rozwińzwiń

A co ja mam z tym wspólnego? Zbrodnia popełniona w marcu 1945. Dzieje mojej rodziny

Okładka książki A co ja mam z tym wspólnego? Zbrodnia popełniona w marcu 1945. Dzieje mojej rodziny Sacha Batthyany
Okładka książki A co ja mam z tym wspólnego? Zbrodnia popełniona w marcu 1945. Dzieje mojej rodziny
Sacha Batthyany Wydawnictwo: Czytelnik literatura piękna
256 str. 4 godz. 16 min.
Kategoria:
literatura piękna
Tytuł oryginału:
Und was hat das mit mir zu tun? Ein Verbrechen im März 1945. Die Geschichte meiner Familie
Wydawnictwo:
Czytelnik
Data wydania:
2017-08-10
Data 1. wyd. pol.:
2017-08-10
Liczba stron:
256
Czas czytania
4 godz. 16 min.
Język:
polski
ISBN:
9788307034171
Tłumacz:
Emilia Bielicka
Inne
Średnia ocen

6,6 6,6 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
6,6 / 10
88 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
1173
1149

Na półkach:

Ciekawa acz dyskusyjna forma autoterapii Autora po objawieniu, że ciotka była hitlerowską entuzjastką zamordowania grupy Żydów w austriackim Rechnitz w marcu 1945 r., a pradziadek zatuszował taka małą zbrodnię wobec żydowskiej pary kilka miesięcy wcześniej w swym węgierskim majątku. Kolejna rzecz o tym, jak wiele jest pułapek pamięci, którą kształtując, deformujemy.

„Przeszłość zdołamy pokonać tylko wtedy, jeśli będziemy bez końca przypominali to, co się wydarzyło” – to zdanie wydaje się dobrym mottem dla Batthyany’ego, potomka dwóch wielkich węgierskich rodów, bo babka de domo Esterhazy (”Bardzo dobrze” - jak mawiał Gombrowicz).

No i Autor przypomina, nie kryjąc zbrodni swych rodaków, nie tylko z tamtego czasu, bo też i mało ich nie było. Pisze np. o kilkumiesięcznej obronie Budapesztu przed hordami ze Wschodu na przełomie 1944-1945 w sojuszniczym braterstwie broni tak wielbionych „bratanków” z SS i Wehrmachtem: „A co działo się z ludźmi, którzy obserwowali, jak budapesztańscy Żydzi - kobiety, dzieci i starcy, skuci ze sobą kajdankami - wpadali w lodowate nurty Dunaju? Rozstrzeliwano tylko pierwszego, który pociągał całą resztę za sobą. Dlaczego przechodnie nie zaczynali krzyczeć?”.

Odpowiada mi sylwiczność tej opowieści, co robi dobrze nie tylko synapsom, ale i całej książce. Bo różne tu formy pisarskie, w tym pasjonujące pamiętniki babki oraz cudem ocalałej z Auschwitz Żydówki, córki właściciela sklepu obok jej majątku. Na losach obu kobiet rozciągnie jest cała narracja. Z jedną z nich Batthyany zdąży się jeszcze spotkać, ale….

Jest tu sporo dobrych miejsc, ale mimo wszystko, liczyłem na coś lepszego, bo do zagadnienia Holokaustu ta pozycja niewiele jednak wnosi. A ponadto kogoś tu za dużo – czyli Autora, a zwłaszcza jego psychoanalizy.

Z drugiej jednak strony podoba mi się, że Autor nie oszczędza nie tylko swej rodziny - co najmniej za tchórzostwo w udzieleniu pomocy prześladowanym w czasie II wojny, choć można i należy zarzucić o wiele więcej - ale i samego siebie.

„Bo wszystko zależy od tego, co człowiek sam jest gotów o sobie ujawnić. Co sam o sobie opowiada. Jaką prawdę na swój temat buduje. Którą prawdę zamierza innym przekazać, a którą woli przemilczeć”.

„Moi krewni nikogo nie torturowali, do nikogo nie strzelali, nad nikim się nie znęcali. Oni byli tylko świadkami i nie reagowali, bo przestali myśleć, zapominając o własnej ludzkiej egzystencji, chociaż ze wszystkiego zdawali sobie sprawę”.

