Najnowsze artykuły
- ArtykułyCzytamy w weekend. 10 maja 2024LubimyCzytać13
- Artykuły„Lepiej skupić się na tym, żeby swoją historię dobrze opowiedzieć”: wywiad z Anną KańtochSonia Miniewicz1
- Artykuły„Piszę to, co sama bym przeczytała”: wywiad z Mags GreenSonia Miniewicz1
- ArtykułyOficjalnie: „Władca Pierścieni” powraca. I to z Peterem JacksonemKonrad Wrzesiński8
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Luca Pizzari
3
6,1/10
Pisze książki: komiksy
Ten autor nie ma jeszcze opisu. Jeżeli chcesz wysłać nam informacje o autorze - napisz na: admin@lubimyczytac.pl
6,1/10średnia ocena książek autora
60 przeczytało książki autora
10 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Star Wars. Wojna Łowców nagród. Jeszcze jedno zadanie
David Baldeón, Luca Pizzari
6,7 z 41 ocen
53 czytelników 8 opinii
2023
Amazing Spider-Man Special # 1 - Inhuman Error: Part 1 of 3
Jeff Loveness, Luca Pizzari
5,0 z 1 ocen
2 czytelników 1 opinia
2015
Najnowsze opinie o książkach autora
Conan Barbarzyńca. Tygiel Luca Pizzari
6,5
„Conan” nie jest ani nigdy nie był sztuką wyższą. Czy to książki, czy filmy, czy w końcu komiksy, wszystkie zawierały przede wszystkim akcję i rozrywkę. Jednak nawet w przypadku kiedy nie chodzi o nic bardziej ambitnego, nie może być mowy o fuszerce. Kiedy porównamy teksty Roberta E. Howarda i niektóre książki ze słynnej Amberowskiej „Czarnej serii”, różnice w jakości będą dostrzegalne gołym okiem. Rzecz jasna na korzyść Howarda. Podobnie sprawa ma się z komiksową wersją przygód barbarzyńcy. Z jednej strony mamy świetne interpretacje tej postaci, z drugiej jest sporo prac autorów mniej lub bardziej otwarcie żerujących na popularności marki. Sprawdźmy, gdzie w tej skali plasuje się „Tygiel”.
Po przybyciu do miasta Garchall Conan zostaje zmuszony do uczestnictwa w turnieju zwanym Tyglem. Jego stawka jest bardzo wysoka, bowiem ten, kto wygra, zajmie miejsce u boku bóstwa czczonego przez miejscową ludność. Cymeryjczyk chce zwyciężyć, ale jego motywacja wykracza poza spodziewane zaszczyty. Chodzi po prostu o przetrwanie. Żeby tego dokonać, barbarzyńca musi pokonać najeżony śmiertelnymi pułapkami labirynt, a przy okazji mieć oczy za plecami, bo inni uczestnicy turnieju nie cofną się przed niczym, by wygrana przypadła właśnie im.
Omawiany tom zawiera dwie niezależne historie. Dłuższa, czterozeszytowa to tytułowy „Tygiel”. Jest to opowieść, najoględniej mówiąc, bardzo nieskomplikowana. Fabuła początkowo wydaje się być dość mocno pretekstowa. Dlaczego? Założenia fabularne wyglądają tak, że Conan przybywa do pewnego miejsca i z miejsca ładuje się w potężną kabałę. Cóż, scenarzysta nie był w tym przypadku zbyt kreatywny… Co gorsza, w dalszej części wszystko również idzie według szablonów. No, może prawie wszystko. Bo znajdziemy tu kilka ciekawych elementów. Jednym z nich z pewnością jest podszycie opowieści motywami politycznymi. I jakkolwiek Zub także nie jest tu zbyt oryginalny (sposób przedstawienia tego wątku jest bowiem bardzo prosty),to jednak zabieg urozmaica lekturę na tyle, że można go jednak uznać za udany.
Mam pewien problem ze sposobem, w jaki scenarzysta przedstawił Conana. Tak, nigdy nie była to postać przesadnie skomplikowana, ale tym razem wydaje się być kimś aż za bardzo buńczucznym. W wielu interpretacjach Conan bywał zuchwałym pyszałkiem, lecz w „Tyglu” wydaje się aż za bardzo impulsywny. Nawet jeśli bohater to mężczyzna o prostych i jasno określonych potrzebach, to nie jest przy tym postacią prymitywną, a tutaj w kilku momentach był niebezpiecznie blisko takiego właśnie obrazu.
Całkiem interesujące wrażenie sprawia druga z zamieszczonych w tym albumie opowieści. „Klątwa Nocnej Gwiazdy” jest dosyć nietypowa jak na przygody Conana. Jakkolwiek w znacznej mierze mamy tu to, z czego bohater słynie (krwawe potyczki z wrogami),to narracja zasadza się na czymś innym. Barbarzyńca dostaje się pod działanie klątwy, która sprawia, że traci kontrolę nad swoimi czynami. Nie trzeba się zbyt mocno wysilać, żeby uświadomić sobie, że Zub ubiera w szaty fantasy motyw uzależnienia. Autor pokazuje, że warto wykazać się siłą woli, ponieważ używka (czy jak w tym przypadku – obietnica potęgi) mami i obiecuje wiele, ale w zamian żąda oddania duszy. A taka cena jest stanowczo zbyt wysoka. Przesłanie proste i czytelne, ale również całkiem celne. Nigdy za wiele przypominania o tego typu kwestiach.
