-
Artykuły
James Joyce na Bloomsday, czyli 7 faktów na temat pisarza, który odmienił literaturęKonrad Wrzesiński8 -
Artykuły
Śladami autorów, czyli książki o miejscach, które odwiedzali i opisywali twórcyAnna Sierant8 -
Artykuły
Czytamy w weekend. 14 czerwca 2024LubimyCzytać459 -
Artykuły
Znamy laureatki Women’s Prize for Fiction i wręczonej po raz pierwszy Women’s Prize for Non-FictionAnna Sierant15
Biblioteczka
2019-04-29
2019-09-09
Uff było ciężko! Przeczytanie tej 700 stronicowej książki zajęło mi z przerwami 3 miesiące, jak na mnie to bardzo długo! Lecz nie objętość a sposób prowadzenia narracji najbardziej dał mi się we znaki. 'Harmonia caelestis' to powieść postmodernistyczna, brak tu ciągłości akcji, poznajemy co rusz nowych bohaterów, autor skacze w czasie i przestrzeni, przez co często bardzo trudno się połapać, gdzie i kiedy się znajdujemy, i o kim w danym momencie jest mowa. Z tego powodu bardzo trudno jest przeczytać tą książkę jednym ciągiem, potrzebne są liczne przerwy, aby odpocząć od specyficznej formy narracji.
Peter Esterhazy podzielił swoją powieść na dwie części: w pierwszej zaserwował nam wiele anegdot dotyczących swojej rozległej familii na przestrzeni 300 lat. Pisarz miesza tu historie rodzinne z fikcją literacką i niemożliwym się staje oddzielenie prawdy od fantazji autora, przez co saga rodzinna zamienia się w przypowieść, a klan Esterhazy'ch w archetyp rodziny. Druga część zawiera historie z dzieciństwa autora, lecz tu też fikcja miesza się z rzeczywistością, a autor zdaje się świetnie bawić z czytelnikiem.
Poza postmodernistyczną narracją, główną trudnością w czytaniu książki była dla mnie niedostateczna znajomość historii Węgier. Autor przytacza wiele faktów historycznych, które pewnie dla większości Węgrów są oczywiste, jednak dla czytelników zagranicznych, nieznajomość kontekstu historycznego, znacznie utrudnia, a czasem wręcz uniemożliwia zrozumienie wiele fragmentów powieści.
Choć doceniam ogrom pracy autora, jego kunszt pisarski, łatwość w tworzeniu metafor, celne spostrzeżenia, zabawę językiem, to z drugiem strony nie jestem fanką tego typu narracji i z przyczyn obiektywnych nie zrozumiałam wielu aluzji ze względu na kontekst historyczny i kulturowy, dlatego też tym razem pozostawię tę książkę bez oceny.
Uff było ciężko! Przeczytanie tej 700 stronicowej książki zajęło mi z przerwami 3 miesiące, jak na mnie to bardzo długo! Lecz nie objętość a sposób prowadzenia narracji najbardziej dał mi się we znaki. 'Harmonia caelestis' to powieść postmodernistyczna, brak tu ciągłości akcji, poznajemy co rusz nowych bohaterów, autor skacze w czasie i przestrzeni, przez co często bardzo...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Ogólnie mam problem z książkami o wojnie. Jak każda Polka dorastałam w otoczeniu literatury oraz filmów związanych z tą tematyką, bliskością obozów koncentracyjnych, gett, horroru okupacji niemieckiej i barbarzyństw Armii Czerwonej, dlatego teraz prawie nic związanego z tym tematem nie jest w stanie mnie poruszyć ani zaskoczyć. Jedno i drugie udało się jednak Swietlanie Aleksijewicz i jej książce "Wojna nie ma w sobie nic z kobiety".
Pochodząca z powojennego pokolenia autorka wyrosła w kulcie wielkiej wojny ojczyźnianej i towarzysza Stalina. W ZSRR przez całe pokolenia panował kult zwycięstwa natomiast ogromne koszta wojny, które zostały poniesione przez cały naród radziecki, zostały przemilczane. Szczególnie wkład kobiet w działania wojenne został po wojnie zbagatelizowany lub całkiem zapomniany, dlatego autorka w swojej książce daje głos zwykłym kobietom, chce pokazać wojnę ich oczami, przekazać ich myśli, odczucia często tłumione przez całe dekady, bo po wygranej trzeba było się cieszyć ze zwycięstwa i zapomnieć ile ono kosztowało. Książka jest zapisem często bardzo intymnych rozmów z kobietami, które przeżyły koszmar wojny jako bardzo młode i niedoświadczone dziewczyny, często ochotniczki, które chciały oddać swoje życie, aby chronić ojczyznę. Historie, często tak zwykłe i banalne, z drugiej strony przerażające i przyprawiające o gęsią skórkę, wyciskają łzy z oczu i wywołują wewnętrzny sprzeciw wobec bezsensu wojny i tragicznych losów milionów ludzi. Takich historii nie znajdziemy w podręcznikach, bo o takich rzeczach nie należy mówić głośno. To nie są suche fakty i statystyki tylko opis prawdziwego wojennego życia: brudu, głodu, strachu, nieludzkiego zmęczenia, śmierci. Wojny, która zmienia ludzi w zwierzęta, w maszyny do zabijania, trybiki w maszynie ślepo wykonujące rozkazy. I pytanie, jak po tym wszystkim można żyć normalnie, kochać, wychowywać dzieci, wybaczać. Rozmówczynie Swetlany Aleksijewicz pokazują, że jednak można, choć większość z nich wojna zmieniła, to starają się one żyć najlepiej jak umieją i zamiast nienawiści, wypełnia je empatia, nadzieja i życzliwość dla innych. Myślę, że ta książka była bardzo potrzebna, bo wojna oczami kobiet wygląda zupełnie inaczej, to wojna jakby od kuchni, widziana z drugiego planu i o wiele prawdziwsza niż ta opisywana przez mężczyzn.
Polecam książkę również w wersji audiobooka w świetnej interpretacji Krystyny Czubówny.
Ogólnie mam problem z książkami o wojnie. Jak każda Polka dorastałam w otoczeniu literatury oraz filmów związanych z tą tematyką, bliskością obozów koncentracyjnych, gett, horroru okupacji niemieckiej i barbarzyństw Armii Czerwonej, dlatego teraz prawie nic związanego z tym tematem nie jest w stanie mnie poruszyć ani zaskoczyć. Jedno i drugie udało się jednak Swietlanie...
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to