-
ArtykułyPodróże, sekrety i refleksje – książki idealne na relaks, czyli majówka z literaturąMarcin Waincetel10
-
ArtykułyPisarze patronami nazw ulic. Polscy pisarze i poeci na początekRemigiusz Koziński40
-
ArtykułyOgromny dom pełen książek wystawiony na sprzedaż w Anglii. Trzeba za niego zapłacić fortunęAnna Sierant13
-
ArtykułyPaul Auster nie żyje. Pisarz miał 77 latAnna Sierant6
Porównanie z Twoją biblioteczką
Wróć do biblioteczki użytkownika2017-05-09
2016-05-30
Chłopi to powieść ponadczasowa, jest to rys psychologiczny człowieka zmagającego się z własną naturą, znajdującą mroczne upodobanie w złym, oraz siłami świata zewnętrznego z którymi człowiek musi walczyć do ostatnich chwil swego ciężkiego, pozbawionego stabilizacji życia.
Z kart dzieła emanuje cierpienie, przejmujący ból istnienia i niekończąca się walka o przetrwanie by móc zrozumieć czym naprawdę jest miłość do Boga, miłość do drugiego człowieka. Wspaniałe studium psychologiczne ukazujące różnych ludzi zanurzonych w historii wspólnoty wiejskiej.
Ludzie są jako ziarna wrzucone w skiby świeżo przyoranej matki ziemi.
Z ciemności kiełkują ku światłu słońca, słońcem tym jest Chrystus i jego nauka. On znajduje się w centrum. Ziemia jest rolą Świętego Rolnika a ludzie to ziarno pod siew.
Bolesne doświadczenia życiowe są jakoby narzędziem mistrza, który twardo uderzając bezkształtną bryłę serca człowieczego odrzuca to co jest zbędne by odkryć to co w nim piękne oraz wartościowe. Widzimy wyraźnie, iż życie jest bolesnym procesem narodzin. Człowiek tu się kształtuje i wzrasta do zrozumienia, iż celem ostatecznym jego istnienia jest przejście na tamtą stronę. Ileż bólu trzeba ścierpieć, ileż razy trzeba popełnić błąd by zrozumieć, iż to istotnie błąd? Chłopi właśnie tego uczą. Trzeba być cierpliwym, pokornym i wytrwałym w dobrem. Trzeba wesprzeć się na Bogu i iść mozolnie wąską i stromą ścieżką życia by dojść do celu. Jagata jest tego wspaniałym przykładem. Ona zrealizowała swój cel bo był zgodny z wolą Boga.
Jagna to śliczna a głupia panna, której nie chce się kroczyć stromą ścieżką życia, ona wybiera to co lekkie i przyjemne, to co można dostać bez wysiłku. Jej smutna postać i los przypomina jako żywo narkomana albo alkoholika.
Bezrefleksyjne uzależnienie od emocji i doznań, brak odwagi do konfrontacji z rzeczywistością, brak samokrytycyzmu i analizy konsekwencji swych uczynków, odmowa pracy nad sobą i walki o wzrost ku dojrzałości. Jej życie jest ugorem.
Hanka Antkowa to przeciwieństwo Jagusi, uroda i to co zewnętrzne nie stanowi niczego o człowieku. Siła ducha, dojrzałość, cnota - one to dają kornę chwały synom ziemi, to one czynią go pięknym. Pełne zrozumienie i ujrzenie tego piękna będzie nam dane po tamtej stronie życia.
Opisy przyrody są fenomenalne, hipnotyzujące swym realizmem i głębią ujęcia, wszystko się widzi, słyszy i czuje. Tylko mistrz może tak pięknie używać języka i tyle z niego wydobyć….
Gorąco polecam wspaniałą lekturę!
Chłopi to powieść ponadczasowa, jest to rys psychologiczny człowieka zmagającego się z własną naturą, znajdującą mroczne upodobanie w złym, oraz siłami świata zewnętrznego z którymi człowiek musi walczyć do ostatnich chwil swego ciężkiego, pozbawionego stabilizacji życia.
Z kart dzieła emanuje cierpienie, przejmujący ból istnienia i niekończąca się walka o przetrwanie by...
2016-05-18
:-)) Rewelacja.
Moc i czystość jaka płynie z tej książki są fenomenalne. Bóg to potęga :-))), na szczęście dla nas, bezgranicznie nas kochająca.
:-)) Rewelacja.
Moc i czystość jaka płynie z tej książki są fenomenalne. Bóg to potęga :-))), na szczęście dla nas, bezgranicznie nas kochająca.
