Na drugim brzegu Bosforu

Okładka książki Na drugim brzegu Bosforu Theresa Révay
Logo Lubimyczytac Patronat
Logo Lubimyczytac Patronat
Okładka książki Na drugim brzegu Bosforu
Theresa Révay Wydawnictwo: Świat Książki literatura piękna
464 str. 7 godz. 44 min.
Kategoria:
literatura piękna
Tytuł oryginału:
L'Autre Rive du Bosphore
Wydawnictwo:
Świat Książki
Data wydania:
2015-02-18
Data 1. wyd. pol.:
2015-02-18
Liczba stron:
464
Czas czytania
7 godz. 44 min.
Język:
polski
ISBN:
9788379435883
Tagi:
literatura obyczajowa literatura historyczna
Średnia ocen

6,5 6,5 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oficjalne recenzje i

Stambuł z miłosną historią w tle



3587 612 23

Oceny

Średnia ocen
6,5 / 10
176 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
449
121

Na półkach:

Historia odważnej Turczynki w czasach wojennej zawieruchy. Kłębowisko uczuć, namiętności, porywów serca. Zmiany obyczajowe, kulturowe oraz polityczne w Turcji. Tłem są wydarzenia historyczne.

Historia odważnej Turczynki w czasach wojennej zawieruchy. Kłębowisko uczuć, namiętności, porywów serca. Zmiany obyczajowe, kulturowe oraz polityczne w Turcji. Tłem są wydarzenia historyczne.

Pokaż mimo to

avatar
2314
1185

Na półkach: , ,

Nie jestem turkofilką. Te wszystkie ,,magiczne” orientalne klimaty do mnie nie trafiają, kultura Wschodu jest mi skrajnie obca, nie lubię popularnych ostatnio tureckich telenowel(z wielu względów). Mimo to z ciekawością sięgnęłam po ,,Na drugim brzegu Bosforu”, bo opis zapowiadał historię o kobiecie żyjącej w cieniu mężczyzn, która odkrywa wartość i siłę swojej płci. Liczyłam na coś w typie powieści historycznych o pomijanych kobietach, które pochłaniam namiętnie. I co dostałam? Dostałam coś właśnie w typie tureckich seriali, których nie lubię, a w dodatku jeszcze powieść, która ma wady ,,Białej wilczycy” tej samej autorki, ale nie posiada jej zalet.

Po porażce Niemiec w I wojnie światowej, ich sojusznicy Turcy znajdują się pod aliancką okupacją. Sułtan nie potrafi poradzić sobie z walką o dalszy godny byt swojego państwa, a wpływy zdobywa prozachodni Mustafa Kemal. W tym czasie w domu Leyli i Selima, sekretarza sułtana, zostają zakwaterowani francuscy żołnierze. Zderzenie kultury islamu i zachodu stają się zarzewiem konfliktu między pragnącą niezależności Leylą a Selimem i jego matką, która wychowała się w haremie sułtana. Leyla postanawia zaangażować się w walkę o dalszy byt swojego państwa, co doprowadza ją do spotkania niemieckiego archeologa Hansa Kastnera.