Autor oskarża też i samego siebie, chyba słusznie, że wszystko, co robił dla ujawnienia gorzkiej prawdy i przekazania jej argentyńskiej rodzinie potomków ofiar - robił dla siebie samego. „Na tym polega ów tajemny pakt, zawierany przez nas, potomków, niezależnie od tego, czy jesteśmy wnukami sprawców, czy wnukami ofiar – my wszyscy czegoś dla siebie szukamy, przekopując ziemie i licząc na najcenniejszy kruszec, po czym zabieramy go sobie”.

Końcówka wywarła na mnie duże wrażenie, bo na tytułowe pytanie odpowiedział bardziej niż uczciwie: „Otworzyłem mój notatnik, przeczytałem datę, którą zapisałem w hali odlotów na czystej kartce w lewym rogu. Obok umieściłem pytanie: "Czy zdobyłbyś się na ukrywanie Żydów?". A pod spodem odpowiedź: +Nie+".

W jednym tylko narrator mocno się myli: gdy pisze, że ze Szwajcarii (gdzie od lat mieszka) „nikogo nie deportowano”. Owszem, Szwajcarzy w czasie istnienia III Rzeszy ochoczo i lojalnie wydawali swym niemieckim kuzynom wszystkich - jak to się dziś modnie mówi, nb. nie tylko w reżymowych mediach - „nielegalnych imigrantów”. Akurat nie odbywało się to w formie nieludzkich pushbackow, tylko eleganckiego odstawiania na przejście graniczne, gdzie już czekali stęsknieni za nimi Niemcy w czarnych mundurach….

A propos. Nie jest przypadkiem, że dawne węgierskie wiezienie Kistarcsa, gdzie węgierscy naziści więzili Żydów, a potem komuniści – „wrogów ludu”, za reżymu Orbana jeszcze niedawno było, jak pisze Autor, „jednym z największych aresztów deportacyjnych Europy”. Dziś to muzeum. „Całe zło przychodzi na Węgry zawsze z zewnątrz, czy to ze strony Niemców, Rosjan czy aliantów, tak to w każdym razie jest wpajane wszystkim zwiedzającym budapesztańskie muzea. Węgry były zawsze niewinne, zawsze stawały się ofiarą” – ironizuje Batthyany.

Moim zdaniem „bratankowie” w pełni zasługują dziś na niechlubne miano największych rewizjonistów historii w Europie. Widmo tzw. „Wielkich Węgier” sprzed 1920 r. (gdzie niemal 2/3 mieszkańców było innych narodowości) wciąż im kołacze w rozpalonych głowach. Nie przypadkiem w cytowanym pamiętniku babka Autora tęskni za mapą „naszego dawnego państwa od Krakowa po Triest, od Południowego Tyrolu aż po Belgrad”.

Nic dziwnego, że dziś Węgrzy nie są wielkimi zwolennikami Ukrainy, zwłaszcza iż liczą na „odbicie” Zakarpacia - , a jak Św. Stefan dozwoli, to i Siedmiogrodu, Słowacji i Baczki oraz Polskiego Spisza (!) - no i pomoc pana P. z Kremla. Ale czy to dziwi u najwierniejszych sojuszników Hitlera, którzy dostarczyli największy procentowo kontyngent do krematoriów Birkenau?

Generalnie polecam tym, którzy postrzegają Węgry wyłącznie jako fajny kraj niezłego wina, zupy rybackiej i świetnych łaźni (to tradycje jeszcze rzymsko-tureckie…).

Kilka cytatów

Szwajcaria nadaje się idealnie do tego, by zacząć od początku, by strząsnąć z siebie dawne przeżycia, bo nic w tym kraju nie przypomina ani Hitlera, ani Stalina.

Rozprawialiśmy o Stalinie, holokauście i masowych grobach – podczas gdy inni spokojnie jedli sobie w południe pizzę.

Czy naprawdę jesteśmy tacy czyści, jak to staramy się wirtualnie pokazać? Jak bardzo niezłomni jesteśmy? Jak niezłomny jestem ja?

Kto w końcu decyduje o tym, co jest prawdziwe, a co jest fałszywe? Kto może zamienić morderstwo na samobójstwo? Moja babka napisała: "Ten, kto ma władzę".

W przeciwieństwie do naszej matki Agi, która Węgier nigdy naprawdę nie opuściła, Aron nie chciał już nigdy słyszeć o Polsce, odkąd oboje w 1948 r. przybili statkiem do Argentyny.

