-
ArtykułySEXEDPL poleca: najlepsze audiobooki (nie tylko) o seksie w StorytelLubimyCzytać1
-
ArtykułyTom Bombadil wreszcie na ekranie, nowi „Bridgertonowie”, a „Sherlock Holmes 3” jednak powstanie?Konrad Wrzesiński2
-
Artykuły„Dzięki książkom można prawdziwie marzyć”. Weź udział w akcji recenzenckiej „Kiss cam”Sonia Miniewicz4
-
Artykuły„Co dalej, palenie książek?”. Jak Rosja usuwa książki krytyczne wobec władzyKonrad Wrzesiński37
Biblioteczka
2020-04-23
2016-02-27
2016-03-31
,,Życie zawiodło mnie zbyt wiele razy i mówiąc szczerze, jestem zmęczona tym, że ciągle tracę nadzieję.''
,,Losing Hope'' jako kontynuacja po ,,Hopeless'' sprawdziło się wzorcowo! Ani przez chwilę nie zauważyłam powtarzających się niepotrzebnie scen czy dialogów z poprzedniej części. Holder jako nasz narrator dodawał co rusz odrobinę nowości i wielu niespodzianek, które będąc często zaledwie drobnymi detalami, zaskakiwały, równocześnie uzupełniając całość powieści i łącząc wszystkie elementy w jedną, pełną układankę.
Należałoby również nadmienić, iż okładki obu części, a także kompozycja i zaprojektowanie ogólnego wyglądu książek, jest ogromnym bonusem dla czytelnika, gdyż nie sposób nie zakochać się w owej powieści, chociażby patrząc na samą oprawę!
Piękna w każdym calu.
,,Długo jeszcze mógłbym wyliczać rzeczy, których mi brakuje. Ale przez ostatni rok nauczyłem się, co to znaczy naprawdę pogodzić się z czyimś odejściem. I teraz cieszę się, że miałem szczęście w ogóle Cię znać.''
,,Życie zawiodło mnie zbyt wiele razy i mówiąc szczerze, jestem zmęczona tym, że ciągle tracę nadzieję.''
,,Losing Hope'' jako kontynuacja po ,,Hopeless'' sprawdziło się wzorcowo! Ani przez chwilę nie zauważyłam powtarzających się niepotrzebnie scen czy dialogów z poprzedniej części. Holder jako nasz narrator dodawał co rusz odrobinę nowości i wielu niespodzianek, które...
2016-12-12
,,Wiem, że myśl o konfrontacji z przeszłością cię przeraża.
To przeraża każdego. Ale czasami nie robimy tego dla siebie.
Robimy to dla ludzi, których kochamy bardziej niż siebie.''
Po raz kolejny Colleen Hoover zaszarżowała po moich emocjach, wbijając mnie w fotel podczas czytania niektórych fragmentów książki. Należy nadmienić, iż jest to jedna z nielicznych historii, w których główna bohaterka ani trochę mnie nie denerwuje. Tate została wykreowana na postać właściwie spełniającą swoją rolę: kieruje się własnymi uczuciami, nie tracąc po drodze zdrowego rozsądku; jeśli się wkurzy to nie zgrywa potulnej owieczki, a daje upust kłębiącym się w niej słowom. Miles natomiast już od samego początku stawia przed nami wielki znak zapytania. Jego zachowania przeskakujące z miłego, dobrego faceta, do całkowicie niedostępnego, ukrywającego swoją przeszłość mężczyzny bywają irytujące, lecz to właśnie dzięki temu rośnie nasza ciekawość. Tak więc wszelkie drażniące nas fragmenty nie stanowią w tym przypadku wady książki, a jej zaletę.
Całym serduchem pokochałam postać Kapitana! Kto by pomyślał, że osiemdziesięciolatek może stać się tak barwną, humorystyczną postacią. To kolejny plus, ponieważ gdy napięcie sięgało bardzo wysokiego poziomu, staruszek zawsze potrafił je rozładować. Aż szkoda, że w książkach nie widuje się częściej takich bohaterów.
