U źródeł sukcesu i klęski. Szkice z dziejów hitleryzmu.

Okładka książki U źródeł sukcesu i klęski. Szkice z dziejów hitleryzmu. Franciszek Ryszka
Okładka książki U źródeł sukcesu i klęski. Szkice z dziejów hitleryzmu.
Franciszek Ryszka Wydawnictwo: Czytelnik historia
280 str. 4 godz. 40 min.
Kategoria:
historia
Wydawnictwo:
Czytelnik
Data wydania:
1975-01-01
Data 1. wyd. pol.:
1975-01-01
Liczba stron:
280
Czas czytania
4 godz. 40 min.
Język:
polski
Średnia ocen

6,5 6,5 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
6,5 / 10
4 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
134
17

Na półkach:

Rzadko zdarza się, abym dał publikacji tak niską notę. Książka w całości zakotwiczana w uprzedniej epoce. Nacechowana komunistycznym językiem i czerwonym postrzeganiem świata oraz kreowaniem socjalistycznej rzeczywistości do ówcześnie panujących standardów, ale i wymogów. Apogeum zakłamania i kreowania świata na obraz i podobieństwo komunistycznych herosów zawiera rozdział o Czerwonej Orkiestrze (niem. Rote Kapelle) – siatki szpiegowskiej podporządkowanej wywiadowi ZSRR, funkcjonującej w latach II wojny światowej na terytorium Belgii, Holandii, Francji oraz Niemiec.
Pozycja raczej dla zawodowych historyków, którzy czy to z ciekawości czy wnikliwego studium, będą chcieli poznać polski punkt widzenia na kwestie nazizmu i faszyzmu przełomu lat 60'/70'.

Rzadko zdarza się, abym dał publikacji tak niską notę. Książka w całości zakotwiczana w uprzedniej epoce. Nacechowana komunistycznym językiem i czerwonym postrzeganiem świata oraz kreowaniem socjalistycznej rzeczywistości do ówcześnie panujących standardów, ale i wymogów. Apogeum zakłamania i kreowania świata na obraz i podobieństwo komunistycznych herosów zawiera rozdział...

więcej Pokaż mimo to

avatar
650
645

Na półkach:

Franciszek Ryszka “U źródeł sukcesu i klęski. Szkice z dziejów hitleryzmu.”

“Pod koniec 1948 roku [w] UNESCO [...] przyjęto na wniosek delegacji amerykańskiej [...] uchwałę o zbadaniu historii i metody działania ‘faszyzmu i narodowego socjalizmu przed drugą wojną światową’, aby ‘przyczynić się do zidentyfikowania podobnych ruchów w przyszłości od pierwszego momentu ich pojawienia się’”

W ramach tych prac nie udało się chyba nawet ustalić jednej zgodnej definicji ‘faszyzmu’, której do dziś najprawdopodobniej nie ma, co powoduje, że na dobrą sprawę jesteśmy dziś tak samo głupi jak byliśmy na początku lat trzydziestych. Dziś kiedy już praktycznie brak naocznych świadków i bezpośrednich uczestników narastają ruchy dzielące włos na czworo, udowadniające, że Hitler to nie był faszyzm tylko nazizm a prawdziwy faszyzm to w sumie nie był taki zły; kiedy antysemityzm znów się racjonalizuje, jak to czyniono w latach trzydziestych ubiegłego wieku; kiedy nie stanowi dla nikogo problemu publiczne ogłaszanie, że ludzie tej czy innej narodowości lub wyznania są przestępcami; dziś trochę brakuje nam takiego opracowania, jakie planowało UNESCO. Kiedy TO wróci to zorientujemy się dopiero wtedy, kiedy będzie za późno. I tak w ogóle to skąd możemy wiedzieć, że to właśnie w tym momencie nie wraca? Ktoś da sobie uciąć rękę za to, że tak nie jest? Ja nie dam…

Książka Ryszki jest jedną z tych, które się źle zestarzały. Była pisana jakoś na początku lat 70tych, w momencie, kiedy strach o trwałość polskich granic i nienawiść do Niemców (nie ukrywajmy, że nienawiść) były bardzo żywe i to tutaj czuć niezwykle mocno. Poza tym to była inna epoka i niektóre akapity, wówczas konieczne, dziś są już prawie niezrozumiałe, jak na przykład wspominanie stosowania “podejścia marksistowskiego z elementami leninizmu”. Jeszcze “marksistowskie” to rozumiem ale już “elementy leninizmu” to są dla mnie enigmą. Ponadto my jesteśmy od Ryszki mądrzejsi trzy razy - bo tyle razy więcej czasu minęło od końca II WŚ - i dziś chyba zupełnie inaczej ocenilibyśmy skutki “denazyfikacji” Niemiec. Tak więc drugą część książki w dużym stopniu można dziś pominąć albo traktować jako świadectwo epoki.

