rozwiń zwiń

Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach:

Ola ma piętnaście lat i prowadzi zwykłe życie na przedmieściach Warszawy z rodzicami i rodzeństwem. Nagle ta monotonia zostaje przerwana przez nieoczekiwaną śmierć mamy. Teraz Aleksandra musi dźwigać na swoich barkach żal z powodu śmierci matki, takiej nie na miejscu i niesprawiedliwej. Mama Oli była silną i zdrową kobietą, której życie skrócił pijany kierowca. Na główną bohaterkę spadają wszystkie obowiązki domowe. Dlaczego? Bo przecież ojciec nie ma czasu i myśli, że obie córki we dwie dadzą sobie radę. Ale młodsza siostra nie ma zamiaru cokolwiek robić, więc wszystko spada na Olkę. Na młodszego brata nie ma co liczyć to dopiero siedmioletni chłopczyk, który potrzebuje opieki. Trudno pogodzić prowadzenie domu i szkołę. Dziewczynę nikt nie wspiera. Jej najlepsza przyjaciółka pomaga jej ile tylko potrafi, ale co ona może wiedzieć o sytuacji Oli. Na drodze dziewczyny pojawia się pewien chłopak. Czy on okaże się dla niej nadzieją?

Książka cienka, dużo czcionka. Przeczytałam w jedno popołudnie. Płakałam na opisach tęsknoty Aleksandry za mamą. Szkoda mi było jej brata, tak bardzo przypominająca mojego. Irytowała mnie młodsza siostra. Małolata wpatrzona w siebie. Ojciec, który w ogóle nie przejmował się losem rodziny, dający z siebie tylko minimum. Według niego wystarczyło, że pracował. Oczywiście nie mógł pozwolić sobie na przemęczenie, więc nie pomagał w domu.

Ola ma piętnaście lat i prowadzi zwykłe życie na przedmieściach Warszawy z rodzicami i rodzeństwem. Nagle ta monotonia zostaje przerwana przez nieoczekiwaną śmierć mamy. Teraz Aleksandra musi dźwigać na swoich barkach żal z powodu śmierci matki, takiej nie na miejscu i niesprawiedliwej. Mama Oli była silną i zdrową kobietą, której życie skrócił pijany kierowca. Na główną...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Podczas każdych wakacji już od lat dziecięcych Annie, Paul i Ricku spotykają się w letniskowej miejscowości nad morzem.Lato spędzają razem, dopiero w ostatni dzień sierpnia rozstają się. Annie i Ricky są rodzeństwem, które mieszkają w Nowym Yorku. Annie młodsza siostra jest spokojna i cicha. Lubi zamykać się w świecie książek. Natomiast Ricky to postać pełna temperamentu i energii. Uwielbia wszystkie dyscypliny sportowe. Nie potrafi usiedzieć w jednym miejscu dłużej, niż pięć sekund. Nie zależy jej na studiowaniu. Nigdy, w przeciwieństwie do swojej siostry nie osiągała dobrych wyników w nauce. Ricky to typowa chłopczyca. To dzięki temu jest tak blisko z Paulem. Oboje są rówieśnikami. Annie zawsze była trochę odsunięta przez nich. razem dorastają, dojrzewają. Obiecują sobie, że nigdy się nie zmienią i nie pozwolą na rozpad ich przyjaźni. Gdy już są dorośli Annie i Paula zaczyna coś łączyć. Chcą być razem, ale boją się jednocześnie, że odrzucą Ricky. Czytając, miałam wrażenie, że Ricky to takie wyrośnięte dziecko, przed którym próbuje się ukryć koniec dzieciństwa.

Jak dla mnie książka niesamowita. Niezwykła na swój zwykły sposób. 'Ostatnie lato' opowiada o dorastaniu, podejmowaniu decyzji, wkraczaniu w dorosłe życie i o tym, że prawdziwa przyjaźń nie kończy się nigdy. Plus za za prosty, przejrzysty styl pisania. Pisarka poruszyła na prawdę życiowy problem, który dotyczy wielu z nas, dzięki czemu książka ma szanse na dotarcie do szerokiego grona odbiorców.

Podczas każdych wakacji już od lat dziecięcych Annie, Paul i Ricku spotykają się w letniskowej miejscowości nad morzem.Lato spędzają razem, dopiero w ostatni dzień sierpnia rozstają się. Annie i Ricky są rodzeństwem, które mieszkają w Nowym Yorku. Annie młodsza siostra jest spokojna i cicha. Lubi zamykać się w świecie książek. Natomiast Ricky to postać pełna temperamentu i...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Co ja mogę powiedzieć? Kocham, kocham, kocham! Książki o wampirach, aniołach i innych magicznych stworach dzielą się według mnie na dwa rodzaje. Jedne: tak nudne błachę, mdłe i schematyczne, że człowiek może przy nich paść trupem i te drugie mające swój specyficzny urok, dzięki któremu świetnie nadają się na odmóżdżenie w niedzielne popołudnie. Jedną z takich książek jest właśnie 'Miasto kości'

Po pierwsze Clary nie jest jakąś zagubioną ofiarą losu. Nieszczęśliwą, aspołeczną, a jej życie nabiera sensu dopiero dzięki poznaniu wspaniałego mężczyzny, który okaże się jej wielką miłością życia. Clary jest normalną nastolatką, a nie aspołecznym stworem. Mieszka z mamą w starym budownictwie w Nowym Yorku. Co też zadziałało na mój pozytywny odbiór, bo uwielbiam powieści, które dzieją się w tym mieście. Ale wracając do tematu Clary. Oficjalna teza głosi, że jej ojciec nie żyje. Dziewczyna wolny czas spędza na rysowaniu. Po swojej matce odziedziczyła zdolności artystyczne. Spotyka się również ze swoim przyjacielem Simonem, z którym pije kawe w Starbucksie. Nagle bum i kończy się sielanka. Matka Clary zostaje porwana, a wokół niej dzieją się nieprawdopodobne rzeczy. Poznaje Jace'a, który jest Nocnym Łowcom, dzięki czemu może pomóc w odnalezieniu matki dziewczyny. Muszę tutaj zaznaczyć, że uwielbiam tego gościa. Jego nastawienie 'bez kija nie podchodzić' oraz 'jestem ósmym cudem świata, ale i tak przebijam wszystkie poprzednie', jego cyniczne i sarkastyczne uwagi są genialne. Nieźle naśmiałam się podczas rozmów Jace i Clary, która również błyszczała inteligencją. i dzięki Bogu 'Miasto kości' jest pozbawione tasiemcowych opisów jak bardzo się oni kochają i żyć bez siebie nie mogą. Simona też bardzo polubiłam, jest typem chłopaka, który świetnie nadaje się na przyjaciela, tak jak Jace na chłopaka.