Ciekawa acz dyskusyjna forma autoterapii Autora po objawieniu, że ciotka była hitlerowską entuzjastką zamordowania grupy Żydów w austriackim Rechnitz w marcu 1945 r., a pradziadek zatuszował taka małą zbrodnię wobec żydowskiej pary kilka miesięcy wcześniej w swym węgierskim majątku. Kolejna rzecz o tym, jak wiele jest pułapek pamięci, którą kształtując, deformujemy....

więcej Pokaż mimo to

avatar
96
44

Na półkach:

Dzieje na austriacko-wegierskim pograniczu i w calym regionie nie sa dla mnie niczym nowym (jestem Bratyslawianinem),jednak sposob w jaki o nich opowiada Batthyany jest bardzo intrygujacy. Przeplatanie dawnej historii jego rodziny ze wspolczesnoscia daje nowe perspektywy i pokazuje calosc w odmiennym swietle.

Dzieje na austriacko-wegierskim pograniczu i w calym regionie nie sa dla mnie niczym nowym (jestem Bratyslawianinem),jednak sposob w jaki o nich opowiada Batthyany jest bardzo intrygujacy. Przeplatanie dawnej historii jego rodziny ze wspolczesnoscia daje nowe perspektywy i pokazuje calosc w odmiennym swietle.

Pokaż mimo to

avatar
690
103

Na półkach:

Stek bzdur na zlecenie kłamliwych, antysemickich polskich katofaszystów.
Co Węgrzy mają wspólnego z mordowaniem Żydów?
Przecież każda oświecona, tolerancyjna i równościowa osoba wie, że Żydów wymordowali Polacy, przy niewielkiej współpracy tajemniczego narodu zwanego Nazistami.

Stek bzdur na zlecenie kłamliwych, antysemickich polskich katofaszystów.
Co Węgrzy mają wspólnego z mordowaniem Żydów?
Przecież każda oświecona, tolerancyjna i równościowa osoba wie, że Żydów wymordowali Polacy, przy niewielkiej współpracy tajemniczego narodu zwanego Nazistami.

Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

avatar
96
34

Na półkach:

Kompletnie nie rozumiem dlaczego ta książka ma tu tak niewiele ocen (być może Spółdzielnia Wydawnicza Czytelnik nie przywiązuje wagi do promocji swoich tytułów),i dlaczego te co są, są tak słabe. To jest świetna ksiązka - na każdym poziomie, zarówno jeśli chodzi o wybór i poprowadzenie tematu (surprise),język (znakomicie przełożony przez Emilię Bielecką),proporcje między tym co od reportera, a tym co o reporterze. Doskonały przykład na to że da się być wręcz uwikłanym (dosłownie) w temat, a mimo to wyjść z próby opisania go zwycięsko, nie pogrążając się w żadną z nieznośnych manier. Bo jest to w gruncie rzeczy książka o uwikłaniu - takim, które dotyczy każdego z nas, kto przychodzi na świat jako element pewnego rodzinnego systemu. Wielkie brawa dla autora za odwagę, talent i dystans.

Kompletnie nie rozumiem dlaczego ta książka ma tu tak niewiele ocen (być może Spółdzielnia Wydawnicza Czytelnik nie przywiązuje wagi do promocji swoich tytułów),i dlaczego te co są, są tak słabe. To jest świetna ksiązka - na każdym poziomie, zarówno jeśli chodzi o wybór i poprowadzenie tematu (surprise),język (znakomicie przełożony przez Emilię Bielecką),proporcje między...

więcej Pokaż mimo to

avatar
916
133

Na półkach: , , , ,

Blurb zamieszczony na tylnej okładce zapowiada sensacyjną podróż w przeszłość rodzinnej historii autora książki. Poniekąd tak jest, ale głównie na kartkach tej opowieści mamy do czynienia z podróżą w głąb siebie samego. Sacha Batthyany konfrontuje szwajcarską rzeczywistość, w której żyje, ze światem, na którym odcisnęły swoje piętno II wojna światowa i komunizm.
Autor zadaje trudne pytania, które, jestem pewna, i my zadajemy sobie, rozmyślając o tragediach ludzkich : a co ja bym uczynił/a będąc na miejscu tego człowieka?

