-
ArtykułyZawodne pamięci. „Księga luster” E.O. ChiroviciegoBartek Czartoryski1
-
Artykuły„Cud w dolinie Poskoków”, czyli zabawna opowieść o tym, jak kobiety zmieniają światRemigiusz Koziński6
-
ArtykułyUwaga, konkurs! Do wygrania książki „Times New Romans“ Julii Biel!LubimyCzytać9
-
ArtykułyWygraj egzemplarz „Róż i fiołków” Gry Kappel Jensen. Akcja recenzenckaLubimyCzytać2
Biblioteczka
2015-02
2017-11-13
Piękna seria, która szybko podbiła moje serce, chociaż na początku byłam nastawiona bardzo sceptycznie. Cóż, opis na okładce książki niezbyt zachęca i raczej nie zapowiada ambitnej literatury. Tak, Nevermore, może i nie jest "ambitne", ale stanowi piękną opowieść, w której świat snów przenika się ze światem realnym. Poza tym, smaczki w postaci fragmentów Edgara Poe stanowią wyśmienite tło dla całej opowieści. A opowieść, moim zdaniem to piękna historia o miłości, o tym, że aby kogoś pokochać nie można patrzeć na niego przez pryzmat ideałów, a raczej należy przytulić każdy kawałek jego potłuczonej duszy do siebie. Seria tak różna od wszystkich innych pararomansów, gdyż tutaj nasi bohaterowie idealni nie są, a nawet nie oceniają się tak nawzajem. Każdy z nich ma swoje wady, cząstkę egoizmu, mroku. Piękna seria, piękne opisy świata snów na podstawie tekstów Poe, wyśmienite postacie i co najważniejsze pozostawia nas z refleksją.
Piękna seria, która szybko podbiła moje serce, chociaż na początku byłam nastawiona bardzo sceptycznie. Cóż, opis na okładce książki niezbyt zachęca i raczej nie zapowiada ambitnej literatury. Tak, Nevermore, może i nie jest "ambitne", ale stanowi piękną opowieść, w której świat snów przenika się ze światem realnym. Poza tym, smaczki w postaci fragmentów Edgara Poe stanowią...
więcej mniej Pokaż mimo to2017-11-13
2017-11-13
2015-11
Będąc jednak ciekawa dalszych losów bohaterów, sięgnęłam po kolejną część i tutaj... zawód. Przenieśliśmy się bowiem z nuklearnych pustkowi, które de facto bardzo lobię, do budynków instytucji. Razem z główną bohaterką zgłębiamy się w świat intrygi, która jednak tak intrygująca nie jest, bo właściwie wszystko dostajemy na tacy i nad niczym nie trzeba się zastanawiać. Wątek miłosny w tej części schodzi na drugi plan, nie wiem czy to dobrze czy źle? Pozostała mi jeszcze ostatnia część serii, ale szczerze mówiąc nie wiem czy w ogóle po nią sięgnę. Zakończenie wydaje mi się dość przewidywalne a bohaterowie z biegiem serii jacyś miałcy. Cóż, polecam tym, którym spodobała się pierwsza część trylogii, bo ja już do pierwszej miałam jednak sporo zastrzeżeń.
Będąc jednak ciekawa dalszych losów bohaterów, sięgnęłam po kolejną część i tutaj... zawód. Przenieśliśmy się bowiem z nuklearnych pustkowi, które de facto bardzo lobię, do budynków instytucji. Razem z główną bohaterką zgłębiamy się w świat intrygi, która jednak tak intrygująca nie jest, bo właściwie wszystko dostajemy na tacy i nad niczym nie trzeba się zastanawiać. Wątek...
więcej mniej Pokaż mimo to2015-09-17
Hmmm... ani tak, ani nie. Sama nie wiem, co napisać o tej książce. Jest ona bowiem trochę jak połączenie Igrzysk Śmierci i Niezgodnej. Znowu mamy temat śmiertelnych zawodów tym razem dla wybitnych studentów. Dobrze mi się czytało akurat ten fragment książki, bo powiedzmy, że lubię motyw bohaterów walczących o życie w ponukrearnych pustkowiach. Książka byłaby w wiele lepsza, gdyby więcej życia tchnąć w bohaterów. Szczerze mówiąc nie pamiętam już nawet ich imion. Heh to chyba mówi samo za siebie. Szczególnie miłość głównej bohaterki była jakaś taka... bez wyrazu. Cóż, książkę polecam fanom serii dystopicznych, którzy nie oczekują niczego niezwykłego, a raczej sprawdzonych pomysłów, które tutaj w różnych odsłonach zostaną powielone. Książka nie jest zła, da się ją łyknąć w kilka dni. ;)
Hmmm... ani tak, ani nie. Sama nie wiem, co napisać o tej książce. Jest ona bowiem trochę jak połączenie Igrzysk Śmierci i Niezgodnej. Znowu mamy temat śmiertelnych zawodów tym razem dla wybitnych studentów. Dobrze mi się czytało akurat ten fragment książki, bo powiedzmy, że lubię motyw bohaterów walczących o życie w ponukrearnych pustkowiach. Książka byłaby w wiele lepsza,...
