Alchemik z Hagi

Okładka książki Alchemik z Hagi Leszek Konopski
Okładka książki Alchemik z Hagi
Leszek Konopski Wydawnictwo: Bellona powieść historyczna
224 str. 3 godz. 44 min.
Kategoria:
powieść historyczna
Wydawnictwo:
Bellona
Data wydania:
2014-04-25
Data 1. wyd. pol.:
2014-04-25
Liczba stron:
224
Czas czytania
3 godz. 44 min.
Język:
polski
ISBN:
9788311125926
Tagi:
powieść historyczna XVII wiek Holandia Delft Haga
Średnia ocen

5,1 5,1 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
5,1 / 10
27 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
1970
1882

Na półkach: , ,

Powieść Pana Leszka Konopskiego to eksperyment podobny do tych, które przeprowadzał główny bohater. Zaskakuje, stanowi mieszaninę gatunków. Trudno mi jednoznacznie ocenić czy jest to zaleta, czy wada. Podobnie jak nie potrafię wyrazić jednoznacznej oceny tej powieści. Przeczytałam ją, lecz bardziej zainteresowały mnie wątki obyczajowe niż główny nurt akcji. Mam również mieszane odczucia odnośnie aż tak dużego nasycenia treści powieści współczesnymi wątkami.
Bohater – intryguje, może budzić kontrowersje, można go nie polubić, ale trudno nie zwrócić na niego uwagi. Inne postaci są równie wyraziste.
Wprowadzenie alchemii, podróże w czasie, kamień filozoficzny, pakt z diabłem nadają nieco baśniowego charakteru. Z tym, że będzie to raczej baśń dla dorosłych.

Powieść Pana Leszka Konopskiego to eksperyment podobny do tych, które przeprowadzał główny bohater. Zaskakuje, stanowi mieszaninę gatunków. Trudno mi jednoznacznie ocenić czy jest to zaleta, czy wada. Podobnie jak nie potrafię wyrazić jednoznacznej oceny tej powieści. Przeczytałam ją, lecz bardziej zainteresowały mnie wątki obyczajowe niż główny nurt akcji. Mam również...

więcej Pokaż mimo to

avatar
934
546

Na półkach:

"Alchemik z Hagi" jest niestety jedną z najgorszych książek, jaką przeczytałem w swoim życiu. Czytając ją w pewnym momencie nie mogłem się połapać co to za gatunek. Dla mnie był to niestrawny "mix" powieści historycznej, literatury fantasy oraz science fiction. Ponadto według mnie pewne fragmenty wydają się takie jakby nie kleiły się w ogóle z książką. Ogółem, szkoda mi było czasu na tę książkę.

"Alchemik z Hagi" jest niestety jedną z najgorszych książek, jaką przeczytałem w swoim życiu. Czytając ją w pewnym momencie nie mogłem się połapać co to za gatunek. Dla mnie był to niestrawny "mix" powieści historycznej, literatury fantasy oraz science fiction. Ponadto według mnie pewne fragmenty wydają się takie jakby nie kleiły się w ogóle z książką. Ogółem, szkoda mi...

więcej Pokaż mimo to

avatar
465
38

Na półkach: ,

Widzę, że wiele osób ma bardzo mieszane uczucia w stosunku do tej książki.. Przywołując tu znaną reklamę, mam i ja!
Alchemia, magia, diabły, cyrografy - wszystko to uwielbiam. I naprawdę odniesienia do innych "punktów" w czasie by mi nie przeszkadzały, nawet tę końcówkę fabularnie wziętą nie wiem skąd bym przeżyła, ale absolutnie nie jestem w stanie znieść faktu, że.. Tej książki momentami nie potrafiłam czytać! Często musiałam czytać jakieś zdanie po kilka razy żeby się upewnić, czy to ja nie umiem czytać, czy to z tekstem coś jest nie tak.. Ugh. Szkoda, wielka szkoda.

