rozwińzwiń

O dziewczynce, która bawiła się w Boga

Okładka książki O dziewczynce, która bawiła się w Boga Dan Lungu
Logo Lubimyczytac Patronat
Logo Lubimyczytac Patronat
Okładka książki O dziewczynce, która bawiła się w Boga
Dan Lungu Wydawnictwo: Amaltea literatura piękna
Kategoria:
literatura piękna
Wydawnictwo:
Amaltea
Data wydania:
2017-04-12
Data 1. wyd. pol.:
2017-04-12
Język:
polski
ISBN:
9788393467297
Tłumacz:
Radosława Janowska-Lascar
Tagi:
literatura rumuńska
Średnia ocen

6,9 6,9 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Okładka książki Łóżko. Antologia opowiadań Jurij Andruchowycz, Jonathan Carroll, Rina Frank, Anna Janko, Etgar Keret, Rei Kimura, Jan Jakub Kolski, Dan Lungu, Marsha Mehran, Johanna Nilsson, Tomasz Piątek, Zachar Prilepin, Dawid Rosenbaum, Natalka Śniadanko, Michal Viewegh, Oksana Zabużko
Ocena 6,5
Łóżko. Antolog... Jurij Andruchowycz,...
Okładka książki Bluszcz, nr 18 / marzec 2010 Aldona Binda, Joanna Chmielewska, Zuzanna Głowacka, Katarzyna Grochola, Etgar Keret, Dan Lungu, Marsha Mehran, Izabela Morska, Halina Pawlowská, Grażyna Plebanek, Redakcja magazynu Bluszcz, Dawid Rosenbaum, Izabela Szolc, Bogusław Wołoszański
Ocena 7,5
Bluszcz, nr 18... Aldona Binda, Joann...
Okładka książki Literatura na Świecie nr 5-6/2008 (442-443) Gabriela Adameşteanu, Mircea Cărtărescu, Petru Cimpoeșu, Gheorghe Crăciun, Filip Florian, Dan Lungu, Alina Nelega, Ioan Pop, Redakcja pisma Literatura na Świecie, Mihail Sebastian, Ion Dezideriu Sîrbu
Ocena 0,0
Literatura na ... Gabriela Adameştean...

Mogą Cię zainteresować

Oficjalne recenzje i

Wyjazd po lepsze życie



719 1 155

Oceny

Średnia ocen
6,9 / 10
26 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
151
63

Na półkach:

Trochę mnie zmęczyła.
Mimo, że książka nie jest długa to niektóre momenty są strasznie przeciągnięte, w dodatku nie wnoszą nic do przekazu (np. sny dziadka głównej bohaterki) - do tego stopnia, że miałam ochotę niektóre opisy przeskakiwać.
Autor dosadnie przedstawia problemy europejskich półsierot - dzieci, które są pod opieką dziadków lub jednego rodzica ponieważ ich rodzice wyemigrowali do pracy. Warto przeczytać, szczególnie jeśli ktoś nie ma styczności z tematem.

Trochę mnie zmęczyła.
Mimo, że książka nie jest długa to niektóre momenty są strasznie przeciągnięte, w dodatku nie wnoszą nic do przekazu (np. sny dziadka głównej bohaterki) - do tego stopnia, że miałam ochotę niektóre opisy przeskakiwać.
Autor dosadnie przedstawia problemy europejskich półsierot - dzieci, które są pod opieką dziadków lub jednego rodzica ponieważ ich...

więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

avatar
342
338

Na półkach: ,

Emigracja zarobkowa w Europie środkowowschodniej i jej oddziaływanie na bliskie relacje, to temat przewodni książki. Historia opowiadana jest z dwóch perspektyw: emigrantki Letycji i jej kilkuletniej córeczki Radusi,pozostawionej w kraju. Relacja Leticji ujawnia trudne losy rumuńskich emigrantów we Włoszech, ,degradacje zawodową, upokorzenia z powodu pochodzenia, samotność, życie dostosowane do 'włoskich pracodawców'. Kobieta, podobnie jak wielu innych Rumunów, przywyka do nowej sytuacji. Zarobione pieniądze pozwalają, na godziwe życie rodziny pozostawionej w ojczyźnie.Oczami euro-sieroty Radusi obserwujemy natomiast życie w Rumunii, rozpad rodziny, wpływ sytuacji na rozwój psychiczny dziecka.