2016-04-02
Za bardzo trafną, należy uznać decyzję autora książki, iż towarzysze stanowiący siłę organizacyjno-sprawczą przewrotu rewolucyjnego zostali zobrazowani przez ŚWINIE. Świnia jest symbolem zachowania typowo bydlęcego i mianem tym darzy się człowieka, który w życiu zamiast etyką ludzką kieruje się właśnie takimi zasadami.
Substytutem moralności u bydlęcia są tzw. prawa dżungli (wygrywa silniejszy).
Wraz z rozwojem fabuły stajemy się świadkami stopniowego uwiądu moralnego kadry przywódczej ruchu, którego geneza, w początkach swej krystalizacji, wydawała się szlachetna i godna naśladowania. Zasadnicze założenia rewolucji były właściwe a mimo to wszystko się rozpadło jak lichy domek z kart. Świnie wraz ze wzrostem samoświadomości, przejętej nagle, władzy, zaczynają szalony pęd w dół po równi pochyłej prowadzącej do całkowitej ich degrengolady moralnej i zdrady pierwotnych, bardzo szlachetnych założeń przewrotu.
Dlaczego się tak stało?
Otóż, dlatego że świńską aspiracją do zainicjowania rewolucji nie były wcale te szlachetne hasła, które głosiły z początku. Ich prawdziwym motorem działania były pobudki niskie, typowo zwierzęce a tą niską pobudką, typowo świńską jest żądza władzy dla samej władzy.
Jakże często dzisiaj tacy politycy dominują na scenie, nie tylko, polityki rodzimej ale i też światowej.
Jakże często tacy „przyjaciele” są naszymi towarzyszami niedoli w korporacjach, gdzie musimy pędzić swój marny żywot.
Świnie nie kierują się moralnością i dobrem towarzyszy, są cynicznymi, zimnymi graczami politycznymi, gangsterami dążącymi bezwzględnie do przejęcia władzy (patrz: smutna historia Boxera) i podporządkowania sobie pozostałej zwierzęcej braci.
Fundamentem rewolucji było więc ohydne kłamstwo a nie cnota. A kłamstwo było tym bardziej ohydne gdyż z owej cnoty uczyniło sobie parawan by przykryć swe prawdziwe, przykre oblicze i oszukać naiwne zwierzęta.
Możliwa jest również druga wersja, wg której początki mogły być nawet szczere ale świadomość poszerzających się możliwości działania i zdobycia wielkiej władzy trafiała mocniej w zdemoralizowaną, świńską część duszy niż w tą gdzie mieszkała mała cnota, ta która mogła być pierwotnym katalizatorem rewolty.
Jak było tak było, faktem jest, że świńska natura bardzo szybko zaczyna DOMINOWAĆ i RZĄDZIĆ.
Winą zaś zwierząt jest głupota i naiwność, których owocem jest nieumiejętność rozumienia rzeczywistości, analizowania jej i wyciągania wniosków z informacji podanych nie wprost.
Wniosek jest jeden: cwaniactwo jednej grupy + głupota drugiej są niebezpieczne!
Książka, zgonie z zamierzeniem autora, była/jest satyrą rewolucji październikowej obalającej stary porządek carskiej Rosji, nie mniej jednak jej wymowa jest o wiele szersza.
Dotyczy ona wszelkiej władzy, która miast obiecywanej poprawy sytuacji daje obywatelom zniszczenie i zniewolenie.
Fundamentem takiej władzy jest zawsze kłamstwo, nieczyste intencje i świński obyczaj hołdowania prawu silniejszego.
Nauka jest też taka by władzę bardziej sprawdzać po realnych owocach jej działania niż po tym co oficjalnie głosi.
Napisane z jajem i życiowo - 10 pkt
Za bardzo trafną, należy uznać decyzję autora książki, iż towarzysze stanowiący siłę organizacyjno-sprawczą przewrotu rewolucyjnego zostali zobrazowani przez ŚWINIE. Świnia jest symbolem zachowania typowo bydlęcego i mianem tym darzy się człowieka, który w życiu zamiast etyką ludzką kieruje się właśnie takimi zasadami.
Substytutem moralności u bydlęcia są tzw. prawa dżungli...
2016-03-22
Krzyżacy nie tylko pokazuję historię odwiecznie złych relacji polsko-niemieckich. Moim oczom ukazał się problem utylitarnego, obrzydliwego traktowania wiary jako narzędzia, ideologi maskującej prawdziwe niskie, odpychające motywy działania ludzkiego serca. Serca które bez światła prawdy zawsze jest małe, dzikie, egoistyczne, mściwe i nienawistne.
Krzyżacy, w których interesie leżało jak najdłuższe utrzymanie narodu Litewskiego w pogaństwie, by pod pretekstem świętego wysiłku szerzenia wiary w Jezusa, grabić i gwałcić są odrażający. Gott mit uns – okrzyk z którym Wielki Mistrz Krzyżacki rozpoczyna bitwę pod Grunwaldem, jednoznacznie kojarzy się z mroczną armią rycerzy Adolfa Hitlera, których pasy zdobił to samo aroganckie przekonanie – Bóg z nami!!!
