No więc dobrze

Okładka książki No więc dobrze Paul Bowles
Okładka książki No więc dobrze
Paul Bowles Wydawnictwo: Zysk i S-ka literatura piękna
356 str. 5 godz. 56 min.
Kategoria:
literatura piękna
Tytuł oryginału:
Let It Come Down
Wydawnictwo:
Zysk i S-ka
Data wydania:
2011-09-13
Data 1. wyd. pol.:
2011-09-13
Liczba stron:
356
Czas czytania
5 godz. 56 min.
Język:
polski
ISBN:
9788375066982
Tłumacz:
Jerzy Łoziński
Tagi:
zabójstwo narkotyki kazirodztwo upadek cywilizacji
Średnia ocen

6,1 6,1 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
6,1 / 10
13 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
111
111

Na półkach: ,

Dobra ksiazka, ostatni rozdział jest męczący ale pokazuje szalenstwo i własciwe oblicze tego miejsca i tych ludzi, nudne sa te rozwazania o pustce egzystencjonalnej bohatera, grafomanskie.
Intryga obyczajowo społeczna bardzo fajna, to jak rozwija sie postac tego Thamiego czy Daisy.
Tak jak w poprzedniej ksiazce autora tutaj taz dochodzi do transgresji i nastepuje ona gwaltownie i burzliwie ale czy ma jakis wiekszy sens? raczej nie.
Tutuł ksiazki zle przetumaczony powinno byc raczej "Niech pada".

Dobra ksiazka, ostatni rozdział jest męczący ale pokazuje szalenstwo i własciwe oblicze tego miejsca i tych ludzi, nudne sa te rozwazania o pustce egzystencjonalnej bohatera, grafomanskie.
Intryga obyczajowo społeczna bardzo fajna, to jak rozwija sie postac tego Thamiego czy Daisy.
Tak jak w poprzedniej ksiazce autora tutaj taz dochodzi do transgresji i nastepuje ona...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1743
433

Na półkach: ,

Ta powieść jest jak męczący sen. Duszny, niepokojący, w którym chcesz coś zrobić, a nie możesz, bo niosą cię wydarzenia. Nie masz nad nimi kontroli a są coraz bardziej niepokojące. Tak miał właśnie główny bohater.
Książka klimatyczna, nastrojowa, miejscami fantasmagoryczna. Tanger tuż po II wojnie światowej i zagubiony w nim młody Amerykanin. Dobrze napisana. Warto przeczytać.

Ta powieść jest jak męczący sen. Duszny, niepokojący, w którym chcesz coś zrobić, a nie możesz, bo niosą cię wydarzenia. Nie masz nad nimi kontroli a są coraz bardziej niepokojące. Tak miał właśnie główny bohater.
Książka klimatyczna, nastrojowa, miejscami fantasmagoryczna. Tanger tuż po II wojnie światowej i zagubiony w nim młody Amerykanin. Dobrze napisana. Warto przeczytać.

więcej Pokaż mimo to

avatar
594
393

Na półkach: , , , , ,

Szczerze mówiąc, nie przepadam za tego rodzaju powieścią, ni to przygodową, ni łotrzykowską, ale okazało się, że ta jest nad podziw dobrze napisana, a z czasem się dynamizuje i często czytelnika zaskakuje, a to bardzo lubię. Wchodziłam w nią z ciekawością i bez oczekiwań, więc dostałam więcej, niż byłam skłonna zaryzykować. Nie wstrząsa, niczego nie wywraca, ale dobrze się ją czyta i potrafi fajnie odprężyć.

Szczerze mówiąc, nie przepadam za tego rodzaju powieścią, ni to przygodową, ni łotrzykowską, ale okazało się, że ta jest nad podziw dobrze napisana, a z czasem się dynamizuje i często czytelnika zaskakuje, a to bardzo lubię. Wchodziłam w nią z ciekawością i bez oczekiwań, więc dostałam więcej, niż byłam skłonna zaryzykować. Nie wstrząsa, niczego nie wywraca, ale dobrze się...

więcej Pokaż mimo to

avatar
569
556

Na półkach: ,

Napisana pod koniec lat 40-tych ma urok staroświeckiej egzotyki. Maroko podzielone w tym czasie między Hiszpanię i Francję jest miejscem podejrzanych interesów, a Tanger jako miasto o statusie neutralnym ściąga różnej maści awanturników i przestępców. Główny bohater, znudzony jałową egzystencją w rodzimym Nowym Jorku, szuka ni to sensu życia, ni rozrywki. Kto spodziewa się soczystych opisów perwersji, anonsowanych na okładkach może poczuć się zawiedziony. W tych latach "takie rzeczy" były zaznaczane w tak subtelny sposób, że trudno je nawet wychwycić. Jest tu też ledwie uchwytny cień atmosfery z filmu "Casablanca". W sumie książka ma ciekawy klimat.