Zakończenie mnie rozwaliło. Myślałam tylko: 'Nie, nie, nie. Jak to możliwe? Co oni zrobią? Tak być nie może!'

Co ja mogę powiedzieć? Kocham, kocham, kocham! Książki o wampirach, aniołach i innych magicznych stworach dzielą się według mnie na dwa rodzaje. Jedne: tak nudne błachę, mdłe i schematyczne, że człowiek może przy nich paść trupem i te drugie mające swój specyficzny urok, dzięki któremu świetnie nadają się na odmóżdżenie w niedzielne popołudnie. Jedną z takich książek jest...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Charlie ma czternaście lat i zaczyna naukę w szkole średniej. Jest cichym i wrażliwym chłopcem. Na swój mały wiek przeżył zbyt wiele. Śmiertelny wypadek ukochanej cioci Helen, samobójcza śmierć jedynego przyjaciela. Charlie jest zagubiony. Nie potrafi odnaleźć się w otaczającej go rzeczywistości. Nie umie zrozumieć zachodzących zmian. Chce wrócić do czasów swojego dzieciństwa, gdzie wszystko było łatwiejsze i bardziej zrozumiałe.

W nowej szkole zaprzyjaźnia się z Sam i Patrickiem. Razem z nimi przeżywa swoją pierwszą miłość, pierwsze próby alkoholu, papierosów, a nawet narkotyków.

Charliego poznajemy dzięki listom, które pisze do swojego nieznajomego przyjaciela. Dlaczego to robi? Bo po prostu jest samotny. A dokładniej mówiąc samotny w tłumie ludzi. Ma rodziców, dwójkę rodzeństwa i przyjaciół, jednak czuję, że nie może im powiedzieć wszystkiego.

Charlie wzbudził zainteresowanie swoją osobą u nauczyciela angielskiego, który dostrzega u chłopca duży potencjał. Aby go nie zmarnować zadaje uczniowi dodatkowe lektury i prace do napisania. Charliemu podoba się to, bo do książek żywi ogromną miłość, którą zaszczepiła w nim ciotka Helen.

Podczas czytania byłam na prawdę wzruszona historią Charliego. Tak bardzo mu współczułam, z powodu jego samotności. Obwiniał siebie, z powodu śmierci bliskich sobie osób. Ten chłopiec jest na prawdę załamany. Ma ataki histerii, płaczu, szału. Wydaje się nie przystosowany do społeczeństwa. Na siłę próbuje być tacy jak inni. Co mu nie wychodzi. Jest doskonałym obserwatorem. Dostrzega i rozumie więcej niż inny nastolatkowie. Nie potrafi być obojętnym wobec niektórych spraw.

Niesamowite zakończenie. Tak bardzo znaczące. Nie wypowiedziane wprost. Czytając nie byłam pewna czy dobrze je zrozumiała. Dopiero po obejrzeniu filmu miałam stuprocentową pewność. Przecież po tym co przeczytałam wcześniej nigdy nie spodziewałabym się czegoś takiego. Charlie wyprał ze swojej świadomości zbyt traumatyczne dla niego przeżycia. Dopiero, gdy jego psychika już nie wytrzymała tego ciężaru, dopiero wtedy wszystko do niego wróciło.

Powieść pokazuje jak dzieciństwo wpływa na dalsze życie, w szczególności na dorastanie, podczas którego chyba każdy czuł się jak Charlie. Autor pokazuje również, że człowieku jest potrzebny drugi człowiek, żeby osiągnąć prawdziwe szczęście.

Charlie ma czternaście lat i zaczyna naukę w szkole średniej. Jest cichym i wrażliwym chłopcem. Na swój mały wiek przeżył zbyt wiele. Śmiertelny wypadek ukochanej cioci Helen, samobójcza śmierć jedynego przyjaciela. Charlie jest zagubiony. Nie potrafi odnaleźć się w otaczającej go rzeczywistości. Nie umie zrozumieć zachodzących zmian. Chce wrócić do czasów swojego...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Pierwszy raz z 'Panem Tadeuszem' spotkałam się w drugiej klasie gimnazjum, kiedy to mieliśmy czytać wybrane księgi. W zwyczaju mam, że zawsze czytam lektury, a najwyżej później posiłkuję się opracowaniami i streszczeniami. Ale w tam tym czasie gdy zaczęłam czytać naszą epopeję narodową, miałam wrażenie, że czytam w obcym języku, dlatego od razu sięgnęłam po pomoc. Moje drugie podejście do 'Pana Tadeusza' było całkiem niedawno, planowałam tak jak to wcześniej zrobiłam, korzystać tylko ze streszczeń. Jednak czekał na mnie bardzo szczegółowa kartkówka z lektury, no i czas siedziały mi w głowie słowa mojego kolegi, że tą książkę powinien przeczytać każdy, a ja jeśli tego nie przeczytałam wcześniej, to już nigdy się nie zabiorę za to. Te dwa powody zmobilizowały mnie to przeczytania z czego się bardzo cieszę!

