-
ArtykułyAkcja recenzencka! Wygraj książkę „Czartoryska. Historia o marzycielce“ Moniki RaspenLubimyCzytać1
-
Artykuły„Dwie splecione korony”: mroczna baśń Rachel GilligSonia Miniewicz1
-
ArtykułyZbliżają się Międzynarodowe Targi Książki w Warszawie! Oto najważniejsze informacjeLubimyCzytać2
-
ArtykułyUrban fantasy „Antykwariat pod Salamandrą”, czyli nowy cykl Adama PrzechrztyMarcin Waincetel2
Biblioteczka
2016-10
2016-02-18
Takiego laika w sprawach klubów go-go jak ja ta książka może czegoś "nauczyć", uświadomić i zdradzić kilka ciekawostek na temat samego prosperowania klubu jak i dziewczyn, które tam pracują.
W "Go-Go Club" poznajemy kilka dziewczyn i ich życie- czasami smutne, czasami zabawne i w sumie tyle na temat książki bo czyta się ją szybko,łatwo ale uważam, że czegoś jej brakuje.
Na pewno poleciłabym, żeby przeczytali tą pozycję mężczyźni- myślę, że spojrzeliby na to miejsce i te kobiety pod innym kątem.
Takiego laika w sprawach klubów go-go jak ja ta książka może czegoś "nauczyć", uświadomić i zdradzić kilka ciekawostek na temat samego prosperowania klubu jak i dziewczyn, które tam pracują.
W "Go-Go Club" poznajemy kilka dziewczyn i ich życie- czasami smutne, czasami zabawne i w sumie tyle na temat książki bo czyta się ją szybko,łatwo ale uważam, że czegoś jej brakuje.
Na...
2016-12
Należysz do osób nieśmiałych, jesteś wiecznie niezadowolonym pracoholikiem, bijesz żonę i dzieci, nie potrafisz stworzyć udanego związku albo masz problem z samooceną a na dodatek pijesz?
Wiesz, że problemy, które dotykają Cię w dorosłym życiu mogą mieć podłoże w Twoim dzieciństwie i relacjach z rodzicami?
Susan Forward- amerykańska psychoterapeutka właśnie tą książką pragnie Ci pomóc i uświadomić kilka istotnych rzeczy.
Pierwsza część książki opiera się na definicji "toksycznego rodzica", wyjaśnia nam kim są takowi rodzice i jak ich zachowanie mogło wpłynąć na nasze życie.
Każdy rozdział jest omówieniem innego rodzaju problemów rodzinnych i typów toksycznych rodziców, m.in. alkoholików, kontrolerów, przemocy słownej i fizycznej, a także kazirodztwa.
Ogromnym plusem są urywki rozmów lub wypowiedzi pacjentów autorki, z którymi przyszło jej pracować. Fragmenty te bardzo wpływają na odbiór całej książki, ale również doskonale opisują omawiane problemy.
Druga część książki natomiast jest opisem technik oraz strategii, które mają pomóc zmienić dotychczasowe życie na lepsze oraz pomóc odciąć się od złego wpływu rodziców.
Susan przygotowała kilka rad od czego powinno się zacząć przy zmianach i jak leczyć rany powstałe po tak często traumatycznym dzieciństwie.
Uważam, że do książki trzeba podejść z wielkim dystansem i nie można od niej oczekiwać cudownego uleczenia i poradzenia sobie z problemami w jeden dzień, jednak jest to dobry krok do pomocy samemu sobie.
Ważne jest to, żebym podkreśliła czemu sięgnęłam po tę książkę. Nie miałam traumatycznych przeżyć w dzieciństwie i nie zostałam skrzywdzona przez rodziców w żaden sposób. Po tę pozycję sięgnęłam z czystej ciekawości, a ludzkie zachowania, emocje i kształtowanie się charakteru zawsze mnie interesowały. Czemu o tym piszę? Ponieważ mogę odbierać tę książkę całkowicie inaczej niż osoba, która szuka w niej pomocy. Ja podczas lektury nie utożsamiałam się z żadną z historii i na pewno wywołała u mnie mniej emocji niż w osobie, która przeżyła coś takiego w dzieciństwie. Nasze wrażenia po lekturze mogą być przez to całkowicie odmienne.
Zdecydowanie dla mnie pierwsza część była bardziej interesująca i właśnie z niej dowiedziałam się wielu ciekawych rzeczy. Wiem jak bardzo można skrzywdzić człowieka nieodpowiedzialnym zachowaniem i nie mówię tu tylko o skrajnych przypadkach, ale o niby zwykłej matczynej zazdrości lub nadmiernej ojcowskiej chęci uwagi swojego dziecka.
Warto wspomnieć, że książka jest napisana bardzo przystępnym i łatwym językiem. Czyta się ją szybko i niema problemu z jej zrozumieniem.
Pierwsze 205 stron zdecydowanie jest dla każdego, kto choć trochę interesuje się emocjami człowieka, wychowaniem dzieci tak by ich nie skrzywdzić, czy też prawdziwymi historiami ludzi. Pozostałe strony są zarezerwowane bardziej dla tych, którzy pragną małymi krokami rozpocząć swoją drogę ku lepszemu po tym jak zostali skrzywdzeni (świadomie lub też nie) przez rodziców, jednak myślę, że to tylko pierwszy stopień w całej długiej drodze i może dzięki tej książce ktoś zechce skorzystać z pomocy profesjonalistów.
Należysz do osób nieśmiałych, jesteś wiecznie niezadowolonym pracoholikiem, bijesz żonę i dzieci, nie potrafisz stworzyć udanego związku albo masz problem z samooceną a na dodatek pijesz?
Wiesz, że problemy, które dotykają Cię w dorosłym życiu mogą mieć podłoże w Twoim dzieciństwie i relacjach z rodzicami?
Susan Forward- amerykańska psychoterapeutka właśnie tą książką...
2016-12
„Niebezpieczne kobiety” to moje pierwsze spotkanie z twórczością Patryka Vegi mimo, że na półce leżą dwie wcześniejsze jego książki.
