Złodzieje koni
- Kategoria:
- literatura piękna
- Wydawnictwo:
- Studio Emka
- Data wydania:
- 2014-04-22
- Data 1. wyd. pol.:
- 2014-04-22
- Liczba stron:
- 304
- Czas czytania
- 5 godz. 4 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788364437120
- Tagi:
- powieść polska współczesna Polska historia
„Złodzieje koni” to powieść o pokoleniach mężczyzn w „zaklętym” kręgu kompleksów, słabości i tchórzostwa. „Romantykach”, złodziejach złudzeń i marzeń. Pokoleniach nieobecnych ojców, milczących matek. Rodzinie jako polu walki. To powieść o niebezpieczeństwie odkrywania rodzinnych tajemnic, groźnym wpływie historii kreującej zastępy bohaterów niezdolnych do życia.
Pisana nie „w imię Ojca”, a w imię „synów-kalek”.
Bo przecież mogłoby być zupełnie inaczej…
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Oficjalne recenzje
Czcij syna swego
„Złodzieje koni” Remigiusza Grzeli, autora książek non-fiction, powieści „Bądź moim Bogiem” oraz kilku sztuk teatralnych, to literacki zapis historii trzech mężczyzn będących rodziną, choć żyjących niczym obcy sobie ludzie. To historia dziadka, ojca i syna. To studium chorych więzi rodzinnych i toksycznych relacji międzyludzkich. Odnosi się jednak wrażenie, iż przede wszystkim jest to wyrafinowana opowieść o roli ojca w życiu mężczyzny; o piętnie, jakie wywiera jego nieobecność oraz o nieumiejętności stworzenia w dorosłym życiu tego, czego nie doświadczyliśmy w dzieciństwie.
Główni bohaterowie powieści reprezentują nie tylko trzy pokolenia, ale przede wszystkim trzy na pozór diametralnie odmienne, a jednak podobne sposoby na życie i systemy wartości. Stanisław walczył podczas drugiej wojny światowej. Zaraz po niej stawiał aktywny opór komunistycznej władzy i ostatecznie zdecydował się na ucieczkę z kraju w obawie przed represjami. W Stanach Zjednoczonych stworzył sobie nowe, alternatywne życie wbrew zobowiązaniom, jakie zaciągnął w ojczyźnie… Po latach jako „świadek” i „bohater” przylatuje do Polski.
Jerzy z kolei to niespełniony aktor, człowiek zawodowo niezrealizowany, który według oficjalnej wersji mógł zrobić karierę, ale nie chciał się ześwinić. To postać, którą, jak się wydaje, najtrudniej darzyć sympatią. Oportunista, tchórz, emocjonalny kaleka. Jest jeszcze Kamil – młody filmowiec. Zdolny, lecz niepewny siebie. Nieporadny, z poczuciem odrzucenia przez ojca i dziadka. W powieści są także kobiety - kochające swoich mężczyzn, cierpiące z ich powodu i mające więcej odwagi cywilnej od swoich partnerów.
Każdy z bohaterów snuje swoją opowieść. Rozlicza się z przeszłością, wspomina dzieciństwo. W sposób szczególny synowie analizują swoje relacje z ojcami, a ojcowie z synami. Najczęściej, niestety, jest to analiza chorych relacji. Miałem dziewięć lat. Chciałem ojcu zrobić prezent na Mikołaja. (…) pomyślałem, że będzie mu miło, jeśli rano, w bucie, znajdzie prezent od Mikołaja. Zdjąłem z półki ojca ulubioną książkę, bo z niej na pewno się ucieszy. (…) Narysowałem w niej pisakami Mikołaja z workiem pełnym prezentów i napisałem: „Dla Taty Jeżego”. (…) Nie mogłem się doczekać, aż ojciec zobaczy ten prezent. Marzyłem, żeby nie przegapić tej chwili. (…) W końcu ojciec musiał gdzieś wyjść i zauważył w bucie swoją ulubioną książkę. (…) szarpnął mnie za rękę i kazał mi to natychmiast wymazać. (…) chwycił mnie, przełożył przez kolano i tłukł pasem. (…) Tylko niszczyć potrafisz, gnojku! Kto ci pozwolił?! Kiedyś cię zabiję i będzie spokój! Nawet pisać nie potrafisz. Nieuk! Kompletne dno!
