Czytamy w weekend
Wzięliście już udział w naszym konkursie z okazji Światowego Dnia Książki? Jeśli nie, to gorąco zachęcamy - do wygrania aż 100 książek! A jeśli już wysłaliście zgłoszenie, to tak, to zapraszamy do weekendowego lenistwa, oczywiście z książką w dłoni.
Kiedy piątek przypada w Światowy Dzień Książki, to musi to być wyjątkowy dzień. Rozpoczęliśmy go od konkursu, w którym rozdajemy 100 książek. Przejrzeliśmy i zaprezentowaliśmy Wam oferty księgarń, które przygotowały specjalne, atrakcyjne promocje i rabaty. Jako zespół LC złożyliśmy zamówienie na książki (taka nasza mała tradycja - wspólne internetowe książkowe zakupy) i oczywiście wzięliśmy się do czytania! Do dzisiejszego cyklu „Czytamy w weekend” wybrałam książkę, która zabierze mnie za ocean, do miasta nazywanego „kotłem kultur”, czyli Nowego Jorku. Jestem przekonana, że wciągnie mnie gwar ulic „Big Apple”, jak zwykł nazywać to miasto John J.Fitzgerald.
To musi być karkołomne przedsięwzięcie, opisać tak tętniące życiem miejsce. Od czego zacząć? Autorka Magdalena Rittenhouse zaczyna od historii i „pisze o współczesnych reklamach przy Times Squere i o legendarnym założycielu „New Yorkera” (…). Opowiada o wielkich transakcjach finansowych i najdroższych sukienkach, których prototypy powstają w kuchenkach mikrofalowych”. Nie byłam w Nowym Jorku, a jest to jedno z tych miejsc, które na pewno chciałabym odwiedzić. Na razie wycieczki nie są wskazane, więc jak dobrze, że mam tę książkę. Czytelnicy, z okazji dzisiejszego dnia życzę Wam wspaniałych literackich podróży!
Drogi Czytelniku,
zaczynając w ten sposób swój wpis do „Czytamy w weekend”, chciałam nawiązać do mojej weekendowej lektury. Chociaż listy wydają mi się niezwykle prywatną i pełną emocji formą komunikacji, to po „Listy od astrofizyka” sięgam bez żadnych skrupułów.
Patrząc w niebo, zawsze czuję się zafascynowana, a z drugiej strony przerażona jego ogromem. Zawsze chciałam znaleźć jak najwięcej odpowiedzi na najróżniejsze pytania. A gdzie szukać odpowiedzi, jak nie w książkach?
„Listy od astrofizyka” wydały mi się idealnym wstępem do książek Neila deGrasse Tysona. Astrofizyk w odpowiedziach na listy najróżniejszych ludzi zagłębia się nie tylko w naukę i szczegóły kosmicznych odkryć, ale porusza również bardziej przyziemne zagadnienia – odwagi, marzeń, wiary, filozofii, życia. To mały krok do coraz większych, poważniejszych pytań o wszechświat.
A czy Ty, Czytelniku, lubisz sięgać po książki o kosmosie?
PS. To nie tylko ciekawa, ale i wyjątkowa lektura dla mnie. Zawsze ogarnia mnie niezwykle miłe uczucie, gdy dostaję od kogoś bliskiego książkę, o której mówiłam wcześniej. Dziękuję!
Miałam w tym tygodniu odpuścić pisanie o weekendowej lekturze, ale wystarczył jeden SMS, żeby zmienić moją decyzję. „Dzisiaj dostarczymy twoją paczkę...”. No i zaczęło się – nerwowe wyglądanie przez okno, bębnienie palcami o blat stołu... Ostatecznie przykleiłam nos do szyby i uważnie obserwowałam każdy samochód, który postanowił choć na chwilę zatrzymać się pod moim domem (a biorąc pod uwagę, że mieszkam blisko przychodni lekarskiej, to uwierzcie mi, tych aut było naprawdę sporo). Ale ostatecznie – jest!
Gdy tylko zobaczyłam zapowiedź ostatniej książki zmarłego w zeszłym roku Carlosa Ruiza Zafóna, to wiedziałam, że kupię ją już w dniu premiery. „Miasto z mgły” to zbiór jedenastu opowiadań, które mają być nie tylko pożegnaniem z pisarzem, ale również poszerzeniem literackiego świata Cmentarza Zapomnianych Książek. Czy jest lepszy sposób na świętowanie Światowego Dnia Książki, niż kubek gorącej herbaty i proza ulubionego autora? Chyba nie.