Po lekturę sięgnęłam po to, by zaspokoić swoją ciekawość oraz sprawdzić co ominęło mnie w życiu, ponieważ od zawsze marzyłam o pracy w policji, lecz moja kariera zawodowa potoczyła się całkowicie inaczej.
Książka napisana jest w formie wywiadu (rozmowy) autora z policjantkami- siedmioma kobietami o różnych stopniach oraz z różnych wydziałów, ale co najważniejsze z różnymi historiami do opowiedzenia (może nie licząc prywatnych opowieści, które wyglądały jak jeden schemat).
Policjantki opisują zarówno swoje życie prywatne (związki, życie rodzinne), jak i pracę w policji- przytoczonych zostaje wiele historii z interwencji oraz życia na komendzie.
Znajdziemy tu głównie opowieści o alkoholu w policji, naruszaniu procedur i uprawnień, nieudanych małżeństwach i licznych rozwodach. Przeczytamy również o często niebezpiecznych, ale także zabawnych interwencjach. Wysłuchamy jak ciężko mają kobiety wykonujące ten zawód i dowiemy się czy są traktowane na równi z mężczyznami.
Muszę ostrzec, że kobiety te nie stronią od licznych wulgaryzmów, mocnego języka i momentami drastycznych historyjek, w które niekiedy ciężko uwierzyć. Końcową ocenę- ile prawdy jest w nich zawartej- pozostawię jednak indywidualnej ocenie każdego z czytelników.
W książce przeraziło mnie to, że pokazuje ona policję z bardzo złej strony, wręcz mam wrażenie, że po tej lekturze nikt nie miałby ochoty wkroczyć w ten policyjny świat. Pan Vega jednak chyba właśnie słynie z pokazywania policji w krzywym zwierciadle- groteskową, przerysowaną i od tej negatywnej strony.
Pomimo tego, że książka nie do końca spełniła moje oczekiwania i trochę się na niej zawiodłam to czytało się ją szybko i z zainteresowaniem. Możliwe, że zawiniły temu moje nadzieje, które pokładałam wobec lektury oraz moje podejście do niej.
Polecam tę pozycję wszystkim fanom filmów „Pitbull” oraz kobietą, które myślą o wstąpieniu do policji- powinny podejść do niej z dystansem, ale może w jakimś stopniu uświadomią sobie co wiążę się z podjęciem takiej pracy.
„Niebezpieczne kobiety” to moje pierwsze spotkanie z twórczością Patryka Vegi mimo, że na półce leżą dwie wcześniejsze jego książki.
Po lekturę sięgnęłam po to, by zaspokoić swoją ciekawość oraz sprawdzić co ominęło mnie w życiu, ponieważ od zawsze marzyłam o pracy w policji, lecz moja kariera zawodowa potoczyła się całkowicie inaczej.
Książka napisana jest w formie...
2016-12
Gdy tylko zobaczyłam tę książkę na rynku to od razu chciałam ją przeczytać. Tytuł przykuł moją uwagę, a opis tylko podsycił ciekawość, tak więc postanowiłam ją kupić i bez zwłoki wziąć się za lekturę.
Czy mój początkowy zachwyt i entuzjazm pozostał tak samo żarliwy gdy już przeczytałam książkę?
Niestety nie.
Gdy do Artura Górskiego odezwał się pewien więzień i przybliżył mu swoją historię, zainspirowany autor postanowił napisać książkę i właśnie tak powstała opowieść o życiu seryjnego mordercy. Opowiada nam jak wyglądało jego dzieciństwo i opisuje w jaki sposób (w jego przekonaniu) matka i ojczym zrujnowali mu całe życie. Jak popełnił pierwsze morderstwo (za które obwiniał swoją ofiarę) oraz jak wyglądała jego tułaczka po całej Polsce (i nie tylko) pociągami, podczas której kradł i zabijał kolejne osoby.
Zacznijmy od tego, że "Po prostu zabijałem" jest mieszanką dziennikarstwa śledczego z literaturą- nie jest to dokładny zapis wspomnień mordercy. Autor pozwolił sobie na własną interpretację wydarzeń o czym informuje czytelnika już na pierwszych stronach. Możliwe, że to właśnie ten czynnik oraz nieprawdopodobne zdarzenia z życia bohatera, brak jakichkolwiek ludzkich odruchów i tak wiele morderstw sprawia, że czytelnik w pewnym momencie ma wrażenie, że wszystko jest jedną wielką fikcją literacką.
Dodatkowo styl wypowiedzi mordercy, jego chęć przypisania sobie jak największej liczby morderstw, które niestety w książce są opisane tylko powierzchownie, sprawiły że miałam nieodparte wrażenie, iż bohater stara się tylko podnieść tymi opowieściami swoje ego.
Znalazłam również kilka nieścisłości w tekście (podany wiek, albo status finansowy rodziny), które dodatkowo sprawiały, że coraz mniej wierzyłam w cokolwiek co zostało tam napisane.
Wielkim minusem dla mnie był też fakt, że w książce nie znajdziemy żadnej analizy zachowania sprawcy- zero wniknięcia do jego psychiki. Z tej książki nie można też wyciągnąć żądnego morału, puenty, ona po prostu nie wnosi nic do życia czytelnika.
Podsumowując, jest to krótka historia o tym jak 15-latek staje się mordercą i złodziejem bez skrupułów, będącym z siebie dumnym z tego powodu.
Osobiście książki nie polecam, bo uważam, że na rynku czytelniczym są lektury o podobnej tematyce, a jednak o niebo lepsze, które w porównaniu z tą książką potrafią wywołać w czytelniku emocje i zapadają w pamięci na długi czas. Jeśli jednak już ktoś skusi się na przeczytanie jej to dobra wiadomość jest taka, że jest ona napisana w taki sposób by można było ją przeczytać w jeden wieczór- prosty język, mała objętość- i właśnie za to wielki plus dla autora.
PS: Wcześniej czytałam również trzy książki autora z serii "Masa o..." i tak jak pierwszym tomem byłam zachwycona, drugi mi się podobał, a przy trzecim miałam wrażenie, że Artur Górski serwuje już czytelnikowi tylko odgrzewane kotlety i nawija makaron na uszy, tak stwierdzam, że ta pozycja również powstała na siłę.
