-
ArtykułyAntti Tuomainen: Tworzę poważne historie, które ukrywam pod absurdalnym humoremAnna Sierant1
-
ArtykułyKsiążka na Dzień Dziecka: znajdź idealny prezent. Przegląd promocjiLubimyCzytać1
-
Artykuły„Zaginiony sztetl”: dalsze dzieje Macondo, a może alternatywna historia Goraja?Remigiusz Koziński2
-
Artykuły„Zależy mi na tym, aby moje książki miały kilka warstw” – wywiad ze Stefanem DardąMarcin Waincetel2
Biblioteczka
2024-04-30
2024-04-07
2024-03-24
2023-10-15
2023-10-10
Dla mnie mocno średnia. Myślę, że jak na swoje czasy była dość dużym odkryciem, jednak obecnie niespecjalnie czułam się porwana. Narracja zbyt przypominała mi rozprawę naukową, opisy zdarzeń były mało porywające, dialogi między bohaterami przesadnie ugrzecznione.
"Zaginiony świat" to książka, która w moim odczuciu nie zestarzała się specjalnie dobrze.
Dla mnie mocno średnia. Myślę, że jak na swoje czasy była dość dużym odkryciem, jednak obecnie niespecjalnie czułam się porwana. Narracja zbyt przypominała mi rozprawę naukową, opisy zdarzeń były mało porywające, dialogi między bohaterami przesadnie ugrzecznione.
"Zaginiony świat" to książka, która w moim odczuciu nie zestarzała się specjalnie dobrze.
2023-10-12
Obrzydliwa, wulgarna i bezsensowna. Właśnie tymi trzema słowami opisałabym "Łowcę snów" Kinga. Nie widzę sensu w tej historii i pomimo tego, że książka ma prawie 800 stron mam wrażenie, że nic się tam nie dzieje, akcja nie zmierza do niczego. Czułam się jakby King opisywał coś, co tak naprawdę nie ma się skończyć żadną puentą, zupełnie jak słowa, które po prostu są wypowiadane, a nie niosą ze sobą jakiegokolwiek znaczenia. Ja tak naprawdę nie mam pojęcia o czym miała być ta książka, jest przegadana i pełna powtórzeń sytuacji, które nie mają aż takiego znaczenia, żeby je ciągnąć przez cały rozdział. Do tego jest dość obrzydliwa i wulgarna - powtarzane wciąż wulgaryzmy doprowadzały mnie do szału i mam wrażenie, że w 1/4 książki już miałam serdecznie dość. Gubiłam się w fabule i poszczególnych wydarzeniach, chaos wręcz mnie przytłoczył.
Książkę przeczytałam w ramach wyzwania czytelniczego i zabawy na instagramie LC. Niestety wylosowana książka nie była zbyt szczęśliwa.
Obrzydliwa, wulgarna i bezsensowna. Właśnie tymi trzema słowami opisałabym "Łowcę snów" Kinga. Nie widzę sensu w tej historii i pomimo tego, że książka ma prawie 800 stron mam wrażenie, że nic się tam nie dzieje, akcja nie zmierza do niczego. Czułam się jakby King opisywał coś, co tak naprawdę nie ma się skończyć żadną puentą, zupełnie jak słowa, które po prostu są...
więcej mniej Pokaż mimo to2023-09-30
Trochę chaotyczna, a jednak niesamowicie poruszająca i pełną emocji. W specyficzny sposób Backman ukazuje nam różnych ludzi, ich historie. Czasami takie, których się spodziewałam, ale bardzo często takie którymi autor zupełnie mnie zaskakiwał. Złożoność ludzkich charakterów, motywacja pewnych działań i ich konsekwencje - poznajemy tak naprawdę każdego z bohaterów pod takim kątem i to była niesamowita podróż po ludzkich uczuciach, a także po moich emocjach na poszczególne zdarzenia.
Książkę przesłuchałam w wersji audio, a jednak ponownie (pierwszy raz przy "Mężczyzna imieniem Ove") czuję, że Backman to autor, do którego książek będę chciała wrócić w papierze. Coś mi mówi, że wtedy historia spodoba mi się jeszcze bardziej.
