Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach:

Kiedy zgadzałam się na lekturę „Niespełnień” nie spodziewałam się tak bliskiej mi lektury. W moim życiu pojawiła się kobieta, która zaistniała w nim na 29 lat, z których pamiętam jeszcze mniej. Zaistniała ze swoimi wojennymi historiami. Z przesądami i takimi połączeniami smaków, jakie tylko za jej progiem mogły mieć sens. Babcia. Też miała na imię Jadwiga. Tak jak mama Piotra Strzeżysza, autora książki.

„Niespełnienia” od pierwszych stron poruszyły moje wrażliwe struny. To niesamowita opowieść o chłopcu, który staje się mężczyzną. Z obecnego na co dzień, staje się obecnym od święta, między podróżami, w chwilach wolnego kiedy wskakuje na rower i po prostu się zjawia. Kolejna książka Piotra Strzeżysza, która pokazuje drogę, tym razem nie są to jednak kilometry uciekające spod rowerowych kół, a droga poprzez relację syna i matki, wnuka i babci, córki i matki. Żadna z tych relacji nie była idealna, nie była pozbawiona wad, niewypowiedzianych słów czy przemilczanych tematów. Ale kiedy tych relacji zabrakło, kiedy świeczki zgasły pozostał niedosyt, zaduma nad tym co było, co być mogło, ale się nie wydarzyło.

„Umarła. Tak po prostu bez ostrzeżenia, choć miała poczuć się lepiej.”

Brzmiała przecież dobrze przez telefon. Odeszła cicho, bez ostrzeżenia. Pozostały ciuchy w szafach. Kuchnia pełna naczyń. Przedmioty, z którymi nie wiadomo co zrobić. Pustka, której nie są w stanie wypełnić żadne rzeczy. I ten odruch, szykowania dwóch talerzy zupy. Zupełnie niespodziewany. I uczucie ciężaru na sercu, kiedy człowiek orientuje się co robi.

„Niespełnienia” to pewnego rodzaju pamiętnik. Rozważanie nad przeszłością, tym co już nie wróci. Przemyślenia autora o nim samym i o relacjach z bliskimi. Dziennik życia, choroby i odejścia matki. Forma rozliczenia syna z przeszłością. Tak tę książkę odebrałam. Ona natomiast odebrała mi spokój na kilka wieczorów. Wciągnęła, pochłonęła bez reszty, przywołała wspomnienia z mojego własnego Wielkiego Piątku, podejrzewam, że tego samego, który zmienił życie Piotra Strzeżysza. Czytałam już w życiu kilka książek o tej tematyce, książek pisanych po śmierci matki, jednak „Niespełnienia” są najlepszą z nich. Dajcie tej historii szansę.

Kiedy zgadzałam się na lekturę „Niespełnień” nie spodziewałam się tak bliskiej mi lektury. W moim życiu pojawiła się kobieta, która zaistniała w nim na 29 lat, z których pamiętam jeszcze mniej. Zaistniała ze swoimi wojennymi historiami. Z przesądami i takimi połączeniami smaków, jakie tylko za jej progiem mogły mieć sens. Babcia. Też miała na imię Jadwiga. Tak jak mama...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

„Wszyscy jesteśmy tu szaleni” to książka z bardzo dużym potencjałem. Niestety, nie do końca wykorzystanym. Inspirowana Alicją w Krainie Czarów historia nastolatków, którzy poszukują siebie i stają w kontrze do świata. Poznajemy Jawę i Miasto Grzeszników, dwie rzeczywistości, które w pewnym momencie zaczynają się przenikać. Dużym minusem dla mnie był niezbyt rozbudowany świat Miasta Grzeszników. Zabrakło mi większej ilości opisów dzielnic, mieszkańców, stworów które się tam pojawiają, genezy tego miejsca.

Pierwsza połowa książki, była dla mnie bardzo chaotyczna. Nie mogłam się połapać w bohaterach, przeskoki między światami wydarzały się w „dziwnych” momentach. Nie widziałam między nimi żadnego związku. Czułam się zagubiona. Druga część książki jest jak napisana przez inną osobę. Wciągnęłam się! Akcja nabrała tempa, wydarzenia zaczęły mieć sens, a kilka wątków z pierwszej części książki wytłumaczenie. Czy ta pierwsza połowa była celowym zabiegiem, żeby czytelnik czuł zagubienie? Nie wiem, ale obawiam się, że niektórzy przez jej zawiłość mogą porzucić lekturę, choć warto jej dać szansę.

„Wszyscy jesteśmy tu szaleni” to książka z bardzo dużym potencjałem. Niestety, nie do końca wykorzystanym. Inspirowana Alicją w Krainie Czarów historia nastolatków, którzy poszukują siebie i stają w kontrze do świata. Poznajemy Jawę i Miasto Grzeszników, dwie rzeczywistości, które w pewnym momencie zaczynają się przenikać. Dużym minusem dla mnie był niezbyt rozbudowany...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Ile waży ludzka skóra? Ile wanien krwi przepompowuje dziennie nasze serce? Ile okrążeń wkoło ziemi zrobiłyby nasze rozciągnięte żyły i tętnice?
Ze szkoły pamiętam funkcje skóry, serca czy naczyń krwionośnych, znam obiegi, budowę. Adam Kay „ugryzł temat” z innej strony. W książce „Twoja anatomia. Kompletny (i kompletnie obrzydliwy) przewodnik po ludzkim ciele” w sposób humorystyczny przestawia wszystko to, co o ciele powinniśmy wiedzieć. Cała szkolna wiedza przekazana jest w sposób zabawny, z dosadnymi przykładami. Czy pamiętasz ze szkoły ile litrów krwi przepompowuje serce? A jeśli powiem, że 90 wanien? Teraz na pewno zapamiętasz :) Jakie odległości pokonują erytrocyty w ciele? W ciągu czterech miesięcy wędrują spod Pałacu Buckingham pod wieżę Eiffla! Kojarzysz jakie części mózgu pełnią poszczególne funkcje? Zerknij na kolejne zdjęcie, z takim schematem znacznie łatwiej wszystko skojarzyć. Jeśli kiedykolwiek musiałeś się uczyć budowy kości w nadgarstku, to wiesz jaki to problem, jest ich masa! Może nauczysz się wiersza? - „Łódka płynie, Księżyc świeci, Trójgraniasty Groszek leci. Czworoboczna Większa z Mniejszą się zmówiły, Główkowatą na Haczyku powiesiły” – tym sposobem zapamiętasz kości: łódeczkowatą, księżycowatą, trójgraniastą, grochowatą, czworoboczną większą i mniejszą, główkowatą i haczykowatą.