Blurb zamieszczony na tylnej okładce zapowiada sensacyjną podróż w przeszłość rodzinnej historii autora książki. Poniekąd tak jest, ale głównie na kartkach tej opowieści mamy do czynienia z podróżą w głąb siebie samego. Sacha Batthyany konfrontuje szwajcarską rzeczywistość, w której żyje, ze światem, na którym odcisnęły swoje piętno II wojna światowa i komunizm.
Autor...

więcej Pokaż mimo to

avatar
418
303

Na półkach:

Dramatyczne i budzace watpliwosci moralne byly wojenne losy rodziny Sachy Batthyany'ego. Jego ojciec spedzil wojne w piwnicy, dziadka Rosjanie wywiezli na Syberie, ciotka hrabina Thyssen-Batthyany urzadzala bale dla hitlerowcow. Autor chcac zglebic historie swoich przodkow przeczytal mnostwo ksiazek, spedzil ogrom czasu w archiwach, podrozowal po swiecie odnajdujac zyjacych swiadkow tragicznych wydarzen. Ba, przeszedl nawet wielogodzinne sesje u psychoanalityka, starajac sie uporac z odkryciami i ustalic wlasny stosunek do morderstwa, ktorego biernym swiadkiem byla jego ciotka. Masakry, do ktorej w sztuce "Rechnitz" odniosla sie Elfriede Jelinek.
Jednak z braku zyciowego doswiadczenia i warsztatu pisarskiego Batthyany nie poradzil sobie z monumentalnym tematem Holocaustu.
Fragmenty z dziennikow babki sa wyrywkowe a osobiste wynurzenia autora nudne, infantylne i nieautentyczne.
Bardzo nieudana proba pokazania jak dziedziczymy historie ascendentow.

Dramatyczne i budzace watpliwosci moralne byly wojenne losy rodziny Sachy Batthyany'ego. Jego ojciec spedzil wojne w piwnicy, dziadka Rosjanie wywiezli na Syberie, ciotka hrabina Thyssen-Batthyany urzadzala bale dla hitlerowcow. Autor chcac zglebic historie swoich przodkow przeczytal mnostwo ksiazek, spedzil ogrom czasu w archiwach, podrozowal po swiecie odnajdujac zyjacych...

więcej Pokaż mimo to

avatar
353
302

Na półkach:

1. Notka na tylnej okładce. Wiem, że ma zachęcać. Ale nie czytajcie jej,
bo fałszywe wyobrażenia, oczekiwania (na podstawie blurba) sprawi, że będziecie mocno rozczarowani.
2. Od razu piszę: nie ma żadnej tajemniczej tajemnicy.
3. Nawet nie jest o wojnie czy zbrodniach (choć wojny i powojnia jest w niej sporo).
4. To bardzo, bardzo osobista książka o człowieku, który przez kilka lat starał się dowiedzieć czegoś o sobie i bliskich. Staje przed pytaniami, na które szczera odpowiedź jest trudna.
5. Czytelnik (w tym wypadku ja) niejako zmuszony jest do tego samego. Prywatna opowieść stała się "przypowieścią". Każdy może odczytać ją po swojemu.

1. Notka na tylnej okładce. Wiem, że ma zachęcać. Ale nie czytajcie jej,
bo fałszywe wyobrażenia, oczekiwania (na podstawie blurba) sprawi, że będziecie mocno rozczarowani.
2. Od razu piszę: nie ma żadnej tajemniczej tajemnicy.
3. Nawet nie jest o wojnie czy zbrodniach (choć wojny i powojnia jest w niej sporo).
4. To bardzo, bardzo osobista książka o człowieku, który przez...

więcej Pokaż mimo to

avatar
634
21

Na półkach:

Mocna. O nas, o pokoleniu skażonym wojną i jej grzechami. Niesiemy to w sobie, mamy to zapisane w genach, każdy człowiek ma w dalszej rodzinie jakiegoś zbrodniarza wojennego, a jeśli twierdzi, że nie ma, to znaczy że nie zajrzał jeszcze do szachy i nie znalazł tam trupa.
Brawo dla Autora za odwagę, za zgłębienie historii swojej rodziny wywodzącej się z Węgier. Za jasno sformułowane zdania.
Oby nigdy więcej wojny.