Kolejną rzeczą są retrospekcje przeplatane z właściwą akcją. Przyznam, że sceny z młodym Milesem i Rachel interesowały mnie najbardziej, gdyż miały mnie doprowadzić do odkrycia powodu wzbraniania się mężczyzny przed swoją przeszłością. To, w jaki sposób oraz jak dużą dawką miłości i bólu jednocześnie Hoover naszpikowała cały tekst, jest co prawda jej znakiem rozpoznawczym, jednak przede wszystkim niesamowicie mocno chwyta za serce. Ze względu na to, żeby o 3 w nocy nikogo nie obudzić swoim płaczem, starałam się hamować i pozwoliłam sobie jedynie na kilka łez, ale było naprawdę ciężko. Takie opowieści chcąc czy nie chcąc przeżywa się całym sobą, bo trudno jest przejść koło nich obojętnie. Za to właśnie uwielbiam tę autorkę; za jej talent do tworzenia wewnętrznego chaosu w czytelniczej duszy.
Jednak, aby nie skończyło się na samych komplementach, nie jest to wybitna powieść. Gdyby nie tak dobre przedstawienie stanu emocjonalnego bohaterów, książka znacznie straciłaby na wartości. Osobiście uważam, iż ,,Hopeless'' prezentowało się pod tym względem lepiej, a ,,Ugly Love'' poprzedniemu tytułowi nie dorównuje.
Mimo wszystko, powyższa ocena w pełni zasłużona, a ja nie mogę się doczekać następnych spotkań z twórczością pisarki.
,,Bóg zsyła na nas trudne chwile po to, żebyśmy docenili te piękne.''
,,Wiem, że myśl o konfrontacji z przeszłością cię przeraża.
To przeraża każdego. Ale czasami nie robimy tego dla siebie.
Robimy to dla ludzi, których kochamy bardziej niż siebie.''
Po raz kolejny Colleen Hoover zaszarżowała po moich emocjach, wbijając mnie w fotel podczas czytania niektórych fragmentów książki. Należy nadmienić, iż jest to jedna z nielicznych historii, w...
2016-12-31
,,Kochała mnie” w cudzysłowie
Całowała mnie pogrubioną czcionką
PRÓBOWAŁEM JĄ ZATRZYMAĆ wielkimi literami
Zostawiła mnie z wielokropkiem...''
Osiemnastoletnia Fallon w dość nieoczekiwanych warunkach poznaje swojego równolatka Bena Kesslera. Młodzi spędzając ze sobą resztę dnia, postanawiają widywać się co roku, przestrzegając daty 9 listopada. Wyznaczając sobie nawzajem kilka zadań, chłopak od dnia ich pierwszego spotkania przez pięć kolejnych lat ma pisać książkę - opowieść odzwierciedlającą na papierze ich wspólną historię.
Celowo nie umieściłam w tym krótkim streszczeniu więcej szczegółów, ponieważ nie przypominam sobie, abym sama przed przeczytaniem książki dowiedziała się kilku istotnych rzeczy, które ostatecznie nadały tej powieści zupełnie inny obraz niż moje pierwotne wyobrażenie. Już na pierwszej stronie przy początkowym akapicie pomyślałam sobie: ,,Jak dobrze powrócić do twórczości niezawodnej Hoover''. I rzeczywiście ta kobieta ma talent do tworzenia takich historii. Mam wrażenie, że przy innym autorze książka tego typu oczywiście spodobałaby mi się, jak to na mój gust przystało, jednak nie byłabym nią jakoś specjalnie zaskoczona. Chociaż 'zaskoczona' to niezbyt trafne określenie. Po prostu cieszę się, że mogę postawić ją na swojej półce wśród reszty równie genialnych i wyjątkowych jak ta tutaj.
,,Ktokolwiek powiedział, że prawda boli, był optymistą. Prawda jest nieznośnie bolesnym sukinsynem.''
Powtórzę się pewnie po raz setny, ale twórczości Colleen nie da się skomentować w inny sposób (a bynajmniej mój zasób słownictwa ogranicza się tylko do jednego porównania). Tu nie chodzi o autentyczność wydarzeń, choć i tego nie da się zbytnio podważyć, gdyż bohaterowie nie raz żartowali sobie na ten temat. Hoover gra na emocjach czytelnika. Doskonale wie, w który punkt należy uderzyć, aby powieść odbiła się echem na tle konkurentów. Sam sposób zapisu tutejszych wydarzeń nadaje pewnego tempa, w jakim się rozgrywają, a schemat ich przedstawienia zachęca do coraz szybszego przewijania najbliższych stron.