Widzę, że wiele osób ma bardzo mieszane uczucia w stosunku do tej książki.. Przywołując tu znaną reklamę, mam i ja!
Alchemia, magia, diabły, cyrografy - wszystko to uwielbiam. I naprawdę odniesienia do innych "punktów" w czasie by mi nie przeszkadzały, nawet tę końcówkę fabularnie wziętą nie wiem skąd bym przeżyła, ale absolutnie nie jestem w stanie znieść faktu, że.. Tej...

więcej Pokaż mimo to

avatar
5597
734

Na półkach: , , ,

Oto w dłoniach trzymamy dość... ciekawą pozycję. Patrząc na opis z LC: "Powieść historyczna rozgrywająca się w Delft i Hadze i przedstawiająca na tle XVII-wiecznej Holandii, alchemii, tulipanów i obrazów dzieje niderlandzkiego alchemika Dirka van Woensdrechta. Jego historia ma wiele warstw oraz drugie, a nawet trzecie dno - dzięki wątkom licznych postaci i sytuacji nadprzyrodzonych może być traktowana jako powieść fantasy, alchemiczne przepisy i powiązania ze współczesnością przez podróże w czasie to raczej science fiction, ale wszystkie przepisy chemiczne są prawdziwe i mogą być rozszyfrowane przy pewnej znajomości chemii. Wreszcie, ponieważ narkotyki w Holandii są łatwo dostępne i bohaterowie często po nie sięgają, całą tę historię można uważać po prostu za efekt odurzenia... Czyta się wyśmienicie! " - osobiście proponuję zwrócić uwagę na... ostatnie dwa zdania ;) tak, te o narkotykach zwłaszcza. Niestety, w trakcie lektury miałam wrażenie, że autor trochę za bardzo miesza współczesność, wiedzę historyczną i kilka innych elementów właśnie z... narkotykami. To spory minus.

Historia zła nie jest sama w sobie. Oto dostajemy bowiem opowieść o losach niejakiego niderlandzkiego alchemika Dirka van Woensdrechta. Z przyczyn losowo-różnych musi przenieść się do Hagi, gdzie odkrywa tajemniczy tunel, kamień, zawiera pakt z diabłem...

I to właśnie diabeł Łakota, pochodzący z moich rodzinnych stron: ze Śląska Cieszyńskiego, to chyba najmiszy element książki. Co więcej: pochodzi z Czantorii, z niejakiej Jaskini Strasznej (o samej jaskini nie wiem nic, natomiast wspominanie moich rodzinnych stron, Cieszyna i właśnie Czantorii, choć umiejscowionej nie w Cieszynie, ale w Ustroniu... mile łechta próżność!). Poza tym, znane tu, na Śląsku Cieszyńskim trunki, jak beherovka (osobiście wolę Stock Fernet, ale Bevherovka z ziołowych nalewek też jest dobra ;)) z piwem... łezka w oku, a Łakota podbił mi błyskawicznie serduszko. Nie mniej, rok 1660 to nie czasy, w których taki trunek się pija, panie Konopski!

I tu przechodzimy do sedna. Autor nader swobodnie prowadzi narrację. To plus. jednak w tej swobodzie się zdecydowanie zapomina, wprowadza niehistoryczne elementy, znane tylko współczesności. Z zabawnej i lekkiej opowiastki robi się nam dość ciężka i dziwna do przeczytania treść, rzucana bardzo "po łebkach". Są kwestie, które wartałoby rozwinąć, a autor o nich zapomina. Mniej istotne ciągnie niespodziewanie długo i bez większych rewelacji. Co zaś do postaci... o alchemiku wiemy bardzo mało. On po prostu jest. I w zasadzie tyle. A szkoda, bo byłby z niego ciekawy materiał na psychologiczne działania i rozterki. A tak, mamy tylko kaca (migrenę),podpisanie cyrografu, i uważanie się za pana. Czyli nic specjalnego. Łakota jest nieco bardziej dopracowany, ALE...

Właśnie, ale.