Gdyby podręczniki szkolne wyglądały tak, jak książka Adama Kaya, to dzieci z chęcią by się uczyły. Książka zawiera masę ciekawostek, zamiast długich stron nudnego tekstu tematy wyłożone są krótko, konkretnie i z humorem. „Twoja anatomia” pełna jest obrazków, schematów co z pewnością sprzyja zapamiętywaniu.

Dla mnie jedynym minusem były niektóre żarty autora – „Bardzo cię jednak proszę – nie wieszaj słonia na swoich włosach. Włosy są wprawdzie wystarczająco wytrzymałe, ale skóra głowy już nie. Poza tym konieczne byłoby wynajęcie dźwigu, który podtrzymywałby twoje ciało, a słoń, jak przypuszczam, wcale nie byłby tym wszystkim zachwycony” – ale rozumiem, że dzieciaki takie żarty śmieszą :)

Jeśli twoje dziecko jest w podstawówce, interesuje się biologią czy ma z nią problem – nawet się nie zastanawiaj! Ale przygotuj się na pytania i wysłuchiwanie biologicznych ciekawostek – nieuniknione :)

Ile waży ludzka skóra? Ile wanien krwi przepompowuje dziennie nasze serce? Ile okrążeń wkoło ziemi zrobiłyby nasze rozciągnięte żyły i tętnice?
Ze szkoły pamiętam funkcje skóry, serca czy naczyń krwionośnych, znam obiegi, budowę. Adam Kay „ugryzł temat” z innej strony. W książce „Twoja anatomia. Kompletny (i kompletnie obrzydliwy) przewodnik po ludzkim ciele” w sposób...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

„Ciemność” to debiut Paula Kawczaka – czytając kompletnie nie da się tego odczuć. Intrygująca, niepokojąca, rozpalająca wyobraźnię, gęsta powieść przygodowa o jednej z największych hańb Europy, kolonizacji.

W 1885 roku zachodnie mocarstwa na mocy porozumienia poćwiartowały Afrykę. Anglia, Francja, Belgia, Włochy, Portugalia, Hiszpania i Niemcy bez wahania zagarnęły jej tereny. W 1887 roku na północnej granicy nowo powstałego Wolnego Państwa Kongo doszło do zamieszek i walki o przynoszące duże zyski pola kauczuku. Był to dopiero początek walki o Afrykę.

Pierre Claes, belgijski geometra, 10 stycznia 1890 roku opuścił Antwerpię na pokładzie statku „Victoria”, 20 marca 1890 roku dotarł do portu w Matadi, a pewnego wrześniowego poranka 1890 roku wyruszył z Léopoldville (aktualnie Kinszasa, stolica i największe miasto Demokratycznej Republiki Konga), na północ. Król Leopold II zlecił mu misję wytyczenia granic, dokonania podziału Afryki. Na pokładzie statku towarzyszy mu Xi Xiao, pochodzący z prowincji Guangodong zawodowy kat, potrafi usunąć człowiekowi wszystkie narządy, nie zabijając go. Xi Xiao i Pierre Claesa łączy nić porozumienia, ciężkie do pojęcia uwielbienie i swego rodzaju głębsze uczucia.
Równocześnie z przebiegiem wyprawy Claesa, poznajemy historię Vanderdorpego, która skradła moje serce. Mężczyzna przybija do brzegów Léopoldville, żeby odnaleźć ciało swojego zmarłego przyjaciela, młodego Kleina, który „trafił do domu” dzięki uprzejmości polskiego marynarza Józefa Teodora Konrada Korzeniowskiego, starszego oficera statku „Roi des Belges”.
Vanderdorpe i Claes poznają się w trakcie wyprawy, a ich wspólna historia, to coś co najbardziej mnie w książce urzekło.

O fabule można by mówić w nieskończoność. „Ciemność” pochłania, czytelnik czuje, jakby Afryka tamtych czasów go wciągnęła i nie chciała wypuścić, odczuwa krzywdę bohaterów, dzieli ich radości, martwi się ich losami.

To opowieść nie tyle o wyznaczaniu granic Afryki, co o ingerencji białego człowieka w życie tamtejszej społeczności. Wyzysk, gwałty, brutalność, ciężka praca ponad możliwości. Teoretycznie, każdy wie co się wydarzyło, ale w praktyce czytanie o tym powoduje zdumienie, otwiera szerzej oczy, dopełnia obrazu krzywdy, jaką uprzywilejowani biali wyrządzili afrykańskiej ludności. Powieść jest inspirowana „Jądrem ciemności” Josepha Conrada, tutaj jednak ciemność jest jeszcze mroczniejsza, spowija wszystko i wszystkich, choć nie zawsze dostrzeżemy ją na pierwszy rzut oka.

