemaskowaniem to tylko niektóre z nich.
To świetna i mądra powieść, którą polecam miłośnikom książek prowokujących do głębokiej refleksji nad kondycją człowieka i społeczeństwem.

Czy można stworzyć siebie na nowo, odrzucając niechcianą tożsamość? Co właściwie decyduje o naszej tożsamości? Czy jest ona w nas, czy na zewnątrz? Te i podobne pytania towarzyszyły mi przy lekturze znakomitej powieści „Moja znikająca połowa”. Znakomitej, bo oprócz wciągającej fabuły o cechach małej sagi rodzinnej, autorka podjęła tu tematy, które we współczesnym świecie są...

Bardzo dobra, niestandardowa powieść. Opisana historia nie jest banalna, przedstawiona w ciekawy sposób. Szybko się czyta. Nie męczy.

Bardzo dobra, niestandardowa powieść. Opisana historia nie jest banalna, przedstawiona w ciekawy sposób. Szybko się czyta. Nie męczy.

Książka o problemach rasizmu, ale także o poszukiwaniu własnej tożsamości i bezpieczeństwa.
Akcja powieści dzieje się w Stanach Zjednoczonych, na przestrzeni od lat 50tych do 90tych ubiegłego wieku. Wprawdzie segregację rasową zniesiono pod koniec lat 60tych ubiegłego wieku, wiemy jednak, nie tylko z literatury, że to tylko formalne zapisy, a rzeczywistość bywa inna. Autorka przedstawia dwa pokolenia czarnoskórych kobiet i przemian zachodzących podczas ich życia. Natura zdecydowała że jedna z bliźniaczek miała na tyle jaśniejszy kolor skóry, że z powodzeniem mogła uchodzić za białą. Dlatego zerwała więzi rodzinne i środowiskowe, wychodząc bogato za mąż za białego mężczyznę. Druga z sióstr zakochuje się w mężczyźnie o najbardziej ciemnym kolorze skóry. Decyzja każdej z sióstr rodzi konsekwencje, w mało tolerancyjnym społeczeństwie. Nie sposób zauważyć, że w zależności od koloru skóry, spotkać może poszanowanie lub zniewaga. Ciekawą postacią jest także postać transpłciowego mężczyzny Reese’a, na którą polecam zwrócić uwagę podczas lektury.
Książka godna polecenia szczególnie w dzisiejszych czasach, kiedy pojawiają się na ulicach hasła wywyższające jedną rasę nad inne.

Książka o problemach rasizmu, ale także o poszukiwaniu własnej tożsamości i bezpieczeństwa.
Akcja powieści dzieje się w Stanach Zjednoczonych, na przestrzeni od lat 50tych do 90tych ubiegłego wieku. Wprawdzie segregację rasową zniesiono pod koniec lat 60tych ubiegłego wieku, wiemy jednak, nie tylko z literatury, że to tylko formalne zapisy, a rzeczywistość bywa inna....