Bardzo mocna książka, napisana z lekkością. Perspektywa dziecka jest beztroska, przyjemna i pełna humoru. Sami stajemy się maluchami, chcącymi płatać figle i bawić się ile wlezie. Natomiast w perspektywie Letycji, uosabiamy młodą, poważną, zlęknioną kobietę, rozbitą wewnętrznie na tysiące kawałeczków. Polecam!

Emigracja zarobkowa w Europie środkowowschodniej i jej oddziaływanie na bliskie relacje, to temat przewodni książki. Historia opowiadana jest z dwóch perspektyw: emigrantki Letycji i jej kilkuletniej córeczki Radusi,pozostawionej w kraju. Relacja Leticji ujawnia trudne losy rumuńskich emigrantów we Włoszech, ,degradacje zawodową, upokorzenia z powodu pochodzenia, samotność,...

więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

avatar
1146
447

Na półkach: , ,

http://ksiegarka.pl/tydzien-nierownosci-oczami-eurosieroty/

Gdybym miała wskazać książkę, którą jest jedną z najlepszych jakie nadrobiłam w ostatnich latach, byłby to Dan Lungu i jego „O dziewczynce, która bawiła się w boga” w Wydawnictwo Amaltea. Gdybym miała wskazać książkę, która najbardziej zapadła mi w pamięć pod kątem socjologiczno-psychologicznym, podałabym Wam również Dana Lungu. A jeśli Wasza mama chętnie przyjmie na nadchodzący Dzień Matki kwiatka w postaci książki, to też poleciłabym Wam tę pozycję jako absolutnie nieoczywisty wybór na prezent, ponieważ znajdziecie tutaj też jedną z najgłębszych relacji dziecka z matką, jaką spotkałam w literaturze. Napiszę Wam też teraz, dlaczego tę książkę wybrałam jako kolejną do cyklu Tydzień Nierówności, w którym piszę o książkach demaskujących wszelkie niesprawiedliwości i rodzaje dyskryminacji. Zatem po reportażu o karze śmierci, przyszedł czas na powieść społecznie zaangażowaną.



Witajcie w Rumunii. Rumunii, w której dzieci biegające po podwórkach dzielą siebie na „Hiszpanów” lub „Włochów” w zależności od tego, gdzie wyemigrowali ich rodzice w poszukiwaniu lepszego bytu dla swojej rodziny. Różowa okładka, kojący kwiat, intrygujący tytuł mogą sugerować gładkie treści. Mylna konkluzja, bo wybijająca się swoją psychologiczną wnikliwością narracja tytułowej małej bohaterki sprawi, że szybko zapomnicie o tym różu i zorientujecie się, że oto czytacie coś burego, brudnego, śliskiego w swych treściach, coś, co oblepi Was swoim ciężarem tematycznym.

Radusia zdała sobie sprawę z jednej niesamowitej rzeczy i dłuższy czas myślała tylko o tym. Tak, uświadomiła sobie, że kiedy wychodzi z jakiegoś miejsca, ono nie znika, tylko dalej istnieje, tak jak istnieją ludzie, którzy rozmawiają ze sobą. Nie wiadomo, co robią, ale z pewnością czymś się zajmują. W sumie, to nigdy nie myślała na poważnie o tym, że kiedy wychodzi z pokoju, rzeczy znikają, jakby ich nigdy tam nie było, i pojawiają się znów, kiedy wraca, każda na swoim miejscu. Nie zajmowało jej też to, co porabiają Babunia, Dziadziuś, tata i mama i Malwina, kiedy ona idzie do szkoły.

Dotkliwa szczerość i wrażliwość Radusi, młodej bohaterki tej powieści, zaskarbi czytelnika od pierwszych stron. Bardzo szybko pochłonęło mnie przekonanie, jakim niebywałym jest talent autora do wnikania głęboko w skórę, duszę i umysł tylu bohaterów. Powieść rozpoczyna się od przedstawienia nam wspomnianej Radusi i jej mamy, Letycji, zmuszonej do migracji zarobkowej, jednak książka wprowadzi też kilka wyraźnie zarysowanych i ważnych dla tematu postaci. Tymczasem Radusia wraca do domu pochwalić się dobrą oceną z kaligrafii, a w korytarzu zastają ją walizki i wiadomość o wyjeździe matki do Włoch. Jej życie z zewnątrz nagle przeniesie się do wewnątrz, od tej pory zacznie zastanawiać się i kwestionować całą rzeczywistość dookoła, wraz z ukrytymi intencjami otaczających ją dorosłych. Będzie stopniowo pojmować wszelkie otaczające ją nierówności. Bez żadnych ckliwości, lotnych zabiegów, by wzruszyć czytelnika przesadną melodramatycznością. Ostrzegam. Ta książka boli.