Co powieści Theresy Revay ma wspólnego z przywołanymi przeze mnie tureckimi serialami? Przede wszystkim ogromny sentymentalizm, który jest może typowy dla Orientu, ale mnie bardzo drażnił. Zwłaszcza, że autorka nie skupia się na opisaniu rozwoju i uczuć i działań bohaterów w imię miłości. Ona po prostu w narracji informuje nas, że bohaterów łączy wielka miłość, chociaż z fabuły wcale to nie wynika – Leyla opiekuje się Hansem, gdy ten jest nieprzytomny, więc gdy pan archeolog budzi się stwierdza, że kocha ją nad życie. Reszta powieści wygląda tak, jakby pisały ją dwie osoby z dwiema kompletnie innymi koncepcjami. Bo raz czytamy, że Leyla chce się usamodzielnić i pomóc Turcji stać się bardziej europejską, a potem postacie głoszą poglądy, że w sumie życie w haremie nie jest złe, a janczarzy i eunuchowie mieli fajnie, bo przynajmniej dostawali pieniądze. Wspaniałe wartości. Zresztą wszystko, co ma przekazywać ta książka odnosi się głównie do uwielbienia dla Leyli, która jest tragicznym przykładem Mary Sue. O ile bohaterka ,,Białej wilczycy” też była do bólu idealizowana, ale dało się ją zrozumieć, tak Leyla przypomina mi postać z taniego romansu dla nastolatek. Jest najpiękniejsza, najmądrzejsza, zna kilka języków, wszyscy jej pragną, a ona świetnie zna się na polityce i lepiej wie co należy zrobić z Turcją od samego Ataturka, ale zarazem jest też dobrą żoną, która nie porzuci despotycznego męża, choć go zdradza, kochającą matką, która drży o zdrowie córki, chociaż synem niezbyt się zajmuje i przykładną muzułmanką, która na każdym kroku broni wartości przed złymi cudzoziemcami. Jeśli chodzi o innych bohaterów, to są oni oceniani przez stosunek do Leyli. Francuski żołnierz zdradzający żonę z prostytutkami jest mimo wszystko dobry, bo podoba mu się Leyla, a jego małżonka, która oczekuje tylko wierności i lojalności, jest zła, bo Leyli nie lubi. Jest zła do tego stopnia, że gdy płacze po zdradzie męża dowiadujemy się, że odsłania w ten sposób swoją nikczemność. Wtedy ręce mi opadły. Naprawdę takie rzeczy są pisane przez kobietę w książce dla kobiet?

Postacie to zdecydowanie bardzo słaby punkt tej powieści. Teściowa Leyli jest przerysowana do bólu, Selimowi charakter zmienia się w zależności od widzimisię autorki – raz jest troskliwy i opiekuńczy, a potem despotyczny i srogi, Hans i Orhan są całkowicie pozbawieni własnej indywidualności, Louis to odpychający drań i te teksty o jego poszukiwaniu miłości mnie nie przekonują. Jedynymi dość ciekawymi i rozbudowanymi postaciami są Rose i Nina, ale jedna z nich nie lubi Leyli, a druga odrzuca zakochanego w niej mężczyznę, więc nie mogą liczyć na specjalne względy w narracji. Bo to jest powieść w którym narrator tłumaczy czytelnikowi, co ma myśleć i co jest dobre, a co nie. To naprawdę irytujące i niesprawdzające się we współczesnej prozie. O dziwo, podobał mi się styl, który moim zdaniem był ładny i oddziałujący na wyobraźnię. Niestety, zabrakło tu miejsca na jakiekolwiek działania przez co mogę czytać piękne słowa o miłości bohaterów, ale nie mogłam w nie uwierzyć.

Wiem, że pewnie poniosły mnie emocje i za bardzo uniosłam się nad tą książką, ale ja szczerze wierzyłam, że mi się spodoba i będzie lepsza niż ,,Biała wilczyca” co do której nadal mam mieszane uczucia. Niestety, bardzo się rozczarowałam. Myślę, że dla wielbicieli kultury tureckiej, których te wszystkie rzeczy(łagodne spojrzenie na reżim sułtana, przesadna emocjonalność niektórych wypowiedzi, dla mnie dziwne podejście kobiet do własnego miejsca w świecie) przyciągają, a nie odpychają jak mnie. ,,Na drugim brzegu Bosforu” zdecydowanie nie było książką dla mnie, może nie jestem targetem, może jestem jakaś nietolerancyjna, ale myśląc o tej irytującej narracji i płaskich postaciach jednak byłabym skłonna przychylać się do zdania, że to jest po prostu słaba powieść. Ale niech każdy wyrobi sobie własną opinię.

,, Byłoby straszne umrzeć, nie zaznawszy miłości.”