Na marginesie: Tłumaczenie cytatu z "Makbeta" dokonane przez tłumacza, a będące tytułem książki "Let it come down" nie wydaje mi się właściwe.
Lepsze byłoby : "Niech się stanie".

Napisana pod koniec lat 40-tych ma urok staroświeckiej egzotyki. Maroko podzielone w tym czasie między Hiszpanię i Francję jest miejscem podejrzanych interesów, a Tanger jako miasto o statusie neutralnym ściąga różnej maści awanturników i przestępców. Główny bohater, znudzony jałową egzystencją w rodzimym Nowym Jorku, szuka ni to sensu życia, ni rozrywki. Kto spodziewa się...

więcej Pokaż mimo to

avatar
487
82

Na półkach: , ,

"No więc dobrze" to druga z kolei powieść Paula Bowlesa (wydana w 1952 roku, podczas gdy jego debiut miał miejsce raptem trzy lata wcześniej) i doskonale można w niej zauważyć nurt, w którym autor zanurzył się w "Pod osłoną nieba". Można wręcz powiedzieć, że innowacji w omawianej tu powieści jest niewiele – poznajemy znudzonego życiem w Nowym Jorku Nelsona Dyara, który postanawia przybyć do podzielonego jeszcze na strefy Maroka i… wpada w kłopoty. Nieznajomość reguł obcego świata to stały wątek w twórczości Paula Bowlesa i chociaż przeczytałem już pozostałe jego powieści (napisał ich raptem cztery – tylko cztery) to byłem ciekaw, czy i tym razem się zachwycę lekturą. Nie chcę nic przedwcześnie zdradzać, ale może trochę pokręcę nosem…

Zacznę od tego, co najbardziej oczywiste i o czym zdążyłem już napomknąć – zawiązanie fabuły "No więc dobrze" niewiele się różni od pozostałych powieści Bowlesa, bo o zadufanych w sobie, nierozumiejących tutejszej kultury turystach (ciężko ich nazwać podróżnikami z krwi i kości) czytaliśmy już w "Pod osłoną nieba", "Ponad światem" i "Domu pająka" – aczkolwiek ta ostatnia jest pod tym względem najbardziej subtelna, oddaje za to głos dyskursowi polityczno-społecznemu. Nelson Dyar jest człowiekiem, który porzucił wygodne, ale nijakie życie w Ameryce, aby zakosztować w pobudzającej wolcie życiowej i udał się do Maroka, gdzie pracuje jego przyjaciel, Jack Wilcox. No i fajnie: nowa praca w biurze turystycznym, zupełnie nowy świat, szansa na odmianę własnego życia – czyż nie brzmi to wspaniale? Oczywiście, o ile nie okaże się, że wszyscy życzą nam jak najgorzej. A tak się składa, że Dyar wkroczył do towarzystwa, które kipi od rywalizacji i zazdrości. Gdyby powieść "No więc dobrze" była tragikomedią, to przy zejściu do portu Dyar powinien ujrzeć tabliczkę: "nie ufaj nikomu" – może wtedy uniknąłby zawczasu kłopotów.

Co istotne, Paul Bowles zabiera nas do swojego ukochanego Tangeru, w którym żył prawie 50 lat, liczyłem więc na to, że przy okazji pisarz odsłoni trochę magii miasta, które, podobnie jak Fez z "Domu pająka", utraciło swój koloryt po marokańskiej rewolucji. To, co najcenniejsze w "No więc dobrze", to ukazanie różnicy kulturowej między muzułmanami, a cywilizacją Zachodu. Chociaż autor opublikował tę powieść pięć lat po zakwaterowaniu się w Maroku – jedni powiedzą, że to jeszcze za krótko, inni, że wystarczająco długo, aby poznać nowy świat – Paul Bowles uchodził za błyskotliwego obserwatora i w swej książce zwraca uwagę na wiele szczegółów. Zauważa, jak Marokańczycy patrzą na przybyszów – z ciekawością, która graniczy z bezczelnością, obserwują obcych, którzy odznaczają się porywczością, wiecznym pośpiechem i roztrzepaniem. Są również świadomi, że taki nowo przybyły Amerykanin nie poradzi sobie w nowym środowisku, więc służą zarówno pomocą, jak i podstępem. Ale i dla nich nie zawsze jest to korzystne, bo obcy potrafią kombinować na swój sposób – jak usłyszał Thami, nieszczęsny towarzysz Dyara, od swego teścia: "Same tylko złe rzeczy mogą wyjść z tego, jak się Nazarene [tu: chrześcijanin] spotka z muzułmanami".

