Wszyscy jesteśmy martwi

Okładka książki Wszyscy jesteśmy martwi Katarzyna Grzędowska
Okładka książki Wszyscy jesteśmy martwi
Katarzyna Grzędowska Wydawnictwo: Novae Res fantasy, science fiction
270 str. 4 godz. 30 min.
Kategoria:
fantasy, science fiction
Wydawnictwo:
Novae Res
Data wydania:
2015-08-24
Data 1. wyd. pol.:
2015-08-24
Liczba stron:
270
Czas czytania
4 godz. 30 min.
Język:
polski
ISBN:
9788379428694
Średnia ocen

4,9 4,9 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
4,9 / 10
20 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
117
100

Na półkach:

Wyśmienity horror obalający stereotyp, że opowieści o wampirach i wilkołakach są jedynie tandetnym kiczem. Niekonwencjonalne ujęcie tematu, bogate tło historyczne, niewiele jak na ten gatunek scen drastycznych i akcja trzymająca w napięciu od pierwszej do ostatniej strony.

Alice i Dan Blues'owie, wychowujące się w sierocińcu rodzeństwo, po jego opuszczeniu postanawia znaleźć sobie miejsce do życia, w którym nie będą czuć już towarzyszącego im przez całe życie uczucia wyobcowania. Przez przypadek trafiają do Końca Świata, małej portowej miejscowości gdzieś w Stanach Zjednoczonych. Szukając schronienia rozdzielają się, a po niedługim czasie każde z nich znajduje przytulisko u jednej z dwóch najbardziej znamienitych rodzin w miasteczku. Początkowo ich dobrodzieje wydaja się rodzeństwu zwyczajnymi ludźmi, lecz z czasem dostrzegają, że tacy zwyczajni to oni na pewno nie są...
Nigdy nie spodziewałam się, że napiszę te słowa o powieści o wilkołakach i wampirach, ale ta książka jest świetna! Czytałam ją z zapartym tchem, z każdą kolejną strona nie mogąc się doczekać, jaki los czeka pokrzywdzone przez życie rodzeństwo.

Autorka potraktowała dość kiczowaty i niezbyt mądry motyw nadprzyrodzonych istot w bardzo niekonwencjonalny sposób. Bowiem we "Wszystkich..." wilkołakami i wampirami stały się znane postacie historyczne. May tu i Marię Antoninę, i Isaaca Newtona, i Abrahama Lincolna, i jeszcze kilka innych znamienitych osobistości. Oczywiście autorka na potrzeby swojego utworu podkoloryzowała nieco ich biografie, a zwłaszcza fakty dotyczące ich życia rodzinnego, nie mniej tworząc opisy wyglądu i otoczenia w jakim przebywali trzymała się ściśle danych historycznych.

Powieść "Wszyscy jesteśmy martwi" podejmuje też takie problemy, jak odwieczna walka dobra ze złem oraz poszukiwanie swojego miejsca na ziemi i przynależności do określonej wspólnoty. Dan, jak każdy człowiek, jest pod opieką swojego Anioła Stróża, jednak ze względu na fakt, iż w życiu spotkało go tyle nieszczęść, nie wierzy w jego moc i znieważa go na każdym kroku. Gotowy jest nawet zaprzedać swą duszę demonowi, byle tylko wydostać się z niekończącej się matni nieszczęść. Dopiero gdy staje w obliczu śmierci - swojej i swych najbliższych przyjaciół - dociera do niego, kto tak naprawdę jest jego sprzymierzeńcem.

Zarówno Alice, jak i Dan całe swe życie czuli się wyobcowani z otoczenia. Przypadek sprawił, że natrafili na rodziny Lennoxów i Austinów, w których członkach rozpoznali swe bratnie dusze i którzy pomogli im odkryć swoją tożsamość. I mimo że ich nowym znajomym daleko było do "normalnych" ludzi (a czym tak naprawdę jest owa "normalność"?),dla rodzeństwa Bluesów - w myśl przysłowia "ciągnie swój do swego" - stali się zastępczą rodziną, jakiej tamci nigdy nie mieli. Potrafili dać tym biednym dzieciom miłość, czułość i zainteresowanie, których nigdy nie otrzymały od napotkanych wcześniej ludzi, więc cóż z tego, że ludźmi nie byli?