Hugo von Danveld to odpowiednik dzisiejszego pedofila w sutannie. Zygfryd de Lowe, nienawistny, nieprzejednany wybierający zawsze pychę i zemstę.
Jurand ze Spychowa to mąż wojny, syn krwawy, który goreje żądzą dzikiej nieokiełznanej zemsty.
Nie rozumie Chrystusa niczym Paweł z Tarsu kamienujący chrześcijan.
Bóg objawia się Jurandowi na krzyżu, tam go poucza o głębi mądrości wąskiej ścieżki cierpienia . Nowy Jurand płacąc wysoką cenę za swe dotychczasowe życie, przemienia swe serce zupełnie. Jest zaprzeczeniem Zygfryda de Lowe. Rozpoznając prawdę odrzuca wszystko to co było z nią sprzeczne i wkracza na drogę, która ma zaprowadzić go do życia. Bóg tylko pozornie odebrał mu oczy, rękę i siłę, tylko pozornie ukarał go śmiercią Danusi. Nie- Bóg nagrodził jego wierność i prawdziwą siłę najwyższym szczęściem, którego żadna moc nie mogła mu już odebrać.
Prawdziwą siłą Juranda nie była barbarzyńska walka i zemsta, jego wspaniała siła pokazała się w umiejętności pokonania własnego pragnienia zemsty-wspaniałe uwolnienie Zygfryda i zdanie się na sąd Tego, który nieskończenie przewyższa go prawością sądu. Zygfryd de Lowe wybrał drogę Judasza i skończył tak samo jak on.
Najważniejszym przesłaniem tekstu jest to, iż Bóg nie da się zwieść pozorom. On zawsze stanie po tej stronie, która dochowuje wierności JEGO PRAWDZIE. Sutanna czy też płaszcz z krzyżem nie stanowią żadnej ochrony przed nieomylnym wyrokiem sprawiedliwego sądu Tego, Który mylić się nie może….
Tylko w wierności Bogu jest ucieczka i odzyskanie wolnej niepodległej Polski.
Krzyżacy nie tylko pokazuję historię odwiecznie złych relacji polsko-niemieckich. Moim oczom ukazał się problem utylitarnego, obrzydliwego traktowania wiary jako narzędzia, ideologi maskującej prawdziwe niskie, odpychające motywy działania ludzkiego serca. Serca które bez światła prawdy zawsze jest małe, dzikie, egoistyczne, mściwe i nienawistne.
Krzyżacy, w których...
2016-01-01
Tej książki nie czyta się raz. Ją czyta się zawsze, podobnie jak Pismo Święte. Super konkretna strawa duchowa, jasne światło bez dymu.
Tej książki nie czyta się raz. Ją czyta się zawsze, podobnie jak Pismo Święte. Super konkretna strawa duchowa, jasne światło bez dymu.
Pokaż mimo to2016-01-01
Czytając tą powieść, wręcz fizycznie czuje się tą rozległą, zieloną przestrzeń stepów Zadnieprzańskich Dzikich Pól.
W pamięci słyszę tętent galopujących koni oddziałów dowodzonych przez najznamienitszych zagończyków Rzplitej zmagających się z rokoszem Chmielnickiego.
Wspaniałe kreacje Skrzetuskiego, Wołodyjowskiego i Zagłoby, który tu jest najbardziej dynamiczny i pomysłowy. Jego fortele i opowieści są wspaniałe.
Jerema daje przykład prawdziwej miłości do ojczyzny odrzucając prywatę.
Jest on co prawda równie krwawym mężem jak Chmielnicki, jednakże nie bardzo mogę sobie wyobrazić by wojna XVII w. mogła wyglądać mniej brutalnie.
Opis obrony Zbaraża naprawdę piękny. Jest to chyba jeden z najlepszych opisów batalistycznych w całej trylogii.
Bardzo podobała mi się postać Longinusa Podbipięty, jego decyzja przedarcia się przez kordon oblegający Zbaraż celem szukania pomocy u króla jest godna podziwu. To samo mogę podpowiedzieć o Skrzetuskim.
Jednym słowem cała powieść emanuje niesłychanym męstwem i dowagą jej głównych bohaterów. Podejmując jakiekolwiek działania ludzie Ci musieli być gotowi oddać swe życie a mimo to mieli w sobie pokój i odwagę godną niezwyciężonych gladiatorów.
Oni gardzili śmiercią, dlatego też byli jej niekwestionowanymi zwycięzcami!
To mnie urzekło najbardziej.
