-
ArtykułyAtlas chmur, ptaków i wysp odległychSylwia Stano2
-
ArtykułyTeatr Telewizji powraca. „Cudzoziemka” Kuncewiczowej już wkrótce w TVPKonrad Wrzesiński9
-
ArtykułyCzytamy w weekend. 17 maja 2024LubimyCzytać390
-
Artykuły„Nieobliczalna” – widzieliśmy film na podstawie książki Magdy Stachuli. Gwiazdy w obsadzieEwa Cieślik4
Biblioteczka
2017-10
2017-10
2017-10
2016-02-20
2016-01-11
Ta książka jest jak Eurowizja - jest po prostu słaba.
Hej, ale niektórzy może lubią Eurowizję... No dobra, Eurowizję niektórzy lubią, ale każdy przyzna, że w jednym roku jest mniej udana, a w drugim jeszcze bardziej mniej udana. To znaczy różna. Ale uczepiłem się tej Eurowizji, nie wiem czemu!
Więc tak, fabuła jest taka, że kilkoro ludzi wygrywa we francuskiego totka. Ludzie ci są bardzo różni, pochodzą z różnych grup społecznych, bo od bezdomnych po bezrobotnych(ale dom posiadających) i robotnych(również dom posiadających). Każdy wygrywa inną sumę, i każdy wygrywa w innej loterii, lecz wszyscy razem spotykają się podczas ceremonii rozdania nagród. I to nie koniec ich znajomości, bo do końca książki będą się spotykać.
A teraz proszę pomyśleć, jaki może być najbardziej stereotypowy morał w utworze o bogaczach. Dokładnie tak! W zasadzie chyba, bo po przeczytaniu tej książki, trudno powiedzieć, czy rzeczywiście zawierała w sobie jakąś naukę. Zadałbym jeszcze jedną zagadkę w stylu: "na co przeznaczy pieniądze stereotypowy nowy bogacz", ale to naprawdę nie ma sensu. Postaci są tutaj tak cholernie stereotypowe, że to aż obraza dla stereotypowych postaci. Dodatkowo dodam, że wszystkie te wydarzenia, które im się przytrafili, kiedy się wzbogacili, nie są wcale wyjątkowe i niedostępne dla mniej zamożnego człowieka, oj nie! Otóż po przeczytaniu tej powieści, śmiało można dojść do wniosku, że przytrafiłoby się to im nawet gdyby nic nie wygrali, dlatego tak wątpię w odkryty przeze mnie morał. Dobra, może nie o wszystkich mi tu chodzi, ale nawet tym drugim wygrana fortuna wiele nie zmieniła.
Ciekawa tutaj jest także narracja. W sumie to kłamię, nie jest ciekawa, jest przeciwieństwem tego słowa. No bo właściwie trudno powiedzieć kto tu jest narratorem. Wiem, to dziwne, ale już spieszę z wyjaśnieniami! Otóż na jednej stronie czytamy słowa narratora wszechwiedzącego, aby jakiś czas później przeczytać, że narrator nie do końca wie wszystko. Kilkukrotnie jest podane imię jednego bohatera, aby później odczytać coś takiego: "...(imię którego nie pamiętam, ale jest przekręcone), czy jak mu tam było". Serio? Narrator dostał nagle Alzheimera? Dodam, że tutaj wszystko jest opisywane. Nawet dialogi. Tak, zamiast czytać dialogi, to czytamy o dialogach, łącznie prawdziwych dialogów jest maksymalnie na 10 stron(choć pewnie i tak zawyżyłem tę liczbę), a książka ma ich 250, fajna sprawa.
Podsumowując: Stereotypowa historia, stereotypowi bohaterowie, stereotypowe zakończenie, podczas lektury można poczuć się prawdziwym jasnowidzem! Niestety natrafiliśmy na najbardziej nudnego klienta na całym świecie.
Ta książka jest jak Eurowizja - jest po prostu słaba.
