-
ArtykułyAntti Tuomainen: Tworzę poważne historie, które ukrywam pod absurdalnym humoremAnna Sierant2
-
ArtykułyKsiążka na Dzień Dziecka: znajdź idealny prezent. Przegląd promocjiLubimyCzytać1
-
Artykuły„Zaginiony sztetl”: dalsze dzieje Macondo, a może alternatywna historia Goraja?Remigiusz Koziński3
-
Artykuły„Zależy mi na tym, aby moje książki miały kilka warstw” – wywiad ze Stefanem DardąMarcin Waincetel2
Porównanie z Twoją biblioteczką
Wróć do biblioteczki użytkownika2019-12-11
2014-01-12
2018-03-15
2019-02-07
2014-02-23
2017-03-01
2013-11-03
2019-01-10
Niezwykła podróż przez rozwój duchowy Jodorowsky'ego. Książka obfituje nie tylko w liczne zagadki i przemyślenia dotyczące Drogi, istoty życia i wszechświata, ale i wyjątkowe i niewiarygodne wydarzenia opisane w tak zajmujący i lekki sposób, że nie sposób nie dać się porwać strumieniowi historii.
Można traktować tę opowieść jak książkę biograficzną, można jak powieść realizmu magicznego - kto wie, jak wygląda rzeczywistość, gdy ma się oczy i serce otwarte.
Niezwykła podróż przez rozwój duchowy Jodorowsky'ego. Książka obfituje nie tylko w liczne zagadki i przemyślenia dotyczące Drogi, istoty życia i wszechświata, ale i wyjątkowe i niewiarygodne wydarzenia opisane w tak zajmujący i lekki sposób, że nie sposób nie dać się porwać strumieniowi historii.
Można traktować tę opowieść jak książkę biograficzną, można jak powieść...
2014-09-13
"Odtrutka na optymizm" to niezywkle trafna nazwa dla zbioru opowiadań zawierającego utwory tak niepokojące, przygnębiające i wykręcające światopogląd. Proza Petera Wattsa w mistrzowski sposób wciąga czytelnika w mnogość przerażających światów, by przeżuć, zburzyć wszelki spokój, wypluć i zostawić z narastającym poczuciem, że być może faktycznie egzystujemy w najgorszym ze światów i nie czeka nas już nic innego, jak wciąż narastająca entropia.
Niesamowicie mocna rzecz.
"Odtrutka na optymizm" to niezywkle trafna nazwa dla zbioru opowiadań zawierającego utwory tak niepokojące, przygnębiające i wykręcające światopogląd. Proza Petera Wattsa w mistrzowski sposób wciąga czytelnika w mnogość przerażających światów, by przeżuć, zburzyć wszelki spokój, wypluć i zostawić z narastającym poczuciem, że być może faktycznie egzystujemy w najgorszym ze...
więcej mniej Pokaż mimo to2015-01-20
2019-06-13
2019-04-23
2013-12-04
2017-07-16
Czy to ja jestem szalona, czy to Koniolub Grubas jest szalony, czy to Bóg jest szalony?
Czy to ja jestem szalona, czy to Koniolub Grubas jest szalony, czy to Bóg jest szalony?
Pokaż mimo to2018-12-17
Chyba każdy, kto zetknął się z new weird i polubił ten podgatunek literatury fantastycznej, zna lub chociaż kojarzy nazwisko China Miéville. Brytyjski pisarz i polityk przebojem wkroczył na literacką scenę – każda z jego powieści (prócz debiutanckiej) zdobyła chociaż jedną z prestiżowych nagród – Nagrodę imienia Arthura C. Clarke’a, Nagrodę Locusa, British Fantasy Award, Nagrodę Hugo czy World Fantasy Award. Wydany w 2000 roku "Dworzec Perdido" stanowi pierwszą część cyklu osadzonego w alternatywnym świecie Bas-Lag i jest uznawany za najpopularniejsze dzieło autora. Od niego również postanowiłam rozpocząć swoją przygodę z jego twórczością.
Akcja powieści toczy się w Nowym Crobuzon – tętniącej życiem metropolii w pełnym tego słowa znaczeniu. Na jej obraz składają się dzielnice skrajnej biedy, getta zepchniętych na margines społeczny ras, obfitujące w różnorodność towarów bazary, osiedla artystów oraz górujące nad resztą budynków wieże milicji. Tytułowy Dworzec Perdido jest sercem zatłoczonego miasta i miejscem, w którym niczym arterie zbiegają się wszystkie drogi i linie kolejowe.