Czytając tą powieść, wręcz fizycznie czuje się tą rozległą, zieloną przestrzeń stepów Zadnieprzańskich Dzikich Pól.
W pamięci słyszę tętent galopujących koni oddziałów dowodzonych przez najznamienitszych zagończyków Rzplitej zmagających się z rokoszem Chmielnickiego.
Wspaniałe kreacje Skrzetuskiego, Wołodyjowskiego i Zagłoby, który tu jest najbardziej dynamiczny i...
2016-04-17
Książka napisana piękną polszczyzną, sama akcja jest przebogata w różne wydarzenia przez co powieść, mimo jej gabarytów, czyta się szybko z ciągłą ciekawością o dalsze losy bohaterów. Przemiana Kmicica wygląda wiarygodnie i napawa optymizmem, ukazując jasno, iż nad życiową drogą każdego z nas czuwa miłosierna ręka Boga, Który z każdego zdarzenia pozwala nam, o ile tego sami chcemy, wydobywać wnioski, mające moc wypełnić nasze serce prawdziwą cnotą.
Z kart księgi jawni się odwieczna prawda, iż zdrada, zaprzaństwo, naganna prywata i egoizm nie popłacają. Śmierć Janusza Radziwiłła, upokorzenie Bogusława są tego dowodem. Pochwała umiejętności postawienia wartości wyższych ponad małe dobro jednostki jest uderzająca, wszak to egoistyczne pragnienie władzy i pieniędzy są przyczyną wszystkiego zła, które niszczy Rzeczpospolitą Obojga Narodów.
Z kart Księgi tchnie silna i wiara Sienkiewicza w Boga i w moc Jego Prawa.
Daję 10 gwiazdek ze względu na piękno i przesłanie moralne.
Książka napisana piękną polszczyzną, sama akcja jest przebogata w różne wydarzenia przez co powieść, mimo jej gabarytów, czyta się szybko z ciągłą ciekawością o dalsze losy bohaterów. Przemiana Kmicica wygląda wiarygodnie i napawa optymizmem, ukazując jasno, iż nad życiową drogą każdego z nas czuwa miłosierna ręka Boga, Który z każdego zdarzenia pozwala nam, o ile tego sami...
więcej mniej Pokaż mimo to
Drogi Arcybiskupie Lenga.
Dziękuje za odwagę bezkompromisowego stanięcia po stronie Chrystusa.
Drogi Arcybiskupie Lenga.
Dziękuje za odwagę bezkompromisowego stanięcia po stronie Chrystusa.
2016-01-01
Piękny język, ciekawa i interesująca fabuła. Genialna kreacja Petroniusza, Marka Winicjusza, Chilona, Nerona i innych bohaterów. Doskonała znajomość historycznej panoramy grzesznego Rzymu pierwszych wieków Chrześcijaństwa.
Wątek miłosny Marek Winicjusz-Ligia chwyta za serce. Czystość tej dziewczyny i jej prawdziwe, poważne oddanie duszy Bogu, ogrzewa serce i buduje. Sienkiewicz naprawdę rozumiał i kochał BOGA.
Super, że tacy ludzie istnieli i tworzyli dla przyszłych pokoleń.
Takie książki są bardzo potrzebne, zwłaszcza nam, żyjącym w tym pokręconym czasie.
Odwaga pierwszych chrześcijan, która bezpośrednio wynika z ich niemal nadnaturalnie prawdziwej wiary w Jezusa jest porażająca. Zazdroszczę im tego bohaterstwa, tej czerstwej, prawdziwej do bólu cnoty królującej w ich sercach. Jakże ta cnota jest piękna i jak na jej tle marnie wygląda Nero-bóg przez małe b, jak zwykle, zawistny, podły, pyszny i mściwy.
Jak bardzo ta różnica pomiędzy bogiem przez małe b a Bogiem prawdziwym jest porażająca !!!
To zachwyca i daje nadzieję, to przekonuje, że wszystko co światowe i przemijające, choćby się złotem mieniło to tylko błoto.
Prawda, honor, miłość i odwaga wytrwania przy tych wartościach to coś co zasługuje na wieczność i nieskończoną miłość.
Polecam lekturę wszystkim, dla mnie bomba a kto nie czytał ten trąba.
Piękny język, ciekawa i interesująca fabuła. Genialna kreacja Petroniusza, Marka Winicjusza, Chilona, Nerona i innych bohaterów. Doskonała znajomość historycznej panoramy grzesznego Rzymu pierwszych wieków Chrześcijaństwa.
Wątek miłosny Marek Winicjusz-Ligia chwyta za serce. Czystość tej dziewczyny i jej prawdziwe, poważne oddanie duszy Bogu, ogrzewa serce i buduje....
