Siostry. Eseje Izabela Szolc 7,3
„My, kobiety, jesteśmy jak pajęcza sieć. Jeśli choćby jedna nić wibruje, jeśli któraś z nas wpada w tarapaty, wiemy o tym wszystkie. W większości wypadków jesteśmy zbyt przerażone, samolubne lub niepewne siebie, by ruszyć z pomocą. Ale kto nas wesprze, jeśli nie my same?”
-Sarah Addison Allen
„SIOSTRY. ESEJE” to niepozorna, niewielka książeczka, składająca się z trzech esejów. Każdy bardzo osobisty, opowiadający o życiu, o jego trudnościach, o związkach, o cierpieniu, o emocjach i o próbach radzenia sobie z nimi.
Pierwsza część książki, „Szmergiel” to opowieść o depresji, o jej nawracających epizodach w życiu autorki. O tym, jak trudna jest nie tylko dla osoby chorej, ale także dla jej bliskich. O tym, jak trudno jest pomóc, jak niewiele nadal o tej chorobie wiemy i nie potrafimy zauważyć jej symptomów. O tym, że spotkać może każdego z nas.
Jest to bardzo mroczna, a zarazem niezwykle osobista... nasiąknięta emocjami autorki historia.
„Siostry”, czyli część druga, to esej, który najmniej przypadł mi do gustu. Nie jestem pewna, czy dobrze zrozumiałam to, co chciała przekazać autorka. Siostrami nazywa doświadczenia, uczucia i emocje, które po kolei rozpoznawała w swoim życiu. Śmierć, wstyd, doświadczenie, miłość i strach to tylko niektóre z nich. Wszystkie zostały uosobione i przedstawione jako „siostry”, czyli towarzyszki naszego życia, które trzeba zaakceptować, a czasem wręcz oswoić. To od nas zależy, jak duży wpływ będą miały na nasze życie, i które z nich bardziej dopuścimy do „sterów”.
Kolejna, ostatnia część „Foliówka na wietrze” opowiada o stracie, w różnych tego słowa znaczeniach. Autorka najbardziej skupia się jednak na poczuciu straty, którego doświadczyła podczas rozwodu. Opisuje zmiany, które zachodziły w jej życiu i to jak sobie z nimi radziła. Mówi o tym, jak trudne do zaakceptowania było to, że mimo wszystko życie płynęło dalej, że musiała robić dobrą minę do złej gry, uczestniczyć w życiu swoich dzieci, w taki sposób, aby jak najmniej ucierpiały. Straciła nie tylko męża, ale także poczucie bezpieczeństwa, przyzwyczajenia, ale także część własnej tożsamości.
Pomimo tego, że książka nie należy do takich, po które często sięgam, uważam, że była bardzo wartościową pozycją. Napisana przez kobiety dla kobiet. Sugerująca, że powinniśmy się wspierać, słuchać się nawzajem, otworzyć na problemy innych... po prostu dla siebie być.
#wspolpracareklamowa