-
ArtykułyAntti Tuomainen: Tworzę poważne historie, które ukrywam pod absurdalnym humoremAnna Sierant2
-
ArtykułyKsiążka na Dzień Dziecka: znajdź idealny prezent. Przegląd promocjiLubimyCzytać1
-
Artykuły„Zaginiony sztetl”: dalsze dzieje Macondo, a może alternatywna historia Goraja?Remigiusz Koziński3
-
Artykuły„Zależy mi na tym, aby moje książki miały kilka warstw” – wywiad ze Stefanem DardąMarcin Waincetel2
Biblioteczka
2024-05-08
2024-04-04
Kolejna książka mojej ulubionej autorki! Jednak tym razem miałam trochę obaw. To chyba połączenie okładki, tytułu i romansu - nie będę udawać, że wielką fanką romansów nie jestem, a jeśli już jakieś lubię raczej dość powolne, niespecjalnie gorące i raczej subtelne. Charakter głównej bohaterki zarysowany już na samym początku również pozwalał mi zastanawiać się, czy to na pewno będzie taka historia jaką lubię. A że książka wpadła w moje ręce przedpremierowo więc zupełnie nie wiedziałam czego się spodziewać. Z drugiej strony nie mogłam sobie odpuścić lektury, w końcu to Anna Chaber.
Muszę przyznać, że zupełnie się nie zawiodłam. Główna bohaterka jest postacią o dość specyficznym charakterze i sposobie bycia, ciężko było mi stwierdzić czy ją lubię, czy trochę mnie drażni. Niemniej jej historia bardzo mnie wciągnęła. Połączenie romansu, zmagań w pracy Wiktorii oraz wędrówka po ulicach i mentalności francuskiej była bardzo interesująca i wciągająca. Pod koniec widząc jak niewiele stron zostało do końca, w porównaniu do tego co się dzieje na kartkach książki, zupełnie nie mogłam się oderwać od lektury.
Kolejna książka mojej ulubionej autorki! Jednak tym razem miałam trochę obaw. To chyba połączenie okładki, tytułu i romansu - nie będę udawać, że wielką fanką romansów nie jestem, a jeśli już jakieś lubię raczej dość powolne, niespecjalnie gorące i raczej subtelne. Charakter głównej bohaterki zarysowany już na samym początku również pozwalał mi zastanawiać się, czy to na...
więcej mniej Pokaż mimo to2024-03-07
Oj, duże się dzieje w tej książce, bardzo dużo. Więc na brak akcji czytelnik nie może narzekać, bo konkretna akcja rozpoczyna się właściwie od samego początku. Ciężko mi też określić jak bardzo irytowały mnie postacie w tej książce, ale co dziwne jednocześnie podobały. Są ciekawie wykreowane, bo są tak złożone, że zupełnie nie mamy pojęcie kto jest zły, a kto dobry. Słowo autorki na końcu pięknie wyjaśnia to, co przez cały czas tłukło mi się w głowie podczas lektury. Autorka zrobiła kawał świetnej roboty pod względem kreacji bohaterów i cieszę się, że powstają takie książki, gdzie autor głośno mówi o tym, że relacje między bohaterami nie są dobre i punktuje złe cechy swoich bohaterów, żeby nikt nie miał wątpliwości co autor miał na myśli.
Oj, duże się dzieje w tej książce, bardzo dużo. Więc na brak akcji czytelnik nie może narzekać, bo konkretna akcja rozpoczyna się właściwie od samego początku. Ciężko mi też określić jak bardzo irytowały mnie postacie w tej książce, ale co dziwne jednocześnie podobały. Są ciekawie wykreowane, bo są tak złożone, że zupełnie nie mamy pojęcie kto jest zły, a kto dobry. Słowo...
