Sanato
- Kategoria:
- horror
- Wydawnictwo:
- Instytut Wydawniczy Latarnik
- Data wydania:
- 2014-05-24
- Data 1. wyd. pol.:
- 2014-05-24
- Liczba stron:
- 384
- Czas czytania
- 6 godz. 24 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788363841171
- Tagi:
- horror
Jesień 1931 roku. Do luksusowego sanatorium w Zakopanem przyjeżdża młody niemiecki lekarz Matys Dresler ze swoją narzeczoną, a zarazem pacjentką Irą, która ma być dowodem na skuteczność jego rewolucyjnej metody leczenia gruźlicy zastrzykami z płynnego złota. Ośmioro pensjonariuszy wyraża zgodę na udział w eksperymentalnej kuracji - wśród nich jest także młoda mężatka Nina. Ryzykowna chryzoterapia początkowo wydaje się przynosić dobre wyniki. Przynajmniej do chwili, gdy w umysłach pacjentów nie zaczyną manifestować się przerażające efekty uboczne...
Autentyczne zapiski Niny Ostromęckiej, które prowadziła podczas tragicznego w skutkach medycznego eksperymentu, stały się podstawą powieści Marcina Szczygielskiego odsłaniającej mroczną tajemnicę krwawych wydarzeń nazwanych przez polskie gazety w 1932 roku "złotą gorączką Sanato".
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Oceny
Książka na półkach
- 442
- 350
- 103
- 16
- 13
- 11
- 10
- 10
- 5
- 4
OPINIE i DYSKUSJE
Książka na prawdę ciekawa. Interesujące fakty z życia bohaterów. Fajnie, że nawiązuje do prawdziwego miejsca. Byłam I widziałam na żywo Sanato. Akurat miałam ją ze sobą i czytałam na zboczu Antałówki- super oddało klimat 😍
Książka na prawdę ciekawa. Interesujące fakty z życia bohaterów. Fajnie, że nawiązuje do prawdziwego miejsca. Byłam I widziałam na żywo Sanato. Akurat miałam ją ze sobą i czytałam na zboczu Antałówki- super oddało klimat 😍
Pokaż mimo toBardzo lubię książki, które bazują lub chociaż nawiązują do prawdziwych zdarzeń, fajnie jest przed/po lekturze uzupełnić informacje nt. danej sprawy, poszerzyć trochę horyzonty. Gdy przeczytałam opis od razu wiedziałam, że muszę ją mieć na półce. Książka wciągająca, przyjemnie się czytało, ciekawa historia. Momentami miałam wrażenie, że jest nieco chaotyczna, ale całokształt naprawdę dobry.
Bardzo lubię książki, które bazują lub chociaż nawiązują do prawdziwych zdarzeń, fajnie jest przed/po lekturze uzupełnić informacje nt. danej sprawy, poszerzyć trochę horyzonty. Gdy przeczytałam opis od razu wiedziałam, że muszę ją mieć na półce. Książka wciągająca, przyjemnie się czytało, ciekawa historia. Momentami miałam wrażenie, że jest nieco chaotyczna, ale...
więcej Pokaż mimo toGyby nie to ze ksiazka jest oparta na faktach ocenilabym ta pozycje na 3+, Najwieksze wrazenie wywarlo na mnie poslowie.
Gyby nie to ze ksiazka jest oparta na faktach ocenilabym ta pozycje na 3+, Najwieksze wrazenie wywarlo na mnie poslowie.
Pokaż mimo toJestem zarówno wielbicielką grozy jak i twórczości autora.Tu jednak nie do końca zagrało. Doceniam pomysł, doceniam akcję jednakże podczas lektury miałam poczucie chaosu , który skutecznie zniechęcał mnie do lektury.
Jestem zarówno wielbicielką grozy jak i twórczości autora.Tu jednak nie do końca zagrało. Doceniam pomysł, doceniam akcję jednakże podczas lektury miałam poczucie chaosu , który skutecznie zniechęcał mnie do lektury.
