Kiepskie. Po pierwsze pomysł na książkę nie jest nowy, już coś takiego było tylko w dużo lepszym wydaniu. Niestety nie potrafię sobie przypomnieć konkretnego tytułu. Być może było to opowiadanie w jakimś zbiorze opowiadań twórców grozy lub w zbiorze Mastertona lub Kinga.
Edit: Langoliery Kinga, choć też strasznie przewidywalne.
Po drugie końcówka książki to jakieś zupełne nieporozumienie (tak od 70%). Miałem miejscami wrażenie, że mam uszkodzoną wersję ebooka, bo pojawiały się wyrwane z kontekstu teksty zupełnie nic nie wnoszące i zupełnie nie związane z resztą. Sam finał zaskakuje bardzo negatywnie.
Podsumowując szkoda czasu na to coś.
Po bardzo dobrym pierwszym opowiadaniu (Czerwona grządka, białe kurczątka) było różnie, raz wyżej (Lalunia i Pani piękna jak księżyc też zasługują na wyróżnienie),raz niżej. Niestety była to jedna z niewielu książek, których nie dokończyłem - ze szkodą dla autorów, bo może w drugiej połowie było coś niesamowicie dobrego. Nie udźwignąłem jednak natłoku błędów stylistycznych i językowych. Brzmiało to tak, jakby redakcji w ogóle nie zrobiono albo autorzy przygwiazdorzyli i nie pozwolili na poprawianie swoich tekstów, co niektórym wyszło na bardzo złe. Porządny redaktor powinien tę książkę jeszcze raz wyprostować, a niektórym autorom wytłumaczyć, gdzie schodzą na manowce, i wysłać te opowiadania do poprawki. Wielka szkoda, bo temat antologii był bardzo interesujący. Autorzy powinni zadbać o swoją znajomość języka (pomysły mają niezłe),ale moim zdaniem tutaj zawiniło wydawnictwo, bo albo odpuściło kompletnie redakcję, albo nie umiało postawić na swoim.
---------------------------- Dzięki recenzji OZM odpalę sobie tę lekturę jeszcze raz dla dwóch najwyżej ocenionych przez nią opowiadań.