Paul Bowles najmocniej jednak punktuje rażącą nieporadność przyjezdnych – w tym przypadku Nelsona Dyara, który bardzo szybko gubi się w tym, co się w Tangerze dzieje. Zostaje wplątany w nielegalny obrót pieniędzmi, do tego dochodzi szemrane zachodnie towarzystwo, które chce usilnie zyskać w byłym bankierze poplecznika, nie mówiąc już o wątku szpiegowskim! Prawda jest taka, że to zagmatwanie nie wyszło powieści "No więc dobrze" korzystnie – wątek z finansami stał się dla mnie na tyle niezrozumiały, że już nawet przestałem się przejmować, co dany bohater tak naprawdę chce na tym ugrać; dopiero śmiała, ale i głupia decyzja Dyara ożywiła fabułę na tyle, że ponownie zainteresowałem się tą historią. Bo tak naprawdę główny bohater przez cały czas był rozchwianą emocjonalnie chorągiewką, która nagle się złamała jak wykałaczka. Obudziło się w nim poczucie beznadziei i totalnego zagubienia, gdyż życie znowu okazało się niestrawne, a wszyscy dookoła zwodniczy. To właśnie Dyar może w tym momencie rzucić tytułowe, obojętne "no więc dobrze" i dać się porwać wirowi wydarzeń, kierując się desperacją i impulsem. Gdzie go to doprowadzi – możecie się już domyślać, w każdym razie ja spodziewałem się właśnie takiego zakończenia.

Mimo całego uwielbienia do Paula Bowlesa, nie mogę z czystym sumieniem powiedzieć, że jest to książka na poziomie pozostałych powieści autora. W "No więc dobrze" znaleźć można trochę niepotrzebnego chaosu, który rozstraja tempo fabuły i to mi przeszkadzało w tym, żeby czerpać przyjemność z lektury. Wciąż jest to literatura fascynująca obserwacjami orientalnego świata i relacjami między ludźmi, którzy diametralnie się od siebie różnią, ale nie jest to literatura z najwyższej półki. Zabrakło mi nawet językowej konsystencji, którą wcześniej Paul Bowles mnie zachwycał – w "No więc dobrze" trafiłem nawet na kilka fragmentów, które niebezpiecznie zbliżały się do grafomańskiego bełkotu, w którym nagromadzenie kilkunastu wyszukanych słów z rzędu miało przynieść efekt nieskazitelnej mądrości. A właśnie w prostym, surowym języku Bowles najskuteczniej przekazywał swoje trafne spostrzeżenia i klarowność myśli! Może i nie przebierałem nogami z zachwytu tak, jakbym chciał, ale to wciąż powieść człowieka, który zahipnotyzował mnie swoim literackim warsztatem, więc jeśli też go polubiliście, to odnajdziecie się w "No więc dobrze" bez problemu. Trzeba tylko sobie uświadomić, że to nie jest najlepsza powieść Paula Bowlesa.

"No więc dobrze" to druga z kolei powieść Paula Bowlesa (wydana w 1952 roku, podczas gdy jego debiut miał miejsce raptem trzy lata wcześniej) i doskonale można w niej zauważyć nurt, w którym autor zanurzył się w "Pod osłoną nieba". Można wręcz powiedzieć, że innowacji w omawianej tu powieści jest niewiele – poznajemy znudzonego życiem w Nowym Jorku Nelsona Dyara, który...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1729
1712