Powieść „Złodzieje koni” czyta się trochę niczym, przewijający się także jako jeden z pobocznych wątków, „List do ojca” Franza Kafki. List okrutny, którego nadawca czuje się nikim w obliczu własnego ojca. Czuje się śmieciem. We własnych oczach nie ma żadnej wartości, bo tej wartości nigdy nie nadał mu ojciec. „Złodzieje koni” to opowieść, w której syn życzy swojemu ojcu śmierci, a kiedy ten faktycznie umiera, syn nie jest w stanie odnaleźć się w nowej sytuacji. To książka o konfrontowaniu się z bolesną historią naszych rodzin, o odkrywaniu tajemnic, wydawałoby się, że tak dobrze ukrytych, oraz o sile, jaką daje zmierzenie się z najgorszą nawet prawdą.
Na kartach powieści przewija się, za pomocą wielu niedopowiedzeń, jakby nie wprost, wojenna, powojenna i najnowsza historia Polski. Mamy oto bowiem wspomnienia z czasu wojny (partyzantka na Wileńszczyźnie, Ponary),realia pierwszych lat powojennych, szarą rzeczywistość PRL, stalinowskie więzienia i jego ofiary oraz Marzec ’68 ze wszystkimi jego konsekwencjami. Mamy wojennych bohaterów i zdrajców, ofiary zbrodni komunistycznych, nawet żołnierzy wyklętych. To osadzenie bohaterów w tak skonkretyzowanych realiach historycznych stanowi niepodważalną wartość powieści.
„Złodzieje koni” konfrontują czytelnika z pytaniami: jakie obowiązki mamy wobec naszych ojców, nawet tych, a może szczególnie tych, którzy nigdy się nami nie interesowali lub byli kompletnie nieobecni? Co w naszym życiu jest prawdą, a co mistyfikacją? Czy na wszystko musimy znać odpowiedzi? Po co nam one? Oraz wreszcie: jak opowiedzieć swoje życie i wytłumaczyć się ze swych motywacji, co czynią główni bohaterowie?
Co istotne, autor nie staje po żadnej ze stron. Nie ocenia swoich bohaterów, nie potępia, nie tłumaczy, nie usprawiedliwia, nie interpretuje ich wersji. Udziela im prawa do opowiedzenia swoich historii. Resztę pozostawia czytelnikowi.
Oscar Wilde napisał kiedyś, że życie dobrze opisane to taka sama rzadkość, jak życie dobrze przeżyte. Odnosi się wrażenie, że w przypadku „Złodziei koni” Remigiusza Grzeli ta rzadkość faktycznie ma miejsce. Autor w sposób zajmujący i wiarygodny przeprowadza czytelnika przez biograficzne koleje losów jego trzech męskich bohaterów. To znakomita polska proza oraz doskonała propozycja dla ojców i synów.
Ewelina Tondys
Książka na półkach
- 85
- 60
- 27
- 3
- 2
- 2
- 1
- 1
- 1
- 1
OPINIE i DYSKUSJE
Za ciekawie opisany problem stosunków rodzinnych dałbym 10 gwiazdek. Tylko nie rozumiem po co tyle wulgaryzmów i erotyki? Dobra literatura poradzi sobie bez obscenicznych treści. Teraz rynsztokowe słownictwo to norma? Nie zgadzam się z tym! (dlatego ocena 6)
Za ciekawie opisany problem stosunków rodzinnych dałbym 10 gwiazdek. Tylko nie rozumiem po co tyle wulgaryzmów i erotyki? Dobra literatura poradzi sobie bez obscenicznych treści. Teraz rynsztokowe słownictwo to norma? Nie zgadzam się z tym! (dlatego ocena 6)
Pokaż mimo toBardzo ciekawa książka, nietypowa tematyka i sposób pisania też godny uwagi. Czytając to, można zobaczyć siebie mimo że każdy ma inny los.... Zadziwiające było właśnie że widziałam siebie w niektórych opisach bohaterów choć z innymi problemami,z innych czasów.Biografia pomieszana z, trochę elementami psychologii, dramatu.Na ogół nie lubię biografii ale to jest wyjątek najwyraźniej.