Podstawowy jej cel jest jednak bardzo zasadny. A jest nim postawienie pytania “dlaczego faszyzm (w Niemczech) odniósł sukces”. A przynajmniej bardzo niewiele brakowało, żeby odniósł sukces ostateczny.

“Moje szkice są przede wszystkim postulatem badawczym, zgłaszanym w formie krytyki i komentarza polemicznego.”

Dzo dziś popularne są trzy prądy: jeden (ten bardziej marksistowski) wskazuje na swego rodzaju spisek wielkiego kapitału, posługującego się Hitlerem i NSDAP, w celu utrwalenia swojej pozycji i wyeliminowania komunistów, socjalistów i związków zawodowych; drugi z kolei widzący źródła sukcesu faszyzmu w skutecznej propagandzie Goebelsa, która zrobiła wodę z mózgów niewinnych Niemców; trzeci stawia na sterroryzowanie społeczeństwa niemieckiego, ale w to mało kto wierzy. Ryszka bardzo celnie zauważa, że chociaż obydwa te prądy niosą w sobie części prawdy to jednak z całą pewnością nie tłumaczą wszystkiego i z całą pewnością nie są w stanie wyjaśnić całości tego zjawiska jakim był sukces hitleryzmu. I próbuje stawiać różne pytania pomocnicze, zmierzające w kierunku odpowiedzi na pytanie ‘dlaczego?’. A już szczególnie interesują go okoliczności socjologiczno-psychologiczne przejęcia władzy całkowitej.

“Ruchy faszystowskie nazywały się rewolucyjnymi Metody działań politycznych faszyzmu można uznać za ‘rewolucyjne’, jeśli przez rewolucję rozumieć samą tyłko (czyli niezależną od klasowego charakteru) gwałtowną zmianę, dokonaną przy użyciu nowoczesnych, nie stosowanych dotychczas technik czy środków.”

Podkreśla autor, że Hitler i jego towarzysze przed dojściem do władzy używali metod i haseł, które - niejako na zasadzie mimikry - udawały coś, co dziś nazwalibyśmy ‘ruchem lewicowym ale bez komunistów’. Ja osobiście zastanawiałem się czy dziś nie dałoby się użyć odwrotnej metody ‘ruchu prawicowego ale bez konserwatystów’

“W katalogu haseł propagandy hitlerowskiej [...] na jednym z pierwszych miejsc w propagandzie pojawiło się hasło o ‘narodowej rewolucji’, obróconej przeciw [...] ustrojowi opatrzonemu wieloznacznym mianem ‘systemu’. Ruch hitlerowski, tak samo zresztą jak faszystowski we Włoszech, krystalizował się na zasadzie negacji: aby zburzyć to, co jest. W imię tej zasady lgnęli do ruchu ci, którzy opowiadali się za destrukcją, przekonani przez ideologię lub tylko wyrażając patologiczne cechy zawarte w ‘syndromie totalitarnym’.

Tak sobie myślę, że gdyby ten ówczesny ‘system’ nazwać dziś ‘układem’ to mógłbym odczuwać ‘deja vu’. Historia powinna pomagać odkrywać pewne szablony, ale nie powinienem specjalnie aktualizować tej książki bo zaprowadzi to mnie to na manowce.

“Negacja względem ‘systemu’, w którym liberalizm i demokrację obciążano winą za socjalizm (lub zgoła identyfikowano z marksizmem),sprowadzała do szeregów partyjnych najpierw tych, którzy najsilniej i najbardziej zdecydowanie wyrażali swoją osobowość w negacji.“

Celną metodą było obarczanie winą poprzedników, stosowane od początku (‘cios w plecy’) aż do końca.