Tym razem język wydawał mi się bardziej zrozumiały. Po prostu zakochałam się w Soplicowie i jego mieszkańcom. Sędzie, Wojski, Podkomorzy - kto by nie chciał mieć takich poczciwych sąsiadów? Nie polubiłam Tadeusza i Telimeny. A Zosia była jakaś taka nijaka. Czytając, zastanawiałam się gdzie Tadeusz podział swój mózg? No błagam... pomylić czternastolatkę z czterdziestką? Na dodatek obie reprezentowały całkiem inny typ urody. A Telimena nie miała lepszych zajęć, niż uganianie się za chłopakiem, który mógłby być jej synem? I ta jej żałosna zazdrość, gdy się dowiedziała o pomyśle zaręczyn Tadeusza z Zosią. Nie widziała, że Zosia jest o wiele lepszą kandydatką na jego narzeczoną? Hrabia też był całkiem sympatyczną postacią. Wiecznie zagubiony w czasoprzestrzeni.

Czytając 'Pana Tadeusza', stwierdziłam, że chciałabym żyć w tamtych czasach, kiedy ludzie byli sobie tacy bliscy. Mieli wypracowane systemy wartości, których się trzymali. Kochali ojczyznę. Kto w dzisiejszych czasach cieszy się, że tu żyje?

Interesująca jest również przemiana Jacka Soplicy w księdza Robaka. Chociaż nie wiem jak Sędzia nie poznał swojego rodzonego brata.

Książkę zaliczam do jak najbardziej pozytywnych pozycji wśród lektur szkolnych. Na prawdę każdy Polak powinien to przeczytać. Posiłkując się opracowaniem zwróciłam uwagę na wiele szczegółów, których nie zauważyłam wcześniej, ale mam nadzieje, że gdy za kilka lat sięgnę po 'Pana Tadeusza' zrozumiem i wyniosę z niego więcej.

Pierwszy raz z 'Panem Tadeuszem' spotkałam się w drugiej klasie gimnazjum, kiedy to mieliśmy czytać wybrane księgi. W zwyczaju mam, że zawsze czytam lektury, a najwyżej później posiłkuję się opracowaniami i streszczeniami. Ale w tam tym czasie gdy zaczęłam czytać naszą epopeję narodową, miałam wrażenie, że czytam w obcym języku, dlatego od razu sięgnęłam po pomoc. Moje...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Ben razem z piątką przyjaciół mieszka w sierocińcu, tworząc tajne stowarzyszenie. Zgodnie z panującym zwyczajem w domu dziecka,w dniu szesnastych urodzin osiągną dojrzałość i rozpoczną samodzielne życie. W wieczór poprzedzający owy dzień, jest organizowane przyjęcie pożegnalne dla nastolatków. Podczas zabawy pojawia się starsza kobieta z młodą dziewczyną, która zaprzyjaźnia się z członkami zgromadzenia. Dzieli się z nimi swoją smutną tajemnicą. Ben wraz z przyjaciółmi postanawia jej pomóc. Nieoczekiwane wydarzenia zaskoczą całą siódemkę, wywracając cały ich świat do góry nogami.

Książkę uważam za dobrą, a nawet bardzo dobrą. Tylko, że biorąc pod uwagę, że jest autorstwa Zafona spodziewałam się czegoś więcej. W jego poprzednich powieściach, które przeczytałam było coś takiego, że nie mogłam się od nich oderwać. Jeszcze przez następne, kilka dni wracałam do bohaterów i ich losów. Dawały mi również dużo do myślenia. Natomiast 'Pałac północy' jakoś mnie specjalnie nie zachwycił. Męczyłam się z nim prawie dwa tygodnie. Czytałam bardziej z przymusu, niż z przyjemności.

Ben razem z piątką przyjaciół mieszka w sierocińcu, tworząc tajne stowarzyszenie. Zgodnie z panującym zwyczajem w domu dziecka,w dniu szesnastych urodzin osiągną dojrzałość i rozpoczną samodzielne życie. W wieczór poprzedzający owy dzień, jest organizowane przyjęcie pożegnalne dla nastolatków. Podczas zabawy pojawia się starsza kobieta z młodą dziewczyną, która zaprzyjaźnia...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Trzynastoletnia Mirella porzuca szkołę i ucieka z domu. Żyje z dnia na dzień. Teraz już jako siedemnastolatka pracuje w barze przy stacji benzynowej. Dorabia sobie również jako pani do towarzystwa dla kierowców tra, odwiedzających restauracje, której właściciele są zdruzgotani prowadzeniem się swojej pracownicy. Ale Mirella ma to gdzieś, zresztą jak i wszystko. Przyjmuje olewającą postawę na cały świat. Twierdzi, że nic jej nie rusza,a ważna jest tylko kasa. Zgrywa tajemniczą. Nie pozwala się nikomu zbliżyć do siebie. Pewne zmiany zachodzą w niej, gdy poznaje Marka, który zamiast kontynuować swoje studia prawnicze, porzuca je i zaczyna wędrówkę po Polsce. Marek podobnie jak Mirella nosi w sobie pewną tajemnicę.

Trzynastoletnia Mirella porzuca szkołę i ucieka z domu. Żyje z dnia na dzień. Teraz już jako siedemnastolatka pracuje w barze przy stacji benzynowej. Dorabia sobie również jako pani do towarzystwa dla kierowców tra, odwiedzających restauracje, której właściciele są zdruzgotani prowadzeniem się swojej pracownicy. Ale Mirella ma to gdzieś, zresztą jak i wszystko. Przyjmuje...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

'Dla ciebie wszystko' opowiada historię dwojga ludzi Amandy i Dawsona. Szaleńczo zakochanych w sobie w młodości. Jednak ich związek nie przetrwał różnic, wynikających z warstw społecznych. Amandy rodzina w miasteczku cieszyła się powszechnym szacunkiem, natomiast krewni Dawsona byli zmorą dla wszystkich obywateli. Dlatego rodzice dziewczyny robią wszystko, aby wybić jej ten związek z głowy.

Para rozstaje się. Dopiero po około dwudziestu latach rozłąki spotykają się ponownie w swoim miasteczku na pogrzebie wspólnego przyjaciela. Spędzają wspólnie weekend, podczas którego wszystkie uczucie odłożone w kąt, wracają.