Gdy tylko zobaczyłam tę książkę na rynku to od razu chciałam ją przeczytać. Tytuł przykuł moją uwagę, a opis tylko podsycił ciekawość, tak więc postanowiłam ją kupić i bez zwłoki wziąć się za lekturę.
Czy mój początkowy zachwyt i entuzjazm pozostał tak samo żarliwy gdy już przeczytałam książkę?
Niestety nie.
Gdy do Artura Górskiego odezwał się pewien więzień i przybliżył...
2016-12
Wierzycie, że nie jesteśmy sami w kosmosie? Wierzycie, że Obcy istnieją i nas obserwują? Myślicie, że mogliby chcieć nas zgładzić i przejąć Ziemię?
Nieważne jaka jest Wasza odpowiedź na te pytania, nieważne w co wierzycie. Oni istnieją i właśnie rozpoczęli inwazję.
Cassie ma 16 lat, a już straciła wszystkich swoich bliskich- nie wie co dzieje się z jej przyjaciółką, jej rodzice nie żyją, a jej brat Sammy został wywieziony do tajemniczego Obozu Przystań. Teraz dziewczyna walczy każdego dnia o życie nie mogąc nikomu zaufać, a jej jedyną nadzieją jest odnalezienie braciszka.
Całe jej życie zostało wywalone do góry nogami przez Przybyszy, którzy powoli, ale skutecznie zsyłają na planetę tzw. fale, po których ludzkość wymiera.
Dochodzi do tego, że już nie wiadomo czy bardziej trzeba bać się Obcych czy samych ludzi.
Oprócz postaci Cassie w książce znajdziemy innych ważnych dla całej historii bohaterów: Bena, który przebywa w Obozie Przystań i to dzięki niemu dowiadujemy się co dzieje się w tym tajemniczym miejscu oraz Evana, który pozwoli nam na całkiem inne spojrzenie na Obych i odgrywa bardzo ważną rolę w życiu Cassie.
Niestety główna bohaterka potrafi działać czytelnikowi na nerwy, ale i irytować swoimi żartami. Zdecydowanie ta książka należy do tych młodzieżówek, w których nastolatka jest z jednej strony nieporadna i potrafi podejmować niezrozumiałe momentami decyzje, a z drugiej, z każdej opresji wychodzi cała i zdrowa oraz zakochana po uszy.
Wszystko jednak rekompensują pozostali bohaterowie (osobiście najbardziej polubiłam Bena).
Bardzo ciekawym i uatrakcyjniającym lekturę zabiegiem było to, że narrator jest zmienny, poznajemy całą historię z kilku punktów widzenia. Wiemy co dzieje się u Cassy, ale również co w tym czasie porabia Ben albo też brat bohaterki.
Gdy tylko przysiądziemy do książki ona nas pochłania. Czyta się ją z zainteresowaniem i wkracza się w ten niebezpieczny świat z dużą dozą przyjemności.
"Piąta fala" potrafi zainteresować czytelnika, mimo że tak naprawdę nie znalazłam w niej niczego zaskakującego i innego niż w poprzednich książkach tego typu. Jednak jeśli ktoś dopiero zaczyna swoją przygodę z tym gatunkiem to serdecznie polecam tę pozycję.
Na sam koniec chcę jednak napisać, że mimo kilku mankamentów tej książki chyba stwierdzenie, że sięgnę po kolejny tom "Piątej fali" będzie odpowiednią rekomendacją.
Wierzycie, że nie jesteśmy sami w kosmosie? Wierzycie, że Obcy istnieją i nas obserwują? Myślicie, że mogliby chcieć nas zgładzić i przejąć Ziemię?
Nieważne jaka jest Wasza odpowiedź na te pytania, nieważne w co wierzycie. Oni istnieją i właśnie rozpoczęli inwazję.
Cassie ma 16 lat, a już straciła wszystkich swoich bliskich- nie wie co dzieje się z jej przyjaciółką, jej...
2016-12
2016-02-24
Poruszająca książka, wywołująca wiele skrajnych emocji przynajmniej tak było w moim przypadku.
Poznajemy 14 kobiet, które trafiły do więzienia za morderstwa. Każda kobieta to całkowicie inna i wyjątkowa historia, poznajemy najpierw każdą z nich od normalnej ludzkiej strony, opisują siebie, swoje życie, uczucia i poglądy, później Pani Bonda przybliża i opisuje zbrodnie, które popełniły ale nie ocenia, nie wyraża swojego zdania, zostawia czytelnika z własnymi myślami i własnym podsumowaniem. Czy te kobiety to potwory bez uczuć czy przeciętne, zwyczajne kobiety?
Książka jak dla mnie jest świetna i warta uwagi.
Poruszająca książka, wywołująca wiele skrajnych emocji przynajmniej tak było w moim przypadku.
Poznajemy 14 kobiet, które trafiły do więzienia za morderstwa. Każda kobieta to całkowicie inna i wyjątkowa historia, poznajemy najpierw każdą z nich od normalnej ludzkiej strony, opisują siebie, swoje życie, uczucia i poglądy, później Pani Bonda przybliża i opisuje zbrodnie,...
2016-12
Jeśli lubicie czytać kryminały, jesteście fanami programów telewizyjnych typu: „Sędzia Anna Maria Wesołowska” czy „W11” to książka ta będzie dla Was ciekawym uzupełnieniem wiedzy, a przy okazji przekonacie się czy oglądane programy mają coś wspólnego z prawdą i jak wyglądają prawdziwe rozprawy oraz dochodzenia.
W „Zbrodni prawie doskonałej” znajdziemy informacje na temat profilerów, ich pracy i roli podczas śledztwa.
Dowiemy się jak wyglądają przesłuchania w tym również przesłuchania dzieci.
Zostaną wyjaśnione nam takie kwestie jak: różnica między dowodem poszlakowym, bezpośrednim i pośrednim, czym jest modo operandi sprawców zabójstw, czym różni się sprawca od przestępcy.
Poruszony jest również temat kobiet zbrodniarek, seryjnych morderców i zabójców masowych.
