Judasz Jakub Rebelka 7,6
ocenił(a) na 93 lata temu Postać Judasza Iscarioty jest jedną z najbardziej tragicznych w Biblii. Pozornie jest archetypem zdrajcy, ale też dzięki niemu wypełnia się przeznaczenie Jezusa Chrystusa. Właśnie ten motyw postanowiono poruszyć w amerykańskim komiksie autorstwa Jeffa Lovenessa i Jakuba Rebelki.
Akcja rozpoczyna się już po ukrzyżowaniu Jezusa Chrystusa. Judasz po swojej samobójczej śmierci trafia do piekła, gdzie jest atakowany przez innych potępieńców. Jednakże nieoczekiwanie zostaje uratowany przez samego Lucyfera, który składa mu pewną propozycję.
Komiks stawia pytania dotyczące kwestii moralnych biblijnych wydarzeń. Pokazane jest, że piekło przepełnione jest innymi osobami, które podobnie jak Judasz musiały odegrać role czarnych charakterów w poszczególnych charakterach. Często ich uczynki zostały wyolbrzymione, chociaż tak naprawdę były bardzo błahe. Wyraźnie sugerowana jest boża niesprawiedliwość, która sugeruje, że niektórzy są potępieni niemal od narodzin. Na tym tle Lucyfer wydaje się pozytywną postacią, która oferuje wolność od boskiej niewoli przeznaczenia.
Na podstawie powyższego opisu można dojść do wniosku, że jest to bardzo antyreligijny komiks. Jednakże końcowa część tego albumu oferuje trochę inne spojrzenie na całą sytuację. Wyjaśniony jest sens pewnych zdarzeń, które też nabierają nowego kontekstu.
Podobało mi się przedstawienie samego Judasza. Nie jest on tutaj demonem czy aniołem. Jest zwykłym człowiekiem, który usiłuje zrozumieć swoje przeznaczenie. Pokrótce też przedstawiona jest też jego przeszłość, która podkreśla jego tragizm.
Rysunki Jakuba Rebelki świetnie pasują do klimatu opowieści. Na pierwszy rzut oka wydają się niestaranne, ale podobne wrażenie można było mieć przy pracach Mike'a Mignoli. Swoją malarskością i ciemnymi barwami dobrze oddają ponury klimat piekła. Wszelkie demony wyglądają tu naprawdę przerażająco. Dzięki temu nieliczne bardziej jasne sceny robią większe wrażenie, bo stanowią kontrast z piekłem.
Jest to kawał świetnego komiksu, który polecam każdemu. Nie sądzę, żeby obraził czyjeś uczucia religijne, ale raczej skłoni do refleksji. Nie spodziewałem się, że mnie samego tak poruszy.