Pojawia się problem. Amanda w końcu zdaję sobie sprawę, że to Dawson jest jej prawdziwą miłością. Nie wie co ma zrobić. Posłuchać głosu serca i być z nim, czy rozsądku i wrócić do męża.

Nie lubię w książkach czy filmach szczęśliwych zakończeń, gdyż uważam to za naciągane, sztuczne i tak bardzo dalekie oddalone od rzeczywistości. Ale w tej książce pragnęłam szczęśliwego zakończenia. Mimo, że niby jest, bo przecież ostatecznie wszystko się ułożyła. Chciałabym, żeby los Dawsona potoczył się inaczej, żeby w końcu mógł być szczęśliwy.

Postaci Amandy nie polubiłam. Według mnie poszła na łatwiznę i mało się starała.

'Dla ciebie wszystko' opowiada historię dwojga ludzi Amandy i Dawsona. Szaleńczo zakochanych w sobie w młodości. Jednak ich związek nie przetrwał różnic, wynikających z warstw społecznych. Amandy rodzina w miasteczku cieszyła się powszechnym szacunkiem, natomiast krewni Dawsona byli zmorą dla wszystkich obywateli. Dlatego rodzice dziewczyny robią wszystko, aby wybić jej...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Od pewnego czasu zabierałam się do przeczytania 'Cierpień młodego Wertera', ale zawsze było coś, dlatego ucieszyłam się, że muszę przeczytać to na zajęcia. Po tym co słyszałam, spodziewałam się pięknej i wzruszającej historii o miłości, prowadzającej do śmierci. A co otrzymałam?

Werter jest dwudziestokilkuletnim mężczyzną, który mieszka w małej miejscowości. Chociaż nie mówi tego wprost możemy się domyślić, że nie jest z tych stron i niedawno się tu wprowadził. Książkę czytamy w formie listów do przyjaciela - Wilhelma. Opisuje mu dokładnie krajobraz, spotkane osoby, swoje przemyślenia. Pewnego wieczoru wybierając się na przyjęcie spotyka zniewalającą piękna Lottę. Zakochuje się w niej już po kilku sekundach. Postać Szarlotty poznajemy przez zwierzenia Wertera,w którym kreuje ją niemal jak anioła. Według mnie to nie jest żadna miłość. Bo po pierwsze żeby kogoś na prawdę pokochać, trzeba go dobrze poznać. Po drugie miłość nie polega na idealizacji, tylko na akceptacji wad i zalet drugiej osoby.

Miłość Wertera nie może zostać spełniona, gdyż Lotta ma narzeczonego Alberta, którego nie zamierza zostawić. Co dla głównego bohatera jest prawdziwym końcem świata. Przynajmniej tak opisuje swoje odczucia. A ja się zastanawiam czy na prawdę tak było? Bo przez całą powieść nie zauważyłam, żeby jakoś specjalnie się o nią starał, nie licząc smętów i prześladowań, podczas których i tak jakoś wyjątkowo mu nie zależało na przekonaniu ukochanej do siebie. Zastanawiałam się też nad postacią Alberta. Niby się denerwuje z powodu Wertera, ale dlaczego nie próbował kolokwialnie mówiąc pozbyć się natrętnego delikwenta. Przecież mógł spróbować z nim porozmawiać 'po męsku'.

Ogółem nuda. Zero ciekawej akcji. Najciekawszy moment to chyba kiedy Werter popełnia samobójstwo, chociaż i ta scena nie należy do udanych.Główny bohater jest dla mnie nijaki, jakiś rozmazany, bez wyraźnie zarysowanego charakteru. te jego zmiany nastroju przywodzą a myśl kobietę w ciąży. Jest też człowiekiem oderwanym od rzeczywistości. Miał zbyt sielankowe życie, przez co szukał problemów. On po prostu chciał być nieszczęśliwie zakochany. Wtedy czuł się wyjątkowo. Jak to powiedziała moja nauczycielka: Werter kochał siebie, za swoją miłość do Lotty.

Historia ta jest parodią prawdziwej miłości. Po jej przeczytaniu chciało mi się śmiać, ze słów Goethego, że byłoby żle, gdyby ktoś nie miałby takiego momentu w życiu, podczas którego nie czułby się jak Werter. Ja przenigdy nie chciałabym być taka egoistyczna w stosunku do innej osoby.

Od pewnego czasu zabierałam się do przeczytania 'Cierpień młodego Wertera', ale zawsze było coś, dlatego ucieszyłam się, że muszę przeczytać to na zajęcia. Po tym co słyszałam, spodziewałam się pięknej i wzruszającej historii o miłości, prowadzającej do śmierci. A co otrzymałam?

Werter jest dwudziestokilkuletnim mężczyzną, który mieszka w małej miejscowości. Chociaż nie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Tess jest żoną lekarza Nicka i matką dwójki dzieci. Prowadzi zrównoważone życie. Sprząta, gotuje, robi zakupy, zajmuje się dziećmi.Wydaje się, że jej życie jest przepełnione szczęściem,któremu nic nie zagraża. Nagle nad jej życiem pojawiają się ciemne chmury.

Valeria jest samotną matką Charliego. Pracuje jako prawniczka. Jest nieszczęśliwą kobietą, której nie oszczędzał los. Fałszywe przyjaciółki, pomylona miłość, trudne starania o karierę. Kolejnym problemem staje się dla Valerii wypadek Charliego. Szansą na szczęście dla kobiety staje się znajomość z lekarzem Charliego Nickiem. Tylko będzie ona musiała dojść do tego, czy jest to prawdziwe szczęście, czy tylko chwilowe, po którym zostaje jeszcze większy smutek.

Tematyka zdrady nie została tutaj przedstawiona w typowy sposób, czyli żona jako kura domowa, która przestała dbać o siebie i zapomniała o mężu. Nick też nie jest jakimś babiarzem, a Valeria to nie jakaś pustka laska, która wskoczy każdemu do łóżka.

