rozwiń zwiń

Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach: , ,

Moje początki z "Lśnieniem" były trudne. Fabuła rozkręcała się długo, King ma tendencje do rozwlekłych opisów, mam wrażenie, że często tutaj upychanych na siłę co powodowało często, że czytało się dość topornie. Niemniej jednak "Lśnienie" jest książką fascynującą, King buduje narrację w sposób rewelacyjny, rozterki Jacka, problemy Wendy i stojący z boku, a jednak mam wrażenie, że pierwszoplanowy Danny będący bacznym obserwatorem świata, który jeszcze nie rozumie. I chociaż King przedstawia elementy świata nadprzyrodzonego to czytelnikowi tak naprawdę trudno stwierdzić, czy to wszystko jest prawdziwe, czy jednak ludzka podświadomość potrafi tworzyć takie obrazy.

Moje początki z "Lśnieniem" były trudne. Fabuła rozkręcała się długo, King ma tendencje do rozwlekłych opisów, mam wrażenie, że często tutaj upychanych na siłę co powodowało często, że czytało się dość topornie. Niemniej jednak "Lśnienie" jest książką fascynującą, King buduje narrację w sposób rewelacyjny, rozterki Jacka, problemy Wendy i stojący z boku, a jednak mam...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

"Czerwone Gardło" czytało się przednio. Początki z kryminałem Nesbo były trudne, sam nie wiem dlaczego. Norweski autor pisze z polotem, dużą wyobraźnią i sceny buduje z dużym napięciem. Połączenie wątku historycznego i współczesnego śledztwa i same motywy zabójcy tylko jeszcze bardziej motywowało do czytania. Cieszę się, że sięgnąłem po tę pozycję i już odkładam na następną cześć trylogii z Oslo, w końcu Hole ma jedną niewyjaśnioną sprawę!

"Czerwone Gardło" czytało się przednio. Początki z kryminałem Nesbo były trudne, sam nie wiem dlaczego. Norweski autor pisze z polotem, dużą wyobraźnią i sceny buduje z dużym napięciem. Połączenie wątku historycznego i współczesnego śledztwa i same motywy zabójcy tylko jeszcze bardziej motywowało do czytania. Cieszę się, że sięgnąłem po tę pozycję i już odkładam na następną...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Książka sprawiła, że jestem zafascynowany starożytnym chrześcijaństwem i patrystyką. Ich podejście do wiary, pojmowane samego chrześcijaństwa i skarb wiedzy, który przekazują Ojcowie Kościoła (zarówno Zachodniego, jak i Wschodniego) jest nieoceniony w zrozumieniu czym tak naprawdę jest chrześcijaństwo. Dawniej dbano o jakość wiary, dziś raczej o ilość wiernych. Dawniej osoby żyjące w grzechu miały absolutny zakaz (!!!) przyjmowania Komunii Świętej, a dziś dopuszcza się do niej np. homoseksualistów, praktykujących akty homoseksualne. Kościół miał jasno określone zasady, na podstawie których albo do niego należałeś, albo nie. Wybór należał do katechumena. Jeśli chciał być w Kościele to musiał przestrzegać zasad, musiał się uświęcać i uświęcać innych. Warto, by współczesny Kościół powracał do swoich korzeni we właściwy sposób. By znów sięgnął do mądrości św. Bazylego Wielkiego, autora Didache, św. Jana Chryzostoma (który np. zakazał chrześcijańskim rodzicom bić swoje dzieci! IV wiek n.e.), św. Ambrożego. Świetna pozycja, polecam każdemu chrześcijaninowi szukającemu informacji o początkach wiary i pierwszych wyznawcach.

