Biblioteczka
2021-01-15
Nigdy jeszcze nie wystawiłam książce tak niskiej opinii i jest mi w sumie przykro z tego powodu, ale...
Nie można w publikacji kierowanej do młodych matek:
- w rozdziale o samopoczuciu, kilkukrotnie używać sformułowania "weź się w garść" (strona 85),
- w rozdziale o okresie noworodkowym - przypisywać sukcesu w karmieniu piersią temu, czy matka ma dobre nastawienie ("Aby karmić, musisz podjąć takie postanowienie" strona 19, "Najczęstszą przyczyną jest niedostatecznie głębokie przekonanie o znaczeniu karmienia" strona 20, "Pamiętaj, nawet gdy wydaje ci się, że masz mało pokarmu, będziesz mogła wykarmić dziecko, jeśli naprawdę tego chcesz!" strona 22),
- w tym samym rozdziale - obarczać poczuciem winy matkę, która jednak musi sięgnąć po mleko modyfikowane ("Najgorszą rzeczą jaką wówczas możesz zrobić to sięgnięcie po substytut Twojego pokarmu czyli mieszankę mleczną" strona 26).
I mogłabym tak mnożyć te przykłady, ale nie widzę w sumie sensu. Rozbawił mnie jeszcze opis zalet stosowania pieluch tetrowych, zamiast jednorazowych (i nie chodziło o pieluchy wielorazowe, które są teraz dostępne, ale o starą, dobrą tetrę).
Dodatkowo sama publikacja nosi usterki językowe (brak przecinków, długie zdania, nieprawidłowe stosowanie wielkich liter).
Drogie młode mamy! Jeśli dostałyście tę publikację w szpitalu lub szkole rodzenia, to proszę, nie bierzcie na poważnie treści, które w Was godzą.
Nigdy jeszcze nie wystawiłam książce tak niskiej opinii i jest mi w sumie przykro z tego powodu, ale...
Nie można w publikacji kierowanej do młodych matek:
- w rozdziale o samopoczuciu, kilkukrotnie używać sformułowania "weź się w garść" (strona 85),
- w rozdziale o okresie noworodkowym - przypisywać sukcesu w karmieniu piersią temu, czy matka ma dobre nastawienie ("Aby...
Książka jest świetna, a na polską ekranizację szkoda czasu (słaba adaptacja, problemy z konstrukcją scenariusza, dłużyzny...).
Książka jest świetna, a na polską ekranizację szkoda czasu (słaba adaptacja, problemy z konstrukcją scenariusza, dłużyzny...).
Pokaż mimo to2020-01-17
2020-01-04
Nie ma w tej książce czegoś, co byłoby naprawdę złe. Nie ma też niczego oryginalnego, nowego, czy choćby dobrze opisanego. Są za to dłużyzny i analizy głównej bohaterki. Niewiele tu postaci, właściwie przewijają się głównie trzy, z których przyjaciółka bohaterki sprawia wrażenie kogoś chcącego wygrać w kategorii najgorsza przyjaciółka ever. Przerażają mnie takie kobiety, które wolą pobiec na spotkanie z chłopem, zostawiając swoją towarzyszkę w opałach. Ale bohaterka jest gotowa wybaczyć jej absolutnie wszystko...
Męski pierwiastek jest całkiem sympatyczny. Choć trudno mówić, że jest w jakiś sposób oryginalny. Jest oczywiście przystojny, umięśniony, pięknie śpiewa i ma same zalety. Ale jednak czegoś mu brakuje.
Całość historii ma kilka niezłych pomysłów, które jednak zostały przygniecione przez grube warstwy opisów, przemyśleń, monologów wewnętrznych. Może jestem taka surowa, bo spodziewałam się po tej książce czegoś znacznie lepszego. Ale jeśli maci nadmiar czasu, a książka przypadkiem trafi w wasze ręce, to można przeczytać. Krzywdy nikomu nie zrobi ;)
Nie ma w tej książce czegoś, co byłoby naprawdę złe. Nie ma też niczego oryginalnego, nowego, czy choćby dobrze opisanego. Są za to dłużyzny i analizy głównej bohaterki. Niewiele tu postaci, właściwie przewijają się głównie trzy, z których przyjaciółka bohaterki sprawia wrażenie kogoś chcącego wygrać w kategorii najgorsza przyjaciółka ever. Przerażają mnie takie kobiety,...