Przeczytamy też na czym polega praca Archiwum X.
Książka podzielona jest tematycznie na rozdziały, a każdy z nich jest podsumowany kilkoma zdaniami, co przypadło mi do gustu, bo pozwala wychwycić najważniejsze rzeczy i utrwalić je.
Ważne jest, by podczas czytania odłożyć inne obowiązki na bok oraz zapewnić sobie spokój tak aby nic nas nie rozpraszało, tylko wtedy będziemy mogli skupić się na lekturze i tym by jak najlepiej zrozumieć poruszone zagadnienia, a także wyciągnąć z tej książki jak najwięcej wartościowych i ciekawych informacji.
Mimo, że jest to dobra pozycja i polecam ją osobą, które chcą poznać podstawy z zakresu wiedzy o przestępczości głównie w Polsce (zwłaszcza, że jej przeczytanie to kwestia jednego/dwóch wieczorów) to osobiście przyznam, że spodziewałam się po tej książce czegoś więcej. Niestety nie zaspokoiła ona mojej ciekawości i czuję lekki niedosyt po tej lekturze.
Jeśli lubicie czytać kryminały, jesteście fanami programów telewizyjnych typu: „Sędzia Anna Maria Wesołowska” czy „W11” to książka ta będzie dla Was ciekawym uzupełnieniem wiedzy, a przy okazji przekonacie się czy oglądane programy mają coś wspólnego z prawdą i jak wyglądają prawdziwe rozprawy oraz dochodzenia.
W „Zbrodni prawie doskonałej” znajdziemy informacje na temat...
2016-12
„Sprawa Niny Frank” to opowieść, której akcja toczy się głównie w Mielniku nad Bugiem, a jej bohaterami są tak naprawdę dwie postacie. Jedną z nich jest aktorka- Nina Frank, która prowadzi bardzo rozrywkowe życie opierające się głównie na domowych imprezach, alkoholu i seksie, a która wśród fanów znana jest z roli zakonnicy niosącej pomoc wszystkim potrzebującym. Drugą postacią jest psycholog policyjny (profiler) Hubert Meyer, który jest naprawdę dobry w swoim fachu, jednak gorzej idzie mu w swoim życiu prywatnym.
Jakie wydarzenia łączą drogi tej dwójki?
Otóż Nina zostaje brutalnie zamordowana w swoim domu, a mimo kilku podejrzanych wytypowanych przez policję nie można nikomu postawić zarzutów.
Tu wkracza do akcji Meyer oraz jego policyjna intuicja i zdolności.
Czy Hubert stworzy trafny profil mordercy? Czy pogodzi problemy osobiste z pracą? Czego dowie się o życiu Niny Frank i jej tajemniczej oraz bardzo burzliwej przeszłości?
Jeśli jeszcze nie czytaliście „Sprawy Niny Frank” to serdecznie Was do tego zachęcam. Sami odkryjcie odpowiedzi na powyższe pytania.
Co oprócz fabuły i intrygującej historii zachęca do sięgnięcia po tę książkę?
Już po przeczytaniu kilku pierwszych stron ciężko oderwać się od lektury, więc ostrzegam zarezerwujcie sobie dużo czasu nim usiądziecie do książki.
Pani Bonda zafundowała nam bardzo ciekawą zagadkę, dużo niewiadomych i jeszcze więcej pytań bez odpowiedzi- co tylko bardziej pobudza ciekawość czytelnika i skłania go do myślenia i dedukcji, ponieważ mordercą może być każdy.
Myślę, że warto ostrzec tych delikatniejszych i wrażliwszych czytelników, że w książce znajdują się krwawe, mocne i brutalne opisy, które robią wrażenie i mogą przyprawić o mdłości. Jeśli chodzi o koneserów gatunku, zapewne fragmenty te nie wywołają aż takich odczuć, ale nie pozostaną też obojętne.
Co do bohaterów- moim zdaniem Nina oraz Hubert mogą wywoływać skrajne uczucia, jednak wszyscy zostali bardzo ciekawie wykreowani i każda z postaci jest na swój własny sposób wyrazista oraz autentyczna (no może z wyjątkiem dwóch tajemniczych panów, ale całe szczęście są oni tylko małym fragmentem całej opowieści). W sekrecie zdradzę, że moją ulubioną postacią z tej książki jest Kula.
Na sam koniec muszę napisać o dwóch ostatnich rozdziałach, które mogą wprowadzić czytelnika w konsternację i osłupienie (myślę, że takie było założenie autorki-udało się), przynajmniej tak było w moim przypadku i przyznam szczerze, że z ogromną przyjemnością usunęłabym je całkowicie z książki.
Wiem, że to był dopiero mój początek przygody z twórczością pani Bondy, ale uważam, że mogę go zaliczyć do bardzo udanych „nowych znajomości”.
Na pewno niedługo sięgnę po kolejną dawkę emocji z Meyerem w roli głównej i Wam również polecam poznać tego faceta jeśli jeszcze tego nie uczyniliście. Warto.
„Sprawa Niny Frank” to opowieść, której akcja toczy się głównie w Mielniku nad Bugiem, a jej bohaterami są tak naprawdę dwie postacie. Jedną z nich jest aktorka- Nina Frank, która prowadzi bardzo rozrywkowe życie opierające się głównie na domowych imprezach, alkoholu i seksie, a która wśród fanów znana jest z roli zakonnicy niosącej pomoc wszystkim potrzebującym. Drugą...
więcej mniej Pokaż mimo to2016-11
Na samym początku warto wspomnieć, że jest to powieść nagrodzona w I edycji konkursu „Czwarta Strona Fantastyki”, a jej autorką jest już niejednokrotnie doceniana za swoje opowiadania kryminalne i fantasy- Monika Glibowska.
O czym opowiada Andumenia?
Wyobraźcie sobie kraj, w którym lada chwila może wybuchnąć wojna, gdzie panuje coraz większa bieda i nawet sytuacja na dworze jest niepewna.
Wyobraźcie sobie, że po 120 latach aktualna władczyni Andumenii wybudza generałów by Ci pomogli jej w opanowaniu sytuacji.
