Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach: ,

Niby miało być śmiesznie. Trochę było. Nosowska nabija się i sarkastycznie "szydzi" na przykład z pojawiania się w śniadaniówkach osób totalnie znanych z niczego i robienia wszystkiego, nawet jak się na tym nie zna, albo na zasadzie "zareklamuję na instagramie kabanosy, ale nieważne, że jestem wegetarianką". Z drugiej strony, w sumie, sama pisze książkę, więc wychyla się do popularności. Trochę hipokryzja, trochę jednak pięknie ujmuje to, co mnie w dzisiejszym świecie irytuje, więc jej wybaczam. Przynajmniej jest równą babką.
Jednak chwilami włączało się jej "pitu-pitu", czyli pisanie o czymkolwiek, byle napisać.
Toteż ja nie będę z "pitu-pitu" korzystała i więcej nic nie zamierzam pisać, bo nie wiem co.

Niby miało być śmiesznie. Trochę było. Nosowska nabija się i sarkastycznie "szydzi" na przykład z pojawiania się w śniadaniówkach osób totalnie znanych z niczego i robienia wszystkiego, nawet jak się na tym nie zna, albo na zasadzie "zareklamuję na instagramie kabanosy, ale nieważne, że jestem wegetarianką". Z drugiej strony, w sumie, sama pisze książkę, więc wychyla się do...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Po namyśle odjęłam jedną gwiazdkę, ale jednak nie zamierzam odjąć ich więcej. Faktycznie, przyjemna, Andrew to świetnie prosperująca postać, wciągająca i seksowna.
Jednak lektura jest zdecydowanie za krótka. Pochłonęłam tę i drugą część w jeden wieczór i wciąż czuję niedosyt. Rozpoczęłam część trzecią, która, na szczęście ma już trochę więcej stronic do przekartkowania :)

Po namyśle odjęłam jedną gwiazdkę, ale jednak nie zamierzam odjąć ich więcej. Faktycznie, przyjemna, Andrew to świetnie prosperująca postać, wciągająca i seksowna.
Jednak lektura jest zdecydowanie za krótka. Pochłonęłam tę i drugą część w jeden wieczór i wciąż czuję niedosyt. Rozpoczęłam część trzecią, która, na szczęście ma już trochę więcej stronic do przekartkowania :)

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Książkę pozwolę sobie ocenić z perspektywy czytelniczki-stewardessy. Zboczenie zawodowe powoduje, że każda książką o tematyce lotniczej automatycznie staje się dla mnie ciekawa. Opis trochę mnie zniechęcił, ponieważ fabuła powieści jest zdecydowanie stereotypowa - pilot i stewardessa, romans, miłość, namiętny seks. Myślę, że co druga osoba tak widzi wnętrze naszego zawodu. No więc trochę poirytowana zaczęłam czytanie, bo czułam, jakby ktoś mnie posądzał i oceniał, natychmiast urodziły się we mnie jakieś takie wewnętrzne, dziwne odczucia. Mimo to, kartka za kartką zaczęłam chłonąć lekturę, chwilami się rumieniąc i początkowo widząc tu tylko zwykły erotyk, przeklinając, że jest sto razy lepszy od „50 twarzy Grey’a” i zasługuje na ekranizację, a potem znowu irytowałam się, że ktoś pochopnie, stereotypowo oceni mój zawód. I tak, z targającymi mną emocjami szłam strona za stroną, z trudem przerywając by chociaż napić się wody. Gdzieś w momencie, w którym Gillian obudziła się w hotelowym pokoju, z bukietem róż pod drzwiami - poczułam wreszcie motylki w brzuchu i autentycznie zauroczyłam się w Jake’u. Uśmiechnęłam się pod nosem, jakbym co najmniej sama te kwiaty dostała. Uświadomiłam sobie, że to nie jest erotyk, a po prostu dosyć erotycznie szczegółowy romans. Wewnętrzna walka Jake’a z uczuciem wobec Gillian - była dla mnie tak wciągająca, że z trudem wierzyłam, że taki twardziel i cham jak on jeszcze się przed tym broni, brzmiało to dosyć oklepanie, taki trochę kolejny Christian Grey, który boi się obdarzyć kogoś zaufaniem. Ale nie przeszkodziło mi to w dalszej lekturze. Kolejne wydarzenia były dla mnie kompletną zagadką. Uwielbiam, gdy czytam i wydaje mi się, że przewidziałam wizję Autora. W tej książce Autorka stronę za stroną uświadamiała mi jak bardzo się myliłam.. Gillian zdenerwowała mnie zdradą emocjonalną wobec Jake’a. Na równi z nim miałam problem, by jej wybaczyć to, czego dokonała. Nie takiego obrotu sprawy się spodziewałam. Myślałam, że skończy się tragicznie, już zdążyłam ronić łzy, gdy nagle widzę happy end. Chwilę później tragedia, serce mi pękało i cierpiałam z nieszczęśliwej miłości nie tylko z bohaterką, ale razem z bohaterem. Czułam się zraniona z dwóch różnych stron. No powiem szczerze, że niby banał, ale bardzo, ale to bardzo się wczułam w lekturę. Chyba nigdy nie wtopiłam się tak bardzo w bohaterów. Najlepszym trickiem autorki było stworzenie literackiego telewizora. Czytałam o „Turbulencji” w „Turbulencji”, potem odczytałam ponownie ich pierwsze spotkanie, na sekundę się wręcz zgubiłam. Uważam tą książkę za naprawdę dopracowaną powieść.