więcej mniej Pokaż mimo toMiałam przyjemność czytać tę książkę zanim jeszcze trafiła ona do druku, więc mogę już podzielić się swoimi wrażeniami. Czy jest inna, niż poprzednie książki autorki? Tak, ma taki nieco mroczny klimat, ale nie brak też ognia (zwłaszcza tego między bohaterami). Nie jest to delikatna historia o pierwszej miłości, jest natomiast bliższa prawdziwego życia. Są tu rany, bolesne wspomnienia, głęboko ukrywane tajemnice. Nie chcę zdradzać zbyt wiele, bo każdy powinien sam odkryć kolejne elementy tej układanki, ale muszę wspomnieć o jednym. O zakończeniu. Wbije was w fotel. Będziecie drżeć z emocji. Lepiej nie czytajcie tej książki przed snem, bo nie zaśniecie. Oj, długo po niej nie zaśniecie ;)
Miałam przyjemność czytać tę książkę zanim jeszcze trafiła ona do druku, więc mogę już podzielić się swoimi wrażeniami. Czy jest inna, niż poprzednie książki autorki? Tak, ma taki nieco mroczny klimat, ale nie brak też ognia (zwłaszcza tego między bohaterami). Nie jest to delikatna historia o pierwszej miłości, jest natomiast bliższa prawdziwego życia. Są tu rany, bolesne...
więcej mniej Pokaż mimo to
Ostatnio co sięgałam po książkę, to okazywała się ona kompletną porażką. Męczyłam się wiele dni, a gdy docierałam do zakończenia... no cóż. Książkę Martyny Senator trzymałam na czarną godzinę i dała mi ona oddech, którego tak bardzo potrzebowałam. Przeczytałam ją błyskawicznie, z wypiekami na twarzy i szybko bijącym sercem. To kawał świetnego NA.
Wszystkie książki powinny być tak napisane. Jestem niezmiennie pod wielkim wrażeniem talentu Martyny Senator.
Ostatnio co sięgałam po książkę, to okazywała się ona kompletną porażką. Męczyłam się wiele dni, a gdy docierałam do zakończenia... no cóż. Książkę Martyny Senator trzymałam na czarną godzinę i dała mi ona oddech, którego tak bardzo potrzebowałam. Przeczytałam ją błyskawicznie, z wypiekami na twarzy i szybko bijącym sercem. To kawał świetnego NA.
Wszystkie książki powinny...
Bardzo dobra książka. Przed jej lekturą naczytałam się różnych komentarzy i recenzji, które jakoś mnie nie zachęcały - dlatego sięgnęłam po nią dopiero jakiś czas po premierze, przekonana już do autorki po przeczytaniu jej innej książki.
Beata Majewska pisze tak jak lubię. Jej bohaterowie są prawdziwi i mają w sobie naturalność i iskrę. Sama historia toczy się raczej szybko i niemiłosiernie wciąga czytelnika już po pierwszych stronach. Widać też dbałość autorki o szczegóły, tło, drugi plan.
Kolejne książki cyklu są jeszcze lepsze.
Bardzo dobra książka. Przed jej lekturą naczytałam się różnych komentarzy i recenzji, które jakoś mnie nie zachęcały - dlatego sięgnęłam po nią dopiero jakiś czas po premierze, przekonana już do autorki po przeczytaniu jej innej książki.
Beata Majewska pisze tak jak lubię. Jej bohaterowie są prawdziwi i mają w sobie naturalność i iskrę. Sama historia toczy się raczej szybko...
Uwielbiam Charlesa Martina, więc mogę być stronnicza. Książka bardzo przypadła mi do gustu, choć długo się rozkręcała i zastanawiałam się już dokąd ma mnie to zaprowadzić. Wszystko ma jednak swój sens i cel, dlatego warto poświęcić czas tej książce i przemyśleć kilka kwestii. Zwłaszcza tych związanych z posiadaniem i wdzięcznością, a także tym (jak to często bywa u tego autora), co jest w życiu najważniejsze.
Uwielbiam Charlesa Martina, więc mogę być stronnicza. Książka bardzo przypadła mi do gustu, choć długo się rozkręcała i zastanawiałam się już dokąd ma mnie to zaprowadzić. Wszystko ma jednak swój sens i cel, dlatego warto poświęcić czas tej książce i przemyśleć kilka kwestii. Zwłaszcza tych związanych z posiadaniem i wdzięcznością, a także tym (jak to często bywa u tego...
więcej mniej Pokaż mimo to
Uwielbiam tę książkę.
Uwielbiam tę książkę.
Pokaż mimo to