Vineland

Okładka książki Vineland Thomas Pynchon
Okładka książki Vineland
Thomas Pynchon Wydawnictwo: Albatros literatura piękna
544 str. 9 godz. 4 min.
Kategoria:
literatura piękna
Tytuł oryginału:
Vineland
Wydawnictwo:
Albatros
Data wydania:
2015-09-30
Data 1. wyd. pol.:
2015-09-30
Liczba stron:
544
Czas czytania
9 godz. 4 min.
Język:
polski
ISBN:
9788378854630
Tłumacz:
Jędrzej Polak
Tagi:
literatura amerykańska postmodernizm
Średnia ocen

6,5 6,5 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
6,5 / 10
95 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
171
166

Na półkach: ,

Jak to zwykle u Pynchona bywa, nic nie jest dopowiedziane do końca, wszystko jakby przekombinowane, a mimo to trudno oderwać się od kreowanych przez autora klimatów. Wprawdzie za dużo tu używek i o nich, ale i tak jest dobrze. Bo czego, jak czego, ale mistrzostwa w operowaniu słowem można mu zazdrościć. Choć to trudna dawka prozy, warto się z nią wziąć za bary.

Jak to zwykle u Pynchona bywa, nic nie jest dopowiedziane do końca, wszystko jakby przekombinowane, a mimo to trudno oderwać się od kreowanych przez autora klimatów. Wprawdzie za dużo tu używek i o nich, ale i tak jest dobrze. Bo czego, jak czego, ale mistrzostwa w operowaniu słowem można mu zazdrościć. Choć to trudna dawka prozy, warto się z nią wziąć za bary.

Pokaż mimo to

avatar
190
52

Na półkach:

Sranie w banie. Chociaż kocham umysł Pynchona i jego każde idące donikąd zdanie, to tutaj czuję jakby pierwszy raz faktycznie otarł się o grafomanię.

Sranie w banie. Chociaż kocham umysł Pynchona i jego każde idące donikąd zdanie, to tutaj czuję jakby pierwszy raz faktycznie otarł się o grafomanię.

Pokaż mimo to

avatar
1078
424

Na półkach: , , ,

Długo zwlekałem z lekturą, zupełnie niepotrzebnie.
Z Pynchonem mam tak, że czuję jakbym oglądał kilkanaście filmów naraz. Narracja filmowo przemierza czas, miejsce i konteksty, oplata bohaterów warstwami nawiązań do kultury USA i nie pozwala zatrzymać się na dłużej przy jakiejkolwiek ekspozycji.
Postmodernizm amerykański potrafi wymęczyć, zalać pozornym bełkotem i nagle wyrwać w stronę rzeczywistości. Pynchon misternie układa obraz Ameryki lat 80', knuje wielowarstwowe spiski, nie oszczędza nikogo i niczego, a w szczególności czytelnika.

Zakon sióstr harleyanek, ninja, tanatoidzi, kodeks filmowców, karabiny maszynowe, narkotyki i zaskakująco wiele ciepła rodzinnego.

Długo zwlekałem z lekturą, zupełnie niepotrzebnie.
Z Pynchonem mam tak, że czuję jakbym oglądał kilkanaście filmów naraz. Narracja filmowo przemierza czas, miejsce i konteksty, oplata bohaterów warstwami nawiązań do kultury USA i nie pozwala zatrzymać się na dłużej przy jakiejkolwiek ekspozycji.
Postmodernizm amerykański potrafi wymęczyć, zalać pozornym bełkotem i nagle...

więcej Pokaż mimo to

avatar
153
3

Na półkach:

Nie wiem.
To jest moje drugie podejście do Pynchona po Wadzie Ukrytej i generalnie mam podobne odczucia do obu książek. Z jednej strony mamy genialne obserwacje jak i świetnych bohaterów i niecodzienną fabułę. Z drugiej jednak strony mam wrażanie, że ta książka jest "przećpana", za dalekie odloty fabularne, przez co sporymi fragmentami ciężko było się odnaleźć (ale były też genialne momenty tych odlotów). Myślę, że to jest jedna z tych książek, które zyskują na kolejnych przeczytaniach. Na pewno jeszcze wrócę.
A może po prostu jestem tanatoidem.