Hej, ale niektórzy może lubią Eurowizję... No dobra, Eurowizję niektórzy lubią, ale każdy przyzna, że w jednym roku jest mniej udana, a w drugim jeszcze bardziej mniej udana. To znaczy różna. Ale uczepiłem się tej Eurowizji, nie wiem czemu!
Więc tak, fabuła jest taka, że kilkoro ludzi wygrywa we francuskiego totka....
2015-12-28
Książkę przeczytałem dwa tygodnie temu, ale kryłem się z jej ocenieniem i napisaniem coś o niej, przepraszam, wiem, wielu ludzi czekało. Tak naprawdę to nikt nie czekał, ale trochę chciałbym, żeby tak było. To byłoby miłe. Ale trudno! Książka - to jest ważne! Czym jest ta książka? Otóż produkt ten jest powieścią. Powieścią autora, który napisał Silver Linings Playbook, a którą ja jeszcze nie przeczytałem, ale kiedyś tam widziałem na ekranie mojego laptopa. Film w swoim gatunku jest wspaniały, polecam gorąco. Więc jakoś tak wpadłem na tego pana(Matthew'a Quick'a - to on popełnił te książki), wszedłem w jego profil na tej właśnie stronie, no i coś tam poczytałem, i czegoś się dowiedziałem. W skrócie, że pisze dobre książki. "Odważne stwierdzenie" - pomyślałem. Przejrzałem co napisał, zaskoczyłem się Poradnikiem Pozytywnego Myślenia(Tak, jestem małym, cholernie niedouczonym gówniarzem. I do tego staram się być dorosły poprzez mówienie "cholerny" i używaniu innych wulgaryzmów, to obrzydliwie niedojrzałe zachowanie), to mnie zaciekawiło. Z racji, że mam postanowienie, iż(używanie tego słowa jest wysoce buraczane, jeśli się tego robić nie umie. Ja chyba nie umiem, przepraszam, ale nie lubię, jak w jednym zdaniu nadużyję słowa "że") zamiast na alkohol, jak to robią do niczego dążący ludzie w moim wieku(ja), wydam pieniążki na przynajmniej jedną książkę w każdy miesiąc. Choć dalej na alkohol wydaję, ale mniej(zamknij się, gówniany autorze tej gównianej notki, nikogo nie obchodzi na co wydajesz pieniądze). Więc, jak to każdy nieszczęśliwy i myślący nudne już rzeczy w stylu: "jaki to on jest inny od ludzi którzy go otaczają", wybrałem książkę, która najbliżej będzie odpowiadała mojej osobowości, to znaczy książkę, w której bohater jest do mnie podobny. Okazało się, że średnio jest do mnie podobny. Oczywiście nie od razu dowiedziałem się, że tak jest, baaa, niektóre cechy Leonarda pasowały do mnie jak ulał(sprawy miłosne, masturbacja, gotowanie, bezsensowne łażenie(chociaż tutaj nie do końca)). Niestety nie miałem aż takich problemów jak on. Albo raczej "stety". Kurde znów nie piszę na temat, Więc tak: Książka jest super, można się utożsamić - spodoba się bardzo, można się nie utożsamić - też się spodoba. Historia ciekawa. Postaci są mądrzy i zarzucają mądrymi cytatami, które można gdzieś dać na jakąś stronę z sentencjami, ale proszę tego nie robić, wtedy jakakolwiek sentencja traci na wartości i ogólnie gimbaza, pedałówa i licbaza oraz studenckie życie, ja niby należę do ostatniej grupy, więc już wiadomo o co chodzi. Czytając "Wybacz mi, Leonardzie" można się uśmiechnąć, nawet parsknąć śmiechem, heh, ale można też uronić łzę. Tak czytałem, chociaż ja łzy nie uroniłem, a często "ronię"! Lecz wierzmy tym, którzy łzę uronili. Przyjemna, bezpretensjonalna historia, napisana bez zbędnego patosu.
- Autorze tego daremnego wpisu, przestań już rzucać tymi mądrymi słowami, to w żaden sposób nie podniesie wartości tego dziadostwa, które tutaj napisałeś.