Nie jestem turkofilką. Te wszystkie ,,magiczne” orientalne klimaty do mnie nie trafiają, kultura Wschodu jest mi skrajnie obca, nie lubię popularnych ostatnio tureckich telenowel(z wielu względów). Mimo to z ciekawością sięgnęłam po ,,Na drugim brzegu Bosforu”, bo opis zapowiadał historię o kobiecie żyjącej w cieniu mężczyzn, która odkrywa wartość i siłę swojej płci....

więcej Pokaż mimo to

avatar
238
120

Na półkach:

Można przeczytać, jeśli akurat ktoś nie ma nic lepszego do roboty, ale jeśli nie przeczyta to też wielkiej straty nie będzie.
Pod wrażeniem "Białej wilczycy" i "Wszystkich marzeń świata" chętnie sięgnęłam po kolejną powieść Theresy Révay i niestety rozczarowałam się.
Autorka nie wykorzystała potencjału jaki niosła ta opowieść, bo sama tematyka naprawdę ciekawa, to kawałek historii Turcji w momencie największych przemian, okres walki o niepodległość po I wojnie światowej, przemiany społeczne i religijne, ostateczny upadek imperium.
Niestety powieść jest po prostu nudna, akcja rwie się, przechodzi od jednego bohatera do drugiego, przeskakuje w czasie o kilka miesięcy.
Zmuszałam się, żeby dobrnąć do końca, zabierając się kolejnego dnia do lektury nie pamiętałam o czym czytałam dzień wcześniej.
Wątek romansowy nie porywa, jakoś nie poczułam tego uczucia między bohaterami, a wręcz miałam nadzieję że na koniec Leyla jednak wróci do męża.

Szkoda, bo to mogła być naprawdę dobra książka.

Można przeczytać, jeśli akurat ktoś nie ma nic lepszego do roboty, ale jeśli nie przeczyta to też wielkiej straty nie będzie.
Pod wrażeniem "Białej wilczycy" i "Wszystkich marzeń świata" chętnie sięgnęłam po kolejną powieść Theresy Révay i niestety rozczarowałam się.
Autorka nie wykorzystała potencjału jaki niosła ta opowieść, bo sama tematyka naprawdę ciekawa, to kawałek...

więcej Pokaż mimo to

avatar
261
257

Na półkach:

Powieść kupiłam w wakacyjnym namiocie w niebieskie paski, czyli na kiermaszu taniej książki. Przyciągnął mnie tytuł, bowiem od czasu pobytu w Stambule przyciąga mnie wszystko, co dotyczy tego fascynującego i pięknego miasta.
Muszę przyznać, że autorka mnie mile zaskoczyła. To romans, ale ubrany w solidnie skrojoną szatę historyczną, a postacie są przemyślane i zaskakują nie tylko płomiennością uczuć. Kiedy ja byłam w Stambule – aby zyskać przychylność Turków wystarczyło podnieść w górę kciuk i powiedzieć: Atataurk OK. Dziś ten kraj zaczyna wyglądać nieco inaczej. Kto wie, czy historia, na tle której toczy się romans Leyli i Hansa się nie powtórzy. Na razie wszystko, co wywalczył Ataturk, czyli Mustafa Kemal się cofa.
Książka może zachęcić zainteresowanych do sięgnięcia po stricte historyczne prace na temat rewolucji w Turcji, tej, która zaczęła się w 1918 roku i kiedy zniknęło państwo osmańskie ze wszystkimi zwyczajami, władzą, wystawnym życiem elit oraz bogaczy zaś zmieniło biedaków i niżej urodzonych. Znakomitym przykładem jest scenka, w której syn prosi matkę, by oszczędzała trochę w tych trudnych czasach i na obiad przyrządzała mniejszą liczbę potraw. Na co ta odpowiada: Jak mam zmniejszyć, kiedy nigdy nie wiem, na co będę miała ostatecznie ochotę?
Znam historię tych czasów trochę, ale dopiero ta powieść uświadomiła mi, że wcale nie było tak prosto i słodko. Nie wspominając nawet Kurdów i tak wynika z niej, że było krwawo, panował chaos i trzeba było szybko orientować się w sytuacji, by uratować nie tylko dobra, ale i życie. Leyla, która za czasów osmańskich nie miała nawet nazwiska(!),choć mogła zarządzać majątkiem wniesionym do małżeństwa dokonała wyboru. Ciekawe, co by powiedziała teraz?
Powieść czyta się znakomicie, trzyma w napięciu oboma wątkami – miłosnym i historycznym. Niestety, mam żal do autorki za zakończenie, nieznośnie poprawne, może nie tyle polityczni, co obyczajowo. Szkoda dzielnej, odważnej, niezależnej Leyli...