Książkę pozwolę sobie ocenić z perspektywy czytelniczki-stewardessy. Zboczenie zawodowe powoduje, że każda książką o tematyce lotniczej automatycznie staje się dla mnie ciekawa. Opis trochę mnie zniechęcił, ponieważ fabuła powieści jest zdecydowanie stereotypowa - pilot i stewardessa, romans, miłość, namiętny seks. Myślę, że co druga osoba tak widzi wnętrze naszego zawodu....

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Pisząc to wciąż mam mokre od łez policzki.


Przez 3/4 książki byłam jednym z bohaterów, którzy nie mieli pojęcia o chorobie Katie. Do momentu wyznania przez nią tej informacji żyłam w błogiej nieświadomości - a co dziwaczniejsze - dodatkowo, w głębokim przekonaniu, że czeka mnie jakiś zaskakujące, śmieszne zakończenie o ciąży. Jestem książkową płaczką - i zdecydowanie trochę łez uroniłam, ba! porządnie się zasmarkałam, a woda w wannie kompletnie wystygła, bo nie mogłam się oderwać, by nie dokończyć. Nie będę ukrywać, wywarła na mnie głębokie wrażenie.
Skłoniła do refleksji nad wieloma aspektami życia, z których zdawałam sobie sprawę, aczkolwiek nigdy nie byłam w stanie zastosować reguł Katie w realnym życiu.

A tak poza tym, to kocham książki bez happy endu. Są prawdziwe, szczere. Cudowne.

Pisząc to wciąż mam mokre od łez policzki.


Przez 3/4 książki byłam jednym z bohaterów, którzy nie mieli pojęcia o chorobie Katie. Do momentu wyznania przez nią tej informacji żyłam w błogiej nieświadomości - a co dziwaczniejsze - dodatkowo, w głębokim przekonaniu, że czeka mnie jakiś zaskakujące, śmieszne zakończenie o ciąży. Jestem książkową płaczką - i zdecydowanie...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Kurcze, no lubię, no.
Pokochałam, coś mnie wzięło, tknęło, zaczarowało.
Może i dla niektórych fabuła banalna, jeśli by mi się chciało nad tym rozwodzić to z pewnością bym tak uznała, może do czegoś przyczepiła...
Ale uważam, że jeżeli mnie porwała od początku to płynę z uczuciem i polecam :)

Kurcze, no lubię, no.
Pokochałam, coś mnie wzięło, tknęło, zaczarowało.
Może i dla niektórych fabuła banalna, jeśli by mi się chciało nad tym rozwodzić to z pewnością bym tak uznała, może do czegoś przyczepiła...
Ale uważam, że jeżeli mnie porwała od początku to płynę z uczuciem i polecam :)