Nie dziwi mnie zupełnie wyróżnienie jej tyloma nagrodami. Historia, choć z pozoru pogmatwana, momentami surowa, z urwanymi bez sensu zdaniami, na ostatnich stronach składa się w całość, jednocześnie tragiczną i piękną. „Ciemność” jest przesycona erotyzmem i realizmem magicznym, nawet jeśli nie lubicie tych zabiegów w książkach, polecam dać jej szansę. Erotyzm i magia to duża wartość dodana całej historii, wypełniająca luki, scalająca bohaterów.

„Ciemność” to debiut Paula Kawczaka – czytając kompletnie nie da się tego odczuć. Intrygująca, niepokojąca, rozpalająca wyobraźnię, gęsta powieść przygodowa o jednej z największych hańb Europy, kolonizacji.

W 1885 roku zachodnie mocarstwa na mocy porozumienia poćwiartowały Afrykę. Anglia, Francja, Belgia, Włochy, Portugalia, Hiszpania i Niemcy bez wahania zagarnęły jej...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

„Głowa boli, cały czas go ostatnio boli. Za dużo tego wszystkiego… Tabletek tyle mu dają, że to pewnie od tego.
W telewizji lwy ostatnio widział, jak polują. Film taki o zwierzętach w Afryce był. Lew walnął ją, tę sarnę czy co to tam było, dokładnie tak samo, jak on tę dziewczynę w Toruniu. Jeden raz ten lew uderzył i padła ona, tak jak tamta. Dokładnie tak samo.”

Leszek Pękalski. Lesio. Dziecko, z trudnego domu. Niechciany, niekochany. Młody człowiek z niezaspokojonym popędem seksualnym. Wyśmiewany, odtrącany. Wampir z Bytowa. Nekrofil, sadysta, pedofil. Bestia, potwór, hurtownik zbrodni, rzeźnik. Morderca. Jedna z najbardziej tajemniczych postaci wśród polskich przestępców. Człowiek, który do dziś jest zagadką dla kryminalistyki, psychiatrii, psychologii, neurologii, socjologii.

Są takie historie, które wywołują wiele emocji, poczucie niezrozumienia, złość na świat. Książka „Wampir. Jak rodzi się zło.” mną wstrząsnęła. Czytając, przewijała się przez moją głowę masa pytań. Co by było, gdyby ktoś w szkole bardziej zainteresował się Leszkiem? Czemu policja idzie na łatwiznę i nie docieka bardziej w sprawach zaginięć? Co by było, gdyby szwagier spełnił prośbę Leszka, zamiast zagarniać jego pieniądze na własne potrzeby? Czy wtedy Leszek by nie zabił?

U Leszka Pękalskiego wykryto organiczne uszkodzenie mózgu. Nie tłumaczy to jednak zbrodni, które popełnił. Działał jak zwierze, aby zaspokoić podstawowe instynkty, to co dla niego najważniejsze, to pożywienie, sen i zaspokojenie popędu.

„Już był spokojny, już było dobrze. Oddech się uspokoił. Nawet złość mu przeszła na ludzi. Pochodził jeszcze po lesie i już miał iść na pekaes, ale wrócił sprawdzić, czy ona na pewno nie żyje. Jeszcze by komuś o nim powiedziała i mogłyby być z tego kłopoty, a on nie chce mieć kłopotów. Popatrzył przez chwilę, dotknął ciała. Na pewno żywa nie jest.”

Prosty człowiek z opóźnieniem umysłowym. Z wyglądu zwykły, zaniedbany mężczyzna, nikt nie spodziewałby się zagrożenia z jego strony. Ludzie widząc go i słysząc historię jego dzieciństwa udzielali mu pomocy. Niektórzy, a właściwie niektóre z nich do dziś zastanawiają się, co się stało, że Leszek ich nie zabił, dlaczego je oszczędził, choć miał wiele okazji do zbrodni.

Jeśli lubicie takie historie, polecam. Nie jest to jednak książka łatwa. Niektóre opisy porażają, momentami musiałam ją odkładać. Choć znałam pobieżnie historię Pękalskiego, nie wiedziałam, że prawdopodobnie zamordował kogoś w moich rodzinnych okolicach. Aktualnie 55 letni Leszek Pękalski przebywa w Krajowym Ośrodku Zapobiegania Zachowaniom Dysocjacyjnym w Gostyninie. Na podstawie Ustawy z dn. 22 listopada 2013 roku, tzw. „Ustawy o bestiach”, do ośrodka tego kierowane są osoby, u których stwierdzono wysokie prawdopodobieństwo popełnienia czynu zabronionego zagrażającego życiu, zdrowiu lub wolności seksualnej innych osób. Wśród pensjonariuszy poza Pękalskim znajduje się m.in. Mariusz Trynkiewicz, zabójca czterech chłopców z Piotrkowa Trybunalskiego.

„Głowa boli, cały czas go ostatnio boli. Za dużo tego wszystkiego… Tabletek tyle mu dają, że to pewnie od tego.
W telewizji lwy ostatnio widział, jak polują. Film taki o zwierzętach w Afryce był. Lew walnął ją, tę sarnę czy co to tam było, dokładnie tak samo, jak on tę dziewczynę w Toruniu. Jeden raz ten lew uderzył i padła ona, tak jak tamta. Dokładnie tak samo.”

Leszek...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Bądź sexy i nie daj się zamordować. Rady na różne okazje Georgia Hardstark, Karen Kilgariff
Ocena 5,5
Bądź sexy i ni... Georgia Hardstark, ...