Dużym plusem jest to, iż mamy tutaj metaforycznie, a zarazem dosłownie mówiąc książkę w książce. Rozdziały są podzielone na te opisywane przez Fallon oraz przez Bena. Jak się okazuje, te ukazywane z perspektywy chłopaka stanowią jego własną pracę, która w sam raz wplotła się w całość, uzupełniając historię o potrzebne szczegóły, będąc równocześnie pomysłowym trikiem widocznym pod koniec powieści. Na pierwszej stronie ,,November 9'' widnieje cytat Bena Jamesa Kesslera i może tylko ja byłam tak mało spostrzegawcza, ale dopiero po jego osobistym przedstawieniu się, zdałam sobie sprawę, że cytat gościa z książki, którą właśnie czytam, wzięłam za tekst jakiegoś znanego poety/pisarza/kogokolwiek popularnego. Może to głupie, ale na chwilę obecną, gdy mam za sobą całkiem sporo przeczytanych tytułów, nawet takie szczegóły sprawiają, że zaczynam się uśmiechać pod nosem i patrzę przychylniej na końcowe podliczenie wszelkich wad i zalet książki.
,,Bo kiedy kogoś kochasz, to musisz pomóc mu być najlepszą wersją siebie, jaka może być.''
Wspomnę również, iż miło było spotkać się ponownie z bohaterami ,,Ugly Love''. To kolejna naprawdę fajna niespodzianka ze strony autorki, ponieważ (może rzeczywiście to dowód na moją nie-spostrzegawczość?) nie skojarzyłam od razu zbieżności imienia jak i zawodu jednego z braci Bena.
Może ,,9 November'' nie zasługuje w pełni na taką ocenę, jednak byłabym niesprawiedliwa w stosunku do samej siebie, gdybym wystawiła niższą. Bez zbędnego wyliczania jej zalet, po prostu to przeczytajcie.
P.S. Chyba już na stałe pozostanę fanką ,,Hopeless'', ale ta książka prawie jej dorównuje.
,,Ciało to po prostu opakowanie dla skarbów, które skrywamy wewnątrz siebie. A Ty jesteś pełna skarbów. Bezinteresowności, życzliwości, współczucia. Tego, co naprawdę się liczy.
Młodość i piękno przemijają. Dobroć - nie.''
,,Kochała mnie” w cudzysłowie
Całowała mnie pogrubioną czcionką
PRÓBOWAŁEM JĄ ZATRZYMAĆ wielkimi literami
Zostawiła mnie z wielokropkiem...''
Osiemnastoletnia Fallon w dość nieoczekiwanych warunkach poznaje swojego równolatka Bena Kesslera. Młodzi spędzając ze sobą resztę dnia, postanawiają widywać się co roku, przestrzegając daty 9 listopada. Wyznaczając sobie nawzajem...
2017-02-05
,,To, jakiej słuchasz muzyki, wiele o tobie mówi.''
Akcja rozpoczyna się, gdy Charlie odzyskuje możliwość trzeźwego myślenia w jednej z sal lekcyjnych. Okazuje się, że dziewczyna nic nie pamięta: nie wie kim jest, jak się nazywa, nie rozpoznaje ludzi, z którymi do tej pory utrzymywała kontakt. Zna obsługę różnych przedmiotów oraz swoje zainteresowania, jednak nie posiada wspomnień związanych z jakąkolwiek osobą. W podobnej sytuacji jest Silas - chłopak, z którym chodziła i w którym była zakochana. Oboje starają się dojść do poznania prawdy dotyczącej ich niecodziennego przypadku.
Collen Hoover jest jedną z najbardziej lubianych przeze mnie autorek. Także i w tym przypadku powieść zapowiadała się całkiem nieźle, jednak jak widać spoczęła na laurach. Książka podzielona jest na trzy części, które podobno były początkowo wydawane osobno. Szczerze współczuję osobom, które musiały czekać na kontynuacje, ponieważ historia nie była wcale warta zachodu.