więcej mniej Pokaż mimo to2024-02-28
Gdy pierwszy raz usłyszałam o "Najgłupszych przestępcach świata" byłam ciekawa jak autor postanowi podejść do tematu. Alain Bauer postawił na krótką formę z lekko żartobliwym komentarzem własnym. Uważam, że z jednej strony była to dobra decyzja, bo czasami zbyt długie zajmowanie się jednym tematem może być nużące, zwłaszcza dla osoby tak niecierpliwej jak ja. Z drugiej strony czasami odczuwałam pewien niedosyt, bo chciałabym wiedzieć trochę więcej o danym delikwencie. Komentarze autora były niewymuszone i celne, więc czasami bawiły bardziej niż opisana sytuacja. Na pewno była to miła odmiana od strasznych kryminałów i powagi przestępstwa, które prawie zawsze jest niezwykle skomplikowane i tylko cudem przestępcy nie udaje się uciec prawu. To co chodziło mi po głowie prawie od samego początku lektury to pewne podobieństwo to książki, którą pamiętam z dzieciństwa. Był to zbiór dowcipów i śmiesznych historyjek, który potrafiły rozbawić całe towarzystwo. Właśnie taką książką wydaje mi się być "Najgłupsi przestępcy świata" - książką, która powoduje znacznie więcej śmiechu w towarzystwie, bo nie raz przez moją głowę przemknęła myśl jak zareagowałaby jakaś osoba gdyby to usłyszała. Może warto byłoby to sprawdzić...
Gdy pierwszy raz usłyszałam o "Najgłupszych przestępcach świata" byłam ciekawa jak autor postanowi podejść do tematu. Alain Bauer postawił na krótką formę z lekko żartobliwym komentarzem własnym. Uważam, że z jednej strony była to dobra decyzja, bo czasami zbyt długie zajmowanie się jednym tematem może być nużące, zwłaszcza dla osoby tak niecierpliwej jak ja. Z drugiej...
więcej mniej Pokaż mimo to2023-10-21
Specyficzny format narracji. Autorka przedstawia czytelnikowi historię nie skupiając się na przekazywaniu konkretnych emocji czytelnikowi, tak jakby chciała, żeby każdy samodzielnie znalazł w tej książce coś innego i zwrócił uwagę sam na dane emocje. Przez to książka wydawała mi się często chaotyczna, a jednocześnie przytłaczająca prostotą historii, która mówi tak wiele. Smutek, wściekłość, rezygnacja, z pozoru małe rzeczy, które w końcu doprowadzają do frustracji i wybuchu. Wartościowa, a jednocześnie trochę przytłaczająca książka, na pewno potrzebny jest odpowiedni czas dla niej, bo nie jest to lekka historia.
Specyficzny format narracji. Autorka przedstawia czytelnikowi historię nie skupiając się na przekazywaniu konkretnych emocji czytelnikowi, tak jakby chciała, żeby każdy samodzielnie znalazł w tej książce coś innego i zwrócił uwagę sam na dane emocje. Przez to książka wydawała mi się często chaotyczna, a jednocześnie przytłaczająca prostotą historii, która mówi tak wiele....
więcej mniej Pokaż mimo to2023-10-15
Zrobiłam sobie reread "Uwierz w Mikołaja" w dużej mierze dzięki ekranizacji. Pamiętam, że pierwszy raz do historii miałam spore "ale" i nie bawiłam się za dobrze. Tym razem nie szukałam czegoś innego, a czegoś lekkiego i zabawnego. Muszę przyznać, że tym razem bawiłam się znacznie lepiej - mieszkańcy domu "Happy End" bawili mnie, ogrom zbiegów okoliczności nie drażniły. Jest tylko jednak rzecz, która wciąż doprowadzała mnie do szału, a była to postać Anny, którą chyba miałam polubić i jej współczuć, ale jedynie doprowadzała mnie do szału jej bezczynność i zupełnie niezrozumiały dla mnie brak chęci w zaopiekowaniu się i obronieniu własnego dziecka przed złem.
"Uwierz w Mikołaja" to był ciekawy reread - mogłam porównać swoje odczucia i zobaczyć jak inaczej teraz patrzę na historię. A ekranizację chętnie obejrzę.
Zrobiłam sobie reread "Uwierz w Mikołaja" w dużej mierze dzięki ekranizacji. Pamiętam, że pierwszy raz do historii miałam spore "ale" i nie bawiłam się za dobrze. Tym razem nie szukałam czegoś innego, a czegoś lekkiego i zabawnego. Muszę przyznać, że tym razem bawiłam się znacznie lepiej - mieszkańcy domu "Happy End" bawili mnie, ogrom zbiegów okoliczności nie drażniły....
więcej mniej Pokaż mimo to2023-03-05
Mam mieszane uczucia. Spodziewałam się troszkę innej lektury, może to właśnie moje oczekiwania zmieniły odbiór, ale niestety książka mnie nie zachwyciła.