W zakresie ilustracji „Tygiel” jest w zasadzie bezproblemowy w odbiorze. Rysunki są efektowne i najczęściej całkiem miłe dla oka a także odpowiednio dynamiczne w scenach akcji, a tych jest, nie ukrywajmy, sporo. Daleko im co prawda do artyzmu, ale też nie o to chodzi w komiksie utrzymanym w konwencji heroic fantasy. Miałbym jednak lekki zarzut jeśli idzie o tła – te często są dość jednostajne, wypełnione trochę „na odwal się”, i to niezależnie od rysownika. Wiadomo, terminy gonią, ale o takie rzeczy też trzeba dbać.
Nie mogę z czystym sumieniem powiedzieć, by „Tygiel” był komiksem udanym, jednak nie chcę też uznać go za kompletną klapę. To typowy średniak, wypełniacz, skierowany przede wszystkim do die-hard fanów Conana. Oni z pewnością znajdą w lekturze coś satysfakcjonującego, nawet mimo faktu, że raczej nie przyniesie im ona żadnych wrażeń, których by do tej pory nie znali. Cały album jawi się jako produkt, który „można, ale nie trzeba” – myślę, że to dobrze obrazuje jego jakość i jest odpowiednią wskazówką dla czytelnika zastanawiającego się, czy warto dać się porwać kolejnej przygodzie najsłynniejszego barbarzyńcy.
Recenzja do przeczytania także na moim blogu - https://zlapany.blogspot.com/2022/07/conan-barbarzynca-tygiel-recenzja.html
oraz na łamach serwisu Szortal - https://www.facebook.com/Szortal/posts/pfbid0qJDrDREwE43yFhuWF5c6ua1kPix1zwnSZ78t5dxVK7AQnB4RpRUWnxrWiMjW6hcsl
Conan Barbarzyńca. Tygiel Luca Pizzari
6,5
Wino, kobiety i śpiew. O tym marzy każdy strudzony wędrowiec, kiedy tylko dotrze do większego miasta. Nie inaczej jest w przypadku głównego bohatera. Conan ma jednak to do siebie, że lubi popadać w najróżniejsze tarapaty. Tym razem kilka nieprzemyślanych działań sprawiło, że stał się on uczestnikiem turnieju zwanego Tyglem, który odbywa się w mieście Garchall. Nie jest to jednak zwykła potyczka o miano najsilniejszego. Uczestnicy lądują w najeżonym pułapkami labiryncie, gdzie śmierć i bestie czają się na każdym kroku. W takiej rzeczywistości nawet Conanowi nie pozostaje nic innego jak tylko współpracować z innymi, aby przetrwać ten koszmar.
Album Conan Barbarzyńca: Tygiel zawiera materiały pierwotnie opublikowane w zeszytach #13-18 przygód dzielnego Cymeryjczyka. Za scenariusz odpowiedzialny jest Jim Zub, czyli twórca wielu różnych dzieł Marvela. Stworzona przez niego historia to mieszanka widowiskowości i brutalności. Komiks powinien więc przypaść do gustu wszystkim fanom Conana, którzy oczekują wartkiej przygody pełnej mocnych krwawych scen.
Walki (w różnych postaciach) na pewno tutaj nie zabraknie. Obok tego autor nie zapomina jednak o odpowiedniej prezentacji bohaterów (nie tylko Conana). Przewijające się w historii postacie są naprawdę nieźle napisane i nie stanowią one jedynie tła dla barbarzyńcy, w wielu scenach kradnąc wręcz całą uwagę czytelnika. Scenarzysta w kolejnych rozdziałach kreśli również większy wycinek świata niż tylko to, co dzieje się w „Tyglu”. Sukcesywnie dodaje on nowe ciekawe wątki, które powinny wywołać uśmiech zadowolenia na twarzy czytelników.
Jeśli chodzi o oprawę graficzną albumu, to odpowiedzialne za nią było trio artystów: Roge Antonio, Robert Gill, Luca Pizzari. Wizualna strona komiksu prezentuje się poprawnie. Za większość prac odpowiedzialny jest Roge Antonio, którego rysunki są ładne i szczegółowe, brakuje im jednak troszkę typowej Howardowskiej brutalności i mroku. Znacznie lepiej w tej kwestii radzi sobie pozostała dwójka, którzy nie boją się umazać bohatera w krwi i dość dosadnie pokazać, że jest on osobą, z którą lepiej nie zadzierać.....
https://popkulturowykociolek.pl/recenzja-komiksu-conan-barbarzynca-tygiel/