Na stronach powieści króluje chaos. Jasny, czysty i niczym nie skrępowany chaos. Mam wrażenie, że wydawnictwo Bellona poszło nieco na łatwiznę, uznając, że skoro polski pisarz, to nie trzeba prowadzić korekty. Za wiele się tu miesza kwestii, wątków, opowieści, nawiązań... jak w kiepskim filmie, albo autor po prostu winien odstawić używki. Więc nie, nie jest to książka (książeczka?) zła. Za 5 złotych (bo tyle mnie kosztowała),ciężko jednak wymagać jakiś cudów na kiju, i wspaniałości. ot, luźne czytadło, w dodatku brzydko klejone i już po pierwszych stronach widać, że kartki mi za chwilę wylecą.

No i co istotne: 2/3 książki da się przełknąć z mniejszym lub większym oporem, ale się da. Ale ostatnia 1/3.... panie Konopski. ja wiem, że w czeskim Cieszynie jest możliwość legalnego nabycia marihuany, bo Czechy dopuściły do obiegu ten narkotyk... ale jeśli pan używasz, to pan nie pisz. Bo takie bzdury na koniec książki to tylko łapałam się za głowę. Podróż w czasie? Dobrze. Ale bez przesady. Toż tego nie dało się przełknąć żadną miarą! nienienienienienienie i raz jeszcze: NIE.

I tyle w tej materii...

http://kaginbox.blox.pl/2016/06/Alchemik-z-Hagi.html

Oto w dłoniach trzymamy dość... ciekawą pozycję. Patrząc na opis z LC: "Powieść historyczna rozgrywająca się w Delft i Hadze i przedstawiająca na tle XVII-wiecznej Holandii, alchemii, tulipanów i obrazów dzieje niderlandzkiego alchemika Dirka van Woensdrechta. Jego historia ma wiele warstw oraz drugie, a nawet trzecie dno - dzięki wątkom licznych postaci i sytuacji...

więcej Pokaż mimo to

avatar
745
469

Na półkach:

www.ujrzecslowa.pl

Alchemia zawsze mnie intryguje w książkach, jest to dziedzina nauki, która potrafi przyprawić o ciarki na plecach, spowodować, że zaczynamy marzyć o płynnym złocie, kamieniu nieśmiertelności, czy o innych hedonicznych przyjemnościach.

Alchemik z Hagi przenosi nas do XVII-wiecznej Holandi, lecz nie tylko, gdyż znajdziemy tutaj również podróż w czasie. Dzieje niderlandzkiego alchemika Dirka van Woensdrechta wprawiają nas w świat alchemii bez dwóch zdań. Poszukuje on sposobu na przemienienie ołowiu złoto, diabeł Łakota mu to „umożliwia”, lecz jak przystało na rodowitego diabła, posiada on małe kruczki, których na pierwszy rzut oka nie jesteśmy w stanie wraz z głównym bohaterem dostrzec. Opowieść o alchemii, połączonej z nurtem fantastyki oraz oscylujący wokół podróży w czasie, zaciekawieni?

Ja byłam ogromnie zaciekawiona, lecz chyba na tym się skończyło. Nie powiem, ze to była przeprawa przez mękę, lecz jakoś historia nazbyt mnie nie wciągnęła. Miałam chyba pierwszy raz wrażenie, że niektóre fragmenty są wybitne, a inne są swoistym zapychaczem, co jest dość dziwne, ponieważ nie jest to długa pozycja. Zgadzam się z niektórymi opiniami w Internecie, że historię, można by podzielić na dwie części, lub bardziej w proporcji ¾ do ¼. Pierwsza z nich, opowiada o alchemii, jej dziejach, zmaganiem się głównego bohatera z tym tematem, a druga jest tą wspomnianą podróżą w czasie, której kompletnie nie rozumiem. Zbyt wiele pomysłów, nie zawsze działa na jakość. Tutaj po prostu zakończenie zniszczyło cały sens tej książki.