O tyle, o ile dwie pierwsze części potrafiły zaciekawić, jak zwykle wzbudzić szereg najróżniejszych emocji, które odczuwałam podczas czytania, to ostatnia całkowicie wszystko popsuła. Spodziewałam się jakiegoś dobrego wyjaśnienia, dlaczego akurat tym dwóm dzieciakom przydarzył się tak nagły atak amnezji, a zamiast tego dostałam nieprawdopodobnie szczęśliwe zakończenie, totalnie bez wyrazu i logiki. Mimo że jestem nastolatką, takie historie miłosne już mnie nie bawią i oczekuję więcej spójności w tekście, który czytam. Szkoda, bo pomysł był dobry, a książka mogła stać się niezłym kryminałem i dramatem romantycznym.
Ze swojej strony polecam sięgnąć po inne książki Hoover, ponieważ ta nie odzwierciedla talentu tej autorki. Co do Tarryn Fisher niestety się nie wypowiem, gdyż nie czytałam jeszcze nic jej autorstwa.
,,Chcemy znaleźć kogoś, kto w nas wierzy. Kto będzie stał po naszej stronie i sprawi, że będziemy się czuli mniej samotni.''
,,To, jakiej słuchasz muzyki, wiele o tobie mówi.''
Akcja rozpoczyna się, gdy Charlie odzyskuje możliwość trzeźwego myślenia w jednej z sal lekcyjnych. Okazuje się, że dziewczyna nic nie pamięta: nie wie kim jest, jak się nazywa, nie rozpoznaje ludzi, z którymi do tej pory utrzymywała kontakt. Zna obsługę różnych przedmiotów oraz swoje zainteresowania, jednak nie posiada...
2017-08-13
,,Zawsze będę cię kochał, nawet kiedy nie będę już mógł.''
Dwudziestoletnia Auburn pilnie poszukuje dodatkowej pracy. Los chciał, by trafiła pod studio, w którym ludzie wrzucają anonimowe karteczki zawierające bolesne wyznania z ich życia. Stanowią one dla Owena inspirację do malowania obrazów, które następnie sprzedaje podczas comiesięcznych wystaw. Tego dnia mężczyzna potrzebuje w swoim studiu asystentki do pomocy. Przypadkowe spotkanie bohaterów okaże się dla nich czymś więcej, niż tylko czysto zawodowo relacją.
Pierwszym co od razu rzuca się w oczy, są niezwykłe wizerunki obrazów zawarte w tej książce. Pomysł stworzenia takiej pracy dla Owena był co najmniej nietuzinkowy, a przy tym okazał się strzałem w dziesiątkę. Tak jak w przypadku pozostałych powieści Hoover, ,,Confess'' nie stanowi wyjątku pod względem rozbudowania wątków o charakterze emocjonalnym. Colleen jest mistrzynią gry uczuciami i nadal robi to bardzo skutecznie.
Nawet gdybym chciała przyczepić się do czegoś na siłę, nie znalazłabym niczego, co nadawałoby się do krytyki. Książka jest świetna od pierwszej do ostatniej strony i jako jedyna w ostatnim czasie, mocno mnie wzruszyła.
Według mnie jedna z lepszych autorstwa Hoover jak do tej pory.
,,Zawsze będę cię kochała, nawet jeśli nie powinnam.''
,,Zawsze będę cię kochał, nawet kiedy nie będę już mógł.''
Dwudziestoletnia Auburn pilnie poszukuje dodatkowej pracy. Los chciał, by trafiła pod studio, w którym ludzie wrzucają anonimowe karteczki zawierające bolesne wyznania z ich życia. Stanowią one dla Owena inspirację do malowania obrazów, które następnie sprzedaje podczas comiesięcznych wystaw. Tego dnia mężczyzna...
2017-03-31
,,Nauczyłem się jednak, że sercu nie można nakazać, kiedy, kogo i jak ma pokochać. Serce robi, co chce. Od nas zależy najwyżej to, czy pozwolimy naszemu życiu i głowie dogonić serce.''