Podoba mi się także to, że Katarzyna Grzędowska nie epatuje przemocą i drastycznymi scenami jak inni twórcy horrorów. Wiadomo - są wampiry, wiec leje się krew, wilkołaki czasami rozszarpią jakąś zwierzynę, jednak opisy tych czynów nie dominują całości treści.

Kolejnym plusem tej powieści jest wykorzystanie przez autorkę wielu rozmaitych środków wyrazu artystycznego. Akcja opisywana jest na przemian z perspektywy Alice i Dana, dzięki czemu czytelnik poznaje te same wydarzenia z dwóch odrębnych perspektyw. Dużo jest także retrospekcji będących snami czy też urywkami wspomnień bohaterów, stopniowo odkrywających nam ich trudną przeszłość. Pisarka posługuje się ponadto bardzo bogatym i plastycznym językiem, z niezwykłą pieczołowitością oddającym detale otoczenia w którym przebywają bohaterowie, szczegóły dotyczące wyglądu wampirów i wilkołaków (a także innych pozaziemskich istot, takich jak anioły, arachnoidy, dhampiry czy meah),a przede wszystkim tworzy trzymającą w napięciu, pełno stopniowo odkrywanych tajemnic, akcję.
"(...) większość postaci zasłużonych, które przyczyniły się do klęsk i zwycięstw w historii całego świata, nie było ludźmi, tylko Istotami", twierdzi jedna z bohaterek "Wszystkich...". Być może zatem "człowiek" nie brzmi już dumnie, gdyż jest on jedynie malutkim, nic nie znaczącym bytem, a tylko nadludzka Istota jest w stanie wnieść się ponad przeciętność tego świata? Po przeczytaniu książki Katarzyny Grzędowskiej na poważnie zastanawiam się, czy moje ulubione boginie ekranu nie mają w sobie czegoś z wiedźm, a nasi kochani politycy nie wyją wieczorami do księżyca. Bo że niektórzy chcieliby zatopić kły w szyjach swych antagonistów, tego jestem pewna...

Powieść ta dała mi jeszcze jedno - zachęciła do czytania utworów grozy i fantasy, które wcześniej omijałam szerokim łukiem, uważając za głupotę i kicz. Katarzyna Grzędowska pokazała, że książka o wampirach i wilkołakach może być mądra, niekonwencjonalnie napisana i nieść z sobą wiele przesłań. Oby tylko takie horrory dane mi było przeżywać.

Wyśmienity horror obalający stereotyp, że opowieści o wampirach i wilkołakach są jedynie tandetnym kiczem. Niekonwencjonalne ujęcie tematu, bogate tło historyczne, niewiele jak na ten gatunek scen drastycznych i akcja trzymająca w napięciu od pierwszej do ostatniej strony.

Alice i Dan Blues'owie, wychowujące się w sierocińcu rodzeństwo, po jego opuszczeniu postanawia...

więcej Pokaż mimo to

avatar
57
9

Na półkach: , ,

Nie mogłam zebrać się do napisania opinii o tej książce, lecz po dłuższym namyśle wiem co chcę powiedzieć.
Fabuła początkowo nie wydała się być tak banalna, jak okazało się na końcu. Maria Antonina, Isaac Newton... sławne osoby dawnych czasów pod postacią wampirów, czy też wilków. Wszystko brzmi ciekawie, lecz - jak dla mnie - książka była nad wyraz przewidywalna. Początkowo domyślałam się, że Dan i Alice nie trafili do Domów z czystego przypadku, a był w tym ukryty jakiś "cel" lub - bardziej - przeznaczenie.
Co w związku z tym?
Koniec końców stwierdziłam, że autorka nie mogła się zdecydować czego chce, lub wiedziała, lecz nie potrafiła ubrać tego w słowa.
Zakończenie wydało mi się najgorsze z całej książki. Tak, jakby fabuła została przerwana w kulminacyjnym momencie, a autorka chciała przekazać nam jakiś morał, co jej kompletnie nie wyszło.

