1453. Upadek Konstantynopola

Okładka książki 1453. Upadek Konstantynopola Roger Crowley
Okładka książki 1453. Upadek Konstantynopola
Roger Crowley Wydawnictwo: Rebis historia
352 str. 5 godz. 52 min.
Kategoria:
historia
Tytuł oryginału:
CONSTANTINOPLE. The Last Great Siege, 1453
Wydawnictwo:
Rebis
Data wydania:
2013-03-05
Data 1. wyd. pol.:
2006-01-01
Data 1. wydania:
2013-04-18
Liczba stron:
352
Czas czytania
5 godz. 52 min.
Język:
polski
ISBN:
9788375108118
Tłumacz:
Agnieszka Weseli-Ginter
Tagi:
Konstantynopol Bizancjum Ottomani
Średnia ocen

7,6 7,6 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
7,6 / 10
114 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
143
142

Na półkach: ,

Biegu dziejów nie da się oszukać. Trąci to trochę historycznym determinizmem, ale pewne rzeczy prędzej czy później muszą nadejść. Gdy naprzeciwko siebie staje połykająca kolejne terytoria wschodząca potęga i dogorywające państewko, ograniczone praktycznie do murów jednego miasta, wynik starcia może być tylko jeden. Jak w ewolucji – silniejszy byt wypiera słabszy. Cesarstwo Bizantyńskie znikło w mrokach dziejów, by zrobić miejsce dla nowego dominatora w tej części świata – Imperium Osmańskiego. Jak doszło do tego, że po jednym z najświetniejszych organizmów państwowych średniowiecza pozostały tylko mury wiekowych świątyń i mające wybitnie pejoratywne znaczenie określenia „bizantynizm” i „bizantyński”? Musimy się cofnąć w czasie o sześć wieków, a pomoże nam w tym lektura książki Rogera Crowleya „1453. Upadek Konstantynopola”.

Roger Crowley to angielski pisarz (urodzony w 1951 roku),nie historyk, ale absolwent literatury angielskiej na uniwersytecie w Cambridge. Jego dorobek jest skromny, ale każda z trzech książek tego Autora spotykała się z uznaniem środowiska. Życie, praca i podróże po krajach śródziemnomorskich określiły teren jego zainteresowań. „1453. Upadek Konstantynopola” to jego druga po „Morskich imperiach”książka, która ukazuje się w naszym kraju. Na wydanie czeka jeszcze historia Wenecji „City of Fortune”. Polski czytelnik otrzymuje do ręki „Upadek…” osiem lat po premierze.

Książka Crowleya to opowieść „o odwadze i okrucieństwie, technicznej przemyślności i szczęściu, tchórzostwie, uprzedzeniach i tajemnicach”, a przede wszystkim o mieście, które muzułmanie nazywali „Czerwonym Jabłkiem”, „kością w gardle Allacha”, „miastem, którego pożąda świat”. Już Mahomet przewidywał, że przyjdzie taki dzień, że wyznawcy wiary narodzonej na arabskiej pustyni zdobędą Konstantynopol. Próbowali kilkukrotnie. Zawsze bezskutecznie. Mieszkańcy Konstantynopola – Rzymianie, jak sami siebie nazywali – liczyli na to, że i wiosną 1453 roku obronią swoje miasto. Nie bez podstaw, bo jak dotąd tylko raz udało się je zająć wrogom, i to najmniej oczekiwanym, bo członkom IV krucjaty (w 1204 roku. Bizancjum było oblegane ponad dwadzieścia razy, ale murów cesarza Teodozjusza z V wieku od strony lądu nikomu nie udało się sforsować.

Zdobycie miasta przez Turków osmańskich poprzedził wiek epidemii, katastrof naturalnych, postępującej biedy. Nic więc dziwnego, że morale ludności było niskie. Ale w rodzącym się Imperium Osmańskim też nie było idealnie. Państwem wstrząsały wewnętrzne konflikty, sporo energii pochłaniały też walki z Węgrami. W końcu sułtan Murad II doszedł do wniosku, że jego państwo nie będzie bezpieczne, dopóki Konstantynopol pozostanie enklawą chrześcijaństwa na jego terytorium. W testamencie dla syna, Mehmeda II, przekazał mu, aby w końcu zdobył to miasto. Oblężenie było też starciem wybitnych osobowości – Mehmeda i cesarza Konstantyna XI Paleologa. Przyszło im jednak działać w zupełnie innych okolicznościach. Jeden rządził państwem w przeddzień szczytu potęgi; drugi praktycznie już tylko odliczał czas do końca panowania. Obaj skończyli też zupełnie inaczej: Mehmed otrzymał tytuł Fatih (Zdobywca),z kolei wypchaną słomą głowę cesarza obwożono po państwie Turków na dowód zwycięstwa nad niewiernymi.