Książka sprawiła, że jestem zafascynowany starożytnym chrześcijaństwem i patrystyką. Ich podejście do wiary, pojmowane samego chrześcijaństwa i skarb wiedzy, który przekazują Ojcowie Kościoła (zarówno Zachodniego, jak i Wschodniego) jest nieoceniony w zrozumieniu czym tak naprawdę jest chrześcijaństwo. Dawniej dbano o jakość wiary, dziś raczej o ilość wiernych. Dawniej...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Cały Cykl Demoniczny czyta się szybko, a bo historia po prostu wciąga. Pierwsza część "Otchłani" ma jednak w sobie coś, co odrzuca od dobrze napisanych poprzednich tomów. O ile części poświęcone Arlenowi i Jardirowi, a szczególnie Briarowi, nawet polityki krasjańskiej są dość ciekawe i przyciągają uwagę, to Ragen i Elissa powodują u mnie zniechęcenie do czytania. Brett bardzo wolno pcha fabułę do przodu, za dużo uwagi poświęca wątkom pobocznym, których mógłby spokojnie uniknąć, albo je skrócić.

Opisy scen seksu napisane są koszmarnie, jakby tworzył je gimnazjalista. Brak im subtelności, są wulgarne i prymitywne. Podobnie jak walki z demonami. Dodatkowo autor nie omieszkał do tej części dość wyraźnie i jawnie wrzucić w czasy, wydawałoby się odległe liberalno-lewicową papkę znaną ze współczesności (feminizm, poligamię, hedonizm, homoseksualizm, brak rozwagi w kontekście migracji) i pochwalić w każdej możliwej okazji, natomiast religijne osoby przedstawia jako fanatyków, zaślepionych, próbujących ograniczać wspaniałą wolność odmiennych od nich.

Nie jest to literatura wysokich lotów, ale właśnie dlatego czyta się bardzo przyjemnie. Wątek główny jest bardzo interesujący, dużo mówi o poświęceniu dla wyższych idei, ale również jak ważni powinni być dla nas nasi najbliżsi. A to są rzeczy, które warto zapamiętać.

Cały Cykl Demoniczny czyta się szybko, a bo historia po prostu wciąga. Pierwsza część "Otchłani" ma jednak w sobie coś, co odrzuca od dobrze napisanych poprzednich tomów. O ile części poświęcone Arlenowi i Jardirowi, a szczególnie Briarowi, nawet polityki krasjańskiej są dość ciekawe i przyciągają uwagę, to Ragen i Elissa powodują u mnie zniechęcenie do czytania. Brett...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Muszę przyznać, że "Rewolucję i Kontrrewolucję" czytałem z zapartym tchem. Chociaż nie jest pozbawiona trudnego języka, czyta się ją wyjątkowo przyjemnie.

Autor pokrótce dokonuje w niej analizy 3 rzeczy:
1. Przyczyn Rewolucji w świecie.
2. Skutków tejże Rewolucji
3. Kontrrewolucji stojącej w całkowitej opozycji do Rewolucji.

Mnie szczególnie przypadła do gustu część druga. Można się zgadzać lub nie, czy wiara katolicka rzeczywiście stanowi fundament budowania społeczeństwa, natomiast zginła rewolucja kulturowa (w szczególności religijna), światopoglądowa i gospodarcza sieje niemałe spustoszenie. Ludzkość popierająca jawne wykrzywienie autorytetu biblijnego (protestantyzm), rabowanie jednych, by dać drugim (socjalizm) oraz zwracanie uwagi wyłącznie na własną przyjemność (hedonizm). Tutaj autor zdecydowanie trafia w punkt.

Są jednak opinie w tej książce, z którym absolutnie się nie zgadzam. Chrystus nigdy nie chciał być ziemskim władcą, czemu dawał znać podczas swego życia, dlatego popieranie opcji państwa wyznaniowego, czy nawet teokracji kompletnie rozmwywa się z moim, bądź co bądź katolickim poglądem na sprawy społeczne.

Z czystym sumieniem mogę jednak polecić książkę tym, którzy niepokoją się obecnym stanem rzeczy, bo warto wiedzieć w czym ma to swój początek i jak temu przeciwdziałać.

Muszę przyznać, że "Rewolucję i Kontrrewolucję" czytałem z zapartym tchem. Chociaż nie jest pozbawiona trudnego języka, czyta się ją wyjątkowo przyjemnie.

Autor pokrótce dokonuje w niej analizy 3 rzeczy:
1. Przyczyn Rewolucji w świecie.
2. Skutków tejże Rewolucji
3. Kontrrewolucji stojącej w całkowitej opozycji do Rewolucji.