"Niespokojni ludzie" Fredrika Backmana nie jest książką, którą tylko się czyta. To historia, którą się przeżywa oraz taka, która wzbudza potok myśli i emocji.
Trochę chaotyczna, a jednak niesamowicie poruszająca i pełną emocji. W specyficzny sposób Backman ukazuje nam różnych ludzi, ich historie. Czasami takie, których się spodziewałam, ale bardzo często takie którymi autor zupełnie mnie zaskakiwał. Złożoność ludzkich charakterów, motywacja pewnych działań i ich konsekwencje - poznajemy tak naprawdę każdego z bohaterów pod takim...
więcej mniej Pokaż mimo to2023-09-05
Starałam się podejść do "Frankensteina" z otwartą głową, co nie jest łatwe gdy mówimy o tak klasycznej powieści. Początek mi nie podszedł, dopiero gdy głos zabiera "potwór" Frankensteina historia stała się dla mnie ciekawsza. Chyba z tego samego powodu końcówka trochę zaczęła mi się dłużyć. Opowieść Frankensteina była dla mnie znacznie mniej interesująca niż historia opowiedziana przez istotę, którą stworzył. Może dlatego, że nie do końca zachowanie i wnioski Wiktora były zgodne z tym co ja myślałam.
Niemniej bardzo doceniam obraz stworzony przez Mary Shelley. Pomimo, że nie ma tutaj szalejącej akcji to postacie, które stworzyła są niesamowite i wyraziste. Ich zachowania i uczucia dają do myślenia oraz pozwalają na lekką polemikę z ich myślami podczas lektury.
"Frankenstein" zawsze kojarzył mi się z lekko zwariowanym naukowcem i wielkim potworem, którego stworzył. Jednak książka ukazuje głębię postaci i pozwala zupełnie inaczej spojrzeć na tą historię. Naprawdę świetna lektura.
Starałam się podejść do "Frankensteina" z otwartą głową, co nie jest łatwe gdy mówimy o tak klasycznej powieści. Początek mi nie podszedł, dopiero gdy głos zabiera "potwór" Frankensteina historia stała się dla mnie ciekawsza. Chyba z tego samego powodu końcówka trochę zaczęła mi się dłużyć. Opowieść Frankensteina była dla mnie znacznie mniej interesująca niż historia...
więcej mniej Pokaż mimo to2023-08-26
Wciągająca, jedna z tych historii, która pozwala czytelnikowi na próbę postawienia się po jednej ze stron. Cały czas coś się dzieje i ciężko oderwać się od lektury. Grisham świetnie budował napięcie, a prowadzona narracja sprawiała, że nie sposób było się nudzić. Byłam zdziwiona, że jest to pierwsza książka napisana przez Grishama, bo podczas lektury zupełnie tego nie odczuwałam przez co nabrałam jeszcze większą ochotę na poznawanie twórczości autora.
Wciągająca, jedna z tych historii, która pozwala czytelnikowi na próbę postawienia się po jednej ze stron. Cały czas coś się dzieje i ciężko oderwać się od lektury. Grisham świetnie budował napięcie, a prowadzona narracja sprawiała, że nie sposób było się nudzić. Byłam zdziwiona, że jest to pierwsza książka napisana przez Grishama, bo podczas lektury zupełnie tego nie...
więcej mniej Pokaż mimo to2023-08-20
Ciekawa i wciągająca książka, chociaż po thrillerze chyba spodziewałam się większego napięcia. Może jednak było to z mojej strony trochę nad wyrost skoro książka skierowana jest do młodzieży. Historia wciąga od samego początku, postacie są ciekawie stworzone i muszę przyznać, że tworzy to książkę od której ciężko się oderwać. Coben upewnił się, żeby czytelnik nie mógł powiedzieć, że książka jest nuda. Dzieje się tutaj tyle, że z każdym kolejnym rozdziałem robiłam się coraz bardziej ciekawa jakie zakończenie się tutaj szykuje. Bardzo zaintrygowało mnie to, że autor zawarł w tej historii wątki związane z Polską. "Schronienie" bardzo mi się spodobało i na pewno sięgnę po kolejny tom.