Nie wiem.
To jest moje drugie podejście do Pynchona po Wadzie Ukrytej i generalnie mam podobne odczucia do obu książek. Z jednej strony mamy genialne obserwacje jak i świetnych bohaterów i niecodzienną fabułę. Z drugiej jednak strony mam wrażanie, że ta książka jest "przećpana", za dalekie odloty fabularne, przez co sporymi fragmentami ciężko było się odnaleźć (ale były też...

więcej Pokaż mimo to

avatar
68
59

Na półkach:

"Nad samym ranem Sashy przyśniła się Frenesi, która być może pod wpływem zaklęcia czarnoksiężnika - mieszkała na grządce melonów jako melon (...) Frenesi jako melon modliła się o to, żeby Sasha ją odnalazła we własciwym momencie - w tym, w którym otwiera oczy - i pocałowała ją (...)"

Odjechana, psychodeliczna, momentami wzruszająca, momentami nudna bardzo gruba książka. W telegraficznym skrócie można by dodać jeszcze elementy literackiego stelażu Vinelandu: bardo, anatomia rewolucji, hipisi, Wibrująca Pięść i Dotyk Śmierci. Autorowi można pozazdrościć niczym nie skrępowanej swobody poruszania się i łączenia rzeczywistości z nierzeczywistością, tego co realne z tym co baśniowe, tego co żywe z tym co pomiędzy. Książka wielu łagodnych niespodzianek.

"Nad samym ranem Sashy przyśniła się Frenesi, która być może pod wpływem zaklęcia czarnoksiężnika - mieszkała na grządce melonów jako melon (...) Frenesi jako melon modliła się o to, żeby Sasha ją odnalazła we własciwym momencie - w tym, w którym otwiera oczy - i pocałowała ją (...)"

Odjechana, psychodeliczna, momentami wzruszająca, momentami nudna bardzo gruba książka. W...

więcej Pokaż mimo to

avatar
343
242

Na półkach: ,

Brawurowa opowieść o tym, jak amerykański sen niepostrzeżenie przedzierzgnął się w amerykański koszmar. Nieposkromiona fantazja Pynchona i jego talent językowy, zapewne jedynie częściowo oddany przez tłumacza, czynią lekturę intrygującą, a z czasem, gdy spiętrzenie absurdów nie przynosi nowej jakości, również irytującą. Przerost formy nad treścią jest w modzie nie od dziś, ale łatwiej go jednak zdzierżyć w opowiadaniach, nie w kilkusetstronicowych fabułach.
Ta moda na efekciarstwo dotarła zresztą w końcu i do nas; jakże znakomicie wpisuje się w nią świecący obecnie najjaśniej na rodzimym literackim firmamencie Szczepan Twardoch, dyżurny kontestator Rzeczypospolitej. Pynchon jest jednak od Twardocha znacznie znośniejszy, bo nie ma parcia na szkło ani mesjanistycznych zapędów, a ponadto rozporządza potężnym poczuciem humoru.

Brawurowa opowieść o tym, jak amerykański sen niepostrzeżenie przedzierzgnął się w amerykański koszmar. Nieposkromiona fantazja Pynchona i jego talent językowy, zapewne jedynie częściowo oddany przez tłumacza, czynią lekturę intrygującą, a z czasem, gdy spiętrzenie absurdów nie przynosi nowej jakości, również irytującą. Przerost formy nad treścią jest w modzie nie od dziś,...

więcej Pokaż mimo to

avatar
711
50

Na półkach:

Narracyjny rollercoaster - dygresyjne szkatułki wciągające nas w rożne płaszczyzny czasu i przestrzeni, plus spiętrzona składnia i nieposkromiona kreatywność językowa - zresztą chyba (chiba),o ile się mogę zorientować, niezgubiona w przekładzie.
Jak on nad tym panuje?
Ja nieodmiennie: czytam Pynchona i się wkurzam, bo mnie zmusza do maks-koncentracji, i zarazem nie mogę się oderwać, choć wydaje mi się, że zaraz to rzucę w diabły. Niemała przyjemność.