Mnie szczególnie przypadła do gustu część...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

"Nic nie było twoje oprócz tych kilku centymetrów sześciennych zamkniętych pod czaszką." Kwintesencja orwellowskiej powieści o zniewoleniu, zaszczuciu i kontroli. W systemie totalitarnym nic nie jest Twoje, wszsytko jest państwowe. Wszelka próba wystąpienia przeciwko władzy kończy się przykrymi konsekwencjami dla Ciebie i Twojej rodziny. Kontrolowany jest każdy etap i krok Twojego życia - "co robisz w kiblu, też". Samodzielne myślenie jest absolutnie niewskazane. Antyutopijna wizja Orwella wydaje się nierealna. Czyżby?

"Nic nie było twoje oprócz tych kilku centymetrów sześciennych zamkniętych pod czaszką." Kwintesencja orwellowskiej powieści o zniewoleniu, zaszczuciu i kontroli. W systemie totalitarnym nic nie jest Twoje, wszsytko jest państwowe. Wszelka próba wystąpienia przeciwko władzy kończy się przykrymi konsekwencjami dla Ciebie i Twojej rodziny. Kontrolowany jest każdy etap i krok...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Mit brennender Sorge. Pius XI z iście palącą troską rozprawia się z chorym nacjonalizmem, piętnując go jako grzech przeciwko Bogu i Kościołowi, zaznaczając, że kto naród, ojczyznę wywyższa na piedestale „daleki jest od prawdziwej wiary w Boga”. Potępia panteizm, germańskie pogaństwo władz Rzeszy i wykorzystanie Boga oraz symboli chrześcijańskich do celów ideologicznych, a jednocześnie dodaje otuchy prześladowanym niemieckim katolikom w III Rzeszy. Studzi zapędy nazistów, mówiąc, że ich reżim upadnie, a „nadejdzie wówczas dzień, w którym zamiast przedwczesnych zwycięskich pieśni wrogów Chrystusowych, wzniesie się ku niebu z serc i z ust wiernych Chrystusowych Te Deum wyzwolenia”. Jednocześnie wyjaśnia przyczyny podpisania konkordatu z władzami hitlerowskimi.

Tekst jest oczywiście mocno wyważony, to zrozumiałe, że papież nie chciał podżegać konfliktów w Niemczech, a hitlerowcy znani byli z okrucieństwa wobec kapłanów i katolików. Pius XI zaznaczył jednak, że Kościół nie będzie siedział bezczynnie w przypadku gdy Państwo niemieckie będzie nadal tak mocno ingerowało w katolicką wiarę. Papież zwraca też uwagę, że są kapłani i zakonnicy, którzy odeszli od Kościoła i dali się omamić nazistowskiej propagandzie, nazywając ich „niegodnymi powołania”.

Encyklika była konieczna i jest aktualna i dziś, kiedy katolicyzm i Boga wykorzystuje się w nacjonalistycznych hasłach, próbując nadać Bogu element narodowy, a religii wymiar państwowy. Papież przypomina, że chrześcijaństwo to religia kosmopolityczna, a Kościół nie na darmo nazywa się katolickim (powszechnym). Bo jak pisze św. Paweł: „Nie ma już Żyda ani poganina, nie ma już niewolnika ani człowieka wolnego, nie ma już mężczyzny ani kobiety, wszyscy bowiem jesteście kimś jednym w Chrystusie Jezusie.” (Ga 3, 28)

Mit brennender Sorge. Pius XI z iście palącą troską rozprawia się z chorym nacjonalizmem, piętnując go jako grzech przeciwko Bogu i Kościołowi, zaznaczając, że kto naród, ojczyznę wywyższa na piedestale „daleki jest od prawdziwej wiary w Boga”. Potępia panteizm, germańskie pogaństwo władz Rzeszy i wykorzystanie Boga oraz symboli chrześcijańskich do celów ideologicznych, a...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

"Sezon Burz" jest niezłym prequelem. Sapkowski jak zwykle po mistrzowsku kreuje wątki (Koral absolutnie skradła moje serce), prowadzi narrację w dobrze sobie znany zabawny i zawiły sposób. Bardzo podobało się, że Sapkowski wykorzystał w tym wątku bardziej motyw potworów niż tematy stricte polityczno-wojenne, jak w Sadze. Myślę, że po przeczytanie tego tytułu Sagę o Wiedźminie Geralcie, o którym tuż po zakończeniu "Później mówiono, że człowiek ten nadszedł od północy; od Bramy Powroźniczej"...