Ciekawa i wciągająca książka, chociaż po thrillerze chyba spodziewałam się większego napięcia. Może jednak było to z mojej strony trochę nad wyrost skoro książka skierowana jest do młodzieży. Historia wciąga od samego początku, postacie są ciekawie stworzone i muszę przyznać, że tworzy to książkę od której ciężko się oderwać. Coben upewnił się, żeby czytelnik nie mógł...
więcej mniej Pokaż mimo to2023-05-27
2023-03-21
2023-02-17
Strasznie długo zabierałam się za książki Nancy Springer o Enoli Holmes. Co prawda wydaje mi się, że targetem tej serii jest raczej młodszy czytelnik niż ja, ale muszę przyznać, że przy tej historii bawiłam się świetnie.
Może to tylko kwestia pierwszego tomu, ale postacie nie są zbyt rozbudowane pod względem charakteru, ale historia jest dynamiczna, a zakończenie nie pozwala przestać myśleć o kolejnym tomie. Styl autorki kojarzy mi się ze starymi kryminałami, a więc dla mnie klimat oddany świetnie. Jestem zachwycona, z pewnością będę sięgać po kolejne tomy.
Strasznie długo zabierałam się za książki Nancy Springer o Enoli Holmes. Co prawda wydaje mi się, że targetem tej serii jest raczej młodszy czytelnik niż ja, ale muszę przyznać, że przy tej historii bawiłam się świetnie.
Może to tylko kwestia pierwszego tomu, ale postacie nie są zbyt rozbudowane pod względem charakteru, ale historia jest dynamiczna, a zakończenie nie...
2023-02-15
„Mężczyzna imieniem Ove” to książka, z którą nie do końca mogłam się zgrać. Kilka dni po przeczytaniu dalej o niej myślę, a jednocześnie ciężko mi sformułować konkretne myśli na jej temat. Ta historia nie wzbudzała we mnie natychmiastowych uczuć, rozważania i zrozumienie bohaterów przychodziło z czasem. Może dlatego tak ciężko jest mi ocenić książkę, ponieważ każdego kolejnego dnia mam wrażenie, że podoba mi się bardziej przez to, że dostrzegam w niej więcej wartości.
„Mężczyzna imieniem Ove” to niezwykła i nieszablonowa historia, która potrafi wzruszyć, ale też rozbawić. Mam wrażenie, że książka ukazuje wiele emocji. Jest o stracie i braku sensu w życiu, które coś utraciło, ale też o mimowolnym poszukiwaniu innych ludzi w swoim życiu. Ove i jego sposób bycia był początkowo dla mnie szorstki, często wręcz odpychający, jednak z czasem autor pozwolił mi na poznanie Ovego bardziej i zrozumienie jego zachowania.
Styl Fredrika Backmana był dla mnie początkowo trochę zbyt chaotyczny i nieuporządkowany, ale z czasem udało mi się wkręcić w historię.
„Mężczyzna imieniem Ove” to książka po której kolejny raz mam w głowie, że chciałabym ją przeczytać kiedyś jeszcze raz.
„Mężczyzna imieniem Ove” to książka, z którą nie do końca mogłam się zgrać. Kilka dni po przeczytaniu dalej o niej myślę, a jednocześnie ciężko mi sformułować konkretne myśli na jej temat. Ta historia nie wzbudzała we mnie natychmiastowych uczuć, rozważania i zrozumienie bohaterów przychodziło z czasem. Może dlatego tak ciężko jest mi ocenić książkę, ponieważ każdego...
więcej mniej Pokaż mimo to2018-10-29
„13 powodów” to książka, która powinna i ma za zadanie wzbudzić w czytelniku mnóstwo uczuć. Szkoda tylko, że w moim przypadku te burzliwe uczucia to różne stopnie poirytowania i złości.
„13 powodów” porusza bardzo ciężki temat, samobójstwo to delikatna sprawa i tak naprawdę ciężko znaleźć złoty środek jak pomóc osobie, która rozważa taki krok. Jay Asher chciał podejść do zagadnienia od początku: pokazując kruchą psychikę nastolatków, efekt śnieżnej kuli, małe znaki pokazujące, że coś jest nie tak oraz zachowania, które mogą wydawać się błahe, ale nie powinny być akceptowane. Jednocześnie stwarzając taką bohaterkę jak Hanna zupełnie zniweczył coś co mogło okazać się świetną książką.