2016-01-03
Książka bardzo dobrze napisana. Pomimo ogromnej ilości fkatów historycznych czyta się ją lekko i przyjemnie.
Książka bardzo dobrze napisana. Pomimo ogromnej ilości fkatów historycznych czyta się ją lekko i przyjemnie.
Pokaż mimo to2016-05-07
Książka bardzo dobrze demaskuję mrzonkę, którą człowiek stara się zawsze głupio oszukać, mamiony rządzą bycia suwerennym władcą nad stworzeniem, do czego nigdy nie ma prawa będąc TYLKO częścią tego stworzenia.
Prawdziwy Suweren to Bóg, on włada i rządzi miłością, każdy poddany naturalnie kocha i czci Tego Władcę ciałem, umysłem i duszą wiedząc całą rozciągłością swego istnienia, że godzi się to czynić bo BÓG to nieskończona mądrość, dobroć i Świętość sama.
W książce dobrze została opisana struktura świata odwiecznej rebelii, wobec tego Świętego Suwerena. Pierwszym aktem zaprzaństwa i buntu było wypowiedzenie Non serviam, przez tego, który w swej pysze mniemał, iż intelektem i własną świetnością przewyższa Najwyższego. Mylił się srodze. Jego bunt skutkował tylko absurdalnym zapadnięciem się negację wszystkiego co mądre i dobre. Odtąd królestwo szatana staje się piekłem a jego fundamentem powszechna i nieodwołalna negacja wszelkiego słowa wypowiedzianego przed odwieczną prawdę.
Wojna to Pokój, Wolność to Niewola, Ignorancja to Siła oto emanacja odwiecznej negacji , permanentna próba odwrócenia do góry nogami wszelkiego porządku, wysiłek prowadzący do zbudowania nowego królestwa, którego fundamentem staje się zaprzeczenie miłości – NIENAWIŚĆ.
Winsoton, złamany tyranią zła, był za słaby by się jej przeciwstawić bo walczył sam, bez wiary w istnienia odwiecznego i niezniszczalnego DOBRA.
Nim sprzedał swą duszę i wydał ją na łup śmiertelnemu wrogowi, ta próbując się bronić przed zdradą, ostatnim krzykiem rozpaczy zanegowała hasło Ignorancja to Siła, wołając BÓG to WŁADZA. Niestety ślepy Wilson nie reaguje na tą oczywistą prawdę będącą otartymi drzwiami wzywającymi do ucieczki, bez wiary i nadziei idzie słaby i złamany na zatracenie. Wydaje na śmierć duszę negując swe człowieczeństwo. Roztapia się w przerażającym tyglu partii i oddaje się w wieczne panowanie Wielkiego Brata. Jego imię zostaje wymazane z Księgi Żywych. Zdradza Boga, zdradza miłość, zamyka się w małym ja pozwalając związać się pętami STRACHU.
Widzę wyraźnie, iż historia ta jest też pewną alegorią walki człowieka ze złem, własną słabością, strachem i brakiem wiary. Zły będzie atakował nas do końca, śledząc nasze myśli, wykorzystując nasze słabości i strach, starając się do końca o to abyśmy to jego uznali za władcę i pana.
Za każdy odruch nieprawomyślny, za każdy akt wiary i postąpienia za Bogiem będziemy atakowani. Jednak ten który pójdzie za Chrystusem i tak jak on pokona swój egoistyczny lęk o samego siebie, odrzuci uczynki ciemności będzie zwycięzcą, tak jak Chrystus, który nie lękając się o siebie, będąc bez grzechu, zginął za nas byśmy żyć mogli. On nie krzyczał, dlaczego to ja? Niechaj zamordują tych, którzy naprawdę zawinili.
Historia Wilsona to historia potępieńca. To człowiek który widząc po śmierci Boga ofiarującego mu zbawienie, ruszy tylko niedbale ramionami uznając to za miraż i pójdzie do piekła, które jako jedyne uznał za pewnik i fundament swego marnego istnienia.
Książka bardzo dobrze demaskuję mrzonkę, którą człowiek stara się zawsze głupio oszukać, mamiony rządzą bycia suwerennym władcą nad stworzeniem, do czego nigdy nie ma prawa będąc TYLKO częścią tego stworzenia.
Prawdziwy Suweren to Bóg, on włada i rządzi miłością, każdy poddany naturalnie kocha i czci Tego Władcę ciałem, umysłem i duszą wiedząc całą rozciągłością swego...
2016-05-11
Demon, diabeł, belzebub, szatan – władca much.
Trudny to przeciwnik. Skutecznie zniszczył on stan rajskiej szczęśliwości danej człowiekowi przez Boga, darząc nas w zamian zniszczeniem, śmiercią i rozpaczą.