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Podążając za "modą" na kruczy cykl - długo polowałam na dodruk. Kiedy w końcu trafiła w moje ręce, nie zakochałam się. Tak, dobrze czytacie - nie poczułam tego iskrzenia ogarniającego cały Internet. Dopiero, gdy zauważyłam, że dawkuję rozdziały - a robię to zawsze, gdy boję się skończyć książki - zrozumiałam, że coś jest na rzeczy. Że ma w sobie coś tak tajemniczego i lekkiego zarazem, że otwierając ją po prostu do niej wchodziłam. Czułam się jakbym realnie stała obok bohaterów i stopniowo próbowała zdecydować czy zauroczyłam się w Ganseyu czy Ronanie.
:)

Podążając za "modą" na kruczy cykl - długo polowałam na dodruk. Kiedy w końcu trafiła w moje ręce, nie zakochałam się. Tak, dobrze czytacie - nie poczułam tego iskrzenia ogarniającego cały Internet. Dopiero, gdy zauważyłam, że dawkuję rozdziały - a robię to zawsze, gdy boję się skończyć książki - zrozumiałam, że coś jest na rzeczy. Że ma w sobie coś tak tajemniczego i...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Podziwiam kogokolwiek, kto jest w stanie przy tej pozycji napisać prawdziwie konstruktywną opinię.
Ja, szczerze, po zamknięciu książki spojrzałam przed siebie, zamrugałam oczami i zaczęłam się zastanawiać "o czym to było?".

Podziwiam kogokolwiek, kto jest w stanie przy tej pozycji napisać prawdziwie konstruktywną opinię.
Ja, szczerze, po zamknięciu książki spojrzałam przed siebie, zamrugałam oczami i zaczęłam się zastanawiać "o czym to było?".

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Chciałabym wiedzieć co sprawia, że Brittany pisze tak, jak pisze, ale w sumie... nie ma to większego znaczenia, bo sięgam po jej pozycje bez żadnego zastanowienia, byleby pisała jeszcze. Zaraz po "Powietrze, którym oddycha" po prostu pchałam się jak do kolejki w mięsnym, żeby przeczytać tę część. Jest niesamowita, wzruszająca, z dawką humoru, po prostu coś pięknego, lekkiego a jednocześnie niebanalnego. Autorka sprawia, że mimo, iż lekturę pochłania się szybko, to wcale nie jesteśmy pewni zakończenia! To cudowne, uwielbiam, gdy ktoś gra słowiem w sposób uniemożliwiający mi domyślenie się dalszej akcji. Wyobraźnia wiruje. I tak ma być, to mi się podoba i po takie książki sięgać lubię.

Chciałabym wiedzieć co sprawia, że Brittany pisze tak, jak pisze, ale w sumie... nie ma to większego znaczenia, bo sięgam po jej pozycje bez żadnego zastanowienia, byleby pisała jeszcze. Zaraz po "Powietrze, którym oddycha" po prostu pchałam się jak do kolejki w mięsnym, żeby przeczytać tę część. Jest niesamowita, wzruszająca, z dawką humoru, po prostu coś pięknego,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Kocham Jane, kocham "Dumę i uprzedzenie", ale daaaaawno się tak nie umęczyłam jak przy tej powieści. Myślałam, że jej nie skończę, każda strona mnie irytowała, każdy bohater sprawiał, że wywracałam oczami a chwilami nawet przeklinałam w duchu, że autorka to tak na poważnie. Co gorsza, z szału, do jakiego mnie doprowadzała, gubiłam się w historii bohaterów, myliłam imiona i zapominałam co, jak i dlaczego.

Kocham Jane, kocham "Dumę i uprzedzenie", ale daaaaawno się tak nie umęczyłam jak przy tej powieści. Myślałam, że jej nie skończę, każda strona mnie irytowała, każdy bohater sprawiał, że wywracałam oczami a chwilami nawet przeklinałam w duchu, że autorka to tak na poważnie. Co gorsza, z szału, do jakiego mnie doprowadzała, gubiłam się w historii bohaterów, myliłam imiona i...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Głupio tak wyrażać się niepochlebnie o książce powiązanej z taką tematyką jak śmierć i choroba. Ale muszę, bo może i popełniłam błąd kolejny raz oglądając film przed książką, ale czasem tak jest i nie mamy na to wpływu. I tak dziwię się, że po ekranizacji sięgnęłam po książkę.
Może i faktycznie jest poruszająca, nie neguję tego, jest. Ale czy mnie wzruszyła? Rozbawiła? Nie, a widziałam dziewczynę uśmiechającą się do tej książki. Począwszy od filmów - jestem płaczką i teoretycznie wzruszam się nawet na programie o sawannie na National Geographic, to w praktyce nie uroniłam ani łzy przy tej pozycji. Może czytając ją i oglądając film jakieś 10 lat temu... Może... Ale myślę, że bardziej wzruszyłam się w wieku 9 lat czytając "W pustyni i w puszczy" niż przy tym. Kolejna pozycja, której zachwytu nie zrozumiem, chociaż w miarę lekko się ją czytało.

