-
ArtykułyAtlas chmur, ptaków i wysp odległychSylwia Stano2
-
ArtykułyTeatr Telewizji powraca. „Cudzoziemka” Kuncewiczowej już wkrótce w TVPKonrad Wrzesiński9
-
ArtykułyCzytamy w weekend. 17 maja 2024LubimyCzytać392
-
Artykuły„Nieobliczalna” – widzieliśmy film na podstawie książki Magdy Stachuli. Gwiazdy w obsadzieEwa Cieślik4
Biblioteczka
2019-02-15
2018-07-08
2018-07-19
2018-02-14
2017-08-01
2017-03-25
2016-12-10
2006
2012-10-25
2015-03-08
Niestety nie podzielam pozytywnych opinii na temat tej książki. O ile trzy pierwsze części serii były rewelacyjne, o tyle autorka nie poradziła sobie z utrzymaniem równego poziomu w czwartym tomie.
Nie ma tu narastającego napięcia, do jakiego przyzwyczaiła czytelników Bolton. Książka dłuży się, akcja rozwija się zbyt wolno i właściwie całość można by zmieścić na 100 stronach, a nie 400. Wątek uczuciowy został tym razem nieco "przekombinowany".
Ogólnie książka nie jest zła, ale wiem, że Sharon Bolton stać na dużo więcej. Strach, który przenikał aż do szpiku kości w poprzednich częściach, tym razem nie wywołuje nawet gęsiej skórki. Niestety, nie potrafię ocenić tej książki indywidualnie, potrafię na nią patrzeć tylko w odniesieniu do wcześniejszych tomów, stąd tak niska ocena.
Niestety nie podzielam pozytywnych opinii na temat tej książki. O ile trzy pierwsze części serii były rewelacyjne, o tyle autorka nie poradziła sobie z utrzymaniem równego poziomu w czwartym tomie.
Nie ma tu narastającego napięcia, do jakiego przyzwyczaiła czytelników Bolton. Książka dłuży się, akcja rozwija się zbyt wolno i właściwie całość można by zmieścić na 100...
2014-12-01
Skończyłam tę książkę tylko dlatego, że pojechałam w podróż zagraniczną i była to jedyna lektura, jaką zabrałam. Ale wynudziłam się niemiłosiernie. Od pierwszej strony do ostatniej...
Skończyłam tę książkę tylko dlatego, że pojechałam w podróż zagraniczną i była to jedyna lektura, jaką zabrałam. Ale wynudziłam się niemiłosiernie. Od pierwszej strony do ostatniej...
Pokaż mimo to2012-12-25
Jakkolwiek dziwnie to nie zabrzmi - jest to absolutnie fascynująca lektura.
Wydaje się, że większość ludzi stara się nie myśleć o śmierci. Gdy jednak najdzie ich chwila refleksji - pojawia się strach. Związany głównie z niewiedzą, z tabu. "Trupia farma" wcale tego strachu nie oswaja. Wręcz przeciwnie - pojawiające się w książce makabryczne opisy rozkładu ciał mogą wywołać w co bardziej wrażliwych osobnikach panikę, ale jednak czyta się tę książkę z zapartym tchem.
Autor, założyciel tytułowej trupiej farmy, jest antropologiem sądowym, badającym postęp rozkładu ludzkich zwłok w różnych warunkach. Dzięki swoim obserwacjom może stwierdzić nie tylko w jaki sposób umarł człowiek, ale także kiedy to się stało.
Naukowiec zauważył, że na postęp rozkładu ciała ma wpływ nie tylko temperatura i wilgotność, ale także specyficzne dla miejsca zgonu bakterie i robaki. Po stopniu rozwoju larw jest w stanie oszacować czas zgonu, po stopniu spalenia kości jest w stanie powiedzieć, czy nieboszczyk został wcześniej polany jakimś środkiem łatwopalnym czy może był to zwykły wypadek. Mnogość opisanych historii sprawia, że od książki trudno się oderwać, bo każdy rozdział jest osobną opowieścią.
"Trupia farma" jest lekturą dużo ciekawszą niż standardowy kryminał. Ciężko jednak pogodzić się z myślą, że nasze cudownie wypielęgnowane wszystkimi pachnącymi balsamami ciała, staną się kiedyś pożywką dla larw...
Jakkolwiek dziwnie to nie zabrzmi - jest to absolutnie fascynująca lektura.
Wydaje się, że większość ludzi stara się nie myśleć o śmierci. Gdy jednak najdzie ich chwila refleksji - pojawia się strach. Związany głównie z niewiedzą, z tabu. "Trupia farma" wcale tego strachu nie oswaja. Wręcz przeciwnie - pojawiające się w książce makabryczne opisy rozkładu ciał mogą wywołać...
2014-07-12
2014-03-30
2013-12-15
2013-12-10
2013-07-28
Wynudziłam się przy tej książce niemiłosiernie. Pierwsza połowa strasznie niezachęcająca do skończenia lektury. Przeczytałam ją tylko dlatego, że nie chciałam mieć kolejnej książki na półce z zaczętymi i nieskończonymi lekturami.