Autorów należą się pochwały za plastyczne i drobiazgowe – ale nie nużące – przedstawienie opisu oblegania stolicy cesarstwa wschodniorzymskiego. Crowley przyznaje, że „raport z oblężonego miasta” może być niedokładny, a miejscami zawierać może i błędy. Autor korzystał z nielicznych źródeł z epoki, głównie powstałych w obozie chrześcijańskim. Musiał więc odrzucić skłonność do przesady średniowiecznych kronikarzy, oddzielić fakty od legend. Udało mu się to, choć przyznaje, że nie w pełni poradził sobie z rekonstrukcją wydarzeń. Jednak te niedociągnięcia – nawet jeśli komuś uda się je uchwycić – nie zabierają przyjemności płynącej z lektury. To też interesująca nauka technik oblężniczych późnego średniowiecza i zapowiedź nowej – masowego ostrzału artyleryjskiego. Przyznam, że podczas czytania książki migały mi przed oczami obrazki z trzeciej części „Władcy Pierścieni” – scen oblegania stolicy Gondoru, Minas Tirith…

„Upadek…” ukazał się nakładem Domu Wydawniczego Rebis. To rękojmia, że otrzymujemy do rąk książkę wydaną na bardzo dobrym poziomie. W tym konkretnym przypadku – w twardej oprawie, z licznymi ilustracjami, po świetnej robocie edytorskiej i redakcyjnej.

Biegu dziejów nie da się oszukać. Trąci to trochę historycznym determinizmem, ale pewne rzeczy prędzej czy później muszą nadejść. Gdy naprzeciwko siebie staje połykająca kolejne terytoria wschodząca potęga i dogorywające państewko, ograniczone praktycznie do murów jednego miasta, wynik starcia może być tylko jeden. Jak w ewolucji – silniejszy byt wypiera słabszy. Cesarstwo...

więcej Pokaż mimo to

avatar
687
251

Na półkach: , , , , ,

Roger Crowley opisuje oblężenie Konstantynopola w czasie teraźniejszym. Narracja bazuje na sporej liczbie zachowanych źródeł, dzięki czemu pojawia się sporo głosów uczestników wydarzeń, niczym we współczesnym reportażu. Efekt jest taki, że choć wynik zmagań jest znany każdemu (choćby z tytułu książki),to autor do końca trzyma czytelnika w napięciu. Rzeczywiście, czytając ma się wrażenie, że tym razem miasto się obroni. Przeżywamy te wydarzenia tak, jakby miały miejsce wczoraj a nie 569 lat temu. Chylę czoła za ten zabieg.

O ile co do talentu literackiego autora nie ma żadnych wątpliwości, to już nieco gorzej z jego wiedzą historyczną. Wielokrotnie podczas lektury miałem ochotę polemizować z autorem, który bardzo lubi uogólniać, naciągać pod tezę i prostować skomplikowaną rzeczywistość. Widać to zwłaszcza w opisach sytuacji przed oblężeniem i wycieczkach w daleką przeszłość miasta. Trafia się też trochę błędów. Nie chce mi się wymieniać ich wszystkich, podam tylko kilka przykładów. Na str. 184 czytamy o kosztownościach przetopionych po złupieniu Konstantynopola przez normańskich rycerzy. Problem w tym, że Normanowie nie brali udziału w IV krucjacie, byli rycerze z Flandrii, Szampanii, Nadrenii, Lombardii, oczywiście również Wenecjanie, ale akurat nie było tam Normanów. Na str. 226 czytamy o upadku Morei w 1464, w rzeczywistości wpadła w ręce osmańskie cztery lata wcześniej, w 1460. Na tej samej stronie przeczytamy jeszcze o zdobyciu Otranto przez Turków w 1481. Problem w tym, że armia sułtana zajęła port na pięcie włoskiego buta rok wcześniej, a w 1481 roku to została stamtąd wyparta. Czasem autorowi brakuje kontroli nad tym co pisze. Na str. 138 cesarska galera jest "najlepiej uzbrojona" spośród opisywanej floty, a na str. 139 ten sam statek cesarski jest już uzbrojony "gorzej od pozostałych." Przy opisie tego starcia myli również galerę z karaką. Gdzieś tam plączą się "greckie kolonie nad Morzem Czarnym", jakby to były czasy Sofoklesa. Oczywiście chodzi o kolonie genueńskie, bo ciężko Cesarstwo Trapezuntu nazwać kolonią, choć autorowi w pewnym momencie się to przytrafiło. Szkoda, bo gdyby nie te błędy i uogólnienia to byłaby to wspaniała książka popularnonaukowa. U mnie wygrywa jednak stary, dobry Runciman.