Bardzo ciekawa książka, nietypowa tematyka i sposób pisania też godny uwagi. Czytając to, można zobaczyć siebie mimo że każdy ma inny los.... Zadziwiające było właśnie że widziałam siebie w niektórych opisach bohaterów choć z innymi problemami,z innych czasów.Biografia pomieszana z, trochę elementami psychologii, dramatu.Na ogół nie lubię biografii ale to jest wyjątek...
więcej Pokaż mimo toWow, nawet nie spodziewałam się, że tak mnie wciągnie. Przeczytana - na raz.
Powieść ma ważki temat (powojenne skomplikowanie losów),a jednocześnie jest tak lekko napisana i ciekawie konstrukcyjnie, że zwyczajnie się ją pochłania. Jest spowiedzią trzech pokoleń mężczyzn: Stanisława (dziadek),Jerzego (ojciec) i Kamila (syn). Każdy z nich ma do opowiedzenia swoją historię, której pozostali właściwie nie znają. Mężczyźni, choć powinni być sobie bliscy, jednak żyją zupełnie osobno. Stanisław w Stanach, do których ten "żołnierz wyklęty" uciekł od rodziny niedługo po wojnie. Jego syn i wnuk zaś w Polsce, obaj naznaczeni rodzinnym niespełnieniem i odrzuceniem.
Zasadniczo akcja dzieje się współcześnie nam, gdy stary już Stanisław przyjeżdża na zaproszenie do Polski jako bohater (choć kontrowersyjny; świetnie jest ta niejednoznaczność moralna pokazana w powieści),a nieakceptowany syn ogląda go w telewizji. Historia rozwija się w czasie, a jednocześnie przybliża przeszłość wszystkich trzech mężczyzn, z których każdy znajduje się w znaczącym dla siebie momencie życia i dokonuje rozrachunku z samym sobą, a także próbuje jakoś ostatecznie odnaleźć się we własnej rodzinie.
Nie jest to świat wyłącznie męski, bo wokół głównych postaci pojawiają się kobiety. Ta, która łączy ich trzech - matka Jerzego, dostaje od autora szansę na samodzielną opowieść. Pozostałe również są ważne, choć raczej jako towarzyszki mężczyzn: córka Stanisława, żona Jerzego. W opowieści pojawiają się jeszcze amerykańska żona Stanisława i partnerka Kamila Kinga. Każda z nich jest równie interesującą postacią.
W powieści nic nie jest moralnie jednoznaczne, a uczucia (różne: miłości, zazdrości, nienawiści) są skomplikowane, bo każdy z bohaterów ma problem z ich okazywaniem i wyrażaniem. Częściowo zapewne wynika to z psychicznych uwarunkowań, częściowo z czasów, w jakich przyszło im dojrzewać: wojna czy komunizm.
Choć w pewien sposób historia się wypełnia, to oczywistych rozwiązań - także psychologicznych - w niej nie ma.
"Złodzieje koni" - wakacyjna lektura na jeden dzień czy jednak coś bardziej znaczącego? Zdecydowanie to drugie. Nie ma w powszechnym obiegu czytelniczym zbyt wielu powieści (albo ja znam tak niewiele),które pokazują stan naszej polskiej kondycji człowieczej po doświadczeniach tużpowojennych i jej wpływ na kolejne pokolenia.
Wow, nawet nie spodziewałam się, że tak mnie wciągnie. Przeczytana - na raz.
więcej Pokaż mimo toPowieść ma ważki temat (powojenne skomplikowanie losów),a jednocześnie jest tak lekko napisana i ciekawie konstrukcyjnie, że zwyczajnie się ją pochłania. Jest spowiedzią trzech pokoleń mężczyzn: Stanisława (dziadek),Jerzego (ojciec) i Kamila (syn). Każdy z nich ma do opowiedzenia swoją...