Zamknijcie oczy. Pomyślcie, że generałowie są skrzydlatymi istotami ludzkimi, które posiadają niewyobrażalne moce i zdolności, a wśród nich jest kobieta- May Verterin.
Najmłodsza, najpiękniejsza a zarazem najniebezpieczniejsza ze wszystkich. Potrafi władać jako jedna z nielicznych starożytną magią, jest uparta i pewna siebie jak nikt inny.
Teraz zastanówcie się co taka kobieta może osiągnąć jeśli tylko tego chce. Co może zrobić dla władzy, dla potęgi i co jest wstanie poświęcić dla postawionego sobie celu.
Zdecydowanie godna uwagi jest postać głównej bohaterki- May. Przyznam, że jest to chyba jedyna kobieta jeśli chodzi o bohaterów fikcyjnych, która wywołała ciarki na mojej skórze- nie chciałabym zostać zamknięta z nią w jednym pokoju.
May była bardzo miłym urozmaiceniem i pozytywnym zaskoczeniem w tej książce, niestety nieczęsto spotyka się kobiece postacie, które są tak pewne siebie, odważne i bezkompromisowe jak ona. Myślę, że dziewczyna może wzbudzać w czytelniku skrajne emocje- albo ktoś ją pokocha, albo znienawidzi.
Jeśli chodzi o inne postacie występujące w „Andumenii” (a jest ich dość skoro), są one nieszablonowe i każda z nich jest inna oraz wyjątkowa.
Miałam wrażenie, że czytam powieść z majestatycznymi bohaterami w roli głównej, a ich zachowanie i sam fakt posiadania skrzydeł dodawało im szlachetności.
Pierwszą rzeczą rzucającą się w oczy gdy trzymamy książkę w ręce jest jej (jak dla mnie) piękna okładka oraz grubość.
Praktycznie całe 700 stron opiera się głównie na intrygach oraz potyczkach na szczeblu politycznym. Nie znajdziemy w niej zapierających dech w piersi przygód czy zwrotów akcji- książka toczy się swoim powolnym tempem, ale co najważniejsze historia nie nudzi i nie dłuży się, a wręcz wciąga i intryguje czytelnika.
Na sam koniec dostajemy trochę więcej akcji, a cała fabuła staje się trochę żywsza w dodatku prawie do ostatnich stron nie jesteśmy pewni jaki będzie finał.
Bardzo cieszy mnie, że autorka dostarczyła mi w tej książce coś zupełnie innego, coś niestandardowego, w dodatku wykreowany przez nią świat i postacie zostaną w mojej głowie na bardzo długo. W życiu bym nie powiedziała, że „Andumenię” napisała debiutantka. Śmiem pokusić się o stwierdzenie, że książka jest napisana na światowym poziomie i zadowoli fanów fantastyki.
Na samym początku warto wspomnieć, że jest to powieść nagrodzona w I edycji konkursu „Czwarta Strona Fantastyki”, a jej autorką jest już niejednokrotnie doceniana za swoje opowiadania kryminalne i fantasy- Monika Glibowska.
O czym opowiada Andumenia?
Wyobraźcie sobie kraj, w którym lada chwila może wybuchnąć wojna, gdzie panuje coraz większa bieda i nawet sytuacja na...
2016-11
5-letni Saroo mieszka z matką i trójką rodzeństwa w Indiach.
Codziennie walczą z głodem i biedą.
Matka i dwóch starszych braci robią wszystko, by zarobić kilka groszy i zdobyć jedzenie dla rodziny.
Saroo głównie opiekuje się swoją młodszą siostrzyczką.
Jednak całe ich życie diametralnie się zmienia- chłopiec podczas wyprawy z jednym z braci zasypia w pociągu, a gdy się budzi okazuje się, że jest sam, daleko od domu w dodatku dotarł do jednego z największych miast- Kalkuty.
Chłopiec przez wiele tygodni tuła się i walczy o przeżycie, aż w końcu los się do niego uśmiecha i trafia do pewnej rodziny w Australii.
Gdy dorasta postanawia odnaleźć swoją rodzinę z Indii mając do pomocy tylko internet.
Jeśli chodzi o styl pisania autora to niestety pozostawia on wiele do życzenia, do tego dochodzą niepotrzebne powtórzenia i kilkukrotne opisy jednych i tych samych momentów ze swojego życia. Całe szczęście historia jest tak nieprawdopodobna, tak osobliwa, w dodatku wywołująca tak skrajne emocje jak smutek i radość, że broni się sama i jest warta uwagi oraz poznania.
Warto też zaznaczyć, że wszystko to wydarzyło się naprawdę. Wszystkie zdarzenia opisane w książce są zapiskiem wspomnień mężczyzny, który przeżył tą wstrząsającą historię.
Autor ze szczegółami opisuje miejsca, ludzi i wspomnienia, co może dla niektórych być minusem książki, a dla części wielkim plusem. Z jednej strony można to odebrać jako niepotrzebne przedłużanie tekstu i nudzić się przy tym, z drugiej pozwala na dokładniejsze zrozumienie sytuacji oraz wyobrażeniu sobie wszystkiego.
Dla mnie osobiście był to plus w przypadku tej pozycji.
Książka pokazuje również takie problemy jak obojętność wobec bezdomnych dzieci czy biedę w Indiach, jednak są też tak pozytywne aspekty jak ludzie, którzy potrafią bezinteresownie pomóc albo pokochać.
Możemy również przekonać się jaką moc ma internet i samozaparcie.
Czy polecam "Lion. Droga do domu"?
Jak najbardziej tak, jest to pozycja, którą czyta się bardzo szybko i jest idealna na jeden/ dwa wieczory, w dodatku historia, którą opowiada jest warta poznania- uświadamia nam czym jest rodzina.
5-letni Saroo mieszka z matką i trójką rodzeństwa w Indiach.
Codziennie walczą z głodem i biedą.
Matka i dwóch starszych braci robią wszystko, by zarobić kilka groszy i zdobyć jedzenie dla rodziny.
Saroo głównie opiekuje się swoją młodszą siostrzyczką.
Jednak całe ich życie diametralnie się zmienia- chłopiec podczas wyprawy z jednym z braci zasypia w pociągu, a gdy się...
