Pani England Stacey Halls 7,1
ocenił(a) na 715 tyg. temu „Pani England” to klimatyczny domestic thriller z akcją osadzoną na początku XX wieku w Anglii, czyli w czasach ścierania się epoki edwardiańskiej z wygasającą już epoką wiktoriańską. A to znaczy, że zaczynają się czasy rozluźnienia obyczajów, ale w kręgach elit silne jest jeszcze przyzwyczajenie do konwenansów. Jako czytelnicy mamy okazję zajrzeć za drzwi domostwa Englandów i przyjrzeć się tej rodzinie od środka. A nie jest to zwyczajna rodzina.
Wchodzimy w mury Hardcastle House dzięki zatrudnionej tam niani Ruby May, która jest narratorką i główną bohaterką tej powieści. Absolwentka renomowanego Instytutu Norland staje się opiekunką czwórki dzieci w zamożnym domu w hrabstwie West Yorkshire. Od samego początku wyczuwa niepokojącą atmosferę panującą w tym miejscu. Domostwo stoi na uboczu, wśród gór, nie można do niego podjechać powozem, bo dojazd jest zbyt wąski i niebezpieczny. Dookoła rozciągają się wrzosowiska i płynie rwąca rzeka. A w środku też nie lepiej. Pokoje dzieci i pani domu zamykane są na noc na klucz, ze wszystkimi sprawami trzeba zwracać się do pana domu, a jego żona nie ma nic do powiedzenia. W ogóle pani England sprawia wrażenie nieobecnej, nieczułej wobec dzieci, słabo orientującej się w tym, co się wokół niej dzieje. Wydaje się nawet szalona- rozpala ogień w środku nocy, doprowadza do awarii instalacji gazowej i ciągle się kąpie. Niania May powoli odkrywa tajemnice tego dziwnego domu i rodziny, a autorka co chwilę nas zaskakuje. Po pierwsze dlatego, że sekrety mają tu wszyscy bohaterowie. Pytania dotyczące całej trójki można by mnożyć: dlaczego pochodząca z bardzo bogatej rodziny Lilian wyszła za syna prawnika i pozwoliła mu się zdominować?, dlaczego niania May nie chce przeczytać listu od swojego ojca i nie widziała się z nim od ośmiu lat?, kto ukrył listy adresowane do niani i dlaczego?, kto i dlaczego zdecydował o wysłaniu do szkoły z internatem najstarszej córki?, jakie relacje łączą pana Englanda z jego teściem? Itd.
Niektórzy czytelnicy zarzucają Stacey Halls stworzenie powieści, w której nic się nie dzieje. Nie mogę się z tym zgodzić. Moim zdaniem dzieje się bardzo dużo, ale jest to dzianie się raczej na płaszczyźnie emocji bohaterów, relacji między nimi. Rzeczywiście, nie ma tu spektakularnych wydarzeń, żwawej akcji rodem z typowych thrillerów. Zło czai się w ukryciu, w kątach pokoi, w korytarzach, na dziedzińcu, ale też w myślach bohaterki, która zastanawia się nad tym, co się wokół niej rozgrywa, ma nawet wątpliwości, czy nie padła ofiarą przywidzeń i majaków. A my wraz z nią snujemy domysły i próbujemy rozwiązać zagadkę rodziny Englandów.
Podobała mi się ta powieść Stacey Hills na równi z wcześniej przeczytanym „Podrzutkiem” i „Czarownicą ze wzgórza”. Ma ciekawy klimat, intryguje, zmusza do ciągłego zastanawiania się i odkrywania tajemnic postaci, a o to przecież chodzi w tego rodzaju literaturze. Dlatego polecam tę książkę miłośnikom powieści w stylu gotyckim.