Sarenka

Okładka książki Sarenka Magda Szabó
Okładka książki Sarenka
Magda Szabó Wydawnictwo: Czytelnik literatura obyczajowa, romans
176 str. 2 godz. 56 min.
Kategoria:
literatura obyczajowa, romans
Wydawnictwo:
Czytelnik
Data wydania:
1961-01-01
Data 1. wyd. pol.:
1961-01-01
Liczba stron:
176
Czas czytania
2 godz. 56 min.
Język:
polski
Średnia ocen

7,9 7,9 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
7,9 / 10
16 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
1178
1154

Na półkach:

Przejmujący monolog kobiety doświadczonej przez życie i ludzi, która od najmłodszych lat tak zamknęła się na świat, że dopiero śmierć kochanka sprawiła, iż lekko uchyliła zamknięte drzwi do siebie – ale tylko w takim zakresie, na jaki sama zezwoliła.

A jednocześnie to wybitne studium patologicznej osobowości narratorki. Wyobraziłem sobie nawet dość odważnie, że jest ona metaforą samych Węgier , obrażonych na cały świat na wszystko, m.in. iż nie są już tą potęgą, co za Franciszka Józefa I, a ówczesne ich ziemie już nigdy do nich nie wrócą...? I z tej obrazy z Putinem żyć chcą dobrze – na złość wszystkim?

Kolejna świetna książka Magdy Szabó, na pewno najtrudniejsza spośród czterech dotychczas przeczytanych. Dorównująca im, choć do arcydzieła rangi „Zamkniętych drzwi” jednak nieco zabrakło...

Gęsta, mocno nasycona psychologia narracja, jak i w poprzednich książkach Autorki.

Nie jest to łatwa lektura także z powodu przemieszania planów czasowych i pojawiania się kolejnych postaci, które dopiero z czasem uzyskują wyrazistość. Ale też i nie byle jakim mistrzem słowa trzeba być, aby tak drobiazgowo zaplanować i napisać tę historię, która gdzieś w połowie objętości układa się już (a może – dopiero) w jasną całość.

Narratorka nie jest osobą, którą łatwo polubić, choć niektórym może imponować jej szaleńcze łamanie konwenansów (chyba za łagodne to określenie).

Owszem, miała ciężkie dzieciństwo. Ojciec adwokat, który – wyjątek w tym zawodzie? - nie chciał brać spraw, o których wiedział, że ich nie wygra. Matka z arystokracji - odrzucona za mezalians przez swą bogatą rodzinę. Stąd straszna bieda w domu, a na dodatek chore relacje rodzinne, potem śmierć ojca. W takim środowisku nie dało się pozostać całkowicie normalna.

A wszystko w życiu zawdzięczała sobie. Została aktorka, ale tak naprawdę różne role grała od wczesnego dzieciństwa.

Tytuł na pewno nie odnosi się do niej – jest raczej ironicznym kontrapunktem, skoro odnosi się do sarenki wiecznej od dzieciństwa konkurentki Angeli, której nie przypilnowała i przejechał ją (czyli biedne zwierzątko) pociąg.

Urodzona zazdrośnica, nie tylko wobec Angeli, współcześnie - żony jej kochanka: ”Gdy czasem, co prawda bardzo rzadko, przychodziła do mnie i nie mogłam się wymigać od poczęstowania czymś, po jej wyjściu rozbijałam filiżankę, z której piła”.

Po 1945 r. świetnie odnajduje się w nowej rzeczywistości, fałszując nieco swój życiorys; „Chwała Bogu, z naszego domu nie pozostał kamień na kamieniu, na jego miejscu wyrósł piętrowy budynek, ojciec i matka od dawna leżą w grobie, mojego życiorysu nikt nie może podać w wątpliwość”.

To naprawdę wyzwanie: zrobić centralną postać książki z takiej socjopatki.