Na półkach:

Karen Kilgariff oraz Georgia Hardstark - to twórczynie jednego z popularnych podcastów ostatnich lat, czyli My Favorite Murder. Poznały się na imprezie, połączyło je zamiłowanie do kryminalnych historii. „Bądź sexy i nie daj się zamordować” to ich debiutancka książka.

Chwilami prześmiewcza, odrobinę moralizatorska historia prowadząca nas od dzieciństwa Karen i Georgii, aż do dzisiaj.

„Dzielimy się tymi wspomnieniami świetlanych chwil upadku, byście mogli uczyć się na naszej głupocie, oszczędzili sobie trochę bólu i – miejmy nadzieję – nie zwariowali do końca”.

Mimo iż nie mają psychologicznego wykształcenia, przekazują wiedzę opartą na własnych doświadczeniach. Opowiadają o upadkach, aby inni mogli uczyć się na ich błędach.

Przyjemna lektura na luźniejsze dni, mimo poruszania trudnych tematów (jak młoda dziewczyna ruszająca samotnie z fotografem na sesję w góry), dosyć humorystyczna, wzbogacona ciekawymi ilustracjami. Autorki od początku książki zachęcają do tego, aby „pieprzyć grzeczność”. Ich zdaniem dziewczynki od najmłodszych lat wychowywane są do bycia miłymi, przytakiwania, zgadzania się na wszystko. Nie muszą tego robić! Mogą tak jak chłopcy mieć swoje zdanie, swoje ulubione zabawy nawet jeśli są „chłopięce”, mogą mówić „nie” i nie muszą się wciąż uśmiechać.

Nie jest to poradnik, bardziej określiłabym książkę jako pamiętnik życia dwóch zagubionych nastolatek, które stały się znanymi postaciami z TV i internetu. Nie podają gotowej recepty na to, co zrobić, żeby osiągnąć sukces, ale przez garść opowieści, felietonów, luźnych spostrzeżeń wzbudzają wspomnienia z dzieciństwa, z własnych popełnionych w przeszłości błędów. Uświadamiają czytelnikowi, że to co było – minęło – a przed nami jeszcze długa droga. Więc „pieprzmy grzeczność” i róbmy swoje.

Karen Kilgariff oraz Georgia Hardstark - to twórczynie jednego z popularnych podcastów ostatnich lat, czyli My Favorite Murder. Poznały się na imprezie, połączyło je zamiłowanie do kryminalnych historii. „Bądź sexy i nie daj się zamordować” to ich debiutancka książka.

Chwilami prześmiewcza, odrobinę moralizatorska historia prowadząca nas od dzieciństwa Karen i Georgii, aż...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Co to była za historia! Nie mogłam się oderwać. Jest to książka skierowana głównie do młodszych czytelników, ale moim zdaniem powinien ją przeczytać każdy. August, chłopiec ze zdeformowaną twarzą trafia do prawdziwej szkoły. Pomiędzy dzieci, które potrafią być okrutne. Nie traci jednak swojego humoru, radości, a wręcz zaraża nimi otoczenie. Książka pełna optymizmu, napisana lekkim językiem. „Nie oceniajmy ludzi po wyglądzie” - to główne przesłanie, ale dla mnie nie jedyne. Palacio świetnie pokazała, jak choroba Augusta wpływa na jego najbliższych i jak właśnie tej chorobie podporządkowane jest ich życie. Czy potrzebnie? Poznajcie Augusta i przekonajcie się sami. Polecam!

Co to była za historia! Nie mogłam się oderwać. Jest to książka skierowana głównie do młodszych czytelników, ale moim zdaniem powinien ją przeczytać każdy. August, chłopiec ze zdeformowaną twarzą trafia do prawdziwej szkoły. Pomiędzy dzieci, które potrafią być okrutne. Nie traci jednak swojego humoru, radości, a wręcz zaraża nimi otoczenie. Książka pełna...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Książka, która skierowana jest dla młodszego czytelnika. Czy słusznie? Nie sądzę. Jeff, niedoszły samobójca trafia na oddział psychiatryczny. Notatki samobójcy, to opis jego 45-dniowej podróży przez zakamarki własnej psychiki, przyjaźnie, słowne potyczki z lekarzem psychiatrą. W zabawny sposób pokazuje jego przeprawę, niechęć do jakiejkolwiek terapii, do innych „wariatów”. Nie jestem pewna czy poleciłabym ją młodszemu czytelnikowi. Miejscami wydaje mi się zbyt dosadna, w innych momentach zbyt prześmiewcza. Niemniej jednak płynie się przez fabułę. Książka ma zaledwie 270 stron, ale w tak krótkiej formie pokazuje, co może siedzieć w głowach dorastających młodych ludzi.
——————————————
„Czasami ludzie wyglądają normalnie, ale pewnego dnia robią coś kompletnie zaskakującego - i lądują w miejscu takim jak ten szpital.”

Książka, która skierowana jest dla młodszego czytelnika. Czy słusznie? Nie sądzę. Jeff, niedoszły samobójca trafia na oddział psychiatryczny. Notatki samobójcy, to opis jego 45-dniowej podróży przez zakamarki własnej psychiki, przyjaźnie, słowne potyczki z lekarzem psychiatrą. W zabawny sposób pokazuje jego przeprawę, niechęć do jakiejkolwiek terapii, do...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

„Podróż Cilki” to fabularyzowana historia Cilki Klein, kontynuacja „Tatuażysty z Auschwitz”.