Głupio tak wyrażać się niepochlebnie o książce powiązanej z taką tematyką jak śmierć i choroba. Ale muszę, bo może i popełniłam błąd kolejny raz oglądając film przed książką, ale czasem tak jest i nie mamy na to wpływu. I tak dziwię się, że po ekranizacji sięgnęłam po książkę.
Może i faktycznie jest poruszająca, nie neguję tego, jest. Ale czy mnie wzruszyła? Rozbawiła?...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Na drugą część czekałam naprawdę długo i jak tylko ujrzała światło dzienne - zabrałam się do czytania, pochłonęłam w jeden wieczór z każdą stroną czując niedosyt i strach przed jej zakończeniem. Ale jednak powiem szczerze, że trochę jestem zawiedziona. Tylko problem w tym, że nawet nie wiem czego oczekiwałam po pierwszej części. Tak czy siak - warto sięgnąć po lekturę, bo fabuła jest wciągająca.

Na drugą część czekałam naprawdę długo i jak tylko ujrzała światło dzienne - zabrałam się do czytania, pochłonęłam w jeden wieczór z każdą stroną czując niedosyt i strach przed jej zakończeniem. Ale jednak powiem szczerze, że trochę jestem zawiedziona. Tylko problem w tym, że nawet nie wiem czego oczekiwałam po pierwszej części. Tak czy siak - warto sięgnąć po lekturę, bo...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Trochę się sprawdziło u mnie w życiu osobistym, trochę zasad jest dla mnie totalnie bez sensu, trochę sama nie wiem co myśleć...
W sumie ciężko mi powiedzieć czy warto czy nie warto. I tak każdy ma swoje racje.

Trochę się sprawdziło u mnie w życiu osobistym, trochę zasad jest dla mnie totalnie bez sensu, trochę sama nie wiem co myśleć...
W sumie ciężko mi powiedzieć czy warto czy nie warto. I tak każdy ma swoje racje.

Pokaż mimo to

Okładka książki Spotkajmy się w Prowansji Carole Mortimer, Catherine Spencer
Ocena 5,3
Spotkajmy się ... Carole Mortimer, Ca...

Na półkach:

Przyjemne romansidło do przeczytania w jeden wieczór. Oderwałam się na chwilę od świata, a to najważniejsze :)

Przyjemne romansidło do przeczytania w jeden wieczór. Oderwałam się na chwilę od świata, a to najważniejsze :)

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Kurcze, może popełniłam błąd, że zamiast najpierw przeczytać książkę - obejrzałam film, ale, nie popadajmy w paranoję.
Podczas filmu śmiałam się do rozpuku, wzruszyłam kilka razy, a chwilami nawet w bohaterce widziałam odzwierciedlenie siebie samej.
Pomyślałam w końcu, czemu nie? Sięgnę po lekturę, przecież zawsze książki są lepsze niż filmy.
I tu wielki zawód.
Zamiast śmiać się w znanych mi momentach - podnosiłam brwi z zażenowaniem. Czasami rzeczywiście się uśmiechnęłam, ale to nie było to. Powiem więcej, nie chciało mi się jej kończyć. Byłam po prostu znudzona? Zawiedziona? No, nie wiem sama.
Dokończyłam ją w końcu i stwierdzam, że jest "bez szału", ale jestem za to w wielkim szoku, że wyszła jej tak dobra ekranizacja. Gdybym najpierw przeczytała książkę a potem film, z pewnością nie tego bym się spodziewała. :)

Mimo wszystko, nie jest jakaś najgorsza, całkiem miło się ją czyta, jeśli się nie ma zawyżonych oczekiwań wywołanych filmem. Ahh...

