rozwiń zwiń

Do pisania trzeba dwojga, czyli literackie duety

Bartek Czartoryski Bartek Czartoryski
13.01.2024

Chyba każdy, kto pisze, cokolwiek, nawet niekoniecznie wydając rokrocznie kilkusetstronicowe powieści, zgodzi się z tym, że jest to zajęcie cokolwiek samotnicze, a do uprawiania literatury potrzeba pustelnika.

Do pisania trzeba dwojga, czyli literackie duety

Lecz tak się składa, że nie zawsze i niekoniecznie. Niektórzy całe kariery zbudowali na pisaniu na cztery ręce, innych ciągnęło do siebie raz na czas, a jeszcze inni mieli pojedyncze strzały, lecz za to znakomite i aż żal, że na jednej książce się skończyło. Ale jak w ogóle można pisać we dwoje?

Na podstawie dziennikarskiego doświadczenia podpartego licznymi rozmowami z ludźmi ze światka mogę stwierdzić, że co autorzy, to obczaj. Jedni planują wszystko od linijki, drudzy przesyłają sobie kawałek po kawałku, trzeci mają jeszcze inne sposoby, aby im się to wszystko nie rozleciało. Spójrzmy, komu na przestrzeni lat udała się ta trudna sztuka pisania zespołowego.

Dobry omen — Neil Gaiman i Terry Pratchett

Niemalże klasyka klasyki, powieść godząca literackie talenta i wrażliwości współczesnych mistrzów fantastyki, traktująca o nadejściu końca i narodzinach diabelskiego syna, choć, rzecz jasna, z charakterystycznym dla obu pisarzy humorem.

Gaiman i Pratchett poznali się, kiedy ten pierwszy był jeszcze chałturnikiem, dopiero próbującym swoich sił jako powieściopisarz. Próbkę swojej prozy rozesłał do starszych i bardziej doświadczonych i po ośmiu miesiącach otrzymał odpowiedź od Pratchetta. Panowie polubili się na tyle, że skrobnęli razem powieść. Jak opowiadał potem Gaiman, powstawała ona dzięki długim rozmowom telefonicznym, a kolejne napisane fragmenty, zarejestrowane na dyskietkach, autorzy słali je do siebie listami.

Były nawet gadki o sequelu, ale plany ucięła śmierć Pratchetta, choć Gaiman nie wyklucza powrotu do tej powieści.

Talizman — Stephen King, Peter Straub

Pomysł na tę współpracę narodził się pod koniec lat siedemdziesiątych, kiedy King przeniósł się na jakiś czas z rodziną do Londynu (to tam, podczas spaceru, wymyślił również fabułę nieco mniej znanego opowiadania „Crouch End”).

Zaprzyjaźnił się wtedy z mieszkającym tam ówcześnie autorem Peterem Straubem i choć obiecywali sobie kilkakrotnie, że niebawem usiądą do wspólnego pisania, idea ta zmaterializowała się już po stosunkowo prędkim powrocie Kinga za ocean i późniejszej przeprowadzce Strauba do Nowego Jorku.

Panowie nie poprzestali na jednej książce i kilkanaście lat później wydali kontynuację, „Czarny dom”. Choć na marketing „Talizmanu” wydano krocie, powieść nie została wyjątkowo dobrze przyjęta przez krytykę, lecz sprzedała się nieźle.

Relikt — Lincoln Child, Douglas Preston

Panowie piszą prawie wyłącznie razem, dlatego mógłbym pewnie wymienić tutaj którąkolwiek z ich powieści, ale to „Relikt” zapoczątkował serię o agencie Pendergaście, a na dodatek został zekranizowany niedługo po wydaniu książki.

Film, choć może się podobać, nie dorównuje jednak oryginałowi, który jest pierwszorzędnym gatunkowym miksem horroru i technologicznego thrillera, gdzie autorzy, na podstawie gruntownego researchu, piszą o zgubnych skutkach manipulacji genami.