Hanna Baker to postać, którą ciężko znieść, nie mówiąc już o polubieniu czy jakimkolwiek współczuciu względem bohaterki. Czytając o wszystkich powodach jej samobójstwa nie widziałam słabej oraz przytłoczonej rzeczywistością i emocjami nastolatki, widziałam dziewczynę, która uwielbia być w centrum uwagi, która uwielbia dramaturgię i lubi wprowadzać ją do swojego życia, której ego przysłania racjonalne myślenie. Hanna Baker to osoba, która popełniła samobójstwo, żeby odegrać się na osobach, które w jakikolwiek sposób ją wkurzyły. Nadinterpretując zdarzenia postanawia wyciągnąć na światło dzienne kilka spraw, robiąc dzięki nim jeszcze większe zamieszanie niż powinny stworzyć. Bezwstydnie obwinia kilkanaście osób o swoją śmierć, mając pretensje do całego świata, że nikt nie domyślił się co czuje, co myśli i co by chciała, że nikt jej nie pomógł i nie pomyślał o niej. Tym samym sama widząc krzywdę kogoś innego stoi bezczynnie i nic nie robi, żeby temu zapobiec.
Jednym zdaniem Hanna Baker to największa na świecie hipokrytka, która nawet nie zastanowiła się, że swoim zachowaniem może doprowadzić do czyjejś tragedii.
Jednocześnie mamy Claya, który tak samo jak Hanna obwinia wszystkich o to, że nie widzieli drobnych znaków, które pokazywała Hanna, a które miały świadczyć o tym, że planuje samobójstwo. Autor w irytujący sposób postanowił co chwila przerywać treść nagrań zdaniami wypowiedzianymi przez Claya – oczywiste i bezsensowne, które jedynie irytowały i nie pozwalały skupić się na treści.
„13 powodów” Jaya Ashera to książka, której nie jestem w stanie polecić nikomu. Ważny temat spłycony do granic możliwości.
„13 powodów” to książka, która powinna i ma za zadanie wzbudzić w czytelniku mnóstwo uczuć. Szkoda tylko, że w moim przypadku te burzliwe uczucia to różne stopnie poirytowania i złości.
„13 powodów” porusza bardzo ciężki temat, samobójstwo to delikatna sprawa i tak naprawdę ciężko znaleźć złoty środek jak pomóc osobie, która rozważa taki krok. Jay Asher chciał podejść do...
2021-05-09
2018-10-04
Schematycznie. Podobnie jak w poprzednich częściach naszym Kłamczuchom wydaje się, że znalazły tajemniczego A. Znów ogromna bierność w szukaniu osoby, która prześladuje dziewczyny. Wszystko kończy się na domysłach, przypuszczeniach i dopasowywaniu wszystkich zdarzeń to wybranej osoby, a na końcu wielkie zdziwienie, że to jednak nie to.
Książkę czytało się całkiem dobrze i to właściwie tyle. Po kilkunastu tomach autorka chyba za bardzo wpadła w pewien schemat, przez co ciężko jej zaskoczyć czytelnika.
Schematycznie. Podobnie jak w poprzednich częściach naszym Kłamczuchom wydaje się, że znalazły tajemniczego A. Znów ogromna bierność w szukaniu osoby, która prześladuje dziewczyny. Wszystko kończy się na domysłach, przypuszczeniach i dopasowywaniu wszystkich zdarzeń to wybranej osoby, a na końcu wielkie zdziwienie, że to jednak nie to.
Książkę czytało się całkiem dobrze i...
2018-09-28
Kilka lat minęło od kiedy przeczytałam poprzedni tom "Kłamczuch" i chyba właśnie taki reset był mi potrzebny, bo lektura szła mi bardzo szybko i czerpałam z niej przyjemność.