2016-11
Po tak wielu zachwytach i pozytywnych opiniach, które słyszałam na temat tej książki, miałam duże oczekiwania wobec tej pozycji.
Czy "Zanim się pojawiłeś" sprostało moim wymaganiom?
Zdecydowanie TAK.
Will Traynor prowadzi błogie, beztroskie życie w dostatku urozmaicając sobie je podróżami po świecie oraz licznymi przygodami, które mają za zadanie podnieść mu adrenalinę.
Pewnego dnia wszystko legnie w gruzach- mężczyzna ląduje na wózku inwalidzkim stając się całkowicie zależnym od innych ludzi.
Mijają dwa lata kiedy jako jego opiekunka zostaje zatrudniona Lou Clark. Dziewczyna ma 26 lat i wciąż nie wiem dokąd zmierza jej przyszłość- żyje z dnia na dzień.
Mimo, że początki współpracy między dwojgiem nie wróżą niczego dobrego, z czasem znajdują wspólny język i powoli docierają się.
Obydwoje mają cel. Jedno chce udowodnić drugiemu, że warto żyć i cieszyć się tym życiem,mimo wszelkich przeciwności losu, natomiast Will pragnie pokazać Lou, że trzeba w siebie wierzyć i odkrywać świat.
Czy uda się im? Czy będą potrafili pokazać sobie nawzajem świat z innej perspektywy?
Pierwsza rzecz, o której chcę napisać to humor i żarty towarzyszące czytelnikowi praktycznie od pierwszych stron książki. Nie raz opis sytuacji czy też dialogi głównych bohaterów rozbawiły mnie i wywołały na twarzy uśmiech mimo, że zakończenie jest smutne i potrzebowałam całego opakowania chusteczek higienicznych, by doprowadzić się do porządku to książka zapewniła mi dużo rozrywki.
Warto również wspomnieć o rewelacyjnie wykreowanych głównych postaciach.
Lou, którą pokochałam całym sercem- jej nietypowy styl ubierania, jej nieporadność, poczucie humoru i prawdziwość, która przemawiała przez nią w każdym geście i słowie. Być może tak bardzo polubiłam tę postać ponieważ przypomina mi w pewnym stopniu mnie samą.
Will natomiast wydał mi się bardzo autentyczny, w dodatku urzekło mnie jego poczucie humoru- sarkastyczne, ironiczne.
"Zanim się pojawiłeś" to ciepła, zabawna i jednocześnie smutna historia. Historia o walce o życie i odnalezieniu jego sensu.
Historia, która skłania do przemyśleń, ale również do działania.
Po tak wielu zachwytach i pozytywnych opiniach, które słyszałam na temat tej książki, miałam duże oczekiwania wobec tej pozycji.
Czy "Zanim się pojawiłeś" sprostało moim wymaganiom?
Zdecydowanie TAK.
Will Traynor prowadzi błogie, beztroskie życie w dostatku urozmaicając sobie je podróżami po świecie oraz licznymi przygodami, które mają za zadanie podnieść mu adrenalinę....
2016-11
Bardzo lubię kryminały i thrillery. Ktoś może więc zapytać: "Dlaczego dopiero teraz przeczytałaś jakąkolwiek książkę Cobena?"
Będę szczera i odpowiem, że nie mam pojęcia i dodam niechętnie, że sięgnęłam po nią dopiero po namowach innych osób.
Uwierzcie, jest mi teraz niezmiernie wstyd, że nie poznałam tak świetnej książki wcześniej, ale również deklaruję na samym wstępie, że to dopiero początek mojej przygody z tym pisarzem- już planuję zakupić kolejne książki tego autora.
Jednak przejdźmy do rzeczy.
Na obozie dla młodzieży giną cztery osoby, a dokładnie mówiąc zostają odnalezione zwłoki dwójki z nich, a pozostała dwójka znika bez śladu.
W śród zaginionych jest Camilla- siostra głównego bohatera Paula.
Całą historię poznajemy właśnie z jego perspektywy, prawie dwadzieścia lat po tragicznych wydarzeniach.
Mężczyzna jest prokuratorem okręgowym i właśnie jest w trakcie sprawy gdzie dwóch chłopaków zostaje oskarżonych o gwałt.
Jego dotychczasowe, w miarę już ustabilizowane życie przerywa nagły splot wydarzeń, które rozdrapują stare rany oraz sprowadzają do niego Lucy- miłość z czasów obozu.
Oboje próbują odkryć co tak naprawdę wydarzyło się w lesie tej feralnej nocy i prowadzą śledztwo na własną rękę, odkrywając, że nic nie jest tak proste jak im się wydaje i jest więcej osób powiązanych z tą sprawą niż myśleli.
Z początku mamy dwóch narratorów: Paula oraz Lucy, obserwujemy ich osobno, aż do momentu gdy ich drogi się splatają, wtedy narracje prowadzi już tylko Paul.
Mamy tu również dwa wątki. Pierwszy to sprawa gwałtu prowadzona przez bohatera, a druga to wydarzenia z obozu i lasu jednak i one w pewnym monecie zaczynają się niespodziewanie łączyć.
Autor pisze prostym, zrozumiałym językiem, nie przesadza ze szczegółowymi i niepotrzebnymi opisami, jest konkretny. Potrafi zbudować ciekawe dialogi między bohaterami, które zawsze wnoszą coś do treści. Wszystko to sprawia, że książkę czyta się bardzo szybko, przewracając kartkę za kartką z zainteresowaniem.
Do tego wszystkiego dochodzi ciekawa fabuła, zagadki i wiele tropów, które odkrywamy jeden za drugim. Mamy tu ukrytą intrygę, wiele poszlak, dzięki czemu do końca nie było wiadomo jakie będzie rozwiązanie zagadek.
Warto też wspomnieć, że Coben umiejętnie z pozoru dwóch niełączących się historii (zdarzeń) potrafi stworzyć jedną całość, w sposób, który czytelnikowi nie przyszedłby na myśl.
Jeśli ktoś z Was jeszcze nie czytał "W głębi lasu" to serdecznie polecam- to bardzo dobra pozycja. Polecam również tę książkę na pierwsze spotkanie z twórczością Harlana Cobena- będzie idealna.