Lale Sokołow, poznał Cilkę w obozie. Razem z Gitą bardzo wiele jej zawdzięczają. Kobieta uważa jednak, że nie zasłużyła na szczęście. Przed śmiercią uratowała ją uroda - jednocześnie skazując ją na piekło. W wieku szesnastu lat trafiła do Auschwitz. Jej intelekt i uroda są błogosławieństwem i przekleństwem jednocześnie. Kiedy Armia Czerwona wyzwala obóz, dziewczyna nie odzyskuje wolności: zostaje oskarżona o kolaborację i skazana na piętnaście lat łagru w Workucie.

Tytułowa podróż Cilki jest długa i bolesna. Na Syberii jej historia z obozu w Auschwitz się powtarza. Szybko się uczy, czym ściąga na siebie uwagę wyżej postawionych osób. Dostaje kolejną szansę na trochę lepsze życie w obozie. Mierzy się jednocześnie z pracą, na którą jej zdaniem nie zasługuje, obawą o swoich nowych obozowych przyjaciół i wspomnieniami wszystkich osób, które straciła w Auschwitz. Każdy dzień próbuje wypełnić obowiązkami, między które wkrada się miłość – miłość, która da jej siłę, by myśleć o przyszłości.

„Podróż Cilki” to opowieść o walce, cierpnieniu, odwadze. Opowieść o przetrwaniu i nadziei, że gdzieś poza murami istnieje normalne życie. Do książki podeszłam, jako do fikcji literackiej inspirowanej losami Cilki Klein. Mimo tylu kontrowersji, które wywołała podobała mi się bardziej niż „Tatuażysta z Auschwitz”. Historia warta poznania.

„Podróż Cilki” to fabularyzowana historia Cilki Klein, kontynuacja „Tatuażysty z Auschwitz”.

Lale Sokołow, poznał Cilkę w obozie. Razem z Gitą bardzo wiele jej zawdzięczają. Kobieta uważa jednak, że nie zasłużyła na szczęście. Przed śmiercią uratowała ją uroda - jednocześnie skazując ją na piekło. W wieku szesnastu lat trafiła do Auschwitz. Jej intelekt i uroda są...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

„Pierwsza na liście” to kolejna książka autorki, która mnie nie zawodzi. Kobiety wykreowane w powieściach Magdaleny Witkiewicz są „normalnie”, takie jakie spotykamy na codzień, nie przerysowane. „Pierwsza na liście” to historia o kobietach. I o przyjaźni rodzącej się na nowo po latach, choć tak naprawdę nie było na to nadziei. Piękna historia o przyjaciółkach, które poróżniły życiowe wybory, ich drogi rozeszły się w najmniej spodziewanych okolicznościach. Jednak po latach, gdy dni jednej z kobiet są policzone, druga staje na wysokości zadania. Czy wybacza? Nie wiem. Czy zapomina? Z pewnością nie. Ale nadal kocha siostrzaną miłością, tak samo jak dwadzieścia lat wcześniej i zrobi wszystko, żeby pomóc. Dzięki sile tej przyjaźni - niemożliwe staje się możliwe, a w życiach bohaterek dzieje się magia.

„Pierwsza na liście” to kolejna książka autorki, która mnie nie zawodzi. Kobiety wykreowane w powieściach Magdaleny Witkiewicz są „normalnie”, takie jakie spotykamy na codzień, nie przerysowane. „Pierwsza na liście” to historia o kobietach. I o przyjaźni rodzącej się na nowo po latach, choć tak naprawdę nie było na to nadziei. Piękna historia o przyjaciółkach, które...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

„Miłość kolejny raz miała swój początek w chemii. Stare powiedzenie „między nimi jest chemia” ma zatem swój głębszy sens. Poeci tylko o miłości piszą, ale to laboranci ją rozszyfrowali. Miłość cierpliwa jest, łaskawa jest. Ale jest także molekularna...”
Kolejna książka J. L. Wiśniewskiego za mną. Kolejny raz się nie zawiodłam. Uwielbiam to, w jaki sposób autor na kilku stronach opowiada o miłości, stracie, tęsknocie, samotności. O ludziach i ludzkich sprawach. Każdy z tekstów to jedynie pięć stron, w których Wiśniewski potrafi zawrzeć historię, emocje i przesłanie. Po raz kolejny w książce przemyca psychologię, chemię, biologię, trochę Niemiec i Polski. Mój ulubiony tekst z tego zbioru, to „Sześć stopni oddalenia” o hipotezie, że każde dwie osoby na ziemi dzieli sześciu znajomych. ❤️ Styl J. L. Wiśniewskiego albo się polubi, albo nie. Dla mnie w Polsce nie ma drugiego autora, który dawałby tyle czytelnikowi, w tak krótkiej formie.

„Miłość kolejny raz miała swój początek w chemii. Stare powiedzenie „między nimi jest chemia” ma zatem swój głębszy sens. Poeci tylko o miłości piszą, ale to laboranci ją rozszyfrowali. Miłość cierpliwa jest, łaskawa jest. Ale jest także molekularna...”
Kolejna książka J. L. Wiśniewskiego za mną. Kolejny raz się nie zawiodłam. Uwielbiam to, w jaki sposób...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Co to była za książka! Niepozorna. O matematyce. O relacjach. O człowieku, który pamięta tylko ostatnie osiemdziesiąt minut. Pewnego dnia na progu domu Profesora staje nowa gosposia. Okazuje się, że ma syna, którego Profesor nazywa Pierwiastkiem. W tej dziwnej relacji, namiastce rodziny, chłopca, jego matkę i Profesora połączy baseball i matematyka. Czytając testowałam nawet te matematyczne smaczki, o których mówi Profesor 😂