“Zaczyna się to i występuje szczególnie wyraźnie w doktrynie politycznej Hitlera, ufundowanej za przekonaniu, że ‘wróg wewnętrzny’ spowodował klęskę wojenną i prowadzi dalej naród niemiecki do upadku. Legenda ‘Dolchstossu’ i kwalifikacja ‘listopadowych zdrajców’ pasowały do tego kierunku, jak ulał. [...] Propaganda quasi-antykapitalistyczna (przeciw ‘plutokracji’, prawie zawsze ‘żydowskiej’) została mocno wyciszona, praktycznie zeszła niemal zupełnie z porządku dziennego. Jeśli trzeba było do niej nawiązać, zawsze starano się zrzucić odpowiedzialność za krzywdy społeczne (na przykład za bezrobocie) na karb dawnego systemu, eksponując za to co krok wątek solidaryzmu społecznego.”

W każdym razie chwała Ryszce, że nie idzie na skróty i raczej dystansuje się od wyjaśnień czysto klasowych. Ale - jak widać - dystansuje się też od prostego wyjaśnienia zwalającego winę na ‘skuteczną propagandę’.

“Sądzę, że na przykładzie propagandy hitlerowskiej sprawdza się stara maksyma: facile creditur quod desideratur — łatwo wierzy się w to, czego się pragnie. Tymczasem historycy do tej pory niewiele mają do powiedzenia na temat treści skali pragnień ani też o tym, jak pragnienia przybliżano do skali realnych potrzeb, nie wykluczając przypadków, kiedy pragnienie staje się oczekiwaniem, aby zyskać rangę potrzeby. Z kolei oczekiwanie, przekształcone w potrzebę (czyli w kategorię ekonomiczną),zostaje manipulowane na korzyść państwa i kapitału. [...] Niektóre formy propagandy mogły wprawdzie działać na zasadzie szoku, nigdy jednak wbrew tęsknotom i wyobrażeniom tych, do których była adresowana. Wątki na wskroś irracjonalne — np. mitologia ‘krwi i ziemi’ — przeplatały się ze schematycznymi i bezkrytycznymi wskazaniami typu: ‘aby było lepiej nam wszystkim’, co zwykle przykrywało egoistyczne interesy zatomizowanych jednostek.”.

Też jestem zdania, że nie można dać przekabacić agitacji, która nie idzie w tę stronę, która nam pasuje. A tak jakoś się składa, że często - a już osobliwe o okresach bardzo trudnych, a takim wszak był wielki kryzys - najbardziej chcielibyśmy poznać ‘winnych’.

“Nathan trafnie akcentuje znaczenie psychicznego mechanizmu projekcji w typowym myśleniu faszystowskim, gdy schemat „ja nienawidzę” legitymuje się przez schemat ‘on nienawidzi mnie’, aby ulec z kolei szczególnej dramatyzacji, jak to miało miejsce w stosunku do ‘rasy niższej’, do ‘wrogów państwa’, Słowian, Żydów itd. Propaganda hitlerowska racjonalizowała spontaniczny mechanizm projekcji. [...] Drugą ważną konstatacją Nathana było zwrócenie uwagi na specyficzny kult siły [...] hodowany przez hitlerowców, a wywodzący się z psychicznie zdeterminowanego kultu autorytetu zespolonego z wyobrażeniem państwa i władzy.”

A więc może umiejętne ‘wskazanie wroga’ jako źródło sukcesu?

“Sztuka wzniecania nienawiści i dramatyzowania jej do niebywałych granic, umiejętność stałego balansowania między konkretem a abstrakcją, technika stałego przypominania o obecności wroga i o stałym przez niego zagrożeniu: względem zbiorowości i względem indywidualnego losu każdego Niemca — to największy bodaj sukces propagandowy hitleryzmu. Rzecz szła o utrzymanie chorobliwego napięcia uczuć agresywnych, do stanu psychozy”.
Więc może to jednak sprawa terroru. Terror oczywiście w III Rzeszy był ale jednak nie tak powszechny jak w ZSRR za Stalina. Ryszka nie neguje go ale nie widzi w nim najważniejszego elementu.