Pokaż mimo toWolę światło, niż mrok i chodzę raczej słoneczną stroną ulicy, więc horrorów w kinie i w książkach unikam. Jednak jak wyzwanie, to wyzwanie. Przeczytałam, zaliczyłam i zdania nie zmienię. Horrory najczęściej mnie meczą, nudzą i obrzydzają, ale nie straszą. „Sanato” zmęczyło mnie okrutnie, a już myślałam, że to coś dla mnie, bo lubię takie przedwojenne klimaty . Jest to historia inspirowana autentycznymi wydarzeniami, więc miałam nadzieję na intrygującą lekturę, taką jak np. „Sprawa Hoffmanowej” . Obie te książki dotyczą pewnych nie wyjaśnionych, tragicznych śmierci, które miały miejsce w okresie międzywojennym w polskich Tatrach, jednak efekty pracy Pani Zyskowskiej znacznie bardziej przypadły mi do gustu. Może dlatego, że nie epatuje ona makabrą i nie próbuje wyjaśniać tajemnicy na siłę. Jednak „Sanato” to horror, więc nie powinnam się czepiać, że jest makabrycznie. Akcja toczy się w sanatorium dla gruźlików , w którym dziewięcioro pacjentów zostało poddane eksperymentalnej terapii złotem. Eksperyment oczywiście wymyka się spod kontroli i przynosi nieoczekiwane efekty uboczne. Początek książki strasznie się dłuży, potem nagle zaczyna się dziać tak wiele, że aż do przesady. Wygląda to tak, jakby autor powyciągał wszystkie ograne motywy z filmowych horrorów, wymieszał je i zarzucił nimi czytelnika, tak aby ten nie miał ani chwili wytchnienia. Brakuje tu stopniowania napięcia, a efekt tylko nuży. Nie da się polubić głównej bohaterki, nie da się razem z nią odczuwać atmosfery zagrożenia i przerażenia. Nina Ostromęcka jest nudna i antypatyczna. Może jedynie diaboliczna Ira wydaje się bardziej intrygująca, a nastoletnia Dorcia wzbudza odrobinę sympatii. Autor opierał się podobno na autentycznych wspomnieniach Niny, a sprawa „złotej gorączki” była opisywana w gazetach. Szukałam takich autentycznych informacji w internecie, ale ich nie znalazłam. Autor w epilogu zamieścił fotografie osób, o których pisze i notki na temat ich życia. Najciekawsze są dalsze losy Niny Ostromęckiej i gdyby ktoś spróbował napisać reportaż śledczy o „złotej gorączce” – to mógłby być strzał w dziesiątkę. Tutaj daję jedynie 5.
Wolę światło, niż mrok i chodzę raczej słoneczną stroną ulicy, więc horrorów w kinie i w książkach unikam. Jednak jak wyzwanie, to wyzwanie. Przeczytałam, zaliczyłam i zdania nie zmienię. Horrory najczęściej mnie meczą, nudzą i obrzydzają, ale nie straszą. „Sanato” zmęczyło mnie okrutnie, a już myślałam, że to coś dla mnie, bo lubię takie przedwojenne klimaty . Jest to...
więcej Pokaż mimo toJest coś przyciągającego w starych sanatoriach, w historiach jakie kryją, w przerażających dla współczesnego człowieka metodach badań, podejściu do pacjenta... A przynajmniej jest dla mnie :D. W końcu więc skusiłam się na poznanie Sanato w wersji audio.
Wstęp od razu ukazuje nam mroczną odsłonę sanatorium, jednak szybko lądujemy w zupełnie normalnej codzienności z przed wydarzeń z początku. Mimo to nie pokój pozostaje z nami i sprawia, że trochę nerwowo zerkamy w kąty budynku, w którym przyjdzie nam spędzić pare miesięcy.