Po przeczytaniu książki zaczęłam rozmyślać nad związkami, które tak na prawdę mają szanse przetrwać, jeśli nawet takie udane związki jak Nicka i Valeri rozpadają się? Dlaczego jedni mężczyźni potrafią powstrzymać się od zdrady,a drudzy nie? Dlaczego to robią? Czy nie mają żadnego poczucia obowiązku wobec drugiego człowieka?

Tess jest żoną lekarza Nicka i matką dwójki dzieci. Prowadzi zrównoważone życie. Sprząta, gotuje, robi zakupy, zajmuje się dziećmi.Wydaje się, że jej życie jest przepełnione szczęściem,któremu nic nie zagraża. Nagle nad jej życiem pojawiają się ciemne chmury.

Valeria jest samotną matką Charliego. Pracuje jako prawniczka. Jest nieszczęśliwą kobietą, której nie oszczędzał...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

'To jest opowieść o miłości. I o niczym więcej'.Opis książki - krótko, zwięźle i na temat. Czytając poznajemy równolegle historię miłości czworga starszych ludzi - Elwiry,Pawła, Baśki i Juliana oraz ich wnuków Zuzanny i Damiana. Starsi bohaterowie przez losowe pomyłki nie mogą być z osobami, które kochają i które kochają ich. Między Zuzanną,a Damianem rodzi się pierwsza miłość. Co mogę powiedzieć o tej książce? Uwielbiam, uwielbiam, uwielbiam. Daje do przemyślenie. Niekończące refleksje po tej powieści, jak najbardziej zapewnione. Pokazuje nam, że prawdziwa miłość nigdy się nie kończy i ukochanej osoby nie da się zastąpić inną. Losy bohaterów pokazują jak drobne pomyłki i wybory potrafią wpłynąć na resztę życia. Postać Damiana daję do zrozumienia, że każdy ma prawo popełniać błędy, ale nie można przez to człowieka potępiać, tylko należy my dać drugą szanse. Najsmutniejsze w tej książce jest, to że przyjaźń dwóch kobiet została rozerwana przez mężczyznę.

'To jest opowieść o miłości. I o niczym więcej'.Opis książki - krótko, zwięźle i na temat. Czytając poznajemy równolegle historię miłości czworga starszych ludzi - Elwiry,Pawła, Baśki i Juliana oraz ich wnuków Zuzanny i Damiana. Starsi bohaterowie przez losowe pomyłki nie mogą być z osobami, które kochają i które kochają ich. Między Zuzanną,a Damianem rodzi się pierwsza...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Narratorką jest pisarka, która wyjechała na wakacje do Zakopanego, aby popracować nad swoją najnowszą książką. Poznajemy młodą dziewczynę, Walerie. Trudno wywnioskować czy Waleria jest tylko wymysłem autorki czy istniała na prawdę? Ja mam wrażenie, że to ktoś pomiędzy z tych dwóch przedziałów. Może jakaś dziewczyna przykuła uwagę pisarki, a ta wymyśliła jej imię i historię życia. W tej książce tak na prawdę nie ma nic ciekawego, nie można jej nazwać książką o narkotykach, bo wzmianek jest tak mało i tak niedokładnie opisane, że porównując 'Chwileczkę, Walerio' z takimi książkami jak 'Pamiętnik narkomanki' czy 'My dzieci z dworca ZOO' ta pierwsza na prawdę wypada słabo. Poznajemy za to osobowość Walerii, jej problemy z przyjaciółką i pierwszą miłość. Nic szczególnego, ale to wszystko jak tak ujęte, że czyta się z samą przyjemnością, a bohaterzy od razu podbijają nasze serca. Według mnie zdjęcia bohaterów ukazane w powieści są zbędne. Narzucają ich wygląd, a ja wolę sama sobie wszystko wyobrazić po swojemu. Pozytywne są strony, na których Waleria dodawała swoje ulubione obrazy, wiersze i komentarze do maszynopisu oraz na których zwraca się bezpośrednio do czytelniczek. 'Aleksandrze, wróć' jest kontynuacją powieści.

Narratorką jest pisarka, która wyjechała na wakacje do Zakopanego, aby popracować nad swoją najnowszą książką. Poznajemy młodą dziewczynę, Walerie. Trudno wywnioskować czy Waleria jest tylko wymysłem autorki czy istniała na prawdę? Ja mam wrażenie, że to ktoś pomiędzy z tych dwóch przedziałów. Może jakaś dziewczyna przykuła uwagę pisarki, a ta wymyśliła jej imię i historię...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Przed Norą wielkie wyzwanie. Musi wypełnić przysięgę, którą złożyła Hankowi, inaczej będzie musiała ponieść na prawdę okropne konsekwencje. Dla dziewczyny jest to bardzo trudne zadanie, bo przecież z skąd ona zwykła nastolatka ma wiedzieć jak poprowadzić armię Nefilów? Na dodatek jej postać w roli przywódcy nie budzi wśród popleczników jej ojca zbytniego entuzjazmu.Ponad to nie wie po której stronie barykady stoi z Nefilamy czy Upadłymi Aniołami/ Czuje się Nefilką i nie chce, żeby upadli aniołowie opanowywali jej ciało jak i innych Nefilów, ale przecież kocha Patcha, który też należy do Upadłych Aniołów. Znajduje się w prawdziwym potrzasku. Jakby jeszcze miała mało problemów musi uporać się z Marcy, którą wzięło na siostrzane uczucia i wyrzutami sumienia, że ma tyle sekretów przed swoją najlepszą przyjaciółką Vee.

