-
ArtykułyTeatr Telewizji powraca. „Cudzoziemka” Kuncewiczowej już wkrótce w TVPKonrad Wrzesiński2
-
ArtykułyCzytamy w weekend. 17 maja 2024LubimyCzytać311
-
Artykuły„Nieobliczalna” – widzieliśmy film na podstawie książki Magdy Stachuli. Gwiazdy w obsadzieEwa Cieślik3
-
Artykuły„Historia sztuki bez mężczyzn”, czyli mikrokosmos świata. Katy Hessel kwestionuje kanonEwa Cieślik14
Biblioteczka
2019-02-18
2018
2018
2018-10-31
2017-08-07
Kto jest artystą - ten, który wyprodukował krzesło do użytku codziennego, czy ten, który użył go w kontekście swojej rzeźby? Ten, kto zostawił wpis w księdze gości wystawy fotograficznej, czy ten, kto ów wpis wyłapał, zebrał razem z innymi, dodał jeszcze listy pisane do biura patentowego, notatki gotowych memoriałów na płytach nagrobnych, pamiętników, wpisów z restauracyjnej księgi skarg i zażaleń, więziennie grypsy, okraszając jeszcze dziennikami kierowcy w firmie transportowej oraz - istną perełką - emerytowanej księgowej?
Skłaniam się do opini, iż Redliński jest tu artystą pierwszej klasy.
Poprzez teksty pozostawiane lub wysyłane przez obywateli PRL w przeróżne miejsca pokazuje obraz społeczeństwa, który jawi się groteskowo. Podczas czytania wybucha się bardzo często niepohamowanych śmiechem, jednak po chwili zauważasz, że bardziej przypomina to nerwowy chichot.
Pozycja niebanalna i nadobowiązkowa.
Polecam wydanie z '82 - jest osobnym dziełem sztuki i znacznikiem czasu.
Kto jest artystą - ten, który wyprodukował krzesło do użytku codziennego, czy ten, który użył go w kontekście swojej rzeźby? Ten, kto zostawił wpis w księdze gości wystawy fotograficznej, czy ten, kto ów wpis wyłapał, zebrał razem z innymi, dodał jeszcze listy pisane do biura patentowego, notatki gotowych memoriałów na płytach nagrobnych, pamiętników, wpisów z...
więcej mniej Pokaż mimo to2016-12-02
Nie jestem pewna, czy mój gust jest skomplikowany, ale ta książka z pewnością tam trafiła. Jest magiczna, wciąga do swojego świata, do wielości światów opowieści, do trzewi opowieści i wypluwa cię oszołomionego, pragnącego więcej i więcej...
Po niej wzięłam do ręki "Czarodziejkę z Florencji" Rushdiego i to już nie było to samo.
Jedyne czego brakuje, to może mocnego zakończenia, które ostatecznie wciskałoby w fotel i powiedziało - stop, tu już jest koniec.
Bardzo żałuję, że żadna inna jego książka nie została przetłumaczona, a na Allegro angielskie wydania mają, delikatnie mówiąc, przesadzone ceny.
Nie jestem pewna, czy mój gust jest skomplikowany, ale ta książka z pewnością tam trafiła. Jest magiczna, wciąga do swojego świata, do wielości światów opowieści, do trzewi opowieści i wypluwa cię oszołomionego, pragnącego więcej i więcej...
Po niej wzięłam do ręki "Czarodziejkę z Florencji" Rushdiego i to już nie było to samo.
Jedyne czego brakuje, to może mocnego...
2017-06-23
Książka jest zbiorem felietonów ukazujących się na łamach www.dwutygodnik.com w przeciągu 3 lat. Tak, jasne, niby można przeczytać je w Internecie, ale cieszę się niezmiernie, że zostały wydane w formie książki - po pierwsze dlatego, że dużo łatwiej skupić mi się na wydrukowanym zbiorze kartek zgrabnie oprawionych, a po drugie... być może wstyd się przyznać, ale dwutygodnika nie znałam wcześniej. Poza tym - felietony są nadal aktualne i myślę, że jeszcze długo, długo będą.
Pochłonięte w dwa dni, w głowie zostanie za wiele dłużej. Poraża błyskotliwością zarówno spostrzeżeń jak i umiejętnością posługiwania się słowem. Dla mnie tym ciekawsza, że jestem odrobinę młodsza oraz od niedawna nie mieszkam w Polsce, więc np. "Dynastię" kojarzę jak przez mgłę, a o "Azja Express" nie słyszałam w ogóle (PUA z resztę też nie, może w te strony jeszcze to nie dotarło).Zachwycił mnie sposób patrzenia na kulturowe behemoty i wyciąganie z nich cech charakteryzujących społeczeństwo.