Nie mogłam zebrać się do napisania opinii o tej książce, lecz po dłuższym namyśle wiem co chcę powiedzieć.
Fabuła początkowo nie wydała się być tak banalna, jak okazało się na końcu. Maria Antonina, Isaac Newton... sławne osoby dawnych czasów pod postacią wampirów, czy też wilków. Wszystko brzmi ciekawie, lecz - jak dla mnie - książka była nad wyraz przewidywalna....

więcej Pokaż mimo to

avatar
157
14

Na półkach:

"Koniec Świata to zadziwiająca miejscowość leżąca na styku Pierwszego i Drugiego Świata, okryta Całunem..."

Książka kupiła mnie pierwszymi słowami opisu. Już po tym zdaniu wiedziałem, że będę musiał się zapoznać z tym tytułem. Miało być klimatycznie, tajemniczo, mrocznie. Wyobrażałem sobie ulice osnute gęstą mgłą, po których przechadzać się będą główni bohaterowie. Domyślam się, że autorka chciała osiągnąć podobny efekt. Niestety zabrakło... pracy z tekstem.

Pomysł... To chyba jedyny atut tej książki. Oczywiście i on nie jest idealny, ale niektóre elementy świata przedstawionego naprawdę mnie zaciekawiły. Szkoda tylko, że autorka nie zechciała tej mojej ciekawości zaspokoić. To nic, że wampiry. To nic, że wilkołaki. Autorka spokojnie obroniłaby tę historię samymi nieznanymi mi wcześniej meah. Gdyby tylko bardziej się na tym swoim świecie przedstawionym skupiła. Tymczasem wszelkie fragmenty opisujące zasady, jakie obowiązują w Końcu Świata, kończyły się jeszcze zanim przekroczyłem jedną stronę. Być może to właśnie przez to w 'epickich' momentach historia nie porywała mnie tak jak powinna. Nie wiedziałem jakie są możliwości danego bohatera, przez co ożywienie posągu czy rzucenie jakiegoś zaklęcia stawało się dla mnie obojętne. Autorka sama pozbawiła czytelnika elementu zabawy.

Książka wydaje się być pierwopisem pospiesznie wyrwanym spod ręki autorki, gdy tylko ta postawiła ostatnią kropkę. Ciągiem opisów, jakby niechętnie przeplatanych krótkimi wstawkami w postaci poszarpanych dialogów i ogólnikowych notek związanych z jakimś gatunkiem istoty nadprzyrodzonej lub suchymi faktami z życia jakiegoś bohatera, które aż się prosiły o większą uwagę i rozwinięcie. Niestety to nie opisy pomieszczeń wciągają czytelnika, nie one zachęcają go do dalszego czytania.

Nie udało mi się zbyt dobrze poznać bohaterów. Chyba najlepszym tego dowodem jest fakt, że poznając równolegle dwa wypełnione po brzegi mieszkańcami domy, przez bardzo długi czas nie byłem w stanie rozpoznać większości bohaterów i przydzielić ich do odpowiedniej grupy. Większość tych bohaterów była do siebie tak podobna, tak mało wyrazista, że nie sposób było się w tym połapać. Nie pomagały nawet długie kły i wilcza sierść.

Jeśli zaś chodzi o samą fabułę... Powiedziałbym, że rządzi nią przypadek. Nie ma co doszukiwać się w punkcie kulminacyjnym logiki. Jakichś przyczyn i skutków. Jest villain, ale dlaczego teraz? I dlaczego właśnie tu? Panuje względny chaos.

"Alice i Dan - rodzeństwo z tajemniczą przeszłością - zabłąkali się w tym dziwnym miejscu nieprzypadkowo..."

Wciąż nie mogę zrozumieć, dlaczego taki potencjał nie został wykorzystany. Prawda jest taka, że samo pierwsze zdanie opisu odpowiednio rozwinięte, a później kontynuowane przez następne wyrazy mogłoby stworzyć coś niezwykłego. Szkoda.

Podsumowując, nie polecam tej książki komuś, kto nie ma zbyt wiele czasu na czytanie, kto nie może sobie pozwolić na złe czy nawet słabo trafione literacko-czasowe inwestycje. To przykre, ale większość uroku tej książki zamyka się w ładnej okładce i niespełnionej obietnicy płynącej z pierwszego zdania opisu...

"Koniec Świata to zadziwiająca miejscowość leżąca na styku Pierwszego i Drugiego Świata, okryta Całunem..."