Roger Crowley opisuje oblężenie Konstantynopola w czasie teraźniejszym. Narracja bazuje na sporej liczbie zachowanych źródeł, dzięki czemu pojawia się sporo głosów uczestników wydarzeń, niczym we współczesnym reportażu. Efekt jest taki, że choć wynik zmagań jest znany każdemu (choćby z tytułu książki),to autor do końca trzyma czytelnika w napięciu. Rzeczywiście, czytając...

więcej Pokaż mimo to

avatar
25
20

Na półkach:

Na książkę trafiłem zupełnie przypadkiem w bibliotece, znudzony nauką do egzaminu. Dzięki niej nabrałem motywacji do szybszej nauki i rozpoczęcia lektury.

Było warto!
Na lekcjach historii w szkole zawsze wspominano rok 1453 jako ostateczną datę upadku Bizancjum, ale nigdy nie zajmowano się dłużej tym tematem. Na szczęście zrobił to R. Crowley!

Książka przenosi czytelnika w XV-wieczny klimat i nierówną walkę na skraju Europy i Azji. Nawet jeśli z góry wiadomo jaki jest finał tego starcia, kolejne strony przerzuca się z fascynacją i zainteresowaniem.

Na książkę trafiłem zupełnie przypadkiem w bibliotece, znudzony nauką do egzaminu. Dzięki niej nabrałem motywacji do szybszej nauki i rozpoczęcia lektury.

Było warto!
Na lekcjach historii w szkole zawsze wspominano rok 1453 jako ostateczną datę upadku Bizancjum, ale nigdy nie zajmowano się dłużej tym tematem. Na szczęście zrobił to R. Crowley!

Książka przenosi...

więcej Pokaż mimo to

avatar
126
96

Na półkach:

Dobra pozycja. Niby tytuł sugeruje Że dotyczy to tylko upadku Konstantynopola, ale jest to szersze spojrzenie na historie Bizancjum i procesy jakie doprowadziły do upadku tego Cesarstwa. Niektóre procesy upadku i degeneracji są ponad czasowe i tym cenniejsza jest ta pozycja w świetle nauki Historii, nie tylko historii Bizancjum.
Po za tym bardzo dobra książka jak każda tego autora wydana w języku polskim. Polecam.

Dobra pozycja. Niby tytuł sugeruje Że dotyczy to tylko upadku Konstantynopola, ale jest to szersze spojrzenie na historie Bizancjum i procesy jakie doprowadziły do upadku tego Cesarstwa. Niektóre procesy upadku i degeneracji są ponad czasowe i tym cenniejsza jest ta pozycja w świetle nauki Historii, nie tylko historii Bizancjum.
Po za tym bardzo dobra książka jak każda...

więcej Pokaż mimo to

avatar
131
130

Na półkach: ,

Wydawnictwo zachwala te pozycję jako "opowieść o odwadze i okrucieństwie, technologicznej pomysłowości, umiejętnie łącząca dawne konflikty na Bliskim Wschodzie z sytuacją współczesnego świata." Przeczytałem i nie znalazłem potwierdzenia na stronach książki.

Trudno napisać całkowicie zaskakującą relację, skoro znamy wynik konfliktu już z tytułu, ale nawet i uwzgledniając ten czynnik przedstawiana historia wydała mi się dość płaska -- nie podpisałbym się (bazując na tej książce) pod stwierdzeniami autora, iż Mehmed II (zdobywca Konstyntanopola) był zaskakująco zręcznym strategiem, innowatorem, czy logistykiem. Tylko jeśli chodzi o tę ocenę czynię zarzut w stosunku do autora, cała reszta to cóż -- historia. Sam fakt upadku może był i spektakularny, ale proces "zmiany warty" był raczej mozolny.

Zainteresowały mnie natomiast wątki poboczne -- postępowanie po zdobyciu miasta, historia wypraw krzyżowych, czy opętanie religijne (która przetrwało do dzisiaj).

Całość dobrze napisana, nie porywająco, ale solidnie; wiem więcej, ale też gdybym nie przeczytał tej książki, to nie czuję, iż coś szczególnego bym stracił.