więcej mniej Pokaż mimo to2017-04-18
2017-04-18
Czas na ocenę pierwszych dwóch tomów niezwykłej serii Program. Dlaczego niezwykłej? Przede wszystkim, ponieważ otrzymujemy tu miłe nowości. Nasi główni bohaterowie są już parą w trakcie rozpoczęcia historii, co oszczędziło nam 400 stron rozwoju wątku miłosnego jak w większości dystopii młodzieżowych. Uf. Warto także zwrócić uwagę, że autorka nie bała się poważniejszych tematów, czy chociażby użycia słów: "smobójstwo", "seks" czy "gwałt" w bezpośrednim kontekście. Mamy tu nawet parę odważniejszych scen, które czynią książkę bardziej dojrzałą. Idealnie nie jest, ponieważ nadal było trochę naiwnych zwrotów akcji czy nieracjonalnych zachowań bohaterów, ale całość trzymała przyzwoity poziom. Była dla mnie czymś świeżym z literatury tego gatunku, tak więc polecam. Będzie ciekawie. :)
Czas na ocenę pierwszych dwóch tomów niezwykłej serii Program. Dlaczego niezwykłej? Przede wszystkim, ponieważ otrzymujemy tu miłe nowości. Nasi główni bohaterowie są już parą w trakcie rozpoczęcia historii, co oszczędziło nam 400 stron rozwoju wątku miłosnego jak w większości dystopii młodzieżowych. Uf. Warto także zwrócić uwagę, że autorka nie bała się poważniejszych...
więcej mniej Pokaż mimo to2017-08-10
2017-08-10
UWAGA SPOILERY!
Po przeczytaniu bardzo dobrej serii dotyczącej losów Sloane i Jamesa tutaj niestety było gorzej... Remedium jeszcze trzymało poziom, autorka zaprezentowała nam bardzo oryginalny pomysł sobowtórów wcielających się w rolę zmarłych, niestety w Epidemii wszystko siadło. Po pierwsze nie rozumiem po co rozwijać w Remedium związek Quinn i Isaaca skoro w Epidemii Isaac nie pojawia się w ogóle, za to nagle nasza bohaterka pała miłością do Deacona. Po drugie naprawdę ciężko mi było znieść biadolenie bohaterki pt. "Nie wiem kim jestem, och kim jestem?", "Nie ufam Deaconowi, ale jednak chce mu ufać, bo go kocham", "Jestem załamana, ale przecież jestem sobowtórem, ale och nie wiem już kim jestem...". Serio. Niektóre monologi bohaterki były nieznośne. Poza tym sporo dziur w logice - Arthur pozwalający uciec Quinn i Deaconowi z ośrodka? W sumie było tego całkiem sporo. Z dobrych stron serii o Qiunn to postać Deacona, lekki język jakim napisano książkę i bardzo oryginalny pomysł, który tutaj lepiej wypadł w Remedium niż w Epidemii, której de facto zakończenie też rozczarowuje.
UWAGA SPOILERY!
Po przeczytaniu bardzo dobrej serii dotyczącej losów Sloane i Jamesa tutaj niestety było gorzej... Remedium jeszcze trzymało poziom, autorka zaprezentowała nam bardzo oryginalny pomysł sobowtórów wcielających się w rolę zmarłych, niestety w Epidemii wszystko siadło. Po pierwsze nie rozumiem po co rozwijać w Remedium związek Quinn i Isaaca skoro w Epidemii...