Nienawidziłem się za to, bo w takich chwilach stawałem się dokładnie jego kopią. A jeśli czegoś nie chciałem, to właśnie być taki jak ojciec. Słowa Kamila są znamienne dla „Złodziei koni” – w powieści Remigiusza Grzeli ojcowie widzą w synach nieudaczników, ci z kolei buntują się przeciwko ojcowskim wymaganiom i oczekiwaniom. Porozumienie jest trudne, ponieważ każdy z trzech bohaterów oprócz kompleksów i słabości dźwiga brzemię czasów, w których dojrzewał.
Stanisław podczas wojny czynnie walczył z hitlerowcami, po wojnie – z komunistami, co zmusiło go do ucieczki z kraju. Jego syn Jerzy, niespełniony aktor, w trudnych momentach historycznych wybierał zawsze bezpieczne i wygodne rozwiązania. Najmłodszy z rodu Kamil nie musiał już wadzić się z historią – dla niego ważne wybory wiązały się co najwyżej z kierunkiem studiów i pracodawcy. Trzy różne pokolenia, trzy różne postawy życiowe, trzej skomplikowani mężczyźni. Zbyt gniewni i dumni, aby wyjść poza własne „ja” i zaakceptować racje ojca lub syna.
Grzela interesująco, chociaż chwilami grubą kreską, zilustrował trudne relacje ojcowsko-synowskie, unikając na szczęście stereotypów. Nie do końca udała mu się ta sztuka w przypadku kobiet, jako że swoich bohaterów obdarował partnerkami wręcz idealnymi: do bólu cierpliwymi i wiernymi (jedynie Wanda wyrywa się ze schematu). Przy okazji warto podkreślić, że w powieści daje się wyczuć sympatia autora do stworzonych postaci, pewna empatia i czułość, która każe pochylić się nad każdą z nich.
„Złodzieje koni” wciągają niczym kryminał: zaczynają się mocnym akcentem i tak też kończą, a wszystko pomiędzy jest nie mniej emocjonujące. Książka Grzeli nie aspiruje do wielkiej literatury, pozwala natomiast zatopić się w dobrze opowiedzianej historii na ważny temat. Mnie to w zupełności wystarczyło, bez żalu pozwoliłam skraść sobie całą sobotę na lekturę.
http://czytankianki.blogspot.com/2015/02/zodzieje-koni.html
Nienawidziłem się za to, bo w takich chwilach stawałem się dokładnie jego kopią. A jeśli czegoś nie chciałem, to właśnie być taki jak ojciec. Słowa Kamila są znamienne dla „Złodziei koni” – w powieści Remigiusza Grzeli ojcowie widzą w synach nieudaczników, ci z kolei buntują się przeciwko ojcowskim wymaganiom i oczekiwaniom. Porozumienie jest trudne, ponieważ każdy z trzech...
więcej Pokaż mimo toDramat każdej postaci. Czy można walczyć z genami? Można próbować...
Dramat każdej postaci. Czy można walczyć z genami? Można próbować...
Pokaż mimo toMądra, choć trudna. Ciekawa, choć niejednoznaczna. Prawdziwa, choć mroczna. Piekna, choć wulgarna. W jednej opowieści - trzy opowieści; trzy sposoby postrzegania świata, trzy perspektywy, trzech narratorów. Dziadek, ojciec i syn. Jednakże relacje między nimi trudno nazwać sielskimi. I ta potrójność wypowiedzi sprawia, że książka jest tak cenna!
Spojrzenie w przeszłość Stanisława - starszego pana, takiego po osiemdziesiątce. Jego próba rozliczenia się kontrowersyjnymi działaniami z lat młodości. To, kim był i jakie decyzje podejmował zaraz po wojnie, znacząco wpływa na to, jak wyglada jego starość. Okazuje się, że nie można uciec za ocean, by się oczyścić. Z jego wspomnień wyłania się portret człowieka żyjącego pozorami. Przykry to obraz.
Spojrzenie Jerzego - człowieka w średnim wieku. Jego pretensje do siebie, a przede wszystkim do najbliższych. Chociaż, czy ojca może zaliczyć do najbliższych? Raczej nie... Czy syn jest bliską mu osobą - też nie - nawet nie potrafią rozmawiać... Żona - chyba tylko ona go rozumie. Niespełniony aktor, nawet nie chodzący na castingi. Nieszczęsliwy człowiek - trudny to portet.