Wydawnictwo zachwala te pozycję jako "opowieść o odwadze i okrucieństwie, technologicznej pomysłowości, umiejętnie łącząca dawne konflikty na Bliskim Wschodzie z sytuacją współczesnego świata." Przeczytałem i nie znalazłem potwierdzenia na stronach książki.

Trudno napisać całkowicie zaskakującą relację, skoro znamy wynik konfliktu już z tytułu, ale nawet i uwzgledniając...

więcej Pokaż mimo to

avatar
60
58

Na półkach:

Dla mnie upadek Konstantynopola w roku 1453 r. był jedną z trzech dat oznaczających koniec Średniowiecza w Europie.... Te dwie pozostałe daty to wynalezienia druku przez Gutenberga-1450 r. i Odkrycia Ameryki przez Kolumba-1492 r. Ta pusta, jałowa, podręcznikowa data -1453- po przeczytaniu tej książki nabrała dramatu, znaczenia,poznałem kontekst, otoczkę, powiązania poznałem fascynujący rys historyczny, starcie religii, opis wielkich podbojów, Genueńczyków, Wenecjan, Turków, chrześcijańskich wynalazców w służbie Turków.....Największym atutem książki jest jednak to że pomimo tego, że znałem historię i wiedziałem jak to się skończy.... czytając ją od połowy trzymałem kciuki że obrona się uda....a to świadczy o dużym talencie autora....Warto-)

Dla mnie upadek Konstantynopola w roku 1453 r. był jedną z trzech dat oznaczających koniec Średniowiecza w Europie.... Te dwie pozostałe daty to wynalezienia druku przez Gutenberga-1450 r. i Odkrycia Ameryki przez Kolumba-1492 r. Ta pusta, jałowa, podręcznikowa data -1453- po przeczytaniu tej książki nabrała dramatu, znaczenia,poznałem kontekst, otoczkę, powiązania poznałem...

więcej Pokaż mimo to

avatar
28
17

Na półkach:

Przyznam, że na książkę "1453 Upadek Konstantynopola" trafiłem przypadkiem, przeglądając internetowe fora historyczne.
Uznałem ją za pozycję godną uwagi, mówiącą o wydarzeniu, które wstrząsnęło całym światem, zarówno chrześcijańskim, jak i muzułmańskim.
Po przeczytaniu stwierdzam, że jest to najlepsza książka historyczna, jaką przeczytałem dotychczas.
Czytałem ją bardzo płynnie, a kolejne rozdziały dosłownie mnie pochłaniały.
Zacznijmy jednak od prezentacji wizualnej, która ujęła mnie od pierwszego wejrzenia; na okładce widnieje obraz z 1455 roku autorstwa Bertrandona de la Broquiere, który "łączy na płótnie rozmaite epizody oblężenia".
Książka liczy wraz z prologiem, epilogiem, oraz źródłami 19 rozdziałów, opowieść kończy się na 327 stronie.
Rozdziały napisane średnio po 20 stron, co moim zdaniem sprzyja płynnemu czytaniu, ponadto każdy rozdział zaczyna się przytoczeniem jakiegoś przysłowia tureckiego, inskrypcji, monogramu, czy też opisu kronikarza.
Po spisie treści napotkamy 2 mapy:
- wschodnia część basenu Morza Śródziemnego w 1451 roku
- Konstantynopol w 1453 roku (podczas oblężenia)
Co prawda w okolice Konstantynopola wraz z armią Mehmeda II przenosimy się dopiero około 130 strony, lecz niech to Was nie zniechęci.
Przedtem autor wprowadza nas do oblężenia, ukazuję historię oblężeń "Drugiego Rzymu" przez muzułmanów, przygotowania do wojny (odlewanie dział, budowa Rumeli Hisari),przedstawia nam życiorysy dwóch władców stojących naprzeciwko barykady, tj. Mehmeda II oraz Konstantyna XI Paleologa oraz dokonuje dokładnego opisu systemu obronnego miasta.
Kiedy autor przeniesie miejsce akcji pod mury ukaże nam rozmieszczenie obu armii, oraz opisze praktycznie dzień po dniu, tydzień po tygodniu przebieg oblężenia, zmagania obrońców, wzloty i upadki, niewykorzystane szanse oraz ostateczny szturm armii Mehmeda Zdobywcy - godzina po godzinie.
Roger Crowley ukaże nam także okrucieństwo Turków po zdobyciu miasta - morderstwa, gwałty, grabieże, oraz branie niewolników.
Lecz książka nie kończy się na zdobyciu "Drugiego Rzymu".
Autor ukaże nam dalsze losy obrońców, którzy wymknęli się z piekła, oraz dalsze losy Konstantynopola. Jego późniejsze piękno i zachwyt, jaki wywoływał na przybyszach.
Poznamy także szczątkowe losy samego sułtana po zdobyciu miasta - jego późniejsze podboje, stosunek do innowierców, oraz okoliczności śmierci.
Słowem podsumowania nie pozostaje mi nic innego, jak gorąco polecić każdemu, kogo interesują dzieje świata książkę pt. "1453 Upadek Konstantynopola" Rogera Crowley'a :)