"Sezon Burz" jest niezłym prequelem. Sapkowski jak zwykle po mistrzowsku kreuje wątki (Koral absolutnie skradła moje serce), prowadzi narrację w dobrze sobie znany zabawny i zawiły sposób. Bardzo podobało się, że Sapkowski wykorzystał w tym wątku bardziej motyw potworów niż tematy stricte polityczno-wojenne, jak w Sadze. Myślę, że po przeczytanie tego tytułu Sagę o...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

Okładka książki Hygge. Duński przepis na szczęście. Najskuteczniejsza filozofia wychowania Jessica Alexander, Iben Dissing Sandahl
Ocena 6,9
Hygge. Duński ... Jessica Alexander, ...

Na półkach: ,

"Duński przepis na szczęście" to książka, w której po raz pierwszy znalazłem tajemnicze słowo "hygge". Prawdę powiedzawszy, postanowiłem poszerzyć swoją wiedzę, bo "hygge" wydaje się być czymś tak oczywistym, jak jedzenie chleba czy picie wody. A mimo to tak często o tym zapominamy w naszej codzienności, nawet w tak prostych rzeczach jak zwykły uśmiech, czy śpiewanie piosenek. Hygge przeniesiono też w Danii do wychowania dzieci. I bardzo słusznie! To piękna koncepcja, chociaż zawarta w tej książce często w pustych słowach i psychologicznym bełkocie. Warto jednak wziąć sobie hygge do serca, by uczynić nasze dzieci szczęśliwymi.

"Duński przepis na szczęście" to książka, w której po raz pierwszy znalazłem tajemnicze słowo "hygge". Prawdę powiedzawszy, postanowiłem poszerzyć swoją wiedzę, bo "hygge" wydaje się być czymś tak oczywistym, jak jedzenie chleba czy picie wody. A mimo to tak często o tym zapominamy w naszej codzienności, nawet w tak prostych rzeczach jak zwykły uśmiech, czy śpiewanie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Książka mojego dzieciństwa. Znkomita historia o tym jak ważny jest czas w życiu człowieka. Często tłumaczymy się tym, że nie mamy czasu, podczas gdy to tylko dziecinna wymówka. Poświęcamy mnóstwo naszego czasu na rzeczy nieistotne, podczas gdy te najważniejsze nam umykają.

Książka mojego dzieciństwa. Znkomita historia o tym jak ważny jest czas w życiu człowieka. Często tłumaczymy się tym, że nie mamy czasu, podczas gdy to tylko dziecinna wymówka. Poświęcamy mnóstwo naszego czasu na rzeczy nieistotne, podczas gdy te najważniejsze nam umykają.

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Pomimo tego, że ten tom wywołuje mnóstwo emocji, zwłaszcza w stronę Dolores Umbrigde, której marzyła się władza absolutna, to jednak był to jedna z najmniej zapamiętanych przeze mnie części przygód czarodzieja w okularach, kruczoczarnych włosach i bliźnie w kształcie błyskawicy. Smucą niektóre wątki - śmierć Syriusza, zniszczony Hogwart. Mimo tego wszystko na mnie największe wrażenie zrobiła pierwsza scena. Strach wywołany przez dementora i to, że nawet Dudley nie zasłużył na to, żeby pozbawiono go duszy.