Child i Preston ciągną tę serię do dzisiaj. Mało tego, doczekała się ona niejednego spin-offu, a sama historia „Reliktu” bezpośredniego sequela — „Relikwiarza”.

Wirus — Chuck Hogan, Guillermo Del Toro

Jest to bardzo ciekawy przypadek projektu multimedialnego, bo omawiana trylogia zaczęła swój żywot jako serial telewizyjny, lecz, jako że Del Toro nie udało się nikogo zainteresować swoim pomysłem, razem z Chuckiem Hoganem przerobił go na książkę. A kiedy ta okazała się popularna, filmowcy chętnie kupili prawa i historia zatoczyła koło.

Dzisiaj „Wirus” to nie tylko książki i serial, ale i komiksy. O czym jednak to w ogóle jest? Mówiąc ogólnie, mamy do czynienia z apokaliptyczną powieścią wampiryczną, gdzie symptomem szybko rozprzestrzeniającej się choroby jest przemożna chęć opicia się ludzką krwią.

Powieść Hogana i Del Toro to może nie literatura wysoka, ale niezła gatunkowa rozrywka, gdzie iście hollywoodzka akcja pędzi na złamanie karku.

Gra pamięci — Nicci French

Pamiętam, że kiedy pierwszy raz usłyszałem nazwisko Nicci French, zapachniało mi to skandalizującymi obyczajówkami, ale nic bardziej mylnego, bo pod tym szyldem ukazują się od przeszło dwudziestu lat psychologiczne thrillery. Samo nazwisko autora/autorki to pseudonim utworzony od imienia Nicci Gerard i Seana Frencha, prywatnie małżeństwa.

Niegdyś oboje pracowali jako dziennikarze, aż połączyło ich nie tylko uczucie, ale i zamiłowanie do literatury sensacyjnej. „Gra pamięci” to ich debiutancka książka, lecz od tamtej pory rutyna pisarska tego duetu się nie zmieniła. Czyli wszystko planują razem i robią wspólny research, ale piszą oddzielnie, po czym redagują się nawzajem.

Mają przy tym tylko jedną zasadę: nigdy nie krytykują się głośno, jedynie bez słowa przepisują słabsze fragmenty.

Piknik na skraju drogi — bracia Strugaccy

Rosyjscy pisarze zdobyli rozgłos daleko poza granicami wyznaczanymi niegdyś przez żelazną kurtynę i dzisiaj uznawani są za absolutny top literatury science-fiction. Ich „Piknik na skraju drogi” posłużył nie tylko jako fundament dla filmu „Stalker” Andrieja Tarkowskiego, ale i dla popularnych gier produkowanych przez ukraińskie studio GSC Game World.

Praktycznie przez całą swoją literacką karierę pisali razem. Nigdy nie interesował ich realizm, pośrednio dlatego, że przy pomocy fantastyki mogli pokusić się o pogłębiony społeczny komentarz, przez który z czasem doczekali się łatki dysydentów.

Bracia Borys i Arkadij, choć mieszkali daleko od siebie, spotykali się na długie literackie sesje, a zaczęli ponoć pisać przez przypadek, kiedy żona jednego z nich miała już dość ciągłej krytyki, jaką Strugaccy uprawiali i kazała im napisać coś lepszego niż to, co sami czytają. Cóż, udało im się.

Skowyt — Wojciech Chmielarz, Jakub Ćwiek

A na koniec projekt rodzimy, który, uwaga, nigdy nie ukazał się jako książka.

„Skowyt”, będący niczym innym jak horrorem, ale o mocnym tle o obyczajowym, co nie powinno dziwić czytelnika obeznanego z dwoma autorami, którzy nie kryją swojej miłości do Stephena Kinga, to tak zwany audioserial. Chmielarz i Ćwiek osadzają akcję z daleka od miejskiego piekiełka, gdzieś na Opolszczyźnie, i doprawiają to lokalnymi legendami, lecz nie zdradzę, czy faktycznie chodzi tutaj o zjawiska nadprzyrodzone, czy, tradycyjnie, to człowiek człowiekowi człowiekiem.