Kain i Abel, Jakub i Ezaw, Józef i pełni nienawiści bracia sprzedający go w niewolę egipską są postaciami, których dramatyczne historie życia z powodzeniem można by było wkomponować w fabułę władcy much Goldinga.
Największym zagrożeniem dla człowieka nie jest otaczająca go natura, wszechświat i prawa nim rządzące. Największym zagrożeniem dla istoty ludzkiej jest on sam a konkretnie jego zbrukana dusza, do której ma dostęp przerażająca, mroczna siła władcy much.
Golding w prosty i bardzo czytelny sposób opisuje meritum problemu niemożności podniesienia się człowieka po jego upadku.
Nasza cywilizacja by nie spaść w odmęty barbarii stworzyła system prawny i polityczny, kulturę i sztukę, wszystko to jest pewnego rodzaju protezą podtrzymującą człowieka w pozycji pionowej. To wszystko chroni nas przed zezwierzęceniem i zdziczeniem. Niestety, historia wielokrotnie udowodniła nam, iż człowiek potrafi łatwo złamać tą cienką barierę ochronną i bezceremonialnie stoczyć się w stan najgłębszego upadku.
Wydźwięk utworu jest pesymistyczny… a przez to prawdziwy.
Sami nie damy rady tego bajzlu poukładać, tu musi przyjść ktoś mądrzejszy i o wiele większy.
Demon, diabeł, belzebub, szatan – władca much.
Trudny to przeciwnik. Skutecznie zniszczył on stan rajskiej szczęśliwości danej człowiekowi przez Boga, darząc nas w zamian zniszczeniem, śmiercią i rozpaczą.
Kain i Abel, Jakub i Ezaw, Józef i pełni nienawiści bracia sprzedający go w niewolę egipską są postaciami, których dramatyczne historie życia z powodzeniem można by było...
2017-04-19
Porażająca głębia analizy ludzkiej duszy. Bardzo dobre zrozumienie istoty grzechu polegającego na samostanowieniu granicy pomiędzy dobrem i złem.
Gdyby Hitler lub Stalin przeczytali tą książkę i przyjęli ją sercem, być może dzisiejszy świat nie byłby takim jaki jest.
Wartka akcja trzyma w napięciu i nie pozwala na spokojne odłożenie lektury na później.
Jak dla mnie to kawał wartościowej książki, której przeczytanie polecam każdemu z was!
Porażająca głębia analizy ludzkiej duszy. Bardzo dobre zrozumienie istoty grzechu polegającego na samostanowieniu granicy pomiędzy dobrem i złem.
Gdyby Hitler lub Stalin przeczytali tą książkę i przyjęli ją sercem, być może dzisiejszy świat nie byłby takim jaki jest.
Wartka akcja trzyma w napięciu i nie pozwala na spokojne odłożenie lektury na później.
Jak dla mnie to...
Życie pisze niesamowite scenariusze.
Jak dla mnie odwaga wszystkich członków wyprawy Jeannette jest niezaprzeczalna, wola przeżycia i dojrzałość De Longa, która nieustannie rośnie wraz z upływem czasu ich niebezpiecznej wyprawy, imponuje.
Pomimo tych wielkich zalet, w mojej ocenie motywacje wzięcia udziału w tak ryzykownej wyprawie są co najmniej egoistyczne.
Ludzie Ci przecież pozostawiają swe żony i dzieci by biec za czymś co niepewne, niedookreślone i bardzo ryzykowne.
Benett kieruje się TYLKO rządzą zysku i traktuje De Longa instrumentalnie. On zaś biegnie za tym bo szuka siebie, swej chowały i wielkości.
Niemożliwością i bezsensem byłoby to gdyby czynnikiem decydującym o tym, który z członków grupy ma przeżyć a który ma umrzeć stał jakiś enigmatyczny przypadek , łut szczęścia.
Nie wierze w to ani trochę, gdyż wtedy nasze życie byłoby tak samo dzikie, nieludzkie i ślepe jak przyroda Arktyki która bezwzględnie, niczym cichy prześladowca z thrillera stara się pozbawić życia każdego kto bezprawnie wszedł na teren jej groźnego królestwa.
Książkę ten powinien przeczytać każdy piewca ślepej miłości do przyrody, prawiący o jej dobroci, czułości i pięknie. Prawda jest troszkę bardziej brutalna.
Każdy kto nie wierzy w Boga niech zastanowi się jak taki brutalny, bezwzględny i nieczuły świat mógł sam z siebie wydać tak finezyjną i skomplikowaną istotę jak człowiek.
Człowiek, który żyje miłością.
Czyż to nie dowód na istnienie Boga? Tak, dla mnie tak książka jest takim dowodem.