Pomimo tego, że ten tom wywołuje mnóstwo emocji, zwłaszcza w stronę Dolores Umbrigde, której marzyła się władza absolutna, to jednak był to jedna z najmniej zapamiętanych przeze mnie części przygód czarodzieja w okularach, kruczoczarnych włosach i bliźnie w kształcie błyskawicy. Smucą niektóre wątki - śmierć Syriusza, zniszczony Hogwart. Mimo tego wszystko na mnie...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Jeden z moich ulubionych tomów opowiadań. Nie tylko Sapkowskiego, nie tylko fantasy, ale w ogóle. Faburalnie wręcz wybitne dzieło, nie daje odejść od książki. Już tutaj Sapkowski kreśli historię mojej ulubionej postaci z całej wiedźminśkiej Sagi. Bo wbrew pozorom nie jest z nią Geralt z Rivii, ale dziecko-niespodzianka.

Jeden z moich ulubionych tomów opowiadań. Nie tylko Sapkowskiego, nie tylko fantasy, ale w ogóle. Faburalnie wręcz wybitne dzieło, nie daje odejść od książki. Już tutaj Sapkowski kreśli historię mojej ulubionej postaci z całej wiedźminśkiej Sagi. Bo wbrew pozorom nie jest z nią Geralt z Rivii, ale dziecko-niespodzianka.

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Czasy, kiedy kunszt Andrzeja Sapkowskiego osiągnął swoje apogeum. Opowiadania wciągają jak wir morski, są okraszone typowym dla pana Andrzeja humorem, kipią polskością i nie tylko odsłaniają nasze najgorsze przywary, ale też zalety. Wiedźmin Geralt stanie się wkrótce ikoną polskiego, ale nie tylko fantasy. Najważniejsze jest to natomiast to, co kryje się POD zasłoną bluzgów, brutalnego świata i walk stoczonych z potworami. Bo każdy utwór fantasy niesie jakiś morał. W przypadku opowiadań Sapkowskiego jest ich przynajmniej kilka. I to bardzo wartościowych.

Czasy, kiedy kunszt Andrzeja Sapkowskiego osiągnął swoje apogeum. Opowiadania wciągają jak wir morski, są okraszone typowym dla pana Andrzeja humorem, kipią polskością i nie tylko odsłaniają nasze najgorsze przywary, ale też zalety. Wiedźmin Geralt stanie się wkrótce ikoną polskiego, ale nie tylko fantasy. Najważniejsze jest to natomiast to, co kryje się POD zasłoną...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

To jest jedna z tych książek, których nigdy się nie zapomina. Nigdy nie czytałem czegoś tak wartościowego jak "Zielona Mila". Stephen King uczy nie tylko w niej oddania, zaufania, wiary. Przede wszystkim pokazuje jak łatwo jest oceniać innych ludzi nie mając o nich zielonego pojęcia, vide rozmowa z adwokatem Johna. Zielona Mila to pokaz, że nawet w celi śmierci można wydobyć z siebie dobro, którego nigdy wcześniej w nas nie było, a może było, tylko my nie chcemy go nikomu okazać.

To jest jedna z tych książek, których nigdy się nie zapomina. Nigdy nie czytałem czegoś tak wartościowego jak "Zielona Mila". Stephen King uczy nie tylko w niej oddania, zaufania, wiary. Przede wszystkim pokazuje jak łatwo jest oceniać innych ludzi nie mając o nich zielonego pojęcia, vide rozmowa z adwokatem Johna. Zielona Mila to pokaz, że nawet w celi śmierci można...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Bardzo przyjemna i lekka książka. Może bardziej przeznaczona dla żeńskiej części czytelników, niemniej jednak miała coś takiego w sobie, że ta kobiecość nie raziła. Bo przecież parę słów o mężczyznach z kobiecego punktu widzenia też można w "Rubinowych czółenkach" znaleźć. Najważniejsze jest jednak to co dowiadujemy się cały czas. Tożsamość. To kim jesteśmy i dlaczego o tym zapominamy. I dlaczego nie powinniśmy zapominać.

Bardzo przyjemna i lekka książka. Może bardziej przeznaczona dla żeńskiej części czytelników, niemniej jednak miała coś takiego w sobie, że ta kobiecość nie raziła. Bo przecież parę słów o mężczyznach z kobiecego punktu widzenia też można w "Rubinowych czółenkach" znaleźć. Najważniejsze jest jednak to co dowiadujemy się cały czas. Tożsamość. To kim jesteśmy i dlaczego o tym...

więcej Pokaż mimo to