Siedem historii. Siedmiu Nieskończonych. Siedem rysowników. Jeden scenarzysta.
Miły był to powrót do bohaterów kultowego Sandmana. Bardzo podobał mi się fakt, że Gaimann tym razem przybliżył nam historie całego rodzeństwa. Mi najbardziej podobała się opowieść o Pożądaniu z genialnymi rysunkami Milo Manari. Ciekawy i fantastycznie zilustrowany był Los. Fajna była historia o Zniszczeniu. Niestety zawiodłem sie na Śnie. Opowieść o nim była bardzo przeciętna. Podobnie jak historia Śmierci, która również delikatnie mnie rozczarowała. Z kolei najsłabiej wypadła (według mnie) Rozpacz. Uwielbiam okładki McKean'a, ale w przypadku tej opowieści warstwa graficzna po prostu mnie zmęczyła. Ciekawa była opowieść o Marzeniu/Malignie. Aczkolwiek po jej przeczytaniu mam mieszane uczucia. Nie jestem w stanie jednoznacznie stwierdzić czy mi się podobała czy nie. Ta historia zdecydowanie ma coś w sobie, ale jest niewątpliwie bardzo specyficzna.
Noce Nieskończone to bardzo ciekawy dodatek do serii Sandman. Moim zdaniem warto przeczytać by na choć na moment wrócić do świata Nieskończonych.
Z X-Menami znam się bardziej z ekranu telewizora niż ze stron komiksu, gdzie czytałam jedynie pojedyncze zeszyty.
Hm, no i nadal bardziej podobały mi się animacje kreskówek niż to, co przeczytałam. Ale spokojnie, doczytam serię do końca i wtedy zaopiniuję, czy będę sięgać po inne pozycje.
Sam pomysł na fabułę wydaje się być ciekawy, aczkolwiek ciężko po tylu latach wymyślić tu coś nowego i rewolucyjnego. Dodatkowo, rysunki nie przypadły mi do gustu, może jeden zeszyt wpadł mi w oko.