Narracyjny rollercoaster - dygresyjne szkatułki wciągające nas w rożne płaszczyzny czasu i przestrzeni, plus spiętrzona składnia i nieposkromiona kreatywność językowa - zresztą chyba (chiba),o ile się mogę zorientować, niezgubiona w przekładzie.
Jak on nad tym panuje?
Ja nieodmiennie: czytam Pynchona i się wkurzam, bo mnie zmusza do maks-koncentracji, i zarazem nie mogę...

więcej Pokaż mimo to

avatar
520
346

Na półkach:

W pewnym sensie to najprostsza książka Pynchona jaką czytałam. Oczywiście rzeczywistość opisywana rozrasta się bujnie niczym vinelandzka przyroda(Vineland to fikcyjne hrabstwo w Kalifornii, stworzone przez Pynchona na potrzeby powieści) i wychodzi ponad ramy realności, czasem w sposób łatwy do uchwycenia (spacer Brocka po śladzie stopy Godzili, społeczność tanatoidów -dusz/żywych trupów, które trzymają na Ziemi niezałatwione karmiczne porachunki) czasem trudniejszy (wolna republika hipisów w College of the Surf, obóz dla internowanych hippisów/lewicowców - tu przyznam zgubiłam się: istniały czy nie aż tak drastycznie faszystowskie przykłady łamania praw własnych obywateli przez rząd Nixona). Jednocześnie jednak całość fabuły, mimo przeskoków w czasie i między bohaterami, jest łatwa do śledzenia a finał choć wieloaspektowy, jednak zupełnie zrozumiały. Oczywiście jego metaforyczne implikacje to już sprawa naszej indywidualnej interpretacji.

Jest w tej książce większość rzeczy które do Pynchona mnie przyciągają (bo może warto to przyznać, przy Tęczy Grawitacji straciłam umiejętność obiektywnego podchodzenia do tej prozy i stałam się nie tyle wielbicielką co wyznawcą geniuszu amerykańskiego pisarza). Wspominana już barokowość opisu; tu absolutnie wszystko ma wielki rozmach, przez co jest jednocześnie i karykaturalne i radykalnie prawdziwe, bo zrozumienie nie przychodzi przez zwykłą obserwację, rzeczywistość to przeciwnik, trzeba ją obejść, przechytrzyć, zwielokrotnić, żeby ujawniła nam jakieś prawdy. Pynchon walczy z nią za pomocą nadmiaru i przesady. Przypomina się tu motto do późniejszej Wady ukrytej: Pod płytami chodnika plaża.

Kolejna cecha charakterystyczna: nieferowanie wyroków. Pynchon oczywiście potępia rządy Nixona (duża cześć książki dzieje się w latach 60-tych) i Reagana - czas akcji właściwej to rok 1984 -skojarzenia z Orwellem są jak najbardziej na miejscu; ale nie potępia ludzi indywidualnie, pokazuje jedynie mechanizmy które ich tworzą - tak na przykład można czytać tę książkę, jako powieść o wolności jednostki, próbę odpowiedzi na ile jest ona możliwa i czy da się żyjąc w świecie ocalić własną niewinność.

Absolutnie genialny jako całość jest opis ruch hippisowskiego. Miedzy innymi dlatego że nie jest żadnym panegirykiem. Śmieszność, naiwność, pochopność, nieodpowiedzialność, obok czystego idealizmu, ciepła, wiary w człowieka i szczęście. W tle nieznana Kalifornia, Los Angeles z kryzysem mieszkaniowym, dyktatura Pudła, karykaturalne ruchy mistyczne, strajki w przemyśle filmowym, plantacje marihuany i majestatyczne sekwoje.

Mamy tu mnóstwo charakterystycznego dla Pynchona poczucia humoru. Pojawiają się rzecz jasna zakręcone piosenki - cudowna DL śpiewająca o dziewczynie z uzi - oraz sceny będące wyżynami absurdu - powietrzny desant na samolot turystów-imprezowiczów; wesele córki włoskiego mafioso i grająca na nim kapelą Irlandczyków przebranych za Włochów. Kuchnia w żeńskim zakonie ninja i "odkodowywanie indywidualnych paradygmatów niejedzenia". Zgromadzenie zakonne harleyitek -całkowicie męskie, powołane z powodów podatkowych. Film o Dziewiątej o playoffach w amerykańskim footbolu -ubiegły sezon, telewizja działa coraz szybciej - i męskie kleenexy.

