Kosiarze Neal Shusterman 7,9
Lubię książki o utopiach, jak i o antyutopiach. To mogła być naprawdę dobra historia, bo pomysł był świetny i z ogromnym potencjałem. Niestety zbyt dużo w niej naiwności i sprzeczności, braku logiki i sensu.
Brak większego sensu dotyczy już samych kosiarzy i ich "misji". Myślałam, że są potrzebni, bo ludzie nie umierają, a tu bardzo szybko okazało się, że owszem, umierają, tylko że później zostają ożywieni. Po co ich ożywiać w takim razie? Czemu nie pozwolić na śmierć ludziom, którzy skaczą z wysokich budynków, giną w wypadkach, czy w starciu z dzikimi zwierzętami?
Zbiory na podstawie statystyk również do mnie nie trafiały. Na przykład zabicie młodego chłopaka, który kupił sobie auto i lubił alkohol, tylko dlatego, że według statystyk iluś tam młodych ludzi powinno zginąć w wyniku jazdy pod wpływem. Albo zabicie człowieka, który uratował w młodości siostrę i posiadał psy, tylko dlatego, że według statystyk, wiele osób wskakuje do wody by uratować swojego psa i przy tym sam tonie. Brzmi to absurdalnie. O wiele lepszym pomysłem byłoby wybieranie osób, które niewiele do tego świata wnoszą, mają złe charaktery, nie korzystają i nie doceniają swojego życia, są obojętne na świat i ludzi.
No i kolejny bezsens, to negatywne postrzeganie tego w jaki sposób zabijał Goddard. Z moralnego i logicznego punktu widzenia, nie ma żadnego znaczenia, czy ktoś zabije jedną osobę dziennie przez miesiąc, czy 30 osób jednego dnia, a później nikogo przez kolejne 29. Na dodatek w naszym świecie zdarzają się katastrofy lotnicze czy masowe zabójstwa, więc takie zabójstwa też były w zgodzie ze statystykami.
Kolenna sprawa, to prawo, które nakazuje zabić całą rodzinę osoby, która sprzeciwiła się kosiarzowi. Uważam to za bestialskie i niesprawiedliwe. W pewnym momencie kosiarz sam łamie to prawo i nie zabija rodziny jednej ze swoich ofiar, a opisane jest to jako wielka mądrość, która pozwala na wiedzę, kiedy to prawo należy złamać. Ale przecież w każdej podobnej sytuacji rodzina takiej osoby jest niewinna, więc niby dlaczego tylko w tym jednym przypadku złamanie prawa było czymś dobrym? To prawo samo w sobie nie jest dobre, więc złamanie go będzie dobre za każdym razem, nie tylko w tej jednej sytuacji.
Nie widzę też żadnego wytłumaczenia dla takiej różnorodności broni, którą kosiarze dokonywali swoich zbiorów. Skoro chodziło jedynie o kontrolę populacji, a sami kosiarze byli skromnymi ludźmi i skromnie żyli, to i sposób zabijania powinien być skromny i jednakowy dla wszystkich, np. szybka i bezbolesna tabletka z trucizną. Używanie różnorodnych broni, skazywanie części z ofiar na cierpienie, np. poprzez utopienie czy porażenie prądem, świadczy już o pewnego rodzaju wygórowanym ego i dużej pysze kosiarzy. Co całkowicie przeczy wszystkiemu, co na ich temat przeczytaliśmy.
Dużą sprzecznością jest też wybieranie na kosiarzy osób o wysokiej moralności, którzy nie chcą zabijać. Zabijanie samo w sobie wiąże się z brakiem moralności, więc jak można łączyć jedno z drugim? I jaki miałby być logiczny powód, by osoby o tak wysokiej moralności jak nasi główni bohaterowie, którzy zabijaniem się wręcz brzydzą, zdecydowały się jednak to robić? Na pewno dałoby się lepiej rozpisać tych bohaterów i na kosiarzy wybierać po prostu osoby mądre, z silnym charakterem i psychiką, którzy nie będą mieli problemu, by zabić, ale nie będą też czerpać z tego przyjemności. A tutaj mamy ciągłe wspominanie, jak bardzo nie chcą zabijać, jak trudne są to dla nich decyzje, a mimo to ciągle w to brną. Jeśli popatrzymy na to z psychologicznego punktu widzenia, to wniosek będzie prosty - tak naprawdę oni tego chcą, bycie kosiarzem ich w jakiś sposób pociąga i fascynuje, a jedynie próbują wmówić sobie i wszystkim wokół, że wcale tak nie jest. I to właśnie osoby takie jak oni są najgorszymi kandydatami. Bo skoro tak łatwo i szybko przeszli z obrzydzenia i ogromnej niechęci do wybierania ofiar i pomagania w zabójstwach, to równie szybko mogą przejść do czerpania z tego przyjemności i nadużyć. I tak właśnie mogło być w przypadku naszych czterech buntowników, którzy rozpętali wojnę. Rowan też bardzo szybko zboczył w tę stronę.
Mogłabym tak w nieskończoność, bo z rozdziału na rozdział absurd goni absurd.
Podsumowując, ta książka jest po prostu źle napisana. Płytka, infantylna i naiwna. Nie zaskakuje mnie jednak tak wysoka ocena, bo jest to książka typowo pod nastolatków, którym brak jeszcze wiedzy i świadomości, na czym opiera się ten świat. Gdybym przeczytała ją jako nastolatka, to pewnie też by mi się spodobała.