Mocna. O nas, o pokoleniu skażonym wojną i jej grzechami. Niesiemy to w sobie, mamy to zapisane w genach, każdy człowiek ma w dalszej rodzinie jakiegoś zbrodniarza wojennego, a jeśli twierdzi, że nie ma, to znaczy że nie zajrzał jeszcze do szachy i nie znalazł tam trupa.
Brawo dla Autora za odwagę, za zgłębienie historii swojej rodziny wywodzącej się z Węgier. Za jasno...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1758
884

Na półkach:

Nie wiem od czego zacząć. Nie wiem jak zacząć. O Shoah napisano już tak wiele, tak sugestywnie. Czy kolejna książka na ten temat może cokolwiek zmienić, spowodować, że sprawa zyska nowe światło?
Pewnie nie, ale wiwisekcja, którą przeprowadził na sobie Batthyany na mnie zrobiła wrażenie.
Jeśli wierzyć jego relacji, stało się to zupełnie przypadkowo. Redakcyjna koleżanka podała mu wycięty z gazety artykuł dotyczący masakry jaka miała miejsce pod koniec marca 1945. Wówczas, w austriackim Rechnitz hrabina Margit Thyssen-Batthyany urządziła przyjęcie pożegnalne dla miejscowych hitlerowców. W jego trakcie goście zamordowali 180 Żydów, przetrzymywanych w okolicy dworca kolejowego.
Koleżanka Sachy Battyany'ego podając mu artykuł zasugerowała się nazwiskiem ponurej hrabiny, nie zdając sobie sprawy, z rodzinnych koligacji dziennikarza.
Margit Thyssen była jego ciotką, zimną i wyniosłą, pamiętaną jako ciotka z językiem jaszczurki.
Wycinek z gazety zmienił Sachę. Zaczął on szukać informacji o tamtej strasznej nocy, chciał znaleźć świadków, dowiedzieć się więcej, przede wszystkim, chciał zaś odnaleźć swoje miejsce w rodzinnej historii okrucieństwa.
Swoistym uatrakcyjnieniem tomu jest włączenie fabularyzowanych dzienników babki, a także próba (w formie dialogów dramatycznych) zrekonstruowania motywacji i jednostkowych zdarzeń, które dzięki tym właśnie zabiegom nabierają mocy i sugestywności.
Żonglowanie konwencjami - od reportażu przez dziennik po fragmenty (jak najbardziej) scenicznego dramatu ożywiają historię, nadają jej tempa i dramatyzmu.
Nawet ustępy z kozetki u terapeuty nie trącą taniością ni złym gustem. Całość pomyślana jako szukanie odpowiedzi na tytułowe pytanie generuje taki zapas dystansu, który jest hamulcem bezpieczeństwa dla oczywistych konkluzji, które przychodzą do autora wraz z wiedzą o przeszłości.
Nie oszczędza on nikogo, ani potwornej ciotki, ni własnego ojca, nawet siebie.

Więcej na: https://buchbuchbicher.blogspot.com/2017/09/sacha-batthyany-co-ja-mam-z-tym.html

Nie wiem od czego zacząć. Nie wiem jak zacząć. O Shoah napisano już tak wiele, tak sugestywnie. Czy kolejna książka na ten temat może cokolwiek zmienić, spowodować, że sprawa zyska nowe światło?
Pewnie nie, ale wiwisekcja, którą przeprowadził na sobie Batthyany na mnie zrobiła wrażenie.
Jeśli wierzyć jego relacji, stało się to zupełnie przypadkowo. Redakcyjna koleżanka...

więcej Pokaż mimo to

avatar
296
167

Na półkach:

Mogę z czystym sumieniem powiedzieć, że urzekła mnie ta historia. Wzruszająca, zmusza do refleksji. Wspaniała pod każdym względem.

Mogę z czystym sumieniem powiedzieć, że urzekła mnie ta historia. Wzruszająca, zmusza do refleksji. Wspaniała pod każdym względem.

Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    188
  • Przeczytane
    110
  • Posiadam
    22
  • 2018
    8
  • Teraz czytam
    5
  • 2019
    4
  • Reportaż
    3
  • Do kupienia
    2
  • 2023
    2
  • 2018
    2

Cytaty

Więcej
Sacha Batthyany A co ja mam z tym wspólnego? Zbrodnia popełniona w marcu 1945. Dzieje mojej rodziny Zobacz więcej
Sacha Batthyany A co ja mam z tym wspólnego? Zbrodnia popełniona w marcu 1945. Dzieje mojej rodziny Zobacz więcej
Sacha Batthyany A co ja mam z tym wspólnego? Zbrodnia popełniona w marcu 1945. Dzieje mojej rodziny Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także