Powieść kupiłam w wakacyjnym namiocie w niebieskie paski, czyli na kiermaszu taniej książki. Przyciągnął mnie tytuł, bowiem od czasu pobytu w Stambule przyciąga mnie wszystko, co dotyczy tego fascynującego i pięknego miasta.
Muszę przyznać, że autorka mnie mile zaskoczyła. To romans, ale ubrany w solidnie skrojoną szatę historyczną, a postacie są przemyślane i zaskakują nie...

więcej Pokaż mimo to

avatar
2557
1985

Na półkach:

Podobał mi się klimat tej książki, orientalny świat i historia w tle. Ale sama historia jakoś mnie nie porwała. Nie jest to zła książka, po prostu nie w moim klimacie.

Podobał mi się klimat tej książki, orientalny świat i historia w tle. Ale sama historia jakoś mnie nie porwała. Nie jest to zła książka, po prostu nie w moim klimacie.

Pokaż mimo to

avatar
1016
616

Na półkach: ,

Turcja...inny świat...opleciony nicią tak bolesnych, historycznych wydarzeń...a w tym wszystkim ciekawe losy Leyli...Hansa...Loiusa...z każdą przeczytaną stroną ta książka podobała mi się bardziej...polecam!

Turcja...inny świat...opleciony nicią tak bolesnych, historycznych wydarzeń...a w tym wszystkim ciekawe losy Leyli...Hansa...Loiusa...z każdą przeczytaną stroną ta książka podobała mi się bardziej...polecam!

Pokaż mimo to

avatar
2446
2372

Na półkach:

Theresa Revay (ur. 1965) - francuska pisarka, na LC – cztery książki; ta z 2013 ma 6,57 (131 ocen i 25 opinii).
Przykro mnie, lecz nic ciekawego nie napiszę, bo jak pisać ciekawie o nieciekawej nudnej książce. Co to miało być ? Romansidło za kwefem ? Nim się zanudziłem, starałem się francuską autorkę rozgryźć. Od początku zmorą jest teściowa – Czerkieska. Znalazłem na: http://www.kaukaz.net/narody/czerkiesi_N.html
"CZERKIESI (Adyge) Naród z grupy narodów adygskich zamieszkujący północną część Karaczajo–Czerkiesji (KCzR). Liczebność Czerkiesów w Rosji – ok. 60 tys., z czego w KCzR – 50 tys., Kraju Stawropolskim – 2 tys., Kraju Krasnodarskim – 4,5 tys. Podobnie jak Kabardyjczycy i Adygejczycy, Czerkiesi określają się jako Adyge; termin Czerkies/Czerkiesi, używany często do określania wszystkich narodów adygskich, pochodzi prawdopodobnie od starogreckiego słowa kerket, którym Grecy określali plemiona adygskie żyjące na wybrzeżu czarnomorskim. Czerkiesi mówią językiem kabardyjsko–czerkieskim, tym samym którego używają Kabardyjczycy; jest on zapisywany cyrylicą. Wyznają islam w wersji sunnickiej...."
Mnie teściowa akurat się spodobala, gdy zadała retoryczne pytanie (s. 33):
"...Jak zmniejszyć liczbę dań, skoro nigdy nie wiem, na co będę miała ochotę ?.."
Przy tym cytacie mam okazję, że choć jestem inżynierem, a nie filologiem, to użyłbym "ilości dań" zamiast "liczby". Nie twierdzę, że mam rację, lecz zwierzam się, że to nie mój sposób wyrażania się i dlatego ta lektura mnie męczy.
Ważną postacią jest również Etiopczyk Alim Aga - eunuch..... (s.12):
"....który stał dumnie.. ...miał zabandażowaną kostkę..."
Nie wiem dlaczego "dumnie", skoro z przedszkola Pani Kowalczykowej, do którego uczęszczałem 70 lat temu, zapamiętałem, że "Egipt to kraina bajek, eunuch to chłop bez jajek". To z czego on dumny ? Poza tym określenie Etiopczyk jest co najmniej nieprecyzyjne ze względu na skład etniczny Etiopii (Oromowie 31,9%, Amharowie 28,1%, Somalijczycy 6,5% itd.),jak i wyznawaną religię (62,8% chrześcijan).
Dodajmy, że imię pana domu Selim znaczy (Wikipedia):
„Salim (also spelled Saleem or Salem or Selim.. .is given name of Arabic origin meaning „safe” or „undamaged”
Leyla natomiast znaczy „ciemnowłosa piękność” lub „ciemna piękność”
Tak przygotowany do lektury zacząłem czytać, lecz na nic się to zdało, bo sen mnie zmorzył. Dalsze próby po przebudzeniu również nie przyniosły efektu, bo po paru stronach zasypiałem. Może jestem chory ? Chyba nie, bo przy innych książkach nie zasypiam, a nawet przeciwnie - nie mogę spać póki nie doczytam do końca.
Moja niechęć do tej lektury wynika również z przewidywalności treści wskutek zbyt nachalnych przesłanek. Leyla z kwefem czy czarczafem, lecz mówiąca po francusku i czytająca „mądre” książki, mimo zależności od prostackiej teściowej. Najprostsze, skoro ma być romans, by zamieszkał w ich pałacu potencjalny kochanek..... ..I masz już jest francuski kapitan. Oczywiście romans nie wchodzi w rachubę, bo to okupant ; wprowadzamy więc Niemca, a więc sprzymierzeńca, w dodatku fana Atatürka... ..To bardziej przewidywalne niż Harlequin...
A "Orient", który miał uatrakcyjnić romansidło zarżnął je. Z jednym wyjątkiem, kiedy mnie rozbawił. Otóż teściowa Leyli, muzułmanka odnosi się do katolika Francuza jak Kaczyński do „ciapatych” (s. 54):
„...Jestem pewna, że przywloką do domu jakieś choroby..'
Konkluzja: to nie jest nawet "czytadło", bo "czytadło" to niezbyt wymagający gatunek, ale łatwy i przyjemny w czytaniu. Nie będę się wysilał i dochodził czy to wina autorki czy tłumaczki, lecz pozostanę przy stwierdzeniu, że sztuczność i egzaltowany język utrudniają odbiór, a że nie ma o co kruszyć kopii to daję dla świętego spokoju aż 5 gwiazdek czyli przeciętność nad przeciętnościami.

Theresa Revay (ur. 1965) - francuska pisarka, na LC – cztery książki; ta z 2013 ma 6,57 (131 ocen i 25 opinii).
Przykro mnie, lecz nic ciekawego nie napiszę, bo jak pisać ciekawie o nieciekawej nudnej książce. Co to miało być ? Romansidło za kwefem ? Nim się zanudziłem, starałem się francuską autorkę rozgryźć. Od początku ...