Bardzo lubię kryminały i thrillery. Ktoś może więc zapytać: "Dlaczego dopiero teraz przeczytałaś jakąkolwiek książkę Cobena?"
Będę szczera i odpowiem, że nie mam pojęcia i dodam niechętnie, że sięgnęłam po nią dopiero po namowach innych osób.
Uwierzcie, jest mi teraz niezmiernie wstyd, że nie poznałam tak świetnej książki wcześniej, ale również deklaruję na samym wstępie,...
2016-10
Na samym początku muszę zaznaczyć, że książka trafiła do mojej biblioteczki niespodziewanie i swoją przygodę z "Niepowszednimi" rozpoczęłam nietypowo, ponieważ właśnie od drugiego tomu. Co jednak najważniejsze podczas jej czytania nie odczułam zagubienia w fabule, autorka przybliża w treści co wydarzyło się w poprzedniej części, dzięki czemu z łatwością mogłam wczuć się w historię i oddać się z przyjemnością lekturze.
"Niepowszedni. W potrzasku" to typowa młodzieżówka z gatunku fantastyki (chociaż jestem dowodem na to, że i starszym ta książka może przypaść do gustu).
Poznajemy piątkę głównych bohaterów: Nile, Alle, Dalko, Flawię i Sambora, każde z nich jest obdarzone nietypowymi mocami (zdolnościami).
Nila jest Żniwiarką i potrafi uzdrawiać, Flawia jest Wodniczką i kocha wodę oraz potrafi w niej wytrzymać dłużej niż inni, Dalko to Źrenicznik, Sambor to Unik, a Alla jest Bestiarką i Gwarkiem.
Cała piątka po poprzednich przygodach trafia do Starego Zamku gdzie ma dostąpić zaszczytu służby u kniazia, jednak wszystko niweczą ich wrogowie (z którymi mieli do czynienia w pierwszej części "Niepowszednich"), próbując ich fałszywie oskarżyć oraz pojmać.
Teraz przyjaciele muszą znaleźć sposób by udowodnić, że są niewinni i zrobić wszystko dla swojego (i nie tylko) bezpieczeństwa.
Pani Justyna Drzewicka potrafi zaintrygować historią pełną przygód, akcji i niespodziewanych obrotów spraw. Gdy czytałam tę książkę miałam wrażenie, że stoję tuż obok bohaterów i czynnie uczestniczę w ich życiu i podróżach.
Warto też dodać, że oprócz grupki przyjaciół poznajemy również inne niebanalne postacie, co tylko uatrakcyjnia całą historię i bardziej zajmuje czytelnika. Prócz tego byłam na tyle zafascynowana zdolnościami posiadanymi przez Niepowszednich, że zaczęłam wyobrażać sobie jaką ja chciałabym mieć moc i jak bym z niej korzystała w różnych sytuacjach- uwierzcie można puścić wodzę fantazji.
Na pewno za jakiś czas będę chciała poznać pierwszy tom i dowiedzieć się jak to wszystko się zaczęło, teraz jednak z całą pewnością mogę napisać, że jest to kolejna świetna pozycja, która wyszła spod pióra polskiej autorki, co tylko cieszy me serce i powiększa listę książek, którą z czystym sumieniem mogę polecić młodzieży.
Na samym początku muszę zaznaczyć, że książka trafiła do mojej biblioteczki niespodziewanie i swoją przygodę z "Niepowszednimi" rozpoczęłam nietypowo, ponieważ właśnie od drugiego tomu. Co jednak najważniejsze podczas jej czytania nie odczułam zagubienia w fabule, autorka przybliża w treści co wydarzyło się w poprzedniej części, dzięki czemu z łatwością mogłam wczuć się w...
więcej mniej Pokaż mimo to2016-06-15
Główny bohater "Świata Czarownic" Simon Tregarth musi uciec przed niebezpieczeństwem. Pomoc znajduje u doktora Petroniusa, który pomaga mu przedostać się przez magiczne wrota do innego świata, z którego nie ma powrotu.
Świat ten okazuje się być całkowicie inny niż ten z którego właśnie przybył Simon, rządzi się swoimi prawami, a najpotężniejsze są w nim czarownice z Estcarp.
Światem tym zawładnęła wojna, do której przyłącza się bohater i pomaga czarownicą w obronie swych ziem i powstrzymaniu zła.
Pierwsze kartki książki bardzo zachęcają do lektury i intrygują, niestety później jest już trochę gorzej.
W tej książce nie znajdziemy dynamicznej akcji lecz rozwijającą się swoim tempem przygodę.
Trzeba jednak przyznać, że postacie są bardzo interesujące a świat, w którym toczy się akcja jest ciekawie wykreowany i przedstawiony.
"Świat Czarownic" to książka idealna jako odskocznia od innych lektur, którą jak się już zacznie to trzeba skończyć.
Główny bohater "Świata Czarownic" Simon Tregarth musi uciec przed niebezpieczeństwem. Pomoc znajduje u doktora Petroniusa, który pomaga mu przedostać się przez magiczne wrota do innego świata, z którego nie ma powrotu.
Świat ten okazuje się być całkowicie inny niż ten z którego właśnie przybył Simon, rządzi się swoimi prawami, a najpotężniejsze są w nim czarownice z...
2016-10
Na samym początku warto napisać kilka słów o samym autorze.
Borwin Bandelow to niemiecki psychiatra, psycholog i psychoterapeuta. Jest ekspertem w zaburzeniach lękowych i należy do czołowych badaczy zjawiska strachu. Opublikował na ten temat wiele książek i specjalistycznych artykułów.
Niech Was to nie przeraża i nie zniechęca do tej książki- mimo, że porusza ona wiele trudnych zagadnień i tematów, jest napisana bardzo przystępnym językiem, a autor w interesujący sposób potrafi przekazać wiedzę czytelnikowi i zaintrygować go treścią.
