Polski rysownik, ilustrator i karykaturzysta. Przyszedł na świat w niemieckiej Hesji, dokąd po II wojnie wyemigrowała jego matka, Bożena Kubiczek. Jego rodzice szybko wrócili do kraju i osiedlili się wraz z synem w Krakowie. Już jako ośmiolatek Edward Lutczyn odnosił sukcesy na polu rysowniczym (nagroda w konkursie "Płomyczka"). Absolwent krakowskiej Akademii Górniczo-Hutniczej. Dorosły debiut rysowniczy nastąpił na łamach "Szpilek". Autor ilustracji do przeszło 130 książek, w tym olbrzymiej ilości przeznaczonej dla najmłodszych. Tworzy także plakaty i okładki płyt długogrających. Laureat "Złotej", "Srebrnej" i "Brązowej Szpilki", przyznawanych przez redakcje czasopisma satyrycznego "Szpilki". Wybrane publikacje książkowe: "Stół" (ilustracje do wiersza Juliana Tuwima, Spółdzielnia Pracy Rękodzieła Artystycznego "Intrografia", 1982),"Eliksir" (ze Zbigniewem Stanisławskim, KAW, 1990),"Bractwo Srebrnej Łyżeczki" (z Lilianą Bardijewską, Wydawnictwo Ezop, 2006),"Na tapczanie" (z Krzysztofem Ćwiklińskim, Agencja Autorska "Ananke", 2006).
"Mama mówi: Nie, nie, nie, nie!
Zwierzak w domu? Ja nie zgadzam się!
Na nic prośba, na nic wielka łza:
ani kota, ani nawet psa!
Nie!
Tata krzyknął i upuścił nóż:
Nie ma mowy, ja mówiłem już!
Jaka sowa, jaki znowu jeż?
Ani słowa, węża nie chcę też!
Nie!
Mamo, nie bądź zła, tato, powiedz "tak"!
Chociaż pióra ma, to nie jest zwykły ptak!
PAPUGA GADUŁA - uła uła, papuga gaduła.
PAPUGA GADUŁA - uła uła, papuga gaduła.
Łatwo poznać po ogonie psa,
kiedy głodny jest lub inny kłopot ma.
Lecz najlepiej, najlepiej wszystko gra,
gdy zwierzak ludzką mowę zna.
Mowę, mowę zna!
"
- JACEK SKUBIKOWSKI
Skoro można przejść na drugą stronę lustra albo szafy, to przejście na drugą stronę jajka, w dodatku takiego ugotowanego na miękko, nie powinno stwarzać żadnego problemu. Zwłaszcza gdy z tego jajka wyłoniła się dłoń, która bezczelnie jedzenie i zastawę ze stołu zmiata. To właśnie przytrafiło się Kajtkowi. A że dłoń zabrała ulubioną solniczkę babci, trzeba było odzyskać skradzioną rzecz.
Bohater „Bractwa srebrnej łyżeczki” jest niejadkiem. Ostatni dzień wakacji, pada deszcz, a on musi śniadanie, obiad i kolację zjeść. I tyle tych rzeczy ma do jedzenia. Na całe szczęście srebrna łyżeczka sprawiła, że otwierały się przed nim wrota do innych krain, gdzie jego pomoc była niezbędna, by rozwiązać problemy mieszkańców.
Nie porwała mnie ta historia, młodsi czytelnicy też nie wykazywali entuzjazmu. Teoretycznie Kajtek przeżywa naprawdę ciekawe przygody i musi wykazać się odwagą, ale czegoś w tym wszystkim brakuje. Ilustracje Edwarda Lutczyna jak zwykle świetne.