“Mówiąc prosto: strach może być większy niż rzeczywiste prześladowania, mierzone przede wszystkim liczbą osób podległych prześladowaniom albo tylko prześladowaniem zagrożonych. Myślę, że dzieje hitlerowskiej Rzeszy skłaniają ich badacza do sądu, że ważniejsze było stosowanie terroru w tym drugim, a właściwie pierwotnym znaczeniu. Ważniejsze i najważniejsze było stworzenie atmosfery strachu.”

No więc jak to było możliwe? Bo przecież…

“Hitler doszedł do władzy przy poparciu masowym i nic nie wskazuje na to, by masy miały mu po zdobyciu władzy odmówić poparcia.”

I poparcie to, jak można sądzić, trwało w zasadzie do samego końca.

“Historycy, którzy opisywali ostatnie dramatyczne chwile Trzeciej Rzeszy — wspomniany już Cornelius Ryan czy inny Amerykanin, John Tolan — chcieli niby dostrzec i zanotować wszystko (zwłaszcza to, co najbardziej sensacyjne),nie dostrzegli jednak sprawności gospodarczego zaplecza w ostatnich dosłownie godzinach wojny.”

Niestety, chyba nie mamy dokładnych danych. Ale nie to, żeby nie było żadnych.

“Książka Abela [zebranie prac napisanych przez ‘zwykłych’ Niemców] pod tytułem ‘Why Hitler Came into Power’ (‘Jak Hitler doszedł do władzy?’ 1938 r.) [...] ukazuje liczne przypadki, gdy sytuacja społeczna w połączeniu z namiętnym poczuciem krzywdy i poszukiwaniem autorytetu determinowała akces do ruchu hitlerowskiego. ‘Poświęcenie się idei Hitlera dało życiu nowy cel’ - stwierdził dosłownie jeden z uczestników konkursu, inny zaś przyznał, że gotów umrzeć za Hitlera, zaś takie motywacje, acz wyrażone mniej kategorycznie i mniej górnolotnie, powtarzają się w przygniatającej większości tekstów zebranych przez Abela.”

A po wojnie było już za późno na zebranie realnych opinii, bo po fakcie - jak zwykle - ludzie w jakiś sposób ‘umoczeni’ (choćby bardzo pośrednio) szukają alibii i na szczerość trudno liczyć.

“[...] wspomnianą już książkę żego rodaka Reitlingera [‘The SS. Alibi of a Nation’], w której notabene najlepszy jest tytuł, bo dla znacznej części opinii zachodnioeuropejskiej i amerykańskiej system SS stwarzał swego rodzaju alibi moralne dla narodu.”

Stawia Ryszka bardzo celne pytania, nie udziela ostatecznej odpowiedzi, ale kończy pesymistycznie.


“Sądzę, że po prostu bardzo mało wiemy w tej materii i warto zapewne, byśmy na tym przykładzie zastanowili się nad społeczną funkcją historii. Chyba jednak wiemy dziś dostatecznie wiele, by móc wyrazić i bronić twierdzenia, iż historiografia jako całość [...] nie przyczyniła się wiele do wytworzenia i utrwalenia w swoim społeczeństwie właściwej opinii na temat zakresu i rodzaju odpowiedzialności tych a nie innych jego części osobno za wybuch wojny i osobno za krzywdy wyrządzone podczas tej wojny innym narodom.”

Niestety, zostaliśmy tak samo głupi i narażeni na ‘powtórki z rozrywki’. Historia nas niczego na nauczy - choć hasło to jest piękne to jednak nieprawdziwe.

Franciszek Ryszka “U źródeł sukcesu i klęski. Szkice z dziejów hitleryzmu.”

“Pod koniec 1948 roku [w] UNESCO [...] przyjęto na wniosek delegacji amerykańskiej [...] uchwałę o zbadaniu historii i metody działania ‘faszyzmu i narodowego socjalizmu przed drugą wojną światową’, aby ‘przyczynić się do zidentyfikowania podobnych ruchów w przyszłości od pierwszego momentu ich...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Przeczytane
    4
  • Niesamowite książki
    1
  • Ulubione
    1
  • Historyja
    1
  • Przeczytane na studia
    1

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki U źródeł sukcesu i klęski. Szkice z dziejów hitleryzmu.


Podobne książki

Przeczytaj także

Ciekawostki historyczne