Książka kupiła mnie pierwszymi słowami opisu. Już po tym zdaniu wiedziałem, że będę musiał się zapoznać z tym tytułem. Miało być klimatycznie, tajemniczo, mrocznie. Wyobrażałem sobie ulice osnute gęstą mgłą, po których przechadzać się będą główni bohaterowie....

więcej Pokaż mimo to

avatar
624
320

Na półkach: ,

http://krytyk.com.pl/literatura/recenzja-ksiazki-wszyscy-jestesmy-martwi-autorka-katarzyna-grzedowska/

(...)

„Wszyscy jesteśmy martwi” mogło być polskim towarem eksportowym. Ciekawe i nierzadko oryginalne pomysły autorki doceniłoby z pewnością wiele zagranicznych wydawnictw. Albo raczej doceniłoby, gdyby ten zespół atraktorów, pociągających, nęcących i zachwycających fragmentów, spajała jakaś fabuła. Nie postuluję tu nawet oryginalności, naprawdę, ale coś (cokolwiek!) by się przydało. Akcja zmierza gdzieś, ale trudno powiedzieć gdzie. Nie ma tu bowiem żadnego celu, określonej mety, problemu – najprościej mówiąc: jakiejkolwiek fabuły. Z tego powodu moim głównym zarzutem wobec tekstu Katarzyny Grzędowskiej jest to, że to utwór o… niczym. Bohaterowie pojawiają się znikąd i trafiają do miasta, które trochę jest a trochę go nie ma. Dlaczego? W jakim celu? Dokąd zmierzają? Jaki mają plan? A może go nie mają? Te i inne pytania nie tylko pozostają bez odpowiedzi, ale i w ogóle nie zostają zadane. Czytelnik dowiaduje się przed czym protagoniści uciekają, ale nic poza tym. Postaci bardzo szybko aklimatyzują się w nowym miejscu choć – niemal natychmiast po wprowadzeniu ich do powieści – odseparowują się od siebie i każdy działa na własną rękę. Relacje między nimi wydają się więc bardzo naciągane, a idea rodzinnego poświęcenia do bólu fałszywa.

(...)

http://krytyk.com.pl/literatura/recenzja-ksiazki-wszyscy-jestesmy-martwi-autorka-katarzyna-grzedowska/

(...)

„Wszyscy jesteśmy martwi” mogło być polskim towarem eksportowym. Ciekawe i nierzadko oryginalne pomysły autorki doceniłoby z pewnością wiele zagranicznych wydawnictw. Albo raczej doceniłoby, gdyby ten zespół atraktorów, pociągających, nęcących i zachwycających...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1055
1019

Na półkach: ,

„KONIEC ŚWIATA to zadziwiająca miejscowość leżąca na styku PIERWSZEGO I DRUGIEGO ŚWIATA, okryta Całunem. Tylko tu Maria Antonina może kłócić się z Izaakiem Newtonem, Abraham Lincoln rozmawiać z Emilią Plater, a Elżbieta Batory nadal popełniać straszliwe zbrodnie. Nie trafiają tu turyści, trudno znaleźć nocleg, a w powietrzu czuć magię” – ten fragment opisu bardzo mocno podziałał na moją wyobraźnię. Już wtedy wiedziałem, że będę musiał zaspokoić moją ciekawość. Tak właśnie się stało, gdyż pytań rodzących się w mojej głowie była aż za wiele. Czy nieśmiertelność powinna być dostępna dla wszystkich ludzi? Jaki wpływ na nasz świat mają potwory, w które przecież i tak nie wierzymy? Odpowiedzi na te, oraz inne pytania znajdziecie w książce „Wszyscy jesteśmy martwi” autorstwa Katarzyny Grzędowskiej.

Pierwsze skrzypce w książce gra para bohaterów: tajemnicze rodzeństwo Dan i Alice. I choć niewątpliwie są oni najważniejszymi bohaterami, to nie zaskarbili sobie mojej uwagi. Już od początku biło od nich niesmaczną powtarzalnością, jednak z rozwojem fabuł to złudzenie minęło. Pomimo pokrewieństwa to całkowicie różne osoby, które zatracają się coraz bardziej w swoich nowych rolach. Zmiany są widoczne gołym okiem. Od typowego zera, do niesamowitego wybrańca. To trochę wyświechtana droga i tutaj bynajmniej nie pozbawiona większości wad. Trudno polubić to rodzeństwo. Tak naprawdę ich rozważania nie są zbyt błyskotliwe, a ich działania motywowane są czynami pozostałych osób.