Nieładnie podglądać, to bardzo nieelegancko. A już zaglądanie komuś pod kołdrę to kompletny brak taktu. No, to tyle teorii, a teraz skradam się bezszelestnie do cudzej sypialni. Oczywiście, że nie jestem wścibska, też coś! Autorytet w danej dziedzinie namówił mnie, zachęcił, a może wręcz zmusił. Nie mogę przecież powiedzieć „nie”, kiedy trzymam w ręce „Tajemnice ptasiej alkowy” Andrzeja Kruszewicza, tym bardziej że ptaki coraz bardziej mnie fascynują i urzekają. Co ciekawe, wygląda na to, że ostatnie miesiące wielu z nas wyjątkowo uwrażliwiły na odczuwanie przyrody – nie widziałam wcześniej takich tłumów w parkach. Wreszcie doceniamy te wszystkie zielone zakątki, kwiaty, drzewa i właśnie ptaki, które przypominają mi trochę przybyszy z innych planet. Tak mało o nich wiemy… Jak to możliwe, że latają nad naszymi głowami opierzeni kosmici, a my traktujemy ich z wyższością albo obojętnością? Im więcej o kimś wiemy, tym bardziej staje nam się bliższy, dlatego tak bardzo cieszy mnie ta książka. Mam świadomość swojej ogromnej ignorancji w ptasim temacie i to wcale nie ptaki, to ja mam „ptasi móżdżek”.
Tymczasem zmierzam do sypialni poszerzać swoje horyzonty i proszę o ciszę! :)
Ten weekend spędzę z książką przybliżającą historie woluminów oprawionych w ludzką skórę. To zbiór fascynujących opowieści o zbrodniach, karach oraz szalonych gestach, które choć dzisiaj wydają się makabryczne, to kiedyś były wyrazem afektu czy uznania.
Autorka „Mrocznych archiwów” przygląda się bliżej faktom i mitom związanym z tradycją introligatorstwa antropodermicznego. Bada nie tylko jego niezwykłą historię, ale również to, jak dzisiaj są traktowane tego rodzaju eksponaty przez muzealników, turystów oraz naukowców. Przedstawia także dalsze losy ksiąg, jak i pozostałych szczątków osób, których skóra posłużyła za oprawę danych tytułów. Pozycja zapowiada się na prawdziwą gratkę dla miłośników historii kryminalnych, jak i historii medycyny oraz osobliwych obyczajów naszych przodków.
[kk]
komentarze [180]
Po dwudniowej niemocy (ból głowy nie pozwolił mi czytać) zabieram się za Minas Warsaw
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Cudowny był weekend. Pozostając w zielonościach czytelniczo
- Wiosna. Oprócz czytania - obłędna netflixowa adaptacja Griszów Cień i kość & Szóstka wronLeigh Bardugo i petanque.
:)
I bardzo dobrze, bo Kresa warto znać i czytywać.
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten postKres jak najbardziej, ale Fabrykę słów omijać.
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten postNo ja akurat się tak nie orientuje co się dzieje w FS. A wydanie mam z Maga ale tu nie można było innego wstawić ;) Niestety chcąc przeczytać resztę to chyba tylko FS zostanie bo ona wznawia wydanie serii
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten postKontynuuję Narzeczona księcia i mam nadzieję skończyć. Potem planuję Rękopis znaleziony w Saragossie
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten postRobię drugie podejście do Złoty latawiec. Za pierwszym odłożyłam ją po raptem 20 stronach. Tym razem dotarłam do 50-tej, ale jeszcze nie zatrybiło. I tak patrzę na swoje półki, zastanawiając się która książka mogłaby uratować czytelniczą sytuację, gdyby się okazało, że to jednak nie jest właściwy moment na powieść Kosztolanyiego.
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten postSzkoda, że nie wciągnęła Cię ta książka. Właśnie zamówiłam ją w "taniej książce". Na pewno masz duży wybór na każdy nastrój i każdą czytelniczą potrzebę - bardzo jestem ciekawa, co wybierzesz :-).
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten postPrzerzuciłam się na Calypso, ale absolutnie nie skreślam Kosztolanyiego. Jestem wielką fanką "Ptaszyny" i wychodzę z założenia, że muszę po prostu trafić we właściwy moment na "Złoty latawiec".
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten postZaczynam W stronę Ochrydy. Podróż przez wojnę i pokój
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten postWróciłam z działki i próbuję skończyć Wiktoria chociaż nie porwała mnie.
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post