-
ArtykułyLiteracki klejnot, czyli „Rozbite lustro” Mercè Rodoredy. Rozmawiamy z tłumaczką Anną SawickąEwa Cieślik1
-
ArtykułyMatura 2024 z języka polskiego. Jakie były lektury?Konrad Wrzesiński3
-
ArtykułyWeź udział w akcji recenzenckiej, by móc otrzymać książkę Ałbeny Grabowskiej „Odlecieć jak najdalej”LubimyCzytać4
-
ArtykułyHłasko, powrót Malcolma, produkcja dla miłośników „Bridgertonów” i nie tylkoAnna Sierant1
Biblioteczka
Niby prorocze z wykorzystywaniem tych wszystkich kontestacji przez władzę (tak czy inaczej rozumianą), ale ta książka miała być chyba przede wszystkim zabawna i "dobrze napisana". Może tłumacz zawinił, nie wie. No i świat, w którym justowanie jest niemodne z pewnością nie jest światem, w którym chciałbym żyć.
Niby prorocze z wykorzystywaniem tych wszystkich kontestacji przez władzę (tak czy inaczej rozumianą), ale ta książka miała być chyba przede wszystkim zabawna i "dobrze napisana". Może tłumacz zawinił, nie wie. No i świat, w którym justowanie jest niemodne z pewnością nie jest światem, w którym chciałbym żyć.
Pokaż mimo toPamflet, nie pamflet (w ogóle co za słowo), ale to jedna z nielicznych książek, które pozytywnie wpłynęły na jakość mojego bycia chrześcijaninem (to po polsku?), co być może świadczy tylko o tym, że powinien zacząć czytać żywoty świętych albo innego Arystotelesa.
Pamflet, nie pamflet (w ogóle co za słowo), ale to jedna z nielicznych książek, które pozytywnie wpłynęły na jakość mojego bycia chrześcijaninem (to po polsku?), co być może świadczy tylko o tym, że powinien zacząć czytać żywoty świętych albo innego Arystotelesa.
Pokaż mimo toMomentami najlepsza literatura jaką czytałem, ale co do "merytoryki" wypowiem się za jakieś 10 lat.
Momentami najlepsza literatura jaką czytałem, ale co do "merytoryki" wypowiem się za jakieś 10 lat.
Pokaż mimo to
Na Zachodzie mówią, że to wielkie dzieło, najlepsza jego powieść etc. Jakbym o tym nie przeczytał to bym się nie domyślił. Jak zawsze u Rotha mamy dobre rzemiosło, ale te przygody podstarzałego erotomana nie są ani tak poruszające jak "Ludzka skaza", czy "Amerykańska Sielanka", ani tak błyskotliwe jak "Operacja Shylock" ani nawet tak zabawne jak "Kompleks Portnoya". Opisywanie obscenicznych ekscesów w 1995 r. zdecydowanie "nie cieszy jak kiedyś".
Na Zachodzie mówią, że to wielkie dzieło, najlepsza jego powieść etc. Jakbym o tym nie przeczytał to bym się nie domyślił. Jak zawsze u Rotha mamy dobre rzemiosło, ale te przygody podstarzałego erotomana nie są ani tak poruszające jak "Ludzka skaza", czy "Amerykańska Sielanka", ani tak błyskotliwe jak "Operacja Shylock" ani nawet tak zabawne jak "Kompleks Portnoya"....
więcej Pokaż mimo to