Co to była za książka! Niepozorna. O matematyce. O relacjach. O człowieku, który pamięta tylko ostatnie osiemdziesiąt minut. Pewnego dnia na progu domu Profesora staje nowa gosposia. Okazuje się, że ma syna, którego Profesor nazywa Pierwiastkiem. W tej dziwnej relacji, namiastce rodziny, chłopca, jego matkę i Profesora połączy baseball i matematyka. Czytając testowałam...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

"Kolekcja nietypowych zdarzeń". Zbiór opowiadań napisanych przez, moim zdaniem genialnego aktora, Toma Hanksa. Krótka forma, która nie zawsze mnie przekonuje. Tak było i w tym przypadku. Książka jest bardzo nierówna, jedne teksty wciągają, ale kończą się za szybko, inne nudzą i nie mają puenty. Wielkim plusem jest ukazanie Ameryki nie jako potężnego kraju, ale takiego zwyczajnego, ze zwykłymi ludźmi, ich codziennymi rozterkami i radościami. To, czym Hanks mnie zaskoczył, to różnorodność formy. W książce znajdziemy typowe opowiadanie, felieton, scenariusz filmowy, historie obyczajowe, fantastykę, romans, elementy historii. Opowiadanie, które najbardziej zapamiętam, to "Przeszłość jest dla nas ważna", pomieszanie historii z nowoczesnością, podróż w czasie w poszukiwaniu szczęścia. Z niecierpliwością czekałam, aż w opowiadaniach pojawi się motyw maszyny do pisania, skradł moje serce. Stary Remington 7, Royal czy Hermes 2000, to maszyny które niezmiennie mnie zachwycają. ❤

"Kolekcja nietypowych zdarzeń". Zbiór opowiadań napisanych przez, moim zdaniem genialnego aktora, Toma Hanksa. Krótka forma, która nie zawsze mnie przekonuje. Tak było i w tym przypadku. Książka jest bardzo nierówna, jedne teksty wciągają, ale kończą się za szybko, inne nudzą i nie mają puenty. Wielkim plusem jest ukazanie Ameryki nie jako potężnego kraju, ale takiego...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Kiedy tylko książka „Mindf*ck” pojawiła się w zapowiedziach, wiedziałam, że chcę ją przeczytać. Cambridge Analytica to pasjonujący temat, a przekręty jakie ujrzały światło dzienne bardzo mnie zaciekawiły. Niestety, czytanie książki nałożyło się na czas, kiedy w PL zaczęło się dziać nie najlepiej.
„KRADNĄ TWOJE DANE. WŁAMUJĄ CI SIĘ DO MÓZGU. RZĄDZĄ ŚWIATEM.” – raczej nie było tym, co miałam ochotę czytać w aktualnej sytuacji. „Mindf*ck” musiała odleżeć swoje na półce zanim ją dokończyłam. Jest to jedna z książek, która powinien przeczytać każdy. Mimo zagranicznej rzeczywistości, nazwisk które wielu osobom mogą nic nie mówić. To historia niepozornej firmy, która dzięki wsparciu „z góry” stała się potęgą. Zdobyła taką władzę, że była w stanie manipulować ludźmi, wykorzystując dane, które bezmyślnie udostępniamy w internecie. Skandaliczna, momentami przerażająca, z pewnością dająca do myślenia szczególnie w kwestii bezpieczeństwa w sieci.

Kiedy tylko książka „Mindf*ck” pojawiła się w zapowiedziach, wiedziałam, że chcę ją przeczytać. Cambridge Analytica to pasjonujący temat, a przekręty jakie ujrzały światło dzienne bardzo mnie zaciekawiły. Niestety, czytanie książki nałożyło się na czas, kiedy w PL zaczęło się dziać nie najlepiej.
„KRADNĄ TWOJE DANE. WŁAMUJĄ CI SIĘ DO MÓZGU. RZĄDZĄ ŚWIATEM.” – raczej nie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

"Księżniczka debiutuje" to drugi i moim zdaniem lepszy tom serii Kroniki Rosewood. Ellie i Lottie, księżniczka i portmanka wracają do Rosewood Hall, aby rozpocząć kolejny rok nauki. Szkoła nie jest jednak najważniejszym, co zaprząta ich głowy. Po ataku na księżniczkę, mieszkańcy Maradawii próbują z pomocą przyjaciół rozgryźć Saskię i organizację Lewiatan. Każdego dnia w Rosewood dzieją się niewyjaśnione rzeczy, których z pozoru nic nie łączy. Ellie, Lottie i Jamie muszą zachować pełne skupienie i stawić czoła niebezpieczeństwu, co nie jest łatwe kiedy wychodzą na jaw rodzinne tajemnice. "Księżniczka debiutuje" tak samo jak "Księżniczka incognito", to książka rozrywkowa, na kilka wieczorów. Niepozorna młodzieżówka, która wciągnie też starszego czytelnika. Spiski, dworskie tajemnice, ludzie, którzy nie są do końca tym za kogo się podają. Intrygi, emocje, zwroty akcji. Fikcyjna opowieść, która kryje w sobie i przekazuje czytelnikowi pozytywne wartości. Do tego szkoła z internatem, która nie jest zbiorowiskiem bogatych, rozwydrzonych dzieciaków tylko miejscem, gdzie każdy jest szanowany, ma możliwość odkrywania i pogłębiania swoich pasji. Z pozoru książka może się wydawać infantylna, ale kompletnie się tego nie odczuwa. Nawet jeśli nie lubicie książek o księżniczkach, tej dałabym szansę. Ma w sobie dużo więcej niż cukierkowość i oczywistość.