Oprócz wspomnianej powyżej dwójki na naszej drodze stanie wiele ciekawszych postaci. Maria Antonina, Abraham Lincoln, Elżbieta Batory, Izaak Newton. To tylko niektóre z przykładów, bowiem w samym tytule znajdziemy dużo więcej postaci. Wiele z nich pomimo swojego wieku i pochodzenia z zupełnie innej epoki jest przedstawionych w zaskakująco nowoczesny, ale w tym pozytywnym znaczeniu, sposób. Komizm wpleciony przez autorkę idealnie pasuje do tytułu. Z wszystkich dostępnych postaci moim ulubieńcem został Czarny Dave. Wierzę, że każdy znajdzie tutaj swojego ulubieńca, bowiem jest w czym wybierać. Autorka zatarła niesmak pozostawiony po głównych bohaterach.

Świat przedstawiony w książce nie jest zbyt rozległy, mogę śmiało stwierdzić, że jest nieprzyzwoicie mały i sterylny. Pasuje to do tego tytułu, jednak czytelnicy lubujący się w rozbudowanych opisach nie mają tutaj czego szukać . Koniec Świata, oraz przyległe tereny to jedyne okolice jakie przyjdzie nam zwiedzać. Drugi świat przedstawiony jest raczej opisowo, a w samej książce nie zagłębiamy się w jego czeluściach. Czuć tutaj zmarnowany potencjał świata istot nadprzyrodzonych, nie wiem czemu nie został on wykorzystany w większym stopniu na przykład do urozmaicenia fabuły.

Fabuła stanowi kluczowy element tej książki. Nie jest genialna, lecz przyzwoita i spójna. Brak galopującego tempa jest sporą zaletą. Czytelnik jest wprowadzany stopniowo, co świetnie współgra z leniwym światem. Nie ma do czego przyczepić się w tej kwestii. Autorka stworzyła koncepcję trzymającą się w przyjętych założeniach. Trudno mówić też o czymś oryginalnym, lecz widać w tym wszystkim nutkę świeżości.

„Wszyscy jesteśmy martwi” to typowy średniak, który z pozoru powinien wybić się spośród innych tytułów, jednak niestety zmarnowano jego potencjał. Nie oczekiwałem cudów po tej książce, jednak nie zawiodłem się na niej. Miło spędziłem czas na lekturze tego tytułu. Polecam każdemu czytelnikowi jako niezobowiązująca odskocznie od dłuższego cyklu, czy serii.

Ocena: 6/10
Chodara Krzysztof (Artius)

W tym miejscu pragnę podziękować wydawnictwu Novae Res za przekazanie egzemplarza do recenzji.

Zapraszamy także na profil FB wydawnictwa.

Po więcej recenzji zapraszamy na blog KZTK:
http://koszztk.blogspot.com/

„KONIEC ŚWIATA to zadziwiająca miejscowość leżąca na styku PIERWSZEGO I DRUGIEGO ŚWIATA, okryta Całunem. Tylko tu Maria Antonina może kłócić się z Izaakiem Newtonem, Abraham Lincoln rozmawiać z Emilią Plater, a Elżbieta Batory nadal popełniać straszliwe zbrodnie. Nie trafiają tu turyści, trudno znaleźć nocleg, a w powietrzu czuć magię” – ten fragment opisu bardzo mocno...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1159
477

Na półkach: , , ,

Alice i Dan to rodzeństwo z tajemniczą przeszłością udające się na koniec świata. Chciał, czy nie chciał trafiają do miejscowości o nazwie Koniec Świata i rozdzielają się. Każde z nich poznaje inną osobę i udaje się na nocleg do innego domu, a dokładniej do dwóch, których domownicy niezbyt za sobą przepadają.
Koniec Świata ta co okryta Całunem miejscowość leżąca na styku Pierwszego i Drugiego Świata. To zadziwiające miasteczko, w którym osoby od dawien dawna uważane za zmarłe chodzą, jedzą, piją... Tylko tu Maria Antonina może kłócić się z Izaakiem Newtonem, czy Abrahamem Lincolnem, a Elżbieta Batory, zwana też Krwawą Hrabiną, prowadzić...hotel.
Nie trafi tu żaden przypadkowy turysta, a gdyby nawet to pomyślałby i tak, że jego umysł płata mu figle.