Podczas lektury czułam jakby relacje między głównymi bohaterami były zbyt uwypuklone na tle innych problemów i zdarzeń. Po początkowym bumie, nastąpiła u mnie raczej spokojne obcowanie z lekturą, bez specjalnych wzlotów i emocji. Niemniej sam zarys historii był ciekawy i wciągający. Ogromny plus dla wydawnictwa za określenie i ostrzeżenie przed triggerującymi tematami poruszonymi w książce.
Mam mieszane uczucia. Spodziewałam się troszkę innej lektury, może to właśnie moje oczekiwania zmieniły odbiór, ale niestety książka mnie nie zachwyciła.
Podczas lektury czułam jakby relacje między głównymi bohaterami były zbyt uwypuklone na tle innych problemów i zdarzeń. Po początkowym bumie, nastąpiła u mnie raczej spokojne obcowanie z lekturą, bez specjalnych wzlotów i...
2023-01-19
Bardzo zaintrygowała mnie ta książka – ciekawy tytuł, mroczna oraz tajemnicza okładka, no i oczywiście opis. Jednak podczas lektury strasznie się wymęczyłam. Cała historia jest dość mocno przegadana przez co akcja związana z turniejem wydaje się bardzo ginąć pośród opisów i przemyśleń bohaterów. Postacie również mnie nie zachwyciły, tak naprawdę wydają są bardzo nijakie, mało charakterystyczne, mało wyraziste i tak naprawdę nie wyróżniają się jakość szczególnie. Sądziłam, że książka będzie mroczna, pełna akcji i z ciekawie zakreślonymi postaciami-łotrami, niestety nie otrzymałam ani jednej z tych rzeczy.
Bardzo zaintrygowała mnie ta książka – ciekawy tytuł, mroczna oraz tajemnicza okładka, no i oczywiście opis. Jednak podczas lektury strasznie się wymęczyłam. Cała historia jest dość mocno przegadana przez co akcja związana z turniejem wydaje się bardzo ginąć pośród opisów i przemyśleń bohaterów. Postacie również mnie nie zachwyciły, tak naprawdę wydają są bardzo nijakie,...
więcej mniej Pokaż mimo to2022-07-10
"Listy pisane szeptem" Magdaleny Witkiewicz to książka inna niż wszystkie. Niezwykle mądra, niezwykle pouczająca i niesamowicie wciągająca i dająca do myślenia.
Życiem dwójki bohaterów pokazuje zwykłe codzienne problemy i niedomówienia. I chociaż nie ma tutaj niezwykle zaskakującej i wartkiej akcji, to ja nie mogłam się od lektury oderwać. Dzięki poznawaniu sytuacji z dwóch perspektyw możemy zobaczyć jak jedną sytuację mogą odbierać dwie osoby, jakie nieporozumienia może to rodzić i jak ważna jest rozmowa między ludźmi. Książka świetnie okazuje jak na zmianę relacji zbierają się drobnostki, które zmieniają nasze postrzeganie świata i drugiej osoby.
Dla mnie "Listy pisane szeptem" to niezwykle mądra i warta przeczytania książka. Na pewno jeszcze kiedyś do niej wrócę.
"Listy pisane szeptem" Magdaleny Witkiewicz to książka inna niż wszystkie. Niezwykle mądra, niezwykle pouczająca i niesamowicie wciągająca i dająca do myślenia.
Życiem dwójki bohaterów pokazuje zwykłe codzienne problemy i niedomówienia. I chociaż nie ma tutaj niezwykle zaskakującej i wartkiej akcji, to ja nie mogłam się od lektury oderwać. Dzięki poznawaniu sytuacji z dwóch...
2022-06-05
Zupełnie nie wiem co myśleć o tej historii.
Początkowo ciężko było mi odnaleźć się w tej książce. Liczne opisy otoczenia pomimo tego, że piękne to jednak czasami mnie nudziły. Dodatkowo pomimo tych opisów zupełnie nie mogłam sobie wyobrazić miejsca, w którym toczy się akcji. Nie do końca też mogłam zrozumieć do czego zmierza historia, chociaż czasami pewne odpowiedzi uzyskiwałam podczas lektury to wiele pozostało bez odpowiedzi, przez co przez dużą część lektury czułam się jakbym czegoś nie rozumiała i nie widziała. Były momenty, które były interesujące i dawały do myślenia, jednak było ich trochę za mało, żebym mogła powiedzieć, że ta historia coś mi dała.