Czy kiedykolwiek zastanawialiście się dlaczego między ofiarą a oprawcą budzi się więź? Dlaczego seryjni mordercy mają rzeszę fanek i adoratorek? Czym kierują się terroryści i dlaczego dokonują zamachów? Może jesteście ciekawi czemu pielęgniarka zabija swoich pacjentów śmiertelnymi zastrzykami? Albo dlaczego Hitler i Stalin mieli tak wielu zwolenników?
Jeśli tak, to ta książka w dużym stopniu zaspokoi waszą ciekawość.
Jak już sam tytuł nam wskazuje Pan Borwin próbuje przeanalizować fascynację złem ale również uległość niewolniczą. Wyjaśnia dokładnie i rzetelnie czym jest „syndrom sztokholmski”- na czym on polega, jak się objawia.
Znajdziemy w niej również dokładne omówienie zaburzeń osobowości takich jak: narcyzm, osobowość borderline, osobowość antyspołeczna czy też paranoiczna.
Dowiemy się czym jest teoria EUO i co ma z nią wspólnego układ limbiczny odpowiedzialny za emocje.
Warto zaznaczyć, że wiele omawianych zagadnień i tematów zostało opartych na konkretnych przykładach seryjnych morderców, terrorystów, kanibali, oszustów i szczegółowo oraz dokładnie opisano ich zbrodnie co sprawia, że książka jest momentami bardzo drastyczna.
Zdecydowanie jest to pozycja dla ludzi o mocnych nerwach i wytrzymałych żołądkach.
„Bestia” zainteresuje zarówno miłośników kryminałów jak i osoby interesujące się psychologią i złą naturą ludzkiego umysłu z tej bardziej naukowej strony.
Ja jestem tą książką zafascynowana. Czytałam ją z ogromnym zainteresowaniem i przyznam, że było mi ciężko oderwać się od niej. Dodatkowym plusem jest świadomość, że autor wszystkie historie przytoczone w książce poznał poprzez liczne rozmowy z oprawcami, ofiarami oraz świadkami.
„Bestia. Dlaczego zło nas fascynuje?” to książka godna polecenia.
Na samym początku warto napisać kilka słów o samym autorze.
Borwin Bandelow to niemiecki psychiatra, psycholog i psychoterapeuta. Jest ekspertem w zaburzeniach lękowych i należy do czołowych badaczy zjawiska strachu. Opublikował na ten temat wiele książek i specjalistycznych artykułów.
Niech Was to nie przeraża i nie zniechęca do tej książki- mimo, że porusza ona wiele...
2016-07-02
Niech Was nie zmylą pozory, ta książka nie jest tą samą historią "Promyczka" opowiedzianą z perspektywy Gus'a lecz to jej kontynuacja- tym razem autorka pozwala czytelnikowi spojrzeć na część wydarzenia z poprzedniego tomu oczami chłopaka, razem z nim podnieść się po stracie i śledzić dalsze jego losy.
Historię Gus'a poznajemy w momencie gdy chłopak z dnia na dzień popada w ruinę nie mogąc pogodzić się z utratą bliskiej mu osoby. Zaczyna pić bez umiaru, wpada w towarzystwo, przez które zaczyna brać narkotyki, sypia z kim popadnie- a wszystko to z myślą, że uda mu się chociaż na chwilę zapomnieć o bólu, który odczuwa w sercu.
Wszystko trwa, aż do momentu kiedy na jego drodze staje tajemnicza, skryta i jak mu się na początku wydaje mało rozrywkowa dziewczyna o imieniu Scout.
Ich drogi splatają się na dłużej dzięki czemu z dnia na dzień coraz lepiej się poznają i z początkowej niechęci do siebie powstaje uczucie.
Razem z Gusem przechodzimy przez jego etapy żałoby i godzenia się z rzeczywistością, ale również obserwujemy jak szuka szczęścia i nadziei w każdym kolejnym dniu swojego życia.
Jak z pierwszej książki Pani Holden wiemy, autorka bardzo lubi budować napięcie w swoich powieściach i tajemnice skrywane przez ich bohaterów odkrywać przed czytelnikiem stopniowo. W tej pozycji również tego nie zabrakło- powoli poznajemy tajemnice Scout, jej przeszłości oraz rodziny, co sprawia, że czytelnik chce jak najszybciej poznać treść kolejnych stron.
Oprócz nowych interesujących i różnorodnych postaci, które zapadają w pamięci na długo i dzięki którym cała historia staje się kompletna, wracają bohaterowie poznani w "Promyczku" co jest świetnym zabiegiem, ponieważ czytelnik ma wrażenie, że spotyka dawno niewidzianych przyjaciół i dowiaduje się co u nich aktualnie słychać.
Książka niejednokrotnie wywołała na mojej twarzy uśmiech, niejednokrotnie zawstydziła mnie opisami intymnych zbliżeń, nie raz popłynęła mi łza po policzku ale również kilka razy udowodniła, że w życiu zawsze trzeba mieć nadzieję i warto cieszyć się każdym dniem.
Słyszałam wiele opinii, że "Gus" bardziej przypadł do gustu czytelnikom niż pierwszy tom- osobiście nie przyłączam się do tego stwierdzenia. Wciąż jestem pod wrażeniem "Promyczka" i uważam, że to właśnie on skradł moje serce i to tamta historia była mi bliższa.
Nie wiem czy to kwestia tego, że "Gus" jest napisany w innym stylu, który trochę mniej do mnie przemawia, czy dlatego, że historia Kate bardziej wpłynęła na moje uczucia i bardziej się z nią utożsamiam. Nie mniej obie książki są wspaniałe i obie serdecznie polecam.
"Gus" to idealne lekarstwo na złamane serce po lekturze "Promyczka". To on je poskleja i tchnie znów w czytelnika promyczek nadziei.
Niech Was nie zmylą pozory, ta książka nie jest tą samą historią "Promyczka" opowiedzianą z perspektywy Gus'a lecz to jej kontynuacja- tym razem autorka pozwala czytelnikowi spojrzeć na część wydarzenia z poprzedniego tomu oczami chłopaka, razem z nim podnieść się po stracie i śledzić dalsze jego losy.
więcej Pokaż mimo toHistorię Gus'a poznajemy w momencie gdy chłopak z dnia na dzień popada...