Akcja nie gna do przodu na złamanie karku, tylko powoli wprowadza czytelnika w nastrój i w historię, co może być zaletą, jak i wadą książki. Nie lubię powieści, w których akcja toczy się tak szybko, że nie jestem w stanie rozróżnić, czy to ten wątek, czy to coś nowego, ale z drugiej strony nie raz miałam ochotę, żeby tutaj nieco przyśpieszyła. Skoro ja wiem kto jest kim i z pewnością większość ludzkości również, to dlaczego główny bohater/główna bohaterka nie może dodać dwa do dwóch?

Fabuła książki jest dość oryginalna, choć wydaje mi się, że autorka w pełni nie wykorzystała swojego potencjału. Niektóre wątki można było skrócić, a inne z kolei rozwinąć, ale trzymajmy kciuki za to, żeby w następnej książce było lepiej.

"Wszyscy jesteśmy martwi" to dobra książka z kilkoma niedociągnięciami, które mimo wszystko można autorce wybaczyć. Jeśli zdecydujecie się na jej przeczytania, co mnie bardzo ucieszy, proszę o jedno: nie czytajcie opisu z tyłu książki. Ja w moich streszczeniach książek (zawsze pierwszy akapit) staram się i pilnuję, żeby nie zdradzić istotnych faktów lub zdarzeń, ale tak nie zawsze jest w wydawnictwach. Z tyłu tej książki moim zdaniem zostało zdradzone za dużo, a nawet zaspojlerowano jeden z wątków, a nikt przecież nie lubi spojlerów, prawda?

Alice i Dan to rodzeństwo z tajemniczą przeszłością udające się na koniec świata. Chciał, czy nie chciał trafiają do miejscowości o nazwie Koniec Świata i rozdzielają się. Każde z nich poznaje inną osobę i udaje się na nocleg do innego domu, a dokładniej do dwóch, których domownicy niezbyt za sobą przepadają.
Koniec Świata ta co okryta Całunem miejscowość leżąca na styku...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1662
1653

Na półkach: ,

Do tej książki podeszłam z wielkim optymizmem. Opis mnie zaciekawił, tytuł przyciągnął, a szata graficzna okładki – rozkochała. Chyba nic dziwnego, że sięgnęłam po tak uwodzicielską estetycznie pozycję. Historia, którą śmiało mogłabym włożyć między „kobiecą fantastykę”, nawet pomimo obecności męskiego narratora, bardzo szybko mnie zaintrygowała. Po lekturze tej książki bardzo chciałabym przywołać te emocje, które towarzyszyły mi, kiedy ją wybierałam. Nigdy nie sądziłam, że w jakiejś historii może być czegoś za dużo. Okazało się niestety, że da się. Mili Państwo, oto książka „Przeładowana”.
Rodzeństwo, Alice i Dan, podróżują po całym kraju. Nigdzie jeszcze na dłużej nie zagrzali miejsca, wszędzie są przejazdem, zawsze na chwilę. Jednak kiedy trafiają do miejscowości o bardzo wdzięcznej nazwie Koniec Świata, wiele spraw zaczyna toczyć się inaczej niż zwykle.

Pełna recenzja książki na stronie
http://moznaprzeczytac.pl/wszyscy-jestesmy-martwi-katarzyna-grzedowska/

Do tej książki podeszłam z wielkim optymizmem. Opis mnie zaciekawił, tytuł przyciągnął, a szata graficzna okładki – rozkochała. Chyba nic dziwnego, że sięgnęłam po tak uwodzicielską estetycznie pozycję. Historia, którą śmiało mogłabym włożyć między „kobiecą fantastykę”, nawet pomimo obecności męskiego narratora, bardzo szybko mnie zaintrygowała. Po lekturze tej książki...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    52
  • Przeczytane
    23
  • Posiadam
    9
  • Nowe2015
    1
  • Posiadam na czytniku
    1
  • ☆ Legimi (inkBOOK)
    1
  • Wypożyczone z biblioteki
    1
  • Samodzielne
    1
  • Wampiry
    1
  • Chcę przeczytać BŚ
    1

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Wszyscy jesteśmy martwi


Podobne książki

Przeczytaj także