Klimatyczny zbiór opowieści grozy z całego świata ujęty w jednym tomie przez wydawnictwo Iskry.
Nie jest to pozycja przeznaczona dla osób, które chcą się bać. Ta lektura przeniesie Was do świata bez elektryczności, z trzaskającymi drwami w kominku i z duchami sunącymi się po domostwie czasami bez celu.
Zbiór otwiera opowiadanie Allana Edgara Poe'go "Przedwczesny pogrzeb". Spotkamy tu głośne nazwiska jak i całkowicie zapomniane czy nieodkryte.
Mogę śmiało zaliczyć tę pozycję do swoich literackich perełek.
Opowieści niesamowite z języka angielskiego od Państwowy Instytut Wydawniczy, czyli kolejny tom legendarnej serii.
O samej serii rozpisywać się nie trzeba. Absolutnie każdy, kto lubuje się w niesamowitych opowiastkach z pogranicza grozy i fantastyki powinien traktować ją jak biblię – we wszystkich dotychczasowych tomach znalazły się absolutne perełki perełek. Bo czegoś tu nie ma? Jest słynna „Zagłada domu Usherów”, jest Lovecraft z autoironicznym „Nienazywalnym”, jest legendarna wampirza lesbijka „Carmilla”, jest wstrząsająca „Małpia łapka”, znany z serialu „Detektyw” Król w żółci i tak dalej. Cudowny klimat, świetne przekłady i pan Płaza, który jak zwykle spisał się na medal.
Na dobrą sprawę trudno byłoby wyselekcjonować inne flagowe, niepokojące historie z języka angielskiego. No, może dałbym coś bardziej lovecraftowskiego (samego Lovecrafta w sensie, coś z mitologii Cthulhu),ale zapewne zrezygnowano z tego, bo ten ostatnio jest maglowany potwornie, może z sentymentu dałbym „Wrzeszczącą czaszkę”, a i losy Usherów nie zaliczają się do moich ulubionych, ale nie wybrzydzajmy.
Pozostaje tylko zastanowić się, czy seria opowieści niesamowitych to czasem nie najlepsze, co wydaje się obecnie na polskim rynku w tym gatunku? Zeszyty opowieści z dreszczykiem, seria „Fantastyka i groza” (tak, wiem, że wcześniej był powielony „Czarny pająk” itp.) to zamierzchłe czasy. W latach 90. taka proza została wypchnięta przez kiczowate horrory, z obecnie żyjących pisarzy trudno wskazać kogokolwiek, kto mógłby równać poziomem do Dickensa czy le Fanu (jakieś pojedyncze przypadki),inni wydawcy skupiają się raczej na pełnoprawnych książkach a nie nowelistyce, królem grozy zaś nazywa się Kinga. Czy miłośnik klasycznej grozy, elegancko wydanej z posłowiem itd. może liczyć na coś lepszego? Nie sądzę.