- Okej, przepraszam. No i gratuluję wszystkim masochistom, którzy dotarli do końca mojej wypowiedzi, wygrywacie moją wdzięczność, czyli w sumie nic. Pozdrawiam :*
Książkę przeczytałem dwa tygodnie temu, ale kryłem się z jej ocenieniem i napisaniem coś o niej, przepraszam, wiem, wielu ludzi czekało. Tak naprawdę to nikt nie czekał, ale trochę chciałbym, żeby tak było. To byłoby miłe. Ale trudno! Książka - to jest ważne! Czym jest ta książka? Otóż produkt ten jest powieścią. Powieścią autora, który napisał Silver Linings Playbook, a...
więcej mniej Pokaż mimo to2015-12-17
Z jednej strony ciekawy sposób poprowadzenia narracji, z drugiej zaś strony przynudzał, no bo jednak prawie dziesięciostronicowy opis śpiącej dziewczyny... Trochę nudno, że tak powiem. Jest kilkoro bohaterów, ale są tak nieciekawi, że ich los w ogóle mnie nie obchodził. Kilka wplecionych mądrości, które aż tak mądre nie są. No i oczywiście zakończenie, które nie każdemu się spodoba, dość oryginalne, ale nie jestem pewien, czy to dobrze. Ale muszę pochwalić autora za umiejętność tworzenia odpowiedniego klimatu poprzez to, jak wszystko zgrabnie opisywał, łatwo można było poczuć Tokio, wnętrza restauracji i innych budynków. Stron ma niewiele, czyta się szybko. Książka łatwa nie jest, ale została napisana prostym językiem, co jest dużym plusem.
Osobiście to moje pierwsze spotkanie z tym pisarzem, podobała mi się strona techniczna, lecz jeśli chodzi o fabułę i postaci - jest źle. Chociaż jestem pewny, że nie było to moje ostatnie spotkanie z jego książkami, może inne będą dla mnie bardziej ciekawe pod względem opowiadanej historii.
Z jednej strony ciekawy sposób poprowadzenia narracji, z drugiej zaś strony przynudzał, no bo jednak prawie dziesięciostronicowy opis śpiącej dziewczyny... Trochę nudno, że tak powiem. Jest kilkoro bohaterów, ale są tak nieciekawi, że ich los w ogóle mnie nie obchodził. Kilka wplecionych mądrości, które aż tak mądre nie są. No i oczywiście zakończenie, które nie każdemu się...
więcej mniej Pokaż mimo to2015-12-08
To moje pierwsze zetknięcie z Kellermanem, by może ostatnie. Mogę opisać tę książkę jednym, bardzo nieprofesjonalnym słowem, ale jako że nie jestem żadnym profesjonalistą, to mogę sobie na to pozwolić (^^) - nuda. A najgorzej było od niej odejść, miałem zerową motywację do jej kontynuowania, w międzyczasie przeczytałem dwie lektury, a z zasady najmniej chęci mam właśnie do lektur szkolnych. Może źle zrobiłem, że przygody Alexa zacząłem od tej części, może powinienem od pierwszej, nie wiem, i nie zamierzam się dowiadywać.
Nieciekawe postaci, nieciekawa historia, nieciekawe opisy, nieciekawe dialogi... ogólnie rzecz biorąc, dość nieciekawa książka.
To moje pierwsze zetknięcie z Kellermanem, by może ostatnie. Mogę opisać tę książkę jednym, bardzo nieprofesjonalnym słowem, ale jako że nie jestem żadnym profesjonalistą, to mogę sobie na to pozwolić (^^) - nuda. A najgorzej było od niej odejść, miałem zerową motywację do jej kontynuowania, w międzyczasie przeczytałem dwie lektury, a z zasady najmniej chęci mam właśnie do...
więcej mniej Pokaż mimo to
Nie, kurwa mać, nie. Kastrata napisałbym lepsze love story.
Nie, kurwa mać, nie. Kastrata napisałbym lepsze love story.
Pokaż mimo to