Na półkach: ,

Paul Frederic Bowles to zmarły w 1999 roku w ukochanym Tangerze w Maroku znany amerykański pisarz, tłumacz i kompozytor.
Bowles był człowiekiem o trudnym charakterze, skonfliktowanym z rodziną, niepokornym. Być może taki charakter zaważył na jego póżniejszym życiu, na jego twórczości. Przez wiele lat był związany z Marokiem. I chyba w tym kraju czuł się najlepiej. USA opuścił tuż po osiągnięciu pełnoletności i z tego co udało mi się o artyście znaleźć w książkach i internecie, nigdy do ojczyzny tak na prawdę nie powrócił. Trudno też na 100% stwierdzić, który kraj tak na prawdę uważał za swoją ojczyznę, za ziemię obiecaną.
Przez wielu bywa nazywany Mahfuzem Maroka. Porównanie do egipskiego noblisty nie jest bezpodstawne. Mahfuz w swoich utworach pisał o Kairze, jego wielowymiarowości, wadach i zaletach. Bowles pisał w ten sam sposób o Maroku, a w szczególności o Tangerze.
Bowles to trudny, ale wyjątkowy pisarz. Nigdy nie został pisarską gwiazdą, pisać skończył w latach 60. XX wieku. Napisał kilka powieści, kilkanaście opowiadań. Jednak w jego wypadku potwierdza się stare powiedzenie - nie ilość jest ważna, lecz jakość.
No więc dobrze, to książka, która została napisana w 1952 roku. Jak to u Bowlesa, akcja toczy się w jego ukochanym Tangerze, ale i w Nowym Jorku.
Tanger, wspaniały port nad Cieśniną Gibraltarską nieco wcześniej uzyskał status strefy neutralnej. Ponieważ od dawna był ważnym ośrodkiem handlowym, ważnym portem, miastem o strategicznym znaczeniu, stał się też swoistym tyglem narodowym, mekką skupiającą najrozmaitszych ludzi. Owa atmosfera wielokulturowości, niesamowity klimat, piękne krajobrazy przyciągały artystów, kupców, przedsiębiorców, przemytników, milionerów, oszustów, z niemal całego świata. Dzięki temu Tanger w tym okresie był miejscem pod każdym względem wyjątkowym. Ową wyjątkowość w niniejszej książce wspaniale opisuje Bowles.
Głównym bohaterem jest pochodzący z Nowego Jorku Nelson Dyar. W swoim rodzinnym mieście wiedzie banalne, do bólu przewidywalne i nudne życie. Pewnego dnia rzuca wszystko i wyjeżdża do Tangeru, miasta, o którym tyle słyszał. Ma zamiar zmienić swoje życie o 180 stopni. I tak się dzieje, choć nie od razu... Dyar rozpoczyna prace w biurze podróży. Dzięki nowej pracy ma kontakt z ludźmi z całego świata, poznaje nowe miejsca tak odmiennego od Ameryki kontynentu, niedostępne dla innych zakątki Tangeru. Chłonie atmosferę miksu kulturowego, jakim jest Tanger, miasto fascynuje go, coraz bardziej od siebie uzależnia. Błyskawicznie poszerza się grono jego znajomych. I wtedy zaczyna się...nowe życie naszego żądnego zmian bohatera przyjmuje zupełnie nieoczekiwany przebieg.
Bowles kolejny raz udowodnił swój geniusz oraz, że ma cięty język, sprawne oko i po mistrzowsku przelewa spostrzeżenia na papier. W książce pisze o kulturowej i mentalnej przepaści, o zmianach które mogą doprowadzić do wielu tragedii, o rozpadzie codzienności, o radzeniu (lub nie) sobie ze wszystkim co nieuniknione, czyli po prostu o życiu, którego kwintesencja mimo upływu czasu jest niezmienna.

Paul Frederic Bowles to zmarły w 1999 roku w ukochanym Tangerze w Maroku znany amerykański pisarz, tłumacz i kompozytor.
Bowles był człowiekiem o trudnym charakterze, skonfliktowanym z rodziną, niepokornym. Być może taki charakter zaważył na jego póżniejszym życiu, na jego twórczości. Przez wiele lat był związany z Marokiem. I chyba w tym kraju czuł się najlepiej. USA...

więcej Pokaż mimo to

avatar
37
12

Na półkach:

Wywrotowa i niebezpieczna ta powieść na pewno nie jest. Wciąga powoli Cię w wir tangerskich złotych lat, zaznajamia Cię, oplątuje, a na koniec obuchem w głowę. Przyjemna lektura

Wywrotowa i niebezpieczna ta powieść na pewno nie jest. Wciąga powoli Cię w wir tangerskich złotych lat, zaznajamia Cię, oplątuje, a na koniec obuchem w głowę. Przyjemna lektura

Pokaż mimo to

avatar
368
253

Na półkach:

ja lubię takie opowieści. Najpierw fantastycznie kolorowe i szemrzące; potem potoki światła i wody zanikają i zostaje butwiejąca wilgoć i mrok. dużo deszczu i haszyszu. mieszanka konopii, tytoniu, ginu, marokańskich dziwek, błota i poczucia rzeczywistości w nierealnym świecie, i utraty go, co ostatecznie kończy się wchłonięciem przez czarną dziurę.

ja lubię takie opowieści. Najpierw fantastycznie kolorowe i szemrzące; potem potoki światła i wody zanikają i zostaje butwiejąca wilgoć i mrok. dużo deszczu i haszyszu. mieszanka konopii, tytoniu, ginu, marokańskich dziwek, błota i poczucia rzeczywistości w nierealnym świecie, i utraty go, co ostatecznie kończy się wchłonięciem przez czarną dziurę.

Pokaż mimo to

avatar
138
48

Na półkach:

Do mnie nie trafiła. Przeczytałem no bo głupio było odłożyć ją w połowie.

Do mnie nie trafiła. Przeczytałem no bo głupio było odłożyć ją w połowie.

Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    92
  • Przeczytane
    55
  • Posiadam
    20
  • Z biblioteki
    3
  • 2021
    2
  • Własne
    1
  • 2020
    1
  • Skład tanich książek
    1
  • Do zdobycia
    1
  • L. amerykańska
    1

Cytaty

Więcej
Paul Bowles No więc dobrze Zobacz więcej
Paul Bowles No więc dobrze Zobacz więcej
Paul Bowles No więc dobrze Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także