Kurcze, może popełniłam błąd, że zamiast najpierw przeczytać książkę - obejrzałam film, ale, nie popadajmy w paranoję.
Podczas filmu śmiałam się do rozpuku, wzruszyłam kilka razy, a chwilami nawet w bohaterce widziałam odzwierciedlenie siebie samej.
Pomyślałam w końcu, czemu nie? Sięgnę po lekturę, przecież zawsze książki są lepsze niż filmy.
I tu wielki zawód.
Zamiast...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Trochę bałam się wystawić opinii innej, niż te wszystkie, które tu widzę. Mimo to, zdecydowałam się, bo w końcu każdy ma prawo do swojej opinii. ;)
Nie chcę brzmieć jakbym była jakaś wymagająca w stosunku do książek o takiej tematyce, bo nie jestem. Aczkolwiek moim zdaniem książka jest naprawdę słabo napisana. I myślę tak głównie dlatego, że jestem totalną książkowo-filmową płaczką i spodziewałam się, że wyleję tu potoki łez. Uroniłam kilka dosłownie w jednym momencie, czym bardzo się zawiodłam. Czytałam ją jakoś tak, mozolnie? Nie pochłonęłam jej jednym tchem, aż z ciekawości obejrzałam film, by sprawdzić czy miałam problem z wyobraźnią czy skupieniem. Niestety, nie miałam. Film wywołał we mnie te same uczucia co książka, a właściwie ich minimalną ilość.
Mam nadzieję, że nie brzmię jak bezduszna istota, która nie rozumie powagi śmierci i miłości ludzi w ciężkich chwilach, bo rozumiem. I faktycznie każdy taki tytuł daje mi do myślenia. Zatrzymuję się na chwilę i uświadamiam sobie jak świat pędzi nie zwracając uwagi na cierpienie.
Swoją drogą widziałam dziewczynę, która czytając tą książkę śmiała się praktycznie co kilka stron. Mnie nie rozśmieszyło w niej nic.
Mimo to, bardziej przeszkadza mi chyba nie sama treść co tłumaczenie. Coś tu nie wyszło, bo praktycznie nie zdarza się, bym była niezadowolona z lektury.
Spróbuję jeszcze przeczytać ją w oryginale.

Trochę bałam się wystawić opinii innej, niż te wszystkie, które tu widzę. Mimo to, zdecydowałam się, bo w końcu każdy ma prawo do swojej opinii. ;)
Nie chcę brzmieć jakbym była jakaś wymagająca w stosunku do książek o takiej tematyce, bo nie jestem. Aczkolwiek moim zdaniem książka jest naprawdę słabo napisana. I myślę tak głównie dlatego, że jestem totalną książkowo-filmową...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Książka może nie jest najlepiej napisaną, polecałabym bardziej uzupełnienie tej lektury o film o diecie Gersona.
Ciężko mi cokolwiek napisać, bo nie wiem czy oceniam książkę czy dietę. Ale chyba ocenię dietę, może komuś pomoże.;)
Nie będę się wgłębiać w jakieś osobiste kwestie, bo nie w tym rzecz, ale dzięki stosowaniu się do tej diety mój narzeczony wyleczył się z problemów ze stawami. Pozbył się też prawdopodobnie jakichś pasożytów, bo nareszcie zaczął tyć.
Druga sprawa, że od kilku lat nie miałam w ustach ani antybiotyku ani nawet głupiego Fervexu. Anginę jestem w stanie wyleczyć w ciągu 2 dni.
Samopoczucie jest również lepsze.
Osoby z mojego otoczenia próbują upierać się do swoich racji, że to tylko komercja, ale nie zdają sobie sprawy, że całe Stany Zjednoczone nie mogą zachwalać tej diety przez napędzany przemysł farmaceutyczny. Witamina B17 jest powszechnie zakazana (pewnie dlatego, że pomaga), więc polecenie kliniki czy diety p. Gerson byłoby wielką stratą pieniężną dla praktycznie połowy świata.
Nie będę sobą, gdy nie powiem, mimo, że jest to bardzo osobiste, że w mojej najbliższej rodzinie jedzenie pestek, w których witamina ta jest obecna, poprawiło stan zdrowotny o jakieś 40% jak do tej pory.
Jeżeli ktoś chce wierzyć lub nie tylko na podstawie badań, książki czy opinii, bez spróbowania tego na własnej skórze - zawsze mówię, że nie ma argumentów. Bo nie ma. Książkę tą w całości trzeba wdrożyć w życie, żeby sprawdzić czy jest coś warta. A jest.