Kolejna świetna książka Colleen Hoover, przesycona wachlarzem uczuć i emocji, którymi autorka bawi się na każdym kroku, by poruszyć od środka czytelnika. W tym przypadku bardzo fajnym dodatkiem okazała się sama muzyka - teksty piosenek pisanych przez Syndey i Ridge'a, istniejące równocześnie w realnym życiu, dzięki czemu czytając książkę, możemy dorzucić także jej 'soundtrack'. Historia poruszająca tematy takie jak niepełnosprawność, prawidłowe interpretowanie swoich uczuć oraz otrzymywanie drugich szans od najbliższych osób. Nie jest to najlepsza pozycja Hoover, bo według mnie pisarka posiada w zanadrzu lepsze książki, lecz ,,Maybe Someday'' jak najbardziej zasługuje na uwagę. Raczej nikt z Was nie powinien się na niej zawieść.
,,Ludzie nie wybierają, w kim się zakochują. Mogą jedynie wybrać, kogo dalej będą kochać.''
,,Nauczyłem się jednak, że sercu nie można nakazać, kiedy, kogo i jak ma pokochać. Serce robi, co chce. Od nas zależy najwyżej to, czy pozwolimy naszemu życiu i głowie dogonić serce.''
Kolejna świetna książka Colleen Hoover, przesycona wachlarzem uczuć i emocji, którymi autorka bawi się na każdym kroku, by poruszyć od środka czytelnika. W tym przypadku bardzo fajnym...
,,Wspomnienia bolą, zabijają od środka.
Mimo, że na zewnątrz wydajemy się normalni, nikt nie wie, co przeżywamy wewnątrz.
Nikt nie jest w stanie nam pomóc. Bo gdy tylko zostajemy sami, wszystko do nas wraca.
Niestety.''
Piękna, wzruszająca opowieść.
Już po przeczytaniu kilku pierwszych stron pomyślałam: ,,Tak, to jest to! Tego właśnie szukałam!''. ,,Hopeless'' nie jest jednym z wybitnych dzieł literackich. Na samym początku książki zapoznajemy się z ogólnym zarysem całości. Każdy rozdział, który w tym przypadku nadzoruje główna bohaterka, goni kolejny, kolejny i kolejny. Tak, jak powiedziała Sky:
,,Jedną z rzeczy, za które kocham książki, jest to, że dzieli się w nich ludzkie losy na rozdziały. To niesamowite, ponieważ nie można tego zrobić w prawdziwym życiu. [..] Niezależnie od tego, co się dzieje, życie toczy się dalej, czy ci się to podoba, czy nie, i nigdy nie możesz pozwolić sobie na to, żeby się zatrzymać i po prostu złapać oddech.''
Tutaj również lektura nie pozwala nam zwolnić i odstawić ją na półkę; brniemy dalej, poznając coraz to nowe szczegóły. Co najlepsze, w miarę upływu czasu uświadamiałam sobie, jak błędnie oceniałam przedstawioną historię. Nie chodzi o to, że w środku bądź przy końcu czytania ,,Hopeless'' spodobało mi się bardziej. Autorka trafnie rozmieściła wszystkie elementy układanki, aby każda strona rzucała światło w zupełnie inną stronę.
Czy należy dodać coś więcej?
Dopóki sami nie zapoznacie się z twórczością pani Colleen Hoover, nie zrozumiecie, w czym tkwi piękno tej książki.
Nieprzesłodzona, intrygująca, z pewnością poruszy od środka każdego czytelnika. A przede wszystkim to jedna z nielicznych powieści, która uplasowała się u mnie prawie na najwyższym miejscu.
,,Nie będę życzyć sobie idealnego życia. Rzeczy, które przewracają cię w życiu są testami, zmuszają cię do wybrania pomiędzy poddaniem się i leżeniem na ziemi, a otarciem kurzu i powstaniem jeszcze wyżej niż stałeś zanim zostałeś przewrócony. Wybieram stanie wyżej.''
,,Wspomnienia bolą, zabijają od środka.
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toMimo, że na zewnątrz wydajemy się normalni, nikt nie wie, co przeżywamy wewnątrz.
Nikt nie jest w stanie nam pomóc. Bo gdy tylko zostajemy sami, wszystko do nas wraca.
Niestety.''
Piękna, wzruszająca opowieść.
Już po przeczytaniu kilku pierwszych stron pomyślałam: ,,Tak, to jest to! Tego właśnie szukałam!''. ,,Hopeless'' nie jest...