więcej Pokaż mimo to

avatar
755
380

Na półkach: , , , ,

Tym razem wraz z bohaterami nowej powieści Theresy Revay przenosimy się do kosmopolitycznego Konstantynopola, który zarówno łączą, jak i dzielą wszystkie najważniejsze języki i religie świata, bo to właśnie Turcja po zakończeniu pierwszej wojny światowej staje się sceną walki politycznej. To przywódcy zwycięskich armii mają zdecydować o przyszłym losie Stambułu, a pionkami w tej grze są mieszkańcy osmańskiej stolicy oraz przybywający doń europejscy żołnierze.
Ta powieść to też doskonały zbiorowy portret Turczynek, zagubionych w szowinistycznym męskim świecie, z jednej strony wiernych osmańskim tradycjom, z drugiej z wysoko uniesionymi głowami pokazujących swą siłę płynącą z niepokornych serc. Kobiety bowiem z osmańskiego imperium są zdeterminowane i mają niezwykłą zdolność działania oraz niszczycielską moc, której nie można lekceważyć.

Tym razem wraz z bohaterami nowej powieści Theresy Revay przenosimy się do kosmopolitycznego Konstantynopola, który zarówno łączą, jak i dzielą wszystkie najważniejsze języki i religie świata, bo to właśnie Turcja po zakończeniu pierwszej wojny światowej staje się sceną walki politycznej. To przywódcy zwycięskich armii mają zdecydować o przyszłym losie Stambułu, a pionkami...

więcej Pokaż mimo to

avatar
641
31

Na półkach:

Bardzo poruszająca i na trwale zapadająca w pamięci.

Bardzo poruszająca i na trwale zapadająca w pamięci.