Sporo tu mniej lub bardziej ukrytych epizodów historii niełatwej historii Węgier. Np. największa miłość narratorki siedzi w obozie - jasne że sowieckim, w czasie wojny przecież po stronie Niemców byli. Np. takie mocno „niepolityczne” dziś zdanie: „Gdy pomyślę, że Angela bała się Rosjan, specjalnie ich za to lubię” (w Polsce może tyle nie gwałcili, ale na w Węgrzech niemal jak w Niemczech).

Najlepsze cytaty:

„W dzieciństwie milczałam przez tak wiele lat, że później nigdy nie nauczyłam się mówić; umiem tylko kłamać lub milczeć”.

„Tak umiem kłamać, że mogłabym z tego wyżyć”.

„To, że mnie nikt nie kocha, było najbardziej naturalną rzeczą na świecie, nigdy się temu nie dziwiłam ani o to nie obrażałam”.

„Nie lubili mnie ani nauczyciele, ani koleżanki, nie byłam ani miła, ani łatwa do przyjaźni”.

„Byłam złą koleżanką, ponurą, drażliwą i zawistną. Nigdy nie podpowiadałam, nigdy nikomu nie pomagałam”.

„Od razu wyczuwałam, że ojciec za darmo udzieli porady prawnej, a potem odeśle łagodnie z tym, że i tak by nie wygrał procesu, więc nie warto go wszczynać”.

„Byliśmy pośmiewiskiem całego świata. Kiedy okazało się, że ojciec nie może nas utrzymać, matka wywiesiła kartkę w oknie, że udziela dzieciom lekcji gry na fortepianie”.

„Po pół roku matka uczyła gry na fortepianie wszystkie dzieci naszych krewnych, dużo taniej, niżby to robił ktokolwiek obcy”.

„Zawsze byłam podejrzliwa w stosunku do dobrych ludzi. Nigdy, nawet w dzieciństwie, nie wierzyłam, że dobroć jest naturalnym stanem”.

„Przeprowadzka oznaczała wielką hańbę, w ślad za jakimiś ciosami, przepuszczonym majątkiem, rozwodem czy skandalem toczył się zawsze wóz meblowy”.

„Ja nie mam twarzy, nie mam rysów, jeśli się nie umaluję, wszystko się u mnie zlewa; mam tylko maski, nie mam także głowy. Inna jestem rano, inna w południe, a inna w nocy”.

„W teatrze istnieją jakieś tajemnicze więzy pokrewieństwa. Trochę kochamy się i trochę nienawidzimy, to należy do naszego zawodu, te uczucia nie są jednoznaczne, ale silne i zespalające”.

„Wszyscy śpiewacy co do jednego orzekli, że noszenie gruzu czy kopanie szkodzi ich głosom”.

„Gdybyś był choć troszkę podejrzliwy, gdyby choć raz przyszło ci do głowy baczniej mi się przyjrzeć, tak jak zwykłeś obserwować moje ciało, które znałeś lepiej niż ja, może zauważyłbyś, ile mimo woli sprawiasz mi cierpień, spostrzegłbyś, że szamoczę się i miotam w jakichś jałowych, nieujarzmionych męczarniach, które wywołujesz różnymi pamiątkami i wspomnieniami, nazwami obcych potraw i pokazywaniem pięter domów, w których bywałeś jako młody małżonek”.

„Ja zaś całowałam cię, uprzednio przemyślawszy pocałunek jak rolę, dyktowałam sobie z góry; teraz ugną mi się kolana, zmięknę w krzyżu, teraz zupełnie omdleję i całym ciężarem opadnę w twoje ramiona; tylko w ten sposób mogłam znieść wstręt, jaki odczuwałam w twojej obecności”.

„Wtedy znowu czułam, że cię nienawidzę, chciałam, żebyś umarł, naprawdę umarł, zginął marnie, żebyś cierpiał do ostatniego tchnienia”.

„Gdy wczoraj zobaczyłam cię w trumnie, o mało nie wrzasnęłam, tak mi ulżyło”.

„Wieńce zaniosłam do śmietnika”.