Pierwsza część, jest naprawdę dobrze skonstruowana, wprowadza nas w wir Holandii, nazewnictwa alchemicznego, oraz pożądania wprawienia własnego ego w pozytywne wibracje. Wplątanie w tą historię diabła Łakoty, było naprawdę mądrym zagraniem, sprawiło, że cała historia miała swoisty charakter i sens. Język w niektórych sytuacjach sprawiał mi problem, w szczególności w nazewnictwie, lecz miałam na uwadze, iż Autor chciał nas w pełni wprowadzić w dawne czasy, więc nie sprawiało to takiego zgorzknienia z mojej strony. Miałam jednak wrażenie, że skoro ma się taki pomysł na książkę, to można by ją napisać nieco obszerniej, bo w niektórych przypadkach miałam wrażenie, że historia jest ucięta w pół zdania. A przecież wyobraźnia potrafi ponieść pisarza czy czytelnika do nieogarniętych granic.

Ostatnia ćwiartka sprawiła, że ręce mi opadły. Podróże w czasie są naprawdę wdzięcznym i pożądanym tematem, sądzę nawet, że i w tej historii pomysł by się sprawdził, lecz nie w takim wykonaniu, jaki przedstawił Autor. Było w nim za dużo zawirowań, niezrozumienia z mojej strony, jako czytelnika. Że po skończonej lekturze, chciałam powiedzieć: Pani Leszku, co Pana podkusiło do zniszczenia tej historii takim kiepskim pomysłem. O ile zachowanie bohaterów z dawnych czasów jest zrozumiałe, tak bohaterzy po podróży w czasie, są jacyś wyjęci ze świata rzeczywistego. Tak się po prostu nie robi.

Pomimo wszystkich moich żali do tej pozycji, polecam ją miłośnikom alchemii, tylko ostatnią ćwiartkę sobie podarujcie, wtedy wasza ocena będzie o wiele wyższa od mojej. Nie mniej jednak, jeżeli Pan Leszek stworzy coś nowego, chętnie po nią sięgnę, bo nie przekreślam tego talentu całkowicie. Bo na ogromny plus zasługuje magiczne wciągnięcie Nas w świat XVII Holandii.

www.ujrzecslowa.pl

Alchemia zawsze mnie intryguje w książkach, jest to dziedzina nauki, która potrafi przyprawić o ciarki na plecach, spowodować, że zaczynamy marzyć o płynnym złocie, kamieniu nieśmiertelności, czy o innych hedonicznych przyjemnościach.

Alchemik z Hagi przenosi nas do XVII-wiecznej Holandi, lecz nie tylko, gdyż znajdziemy tutaj również podróż w czasie....

więcej Pokaż mimo to

avatar
429
48

Na półkach: ,

Książka Leszka Konopskiego mocno mnie zaskoczyła... Spodziewałam się powieści historycznej, historii o alchemiku próbującym zmienić ołów w złoto, o jego eksperymentach, ewentualnie walce z niezbyt wyrozumiałymi sąsiadami. Zamiast tego dostałam ciekawą bajkę o kamieniu filozoficznym, diable Łakocie, pakcie z nim i - w co może trudno uwierzyć - podróżach w czasie. Przyznaję, że początkowo odrobinę zmuszałam się do czytania, ale z każdą kolejną stroną chciałam więcej... Alchemik z Hagi to nie powieść historyczna lecz fantastyka osadzona w XVII wieku. W trakcie lektury miałam wrażenie, że sama przeniosłam się w czasie i wróciłam do dzieciństwa, kiedy to zaczytywałam się w baśniach i legendach. Może przez to jeszcze, na samą myśl o książce Leszka Konopskiego, uśmiecham się sama do siebie?

Powieść opiera się na odwiecznym poszukiwaniu kamienia filozoficznego, Dirk Woensdrecht od lat próbuje zmienić ołów w złoto, jednak, jak można się domyślić, z marnym efektem. W skutek jego eksperymentów i konszachtów z diabłem musi uciekać z Delfty i osiąść w Hadze. Tam podpisuje cyrograf i dzięki właściwościom kamienia filozoficznego zaczyna produkcję drogocennego kruszcu. Umowa z diabłem ma jednak minusy wypisane drobnym druczkiem, sporą część złota Dirk musi oddać Łakocie, co po kilku miesiącach udaje mu się w końcu zrobić, i na tym być może by się skończyło, gdy nie obietnica oddania diabłu swojej córki... Jeszcze nie narodzonej, ale będącej w "drodze". Wszystko jednak dobrze się kończy, Łakota zostaje przepędzony a alchemik wraz z żoną jesień życia spędza... w XXI wieku. Zdziwieni?