Smutno było mi czytać tą część, bo wiedziałam, że to już konieć, ale i tak uważam ją za świetną. W książce zaczęła mnie denerwować Nora, bo wiecznie czepiała się i robiła wyrzuty Patchowi za jakieś głupie błahostki. Krzyczałam na nią w myślach, żeby zaczęła racjonalnie myśleć, to zobaczy, że Patch ma racje,a ona nie. Ale póżniej dotarło do mnie, że ja momentami wcale nie jestem lepsza i sama potrafię kłócić się o jakieś błahostki, ale to chyba jakaś cecha gatunkowa naszej płci. Brakowało mi tu doprowadzających do śmiechu komentarzy i uwag Patcha, których było tak pełno w pierwszej części. Jeszcze za minusa tej książki uważam zrobienie z Vee Nefilki. To już było przerysowane i niepotrzebne. Mam wrażenie, że autorka chciała, że było szczęśliwe zakończenie do granic możliwości. Nora nigdy nie rozstanie się ze swoją przyjaciółką i nie będzie musiała jej tłumaczyć , dlaczego się nie starzeje. W prawdziwym życiu nie ma takich idealnych układów, no ale nie ma też Nefilów, Aniołów i Archaniołów. Wzruszyłam się nad ostatnim rozdziałem. Cieszyłam się, że Vee pomimo ciężkich przeżyć odnalazła szczęście, chociaż ja preferuję życie w celibacie i cierpieniu bohaterów, którzy stracili ukochaną osobą. Tu na prawdę ucieszyłam się. Przyjażń Vee z Norą jest niesamowita. Przeszły tyle trudnych momentów, ale nic nie jest w stanie ich rozdzielić.

Przed Norą wielkie wyzwanie. Musi wypełnić przysięgę, którą złożyła Hankowi, inaczej będzie musiała ponieść na prawdę okropne konsekwencje. Dla dziewczyny jest to bardzo trudne zadanie, bo przecież z skąd ona zwykła nastolatka ma wiedzieć jak poprowadzić armię Nefilów? Na dodatek jej postać w roli przywódcy nie budzi wśród popleczników jej ojca zbytniego entuzjazmu.Ponad to...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Nora budzi się na cmentarzu. Nie wie jak się tam znalazła. Jest zgubiona i zdezorientowana. Jej ostatnie wspomnienia sięgają kwietnia, a tu pełno kolorowych liści, odznaczających jesień. Co się stało? Okazuje się, że Nora straciła pamięć na skutek treumatycznych przeżyć związanych z porwaniem. Wszyscy twierdzą, że została uwięziona, przez tajemniczego porywacza, którego policja nie namierzyła przez dwa miesiące. Nora chociaż straciła pamięć i nie wie co się działo w jej życiu nie wierzy w tą wersję wydarzeń. Nie czuje się bezpiecznie. Wokół niej dzieją się dziwne rzeczy, których nie rozumie. Dręczą ją jakieś przebłyski z przeszłości, ale nic nie może sobie przypomnieć. Na dodatek mama i Vee zatajają przed prawdę o istnieniu Patcha. Na szczęście uczucia mają swoje żródło w sercu, a nie umyśle.

Ze wszystkich czterech części ta spodobała mi się najmniej. Nawet nie potrafię dokładniej wyjaśnić dlaczego. Pierwsze odczucie, które mi się nasuwa jest ta książka jest dziwna. Każda postać mnie tutaj denerwowała. Nora, bo nie była taka jak wcześniej, jakaś bardziej irytująca. Cały czas tylko błagam, żeby odzyskała już pamięć. Vee i mama mają u mnie minusa za ukrywania prawdy. Patchowi mam za złe, to co zrobił Norze. Czy on myślał, że takie coś załatwi sprawę ? Jak już wcześniej wspominałam uczucia tkwią w sercu, nie umyśle. A serca w przeciwieństwie do rozumu nie da się oszukać, zająć czymś innym. Jedyną postać, którą tu polubiłam był Scott, do którego wcześniej nie zapałałam zbytnią sympatią, ale nie miałam do niego zaufania. Myślałam, że coś knuje przeciwko Norze

Nora budzi się na cmentarzu. Nie wie jak się tam znalazła. Jest zgubiona i zdezorientowana. Jej ostatnie wspomnienia sięgają kwietnia, a tu pełno kolorowych liści, odznaczających jesień. Co się stało? Okazuje się, że Nora straciła pamięć na skutek treumatycznych przeżyć związanych z porwaniem. Wszyscy twierdzą, że została uwięziona, przez tajemniczego porywacza, którego...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Na doskonały związek Patcha i Nory czychają zagrożenia. Patch nie może zakochać się w Norze, ponieważ zawiązek anioła ze śmiertelnikiem jest zakazany. Jeśli archaniołowie dowiedzieliby się o nich, Patch zostałby na wieczność wysłany do Piekła, z skąd nie ma powrotu. Nora zrywa z Patchem. Nie jest pewna jego uczuć, a na dodatek dowiedziała się, że było pod domem Marcy - największego wroga Nory - i nie chciał jej wyjaśnić dlaczego. Dziewczyna po rozstaniu jest bardzo nieszczęśliwa. Nie potrafi się z tym pogodzić, ale również nie potrafi wrócić do Patcha. Najgorsze dla niej jest to, że wiecznie spotyka go w towarzystwie Marcy, wszystko wskazuje na to,że mają romans. Wokół Nory znów zaczynają się dziać dziwne rzeczy. Pojawia się stary przyjaciel z dzieciństwa Scott, chłopak skrzętnie ukrywa swoją przeszłość, ale widać, że nie jest zbyt kolorowa. Czy chłopak stanowi dla niej zagrożenie? Ponad to Nora dostaje anonimy związane ze śmiercią swojego taty. W tej części poznajemy prawdziwe pochodzenie Nory, przyczynę śmierci jej ojca i dowiemy się kim jest na prawdę Rixon,najlepszy przyjaciel Patcha.

Ta część również jest dobra, chociaż nie tak bardzo jak poprzednia. Pierwsza była bardziej zabawna, ta jest pełna smutku Nory, która rozstała się z Patchem i robi wszystko, aby o nim zapomnieć. Zakończenie sprawiło, że od razu sięgnęłam po 'Ciszę', bo musiałam dowiedzieć, co będzie dalej. W takim momencie nie powinno przerywać się powieści.Minusem 'Crescendo' było dla mnie, za mało Patcha, a za dużo Scotta, jakoś jego postać mnie nie zachwyciła, wiele razy zachowywał się jak bezmyślny kretyn. Nie wiem czy Nora nie zginęłaby wcześniej, gdyby nie Patch. Plusem jest pojawienie się rozwiązani wielu tajemnic, dzięki czemu czyta się bardzo szybko. Wciąga niesamowicie.