PS Dość sporo błędów językowych w wydaniu „Czytelnika” z 1961, np. ”przerywałam się od pracy” (?) czy „dekolt odsłaniał solniczki” (?).

Przejmujący monolog kobiety doświadczonej przez życie i ludzi, która od najmłodszych lat tak zamknęła się na świat, że dopiero śmierć kochanka sprawiła, iż lekko uchyliła zamknięte drzwi do siebie – ale tylko w takim zakresie, na jaki sama zezwoliła.

A jednocześnie to wybitne studium patologicznej osobowości narratorki. Wyobraziłem sobie nawet dość odważnie, że jest ona...

więcej Pokaż mimo to

avatar
474
385

Na półkach:

Eszter Encsy spowiada się zmarłemu kochankowi ze swojego życia. Pozornie płomienne wyznanie miłości, w którym nie brakuje czułości, z jaką opisuje kolory, smaki i cudze spojrzenia, stanowi przejaw obsesji na punkcie mężczyzny. Jej pożądanie bywa chorobliwe, skoro nie powstrzymuje się przed myślą o śmierci ukochanego, w czym dostrzega jedyny sposób na wyrwanie go z objęć innej kobiety. Ponure wyobrażenia towarzyszą Eszter od najmłodszych lat, czemu sama również nie zaprzecza. Potrafi przyznać się do trudności w nawiązywaniu relacji z rówieśnikami i nie kryje zwyczajnej pustki, jaką pozostawia w niej śmierć rodziców. Nie ma znaczenia, że życie Eszter naznaczono biedą, wojną oraz komunizmem, gdyż żadne z tych doświadczeń nie usprawiedliwia obecnego zgorzknienia kobiety. Wytyka kochankowi błędy, jakich dopuścił się przy ocenie jej zachowania. Zarzuca mu krótkowzroczność, przez którą nigdy nie był zdolny dostrzec w Eszter prawdziwego uczucia. „Sarenka” niewiele ma wspólnego z przyznaniem się do własnych mankamentów. Społeczny awans aktorki węgierskiego teatru, dla której powojenna rzeczywistość okazała się dość łaskawa, nie rozgrzesza Eszter w oczach czytelnika. Przekroczenie granicy miłości z czysto egoistycznych pobudek jest wyjątkową niegodziwością, za co winna ją spotkać surowa kara. „Sarenka” sprawia wrażenie zakazanego listu, który nie powinien wpaść w niepowołane ręce. Szybko przepadłem w tej psychologicznej powieści o pragnieniu drugiego człowieka, jakie nigdy nie powinno się spełnić.

Eszter Encsy spowiada się zmarłemu kochankowi ze swojego życia. Pozornie płomienne wyznanie miłości, w którym nie brakuje czułości, z jaką opisuje kolory, smaki i cudze spojrzenia, stanowi przejaw obsesji na punkcie mężczyzny. Jej pożądanie bywa chorobliwe, skoro nie powstrzymuje się przed myślą o śmierci ukochanego, w czym dostrzega jedyny sposób na wyrwanie go z objęć...

więcej Pokaż mimo to

avatar
17
10

Na półkach:

Wspaniała lektura. Może i trudna w odbiorze przez skoki czasowe,ale napisana dobrym stylem, muśnięta delikatnie historią,żeby wiedzieć w jakich czasach opowieść się toczy. Napisana jakby jednym tchem,kiedy to Eszter opowiada dlaczego właśnie jest taka,a nie inna. Tyle smutku w tej historii,woli przetrwania.
Perełka.

Wspaniała lektura. Może i trudna w odbiorze przez skoki czasowe,ale napisana dobrym stylem, muśnięta delikatnie historią,żeby wiedzieć w jakich czasach opowieść się toczy. Napisana jakby jednym tchem,kiedy to Eszter opowiada dlaczego właśnie jest taka,a nie inna. Tyle smutku w tej historii,woli przetrwania.
Perełka.

