Projekt handlu kabardyńskimi końmi
- Kategoria:
- publicystyka literacka, eseje
- Wydawnictwo:
- Świat Literacki
- Data wydania:
- 2006-01-01
- Data 1. wyd. pol.:
- 2006-01-01
- Liczba stron:
- 119
- Czas czytania
- 1 godz. 59 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 8360318220
- Tagi:
- krzysztof środa
- Inne
Piszę o rzeczach, które się stały, i to w takim porządku, w jakim się stały - albo w porządku, w jakim je sobie przypominam. Ponieważ nic nie wymyślam, mam niewielką swobodę komponowania treści. Muszę czekać, aż zdarzenia poukładają się i powiążą same. W tym sensie moja książka nie jest powieścią. Ale nie jest też samym tylko dziennikiem podróżnym.
"Jeśli tak rzeczywiście było, jeśli człowiek, którego kolano trąciłem niechcący przed kwadransem czubkiem buta, jechał kiedyś superszybkim pociągiem z Tokio do Kioto, znaczyło to, że dziś, w tej właśnie chwili, gdy podróżuję przygnębiająco wolnym ekspresem Warszawa-Poznań, mam gdzieś obok siebie setki, jeśli nie tysiące obrazów kraju, w którym nigdy nie byłem. Ale chociaż ta mnogość barw i kształtów była ode mnie na wyciągnięcie ręki, nie miałem do niej dostępu. Wpatrywałem się w szeroką twarz mężczyzny. Skondensowana sekwencja 520 kilometrów japońskich krajobrazów nie pozostawiła w jego fizjonomii żadnego uchwytnego śladu."
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Książka na półkach
- 51
- 43
- 16
- 3
- 2
- 2
- 2
- 2
- 2
- 2
OPINIE i DYSKUSJE
Książka wymykająca się tradycyjnemu wyobrażeniu o opowieści z podróży. Sięgając po nią wydawało mi się, że przeczytam kolejny reportaż. Jak zwykle materia literatury wygrywa z moją ograniczoną wyobraźnią. Jest to książeczka skromnych rozmiarów i określiłabym ją jako filozoficzne notatki z włóczęgi po Kaukazie północnym (choć nie tylko). Autor pisze prosto (co nie wyklucza literackiego smaku) o pozornie błahych detalach rzeczywistości . Przebłyski, zimowego słońca. Tajemnicze sny przyjaciela Heńka o martwych rybach, na podstawie których można przewidzieć zmiany pogody. Ukraiński bazar z samochodowymi lusterkami i gumowymi pontonami w Jelcu (Rosja).Obfita uczta złożona z szaszłyków i wódki ,wciśnięta „między osetyńską szaszłykarnię a (..) ścianę sąsiedniego baraku” straganów na Piatigorskim targu. Spacer po litewskiej plaży w poszukiwaniu kawałków bursztynu. Tak jakby autor mówił- moja wiedza jest ograniczona, nie mam prawa decydować o tym, który element doświadczanego życia jest ważny i doniosły, a który warto przemilczeć. Każdy widziany drobiazg może kryć w sobie osobny wszechświat, doniosłą tajemnicę, klucz do lepszego zrozumienia drugiego człowieka. Środa przy tym pisze bez efekciarstwa, patosu, często z dyskretnym dowcipem. Jest taktownym gawędziarzem. Stawia siebie w roli pokornego obserwatora, a nie zarozumiałego mędrca. Jego narracja przypomina rozmowę z bliskim przyjacielem, życzliwym wobec świata.
Autor przez 140 stron wybiera się do Armenii do której w żaden sposób dotrzeć nie może, penetruje za to sąsiednie części Rosji. Tytułowy projekt handlu kabardyńskimi końmi to biznesowa idea fix innego przyjaciela, Stefana. Pomysł sprowadzeni do polski kaukaskich, dziko żyjących na stepie koni w celach sprzedażowych również powraca przez całą opowieść, oczywiście pozostając w sferze planów i marzeń. W ogóle historia Środy pełna jest powracających lejtmotywów. Jak w życiu. Zadaniem tych powtórzeń jest także ukazywanie nieustannej zmiany jaka dzieje się w czasie i przestrzeni, w relacjach międzyludzkich i w przemianach pór roku.