"Księżniczka debiutuje" to drugi i moim zdaniem lepszy tom serii Kroniki Rosewood. Ellie i Lottie, księżniczka i portmanka wracają do Rosewood Hall, aby rozpocząć kolejny rok nauki. Szkoła nie jest jednak najważniejszym, co zaprząta ich głowy. Po ataku na księżniczkę, mieszkańcy Maradawii próbują z pomocą przyjaciół rozgryźć Saskię i organizację Lewiatan. Każdego dnia w...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Cztery kobiety. Cztery historie. Z pozoru każda inna, jednak coś je łączy. Dom, którego nie było, to książka o dziewczynkach, które poturbowane przez los dorosły. Pozornie wydaje im się, że wiedzą czego chcą od życia. Tak naprawdę nie mają pojęcia. Karolina, bezwzględnie posłuszna i stawiająca wszystko i wszystkich ponad sobą. Katarzyna, której relacja z Bogiem początkowo pożądana, później przeszkadza w życiu. Daria, która miłość zaznała tylko od jednego z rodziców. Łucja, wychowana na arystokratkę, dla której mężczyźni to tylko środek do osiągnięcia celu. Cztery kobiety, każda z nich dźwigająca na barkach skomplikowane relacje z matką. Jedna terapeutka. Kilka zadań do wykonania. I cztery życia do odzyskania. Widziałam, że książka ta podzieliła czytelników. Są osoby, które ją wychwalają, są też takie które odradzają. Według mnie Dorota Schrammek wykonała kawał dobrej roboty. To niepozorne 240 stron, miejscami surowe, niedopowiedziane. Ale czyta się naprawdę przyjemnie.

Cztery kobiety. Cztery historie. Z pozoru każda inna, jednak coś je łączy. Dom, którego nie było, to książka o dziewczynkach, które poturbowane przez los dorosły. Pozornie wydaje im się, że wiedzą czego chcą od życia. Tak naprawdę nie mają pojęcia. Karolina, bezwzględnie posłuszna i stawiająca wszystko i wszystkich ponad sobą. Katarzyna, której relacja z Bogiem początkowo...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Mafalda ma 9 lat. I powoli traci wzrok. Wie, że w ciągu pół roku całkiem przestanie widzieć. Czy odnajdzie się w pogrążonej w ciemnościach przyszłości? Czy będzie mogła nadal uczęszczać do szkoły, grać w piłkę nożną i dbać o swojego ukochanego kota? Za namową Estelli zaczyna się zastanawiać, co będzie dla niej najważniejsze kiedy straci wzrok. Krok po kroku odkrywa to z pomocą rodziny i przyjaciół.
Świetna książka, pokazująca chorobę Stargardta z perspektywy dziecka. O przygotowaniach, niepewnościach, obawach, patrzeniu w przyszłość z nadzieją i świadomością nadchodzącej ciemności. Tym bardziej poruszająca, że autorka książki Paola Peretti, również traci wzrok.

Mafalda ma 9 lat. I powoli traci wzrok. Wie, że w ciągu pół roku całkiem przestanie widzieć. Czy odnajdzie się w pogrążonej w ciemnościach przyszłości? Czy będzie mogła nadal uczęszczać do szkoły, grać w piłkę nożną i dbać o swojego ukochanego kota? Za namową Estelli zaczyna się zastanawiać, co będzie dla niej najważniejsze kiedy straci wzrok. Krok po kroku odkrywa to z...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Jakoś wkrótce. Dziesięć technologii niedalekiej przyszłości, które wszystko usprawnią i/lub zepsują Kelly Weinersmith, Zach Weinersmith
Ocena 7,1
Jakoś wkrótce.... Kelly Weinersmith, ...

Na półkach:

„Jakoś wkrótce”, to książka która w ciekawy sposób pokazuje nam najnowsze technologie i ich możliwość rozwoju. Badaczka i rysownik. Para, która w momentami żartobliwy sposób pokazuje, dokąd może nas doprowadzić praca nad najnowszymi technologiami, ich rozwój, wprowadzanie robotów do różnych aspektów naszego życia. W pełni funkcjonalna wątroba wydrukowana w 3D? Tanie loty kosmiczne? Programowalna materia? Robotyzacja budownictwa? Autorzy w ciekawy sposób przedstawiają dostępność tych rozwiązań, przystępnym językiem tłumacząc naukowe zawiłości. I choć część z nich od razu wydaje się nieprawdopodobna, to inne skłaniają do zastanowienia się, nie nad tym, czy są realne, ale nad tym kiedy rozwiązania te pojawią się na świecie. „Jakoś wkrótce”, to książka dla czytelnika w każdym wieku, pełna humoru, zabawnie ilustrowana i poszerzająca horyzonty. Polecam!

„Jakoś wkrótce”, to książka która w ciekawy sposób pokazuje nam najnowsze technologie i ich możliwość rozwoju. Badaczka i rysownik. Para, która w momentami żartobliwy sposób pokazuje, dokąd może nas doprowadzić praca nad najnowszymi technologiami, ich rozwój, wprowadzanie robotów do różnych aspektów naszego życia. W pełni funkcjonalna wątroba wydrukowana w 3D? Tanie loty...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

„Nie potrafię wyjaśnić, dlaczego robię to, co robię, czego szukam, co wciąż pcha mnie w drogę, co do której nie mam specjalnie wygórowanych oczekiwań ani szczególnych wyobrażeń. Doskonale zdaję sobie sprawę, że łatwo nie będzie, mimo to bezustannie, niemal cyklicznie, rokrocznie rozpoczynam kolejną wędrówkę, włócząc się dziesiątki tysięcy kilometrów bez uświadomionego celu i bez większego sensu. Nie mam pojęcia, dlaczego przedkładam drogę ponad dom, trud ponad wygodę, samotność ponad rodzinę i przyjaciół, ryzyko i niepewność ponad spokój i bezpieczeństwo. Może po prostu lubię być w drodze. Podobno wędrowne ptaki tak mają. Odnajdują wewnętrzny spokój i są szczęśliwe tylko wtedy, kiedy są w ruchu. Latać nie mogę, więc jeżdżę rowerem. Jeżdżę, aby jeździć. A reszta to tylko dodatki. Do szczęścia.”