"Olśniewające" to część, która skupia się głównie na Emily. A. straszy i miesza w głowach dziewczyn, towarzyszy im na każdym kroku i dalej ciężko mi uwierzyć, że kłamczuchy wciąż niczego się nie uczą i nic nie wiedzą. Ta bierność głównych bohaterek dziwi mnie bardzo, zwłaszcza gdy czyta się o kolejnych krokach A. które stają się coraz bardziej śmiałe. Pomimo tego, że książkę czytało mi się dość dobrze to dalej twierdzę, że autorka niepotrzebnie idzie na ilość tomów, bo niestety jakość pozostawia dużo do życzenia. W życiu dziewczyn dzieje się naprawdę sporo, wszelkie tajemnice nie są w stanie się ukryć przed A. jednak nieustające chichoty, które towarzyszą głównym bohaterkom nie są w stanie zbudować odpowiedniego napięcia.
"Pretty Little Liars" to seria, którą zamierzam dokończyć, bardziej z ciekawości samym zakończeniem, bo napięcie oraz niecierpliwa ciekawość losami bohaterów, które powinno mi towarzyszyć przy lektorze, już dawno się ulotniły.
Kilka lat minęło od kiedy przeczytałam poprzedni tom "Kłamczuch" i chyba właśnie taki reset był mi potrzebny, bo lektura szła mi bardzo szybko i czerpałam z niej przyjemność.
"Olśniewające" to część, która skupia się głównie na Emily. A. straszy i miesza w głowach dziewczyn, towarzyszy im na każdym kroku i dalej ciężko mi uwierzyć, że kłamczuchy wciąż niczego się nie uczą...
2014-11-10
Po dość długiej przerwie znów zapragnęłam powrócić do Rosewood. I chociaż po przednich częściach czułam niedosyt i spadek poziomu to miałam nadzieję, że tym razem nastąpi lekki przełom, i że znów wpadnę w książkę jak dziewczyny w sidła tajemniczego A. Lekki przełom nastąpił, ale niestety nie w tą stronę, w którą bym sobie życzyła.
Strasznie nudziłam się podczas lektury, która skupia się głównie na rozpamiętywaniu poprzedniego tomu. Średnio ciekawiły mnie również wiadomości od A.
Najwyraźniej 10 tomów Kłamczuch jest już ponad moje siły. Mam wrażenie, że autorce brakuje pomysłów. Jeśli o mnie chodzi to seria mogłaby się spokojnie skończyć.
Po dość długiej przerwie znów zapragnęłam powrócić do Rosewood. I chociaż po przednich częściach czułam niedosyt i spadek poziomu to miałam nadzieję, że tym razem nastąpi lekki przełom, i że znów wpadnę w książkę jak dziewczyny w sidła tajemniczego A. Lekki przełom nastąpił, ale niestety nie w tą stronę, w którą bym sobie życzyła.
Strasznie nudziłam się podczas lektury,...
Zrobiłam sobie reread "Uwierz w Mikołaja" w dużej mierze dzięki ekranizacji. Pamiętam, że pierwszy raz do historii miałam spore "ale" i nie bawiłam się za dobrze. Tym razem nie szukałam czegoś innego, a czegoś lekkiego i zabawnego. Muszę przyznać, że tym razem bawiłam się znacznie lepiej - mieszkańcy domu "Happy End" bawili mnie, ogrom zbiegów okoliczności nie drażniły. Jest tylko jednak rzecz, która wciąż doprowadzała mnie do szału, a była to postać Anny, którą chyba miałam polubić i jej współczuć, ale jedynie doprowadzała mnie do szału jej bezczynność i zupełnie niezrozumiały dla mnie brak chęci w zaopiekowaniu się i obronieniu własnego dziecka przed złem.
"Uwierz w Mikołaja" to był ciekawy reread - mogłam porównać swoje odczucia i zobaczyć jak inaczej teraz patrzę na historię. A ekranizację chętnie obejrzę.
Zrobiłam sobie reread "Uwierz w Mikołaja" w dużej mierze dzięki ekranizacji. Pamiętam, że pierwszy raz do historii miałam spore "ale" i nie bawiłam się za dobrze. Tym razem nie szukałam czegoś innego, a czegoś lekkiego i zabawnego. Muszę przyznać, że tym razem bawiłam się znacznie lepiej - mieszkańcy domu "Happy End" bawili mnie, ogrom zbiegów okoliczności nie drażniły....
więcej Pokaż mimo to