Na doskonały związek Patcha i Nory czychają zagrożenia. Patch nie może zakochać się w Norze, ponieważ zawiązek anioła ze śmiertelnikiem jest zakazany. Jeśli archaniołowie dowiedzieliby się o nich, Patch zostałby na wieczność wysłany do Piekła, z skąd nie ma powrotu. Nora zrywa z Patchem. Nie jest pewna jego uczuć, a na dodatek dowiedziała się, że było pod domem Marcy -...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Pierwsza część serii Becci Fitzpatrick. Główą bohaterką jest Nora, szesnastoletnia licealistka. Jej tato został zamordowany przez nieznanych zbrodniarzy. Dziewczyna razem z mamą mieszka na uboczach Coldwater. Nora to typowa nastolatka, niczym nie wyróżniająca się z tłumu. Uczy się dobrze,aby uzyskać stypendium na wymarzone studia. Pisze do szkolnego e-zipu. W wolnym czasie spotyka się ze swoją najlepszą przyjaciółką Vee. Pewnego dnia przez przesiadkę na lekcji biologi poznaje Patcha. Wspólnie mają do wykonania prace domową, ale chłopak odmawia współpracy, co Nore doprowadza do szału. Dziewczyna prosi trenera o zmianę miejsc, ale ten nie ustępuje. Główna bohaterka musi znosić wkurzającego sąsiada z ławki, który oprócz tego, że uwielbia wyprowadzać ją z równowagi, to w jakiś sposób ją pociąga. Ale nie ma się co dziwić jest nieziemsko przystojny, wie O Norze rzeczy, o których nie było szans, żeby się dowiedzieć. Nora chce się dowiedzieć prawdy o Patchu, czuje że chłopak skrywa jakieś tajemnice. Te pragnienie powiększają wszystkie dziwne , nie do wytłumaczenia logicznie sytuacje. Nie może czuć się bezpieczna, ktoś czyha na jej życie.Tylko kto by chciał ją skrzywdzić? Co takiego zrobiła?

Książka bardzo mi się podobała. Chociaż na początku nie byłam zbyt pozytywnie do niej nastawiona. Słyszałam o niej wiele opini, że jest to kolejna wersja 'Zmierzchu'.Zresztą teraz każda książka o miłości istot fantastycznych, będzie nazywana podróbą 'Zmierzchu'. Fakt, jest tu wiele podobieństw. Ale jak dla mnie 'Szeptem' jest dużo lepszy! Ciekawsza fabuła i postacie. Nora nie jest taka mdła jak Bella. Patch jest na prawdę złym chłopakiem, stanawiącym zagrożenie. W swoim życiu spróbował wszystkiego co zakazane i niemoralne. Wszelakiego rodzaju oszustwa, zabójstwa, kradzież. W tej powieści genialna jest również przyjaciółka Nory Vee, która rozbrajała mnie na każdym kroku.

Becca Fitzpatrick ma świetny styl pisania. Tekst jest lekki i przyjemny, z mnóstwem przezabawnych dialogów.

Pierwsza część serii Becci Fitzpatrick. Główą bohaterką jest Nora, szesnastoletnia licealistka. Jej tato został zamordowany przez nieznanych zbrodniarzy. Dziewczyna razem z mamą mieszka na uboczach Coldwater. Nora to typowa nastolatka, niczym nie wyróżniająca się z tłumu. Uczy się dobrze,aby uzyskać stypendium na wymarzone studia. Pisze do szkolnego e-zipu. W wolnym czasie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Anna jest dzieckiem z probówki. Jej narodziny były spowodowane umierającą siostrą Kate, która cierpi na ostra odmianę białaczki promielocytowej. To bardzo wyjątkowa odmiana, trudna do leczenia, a na całkowite wyzdrowienie szanse są nikłe. Kate potrzebuje dawcy, którego organizm będzie pasował w każdym elemencie do jej. Trudno takiego znaleźć. Rodzice i brat Jesse nie wykazują zgodności. Dlatego państwo Fitzgerald decydują się na Anne, który materiał genetyczny został odpowiednio zaprojektowany przez genetyków. Dziewczynka już od swoich pierwszych chwil ratują swoją siostrę krwinkami. Przez całe następne trzynaście lat podtrzymuje Kate dostarczając wszystko, co tylko jej organizmowi jest potrzebne do funkcjonowania. Pewnego dnia rodzice dziewczynek dostają pozew do sądu, złożonego przez Anne w celu jej samostanowienia o sobie w kwestiach medycznych. Matka Anny jest zdruzgotana, gdyż właśnie teraz kiedy jej Kate potrzebuje przeszczepu nerki, młodsza córka sprzeciwia się wobec dalszego bycia dawcom i na dodatek wnosi sprawę do sądu przeciwko swoim rodzicom.Czytając tą książkę trudno było mi tutaj kogokolwiek ocenić i wydać jednoznaczny osąd. Anna od niemowlęcia ratuje swoją siostrę, przez co wiele razy przebywa w szpitalu, przechodzi bolesne zabiegi, które w niczym jej nie pomogą, a zawsze występuje ryzyko, że zaszkodzą. Dziewczynka z wielu aspektów życia musi zrezygnować. Ale czy na przykład przyjęcie u koleżanki jest ważniejsze od życia siostry? Trudno porównać takie rzeczy. Matka Kate chce cały czas, żeby Anna ratowała starszą córkę, nawet jeśli nie gwarantuje jej to całkowitego wyzdrowienia, tylko przedłużenia jej życia o kilka miesięcy. Sara tak na prawdę skazuje chorą na kolejne cierpienia. Bo wszelakie zabiegi wystarczają tylko na jakiś czas, a póżniej następuję ponowne objawy choroby, które za każdym razem są trudniejsze do przejścia. Ale czy mogę ją za to potępiać? Przecież nie wiem jak to jest, gdy własne dziecko umiera. Nie spodobało mi się jednak zachowanie Sary, to, że w swojej córce Annie widziała tylko automat rozdający organy. Była taka sytuacja, że Kate leżała w szpitalu, w tym samym czasie co Anna, która miała dopiero pięć lat, a miała przejść bolesny zabieg, którym jest pobranie szpiku kostnego. To Sara nie została przy niej, żeby ją wesprzeć i pocieszyć, tylko siedziała u Kate, której w tym momencie nie była potrzebna, bo dziewczynka spała, a jej stan był pod kontrolą. Po za tym, nie mogę skrytykować Sary, bo nie wiem jak to jest być matką umierającego dziecka. Zaskoczyło mnie zakończenie, które każdemu z nas pokazuje, że w życiu nie ma nic pewnego. To co uważamy za pewniak, wcale nie musi być takie. Niektóre wydarzenia, które wystąpią w naszym życiu mogą nigdy nam nie przyjść do głowy.