W pierwszej kolejności poznajemy chorą na gruźlicte Nine oraz jej męża. Cała historia jest opowiedziana głównie z jej perspektywy. Muszę przyznać, że dobrze bawiłam się słuchając o konwenansach tamtych czasów jednak w pewnym momencie poczułam pewne rozwleczenie opowieści. Czekałam aż w końcu zacznie dziać się to COŚ strasznego trochę znużona mnogością mało istotnych dialogów. Kiedy nareszcie ruszyło do przodu długo nie potrafiłam ponownie wczuć się w grozę sytuacji. Końcowa makabra miałaby lepszy efekt gdyby pojawiła się wcześniej.
Mimo to książkę słuchało się dobrze i moge powiedzieć, że mi się podobało.
Jest coś przyciągającego w starych sanatoriach, w historiach jakie kryją, w przerażających dla współczesnego człowieka metodach badań, podejściu do pacjenta... A przynajmniej jest dla mnie :D. W końcu więc skusiłam się na poznanie Sanato w wersji audio.
więcej Pokaż mimo toWstęp od razu ukazuje nam mroczną odsłonę sanatorium, jednak szybko lądujemy w zupełnie normalnej codzienności z przed...
Mam problem z tą książką... Świetnie ukazany klimat lat trzydziestych, bardzo obrazowo ukazane sanatorium w Zakopcu i bardzo wyraziste postacie. Z drugiej strony nieco to wszystko rozwleczone, choć ma to też swoje plusy, największą wadą jest jednak to, że gdzieś to wszystko już było. Klimat przypomina mi Lśnienie Kinga i Doktor Sen... Coś tak jakoś... Konkludując, jest dobrze ale nie ma rewelacji. Z butów nie wyrywa, czasem jest nieco chaotycznie i niezrozumiale, ale dość klarownie poprowadzona akcja, od samego wstępu, ładne rozwinięcie, przedstawienie postaci, bardzo fajny klimat choroby i zmieniającego się z przytulnego nieco nudnego w zimne i złowrogie otoczenia. Czytało się dobrze i nie żałuję poświęconego czasu choć mogłoby być nieco lepiej.
Mam problem z tą książką... Świetnie ukazany klimat lat trzydziestych, bardzo obrazowo ukazane sanatorium w Zakopcu i bardzo wyraziste postacie. Z drugiej strony nieco to wszystko rozwleczone, choć ma to też swoje plusy, największą wadą jest jednak to, że gdzieś to wszystko już było. Klimat przypomina mi Lśnienie Kinga i Doktor Sen... Coś tak jakoś... Konkludując, jest...
więcej Pokaż mimo toSanato, ach Sanato! Jak pięknie to brzmi, prawda? Modnie, światowo, trochę jakby luksusowo. Żadne tam sanatorium czy ośrodek wypoczynkowo – rekreacyjny; po prostu zakopiańskie uzdrowisko przeznaczone dla tych, którzy chcą podratować zdrowie, a jednocześnie zażyć odrobiny wygody.
Zaraz na zboczu Antałówki przy ulicy Wierchowej 3, mieściło się owe cudo. Okazałe, niezwykle reprezentacyjne czteropiętrowe gmaszysko, górujące nad okolicą przyciągało wzrok wczasowiczów, miejscowych oraz potencjalnych kuracjuszy. W 1912 roku uchodziło za miejsce atrakcyjne nie tylko ze względu na rozmach z jakim zostało urządzone; miało doskonałą renomę, świetnie wykfalifikowany personel, no i oczywiście idealne położenie – z okien pensjonatu można było podziwiać panoramę Tatr.