Nad książką na zmianę śmiałam się i płakałam i podejrzewam, że nie z powodu rozchwiania emocjonalnego.
Podejrzewam, że pan Subrycht [https://szubrycht.wordpress.com/2017/06/24/w-hurghadzie-bez-zmian/] doznał podobnych emocji, więc trochę niezgrabnie podsumowując - zacytuję podsumowanie:
"Trzeba ten wywód jakoś podsumować? No to może tak: czytając „Jak przejąć kontrolę nad światem, nie wychodząc z domu” bawiłem się doskonale, a gdy skończyłem miałem napad paniki, co i Państwu polecam."
Książka jest zbiorem felietonów ukazujących się na łamach www.dwutygodnik.com w przeciągu 3 lat. Tak, jasne, niby można przeczytać je w Internecie, ale cieszę się niezmiernie, że zostały wydane w formie książki - po pierwsze dlatego, że dużo łatwiej skupić mi się na wydrukowanym zbiorze kartek zgrabnie oprawionych, a po drugie... być może wstyd się przyznać, ale...
więcej mniej Pokaż mimo to2016-09-13
2017-01-30
Nigdy nie jest jesteś za stary na książki dla dzieci. Nigdy nie jest za późno na książkę życia. Zawsze jest czas na "Braci Lwie Serce".
Szwecka pisarka Astrid Lindgren jest szeroko znaną pisarką głównie z tytułów takich jak "Dzieci z Bulerbyn" czy seria o Pipi Pończoszance. Z dzieciństwa kojarzyłam również mgliście "Ronję, córkę zbójnika", jednak o "Braciach Lwie Serce" usłyszałam dopiero niedawno, we swojej (wczesnej) dorosłości.
Czy bardziej przeżyłabym ją jako dziecko? Z tego co pamiętam, z racji wrodzonej zawziętości nie pozwoliłabym sobie na wzruszenia lub ich okazanie; a teraz? A teraz bez skrępowania mogłam pozwolić łzom lecieć strumieniami po policzkach, kiedy emocjonalnie przeżywałam każde zdarzenie, każdą radość, niepowodzenie, czy podjęte decyzje przez bohaterów.
Opowieść jest o dwóch braciach, którzy na nazwisko Lwie Serce dopiero sobie zasłużyli swoją odwagą i bohaterstwem, zaczyna się dość dramatycznie i przydaje się już pierwsza paczka chusteczek na podorędziu. Chyba nie zdradzę zbyt wiele mówiąc, że już w trzecim rozdziale bracia znajdują się w baśniowym świecie - w Nangijali, gdzie z początku przydarzają im się jedynie "dobre przygody", z czasem jednak ukazując również swoją mroczną stronę.
Książkę czyta się jednym tchem, aż do samego końca oraz posłowia, gdzie skapują już ostatnie krople łez, gdzie można odetchnąć z ulgą, lecz i niejaką tęsknotą i żalem, że to już koniec i więcej nie będziemy mogli przeżywać przygód z braćmy Lwie Serce - niesamowicie się z nimi zżywasz i traktujesz niemal jak swoich rodzonych braci.
O czym jest książka? O miłości silniejszej niż śmierć. O tym, że zawsze należy postępować słusznie i według własnego sumienia, żeby pozostać człowiekiem. O tym, że czasem można się pomylić w ocenie ludzi. I o tym, że pomimo czasem dokładnie wiemy, jaka decyzja jest słuszna i pomimo tego, że kochamy bezwarunkowo - pomimo tego czasem odczuwamy starch. I to jest w porządku.
https://wloczybooka.blogspot.com/2017/08/bracia-lwie-serce.html
Nigdy nie jest jesteś za stary na książki dla dzieci. Nigdy nie jest za późno na książkę życia. Zawsze jest czas na "Braci Lwie Serce".
więcej Pokaż mimo toSzwecka pisarka Astrid Lindgren jest szeroko znaną pisarką głównie z tytułów takich jak "Dzieci z Bulerbyn" czy seria o Pipi Pończoszance. Z dzieciństwa kojarzyłam również mgliście "Ronję, córkę zbójnika", jednak o "Braciach Lwie...