Sięgając po książkę o podróży, liczyłam na opisy miejsc, przyrody, dynamizm. W książce „Zaistnienia”, które swą formą przypominają mi tak dawno nie czytane eseje – dostałam zapis drogi. Nie jest to jedynie droga fizyczna, kilometry przebyte przez Piotra Strzeżysza rowerem. Jest to też jego wewnętrzna droga. Spotykani na trasie ludzie dokładają po cegiełce do jego „ja”, dopełniają jego osobę nowymi doświadczeniami, opowieściami, życiowymi prawdami. Jest to książka, którą można czytać powoli i można się nią delektować. Miejscami surowa, aż do bólu prosta. W innych fragmentach melodyjna, barwna, zawoalowana, pokazująca piękno tamtejszego świata. Rozdziały książki konsekwentnie tytułowane (Zatęsknienia, Zapatrzenia, Zamyślenia itd.) tworzą mikrohistorie, które można czytać osobno, do których można powracać. Ale zestawione w całość dają wizję kojącej wyprawy, choć okraszonej strachem czy niebezpieczeństwem, to jednak dającej poczucie spokoju i wizję świata przedstawionego oczami wrażliwego na piękno autora. Nie jest to typowa powieść podróżnicza. Ciężko byłoby ruszyć śladem Piotra Strzeżysza. Prowadzi nas bardziej od osób, do osób, niż przez konkretne miejsca. Niektóre postaci na drodze są mu całkiem obce, choć w ciągu kilku godzin poznaje je bardzo dobrze. Inne postaci spotyka, lub nie, po raz kolejny. „Zaistnienia” w czasie kiedy musimy pozostać w domach, wywołały u mnie tęsknotę za wolnością. Za tym, aby wsiąść na rower, poczuć wiatr we włosach i po prostu jechać przed siebie, bez konkretnego celu. Z muzyką w uszach i własnymi myślami w głowie.

„Nie potrafię wyjaśnić, dlaczego robię to, co robię, czego szukam, co wciąż pcha mnie w drogę, co do której nie mam specjalnie wygórowanych oczekiwań ani szczególnych wyobrażeń. Doskonale zdaję sobie sprawę, że łatwo nie będzie, mimo to bezustannie, niemal cyklicznie, rokrocznie rozpoczynam kolejną wędrówkę, włócząc się dziesiątki tysięcy kilometrów bez uświadomionego celu...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Prosto od twórcy uwielbianego i docenionego serialu Netfliksa „BoJack Horseman”: bajecznie niebanalny zbiór opowiadań o miłości – najlepszej i najgorszej rzeczy we wszechświecie. „Ktoś kto będzie cię kochał w całej twej nędznej glorii” – niesztampowy tytuł, intrygujący. Takiego zbioru opowiadań jeszcze nigdy nie czytałam. Wciągają, ale wymagają od czytelnika zaangażowania. Dla mnie nie była to książka, którą można przeczytać na raz.

Nieprawdopodobne historie, w które Raphael Bob-Waksberg wciąga czytelnika, usypia jego czujność, a pod pozorem luźnych historii o miłości przemyca życiowe prawdy, wskazówki. W „Przenajświętszej i najpomyślniejszej uroczystości” zaręczona para młodych ludzi zmuszona jest uporać się z wsadzającymi nosa w nie swoje sprawy krewnymi, którzy dyktują stosowną liczbę kozłów do ofiarowania podczas ślubu. „Przegapione połączenie – m4w: mężczyźni szukają kobiet” to tragikomiczna opowieść o dwójce singli dojeżdżających metrem do pracy, wciąż nie potrafiących nawiązać upragnionego kontaktu. A w „Więcej ciebie, którym już jesteś” zmagający się z trudnościami pracownik parku rozrywki utrzymanego w tematyce zmarłych prezydentów dowiaduje się, że miłość może być genetycznie modyfikowana.

„Ktoś kto będzie cię kochał w całej twej nędznej glorii” to pomieszanie humoru ze smutkiem, refleksji z beztroską, naturalności i surrealizmu. Niektóre z opowiadań czytało mi się ciężko, przez nagromadzenie nierealnych bohaterów, nieprawdopodobny świat wykreowany przez autora. Inne bawiły do łez. Jeszcze inne skłaniały do zatrzymania się, refleksji. Nie jest to z pewnością książka dla każdego. Osoby, które liczą na lekkie opowiadania o miłości mogą się poczuć zawiedzione. Jeśli jednak liczycie na książkę, którą można czytać powoli, nad którą można przysiąść i się zastanowić – Raphael Bob-Waksberg nie zawodzi. Zresztą, tych z was którzy oglądali Bojacka raczej nie trzeba przekonywać, znacie przecież humor autora.

Prosto od twórcy uwielbianego i docenionego serialu Netfliksa „BoJack Horseman”: bajecznie niebanalny zbiór opowiadań o miłości – najlepszej i najgorszej rzeczy we wszechświecie. „Ktoś kto będzie cię kochał w całej twej nędznej glorii” – niesztampowy tytuł, intrygujący. Takiego zbioru opowiadań jeszcze nigdy nie czytałam. Wciągają, ale wymagają od czytelnika zaangażowania....

więcej Pokaż mimo to