W 1931 Sanato odwiedza małżeństwo Ostromęcckich. Nina i Adam szukają wytchnienia, ale przede wszystkim ratunku – oboje przewlekle chorują na gruźlicę. Ich przyjazd zbiega się w czasie z wizytą doktora Dreslera, który opracował rewolucyjną metodę leczenia zastrzykami z płynnego złota. O powodzeniu kuracji ma świadczyć przypadek jego narzeczonej Iry – po latach przebywania w uzdrowiskach, stosowania wszelakich medykamentów, różnych sposobów zwalczania suchot poddana opiece Dreslera, zdrowieje. Nina szybko zaprzyjaźnia się z nowo przybyłą, tym samym zapewniając sobie udział w eksperymencie. Ku wielkiemu zdziwieniu spostrzega, że efekty są natychmiastowe; poprawa samopoczucia następuje z dnia na dzień, co wzbudza w niej prawdziwą euforię. Ta jednak nie trwa długo i gaśnie, gdy pojawiają się przerażające skutki uboczne.
Brzmi pysznie, prawda? No pewnie, zwłaszcza jeśli wziąć pod uwagę jeden, niezwykle istotny fakt… Powieść Marcina Szczygielskiego została oparta o autentyczne wydarzenia z 1932 roku zwane ‘złotą gorączką’, w których brała udział wyżej wspomniana Ostromęcka.
,,Sanato’’ łączy więc fikcję literacką z rzeczywistością. To doskonały zabieg, ponieważ rozpala wyobraźnię czytelnika podwójnie; pozwala mu snuć przypuszczenia, domysły i decydować o tym, co jest prawdą, a co jedynie fantazją autora. Lekturę uatrakcyjnia pieczołowicie budowany klimat oraz niespieszne tempo akcji. Właśnie dzięki nim czuć tą charakterystyczną dla literatury grozy otoczkę – napięcie, niepokój, tajemniczość, nastrojowość. Punkt kulminacyjny przypada na ostatnie kilkadziesiąt stron i stanowi spektakularne zwieńczenie historii. W przeciwieństwie do pierwszej części książki dzieje się dużo; jest ostro, krwawo i emocjonująco.
Ale, ale! ,,Sanato’’ nie można zaliczać do grona tanich straszaków. Owszem, to powieść grozy, jednak nietuzinkowa – napisana świetnym językiem, rażąca sugestywnością opisów, z oryginalnym pomysłem oraz klimatem utrzymanym w stylu retro. Wzbogacona o zagadnienia medyczne, wnikliwą charakterystykę wybranej grupy społecznej, rozważenia egzystencjalne i dysputy pomiędzy bohaterami, zdecydowanie wybija się na tle gatunku.
Sięgając po historię Szczygielskiego musicie być na to przygotowani.
A potem? Spokojna głowa, Sanato otworzy dla Was swoje podwoje.. Kto wie, co jeszcze kryją te zimne mury?
Sanato, ach Sanato! Jak pięknie to brzmi, prawda? Modnie, światowo, trochę jakby luksusowo. Żadne tam sanatorium czy ośrodek wypoczynkowo – rekreacyjny; po prostu zakopiańskie uzdrowisko przeznaczone dla tych, którzy chcą podratować zdrowie, a jednocześnie zażyć odrobiny wygody.
więcej Pokaż mimo toZaraz na zboczu Antałówki przy ulicy Wierchowej 3, mieściło się owe cudo. Okazałe, niezwykle...
Dobry horror z klimatem międzywojnia. Trochę jak film "Medium" Koprowskiego. Wszystko tu się zgadza, są bohaterowie, jest tajemnica i mrok. Można poczuć dreszcz, można się wzruszyć, są emocje. Gdy czytyłem, to myślałem o wirujących stolikach Ochorowicza. Kurort i spirytyzm. Morfina i opium. Fajne.
Dobry horror z klimatem międzywojnia. Trochę jak film "Medium" Koprowskiego. Wszystko tu się zgadza, są bohaterowie, jest tajemnica i mrok. Można poczuć dreszcz, można się wzruszyć, są emocje. Gdy czytyłem, to myślałem o wirujących stolikach Ochorowicza. Kurort i spirytyzm. Morfina i opium. Fajne.
Pokaż mimo toCiekawe. Mroczne, jednak nie do końca wciągające.
Ciekawe. Mroczne, jednak nie do końca wciągające.
Pokaż mimo to