Leszek Konopski wpadł na ciekawy sposób wykorzystania kamienia filozoficznego - wymyślił bowiem, że posiada on zdolność przenoszenia w czasie. Dzięki temu Dirk trafia do współczesności, szybko się przystosowuje do XXI wieku, ba!, wręcz się zadomawia w nowej rzeczywistości i nie ma zamiaru wracać do "siebie". Co ciekawe, pod koniec książki poznajemy jeszcze jednego bohatera, współczesnego nabywcy starego domu Dirka, który przypadkiem trafia do XVII wieku. Na szczęście wszystko dobrze się kończy i nikt na tym nie cierpi. Początkowo zdziwił mnie taki rozwój akcji, jednak szybko zauważyłam, że czyta mi się tę część powieść lepiej niż poprzednią i zaczęłam żałować, że autor nie rozwinął tego wątku bardziej.



Alchemik z Hagi nie jest do końca spójny, kilka razy w trakcie lektury miałam wrażenie, że historia dobiega końca, ale to tylko jeden z wątków był zamykany. Momentami wprawiało mnie to w konsternację, nie przeszkadzało wprawdzie w odbiorze całości, jednak wrażenie, że co rozdział zaczynało się na nowo książkę było odrobinę dziwne. Po raz pierwszy się z czymś takim spotkałam i naprawdę wolę płynne przechodzenie z jednego wątku do kolejnego niż coś takiego... Nie wiem czy tylko ja miałam takie wrażenie?

Muszę zwrócić uwagę na postaci przedstawione w Alchemiku. Zarówno te pierwszo-, jak i drugoplanowe, są opisane barwnie i zwracają na siebie uwagę. Nawet kot wywołał u mnie sympatię, mimo, że był zwykłym dachowcem. Leszek Konopski postarał się o stylizowane na XVII wiek wypowiedzi bohaterów, widać to szczególnie w osadzonych we współczesności scenach, gdzie dochodzi do - momentami - komicznych dialogów. Przeszkadzało mi jednak "gościnne" obchodzenie się z niektórymi postaciami, np. córką Dirka. Dziewczyna była dość szczegółowo opisana, miałam wrażenie, że na dłużej zagości w powieści a można napisać, że pojawiła się się równie szybko, co zniknęła.

Alchemik z Hagi jest czymś, na co warto zerknąć w wolnym czasie. Powieść czyta się bardzo przyjemnie, potrafi zaskoczyć i zwraca uwagę pewnymi swoimi elementami. Z pewnością nie poleciłabym jej osobom lubiącym typowo historyczne książki, jednak dla każdego lubującego się w obsadzonej w dawnych czasach fantastyce to będzie nie lada gratka.

Książka Leszka Konopskiego mocno mnie zaskoczyła... Spodziewałam się powieści historycznej, historii o alchemiku próbującym zmienić ołów w złoto, o jego eksperymentach, ewentualnie walce z niezbyt wyrozumiałymi sąsiadami. Zamiast tego dostałam ciekawą bajkę o kamieniu filozoficznym, diable Łakocie, pakcie z nim i - w co może trudno uwierzyć - podróżach w czasie. Przyznaję,...

więcej Pokaż mimo to

avatar
148
128

Na półkach:

Transmutacja ołowiu w złoto, diabeł Łakota i podróże w czasie – przepraszam: chronoportacja – tego możecie oczekiwać po "Alchemiku z Hagi". Wartka akcja, ciekawe postaci, ładnie zarysowane tło. Czy można jednak powieść nazwać historyczną? Zadajcie sobie to pytanie po przeczytaniu całej recenzji, a później... sięgnijcie koniecznie po książkę.
Alchemik Dirk nie miał szczęścia do sąsiadów. Z jakichś powodów nie podobały im się jego eksperymenty, nie rozumieli wagi odkryć, które pewnego dnia mógł poczynić, przeszkadzał im smród dobywający się z jego pracowni. Pożary, które w niej czasami wybuchały również nie przysporzyły mu wielbicieli. Zawzięli się na niego nawet włodarze miejscy i w ten oto sposób zmuszony został do spakowania manatek i przeprowadzki. Trafił do tytułowej Hagi, która wówczas była nawet nie miastem, a miejscowością i w której miały go spotkać niebagatelne przygody.
Wszystko zaczęło się w sylwestrową noc, kiedy ludzkości witała nie tylko nowy rok, ale i nowe stulecie. Dirk, a właściwie Theodoricus van Woensdrecht, z pewnością nie spodziewał się, że w jednym z wiszących w jego domostwie obrazów zamieszkuje pewien sprytny diabeł, który na domiar złego posiadł tajemnicę kamienia filozoficznego. Zresztą, kamień kamieniem, złoto złotem, ale podpisanie cyrografu raczej bywa niebezpieczne. Toteż Dirk bronić się będzie zawzięcie, a Łakota kusić go będzie, przygotowując nader przyjemną "ofertę handlową".
Ciekawe postaci pierwszo- i drugoplanowe przedstawione są na barwnym tle XVII-wiecznej Holandii, która toczy wojny na wielu frontach, a jednocześnie nie przeszkadza jej to prowadzić interesów raz z jednym, raz z drugim wrogiem. Bohaterowie wypowiadają się trochę stylizowanym językiem, co widoczne jest przede wszystkim bliżej końca, gdy dochodzi do zetknięcia osób z XVII i XXI wieku. Wielki plus dla Autora, że udało mu się tak zgrabnie z tego wybrnąć.

Cała recenzja na Dune Fairytales: http://dune-fairytales.blogspot.com/

Transmutacja ołowiu w złoto, diabeł Łakota i podróże w czasie – przepraszam: chronoportacja – tego możecie oczekiwać po "Alchemiku z Hagi". Wartka akcja, ciekawe postaci, ładnie zarysowane tło. Czy można jednak powieść nazwać historyczną? Zadajcie sobie to pytanie po przeczytaniu całej recenzji, a później... sięgnijcie koniecznie po książkę.
Alchemik Dirk nie miał szczęścia...

więcej Pokaż mimo to

avatar
768
148

Na półkach: , ,

Ok... Co ja właśnie przeczytałam?
To tak, zacznijmy od początku. Ktoś w wydawnictwie przesłał do drukarni zły plik i zamiast jednej powieści, wydrukowano nam w jednym tomie dwie. 3/4 zajmuje właściwy Alchemik z Hagi, a 1/4... no, ale po kolei.
Pierwszy trzy ćwierci książki naprawdę mi się podobały. Taka niby klasyczna opowiastka. Alchemia, kamień filozoficzny, diabeł i cyrograf to wszystko motywy, które doskonale znamy, ale zawsze chętnie przeczytamy o nich po raz kolejny. Sama historia nie wprowadza moim zdaniem nic nowego do tematu, ale jest tak ładnie skonstruowana, że miło spędza się nad nią czas. Szczególnie cieszy dobry research historyczny i bardzo przyjemna narracja. Prowadzona jest ona w formie gawędy przytoczonej przez kogoś, kto na XVII-wiecznych bohaterów patrzy z dużej odległości (czasowej) i sprytnie wplątuje do opowieści fakty z przyszłości - akurat ja za taką formą opowiadania historii przepadam, więc byłam uradowana :)
I za tę część książki spokojnie wstawiłabym 7 gwiazdek, z komentarzem, że to nawet takie 7,5. Ale potem przyszła końcówka...
Najpierw reprymenda dla autora: Miałeś wcale nie głupi pomysł. Podróże między przeszłością, a przyszłością to może nie odkrywczy, ale pełen potencjału motyw. Gdybyś zaczął pierwszą osobą i całą historię oparł na tym wątku, mogłoby wyjść wcale nie tak źle. Ale co Cię pokusiło, by całkiem spójną, utrzymaną w klasycznym stylu gawędę uzupełnić czymś tak bardzo wziętym od czapy? No, podręcznikowy przykład przedobrzenia. Czytelnik dostaje absolutnego mętliku i przynajmniej mi, nie chciało się już nawet ogarniać dlaczego te czasy są pomieszane i kim jest nowy bohater... Nie wyszło po prostu, a przynajmniej ja będę przy tym obstawiać.
A teraz... drogie wydawnictwo Bellona. Serio, uważajcie, który plik wysyłacie do drukarni. Jak to jest możliwe, że wyraźnie nie poprawiony tekst trafił do dystrybucji? Nie powiecie mi chyba, że korekta specjalnie zostawiła taką masę powtórzeń, błędów stylistycznych i ogólnego chaosu w ostatniej ćwiartce książki? Serio, końcówkę czyta się fatalnie. I to na moje oko jednak wina wydawnictwa.
Podsumowując, 3/4 historii czyta się miło i przyjemnie, a 1/4 na końcu to jakaś pomyłka Matrixa, które okrutnie psuje mi całokształt. Ale autor pokazał, że ma wyobraźnie, więc może zerknę na jego kolejne powieści.
Ps. Jaka znowu powieść historyczna? Fantastyka, jak w mordę strzelił, jeno przyjemnie osadzona w przeszłości.
(Z chęcią podyskutowałabym z kimś na temat tej książki. Może ja coś nie zrozumiałam w końcówce. Priv, ktoś?)