Druga połowa jest zdecydowanie ciekawsza, akcja nabiera tempa, natomiast nawet przez chwilę nie czułam tej niepewności i strachu, jaki towarzyszył lekturze "Chemii śmierci". Aż 5 gwiazdek za dobry warsztat pisarski, inaczej byłyby maksymalnie 3.
Wynudziłam się przy tej książce niemiłosiernie. Pierwsza połowa strasznie niezachęcająca do skończenia lektury. Przeczytałam ją tylko dlatego, że nie chciałam mieć kolejnej książki na półce z zaczętymi i nieskończonymi lekturami.
Druga połowa jest zdecydowanie ciekawsza, akcja nabiera tempa, natomiast nawet przez chwilę nie czułam tej niepewności i strachu, jaki...
2013-02-01
Moje pierwsze i najprawdopodobniej ostatnie spotkanie z Cobenem. Książka niemal w całości składa się z dialogów, czyta się szybko, akcja jest wartka i ciekawa, ale nie ma to nic wspólnego z thrillerem, jest to typowa sensacja.
Bohaterowie są przerysowani, a wszystko jest bardzo nieprawdopodobne. Ot, czytadełko na weekend, nic więcej.
Moje pierwsze i najprawdopodobniej ostatnie spotkanie z Cobenem. Książka niemal w całości składa się z dialogów, czyta się szybko, akcja jest wartka i ciekawa, ale nie ma to nic wspólnego z thrillerem, jest to typowa sensacja.
Bohaterowie są przerysowani, a wszystko jest bardzo nieprawdopodobne. Ot, czytadełko na weekend, nic więcej.
2012-12-02
Czytadełko, ale miłe. W pewnych miejscach książka pisana jest językiem wręcz infantylnym, ale ostatecznie do końca nie wiedziałam kto zabija więc tu duży plus. Typowy kryminał na weekend.
Czytadełko, ale miłe. W pewnych miejscach książka pisana jest językiem wręcz infantylnym, ale ostatecznie do końca nie wiedziałam kto zabija więc tu duży plus. Typowy kryminał na weekend.
Pokaż mimo to
Kim jesteś, człowieku? Tym, kogo w sobie widzisz czy tym, kogo widzą w tobie inni? Zatrzymaj się w tym miejscu. Pomyśl nad odpowiedzią. Już? Zrozumiałeś to? To teraz uświadom sobie, że obojętnie jakiej odpowiedzi udzieliłeś, może cię to doprowadzić tylko do obłędu.
Tak, mniej więcej tyle wynika z "Chmierycznego lokatora". A najgorsze jest to, że nie sposób nie zgodzić się z Toporem... Główny bohater, Trelkovsky, to przeciętny człowiek z przeciętnej firmy, mieszkający w przeciętnej kamienicy. Stara się żyć w zgodzie z sąsiadami, po drodze zatracając samego siebie. Rezygnuje z codziennych przyzwyczajeń i przyjemności na rzecz dostosowania się do masy. Każdy przejaw indywidualizmu tłumi w sobie, chcąc być dobrym lokatorem. Ale nie tędy droga - tłumienie własnych potrzeb doprowadza go do obłędu i utraty kontroli nad rzeczywistością.
Roland Topor stworzył studium jednostki, która pragnąc zachować swoją indywidualność robi wszystko, aby tę indywidualność zatracić. Wszechobecne motywy turpistyczne potęgują efekt niezrozumienia i wyobcowania. Brzydota i ucieczka w świat brudu, także emocjonalnego, wydają się dla bohatera jedyną słuszną drogą. W książce widać wyraźne podobieństwo do teorii głoszonych przez Bretona, Bataille'a, Freuda. Jednak Topor na tym nie poprzestaje - chcąc wywołać jeszcze większy szok estetyczny łączy swoje surrealistyczno-turpistyczne wizje z Biblią, pisząc o kochance Trelkovsky'ego, Stelli, która jest dla bohatera gwiazdą wyznaczającą drogę. Tylko tak naprawdę jest to droga do nikąd. Bez końca. I bez początku.
Nie możesz istnieć bez "sąsiadów", bo tylko w opozycji do innych możesz określić samego siebie. Nie możesz istnieć tylko w oczach drugiego człowieka, bo przecież istniejesz także wtedy, gdy nie ma przy tobie nikogo. Kim więc jesteś, człowieku? Odpowiedziałeś już na to pytanie?
Kim jesteś, człowieku? Tym, kogo w sobie widzisz czy tym, kogo widzą w tobie inni? Zatrzymaj się w tym miejscu. Pomyśl nad odpowiedzią. Już? Zrozumiałeś to? To teraz uświadom sobie, że obojętnie jakiej odpowiedzi udzieliłeś, może cię to doprowadzić tylko do obłędu.
więcej Pokaż mimo toTak, mniej więcej tyle wynika z "Chmierycznego lokatora". A najgorsze jest to, że nie sposób nie zgodzić się...