Mama stała się jedynie głosem, który wciąż powtarzał, że szybko wróci (…). Kto jedzie do Włoch, nigdy już nie wraca, chociaż obiecuje, że przyjedzie. Stamtąd można tylko rozmawiać przez telefon. Włosi bardziej śpiewają, niż mówią, i tak samo dzieje się z głosem mamy. Śpiewa słowa, aby nie można było poznać, jak bardzo jest smutna; żeby nie dało się poznać, że kłamie. Włochy to kraj w kształcie telefonu.

Mijając ten fragment, nawarstwiającą się rozłąkę matki i córki, pomyślałam w duchu jak dojmująco smutna jest ta książka. A ten smutek brał się z poczucia, że każda z opisanych sytuacji daleka jest od fikcji literackiej, fabularnie przybliża prawdę i realia nie tylko rumuńskiego obywatela, ale każdego emigranta zarobkowego i rozłączonego z nim, z nią dziecka. Trudno nie uwierzyć przedstawianym tutaj obrazom, zwłaszcza z perspektywy dorosłych, ze względu na socjologiczne wykształcenie autora, które odegrało tutaj istotną rolę.

Narracja Radusi to dziennik zanikającej pamięci o matce. Znika szelest sukienek, zapach perfum i lakieru do paznokci, a ostatecznie też rysy twarzy. Mama zostaje zdegradowana w pamięci małej dziewczynki jedynie do głosu dostępnego w słuchawce telefonu. To, co w książce jest najbardziej urzekające to formy radzenia sobie z nieobecnością matki, których ima się tytułowa dziewczynka. Walczy w wyobraźni wymyślając coraz to ciekawsze zabawy. To nie te grupowe na podwórku z innymi dziećmi, ale te skrywane w umyśle dziecka. Radusia staje się sama dla siebie najlepszym schronem, a najlepszą zabawą okazuje się tytułowa zabawa w Boga (której zasad oczywiście tutaj nie zdradzę! Musicie sami zajrzeć do środka:).

Co boleśniejsze, Radusię opuszcza nie tylko matka, ale też ojciec z siostrą, którzy wyprowadzają się do starego mieszkania, a najmłodszą członkinię rodziny zostawiają u dziadków. Babunia i Dziadziuś, nazywani tak pieszczotliwie przez wnuczkę, dzielą się opieką i troskami. Do tego skromnego duetu dołącza również wujek Miron, którego żona również wyemigrowała w poszukiwaniu lepszego bytu. To, co czyni tę powieść tak wartościową i angażującą jest podwójna narracja w formie przeplatania relacji córki i matki. W opowieści matki jednak usłyszymy też głos jej koleżanki – Laury, która będzie pomagała odnaleźć się Letycji we włoskim świecie i sama przedstawi nam realia rumuńskich emigrantów. Letycja oraz Laura będą nie tylko opowiadać o szalonych warunkach pracy, czucia się służącymi we współczesnym świecie, który nierówno rozdaje dobra, ale też przedstawią walkę o godność każdego emigranta zarobkowego.



Trzymała pieniądze, ryczała jak bóbr, wielkie jak groch łzy spływały jej po policzkach, a usta bezwiednie wygięły się w grymas. Długo analizowała potem tę nieoczekiwaną reakcję i w końcu uznała, że było to nerwowe wyładowanie po miesiącu napięcia, ale złożyły się na nie pewne sprawy głęboko skrywane w duszy, które ciężko było rozszyfrować do końca. Płakała też nad sobą i nad latami, kiedy tyrała w Rumunii za grosze. Ta koperta uświadomiła jej w jednej chwili, że prowadziła życie niewolnika, larwy, wołu w jarzmie. Płakała nad zapomnianą radością, nad straconym życiem, nad brakiem perspektyw zduszonych przez biedę.

W tej książce, w której jest tak wiele poświadczeń nierówności na świecie, boli jednak nie tylko perspektywa opuszczonej Radusi czy matki walczącej o lepszy byt dla rodziny, która i tak ją wykorzystuje. Czytelnika dotyka też odpowiedzialność wychowania zrzucona na leciwych dziadków próbujących odnaleźć się w ponownym, późnym rodzicielstwie, a dodatkowo autor nie opuszcza właśnie też sytuacji emerytów w swojej narracji. Cierpimy również z wujkiem Mironem, który zwierza się Radusi, że wolałby urodzić się konikiem morskim, ponieważ jest to jedyny samiec w przyrodzie potrafiący płodzić i rodzić potomstwo, dzięki czemu mógłby być jednocześnie matką i ojcem dla swojej córki Felicji.