Bardzo podobał mi się fragment charakteryzujący wspomnianą już „ucztę” w Piatigorsku (Kraj Stawropolski):
„I wreszcie mięso. Dwa półmiski, na pierwszy rzut oka za duże i za pełne, żeby udało nam się je opróżnić, ale tak właśnie powinno być, bo nie byliśmy przecież w biednej Rosji, gdzie przy drogach widuje się starych ludzi usiłujących sprzedać podróżnym smutne wiaderko ziemniaków. Byliśmy na Kaukazie, gdzie żyje się z rozmachem, słońce potrafi świecić przez trzysta dni w roku, więc winorośl dojrzewa bez trudu(...)- z ziemi wybijają gorące źródła, ludzie mówią siedemdziesięcioma językami”.
Autor dziennika wyprawy, choć nie dociera fizycznie do Armenii, trafia do niej w sposób symboliczny, w wymiarze ducha. Oczywiście nie zdradzę ,jak’, bo nie chcę psuć ciekawej puenty.
Dla mnie zabawną przygodą było czytanie tej małej wielkiej książki w trakcie jazdy autobusem; czytałam o podróży będąc w podróży.
Książka wymykająca się tradycyjnemu wyobrażeniu o opowieści z podróży. Sięgając po nią wydawało mi się, że przeczytam kolejny reportaż. Jak zwykle materia literatury wygrywa z moją ograniczoną wyobraźnią. Jest to książeczka skromnych rozmiarów i określiłabym ją jako filozoficzne notatki z włóczęgi po Kaukazie północnym (choć nie tylko). Autor pisze prosto (co nie wyklucza...
więcej Pokaż mimo toChciałbym potrafić przepowiadać pogodę na podstawie snów o rybach.
Lekka, luźna, anegdotyczna, filozoficzna.
Chciałbym potrafić przepowiadać pogodę na podstawie snów o rybach.
Pokaż mimo toLekka, luźna, anegdotyczna, filozoficzna.
Refleksyjna proza podróżna-możliwie jak najdalsza od krzykliwych przewodników przeznaczonych dla kompulsywnych „zaliczaczy destynacji”. To odrębny gatunek literacki, którego Krzysztof Środa jest jednym z mistrzów.
A projekt handlu końmi z Kaukazu to oczywista ściema, z której nic nie wyszło, jeżeli w ogóle wychynęło spoza sfery wyobrażeń. Ale przyznajmy: kto z nas nie chciałby pojechać kiedyś na Kaukaz pod jakimkolwiek pretekstem (choć na pewno nie dziś i nie jutro...).
Już po samych tytułach książeczek Autora można wnosić o jego ironicznym dystansie do samego siebie i godzącym się z tym, czego nie można uniknąć, filozoficznym podejściem do świata - co w pełni potwierdza ich treść. Odpowiada mi także - i to bardzo - powolny tok narracji, nie stroniący od dygresji, a kojarzący się z najlepszymi dziełami gatunku, wyszłych spod pióra najsłynniejszego „niespiesznego przechodnia”, Jerzego Stempowskiego. No i ten styl:
- Umysł zapamiętuje świat na zupełnie innej zasadzie niż klisza fotograficzna – pisze Autor (a jesteśmy jeszcze w erze przedcyfrowej, której schyłek uczynił z każdego autora setek, jeśli nie tysięcy, nikomu niepotrzebnych, włącznie z nim samym, zdjęć). I na tym właśnie polega wartość tekstów Środy. Jest on dla mnie kimś, kto zamiast strzelać fotki na lewo i prawo (nie mówiąc nawet o „selfikach” z atrakcyjnym tłem) woli patrzeć, słuchać, wąchać, odczuwać, rozmawiać (jak pisał Herbert - choćby po to, aby sprawdzić czy życzliwość ludzka nie wyschła). Na tym polega przecież sens wyjazdu w dalekie miejsca.
A zdjęcia? ”Widzę tu coraz więcej rzeczy, których lepiej nie utrwalać na żadnym nośniku”- pisze Środa o Kaukazie. Aparat jest zaś o tyle bezpieczniejszy od ludzkiego umysłu, że wpuszcza do wnętrza tylko to. czego chce właściciel….