A jako bonus dla mej psiarskiej duszy; dowiedziałam się o Pynchonie jednego - facet również lubi psy. Desmond ratuje najważniejsze szczęśliwe zakończenie. ( tu ważna wskazówka dla czytelników, i nie wpadłam na to sama, tylko dzięki stronie przypisy. tumbir.com ; na koniec przeczytajcie ponownie pierwsze i ostatnie zdanie książki)

Mam jednak do tego Vinelandu jedno bardzo duże zastrzeżenie. To piąta pozycja Pynchona w moim czytelniczym dossier; każda z nich tłumaczona była przez kogoś innego. Pynchon bardzo swobodnie posługuje się językiem i każdą książkę pisze w innej konwencji i stylizacji, zawsze trudnej do przekładu (choć chyba to Mason i Dixon biją pod tym względem rekordy). Jest pisarzem który do słów, ich znaczenia ale też rytmu przywiązuje ogromną wagę. Nie pozostawia niczego przypadkowi.

Każde tłumaczenie Pynchona jest więc ogromnym wyzwaniem. Jeśli się nie uda, połowa książki może czytelnika ominąć. I obawiam się, że tym razem zachodzi właśnie ten przypadek. Vineland jest bardzo mocno zakotwiczony w popkulturze - amerykańskie lata 60-te i początek 80-tych: filmy, seriale, kreskówki, muzyka - jest do tego wszystkiego niesamowicie dużo odniesień. Może wręcz należałoby powiedzieć że Vineland nadpisuje cały ten kulturowy zgiełk - przychodziło mi do głowy że niektóre sceny są wariacją na temat konkretnych scen filmowych. Być może istnieje sposób, żeby językowo przenieść całość w zrozumiałe dla nas realia (jest na przykład taki fragment, gdy zostajemy uprzedzeni, że bohaterowie mówią Spockiem - Star Trek - nie wiem czy to tłumacz czy sam Pynchon, ale dobrze, że zostałam poinformowana). Być może nie jest to osiągalne. Ale jeśli nie, to niezbędne jest coś zamiast, na przykład przypisy (w książce przypisów jest zaledwie kilka, każdy cieszy). Moją dezorientację pogłębiało niekonsekwentne spolszczanie, mamy na przykład duet holowniczy Zioma i Cholerę śpiewających piosenki z disnayowskiej kreskówki "Chip and Dale", jest miedzy Ziomem i Cholerą i wiewiórkami jakieś powiązanie; czy gdyby ich imion nie spolszczono byłoby je widać? Albo czym na boga jest to okropne "chiba"? Wzdrygałam się ile razy padało. Bohaterowie mówią czasem takim językiem, kojarzącym się co najwyżej z dziecięcym seplenieniem, czym to było w zamyśle autora nie sposób się domyślić: serial? kreskówka? gwara vinelandzkich drwali? No i, last but not least, Pynchon to muzykalny pisarz i nie chodzi mi tu o olbrzymie playlisty w jego utworach, ale właśnie o puls tej prozy, tu cały czas coś mi go burzyło, długie akapity, rozbudowane bardzo pynchonowskie zdania i zgrzyty ze słów które powinny być inne.

Jeszcze raz podkreślam że wiem, że tłumaczenia Pynchona jest horrendalnie trudne, daleko nie szukając jak tłumaczenie arcypolskiej prozy Gombrowicza na języki obce. Ale jest możliwe. Co udowodnili Joanna Urban (Mason i Dixon) Robert Sudoł (Tęcza Grawitacji),Andrzej Szulc (Wada ukryta).

Dlatego nie polecam Vinelandu na pierwsze spotkanie z Thomasem Pynchonem. Jakość tej prozy umyka w tłumaczeniu. Oczywiście dla już nawróconych to pozycja obowiązkowa. Piękna, nostalgiczna, karykaturalna i smutna kraina kalifornijskich happy endów zaprasza.