„Rytuały przejścia, tajemnice, niezwykłe miejsce akcji, bogactwo symboli i dramatyczne wydarzenia sprawiają, że każda scena ożywa w wyobraźni czytelników.”
Bardzo zaintrygowało mnie to zdanie opisu książki, jednak ja zupełnie nie widziałam tych symboli, a już na pewno nie czułam, że sceny ożywały w mojej wyobraźni. Tak naprawdę przez dużą część książki czułam się zagubiona, jednocześnie odczuwałam mrok i niepokój emanujący z historii, ale ostatecznie mam wrażenie, że wynikało to bardziej z braku zrozumienia tego co dzieje się w książce.
„Strega” to bardzo osobliwa książka, jednak ja w tej osobliwości czułam się bardzo zagubiona.
Zupełnie nie wiem co myśleć o tej historii.
Początkowo ciężko było mi odnaleźć się w tej książce. Liczne opisy otoczenia pomimo tego, że piękne to jednak czasami mnie nudziły. Dodatkowo pomimo tych opisów zupełnie nie mogłam sobie wyobrazić miejsca, w którym toczy się akcji. Nie do końca też mogłam zrozumieć do czego zmierza historia, chociaż czasami pewne odpowiedzi...
2021-07-24
Po "Śmierć na Zanzibarze" postanowiłam sięgnąć skuszona przedpremierową ofertą Legimi. Spodziewałam się lekkiej komedii kryminalnej i niezrażona tym, że jest to trzeci tom cyklu przystąpiłam do lektury.
Muszę przyznać, że dość mocno się rozczarowałam, bo książka była nijaka. Niespecjalnie zabawna, niespecjalnie wciągająca i zaskakująca jeśli chodzi o jej kryminalną stronę.
Bohaterka była bez wyrazu i często mnie irytowała. Niestety to samo mogę powiedzieć o pozostałych bohaterach. Wszyscy wydawali się niezwykle słabo nakreśleni i jednowymiarowi. Nie wiem czy jest to związane z faktem, że autorka mogła opisać ich szerzej w dwóch poprzednich tomach? Mam nadzieję, że tak i że to tylko mój odbiór związany z brakiem znajomości poprzednich książek.
Cała zagadka była niespecjalnie zaskakująca, co więcej dopiero w 1/3 książki cokolwiek zaczyna się dziać, a gdy już zaczyna to i tak akcja była często przerywana przemyśleniami czy wspomnieniami Magdy co niezwykle mnie nużyło.
Starania Magdy i zamieszanie jakie wprowadza podczas szukania śladów wydają się wyjątkowo nieudolne biorąc pod uwagę fakt, że rozwiązanie zagadki jest dość oczywiste i spokojnie można się go domyślić.
Na plus mogę zaliczyć, że książkę czyta się dość szybko. Styl pisania pani Katarzyny Gacek jest dość lekki i przez powieść właściwie się płynie.
"Śmierć na Zanzibarze" bardzo mnie rozczarowała. Myślałam, że po lekturze będę nadrabiać dwa poprzednie tomy, ale póki co chyba sobie daruję.
Po "Śmierć na Zanzibarze" postanowiłam sięgnąć skuszona przedpremierową ofertą Legimi. Spodziewałam się lekkiej komedii kryminalnej i niezrażona tym, że jest to trzeci tom cyklu przystąpiłam do lektury.
Muszę przyznać, że dość mocno się rozczarowałam, bo książka była nijaka. Niespecjalnie zabawna, niespecjalnie wciągająca i zaskakująca jeśli chodzi o jej kryminalną...
2021-05-16
Wszystko zaczyna się od niepozornej sesji uważności z coachem. Kto by pomyślał, że trening uważności może aż tak zmienić życie człowieka.