Spojrzenie Kamila - młodego człowieka próbującego odnaleźć swoje miejsce. Miotającego się między tym, co powinien, a co by chciał. Gdy w pracy, na planie filmowym, poznaje bezdomnego, ten okazuje się być mu bliższy niż ojciec. To jego opowieści, a potem śmierć, pozwalają mu rozpoznać to, na czym mu zależy. Jego życie i decyzje pozwalają czytelnikowi mieć nadzieję, że zła passa mężczyzn z tej rodziny się skończy. Optymistyczny to sygnał.
Pomimo, że jest to męska proza o mężczyznach są tu też kobiety. I odgrywają znaczącą rolę. Pozwalają mężczyznom się określić. Stanisław miał Łondę, Jerzy ma Ewę, Kamil spotyka się z Kingą, jednak postacią łączącą jest Nika. A tak naprawdę tylko jej wspomnienia nagrane przed śmiercią na kasety. Stanisław od niej uciekł, zostawił ją z dzieckiem. Jerzy jej nie rozumiał. I Kamil, który jej dobrze nie poznał - nie zdążył...
We wstępie autor zaznacza, ze bohaterowie powieści to ludzie, których zna, z którymi rozmawiał i co ważne - którzy nie podali mu na tacy gotowych wniosków. Autor też ich nie szuka. Zostawia czytelnika z niepewnością, z pewnym bólem w duszy, ze świadomością tragizmu ludzkich losów. Jednakże nie można mieć do autora pretensji, bowiem na okładce jest informacja, że sięgamy po książkę "o niebezpieczeństwie odkrywania rodzinnych tajemnic, groźnym wpływie historii kreującej zastępy bohaterów niezdolnych do życia."
Pomimo tego bólu - warto po tę powieść sięgnąć! A nawet trzeba!
Mądra, choć trudna. Ciekawa, choć niejednoznaczna. Prawdziwa, choć mroczna. Piekna, choć wulgarna. W jednej opowieści - trzy opowieści; trzy sposoby postrzegania świata, trzy perspektywy, trzech narratorów. Dziadek, ojciec i syn. Jednakże relacje między nimi trudno nazwać sielskimi. I ta potrójność wypowiedzi sprawia, że książka jest tak cenna!
więcej Pokaż mimo toSpojrzenie w przeszłość...
Cenię sobie książki traktujące o relacjach rodzinnych. Może bierze się to stąd, że sztuki budowania relacji międzyludzkich czy wielu zachowań uczymy się właśnie w rodzinie. I fascynująco jest patrzeć, jak z biegiem lat uczymy się nie powielać błędów naszych rodziców - ileż to razy możemy usłyszeć/lub sami wypowiedzieć: "ja nie będę taki jak mój ojciec/taka jak moja matka", a potem sami łapiemy się na tym, że nawet określone zdanie intonujemy dokładnie tak, jak oni. Dość o tym.
Kiedy na okładce przeczytałam, że "Złodzieje koni" to powieść o "pokoleniach mężczyzn w „zaklętym” kręgu kompleksów, słabości i tchórzostwa", poczułam, że warto dać jej szansę. Czy się zawiodłam?
"Złodzieje koni" opowiadają dzieje trzech mężczyzn. Mężczyzn połączonych więziami rodzinnymi. Ich rodzina nie jest tą z gatunku podręcznikowych. Ich familia nie powinna stanowić wzoru dla innych. Każdy z opisywanych na łamach powieści facetów powinien podjąć trud walki z własnymi słabościami.
