Diabelska góra Douglas Preston 7,4
Roswell, w kręgu tajemnic
Czy kiedyś poznamy odpowiedź na pytanie dotyczące naszej obecności we wszechświecie? Czy jesteśmy samotną, żywą wyspą w tym nieograniczonym bezmiarze, czy też ktoś tam jest? Być może tak, a być może nigdy nie poznamy odpowiedzi. Jedno jest pewne, ilu jest ludzi tyle jest opinii, co tylko wzbudza zainteresowanie tematyką obcych form życia. Chyba większości osób co najmniej obiła się o uszy nazwa Roswell. Bodajże najbardziej znane miejsce domniemanej katastrofy statku pozaziemskiego. Aura tajemnicy, która narosła wokół Roswell od lat rozpala wyobraźnię zwolenników teorii spiskowych, ale również stała się pożywką dla popkultury. Ilość powstałych na tej kanwie filmów czy też powieści jest ogromna. Czas przyszedł na znany w świecie literatury duet pisarski, Douglas Preston oraz Lincoln Child, którzy do tej pory znani z powieści łączących akcję, przygodę, thriller oraz elementy naukowe, w swej kolejnej powieści pokusili się o elementy science fiction.
Panowie znani z cyklu powieściowego o przygodach agenta Pendergasta, jednej z nietuzinkowych postaci w świecie literackim, która często nazywana jest współczesnym Sherlockiem Holmsem, zresztą polecam cały cykl, tworzą nowy, którego bohaterka wcześniej odgrywała epizodyczne role. Przygody Nory Kelly, cenionej i utalentowanej pani archeolog oraz również znanej z poprzedniego cyklu powieściowego młodziutkiej agentki FBI, Corrie Swanson, stanowią świetną rozrywkę przygodową z elementami thrillera. W „Diabelskiej Górze” autorzy podjęli się zadania obarczonego ryzykiem. Otóż, do nurtu powieści archeologoczno-naukowo-przygodowych dodali elementy science fiction związane z UFO. W rezultacie otrzymaliśmy typową dla tego duetu powieść, być może nie najlepszą w serii, ze względu na przewidywalne oraz trochę błaznowate zakończenie, lecz zapewniającą świetną rozrywkę.
Kiedy Lucas Tappan – ekscentryczny i atrakcyjny miliarder – proponuje Norze Kelly prace wykopaliskowe w amerykańskiej bazie wojskowej, ona uważa, że to ponury żart. Ceniona archeolożka nawet nie podejrzewa, ile będzie ją kosztowała stanowcza odmowa. Luca Tappan nie jest osobą, któa łatwo się poddaje, i wkrótce Nora wraz ze swym bratem Skipem i psem Mittym leci do Roswell, gdzie zgodnie z teorią spiskową w 1947 roku rozbił się statek UFO. Tymczasem Noraz w piaskach pustyni odkrywa dwa ciała, ofiary morderstwa. Sprawą zajmuje się stara znajoma Nory – Corrie Swanson. Obie kobiety nie podejrzewają, że to tylko zapowiedź nadchodzących zbrodni.
Na wstępie należy zaznaczyć, że nowy cykl tworzony przez duet autorów nie wymaga chronologicznego czytania, chociaż takie zawsze jest mile widziane. Autorzy sporadycznie wspominają o wydarzeniach z poprzednich tomów. Wartka akcja oraz lekkie pióro sprawiają , że przez powieść się płynie a elementy archeologiczne wzbudzają w czytelnikach żyłkę poszukiwacza przygód. I tak tajemnica Roswell z elementami archeologicznymi po prostu wciąga. Oczywiście tak jak w poprzednich tomach, musi być też dawna zbrodnia, by na scenę wydarzeń mogła wkroczyć Corrie Swanson. Ten cały proces dochodzenia do prawdy, po kilkudziesięciu latach od popełnienia zbrodni, poszukiwania najmniejszych tropów jest urzekający.
Im dalej w powieść, tym bardziej jest dynamicznie. Czegóż w tej powieści nie było – szpiegowskie tajemnice, tajni agenci, jeszcze bardziej tajna agencja strzegąca bezpieczeństwa i tajemnic państwa, nawarstwiająca się intryga. Do tego dodajmy ekscentrycznego miliardera, poniekąd wzorowanego na Elonie Musku a wszystko obracające się wokół teorii spiskowych notabene ukrywania przez rząd Stanów Zjednoczonych prawdy o istotach pozaziemskich. Jednym słowem powieść przeradza się z thrillera archeologicznego w powieść sensacyjno-szpiegowską. Fakty mieszają się z przypuszczeniami, rozsądek walczy z wyobraźnią, emocje z rozumem, tworząc elementy wielokrotnie przewijające się przez „Diabelską Górę”. Autorzy zawsze w swych powieściach stosowali zasadę, co by było gdyby. Tym razem postawili swe pierwsze kroki w stronę science fiction, co poskutkowało różnorakim odbiorem zakończenia.
Jeśli do tej pory można było napisać, że akcja w powieści jest bardzo dynamiczna, to cóż można napisać o zakończeniu, które jest eskalacją wydarzeń. Jednym słowem dzieje się dużo, a tempo akcji gna na łeb, na szyję. Wybuchy, pościgi, strzelaniny, uwięzienie, tajna baza, mnóstwo przeciwników, niczym w porządnym filmie sensacyjnym. Wreszcie docieramy do momentu odkrycia prawdy, na który od samego początku czekaliśmy. Niestety najsłabszym elementem powieści jest ostateczne zakończenie, które jest po prostu sztampowe i przewidywalne. Wcześniejsze napięcie opada z powodu oczywistego finału. W zakresie tematyki UFO autorzy nie wprowadzają niczego nowego, wręcz idą po najmniejszej linii oporu, tworząc kalkę wielokrotnie powielanych w gatunku science fiction motywów. Szkoda tylko, że zakończenie burzy tak świetnie skonstruowaną aurę tajemnic archeologicznych. Natomiast wątek miłosny Nory Kelly zapowiada duże zmiany w przyszłych tomach, ale wydaje się taki nie na miejscu.
Podsumowując, „Diabelska Góra” to typowa dla duetu pisarzy do pewnego momentu mieszanka powieści archeologiczno-przygodowej z sensacją. Choć dodanie elementów science fiction stworzyło możliwość wzięcia na warsztat tematu z olbrzymim potencjałem to pomimo świetnej dynamiki, finał traci poprzez przewidywalność oraz powielenie znanych motywów. Cóż, być może „Diabelska Góra” nie jest najlepszą książką nowego cyklu, lecz nie zmienia to faktu, że była wciągającą rozrywką.