2017-08-18
2017-08-17
Z początku nie byłam przekonana, ale im dalej w las tym lepiej. Książka bardzo ciekawie się rozwija, zaskakuje, a przy tym całość napisano zgrabnym językiem. Główni bohaterowie cudni, przez cały cykl można śledzić ich rozwój i przemiany, które przechodzą. Z potknięć to oczywiście parę błędów logicznych, ale to powieść młodzieżowa, a nie literatura faktu także nie będę się czepiać. Ogólnie polecam! Oryginalna, zaskakująca seria. :)
Z początku nie byłam przekonana, ale im dalej w las tym lepiej. Książka bardzo ciekawie się rozwija, zaskakuje, a przy tym całość napisano zgrabnym językiem. Główni bohaterowie cudni, przez cały cykl można śledzić ich rozwój i przemiany, które przechodzą. Z potknięć to oczywiście parę błędów logicznych, ale to powieść młodzieżowa, a nie literatura faktu także nie będę się...
więcej mniej Pokaż mimo toSeria Zmierz wzbudza chyba tyle samo zachwytu co kontrowersji. Osobiście jej początki mnie zainteresowały. Pierwszy i drugi tom opowieści uważam jako całkiem udane, niestety im dalej w las tym gorzej. Ostatni tom przyznam szczerze, że męczyłam chyba z pół roku. Szkoda, seria mogła być naprawdę udana, niestety chyba autorce zabrakło sensowych pomysłów na zakończenie.
Seria Zmierz wzbudza chyba tyle samo zachwytu co kontrowersji. Osobiście jej początki mnie zainteresowały. Pierwszy i drugi tom opowieści uważam jako całkiem udane, niestety im dalej w las tym gorzej. Ostatni tom przyznam szczerze, że męczyłam chyba z pół roku. Szkoda, seria mogła być naprawdę udana, niestety chyba autorce zabrakło sensowych pomysłów na zakończenie.
Pokaż mimo to2011-08
Książkę oceniam pozytywnie, podobały mi się charaktery bohaterów, a całość szybko się czytało. Książka dopiero otwiera cykl więc ciężko stwierdzić czego się spodziewać, ale chętnie sięgnęłabym po kolejną część, aby poznać dalsze losy bohaterki. Książkę polecam na letnie, leniwe wieczory na tarasie. ;)
Książkę oceniam pozytywnie, podobały mi się charaktery bohaterów, a całość szybko się czytało. Książka dopiero otwiera cykl więc ciężko stwierdzić czego się spodziewać, ale chętnie sięgnęłabym po kolejną część, aby poznać dalsze losy bohaterki. Książkę polecam na letnie, leniwe wieczory na tarasie. ;)
Pokaż mimo to2016-02-19
2016-02-20
2013-09-30
Z ulgą stwierdzam, że na szczęście nie miałam racji. Sadziłam, że druga część serii będzie gorsza niż pierwsza, ale w zasadzie to nawet podobała mi się bardziej. Ogromny plus za Jace'a. Pokazał swoją drugą stronę i okazało się, że nie jest wcale taki niezniszczalny jak można było pomyśleć czytając Miasto Kości. Poza tym, humor wciąż na wysokim poziomie, a czytając niektóre teksty nie mogłam powstrzymać uśmiechu (Simon z ulotką dla rodziców ;)). Świetna książka, na pewno sięgnę po kolejną część.
Z ulgą stwierdzam, że na szczęście nie miałam racji. Sadziłam, że druga część serii będzie gorsza niż pierwsza, ale w zasadzie to nawet podobała mi się bardziej. Ogromny plus za Jace'a. Pokazał swoją drugą stronę i okazało się, że nie jest wcale taki niezniszczalny jak można było pomyśleć czytając Miasto Kości. Poza tym, humor wciąż na wysokim poziomie, a czytając niektóre...
więcej mniej Pokaż mimo to
Cienko. Pani Jones nie porwała mnie swoją opowieścią. Całość, łącznie z bohaterami wydaje się trochę naiwna. Wątek miłosny jest mocno przesłodzony, a główny "zły" wcale nie straszy. Cóż, jednym słowem książka, której zakończenia mogę się już teraz spodziewać i szczerze mówiąc nie za bardzo mam ochotę sprawdzać czy mam racje. Plusem, że książkę czyta się szybko i lekko, język też nie jest taki najgorszy, ale więcej zalet ciężko się doszukiwać. Całość bardzo przewidywalna.
Cienko. Pani Jones nie porwała mnie swoją opowieścią. Całość, łącznie z bohaterami wydaje się trochę naiwna. Wątek miłosny jest mocno przesłodzony, a główny "zły" wcale nie straszy. Cóż, jednym słowem książka, której zakończenia mogę się już teraz spodziewać i szczerze mówiąc nie za bardzo mam ochotę sprawdzać czy mam racje. Plusem, że książkę czyta się szybko i lekko,...
więcej Pokaż mimo to