W pewnym sensie to najprostsza książka Pynchona jaką czytałam. Oczywiście rzeczywistość opisywana rozrasta się bujnie niczym vinelandzka przyroda(Vineland to fikcyjne hrabstwo w Kalifornii, stworzone przez Pynchona na potrzeby powieści) i wychodzi ponad ramy realności, czasem w sposób łatwy do uchwycenia (spacer Brocka po śladzie stopy Godzili, społeczność tanatoidów...

więcej Pokaż mimo to

avatar
350
350

Na półkach: ,

Brawurowo napisane, ironiczne, gorzkie ale też pełne ciepła spojrzenie na Amerykę czasów rewolty hipisowskiej i lat 70. Szalona, pełna tęsknoty za niewinnością, chwilami surrealistyczna, pełna błyskotliwych refleksji na temat kultury masowej, opowieść o świecie idealistów i cyników. Dla Amerykanów w średnim i starszym wieku ta powieść to biblia, dla nas zaś literacka, popkulturowa uczta.

Brawurowo napisane, ironiczne, gorzkie ale też pełne ciepła spojrzenie na Amerykę czasów rewolty hipisowskiej i lat 70. Szalona, pełna tęsknoty za niewinnością, chwilami surrealistyczna, pełna błyskotliwych refleksji na temat kultury masowej, opowieść o świecie idealistów i cyników. Dla Amerykanów w średnim i starszym wieku ta powieść to biblia, dla nas zaś literacka,...

więcej Pokaż mimo to

avatar
203
67

Na półkach: , , ,

Mając wybrać najmniej popularną i docenioną książkę Thomasa Pynchona wybór może być tylko jeden - "Vineland". Wydane po długiej przerwie, poprzedzone trzema arcydziełami dzieło nie jest może najwybitniejszym ani najbardziej przełomowym jego utworem, ale niemniej pozytywnie zaskakuje. "Vineland" wydaję się bowiem najbardziej osobistą i polityczną powieścią w dorobku pisarza.
Koniec ery hippisów, wojna z narkotykami, represje oraz telewizja to główne tematy tej wielowątkowej książki. Bohaterowie to głównie starzejące się powoli byłe dzieci-kwiaty oraz agenci rządowi. Zrezygnowani i żyjący pod ciężarem starych błędów, pogodzeni ze swoim nieciekawym często losem próbują spokojnie prowadzić życie. Sytuacja zostaje zaburzona przez zaciekłego agenta FBI Brocka Vonda, który znów zdaje sie wywoływać konflikt, korzystając z trwajacej wojny przeciw narkotykom.
"Vineland" jest stosunkowo kameralną powieścią w stosunku do innych dzieł pisarza. Mniejsza skala pozwala mu skupić się na pogłębieniu psychologi postaci oraz ich wzajemnych relacji. Dominuje tu smutek i nostalgia. W licznych wspomnieniach śledzimy dawne losy bohaterów, pełne zdrad, kłamstw oraz wszelkiego rodzaju porażek. Lecz na szczęście Pynchon jest wciąż Pynchonem. Tych którym fabuła może sie z początku ciągnąć, uspokajam: mniej więcej od połowy powieść przyspiesza, a cała fabuła zawiera jedne z najbardziej szalonych i zabawnych wymysłów pisarza. "Vineland" stanowi przez to połączenie różnych stylów amerykanina: od melancholii i intymnych problemów bohaterów, po pędzący, oniryczny ciąg niestworzonych dziwactw.
Czwarta powieść Thomasa Pynchona może zrazić miejscową monotonnią oraz zbytnim upolitycznieniem, lecz warto dać jej szansę. Jest to bowiem według mnie, fascynujące rozliczenie się z własną oraz państwową przeszłością podane w niezwykłej jak zawsze formie à la Pynchon, którą albo się kocha, albo nienawidzi.

Mając wybrać najmniej popularną i docenioną książkę Thomasa Pynchona wybór może być tylko jeden - "Vineland". Wydane po długiej przerwie, poprzedzone trzema arcydziełami dzieło nie jest może najwybitniejszym ani najbardziej przełomowym jego utworem, ale niemniej pozytywnie zaskakuje. "Vineland" wydaję się bowiem najbardziej osobistą i polityczną powieścią w dorobku...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    206
  • Przeczytane
    114
  • Posiadam
    63
  • Teraz czytam
    4
  • USA
    3
  • Amerykańskie klimaty
    2
  • 2019
    2
  • Proza zagraniczna
    2
  • Ebook
    2
  • Ulubione
    2

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Vineland


Podobne książki

Przeczytaj także