Zadziwiające jest to, iż ta skrajnie ciężka sytuacja nie doprowadza większości ludzi do rozpaczy. Oni odnajdują w tym wolę Boga i się z nią godzą. Tak jak napisał lekarz w ostatnim swym wpisie.
Napisał, że pogodził się z wolą Boga i w pokorze oddaje swe życie.
Dla mnie to jest kwintesencja sensu tej wyprawy. Co więcej wyprawa ta jest alegorią naszego życia.
Walczymy, biegamy za rządzami, staramy się podbić świat ale finalnie nam się to nie udaje, wewnętrznie wciąż nienasyceni i niezaspokojenie starzejemy się, chorujemy i jak De Long stajemy wobec nieskończonej tajemnicy śmierci i naszej słabości. Kto nie upokorzy się i nie odda wszystkiego Bogu i kto nie zgodzi się na jego wszechwładzę ten przegrywa.
Kto to zrozumie, i rzuci się w przepaść zaufania, ten zwycięża.
Piękna historia walki, dojrzewania i przejścia w świat gdzie wszystkie pytania znajdują swą odpowiedzi…
Polecam
Życie pisze niesamowite scenariusze.
Jak dla mnie odwaga wszystkich członków wyprawy Jeannette jest niezaprzeczalna, wola przeżycia i dojrzałość De Longa, która nieustannie rośnie wraz z upływem czasu ich niebezpiecznej wyprawy, imponuje.
Pomimo tych wielkich zalet, w mojej ocenie motywacje wzięcia udziału w tak ryzykownej wyprawie są co najmniej egoistyczne.
Ludzie Ci...
2021-05-26
Lubię Zychowicza za pisanie prawdy a nie słodkiej poprawnej politycznie propagandy kłamstwa.
Nic mnie w tej książce nie zaskoczyło.
To piękne „różnienie się” na dobrych i złych jest fikcją. Cały ten matrix świata jest kreowany tylko dla idiotów, by trzymać ich w uśpieniu. Prawda jest taka, że panem tego świata jest Zły i to on kieruje swymi pachołkami. Jego obleśne pachołki, to wielcy tego świata.
Właśnie teraz mamy okazję to obserwować, w czasach współczesnej nam PLANdemii, gdy pchołki orają mózgi zjadaczom chleba - idiotom, których jest zdecydowanie więcej niż ludzi rozumnych. I Ci zwykli ludzie - idioci sami budują kolejny totalitarny gułag, tym razem już na skalę światową.
I tu jest prawda. Albo wierzysz Bogu i podążasz jego ścieżką albo jesteś idiotą i słuchając pachołków zła budujesz obrzydliwe struktury piekła.
Lubię Zychowicza za pisanie prawdy a nie słodkiej poprawnej politycznie propagandy kłamstwa.
Nic mnie w tej książce nie zaskoczyło.
To piękne „różnienie się” na dobrych i złych jest fikcją. Cały ten matrix świata jest kreowany tylko dla idiotów, by trzymać ich w uśpieniu. Prawda jest taka, że panem tego świata jest Zły i to on kieruje swymi pachołkami. Jego obleśne...
2016-05-18
Lubie książki, które są prawdziwe do bólu i nie owijają w bawełnę. Ta pozycja do takich książek należy. Tytuł mówi sam za siebie. Polecam.
Lubie książki, które są prawdziwe do bólu i nie owijają w bawełnę. Ta pozycja do takich książek należy. Tytuł mówi sam za siebie. Polecam.
Pokaż mimo to2019
Dobry zapis historii upadku fałszywego proroka.
Dobry zapis historii upadku fałszywego proroka.
Pokaż mimo to2016-08-23
Młody Ramzes XIII jest inteligentnym, dynamicznym młodzieńcem, który ma odwagę by podążyć pod prąd i podjąć walkę o prawdę. Jego prawdą było to, iż jako faraon jest najwyższym władcą Egiptu, panem życia i śmierci. Nie interesowała go tania tandeta, namiastka realnej władzy i bycie marionetką w rękach stanu kapłańskiego. Brzydził się hipokryzją, zakłamaniem i strachem, był młodym lwem.
To bez wątpienia piękna strona cech charakteru młodego Ramzesa. Śledząc historię jego walki z bezkompromisowym, groźnym i mającym w sobie coś demonicznego, stanem kapłańskim, widziałem Chrystusa toczącego podobny bój z faryzeuszami.
Kapłani Egiptu i Faryzeusze Izraela są bez wątpienia tego samego ducha.
Jezus to lew bez skazy, On świadomy tego, iż jest Panem pokonuje fałsz, podstęp i wszechogarniające Go kłamstwo drogą cnoty i wierności Bogu.