„Zabijaj uważnie” jest przedstawiona jako komedia kryminalna i faktycznie humoru nie brakuje, głównie z ust Björna Diemela. Karsten Dusse wyposażył swojego głównego bohatera, a zarazem narratora, w niesamowicie lekki język. Jego opowieść, spostrzeżenia oraz przemyślenia są zabarwione ironią w tak delikatny sposób, że książkę czytałam z lekkim uśmiechem na ustach, często nie zdając sobie z tego sprawy. Dzięki temu opis, nawet jeśli są dość długie, nie nudzą i nie przytłaczają. Humor jest nieprzesadzony, opiera się głównie na absurdach realnego świata, ale nie przejaskrawia go przez co książkę czyta się niesamowicie szybko nie czując przy tym zażenowania i konsternacji słowami oraz zachowaniem bohaterów. Nie oznacza to jednak, że z książki bije jedynie humor, nie brakuje tutaj powagi i to w takim połączeniu, że w pewnym momencie uśmiech zamiera na ustach, a na karku czuć powiew grozy. Tyle, że po chwili sytuacja znowu się odmienia tak, że już sama nie wiedziałam czy się bać czy śmiać. Björn bardzo wziął sobie do serca swoje sesje terapeutyczne. Jego ćwiczenia i interpretacje z poradnika uważności, wyciąganego w bardzo niecodziennych sytuacjach, były niesamowicie rozbrajające.
Chociaż w książce dominuje Björn Diemel to autor zafundował czytelnikowi całkiem pokaźną ilość bohaterów skupionych wokół Björna, którzy nadają charakteru historii i nie wyobrażam sobie bez nich książki. Dusse umiał tak wykreować swoje postacie, że pomimo tego, że jest ich całkiem sporo to są one na tyle wyraziste i charakterystyczne, że nie myliłam ich i nie gubiłam w ich gąszczu.
Historia sama w sobie jest spójna i zaskakująca więc przez książkę wręcz się przelatuje i chce się do niej wracać. Z zainteresowaniem śledziłam poczynania bohaterów, rozwiązania problemów były niekonwencjonalne oraz zgodne z założeniami uważności. Często byłam zaskoczona sposobem z jakim bohater radził sobie z przeciwnościami pojawiającymi się na jego drodze (a było ich sporo), a także równie często rozbawiona ich pomysłowością.
„Zabijaj uważnie” to naprawdę oryginalna komedia kryminalna. Trening uważności i morderstwa? Może wydawać się lekko absurdalne, ale Dusse w bardzo zgrabny sposób pokazuje, że jest tu sens i logika. Książka zaskakuje oraz bawi i jest dokładnie tym czego szukałam przez kilka miesięcy w związku z kacem książkowym, który mnie dopadł. „Zabijaj uważnie” to książka niezwykle dobrze wpasowująca się w mój czytelniczy gust i wprawiająca mnie w bardzo dobry humor. Cieszę się, że miałam okazję zapoznać się z twórczością Karstena Dusse i nie będę ukrywać, że chcę więcej.
Serdecznie dziękuję Wydawnictwu Otwartemu za możliwość przedpremierowego zapoznania się z książką. Czuję, że może dzięki temu znalazłam potencjalnego ulubionego autora.
Wszystko zaczyna się od niepozornej sesji uważności z coachem. Kto by pomyślał, że trening uważności może aż tak zmienić życie człowieka.
„Zabijaj uważnie” jest przedstawiona jako komedia kryminalna i faktycznie humoru nie brakuje, głównie z ust Björna Diemela. Karsten Dusse wyposażył swojego głównego bohatera, a zarazem narratora, w niesamowicie lekki język. Jego...
Historia z odrobiną magii w wykonaniu Małgorzaty Starosty bardzo mi się spodobała. Ta magia gdzieś się przewija, lekko puka czytelnika w ramię, bo nie zawsze jest tak oczywista i daje to naprawdę fajny klimat książce. "Znachorka" to jedna z tych opowieści przez którą wręcz przepłynęłam, słuchało się ją naprawdę dobrze. Losy bohaterów mnie zainteresowały i wciągnęły na tyle, że ciężko było mi kończyć. Czuję lekki niedosyt, bo ciężko było mi się rozstać z bohaterami i chętnie poznałabym ich dalsze losy.
Historia z odrobiną magii w wykonaniu Małgorzaty Starosty bardzo mi się spodobała. Ta magia gdzieś się przewija, lekko puka czytelnika w ramię, bo nie zawsze jest tak oczywista i daje to naprawdę fajny klimat książce. "Znachorka" to jedna z tych opowieści przez którą wręcz przepłynęłam, słuchało się ją naprawdę dobrze. Losy bohaterów mnie zainteresowały i wciągnęły na tyle,...
więcej Pokaż mimo to