Panowie chwalą sobie współpracę przy „Skowycie” na tyle, że grożą powrotem do wspólnego pisania.

O czym zapomnieliśmy? Podzielcie się swoimi ulubionymi literackimi duetami.

Pamiętajcie, że na każdą z wymienionych książek możecie założyć alert cenowy LC!

Artykuł po raz pierwszy ukazał się w roku 2022.


komentarze [51]

Sortuj:
Niezalogowany
Aby napisać wiadomość zaloguj się
domekzkart 17.01.2024 18:13
Czytelniczka

Połączenie Gaiman i Prachett brzmi dla mnie bardzo ciekawie. Już sobie zapisałam tę książkę do przeczytania :)

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Klaudiinae 17.01.2024 18:01
Czytelniczka

Jeśli chodzi o duety pisarskie to ja bardzo polecam książkę  Anonimowa dziewczyna :) 

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
 Anonimowa dziewczyna
Armand_Duval 16.01.2024 23:10
Czytelnik

A gdzie prekursorzy współczesnego skandynawskiego kryminału - duet Wahlöö i Sjöwall?

Zresztą, co tam duety, o wiele ciekawsze są pisarskie tria, jak np. to które wkurwiło hiszpańskie feministki, po tym jak chwalona przez nich silna, niezależna pisarka okazała się trzema facetami. 😂

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Trendkiller 15.01.2024 14:23
Czytelnik

W zestawieniu nie może zabraknąć twórcy cyklu "The Expanse" - Jamesa S.A. Corey'a,
który jest przykrywką dla dwóch autorów: Daniela Abrahama i Ty Francka.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Liwia 15.01.2024 12:17
Czytelniczka

Jako że niedawno skończyłam Dwanaście krzeseł, dorzucę do kolekcji duetów sowiecki tandem: Ilja Ilf, Jewgienij Pietrow.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Achim 15.01.2024 11:20
Czytelnik

Jestem fanem Maryli Szymiczkowej i już nie mogę się doczekać lektury " Śmierci na Wenecji"

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Kristo 15.01.2024 11:03
Bibliotekarz

W dziedzinie polskich kryminałów są jeszcze dwa duety:
1. znany Krajewski i  Czubaj - "Aleja samobójców", "Róże cmentarne",
2. mniej znany: Jarmołowicz i Kusiński - "Kukiełki", "Dwa lwy i teatr".
Tu jedna z tych pozycji: https://lubimyczytac.pl/ksiazka/5007990/kukielki

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Masza 15.01.2024 10:46
Czytelniczka

Rewelacyjnym duetem jest również Małgorzata Fugiel - Kuźmińska i Michał Kuźmiński autorzy cyklu etnokryminałów:  "Śleboda", "Kamień", "Pionek" i "Mara". 

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
senga 15.01.2024 10:31
Czytelniczka

kryminalne duety to też Thomas Enger, Jørn Lier Horst i małżeństwo Cilla i Rolf Börjlind a polskie Beata i Eugeniusz Dębscy.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Ola 14.01.2024 13:07
Czytelniczka

Ja w polskiej literaturze natrafiłam na dość dziwny duet Magdalena WitkiewiczStefan Darda. Dlaczego dziwny? Bo ona jest popularną autorką powieści obyczajowych, a on ukierunkowany jest na horror. W klimacie wspólnej twórczości ton niestety nadaje Magdalena Witkiewicz, a szkoda...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
madeline 14.01.2024 14:04
Czytelniczka

Też miałam przyjemność spotkać się z tą dwójką. I popieram, że z ich połączenia wyszedł taki dziwny twór, ani straszny ani przyciągający ciepłem obyczajówki. Powiedziałabym, że najbardziej pasuje tu słowo "groteska", szczególnie do drugiej książki tej pary.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Niezalogowany
Aby napisać wiadomość zaloguj się