Ok... Co ja właśnie przeczytałam?
To tak, zacznijmy od początku. Ktoś w wydawnictwie przesłał do drukarni zły plik i zamiast jednej powieści, wydrukowano nam w jednym tomie dwie. 3/4 zajmuje właściwy Alchemik z Hagi, a 1/4... no, ale po kolei.
Pierwszy trzy ćwierci książki naprawdę mi się podobały. Taka niby klasyczna opowiastka. Alchemia, kamień filozoficzny, diabeł i...

więcej Pokaż mimo to

avatar
604
602

Na półkach:

Zaskakująca fabuła, alchemia, pakt z diabłem i podróże w czasie – to wszystko i wiele więcej znajdziecie w tej niespotykanej powieści historycznej. Książkę czyta się dobrze, chociaż moim zdaniem niektóre wątki są za słabo rozwinięte.

Zapraszam do przeczytania całej opinii:
http://www.rpg.sztab.com/ksiazki,Leszek-Konopski---Alchemik-z-Hagi,5180.html

Zaskakująca fabuła, alchemia, pakt z diabłem i podróże w czasie – to wszystko i wiele więcej znajdziecie w tej niespotykanej powieści historycznej. Książkę czyta się dobrze, chociaż moim zdaniem niektóre wątki są za słabo rozwinięte.

Zapraszam do przeczytania całej opinii:
http://www.rpg.sztab.com/ksiazki,Leszek-Konopski---Alchemik-z-Hagi,5180.html

Pokaż mimo to

avatar
141
19

Na półkach: ,

3/4 książki w mojej opinii to koszmar. temat zrealizowany po łebkach i pisane jakby od niechcenia. zakończenie ratuje calość ale niesmak pozostaje. Z takim pomysłem można było spokojnie napisać jeszcze dużo wątków oraz poszerzyć już istniejące.

3/4 książki w mojej opinii to koszmar. temat zrealizowany po łebkach i pisane jakby od niechcenia. zakończenie ratuje calość ale niesmak pozostaje. Z takim pomysłem można było spokojnie napisać jeszcze dużo wątków oraz poszerzyć już istniejące.

Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    48
  • Przeczytane
    31
  • Posiadam
    11
  • Teraz czytam
    1
  • Czytam Polskich Autorów!
    1
  • Ulubione
    1
  • #czytambopolskie
    1
  • 2014
    1
  • 52 książki 2019
    1
  • 52 (2015)
    1

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Alchemik z Hagi


Podobne książki

Przeczytaj także