Ramzes niestety nie zna prawdy Boga, walczy sam, coraz bardziej wikłając się w matnię kłamstwa, zdrady i grzechu. Konsekwencją życia w grzechu jest stopniowe tracenie tej ostrości i jasności postrzegania otaczającej nas rzeczywistości, która to jest szlachetnym owocem życia cnotą.
Ramzes nie mający wsparcia w realnej sile zdolnej pokonać zło, jaką jest Bóg, mimo starań słabnie, popełnia błędy i ostatecznie przegrywa otoczony zdradą i zdrajcami, których nie umie rozpoznać. Nie mogło być inaczej.
Współczuję mu, jednakże taki los będzie udziałem każdego z nas, także tych jednostek o lwich sercach, które staną do walki ze Złym bez sojuszu z Bogiem. Bez Boga zło zawsze tryumfuje. Z Bogiem zło zawsze przegrywa.
Młody Ramzes XIII jest inteligentnym, dynamicznym młodzieńcem, który ma odwagę by podążyć pod prąd i podjąć walkę o prawdę. Jego prawdą było to, iż jako faraon jest najwyższym władcą Egiptu, panem życia i śmierci. Nie interesowała go tania tandeta, namiastka realnej władzy i bycie marionetką w rękach stanu kapłańskiego. Brzydził się hipokryzją, zakłamaniem i strachem, był...
więcej mniej Pokaż mimo to
Pozycja ta jest obowiązkowa dla każdego odważnego człowieka, w którego sercu głód prawdy dominuje nad strachem, konformizmem i ideą naiwnego życia zatopionego w kłamliwej atmosferze świętego spokoju.
Aby przystąpić do lektury Archipelagu Gułag należy być właścicielem mocnych nerwów, bo obnażona tutaj prawda, w swej nagiej, niezakłamanej postaci, jest po prostu przerażająca. To jest prawda o świecie w jakim żyjemy. To jest prawda o naszym bliźnim i o mnie samym.
Jak nisko człowiek upadł, jak bardzo się upodlił?
Upadł bardzo nisko, moralność i wartości którymi ta istota kieruje się w życiu codziennym są antytezą dekalogu, który został wpisany w każde człowiecze serce przez Boga.
Jest to świadome wyparcie się człowieczeństwa i dziedzictwa Królestwa Bożego z powodu tak małych i podłych motywacji, że aż wstyd tutaj o nich mówić.
Owe motywy skłaniające koronę stworzenia do przeistoczenia się w nieczyste zwierzę to przede wszystkim małoduszny strach i obrzydliwa chęć życia bez względu na to kto i ile będzie musiał za to zapłacić.
Owo współczesne, piekielnie nieprawdziwe przekonanie, tak bardzo przyjęte za swoisty dogmat przez tak znaczną większość z nas, iż życie jest NAJWAŻNIEJSZE i że żyć należy za WSZELKĄ cenę, staje się pułapką, potrzaskiem i czarnym lochem, gdzie duma, wielkość, cnota i dusza są mordowane przez człowieka, który miał je w sobie pielęgnować i żywić świętą wiarą by wydać piękne owoce potwierdzające jego człowieczeństwo.
W ciemnej norze zatęchłego lochu strachu o samego siebie, człowiek daje dowód swego upadku, tutaj jego małe życie wydaje owoce zabójczo trujące, których zgnilizna z prędkością huraganu zakaża innych nieimmunizowanych na grzech współbraci.
Jednak ogrom nocy, ta żywa ciemność żywiąca się ludzkim tchórzostwem i małością, mimo że pożera zdecydowaną większość ludzi, nie może pokonać jednostek, których sens istnienia został przez nie lokowany poza tym małym światem. Ich sens istnienia wykracza poza ten światek małości i przemijalności, poza tą haniebną walkę o życie tu na tym pełnym sromoty wygnaniu.
To oni ratują siebie i innych, rzucając jasne światło na drogę, która jest jedyną drogą ucieczki przed prawdziwą zagładą.
Każdy, o ile chce, może na nią wejść i kroczyć tą drogą krzyża.
Sołżenicyn daje budujące świadectwo własnej przemiany, prezentuje wnikliwą analizę kondycji człowieka i dogłębne zrozumienie tajemnicy deprawacji większości i świętości, która jest udziałem jedynie nielicznych jednostek.
Pozycja ta jest obowiązkowa dla każdego odważnego człowieka, w którego sercu głód prawdy dominuje nad strachem, konformizmem i ideą naiwnego życia zatopionego w kłamliwej atmosferze świętego spokoju.
więcej Pokaż mimo toAby przystąpić do lektury Archipelagu Gułag należy być właścicielem mocnych nerwów, bo obnażona tutaj prawda, w swej nagiej, niezakłamanej postaci, jest po prostu przerażająca....