To tutaj, w ponurej, pełnej chymicznych wyziewów dzielnicy Brock Marsh, mieszka i pracuje Izaak Dan der Grimnebulin – wyklęty naukowiec poświęcający swój czas najbardziej szalonym i nieprawdopodobnym teoriom. I to właśnie od nich, a właściwie od nietypowego zlecenia pewnego zdesperowanego garudy, zachęconego nieszablonowością badań naukowca, rozpoczyna się cały kołowrót zdarzeń.
Powieść Miéville’a raczy czytelnika wielością wątków – główna oś wydarzeń, skupiająca się wokół badań Grimnebulina i ich tragicznych dla całego Nowego Crobuzon skutków, to tylko jedna z wielu nici tworzących ten wspaniały literacki gobelin, jakim jest Dworzec Perdido. Akcja gna na łeb, na szyję, lawirując pomiędzy tajemniczym zleceniem khepri Lin, ukochanej Izaaka, wspomnieniami garudy z jego dawnego życia, bohaterską walką dziennikarki Derkhan Blueday z systemem władzy czy mrocznymi planami Rady Konstruktów. Autor nie daje czytelnikowi ani chwili wytchnienia, cały czas prowadząc go przez labirynt lepkich i brudnych ulic Nowego Crobuzon, (niezbyt) spienione nurty Smoły i Egzemy i niezgłębione płaszczyzny czwartego wymiaru, w którym funkcjonują najbardziej przerażające istoty.
Oprócz samego miejsca, w którym Miéville osadził akcję powieści, na szczególną uwagę zasługuje stworzony przez niego system społeczno-rasowy. Oprócz ludzi , w Nowym Crobuzon znajdziemy również vodyanoy (humanoidalne płazy, które większość życia spędzają w wodzie), khepri (istoty z głową skarabeusza i ludzkim tułowiem), ludzi-kaktusy, garudy (ludzi-ptaki) i cały wachlarz innych inteligentnych bądź pół-inteligentnych istot tudzież mechanicznych konstruktów. Już samo nazewnictwo pokazuje, że Miéville nie boi się czerpać pełnymi garściami z mitologii z każdego zakątka świata. Społeczeństwo jest podzielone w wyraźny sposób (plebs mieszka w dzielnicach biedy, większość istot ras innych niż ludzka zasiedla getta) i poddane intensywnej milicyjnej kontroli. Systemowi temu sprzeciwia się Derkhan, pisująca artykuły do nielegalnego czasopisma Runagate Rampant, jak również seryjny morderca-bojownik o wolność, Jack Pół-Pacierza. Biorąc pod uwagę socjalistyczne poglądy autora, można uznać to za swego rodzaju porte parole dla jego politycznych skłonności – nie przeszkadza to jednak ani trochę w odbiorze tekstu, pasuje bowiem do postaci, a tym bardziej do ogólnego klimatu powieści.
Szczególne ukłony należą się również tłumaczowi, który doskonale poradził sobie ze słowotwórstwem oraz niezwykle bogatym językiem Miéville’a i znakomicie oddał ciężką atmosferę Nowego Crobuzon.
Jednak czynnikiem, który sprawił, iż "Dworzec Perdido", wywarł na mnie aż tak duże wrażenie, jest fakt, że poza absolutnie fascynującym światem przedstawionym, poza ciekawymi i jedynymi w swoim rodzaju bohaterami, poza nie pozwalającą przerwać czytania aż do wczesnych godzin porannych akcją i poza przytłaczającą, wypełniającą człowieka aż do szpiku kości atmosferą, książka ta była w stanie naprawdę mnie wzruszyć. Czytając zakończenie uroniłam nawet parę łez, co naprawdę nieczęsto mi się zdarza i nie świadczy wcale o ckliwości dzieła, lecz o tym, że jest w stanie dotrzeć do najgłębszych zakamarków duszy i poruszyć struny emocji w sposób, który sprawia, że czytelnik czuje się niemal tak, jakby osobiście przeżywał wzloty i upadki bohaterów.
"Dworzec Perdido" to prawdziwy literacki orgazm, przez który czasem chce się krzyczeć, czasem chce się płakać, ale przede wszystkim przeżywa się go niezwykle intensywnie i nie sposób wyrzucić z pamięci towarzyszącego lekturze uczucia zachwytu.
Recenzja dostępna pod adresem: http://kapryfolium.pl/literatura/china-mieville-dworzec-perdido/
Chyba każdy, kto zetknął się z new weird i polubił ten podgatunek literatury fantastycznej, zna lub chociaż kojarzy nazwisko China Miéville. Brytyjski pisarz i polityk przebojem wkroczył na literacką scenę – każda z jego powieści (prócz debiutanckiej) zdobyła chociaż jedną z prestiżowych nagród – Nagrodę imienia Arthura C. Clarke’a, Nagrodę Locusa, British Fantasy Award,...
więcej Pokaż mimo to