Pokaż mimo to

avatar
1288
1288

Na półkach: ,

Eszter Encsy główna bohaterka powieści '' Sarenka '' to aktorka teatru im.Lendvayego , laureatka nagrody im.Kossutha . Osoba '' znana '' i podziwiana , ale czy na pewno znana swojej publiczności ? Czytelnik poznaje ją dopiero przez spowiedź - monolog skierowany do swojego 38 letniego kochanka i to dopiero kiedy ten już nie żyje . Eszter opowiada mu o wszystkim czego mu nie powiedziała , o swoim dzieciństwie , gdzie wiecznie chory ojciec adwokat , hodował roślinki przemawiając do nich , o matce , która wiecznie grała na pianinie i miała strasznie długie arystokratyczne nazwisko . O Beli dezerterze którego ukrywała na strychu , a który potem został dyrektorem w Ministerstwie Kultury Ludowej . O swoich studiach i pisaniu prac za pieniądze . Eszter uważała że w życiu zawsze jest coś za coś . Nigdy nikogo nie lubiła i nikt nie lubił jej , słowa które mnie bardzo poruszyły to : '' Nie lubili mnie ani nauczyciele , ani koleżanki , nie byłam ani miła , ani łatwa do przyjaźni '' i jeszcze '' Zawsze byłam podejrzliwa w stosunku do dobrych ludzi . Nigdy,nawet w dzieciństwie , nie wierzyłam że dobroć jest naturalnym stanem .'' (str.59) Jak bardzo trzeba mieć w dzieciństwie mało miłości by tak oglądać świat ? Kiedy na miasto spadały bomby Eszter się cieszyła że będą chętni do wynajęcia pokoju , kiedy umarła jej matka , płakała i gwizdała z radości , że już o nikogo nie musi się martwić . Opowiadała też o jarmarku , gdzie wszystko było po 24 fillery , których ona nigdy nie miała i o czerwonych koralach i za ciasnych butach z noskami od ciotki Irmy , od których później przez całe życie miała odciski , ale też o Angeli , której nienawidziła jak nikogo na świecie , bo Angela zawsze miała więcej niż ona . Dużo mogłabym pisać na temat '' Sarenki '' i w ogóle powieści Pani Magdy Szabó . Uwielbiam jej '' pokręcone '' psychologicznie postacie i ich życia i przemyślenia . Uwielbiam jej powolny język w którym jakby nie ma emocji ,a wywołuje wielkie emocje , przynajmniej u mnie . Nie często daję książce taką ocenę (najwyższą z możliwych) ale '' Sarenka '' w moim subiektywnym odczuciu zdecydowanie na tę ocenę zasługuje

Eszter Encsy główna bohaterka powieści '' Sarenka '' to aktorka teatru im.Lendvayego , laureatka nagrody im.Kossutha . Osoba '' znana '' i podziwiana , ale czy na pewno znana swojej publiczności ? Czytelnik poznaje ją dopiero przez spowiedź - monolog skierowany do swojego 38 letniego kochanka i to dopiero kiedy ten już nie żyje . Eszter opowiada mu o wszystkim czego mu nie...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1372
198

Na półkach: , , ,

Magda Szabo...nie ma już takich książek,albo umykają mi w natłoku produkcyjniaków...to majstersztyk stylu,języka,obserwacji życia,a emocje...od pierwszego do ostatniego słowa...poszukajcie w antykwariatach,bo jest to warte zachodu.

Magda Szabo...nie ma już takich książek,albo umykają mi w natłoku produkcyjniaków...to majstersztyk stylu,języka,obserwacji życia,a emocje...od pierwszego do ostatniego słowa...poszukajcie w antykwariatach,bo jest to warte zachodu.

Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    59
  • Przeczytane
    21
  • Posiadam
    6
  • Teraz czytam
    1
  • C_PosiadamDoPrzecz
    1
  • AA_L2020
    1
  • Ulubione
    1
  • 2020
    1
  • ☀️ Rok 2014
    1
  • Powieści inne
    1

Cytaty

Więcej
Magda Szabó Sarenka Zobacz więcej
Magda Szabó Sarenka Zobacz więcej
Magda Szabó Sarenka Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także