Refleksyjna proza podróżna-możliwie jak najdalsza od krzykliwych przewodników przeznaczonych dla kompulsywnych „zaliczaczy destynacji”. To odrębny gatunek literacki, którego Krzysztof Środa jest jednym z mistrzów.
więcej Pokaż mimo toA projekt handlu końmi z Kaukazu to oczywista ściema, z której nic nie wyszło, jeżeli w ogóle wychynęło spoza sfery wyobrażeń. Ale przyznajmy: kto z nas nie...
Jeśli spodziewacie się opowieści o Armenii, niczym z "Karawany śmierci" to strasznie się rozczaruje. Nie jest to bowiem opowieść o kraju, a zapisem wspomnień o podróży po nim, akcja jest nielinearna, zatem jednego dnia czytamy o drodze do Suwałk czy Warszawy, a w następnym dniu autor pisze o zaproszeniu do Azerbejdżanu. Czy jest to wada? Absolutnie nie, jednak trzeba się przyzwyczaić do takiego typu narracji. Któż bowiem z nas nie chciał kiedyś napisać książki o swojej podróży do miejsca X? Opowiadać o jednej historii, przeskakiwać do początku podróży by wyjaśnić to co się wydarzyło na końcu.
Nie ma tutaj reportażowych tekstów, Środa nie zarzuca nas historią, ale pozwala poznać pojedynczego człowieka aby przez jego pryzmat móc dowiedzieć się czegoś więcej o Armenii.
Jeśli spodziewacie się opowieści o Armenii, niczym z "Karawany śmierci" to strasznie się rozczaruje. Nie jest to bowiem opowieść o kraju, a zapisem wspomnień o podróży po nim, akcja jest nielinearna, zatem jednego dnia czytamy o drodze do Suwałk czy Warszawy, a w następnym dniu autor pisze o zaproszeniu do Azerbejdżanu. Czy jest to wada? Absolutnie nie, jednak trzeba się...
więcej Pokaż mimo toTa książka powstała z zapisków z kilku wypraw do Armenii, południowej części Kaukazu. Sam autor miał wątpliwości, po co tam jechać, skoro to zimny kraj. Cel się znalazł: sprowadzać konie z Kaukazu, a przede wszystkim opisać swoje przeżycia. Daty nie mają tu znaczenia. Są przygotowania, marzenia, wyjazdy, przemyślenia filozoficzne, powroty, są dialogi między ludźmi, ale mało porywające. Takie codzienne sprawy, jak kupowanie butów w Olecku czy wełnianych skarpetek w górach północnego Kaukazu, jazda pociągiem czy autobusem, tankowanie, śmierć teściowej Henia.
Ciekawszy fragment dotyczy czterorożnego barana, którego właściciel przywozi regularnie w łyżce koparki, żeby turyści mogli sobie robić zdjęcia, a jego bliscy dzięki temu mają za co żyć. Baran jest jedynym żywicielem tej rodziny. Są też uwagi o drogach, ciemnych, nieoświetlonych, z mnóstwem dziur i pokradzionymi studzienkami kanalizacyjnymi.
Podróżowanie jest po to, żeby się wzbogacać. Ale autor sugeruje tu nie tylko bogactwo duchowe, także materialne (jak dawniej: wyjeżdżam, wracam, handluję, mam motywację do kolejnego wyjazdu. Jeśli komuś tak odpowiada i wychodzi, to może i dobrze).
"Kiedy człowiek wraca z podróży, powiniem mieć coś do powiedzenia- cokolwiek- coś co pozwoli jego rodzinie, przyjaciołom wyobrazić sobie, jak wygląda życie obcych".
http://madebybibi.blogspot.com/2015/02/projekt-handlu-kabardynskimi-konmi.html
Ta książka powstała z zapisków z kilku wypraw do Armenii, południowej części Kaukazu. Sam autor miał wątpliwości, po co tam jechać, skoro to zimny kraj. Cel się znalazł: sprowadzać konie z Kaukazu, a przede wszystkim opisać swoje przeżycia. Daty nie mają tu znaczenia. Są przygotowania, marzenia, wyjazdy, przemyślenia filozoficzne, powroty, są dialogi między ludźmi, ale mało...
więcej Pokaż mimo toKaukaz, "unikalnyj czietierorożnyj baran", zielony polonez i sceptycyzm z herbatą przy oknie. Świetny klimat :)
Kaukaz, "unikalnyj czietierorożnyj baran", zielony polonez i sceptycyzm z herbatą przy oknie. Świetny klimat :)
Pokaż mimo to