Przyznam, że na książkę "1453 Upadek Konstantynopola" trafiłem przypadkiem, przeglądając internetowe fora historyczne.
Uznałem ją za pozycję godną uwagi, mówiącą o wydarzeniu, które wstrząsnęło całym światem, zarówno chrześcijańskim, jak i muzułmańskim.
Po przeczytaniu stwierdzam, że jest to najlepsza książka historyczna, jaką przeczytałem dotychczas.
Czytałem ją bardzo...

więcej Pokaż mimo to

avatar
743
668

Na półkach:

Świetnie napisana. Mogłoby się wydawać, że o pojedynczym wydarzeniu (nawet tak ważnym) nie sposób napisać tak intrygującej i wciągającej książki. Roger Crowley udowadnia, że można. Na kartkach ożywają postacie sprzed lat i czyta się z niesłabnącym zainteresowaniem.

Świetnie napisana. Mogłoby się wydawać, że o pojedynczym wydarzeniu (nawet tak ważnym) nie sposób napisać tak intrygującej i wciągającej książki. Roger Crowley udowadnia, że można. Na kartkach ożywają postacie sprzed lat i czyta się z niesłabnącym zainteresowaniem.

Pokaż mimo to

avatar
1203
957

Na półkach: , ,

Przyznam, że książkę Crowleya przeczytałem z wielkim zaciekawieniem. Przede wszystkim jest to barwna opowieść o obronie Konstantynopola, ale autor we wstępnych rozdziałach podejmuje także inne tematy. Crowley swoją książkę rozpoczyna od VII wieku, gdzie opisuje pierwsze oblężenia Konstantynopola przez Arabów. Spore wrażenie wywarł na mnie rozdział o produkcji armat w tamtych czasach. Kolejne części dotyczą już stricte obrony Konstantynopola w 1453 roku. Opis obrony jest świetny, powiedziałbym nawet, że bardzo powieściowy, oparty na relacjach źródłowych. Czujemy się tak, jakbyśmy byli w środku opisywanych wydarzeń i bronili Konstantynopola przed Turkami. Cieszę się, że autor krytycznie podchodzi do źródeł. Co prawda jak sam pisze, nie zasypuje czytelnika różnymi wariantami, bo to przeszkadzałoby w fabule, ale wybiera wersję najbardziej prawdopodobną, sugerując czytelnikowi pewne nieścisłości czy przejaskrawienia w źródłach. Podsumowując książka Crowleya jest bardzo dobra, można ją polecić nie tylko historykom, ale ze względu na styl i formę książki, może się ona spodobać osobom z bardziej luźnym podejściem do historii.

Przyznam, że książkę Crowleya przeczytałem z wielkim zaciekawieniem. Przede wszystkim jest to barwna opowieść o obronie Konstantynopola, ale autor we wstępnych rozdziałach podejmuje także inne tematy. Crowley swoją książkę rozpoczyna od VII wieku, gdzie opisuje pierwsze oblężenia Konstantynopola przez Arabów. Spore wrażenie wywarł na mnie rozdział o produkcji armat w...

więcej Pokaż mimo to

avatar
32
8

Na półkach: ,

Jak dotąd najlepsza książka historyczna jaką przeczytałem. Przeżywałem te wydarzenia jakbym oglądał transmisję on-line :-)

Jak dotąd najlepsza książka historyczna jaką przeczytałem. Przeżywałem te wydarzenia jakbym oglądał transmisję on-line :-)

Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    217
  • Przeczytane
    145
  • Posiadam
    79
  • Historia
    18
  • Średniowiecze
    6
  • historia
    4
  • Historyczne
    4
  • Ulubione
    4
  • Historia powszechna
    3
  • Chcę w prezencie
    3

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki 1453. Upadek Konstantynopola


Podobne książki

Przeczytaj także

Ciekawostki historyczne