Całość recenzji: http://in-bed-with-books.blogspot.com/2014/08/remigiusz-grzela-zodzieje-koni.html
Cenię sobie książki traktujące o relacjach rodzinnych. Może bierze się to stąd, że sztuki budowania relacji międzyludzkich czy wielu zachowań uczymy się właśnie w rodzinie. I fascynująco jest patrzeć, jak z biegiem lat uczymy się nie powielać błędów naszych rodziców - ileż to razy możemy usłyszeć/lub sami wypowiedzieć: "ja nie będę taki jak mój ojciec/taka jak moja...
więcej Pokaż mimo to„Złodzieje koni” Remigiusza Grzeli, autora książek non-fiction, powieści „Bądź moim Bogiem” oraz sztuk teatralnych, to literacki zapis traktujący o trzech mężczyznach będących rodziną, choć żyjących niczym obcy sobie ludzie. To historia dziadka, ojca i syna. To studium chorych więzi rodzinnych i toksycznych relacji międzyludzkich. Odnosi się jednak wrażenie, iż przede wszystkim jest to wyrafinowana opowieść o roli ojca w życiu mężczyzny; o piętnie, jakie wywiera jego nieobecność, oraz o nieumiejętności stworzenia w dorosłym życiu tego, czego nie doświadczyliśmy w dzieciństwie.
„Złodzieje koni” Remigiusza Grzeli, autora książek non-fiction, powieści „Bądź moim Bogiem” oraz sztuk teatralnych, to literacki zapis traktujący o trzech mężczyznach będących rodziną, choć żyjących niczym obcy sobie ludzie. To historia dziadka, ojca i syna. To studium chorych więzi rodzinnych i toksycznych relacji międzyludzkich. Odnosi się jednak wrażenie, iż przede...
więcej Pokaż mimo toGdy pojawiła się propozycja zrecenzowana "Złodziei koni" wahałam się. Zawsze bardzo ostrożnie podchodzę do polskiej literatur, poza tym opis książki nie do końca do mnie przemawiał. Bałam się wspominanych w recenzjach lat okupacji - myślałam, że książka będzie przypominać nudną powieść historyczną. Ale zdecydowałam się zaryzykować. I nie mogę powiedzieć, żebym tego żałowała.
Opowieść w tej książce snują trzej mężczyźni - najstarszy - Stanisław, Jerzy oraz najmłodszy z nich - Kamil. Dziadek, syn i wnuk.
Na pierwszy rzut oka wydaje się, że poza więzami krwi nic więcej ich nie łączy.
Stanisław przed laty walczył za wolną Polską, ale okazało się, że nowa rzeczywistość nie do końca była taką, jaką sobie wymarzył i za jaką przelewał krew. Opuszcza więc ojczyznę,a wraz z nią syna na rzecz Ameryki, gdzie spełnia się jego American Dream. Jednak przeszłość nie zawsze chce pozostać tam, gdzie byśmy chcieli ją zostawić.
Jerzy, który nie miał wzorców nie potrafi być dla swojego syna dobrym ojcem. Blisko umie być tylko z jedną osobą - z Ewą. Kamila traktuje z dystansem, nie okazuje mu uczuć, nie rozmawia.
Sfrustrowany chłopak stara się odnaleźć w życiu i nie powielać błędów swojego ojca, którego kocha,ale nie może liczyć na jego wsparcie. Z pomocą w odnalezieniu prawdziwego siebie przychodzi mu poznany bezdomny.
"Złodzieje koni" to gorzka książka. Pełna trudnej przeszłości, wzajemnego żalu, cierpienia, niedomówień i uporu bohaterów. Czy mimo tych wszystkich przeciwności ta historia może zakończyć się szczęśliwie...?
http://subiektywinie.blogspot.com
Gdy pojawiła się propozycja zrecenzowana "Złodziei koni" wahałam się. Zawsze bardzo ostrożnie podchodzę do polskiej literatur, poza tym opis książki nie do końca do mnie przemawiał. Bałam się wspominanych w recenzjach lat okupacji - myślałam, że książka będzie przypominać nudną powieść historyczną. Ale zdecydowałam się zaryzykować. I nie mogę powiedzieć, żebym tego...
więcej Pokaż mimo toTrzy różne pokolenia, każde dźwigające swój ciężar czasów, w których przyszło im żyć. Pełne wad i skaz, błądzące i krzywdzące.
Trzy różne pokolenia, każde dźwigające swój ciężar czasów, w których przyszło im żyć. Pełne wad i skaz, błądzące i krzywdzące.
Pokaż mimo to