Książka może nie jest najlepiej napisaną, polecałabym bardziej uzupełnienie tej lektury o film o diecie Gersona.
Ciężko mi cokolwiek napisać, bo nie wiem czy oceniam książkę czy dietę. Ale chyba ocenię dietę, może komuś pomoże.;)
Nie będę się wgłębiać w jakieś osobiste kwestie, bo nie w tym rzecz, ale dzięki stosowaniu się do tej diety mój narzeczony wyleczył się z...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Zaczęłam od środka, nie mając dostępu do pierwszej "części", która chyba nie była zbyt istotna dla kontynuacji...
Na początku byłam lekko zachwycona, książka bądź co bądź pozwoliła mi się odciąć od rzeczywistości. Na krótko, bo 3/5 reszty były dla mnie męczarnią i przekładałam kartki, co nie zdarza mi się zbyt często.
W koło Macieju to samo, bez żadnych wyjątkowych zmian.
Niesamowicie dużo irytujących powtórzeń, może powinnam spróbować przeczytać angielską wersję i narzekać teraz na tłumaczenie, aczkolwiek wolę poświęcić ten czas na naprawdę dobre powieści. Jestem zawiedziona, bo słyszałam tak wiele pozytywnych jak i negatywnych opinii. Zazwyczaj szybko przekonuję się do utworów. Nie tym razem.

Zaczęłam od środka, nie mając dostępu do pierwszej "części", która chyba nie była zbyt istotna dla kontynuacji...
Na początku byłam lekko zachwycona, książka bądź co bądź pozwoliła mi się odciąć od rzeczywistości. Na krótko, bo 3/5 reszty były dla mnie męczarnią i przekładałam kartki, co nie zdarza mi się zbyt często.
W koło Macieju to samo, bez żadnych wyjątkowych zmian....

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Nie będę ukrywać, ale książkę odstawiłam po kilku rozdziałach, żeby przełknąć wszystkie pseudonimy i przyporządkować je do postaci. :)
Podziwiam, bardzo, za umiejętność stworzenia tak zagmatwanego kryminału z tyloma momentami śmiechu. Tak, zdarzyło mi się śmiać do książki i wyglądać dziwnie, ale wcale tego nie żałuję!
Autorka również postarała się o to, żebyśmy w głowie prowadzili własne śledztwo a na koniec niesamowicie zaskakuje rozwiązaniem sprawy.

Nie będę ukrywać, ale książkę odstawiłam po kilku rozdziałach, żeby przełknąć wszystkie pseudonimy i przyporządkować je do postaci. :)
Podziwiam, bardzo, za umiejętność stworzenia tak zagmatwanego kryminału z tyloma momentami śmiechu. Tak, zdarzyło mi się śmiać do książki i wyglądać dziwnie, ale wcale tego nie żałuję!
Autorka również postarała się o to, żebyśmy w głowie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Po tej książce zdecydowanie zaczynam rozumieć dlaczego wszyscy zachwalali Stephen'a King'a.
Rzeczywiście potrafi wystraszyć, rozśmieszyć a i nawet wzruszyć. Mało która książka wywarła na mnie takie wrażenie.

Po tej książce zdecydowanie zaczynam rozumieć dlaczego wszyscy zachwalali Stephen'a King'a.
Rzeczywiście potrafi wystraszyć, rozśmieszyć a i nawet wzruszyć. Mało która książka wywarła na mnie takie wrażenie.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Pamiętam, że jako młoda zapalona fanka sławnej Ani ze Wzgórza, książka ta wyjątkowo mnie męczyła...

Pamiętam, że jako młoda zapalona fanka sławnej Ani ze Wzgórza, książka ta wyjątkowo mnie męczyła...

Pokaż mimo to