Anna jest dzieckiem z probówki. Jej narodziny były spowodowane umierającą siostrą Kate, która cierpi na ostra odmianę białaczki promielocytowej. To bardzo wyjątkowa odmiana, trudna do leczenia, a na całkowite wyzdrowienie szanse są nikłe. Kate potrzebuje dawcy, którego organizm będzie pasował w każdym elemencie do jej. Trudno takiego znaleźć. Rodzice i brat Jesse nie...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Księżna Hildegarda jest bardzo nieszczęśliwą i samotną kobietą. Nieakceptowana przez męża, dla którego jest tylko przeszkodą na drodze i obiektem wyzwisk i obelg. Księżna nie ma co liczyć na jakiekolwiek wsparcie. Nie jest tą nadal piękną księżną co kilka lat temu. Jej ciało zniekształciła choroba. Mąż zmienia kochanki jak rękawiczki. Księżna Hildegarda jest pośmiewiskiem dla całego dworu. Otaczają ją z każdej strony nie przyjemne spojrzenia i uwagi. Nikt nie dostrzega w niej kobiety nieszczęśliwej, nie sprawiedliwe potraktowanej przez los, chorującej na nieuleczalną chorobę krwi. Ponad to ma problemy z córką, która jest zamknięta w sobie i nie potrafi wydusić z siebie co ją dręczy. Na szczęście matki i jej córki Mariny pojawia się młodzieniec, który wie co to prawdziwe nieszczęście. W tej części poznajemy ostateczną misję Żółtookich.

Księżna Hildegarda jest bardzo nieszczęśliwą i samotną kobietą. Nieakceptowana przez męża, dla którego jest tylko przeszkodą na drodze i obiektem wyzwisk i obelg. Księżna nie ma co liczyć na jakiekolwiek wsparcie. Nie jest tą nadal piękną księżną co kilka lat temu. Jej ciało zniekształciła choroba. Mąż zmienia kochanki jak rękawiczki. Księżna Hildegarda jest pośmiewiskiem...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Niewyjaśnione ślady nieludzkich stóp. Śmierć wielu niewinnych ludzi. Lęk. Strach. To wszystko jest zapowiedzią potwora i przeznaczenia, z którym Wybrani z Ludzi Lodu będą musieli się zmierzyć. To zadanie wydaje się awykonalne. Bo jak przemienić potwora przesiąkniętego złem i tylko złem w dobrego człowieka? Bohaterowie nie powinni zapominać, że pomimo wszelakiego okrucieństwa w każdym człowieku znajdują się szczątki dobroci, którą na wierzch może wyprowadzić miłość i wiara.

Opowieść o tym, że trzeba wierzyć w ludzi i nie można ich potępiać. Prawdziwa wiara i miłość w kogoś, może go zmienić i sprowadzić na właściwą ścieżkę.

Niewyjaśnione ślady nieludzkich stóp. Śmierć wielu niewinnych ludzi. Lęk. Strach. To wszystko jest zapowiedzią potwora i przeznaczenia, z którym Wybrani z Ludzi Lodu będą musieli się zmierzyć. To zadanie wydaje się awykonalne. Bo jak przemienić potwora przesiąkniętego złem i tylko złem w dobrego człowieka? Bohaterowie nie powinni zapominać, że pomimo wszelakiego...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Villemo trawi tęsknota za Dominikiem. Umiera z miłości do niego, chociaż powinna o nim zapomnieć, ale nie może. Rozsądek przegrywa z sercem. Dziewczyna marzy o tym, żeby zobaczyć swojego kuzyna, niestety jest to niemożliwe. Ona znajduje się w Norwegii, a on Szwecji. Zresztą ich rodzice nie pozwoliliby na żadne spotkanie. Młodzi muszą nawet swoją korespondencje ukrywać przed rodzicami. Ale na ich szczęście nadarza się okazja do spotkania. Ślub kuzynki ! Co oznacza zjazd rodziny z Norwegii, Dani i Szwecji. Villemo i Dominik dostają od losu wspaniałą okazję do spotkania. Jednak że, przez złożone obietnice rodzicom nie mogą przebywać ze sobą sam na sam. Ale czy to ich powstrzyma? Czy istnieje coś co może zabić ich miłość?

'Gorączkę' zaliczam do moich ulubionych części 'Sagi o Ludziach Lodu'. Villemo jest przegenialna. Strasznie podoba mi się jej żywiołowość, miłość do świata, dobre serce, a również to, że nie daje sobą pomiatać .Piękna opowieść o tym, że prawdziwa miłość pokona wszystkie przeszkody. Dla niej nie istnieją żadne granice.

Villemo trawi tęsknota za Dominikiem. Umiera z miłości do niego, chociaż powinna o nim zapomnieć, ale nie może. Rozsądek przegrywa z sercem. Dziewczyna marzy o tym, żeby zobaczyć swojego kuzyna, niestety jest to niemożliwe. Ona znajduje się w Norwegii, a on Szwecji. Zresztą ich rodzice nie pozwoliliby na żadne spotkanie. Młodzi muszą nawet swoją korespondencje ukrywać przed...

więcej Pokaż mimo to