Autor zręcznie przemyca realia życia na emigracji nie tylko w bezpośrednich monologach, ale wplata je również w rozmowy między bohaterami, w formach zabaw, jakim dzieci się oddają, w wiadomościach telewizyjnych, zasłyszanych w tle tych zabaw, kiedy to słyszymy o kolejnej zmasakrowanej Rumunce wyłowionej z włoskiej rzeki. Usłyszymy też zawoalowaną krytykę dzisiejszego włoskiego społeczeństwa czy skutki obalenia reżimu rumuńskiego dyktatora. Przemycane lekcje historii Rumunii to również silny i ważny aspekt tej powieści.

Dotarło do mnie jednak to, co najważniejsze – dzieci płaczą międzynarodowymi łzami. Nic nie jest podane na tacy, a jednak pozostaje boleśnie widoczne. Cel książki wydaje się jasny i widoczny od samego początku, co nie oznacza, że książka jest nużąca albo że nie czeka nas zaskoczenie mnóstwem różnych perspektyw nieograniczonych tylko do relacji matka-córka. Aura książka snuje się w ustawicznym niepokoju. Aura, którą tworzy dziecko wymyślające zabawy w nadziei, że wybawi ją to od ziejącej pustki po nieobecnych rodzicach. Za mało jest w literaturze tak wnikliwych i wrażliwych dziecięcych narratorów. Oscar Schell z powieści J.S. Foer „Strasznie głośno, niesamowicie blisko” to jeden z niewielu jaki przychodzi mi na myśl, a to on jako pierwszy poruszył mnie, tak bardzo jak Radusia. Majstersztykiem jest stworzyć tak plastyczne i autentyczne portrety kilku pokoleń, a przede wszystkim matki i córki. Portrety, od których nie ma ucieczki. Każda strona boli na inny sposób. Jeśli jednak ból ma moc sprawczą, to mam nadzieję, że po tej lekturze każdy poczuje chęć działania i pomagania, a nie tylko współczucia.

http://ksiegarka.pl/tydzien-nierownosci-oczami-eurosieroty/

Gdybym miała wskazać książkę, którą jest jedną z najlepszych jakie nadrobiłam w ostatnich latach, byłby to Dan Lungu i jego „O dziewczynce, która bawiła się w boga” w Wydawnictwo Amaltea. Gdybym miała wskazać książkę, która najbardziej zapadła mi w pamięć pod kątem socjologiczno-psychologicznym, podałabym Wam...

więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

avatar
256
200

Na półkach:

Kulturalne Ingrediencje blog


Dan Lungu – kronikarz ludzkich dusz

Dan Lungu, znany w Polsce z powieści "Jestem komunistyczną babą!", opisuje historię najnowszą, w której głównym tematem jest emigracja zarobkowa, a czyni to oddając głos swoim bohaterom i stając się – jakby powiedziała Swietłana Aleksijewicz – kronikarzem ich dusz.
Autor „Dziewczynki, która bawiła się w Boga” jest z zawodu socjologiem, co sprawia, że pisze kompetentnie o tym, co stało się w Rumunii po transformacji, ale jednocześnie – dzięki swojej wielkiej wrażliwości i talentowi literackiemu – tworzy wiarygodne i interesujące ludzkie portrety, w tym portrety dzieci.
Co czuje dziecko, kiedy zostaje pozbawione rodzicielskiej opieki? Jak przeżywają rozstania dorośli? Otóż wszyscy, bez wyjątku, ponoszą głęboki uszczerbek, którego nigdy nie da się wyleczyć, bo nie można „odrobić” tego, co się utraciło.