Pokaż mimo to

avatar
605
518

Na półkach: , , ,

Powieści historyczne należą do mojego ulubionego gatunku literackiego. Mam ich w swoim zbiorze bardzo dużo. Ta możliwość wczucia się w klimat danej epoki, pozwolenie, aby wyobraźnia sama kreowała wszystkie elementy dekoracji, stroju, architektury to dla mnie czysta rozkosz, którą znajduję właśnie w powieściach historycznych. Długo zastanawiałam się, którą pozycję Theresy Revay zacząć czytać. Padło na „Na drugim brzegu Bosforu”, ponieważ chciałam dowiedzieć się jak wyglądało życie kobiet muzułmańskich tuż po zakończeniu I wojny światowej.
Leyla Halim jest żoną Selima, który jest sekretarzem sułtana Mehmeta VI. Mieszkają w domu męża razem z matką, która chce, aby synowa nie poddawała się nowemu ładowi, który po kapitulacji Turcji w trakcie I wojny światowej wkradł się do tureckich miast. Wiele kobiet podczas Wielkiej Wojny musiało porzucić bycie w domu i nagle stać się pielęgniarkami, nauczycielkami czy też podjąć pracę w fabryce produkcyjnej. Jednak nie Leyla, która za wszelką cenę, chce zadowolić starszą kobietę. Jest również matką dwójki dzieci: 9-letniego Ahmeta i 7 – letniej Perihan. Życie całej rodziny zmienia się w momencie, gdy do ich domu wprowadza się francuski dyplomata z rodziną. Początkowo Selim i jego bliscy mieli wyprowadzić się z willi, ale Francuz zgodził się podzielić na pół, aby ludzie, których alianci chcieli wyrzucić za próg mieli gdzie mieszkać.
Leyla mimo faktu, że jest muzułmanką to wychowywała się w rodzinie oświeconych i bardziej nowoczesnych Turków niż Selim. Mimo to nie ma problemu z dostosowaniem się do zasad i reguł panujących w domu męża. Zresztą wiele pokoleń kobiet robiło to przed nią, więc nie jest w tej kwestii wyjątkiem. Miała jednak bardzo silny charakter i nie bała się rozmawiać ze swoim mężem. Jej życie zmienia się, gdy pewnego dnia jej brat Orhan i jego kolega Gurkan do jej domu przyprowadza rannego, berlińskiego, archeologa Hansa Kastnera, który jest zwolennikiem Mustafy Kemla Ataturka, którego z kolei nie popiera mąż głównej bohaterki.
„Na drugim brzegu Bosforu” to również historia Louisa Gardelle i jego żony Rose oraz córki Marie. Historia małżeństwa kompletnie niedobranego, które sypie się na oczach czytelnika głównie z powodu zachowania francuskiego dyplomaty, ale muszę mu przyznać rację w jednym fakcie. Jego żona kompletnie nie widziała swoich błędów i wad. Rose myślała, że skoro jest z Europy to jest zdecydowanie bardziej cywilizowana niż Turcy czy też muzułmanie.
Autorka dobrze, a nawet wspaniale oddała atmosferę Stambułu tuż po podpisaniu aktów kapitulacji. Słyszałam gwar na ulicach, gdzie mieszają się wszystkie języki świata. Wyobrażałam sobie stroje typowe dla muzułmańskich kobiet, wnętrze domów i przyrodę, klimat z tego okresu. Po sześćdziesięciu stronach wiedziałam, że jestem w tej książce na sto procent. Poznajemy tam dwa światy. Po jednej stronie Selim, który jest zwolennikiem sułtana i starego ładu, czyli dla uproszczenia nazwijmy to monarchią, a po drugiej stronie Orhana, który woli rewolucję nacjonalistyczną. A pośrodku nich Leyla, która sama nie wie czego chce i dopiero czas jej decyzji nadchodzi. W książce spotykamy się z Turkami, którzy nie są w stanie pogodzić się z przegraną i tym, że alianci będą decydować o kształcie ich państwa. Pokazano tu również, że po I wojnie światowej obóz zwycięski nie różnił się zbytnio od tych, którzy wcześniej prześladowali. Zabierali ludziom wszystko, co mieli, byle tylko umieścić tam swoich wysokich ranga dyplomatów czy wojskowych. Chodzi mi o to, że wygrani zachowywali się tak jak przegrani tylko, że podczas tego tłumaczyli, że to są działania pokojowe. Trochę mi to wszystko przypominało walkę Polaków o wolność podczas zaborów czy w trakcie II wojny światowej. I dla jasności nie popieram ani atakujących podczas Wielkiej Wojny ani wygranych po jej zakończeniu.
Dobrze czytało mi się książkę, chociaż przyznam, ze były fragmenty, które mi się dłużyły. To jednak odbieram całość dość pozytywnie i jeśli to prawda, że to najsłabsza pozycja autorki to już ostrzę sobie zęby na kolejne jej powieści, bo Revay bardzo dobrze pisze. Może po prostu temat Turcji po I wojnie światowej jej nie podszedł do końca? Nie wiem, ale uważam, że dla tych, który lubią powieści historyczne będzie to bardzo ciekawa pozycja.

"Słowa mają niebezpieczną moc. Każde zdradzone wzruszenie, każda nazwana niesprawiedliwość staje się konkretna, wręcz groźna." ~ Theresa Revay, Na drugim brzegu Bosforu, Warszawa 2015, s. 187.

Powieści historyczne należą do mojego ulubionego gatunku literackiego. Mam ich w swoim zbiorze bardzo dużo. Ta możliwość wczucia się w klimat danej epoki, pozwolenie, aby wyobraźnia sama kreowała wszystkie elementy dekoracji, stroju, architektury to dla mnie czysta rozkosz, którą znajduję właśnie w powieściach historycznych. Długo zastanawiałam się, którą pozycję Theresy...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    340
  • Przeczytane
    211
  • Posiadam
    46
  • Teraz czytam
    5
  • 2015
    5
  • Ulubione
    5
  • Z historią w tle
    4
  • 2015
    4
  • Chcę w prezencie
    4
  • Do kupienia
    3

Cytaty

Więcej
Theresa Révay Na drugim brzegu Bosforu Zobacz więcej
Theresa Révay Na drugim brzegu Bosforu Zobacz więcej
Theresa Révay Na drugim brzegu Bosforu Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także