Z punktu widzenia dziecka

Tytułowa dziewczynka ma na imię Radusia i jest wychowywana przez dziadków, ponieważ matka wyjechała zarobkować do Włoch, a ojciec wraz ze starszą córką wyprowadził się od teściów i zupełnie się nią nie interesuje. Dziewczynka żyje w świecie wyobraźni, bo tylko dzięki temu ma poczucie, że panuje nad sytuacją i własnym życiem. Lungu bez trudu wchodzi w dziecięcy świat swojej bohaterki i nie tylko jej.
Jego narracja jest nieśpieszna – doskonale wie, że to, co najważniejsze dzieje się wewnątrz człowieka i że wszelkie działania są tego pochodną. Toteż wraz z nim wchodzimy w świat dziewczynki, w którym nie tylko wyobraża sobie, że ma wpływ na życie otaczających ją ludzi, ale przede wszystkim możemy odczuć na nowo ten rodzaj wrażliwości i wyobraźni, który jest dla dziecka charakterystyczny, a który większość z nas na ogół traci bezpowrotnie. A wygląda to tak, że wracając ze szkoły, Radusia wyobraża sobie, jakby to było, gdyby wydobywający się z komina domu dziadków dym nie tylko tworzył zawijasy w kształcie litery „S”, ale również całe zdania w rodzaju:

„Uwaga, Babunia jest w złym humorze” albo „Witamy cię w domu, Radusiu”.

A kiedy matka oznajmia jej, że musi wyjechać, Lungu pisze, że „Dusza uwierała ją jak duża i ciepła kulka, a łzy szczypały w policzki”. Dzieci pozostawionych przez jedno albo oboje rodziców jest zresztą wiele. Skala zjawiska jest tak wielka, że dzieci zamiast indywidualnych imion, noszą nazwy państw, do których wyemigrowali ich bliscy. Nazywają się więc Włochami czy Hiszpanami, a zamiast miłości otrzymują paczki. Charakterystyczne zabawy najdobitniej mówią o ich stanie ducha.
Mały Marek, znajomy Dobrusi, ciągle chce bawić się w dom i wyznacza jej rolę matki. Młodszy od niej, żyje jeszcze bardziej zanurzony w swoim świecie. Opowiada bez przerwy różne historie tak wspaniale i mają one tzw. drugie dno, że aby to zrozumieć, trzeba przytoczyć choćby mały fragment:

Kiedy dajesz kwiatom wodę, musisz się uśmiechać, bo inaczej siedzą obrażone cały dzień i łysieją. (…) Ten kwiat jest dziadkiem pozostałych kwiatów i wszystkie go słuchają. Płaczące dzieci nie rosną i całe życie chodzą z gilami zwisającymi z nosa. On nie płacze, jest odważny jak tato, który walczy z bakteriami w dżungli.

Niekiedy pisarz rezygnuje z mowy pozornie zależnej, przytaczając dosłownie sposób mówienia dziecka, gdy zwierza się ono ze swoich lęków:
Ty umalnęłaś, ale u mnie było gozej… W nocy psysedł do mnie do pokoju wielki Kocul i zjadł mi wszystkie samochodziki.

Ta opowieść chłopca jest bardzo długa i pozornie nie wnosi niczego do głównego wątku, a jednak pisarz w jakimś sensie daje dziecku przestrzeń, aby wreszcie mogło opowiedzieć o swoich lękach, problemach i marzeniach. Jakby on jeden rozumiał, jakie to ważne, nikt bowiem z otoczenia chłopca tego nie słucha… Nawet Dobrusia – choć to pokrewna dusza – zasypia, przytłoczona własnymi zmartwieniami.

cd. na blogu

Kulturalne Ingrediencje blog


Dan Lungu – kronikarz ludzkich dusz

Dan Lungu, znany w Polsce z powieści "Jestem komunistyczną babą!", opisuje historię najnowszą, w której głównym tematem jest emigracja zarobkowa, a czyni to oddając głos swoim bohaterom i stając się – jakby powiedziała Swietłana Aleksijewicz – kronikarzem ich dusz.
Autor „Dziewczynki, która bawiła się w...

więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

avatar
235
234

Na półkach:

Bardzo oryginalny temat (przynajmniej dla mnie),bardzo ważny, potraktowany w sposób nienachalny. Plus miażdżące zakończenie.

Bardzo oryginalny temat (przynajmniej dla mnie),bardzo ważny, potraktowany w sposób nienachalny. Plus miażdżące zakończenie.

Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo tovideo - opinia

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    137
  • Przeczytane
    31
  • Posiadam
    11
  • Literatura rumuńska
    5
  • Teraz czytam
    3
  • Rumunia
    3
  • 2019
    3
  • Literatura piękna
    3
  • 2020
    2
  • Rumuńskie
    1

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki O dziewczynce, która bawiła się w Boga


Podobne książki

Przeczytaj także